Skocz do zawartości

Vitara, CR-V, Sportage, terenówki, itd. - samochód na ryby


hlehle

Rekomendowane odpowiedzi

A ja się przymierzam do Forestera w dieslu, rocznik 2016.....

Od lat jeżdżę tylko dieslami, robię sporo kilometrów i nie miałem wybuchów. :-) W ostatnim dieslu dobiłem do 250 tkm. Obecnie dobijam do 200tkm. 

Natomiast wszelkiego rodzaju hybrydy uważam za nieporozumienie, miałem, jeździłem, nigdy więcej. 

Też pytałem o tego diesla, większość nie poleca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie z autami to jak z zonami .Powiedziales tak i jestes cale zycie szczésliwy .A jak zle trafisz to po roku szczéscie péka i zaczynajá sié problemy .Auta majá to do siebie ze te same modele ,ten sam rocznik i moc tez ta sama .Jeden uzytkownik bédzie blogoslawil zakup a drugi przeklinal i nie zawsze jest to zwiázane ze starym powiedzeniem ,jak dbasz tak masz .Czasem trafi sié niedzielny model i stracisz nerwy w serwisie .Jak juz wyzej pisalem dzisiaj producentom nie zalezy na trwalosci ,ma dozyc do konca gwarancji .Moja córka studiujác miala za zadanie na pracé dyplomowá stworzyc projekt urzádzenia ,który ma byc tylko rok sprawny .

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zdecydowałem się na ryby i działkę na XC90 pierwszej generacji. na YT można zobaczyć, jak Haldex IV gen. radzi sobie w terenie. Polecam zwłaszcza koło 5:00 

Auto wielkie, można pojechać w kilka osób na dłużej, obcykane przez mechaników, dużo na rynku. Psuje się jak każde inne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym paskiem, to oczywiście skrót myślowy. Oczywiście nikt o zdrowych zmysłach nie wymienia samego paska, ale komplet rozrządu łącznie z pompą wody, jeśli jest napędzana razem z rozrządem. Tylko jedne napędy rozrządu opierają się na pasku/paskach a inne na łańcuchu/łańcuchach.

Kondziu,to nie był przytyk do Twojego wpisu.Znam wiele osób dla których wymiana rozrządu-to wymiana paska xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na sobotni wieczór film o naszych handlarzach.

 

 

Możliwość sprawdzenia VIN-u i historii samochodu jest gwoździem do trumny dla takich złodziei. Może w końcu zrobią porządek z takim cwaniaczkami. To musiał być junk. Jest jeszcze jedna interesująca sprawa. Ciekawe kto w dokumentach widnieje jako osoba sprowadzająca samochód? Jeżeli handlarz to pół biedy, ale jeżeli przyszły właściciel i jest to junk lub salvage nonreperable to Urząd Ochrony Środowiska może dowalić karę od 50tysięcy w górę, więc zostajemy ze śmieciem za 110tysi który trzeba zezłomować i zapłacić karę 50tysięcy za sprowadzenie odpadu. Każdy samochód sprowadzany ze Stanów ma przeważnie salvage i to nie problem, ale źle jak są dodatki typu nonreperable lub junk czyli śmieć.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na sobotni wieczór film o naszych handlarzach.

 

https://www.youtube.com/watch?v=2bJg5XeOOj0

 

Nawet bez VINu i czujnika można sporo zobaczyć, tylko trzeba wiedzieć gdzie i jak patrzeć. Pierwsze co, to z daleka często widać delikatną różnicę w odcieniu elementów, widać różnicę ziarna na metalikach, widać "odcinki" na krawędziach lakierowanych elementów. Jak nie bezpośrednio, to pod maską/klapą bagażnika, pod uszczelkami, na felcach po otwarciu drzwi. We wszystkich tych miejscach których nie widać oglądając z wierzchu. Nie do końca spasowane zderzaki, nierówne szczeliny z dwóch stron auta, nierówne odległości między oponą a nadkolem ( z jednej strony więcej miejsca z przodu, z drugiej z tyłu opony).

Pracuję w ASO Toyoty, i na prawdę ciężko ukryć przed wprawnym okiem, co było w samochodzie robione. Da się, ale myślę że cena takiego samochodu była by wieksza niż bezwypadkowego...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet bez VINu i czujnika można sporo zobaczyć, tylko trzeba wiedzieć gdzie i jak patrzeć. Pierwsze co, to z daleka często widać delikatną różnicę w odcieniu elementów, widać różnicę ziarna na metalikach, widać "odcinki" na krawędziach lakierowanych elementów. Jak nie bezpośrednio, to pod maską/klapą bagażnika, pod uszczelkami, na felcach po otwarciu drzwi. We wszystkich tych miejscach których nie widać oglądając z wierzchu. Nie do końca spasowane zderzaki, nierówne szczeliny z dwóch stron auta, nierówne odległości między oponą a nadkolem ( z jednej strony więcej miejsca z przodu, z drugiej z tyłu opony).

Pracuję w ASO Toyoty, i na prawdę ciężko ukryć przed wprawnym okiem, co było w samochodzie robione. Da się, ale myślę że cena takiego samochodu była by wieksza niż bezwypadkowego...

Większość kupujących nie widzi tych detali. Obok stoi sprzedawca i nawija makaron na uszy i odciąga potencjalnego kupującego w inne bardziej fabryczne nie ruszane miejsce.

Takie śrubki na błotnikach czy też narożniki maski przy podszybiu , miejsce mocowania maski do zawiasu tu widać czy było ruszane. 

Inaczej widać bok auta jak patrzymy na wprost a inaczej jak po długości jak staniesz przed lub za samochodem  tu przy pełnym świetle wychwycisz okiem malowanie czy też szpachlowanie. Jest tego sporo tak jak napisałeś. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet bez VINu i czujnika można sporo zobaczyć, tylko trzeba wiedzieć gdzie i jak patrzeć. Pierwsze co, to z daleka często widać delikatną różnicę w odcieniu elementów, widać różnicę ziarna na metalikach, widać "odcinki" na krawędziach lakierowanych elementów. Jak nie bezpośrednio, to pod maską/klapą bagażnika, pod uszczelkami, na felcach po otwarciu drzwi. We wszystkich tych miejscach których nie widać oglądając z wierzchu. Nie do końca spasowane zderzaki, nierówne szczeliny z dwóch stron auta, nierówne odległości między oponą a nadkolem ( z jednej strony więcej miejsca z przodu, z drugiej z tyłu opony).

Pracuję w ASO Toyoty, i na prawdę ciężko ukryć przed wprawnym okiem, co było w samochodzie robione. Da się, ale myślę że cena takiego samochodu była by wieksza niż bezwypadkowego...

Fakt, na pierwszy rzut oka było widać że to szrot. Nie dość że złom chcieli opchnąć to jeszcze go źle zrobili, ale najważniejsze że w salonie stał. Klijent ma poczucie że kupuje coś ekskluzywnego  :D

Jak ktoś się nie zna to najlepiej wynająć człowieka który się na tym zna czyli rzeczoznawcę. Ostatnio sprzedawałem samochód i gość mi trzepał samochód 2,5h tyle że kilka dni później kupiec przyjechał i podpisał umowę już bez marudzenia. Dla mnie też to było dość pouczające jak dokładnie sprawdzić używany samochód. Jak to się dobrze zrobi to ciężko coś ukryć.

Edytowane przez wujek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się przymierzam do Forestera w dieslu, rocznik 2016.....

Od lat jeżdżę tylko dieslami, robię sporo kilometrów i nie miałem wybuchów. :-) W ostatnim dieslu dobiłem do 250 tkm. Obecnie dobijam do 200tkm. 

Natomiast wszelkiego rodzaju hybrydy uważam za nieporozumienie, miałem, jeździłem, nigdy więcej. 

A może Outback 2016 2,5l benzynka wolnossąca?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja szukam outbacka, ale chyba na tak świeży rocznik mój budżet nie pozwoli :)

Rozglądam się za autem od listopada, początkowo bez ciśnienia, licząc,że bliżej wiosny będzie większy ruch na rynku, a i temperatura bardziej sprzyjająca do oględzin aut. A jest zupełnie na odwrót, ogłoszeń z dnia na dzień coraz mniej, a takich nad którymi mógłbym się pochylić, jedno na tydzień, na drugim końcu kraju :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kilka Suburubu, dramat z częściami, używek prawie nie ma, awaryjne auta, przereklamowane, plastikowe. Mało który mechanik zna się na nich. Benzyna niewiele lepsza od diesla, poci się, tłoki z plasteliny, co rok UPG problem, skrzynie delikatne - to auta robione głównie na rynek USA, gdzie nikt nie grzeje 180kmh non stop z Wwy do Posen. Wszystko się w nich grzeje, jak skrzynia, czy motor. Kiedyś tylko napędy były trwałe, ale dziś - nie wiem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Subaru wszystko byle nie diesel. Pewnie znajdzie się taki, który ma i chwali, ale to wyjątek potwierdzający regułę.

 

Wysłane z mojego SM-N975F przy użyciu Tapatalka

Kiedyś kupiłem nowego Outbacka z salonu z dieslem. Silnik wytrzymał coś koło 70 tys ....

Po 30 tys coś zaczęło trzeszczeć pod deską rozdzielczą a w serwisie panowie z upartością osła twierdzili, że "ten model tak ma".

O cenach serwisu i przeglądów nawet nie wspomnę. Moj kuzyn w tym samym czasie kupił A8 i płacił za przeglądy zdecydowanie mniej niż ja. A auto trochę jakby w innej klasie ...

Nigdy więcej nie przyszło mi do głowy bratać się z tą marką :)

Od tamtej pory jeździłem kilkoma samochodami i każdy, absolutnie każdy, był lepszy od tego Subaru. A wcale nie były droższe

Edytowane przez kruz
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zdecydowałem się na ryby i działkę na XC90 pierwszej generacji. na YT można zobaczyć, jak Haldex IV gen. radzi sobie w terenie. Polecam zwłaszcza koło 5:00 

Auto wielkie, można pojechać w kilka osób na dłużej, obcykane przez mechaników, dużo na rynku. Psuje się jak każde inne.

Ja szukam obecnie do ciągania łódki XC70 ale marnie mi idzie to szukanie :) Dwa auta byłem oglądać ale straszny złom.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś kupiłem nowego Outbacka z salonu z dieslem. Silnik wytrzymał coś koło 70 tys ....

Po 30 tys coś zaczęło trzeszczeć pod deską rozdzielczą a w serwisie panowie z upartością osła twierdzili, że "ten model tak ma".

O cenach serwisu i przeglądów nawet nie wspomnę. Moj kuzyn w tym samym czasie kupił A8 i płacił za przeglądy zdecydowanie mniej niż ja. A auto trochę jakby w innej klasie ...

Nigdy więcej nie przyszło mi do głowy bratać się z tą marką :)

Od tamtej pory jeździłem kilkoma samochodami i każdy, absolutnie każdy, był lepszy od tego Subaru. A wcale nie były droższe

 

Tak z czystej ciekawości, auto rok produkcji przed 2011? 

Bo jeżeli tak, to 70kkm to bardzo dobry wynik jak na ten silnik  :D

 

W 2012-2013 doprowadzili ten silnik do normalności, kolega posiada Forka w gnoju z końca produkcji (3 gen) od nowości - jeździ do dzisiaj, nalatane prawie 400kkm i nadal działa bez remontu  ;)

Edytowane przez FishingCEO
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak z czystej ciekawości, auto rok produkcji przed 2011? 

Bo jeżeli tak, to 70kkm to bardzo dobry wynik jak na ten silnik  :D

 

W 2012-2013 doprowadzili ten silnik do normalności, kolega posiada Forka w gnoju z końca produkcji (3 gen) od nowości - jeździ do dzisiaj, nalatane prawie 400kkm i nadal działa bez remontu  ;)

Musiałbym się mocno skupić, żeby sobie przypomnieć rok produkcji ale to było coś koło 2009-2010. Jeden z pierwszych wypustów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak z czystej ciekawości, auto rok produkcji przed 2011? 

Bo jeżeli tak, to 70kkm to bardzo dobry wynik jak na ten silnik  :D

 

W 2012-2013 doprowadzili ten silnik do normalności, kolega posiada Forka w gnoju z końca produkcji (3 gen) od nowości - jeździ do dzisiaj, nalatane prawie 400kkm i nadal działa bez remontu  ;)

Tak tylko z ciekawości, co znaczy forek w gnoju?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...