Skocz do zawartości

Vitara, CR-V, Sportage, terenówki, itd. - samochód na ryby


hlehle

Rekomendowane odpowiedzi

Z mojego starczego życia .

Coraz więcej ludzi przychodzi do mnie abym wymurował im w komórkach kuchnie na drewno z wędzarnią .

Najlepiej jakby miała wężownicę  i na ścianie kilka grzejników żeliwnych  .

W domach mają za 100 tys pompę ciepła i za  50 tyś panele na dachach z miedzianej blachy .

Co tu się robi pytam . 

W latach 90-tych Audi 80 1,6 l paliło 5 literków ON ( max)  co do tej pory w przemyśle  motoryzacyjnym się  zmieniło na lepsze .

Gdzie te sławne silniki diesla Renaulta  czy benzyniaki  Hondy .

Mamona zniszczyła wszystko co najlepsze ja to przeżyłem  .

Mam Kuge z pseudo napędem 4x4 z silnikiem PSA 2 l  .

Będzie u mnie jeździć  do zezłomowania . 

Jak mam się  jej pozbyć jak ma prze 15 lat najechane 155 tys km . dopiero się dociera .

Edytowane przez Tabor
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie ja tez meldunek Kraków mam. 

 

Co do Krakowa to zanim pozbawią ludzi możliwości wjazdu to dobrze by było ,żeby popracowali najpierw nad komunikacjom miejską. Jakieś 2-3 lata temu zacząłem wyjeżdżać służbowo w Polskę , korzystając z komunikacji miejskiej. Stwierdziłem ,że gorszej komunikacji miejskiej jak ta , którą ma Kraków to nie ma żadne (duże) miasto w Polsce.

Szczególnie przypasowała mnie Warszawa pod tym względem  - uwielbiam się przemieszczać tam nawet nie tyle metrem co zwykłym autobusem czy tramwajem. Nie najgorszy jest tez Wrocław.  I kolejny aspekt mamy ja najdroższą i ciągle mało i mało. W Warszawie wychodzi to sporo taniej. 

 

Ogólnie to wiem głupi jestem , ale nie chce mnie się pchać do miasta autem -zwłaszcza ,ze wpadam załatwiam sprawy i wylatuje z budynku i lecę dalej. Wyliczyłem ,że w czasie gdybym znalazł  miejsce parkingowe w centrum, ja już dojeżdżam do kolejnej lokalizacji /urzędu. Tak naprawdę to auto służy mnie tylko do dojazdu na ryby i na różne inne wycieczki aha no i dowieźć babcię do lekarza .No i tutaj jest ciekawie bo gdy auto jest zarejestrowane na babcie problemu nie będzie a gdy będę chciał zawieźć jak teraz to nie mogę. A babcia swoje auto sprzedała jakieś 15 lat temu. Ale np. mój brat i ojciec nie wyobrażają sobie pojechać do centrum komunikacją miejską tylko samochód. 

Nawet nie chce mnie się teraz tłuc samochodem służbowo -wsiadam w pociąg , po drodze załatwiam inne sprawy wysiadam załatwiam co potrzebuje (dojeżdżam komunikacjom miejską)  i wracam po drodze tez relaks albo sprawy służbowe.  Przedtem to wszędzie autem -fakt miało to swoje plusy . Ale jakoś teraz odechciewa się mnie jak mam jechać na strzała i wpadać do klienta wypompowany. 

 

 

Ja też na wiele rzeczy dałem się nabrać - ale tego jak ludzie są teraz przestraszeni tym SCT to nawet chyba pandemią nie byli. Ja nikomu do portfela nie zaglądam ale jak mnie sąsiedzi płaczą od 25 lat ,ze kasy nie ma ,że ledwo do pierwszego . Ale każdy pokorniutko już w nowiutkie auto się zaopatrzył - nie wiem czy ktoś tańsze niż 200tys. kupił zwykle tak w okolicach 250tys. 

Edytowane przez Misiek1
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nie pcham się do centrum miasta samochodem (Warszawa). Komunikacją czy taxi jest dużo wygodniej, a na samą myśl o znalezieniu miejsca do parkowania robi mi się niedobrze. Widać też, że władze miasta sukcesywnie zniechęcają ludzi finansowo do wjeżdżania do centrum (koszt parkingów). Prawda taka, że w Polsce po 89’tym bardzo dużo zmieniło się na lepsze i ludzi stać na dużo więcej. Wystarczy popatrzeć pod akademikiem, w którym kiedyś mieszkałem (lata 2000-2003). Wtedy na parkingu stały 3 samochody, a dzisiaj cały parking jest zajęty. A mówimy o (biednych) studentach ????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżąc po Europie naszła mnie taka refleksja- mamy jedne z najlepszych dróg na kontynencie. Niemieckie autostrady nie umywają się do naszych. A liczba terenówek i SUV-ów jest taka jakbyśmy mieli drogi jak za PRL-u. Prawdopodobnie wszyscy są myśliwymi, holują łodzie lub są ranczerami ????.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli wraca normalność. Wkrótce nawet do najbardziej zatwardziałych ekooszołomów dotrze, że to co robili nie było dla dobra środowiska. 
 

„Porsche odchodzi od pomysłu elektryfikacji swoich nowych modeli i wraca do korzeni. Inżynierowie ze Stuttgartu pracują nad nowym silnikiem spalinowym, który trafi pod maski Cayenne i Panamery. Jednocześnie Porsche przyznało, że elektryczny Macan okazał się porażką.”

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kolegów - fanatyków fotowoltaiki. Wieczne dyskusje. Jak wyciągam telefon, żeby liczyć (zawsze mówię, że to oni podają liczby a ja tylko liczę, żeby nie było, że biorę dane z sufitu) to się obrażają i kończą temat ale tylko do następnego razu :). Mówię oczywiście wyłącznie o aspekcie czysto ekonomicznym, bez wątku "ratowania planety".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżąc po Europie naszła mnie taka refleksja- mamy jedne z najlepszych dróg na kontynencie. Niemieckie autostrady nie umywają się do naszych. A liczba terenówek i SUV-ów jest taka jakbyśmy mieli drogi jak za PRL-u. Prawdopodobnie wszyscy są myśliwymi, holują łodzie lub są ranczerami .

Piotruś, bo terenówki fajne są :). Ale wędek za to mamy więcej niż ryb w wodzie, w której łowimy :).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Porsche odchodzi od pomysłu elektryfikacji swoich nowych modeli i wraca do korzeni. Inżynierowie ze Stuttgartu pracują nad nowym silnikiem spalinowym, który trafi pod maski Cayenne i Panamery. Jednocześnie Porsche przyznało, że elektryczny Macan okazał się porażką.”

 

Tak samo inni czołowi niemieccy producenci. Pierwszy mercedes to ogłosił, że wycofuje się ze stopniowego przejścia wyłącznie na elektryki w 2030 roku. BMW też kolejne V8 wrzuciło do M-ki. Elektryków całe place - mało kto kupuje. Niemiecki przemysł motoryzacyjny to 24% całego przemysłu Niemiec i 5% PKB. Jak padnie przemysł motoryzacyjny pociągnie Niemcy na dno. Więc nie ma się co im dziwić, że zielony wał i im oczy otworzył i podparł zapałkami powieki. Chińczyk z tanimi spalinami i elektrykami rozpycha się łokciami. Niemcy wiedzą dokładnie, że nie mają szans z nimi konkurować w elektrykach. Więc nic innego im pozostało, jak kontynuować to, na czym jeszcze ciągną gospodarkę bo nie mają innego wyjścia. 

 

Natomiast problem jest inny w przypadku odbiorcy końcowego. To co było na przełomie wieku w motoryzacji, było kwintesencją osiągnięć jeśli chodzi o szeroko rozumianą mechanikę. Później  już tylko równia pochyła na dół przez zielony wał i spadek jakości. I tutaj jest problem, że ceny poszły x 3 w górę, a jakość i trwałość spadła x 10 co nie jest dzisiaj żadną tajemnicą, bo wyciąganie kasy za lipne jednorazówki trwa. Rynek EU i US się kurczy z tego powodu, na "niemieckie bolidy". Niemcy coraz bardziej przestawiają się produkcyjnie pod rynki azjatyckie bo tamci się jeszcze znaczkami i brandem nie zachłysnęli. Ale to też do czasu. Jesteśmy motoryzacyjnie daleko w odwrocie tak naprawdę. To co jeździ jeszcze starsze to jeździ. Jak się to wykruszy pozostanie czarna dziura. Co trzy lata nowe z gwarancją brać ?. Ilu procentowo na to stać ? - pytania retoryczne.   

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kolegów - fanatyków fotowoltaiki. Wieczne dyskusje. Jak wyciągam telefon, żeby liczyć (zawsze mówię, że to oni podają liczby a ja tylko liczę, żeby nie było, że biorę dane z sufitu) to się obrażają i kończą temat ale tylko do następnego razu :). Mówię oczywiście wyłącznie o aspekcie czysto ekonomicznym, bez wątku "ratowania planety".

Mamy w domu foto, mamy pompę. Nic za darmo ale jesteśmy zadowoleni. Wcześniej gaz czy ostatnio ekogroszek wychodziły drożej. A moment gdy węgiel był potwornie drogi i 2 sezony trzeba by było płacić 10krotność stawki sprawiło, że dosyć szybko część inwestycji się spłaciła.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy w domu foto, mamy pompę. Nic za darmo ale jesteśmy zadowoleni. Wcześniej gaz czy ostatnio ekogroszek wychodziły drożej. A moment gdy węgiel był potwornie drogi i 2 sezony trzeba by było płacić 10krotność stawki sprawiło, że dosyć szybko część inwestycji się spłaciła.

Też tak uważam. U mnie roczna prognoza jest na 1400zl, gdzie wszystko w prądzie i pompa ciepła do ogrzewania.
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wszystko w wątku o samochodach dla wędkarzy...

 

Temat jest o samochodzie na ryby. Rozumiem tytuł tematu tak, że jak na ryby to nie ten na co dzień. A, że w zasadzie prawdziwe terenówki "dla ludu" się skończyły kiedy prawdziwe napędy 4x4 się skończyły to wplatane są  dyskusje ościenne. No bo ile można gadać o niczym ?.
 
Popatrzmy tak uczciwie na zagadnienie terenówki 4x4. Z nowych prawdziwych 4x4 można sobie kupić np. Wranglera, założyć jakieś porządne gumy i targać łódkę z bagna. Natomiast ilu na to stać ?. Cenowa katastrofa dla "Kowalskiego". Można sobie chyba jeszcze znaleźć albo zrobić Patrola z M57. Ale to też trzeba ze stówkę wysupłać na coś zdrowego blacharsko i nie zajechanego na śmierć w bagnie. Taki drobny dodatek do wędek musiała by jeszcze zatwierdzić druga połowa (jak kto ma). Z reguły takie akcje trzeba skonsultować. Nie wiem jak u Was, ale ja te konsultacje 100kkz jako dodatek na ryby blado widzę. 
 
Kiedyś dla ludu (czytaj tania) była np. Vitara czy Grand Vitara. Napęd 4x4 dopinany + reduktor. Poruszałem się na ryby GW z 2000 roku z 6 lat. Gdyby to nie rdzewiało od samego patrzenia może i by było o czym gadać. Ale one już mają po 20 lat i więcej, więc ruda zjadła je doszczętnie. Po moją dwóch ciapatych z Rumuni przyjechało i zabrali ją, a przy okazji jak się obróciłem, zajumali prostownik w pakiecie. To jest silniejsze od nich bo z mlekiem matki to wyssali. Ale skupują te strupki masowo. Mają widocznie gdzieś tam jakąś tanią remontownie bo z wyglądu to zamożni oni nie są. Muszą je rwać do gołej ramy, remontować blacharsko, i szykować na te ich bezdroża. A, że nie ma nic innego taniego z prawdziwym 4X4 no to te strupki GW skupują i remontują. U nas remonty blacharskie w dzisiejszych czasach, ale takie prawdziwe do gołej ramy, to porażka finansowa przynajmniej dla mnie, aby w starego strupka ładować worek talarów. A inaczej tego nie da się zrobić dobrze. Kto miał nie za młode auto 4x4 na ramie wie o czym napisałem. Ciekawe jak za jakiś czas zostaną same elektryki jak to dzielnie będzie rwało przyczepę z łodzią z wody. Agregat na wyposażeniu w bagażniku obowiązkowy. Pokolenia które raczkują teraz w tematach wędkarskich, urodzeni w tym stuleciu będą musiały się z tym zmierzyć. Wtedy będą wspominali jakie to fajne były kiedyś te SUV-y 1.5 z dwoma turbinami :)
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Darek nie od dziś wiadomo ,że jak cygan nic nie zajuma to nie pójdzie spać.

trzy dni temu był ciapaty w warsztacie kumpla .Pokręcił się popytał i komórkę zapie....ił . 

 

A takim elektrykiem to można do wody wjechać tak pod progi aby łódkę wyciągnąć z przyczepą .Nie zapali się od zwarcia ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem rozważanie zakonserwowanego Patrola M57 jako kolejnego auta w takim przypadku jest nieco bez sensu. On może być podstawowym autem rodzinnym. Jak żona chce, to może sobie mieć Lupo, ale Patrolem podejdziecie na wakacje w komplecie z dziećmi, zwierzakami i łodzią. Te wszystkie Q7 czy XC90 stają się wtedy zupełnie niepotrzebne.

 

Ja bym zwrócił uwagę na Land Rovera Discovery w wersjach i siedmioosobowych. Są wersje z silnikami całkiem bezawaryjnymi i one jako główny samochód w rodzinie mają sporo sensu.

Wysokie koszty zaczynają się w sumie dopiero razem z topieniem ich w błocie.

 

Teraz rozważam ściągnięcie sobie Toyoty 4Runner. Z liftem, większymi kołami, wyciągarką i blokadami powinna mi wystarczyć do wszystkiego, na autostradzie sobie poradzi, rodzinę przewiezie i ogarnie wszystko od wycieczek do centrum miasta (których unikam) po dalekie podróże. Planuję zmieścić się znacznie poniżej 150tys. zł. Auto do wszystkiego, z duszą, jajami, w cenie średniego kompakta z salonu. Tylko relatywnie stare, więc raczej trzeba mieć gotówkę zamiast leasingu.

 

A i być może najważniejsze. Jak sobie zrobię taką toyotę za 100k, to za 5 lat będzie warta tyle samo albo więcej i będzie zbywalna na zawolanie. Przy zwykłych autach tendencja jest odwrotna, kasy tylko ubywa, nawet jeśli palą mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ M a r a s

 

Nie miałem okazji obcować z elektrykiem więc się nie wypowiem bo nie mam nic do powiedzenia. Ale jakoś tego oczami wyobraźni nie widzę utopionego w sadzawce.

 

@Dziad Wodny

 

Ja co prawda dużo nie jeździłem w trasie autami typu 4x4 czy SUV, ale jakąś namiastkę podróży tego typu nadwoziami znam. Fajnie, lekko się wsiada i wysiada bo wysoko i na tym dla mnie koniec zalet. Porządna osobówka jest nieporównywalnie wygodniejsza dla mnie tak w mieście jak i w trasie. Teraz taka moda nastała z tymi Suv-ami sam nie wiem dlaczego. Tak naprawdę każde kombi czy sedan z pseudo napędem 4x4 jak w tych Suv-ach zrobi dokładnie tą samą robotę na bezdrożach jak podobnej konstrukcji Suv, a może i lepiej bo są ciut lżejsze. O prawdziwym terenie nie ma co zaczynać pisać nawet, bo to nie są auta w teren. Jakieś błonia nad rzeką, polną drogę, czy kawałek lasu ogarnia każde auto z jedną pędzoną osią. Tak samo zaciągnie łódkę, wjedzie do wody i ją wyciągnie. Omegą A z tylnym napędem ciągałem motorówkę z przyczepą około 600kg. Zero stresu. Jeden raz trzeba było spiąć dwa auta bo nie dałem rady jednym. Ale nigdy nic poważniejszego. Teraz kolejnym sedanem z tylnym napędem ciągam gumowca i bez utwardzonego slipu też wszystko gra. Wystarczy myśleć i nie ładować się byle gdzie. 

 

Ja osobiście z perspektywy czasu uważam, że zakup GW 4x4 na ryby jako drugie auto to był duży błąd. Nie wiem co mną kierowało wtedy, ale to był mój pierwszy i ostatni taki pomysł. Ale każdy z nas ma inne priorytety jak to życiu bywa, i układa sobie wszystko po swojemu. W tym jest też auto na co dzień, na ryby, dla rodziny etc. Można mieć nawet 5 na podwórku i nic nikomu do tego. Inny z kolei ma jedno do wszystkiego i też jest dla mnie OK. Tak samo jak rodzaj nadwozia, napęd, silnik każdy kupuje po swojemu.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem rozważanie zakonserwowanego Patrola M57 jako kolejnego auta w takim przypadku jest nieco bez sensu. On może być podstawowym autem rodzinnym. Jak żona chce, to może sobie mieć Lupo, ale Patrolem podejdziecie na wakacje w komplecie z dziećmi, zwierzakami i łodzią. Te wszystkie Q7 czy XC90 stają się wtedy zupełnie niepotrzebne.

 

 

Teraz rozważam ściągnięcie sobie Toyoty 4Runner. Z liftem, większymi kołami, wyciągarką i blokadami powinna mi wystarczyć do wszystkiego, na autostradzie sobie poradzi, rodzinę przewiezie i ogarnie wszystko od wycieczek do centrum miasta (których unikam) po dalekie podróże. Planuję zmieścić się znacznie poniżej 150tys. zł. Auto do wszystkiego, z duszą, jajami, w cenie średniego kompakta z salonu. Tylko relatywnie stare, więc raczej trzeba mieć gotówkę zamiast leasingu.

 

A i być może najważniejsze. Jak sobie zrobię taką toyotę za 100k, to za 5 lat będzie warta tyle samo albo więcej i będzie zbywalna na zawolanie. Przy zwykłych autach tendencja jest odwrotna, kasy tylko ubywa, nawet jeśli palą mniej.

M57 jako podstawowe auto rodzinne  :D na wakacje może i objedziesz ale nie dalej jak 100-200 km w jedną stronę bo dłuższa podróż tym autem to byłaby kara za wszystkie Twoje grzechy  :lol:

Autostrada i duże koła to w ogóle ze sobą nie współgra i do tego jeszcze opory powietrza kiosku ruchu  :D ja po dwóch godzinach podróży Wranglerem na 35 calowych kołach nie mogę się doczekać kiedy wysiądę  :lol: 

To są auta  do jazdy w koło komina i prędkościami do 100km/h  ;) dlatego mając takie auto na ryby, grzyby, biwak musi być drugie cywilne do dalszej jazdy po kraju czy Europie no chyba że ktoś lata tylko samolotami lub korzysta z PKP   :)  

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PePe

GU61 z M57 taki tragiczny? Nie dla mnie. Musimy mieć nieco inna tolerancję, bo ja mimo swojej historii z SUVami premium potrafię zrobić 700 km dziennie swoim Disco 1 i nie rozpaczam. Piętnastoletni samochód w rodzaju 4runnera, gx470 itp. jest dla mnie w pełni zadowalający. 

 

@darek63 

Moja definicja bezdroży zdecydowanie wykracza poza możliwości SUVa, ale to już pisałem, więc nie będę się powtarzał. 

 

Jak zrobię to o czym mówię, to się pochwalę i albo będę zachwycony albo będę żałował ;) W każdym razie moja rodzina nie narzeka na moje samochody, może ich sobie wychowałem :D A pies tylko raz się porzygał, jak go przewiozłem za mało delikatnie. 

Edytowane przez Dziad Wodny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem X5 E53, jeździlem sporo X5 E70 - totalne taczki w trasie mimo szosowych opon. Nie wyobrażam sobie trasy autem pełen teren.

Do wczoraj jeździłem F11 i komfort w trasie bajka, dopiero np GLE na pneumatyce w miarę dorównuje, ale to już koszt.

Teraz co prawda idę w suva, lżejszego typu Kodiaq, bo tras mniej (a jak już to podmiejskie a nie autostrady) a w mieście uważam, że wygodniej (ładowanie dzieci w foteliki, widoczność, koła idealne na kiepskie drogi).

Raz w czas idzie wszystko przeżyć ale na dłuższą metę trzeba sobie odpowiednio dobrać auto do swojej jazdy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marcyś

Musimy mieć dramatycznie inne upodobania, jeśli X5 e70 to dla Ciebie taczka :) Dla mnie Passat b7 był już wystarczająco komfortowy. F11 i G31 miałem okazję pojeździć trochę i dla mnie to już jest lewitacja. Chyba nawet potrzebuję nieco więcej bodźców z drogi, bo inaczej wpadam w autostradową hipnozę. Nie lubię nadmiernego hałasu, ale jednocześnie jestem wstanie dużo znieść w imię czegoś innego. W passacie b7 (to chyba najdłużej przeze mnie użytkowane nowe auto) drażnił mnie hałas w okolicy 140 km/h, ale mój terenowy gruz jest przecież o wiele głośniejszy przy 90 km/h i jakoś to znoszę dużo lepiej. Porównując jeden parametr nigdy bym nie wybrał auta, bo każde jest w czymś lepsze od innych. Decyduje kompromis i osobiste preferencje. Mi się z czasem odmieniło, kiedyś każdy kolejny samochód był szybszy, mocniejszy i bardziej komfortowy od poprzedniego, teraz wybieram pod kątem radości z jazdy w moich ulubionych warunkach. Jak widać, jestem w stanie dużo poświęcić. 

 

Jakiś rok temu wybrałem się do miasta terenówką na oponach MT i zaskoczyła mnie jakaś demonstracja. Wszyscy stali w korku patrząc na niezbyt ładne transparenty, a ja zawróciłem przecinając torowisko tramwajowe wysypane tłuczniem. Zastanawiałem się jaki dostanę mandat, ale nikt mnie nie niepokoił. Mina ludzi na drugiej nitce drogi bezcenna, a ja wróciłem na swoje bagno będąc bardzo szczęśliwym człowiekiem :D Mam w domu drugie auto, ale wsiadam doń właściwie tylko w celach konserwacyjnych, albo kiedy właściwy samochód stoi na MT, a na drodze jest szklanka. 

Edytowane przez Dziad Wodny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...