Skocz do zawartości

Vitara, CR-V, Sportage, terenówki, itd. - samochód na ryby


hlehle

Rekomendowane odpowiedzi

Miałem X5 E53, jeździlem sporo X5 E70 

Do wczoraj jeździłem F11 

Teraz co prawda idę w suva, 

E53 to jeszcze prawdziwe BMW. E70 oceniane jako najbardziej awaryjna X5 i najładniejsza zarazem. Ale pewnie F11 tak dało Tobie popalić, że w Skodę idziesz ? :). Generalnie f-ka piątka fajne auto - pod warunkiem, że jedzie na kołach nie lawecie. Tylko, że mało przyjazne dla nerw i kieszeni. O pożarach legendy krążą. Akcje serwisowe EGR do dzisiaj. No jest z nimi wesoło. Biorąc pod uwagę, że dzisiaj kolejki do mechaników po miesiąc czasu może nieźle plany i nerwy poszarpać. W rodzinie jest f-ka 550i nowa z salonu z ostatniego 2016 rocznika produkcji. Książkę można o tym bolidzie napisać... :). W tej chwili auto niesprzedawalne praktycznie. Diesle, benzyny w tych piątkach porażka totalna od a do z. To samo jest w E70 bo to te same lata produkcji. Ogromny skok na kasę i nic poza tym. Auta dla pierwszego właściciela i na tym koniec. Mam kilku znajomych których F-ki skutecznie wyleczyły z tej marki. Po f-ce żaden już nie porwał się na kolejne auto tego koncernu :). Ja też się nie odważyłem......

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E53 to jeszcze prawdziwe BMW. E70 oceniane jako najbardziej awaryjna X5 i najładniejsza zarazem. Ale pewnie F11 tak dało Tobie popalić, że w Skodę idziesz ? :). Generalnie f-ka piątka fajne auto - pod warunkiem, że jedzie na kołach nie lawecie. Tylko, że mało przyjazne dla nerw i kieszeni. O pożarach legendy krążą. Akcje serwisowe EGR do dzisiaj. No jest z nimi wesoło. Biorąc pod uwagę, że dzisiaj kolejki do mechaników po miesiąc czasu może nieźle plany i nerwy poszarpać. W rodzinie jest f-ka 550i nowa z salonu z ostatniego 2016 rocznika produkcji. Książkę można o tym bolidzie napisać... :). W tej chwili auto niesprzedawalne praktycznie. Diesle, benzyny w tych piątkach porażka totalna od a do z. To samo jest w E70 bo to te same lata produkcji. Ogromny skok na kasę i nic poza tym. Auta dla pierwszego właściciela i na tym koniec. Mam kilku znajomych których F-ki skutecznie wyleczyły z tej marki. Po f-ce żaden już nie porwał się na kolejne auto tego koncernu :). Ja też się nie odważyłem......

E53 zeżarło u mnie tyle kasy i nerwów, że tylko jazda próbna mnie przekonała do ryzyka posiadania bmw w postaci F11. W czasie 4 lat jeżdżenia był spokój. Coś tam się oczywiście działo, ale wrzuciłem więcej w żony Suzuki SX4 1.6 niż w to bmw. Miałem problem ze sprzedażą, bo troszkę z zewnątrz je sfatygowałem (i pewnie te plotki jak te powyżej ciążą) ale ja złego słowa nie powiem. Jak ludzie kupują gruzy (nie mówię o Was) z nie wiadomo jaką przeszłością a potem mówię przy 200kkm się sypie (pytanie ile miał naprawdę przebiegu). Miałem 250kkm i wszystko grało. Nigdy nie czekałem w kolejkach do mechanika. Nawet jak jechałem do mechanika od BMW to parę dni i tyle. Jest okazja wzięcia leasingu, plus fakt że zacząłem się kręcić po mieście sprawiły, że chcę PB, i SUVa. Żeby mieć coś podobnie dużego to X7 czy GLS albo Q7 - nie stać mnie. X5, GLE czy Q5 są mniejsze (i nadal droższe) a lubię ze sobą dużo gratów wozić :)

 

EDIT. E53 worek kasy a E70 czy F11 spokój. E70 jeszcze z M57 a F11 N57. A najbardziej się sypało stare prawdziwe BMW w postaci E53. 

Edytowane przez Marcyś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E53 to taka E39 na sterydach. Z reguły nie powinno się wiele mechanicznie tam dziać. Nie miałem styczności z E53 ale one mają generalnie dobre opinie. Moja E39 była praktycznie bezawaryjna poza eksploatacją i korozją, a mają mechanicznie wiele wspólnego.

 

Z F-kami i ogólnie bawarkami tak po 2010 jak napisałem to nie legendy. Auta dla pierwszego właściciela. Jak ta była twoja f-ka ma teraz 250.000 to cały miód jej wybrałeś i jeśli udało się ją sprzedać, to w zależności w co tam wierzysz, złóż ofiarę, że się tego na czas pozbyłeś :). 250 to ich graniczny przebieg do początku problemów. Teraz się tam zacznie jazda bez trzymanki.

 

W tym 550i V8 z wadą konstrukcyjną której przez x lat nie zmienili, gdzieś od 60.000 już było co 2 tysiące dolej dwa litry oleju. Później było to coraz częściej, a przy 120.000 dymiła już jak stara lokomotywa. Auto miało wtedy ze 4 lata. Pojechał do aso, wyliczyli naprawę na 40kkz i dodali zostaw pan parcha i weź nowego :). Podkreślę auto 4 lata 120.000. Lokalnie mu zrobili za 1/10 ceny aso te uszczelniacze, chwilę pojeździł i stoi bo ma już inne auto z innego koncernu. A to i tak najmniejszy problem. Panewka w nich przy 100.000 to bardzo normalna usterka. A wtedy naprawa to wymiana silnika. Trzeba mieć jajca i nerwy ze stali do takich akcji. A reszta to dobrze uzupełniona karta mastercard :)

 

Edit. Jeszcze dodam M57 w E70 to już nie ten M57 co wcześniej był tak do marca 2007 z żeliwnym blokiem. Po marcu 2007 z alu blokiem już łańcuchy pękały. Panewki w ciężkich X-ach też już padały w aluminiowym w M57. Z każdym rokiem było już tylko gorzej. Rozrząd do tyłu, wały odchudzone coraz bardziej. Mocy masa, trwałości odrobina. Fajne na gwarancji i kolejne nowe.

Edytowane przez darek63
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co z tego wszystkiego się Tobie przytrafiło? 

 

Jakoś na zachodnich czy angielskich forach ludzie Fkami jeżdżą i żyją... robią po 500kkm. Zresztą u nas ci co wiedzą co kupują i jeżdżą też tyle robią wystarczy popatrzeć na grupie.

 

Dobra to ostatni wpis bo to nie temat bmw :)

 

Youtuberze wszędzie mówią - róbcie rozrządy panewki, przyjeżdżajcie płaćcie i płaczcie, są kolejki bo wszystko padnie. Tylko jakoś ci co nie oglądają youtube tego nie wiedzą i żyją :)

 

Zresztą na grupach moto tylko o awariach bo co mają pisać - wstałem, dojechałem do roboty - auto całe?:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 lat temu pojechałem do Włoch w interesach i przejeżdżając koło jakiegoś warsztatu samochodowego zobaczyłem Jeepa Grand Cherokee z 1998 roku z karteczką vendita 1800 euro  :)  Zatrzymałem się oglądnąłem i zdecydowałem że go kupię, na ryby jak znalazł. Zaliczka w wysokości 100 euro wystarczyła na to żeby auto odebrać do dwóch tygodni. Nie miałem pojęcia co to za dizelek był pod maska i jakie ma opinie 2.5 TD włoski motor VM z łodzi  :D Ale do sedna kiedy go kupowałem miał 180 tyś, pojeździłem chwilę i zrobiłem 30 tyś, odsprzedałem znajomemu z którym już nie utrzymuje kontaktu od dawna, aż w zeszłym roku spotkałem jego córkę która mówi że tata nadal ma Jeepa i jeździ nim na co dzień  :D ciekawe ile ma nalatane ten silniczek z włoskiej motorówki  :P  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie - jak kupić auto na odległość? 

Jak zawsze - najlepsze na drugim końcu kraju. Nie mam czasu na to żeby tam jechać sprawdzać i czekać na leasing.

Dogadywać się ze sprzedającym żeby pojechał do jakiegoś ASO? Czy może jakieś auto DNA czy carvertical?

Oczywiście, auto sam odbiorę i nim przyjadę, chodzi o oględziny, których sam i tak bym nie dokonał. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyślij sprzedającego do ASO oczywiście na Twój koszt ;)

W aso to nic mu nie znajdą, tylko wykasują dobrze.Najlepiej to wejść na ogłoszenia.Są osoby co sprawdzają auta w całej Polsce i robią to nawet z przesadną dokładnością jeśli chodzi o auta używane...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co z tego wszystkiego się Tobie przytrafiło?

 

Jakoś na zachodnich czy angielskich forach ludzie Fkami jeżdżą i żyją... robią po 500kkm. Zresztą u nas ci co wiedzą co kupują i jeżdżą też tyle robią wystarczy popatrzeć na grupie.

 

Dobra to ostatni wpis bo to nie temat bmw :)

 

Youtuberze wszędzie mówią - róbcie rozrządy panewki, przyjeżdżajcie płaćcie i płaczcie, są kolejki bo wszystko padnie. Tylko jakoś ci co nie oglądają youtube tego nie wiedzą i żyją :)

 

Zresztą na grupach moto tylko o awariach bo co mają pisać - wstałem, dojechałem do roboty - auto całe?:)

Mnie też fascynuje to narzekanie na BMW, jak to wszystkie i wszystkim się psują ???? miałem F10 w 3l benzynie, jeszcze bez turbo i nic się z tym samochodem nie działo. Znudził mi się i poszedł do ludzi z przebiegiem ok 200tys… W rodzinie jest jeszcze 2-litrowy diesel w f11 mający koło 300tys km i też mu się nic nie dzieje. Może sprawdzą się zasada, że jak się dba, tak się ma?

 

Natomiast pełna zgoda, że V8 BMW to porażka - tu akurat nie znam nikogo, kto polecałby ten motor.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie nie mam zamiaru nikogo do niczego przekonywać. Jest F-ka dla Was ok i niech tak zostanie :). Na koniec jedynie sobie małą chwilkę poczytajcie opisy. Pomińcie te uszkodzone blacharsko. 

 

https://www.otomoto.pl/osobowe/bmw/seria-5?search%5Bfilter_enum_damaged%5D=1&search%5Bfilter_enum_generation%5D=gen-f10-2009&search%5Border%5D=filter_float_price%3Aasc

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja żona jeździ x3 f25 2016r,przez ponad 170 tys.km padł jeden amortyzator,to wszystko.W tym roku wymieniłem tarcze.Z tym że ja dbam o auto.Przy 120k np.profilaktycznie wyczyściłem cały układ dolotowy z sadzy.Silnik zmapowany na ponad 220KM i pali 6,7l,co tu więcej wymagać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie nie mam zamiaru nikogo do niczego przekonywać. Jest F-ka dla Was ok i niech tak zostanie :). Na koniec jedynie sobie małą chwilkę poczytajcie opisy. Pomińcie te uszkodzone blacharsko.

 

https://www.otomoto.pl/osobowe/bmw/seria-5?search%5Bfilter_enum_damaged%5D=1&search%5Bfilter_enum_generation%5D=gen-f10-2009&search%5Border%5D=filter_float_price%3Aasc

Ja Darku zazwyczaj interesuję się samochodami, które zamierzam kupić, a nie tymi, które już sprzedałem, zatem dziękuję, ale czekam na recenzje nowego LC ????

Ale jeśli siedzisz w temacie, to może daj proszę jakieś statystyki odnośnie tych usterek/awarii, bo wiadomo, że awarię samochodów klasy premium to szumny temat na YT, (bo przecież nikogo nie interesuje, że zepsuł się zwykły samochód, ale awarię tych premium budzą emocje), ale więcej wnosi statystyka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W aso to nic mu nie znajdą, tylko wykasują dobrze.Najlepiej to wejść na ogłoszenia.Są osoby co sprawdzają auta w całej Polsce i robią to nawet z przesadną dokładnością jeśli chodzi o auta używane...

 Tu się nie zgodzę. Kupując swój ostatni samochód dotarłem ze Szczecina do Warszawy, sprzedający już na mnie czekał na lotnisku. Z marszu pojechaliśmy do wcześniej umówionego aso. Przegląd auta trwał ponad 3 godz z jazdą testową przez mechanika włącznie. Po wszystkim zaproszenie na halę, wszystko pokazane co i jak. Pełen raport, koszty usunięcia usterek policzone. Szybka negocjacja ze sprzedającym i powrót autem do domu. 8 stówek to kosztowało ale 5k zaoszczędziło. A to tylko skoda :)

Edytowane przez Marcipas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jeśli siedzisz w temacie,

to może daj proszę jakieś statystyki odnośnie tych usterek/awarii, 

 

Moją bawarkę kupiłem od kolegi który prowadzi serwis bmw. Czasami wpadam na kawkę, czasami coś mi robi przy mojej. Pogadamy sobie zawsze troszkę tak na luzie. Co nieco wiem, co nieco się dowiem, co nieco zobaczę i jakąś tam opinię na całokształt mam wyrobioną. Natomiast absolutnie do niczego nikogo ani nie namawiam ani nie odradzam. Dorośli ludzie decydują sami i na tym zakończmy.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W aso to nic mu nie znajdą, tylko wykasują dobrze.Najlepiej to wejść na ogłoszenia.Są osoby co sprawdzają auta w całej Polsce i robią to nawet z przesadną dokładnością jeśli chodzi o auta używane...

 

Kilkukrotnie miałem taka sytuacje ,że klient przyjechał autem po zakupie auto badane przed zakupem w ASO i robi się nieciekawie bo ,,kilku" rzeczy nie zobaczyli i to takich dosyć kosztownych. 

15 lat temu pojechałem do Włoch w interesach i przejeżdżając koło jakiegoś warsztatu samochodowego zobaczyłem Jeepa Grand Cherokee z 1998 roku z karteczką vendita 1800 euro  :)  Zatrzymałem się oglądnąłem i zdecydowałem że go kupię, na ryby jak znalazł. Zaliczka w wysokości 100 euro wystarczyła na to żeby auto odebrać do dwóch tygodni. Nie miałem pojęcia co to za dizelek był pod maska i jakie ma opinie 2.5 TD włoski motor VM z łodzi  :D Ale do sedna kiedy go kupowałem miał 180 tyś, pojeździłem chwilę i zrobiłem 30 tyś, odsprzedałem znajomemu z którym już nie utrzymuje kontaktu od dawna, aż w zeszłym roku spotkałem jego córkę która mówi że tata nadal ma Jeepa i jeździ nim na co dzień  :D ciekawe ile ma nalatane ten silniczek z włoskiej motorówki  :P  

W podobnym okresie jak Ty wszedłem w posiadanie za bardzo podobne pieniądze młodszego modelu z silnikiem 3,1 TD . Kupiłem go od sąsiada , który serwisował go w ASO , ale cos go podkusiło i pojechał do ,,najlepszego" niezależnego specjalisty od Jeepów w Krakowie , ten zamiast mu auto naprawić to zaczął straszyć itd. jak niebezpieczne auto ma i albo zapłaci straszną kasę za naprawę , ale jest wyjście sprzeda mu to auto za grosze.  Akurat przyszedł się do mnie pożalić bo był zdecydowany ,ze sprzedaje to auto temu gościowi .Zacząłem z nim rozmawiać itd., że mu naprawię ,że będzie ok. Ale ten już był tak zastraszony i nastraszony ( gość go podobno chciał lać za to ,że jest tak nieodpowiedzialną osobą ,że chce rodzinę zabić) ,że decyzja byłą nieodwracalna. Coś dołożyłem i dokupiłem to auto. Powiem tyle -jedno z najlepszych aut jakie miałem , tylko paliło jak smok .  Oprócz podstawowej eksploatacji jak oleje, filtry , hamulce i rozrząd zrobiłem jedną piastę z łożyskiem .Auto kupiłem z przeznaczeniem na części ( tylko ten felerny silnik się zepsuje) ,a jeździ u znajomych do tej pory i nic się nie dzieje.  

 

Osobna historia co zaczął wyprawiać owy fachowiec od Jeepów jak się dowiedział ,ze z biznesu nici. :D

 

 

 

 

U mnie ,,miłość" do 4x4 była zawsze, a w rodzinie powstała jak nie mogliśmy dwa razy ( raz na plaży i raz na oglonionym slipie) wyciągnąć Sharanem łódki z wody.  Innych przygód z tym autem mieliśmy ogrom i z czystym sumieniem mogę się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że zwykła ,,niska ośka" wystarczy na mokrą łąkę jeszcze jak jest to spore wzniesienie  .
 
Drugi aspekt u mnie ciągle np. pługi walą mnie na wjazd śnieg. Owszem odśnieżam , ale miałem akcje typu odśnieżyłem wsiadłem do auta i w tym momencie przejechał pług i mam te 20/30/40 cm śniegu .Jak mam jechać niskim to problem a w Toyocie nie przejmuje się wyjadę i wjadę na spokoju z powrotem .Pomijam kwestię krawężników itd. .Kolejny aspekt jest taki ,że zdecydowanie mniej samochodów mnie oślepia. Przy Skodzie jest ten problem ( nie wiem czy zauważyliście) ,że   zanim w aucie z naprzeciwka zadziałają światła adaptacyjne to ja od dobrych kilku sekund jestem oślepiony. 
 
Trzy - czuje się bezpieczniej .Mam większe i mniejsze samochody i to nie jest moja obserwacja, ale także innych .Jak jadę mniejszymi mam kilkukrotnie więcej wymuszeń pierwszeństwa niż jak jadę większym autem .Miałem raz nawet sytuacje(gość wymusił mnie tak pierwszeństwo ,ze uszkodziłem hamulce i ratowałem się ucieczką na pas przeciwległy pas -dobrze ,zę nic nei jechało )  ,ze od gościa wprost usłyszałem ,że co ja podskakuje jak mniejszym i tańszym  autem jadę  . 
 
 
 
 
 
U mnie brat odziedziczył po tacie IX 35 i straszliwe narzeka ,że na zakrętach strasznie itd. I planuje zamienić za jakiegoś VAGA w kombi podniesionego z 4x4 (Scout, Alltrack, Allroad) , tylko do mojego stylu jazdy i miejsce gdzie jadę na ryby to ciut za mało jeżeli chodzi o prześwit . Tam gdzie jeżdżę na ryby w najlepszym wypadku właśnie terenowcy pięknie rozwalają drogę , robiąc ogromne koleiny a w najgorszym specjalnie lub nie robią to miejscowi traktorem. Fakt jest taki ,że po tam jak pojeździłem kilak tygodni ,,plaskaczem" jak u mnie określa się cywilne samochody to jak przesiadłem się do swojej RAV-ki to po kilku zakrętach maiłem wszystkiego dosyć .A 10 lat mnie to nie przeszkadzało.  Nagle musiałem od nowa uczyć się oceniać prędkość z jaką mogę wejść w dany zakręt :D  Pomijam kwestie pracy itd. ale czy ja naprawdę wszędzie muszę tak za przeproszeniem -zapierdalać ? Mój brat jeździ bardzo szybko , mój pracownicy też .I nie wyobrażają sobie jeździć czymś wyższym.
A ja musze mieć ten komfort ,że wszędzie dojadę i wjadę. Namawiałem braciaka by sprzedał swoje i zostawił swoje jedno zarówno  jako robocze i jako na weekendy, ale też nie chce o tym słyszeć. Ja raczej idę w stronę jednego a konkretnego. Bo rozmienianie się na drobne przestało mnie się podobać. 
 
Chyba kiedyś tu pisałem ,że z autami z lat 90-tych wytrzymałem prawie 20 lat. Ale zaczynam dochodzić do wniosku ,ze dzisiejsze drogi i ruch nie nadaje się na auta z tamtych lat. Co mam na myśli ? Przedtem stan ich był taki ,że na niewielu normalna osoba cięła ponad +100 , drugi aspekt większość po jednym pasie , kręte itd. Drugi aspekt systemy .Wiem psiocze na nie i cała rodzina na nie psioczy , ale zaczynam do nich dojrzewać.
Trzeci aspekt to opisywane tutaj niżej lub wyżej bezpieczeństwo.  Najgorsze ,ze większość trafiało mnie się jako typowe golasy. W obecnych moich ulubionych dwóch mam tylko wspomaganie -nawet ABS-u brak. I szczerze po prawie 30 latach posiadania prawa jazdy doszedłem do wniosku ,ze chyba dość . Rodzina już od dwóch lat namawia na zakup czegoś nowszego (dokładnie bym sprzedał wszystkie i kupił coś nowszego). Na moim przykładzie musze się raczej zgodzić z tym ,ze nie warto tworzyć z garażu muzeum tak jak moja rodzina gdzie po kilku tygodniach idąc do niego przypominam sobie ,ze ja mam takie auto :D Poważnie ja czasem nie pamiętam jakie auta posiadam w danym momencie. Jeździmy w rodzinie 2-3 . Inne to naprawdę od wielkiego dzwonu. 
 
 
Trzeba iść trochę do przodu - a niestety przez SCT nie trochę a bardzo ( jakby nie weszło miałem kilka typów na auta dla siebie) .
 
Chciałem sobie kupić pierwsze ( i ostatnie) nowe auto w życiu. Tak mnie jakoś otoczenie namówiło, bo każdy teraz szaleje i kupuje nowe auto. Bo SCT, bo od nowego roku +30% do każdego auta. Tak szczerze ? To szczerze wątpię bo jak skończy się szał to zacznie się zastój. choć fakt wiadomo ,ze najlepsza kasa na serwisie. Ale ja już widzę ,ze Chiny naprawdę sporo namieszały i jak Europejscy producenci nie opuszczą na cenie, to będzie słabo z ich sprzedażą Bo w tym momencie chińskie wynalazki są bezkonkurencyjne. W sumie jestem ciekaw waszego zdania. To po tym co przeczytacie niżej stwierdziłem ,ze ja chyba jeszcze przebieduje rok powolutku się wysprzedając i kupie coś na wyprzedaży rocznika 2025 .
 
 
 
Na swoje wymarzone auto  miałem przeznaczone 140-160tys. Chciałem 4x4 ( marzyło się mnie prawdziwe quattro czyli stały i ciągły napęd na cztery koła ale już od dawna nie montują -Subaru też cos pomodził ze swoim, ręcznie zapinanego nie chciałem bo chciałem coś żeby móc przez cały rok te 70 a najlepiej 90 km/h w każdych warunkach i nawierzchni jeździć .Został dołączany automatycznie. Mam do niego straszliwą awersję. chyba tez pisałem .Ale to była jedyna opcja do przyjęcia ) i automat i się załamałem bo nie idzie nic kupić.
 
Za coś sensownego trzeba było położyć przynajmniej 200tys. bo tak celowałem w coś typu Q5 ( teraz na wyprzedaży tańsza od Tiguana ), x1/X3 lub Karoq-a ( fajne auto nawet mój faworyt tylko cena jakoś mnie odstrasza, musiałbym się ratować kredytem -kolejna zasada przez mnie złamana zaraz po nigdy nowego auta ) .Pozostały koreańce i japońce .Tylko w  każdym jest hybryda i  napęd 4x4 bez wału tylko z silniczkiem  elektrycznym i jak system zadecyduje to się włączy ).Podobno to jeździ -choć dosyć poważne osoby , które teoretycznie powinny zachwalać odradziły mnie to. 
 
 
Niby człowiek wiedział ( nie pierwsze auto pomagałem odebrać ./załatwić), a jednak się łudził ,ze cos wyłuska sensownego. Szewc bez butów chodzi. :D Jakoś wszystkim potrafię sensowne auto złowić a dla siebie nic nie pasuje :D .
Początkowo ( tak w wakacje) chciałem kupić tańszą używkę (max 50-60 tys.) -potem zacząłem szukać czegoś max 3-4 letniego ( za takiego trzeba położyć niewiele mniej jak za nowego -stąd też pomysł na nowego  ) . Oglądałem kilkanaście aut ( bardziej przy okazji , tak bez spiny) i powiem tak po pierwsze straszliwie wszystko kombinowane ( brałem raczej ceny z górnej półki i chyba jednak lepiej wybrać te tańsze i sobie samemu ogarnąć ). Druga rzecz ,że widać ,że te auta są tylko dla pierwszego właściciela drugi będzie płakał . Przebiegi rzędu 100-200tys. a te auta wyglądały jak auta z lat 90-tych przy +500 tys. km i jeszcze nei wiadomo ile cofane wtedy były. 
Edytowane przez Misiek1
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Kilkukrotnie miałem taka sytuacje ,że klient przyjechał autem po zakupie auto badane przed zakupem w ASO i robi się nieciekawie bo ,,kilku" rzeczy nie zobaczyli i to takich dosyć kosztownych. 

W podobnym okresie jak Ty wszedłem w posiadanie za bardzo podobne pieniądze młodszego modelu z silnikiem 3,1 TD . Kupiłem go od sąsiada , który serwisował go w ASO , ale cos go podkusiło i pojechał do ,,najlepszego" niezależnego specjalisty od Jeepów w Krakowie , ten zamiast mu auto naprawić to zaczął straszyć itd. jak niebezpieczne auto ma i albo zapłaci straszną kasę za naprawę , ale jest wyjście sprzeda mu to auto za grosze.  Akurat przyszedł się do mnie pożalić bo był zdecydowany ,ze sprzedaje to auto temu gościowi .Zacząłem z nim rozmawiać itd., że mu naprawię ,że będzie ok. Ale ten już był tak zastraszony i nastraszony ( gość go podobno chciał lać za to ,że jest tak nieodpowiedzialną osobą ,że chce rodzinę zabić) ,że decyzja byłą nieodwracalna. Coś dołożyłem i dokupiłem to auto. Powiem tyle -jedno z najlepszych aut jakie miałem , tylko paliło jak smok .  Oprócz podstawowej eksploatacji jak oleje, filtry , hamulce i rozrząd zrobiłem jedną piastę z łożyskiem .Auto kupiłem z przeznaczeniem na części ( tylko ten felerny silnik się zepsuje) ,a jeździ u znajomych do tej pory i nic się nie dzieje.  

 

Osobna historia co zaczął wyprawiać owy fachowiec od Jeepów jak się dowiedział ,ze z biznesu nici. :D

 

 

 

 

U mnie ,,miłość" do 4x4 była zawsze, a w rodzinie powstała jak nie mogliśmy dwa razy ( raz na plaży i raz na oglonionym slipie) wyciągnąć Sharanem łódki z wody.  Innych przygód z tym autem mieliśmy ogrom i z czystym sumieniem mogę się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że zwykła ,,niska ośka" wystarczy na mokrą łąkę jeszcze jak jest to spore wzniesienie  .
 
Drugi aspekt u mnie ciągle np. pługi walą mnie na wjazd śnieg. Owszem odśnieżam , ale miałem akcje typu odśnieżyłem wsiadłem do auta i w tym momencie przejechał pług i mam te 20/30/40 cm śniegu .Jak mam jechać niskim to problem a w Toyocie nie przejmuje się wyjadę i wjadę na spokoju z powrotem .Pomijam kwestię krawężników itd. .Kolejny aspekt jest taki ,że zdecydowanie mniej samochodów mnie oślepia. Przy Skodzie jest ten problem ( nie wiem czy zauważyliście) ,że   zanim w aucie z naprzeciwka zadziałają światła adaptacyjne to ja od dobrych kilku sekund jestem oślepiony. 
 
Trzy - czuje się bezpieczniej .Mam większe i mniejsze samochody i to nie jest moja obserwacja, ale także innych .Jak jadę mniejszymi mam kilkukrotnie więcej wymuszeń pierwszeństwa niż jak jadę większym autem .Miałem raz nawet sytuacje(gość wymusił mnie tak pierwszeństwo ,ze uszkodziłem hamulce i ratowałem się ucieczką na pas przeciwległy pas -dobrze ,zę nic nei jechało )  ,ze od gościa wprost usłyszałem ,że co ja podskakuje jak mniejszym i tańszym  autem jadę  . 
 
 
 
 
 
 
Na swoje wymarzone auto  miałem przeznaczone 140-160tys. Chciałem 4x4 ( marzyło się mnie prawdziwe quattro czyli stały i ciągły napęd na cztery koła ale już od dawna nie montują -Subaru też cos pomodził ze swoim, ręcznie zapinanego nie chciałem bo chciałem coś żeby móc przez cały rok te 70 a najlepiej 90 km/h w każdych warunkach i nawierzchni jeździć .Został dołączany automatycznie. Mam do niego straszliwą awersję. chyba tez pisałem .Ale to była jedyna opcja do przyjęcia ) i automat i się załamałem bo nie idzie nic kupić.
 
Za coś sensownego trzeba było położyć przynajmniej 200tys. bo tak celowałem w coś typu Q5 ( teraz na wyprzedaży tańsza od Tiguana ), x1/X3 lub Karoq-a ( fajne auto nawet mój faworyt tylko cena jakoś mnie odstrasza, musiałbym się ratować kredytem -kolejna zasada przez mnie złamana zaraz po nigdy nowego auta ) .Pozostały koreańce i japońce .Tylko w  każdym jest hybryda i  napęd 4x4 bez wału tylko z silniczkiem  elektrycznym i jak system zadecyduje to się włączy ).Podobno to jeździ -choć dosyć poważne osoby , które teoretycznie powinny zachwalać odradziły mnie to. 
 
 
Niby człowiek wiedział ( nie pierwsze auto pomagałem odebrać ./załatwić), a jednak się łudził ,ze cos wyłuska sensownego. Szewc bez butów chodzi. :D Jakoś wszystkim potrafię sensowne auto złowić a dla siebie nic nie pasuje :D .
Początkowo ( tak w wakacje) chciałem kupić tańszą używkę (max 50-60 tys.) -potem zacząłem szukać czegoś max 3-4 letniego ( za takiego trzeba położyć niewiele mniej jak za nowego -stąd też pomysł na nowego  ) . Oglądałem kilkanaście aut ( bardziej przy okazji , tak bez spiny) i powiem tak po pierwsze straszliwie wszystko kombinowane ( brałem raczej ceny z górnej półki i chyba jednak lepiej wybrać te tańsze i sobie samemu ogarnąć ). Druga rzecz ,że widać ,że te auta są tylko dla pierwszego właściciela drugi będzie płakał . Przebiegi rzędu 100-200tys. a te auta wyglądały jak auta z lat 90-tych przy +500 tys. km i jeszcze nei wiadomo ile cofane wtedy były. 

 

Poszedłem podobną drogą, chciałem mieć coś nowego 4x4 ze stajni Vw/Audi ale te 200 000 + trochę mnie powstrzymało. Trochę poszukałem i kupiłem od dealera Audi 3 letnie Q5 z przebiegiem 45000 km z roczną gwarancją za 152 000. Jeden właściciel, bezwypadkowy, pełna historia itd. Leasing, faktura Vat 23% i full ubezpieczenie za 3200 rocznie. Jestem zadowolony z wyboru. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Misiek1

 

Bardzo fajnie to wszystko zebrałeś w całość. Masz wiele racji w tym co napisałeś. Jednak w podsumowaniu wyciągnąłeś esencję dzisiejszej motoryzacji innymi słowami niż ja to wcześniej napisałem. Nowe auta są dla pierwszego właściciela. Po kilu latach plastik z recyklingu, eko skóra, eko lakier i cała reszta wygląda źle albo bardzo źle. Nalot 150.000 to prawie kres. Dawniej auta nawet nie premium a np. zwykły Opel po 10 latach eksploatacji i 200.000 nie nosiły praktycznie śladów użytkowania jeśli jakaś fleja tym nie jeździła. A teraz opuszkami palców to się wszystko wyciera i niszczy. Tak jak wcześniej już pisałem coraz mniej za coraz więcej i w pakiecie więcej ekologii jak silnika. Najgorsze jest to, że dobrze to już było. 200.000 wywalić, albo co gorsze jeszcze kredyt na to brać ?. Nigdy w życiu. Gdyby to było na firmę i by pracowało nie ma tematu bo coś musi jeździć i zarabiać. Ale to nie jest warte takiej kasy ile obecnie za to chcą, żeby od tak sobie wyjąc i im z to coś zapłacić.

 

Kolega jeździ Superb i jego żona też jeździła Superb. Oba auta dość świeże 3 i 6 lat. No i padła decyzja sprzedadzą starszego Superb i kupią nowego Karoq-a dla żony. Coś koło 160kkz jak dobrze pamiętam 1.5 benzyna. Ze trzy miesiące temu odebrali. Z początku pierwsze zauroczenie jak to nowe. Pojechali nad morze, pojeździli trochę na miejscu i pytam jak. Nos na dół i krótko - taczka. Wyje bo inaczej nie jedzie. Spalanie wcale nie małe. I generalnie uznał ten ruch za duży błąd. Superb sprzedany, taczka została. Tak, że wcale się Tobie nie dziwię, że masz takie dylematy. Ja jakiś czas temu miałem podobne. Stare, może czas wymienić. Ale mi to już przestało przeszkadzać. Jeździć, serwisować na czas, obserwować. Tyle na tą chwilę. Rudej nie ma grama, wszystko jak dzwon. Wytrzyma ze dwa nowe jeszcze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie - jak kupić auto na odległość? 

Jak zawsze - najlepsze na drugim końcu kraju. Nie mam czasu na to żeby tam jechać sprawdzać i czekać na leasing.

Dogadywać się ze sprzedającym żeby pojechał do jakiegoś ASO? Czy może jakieś auto DNA czy carvertical?

Oczywiście, auto sam odbiorę i nim przyjadę, chodzi o oględziny, których sam i tak bym nie dokonał. 

Auto Test jak się nie mylę ,był kiedyś u Mnie na zlecenie kupującego ,robi masę zdjęć plus ścieżka diagnostyczna , i oczywiście weryfikuje stan techniczny auta ,obowiązkowo miernik lakieru 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć panowie, szukam nowego, bądź zregenerowanego ( Dolnośląski- gdzi  można taki wał zregenerować) 100% sprawny wał do  SUZUKI GRAND VITARA II (JT, TE, TD) 2.7 (JB627)    138 KW - taki mi wyszedł po VIN.

Może ma ktoś jakieś pewne źródełko, tak aby nie umoczyć kasy.

 

Jednocześnie, nie mogę znaleźne wymiarów, czy gdzieś znajdę?

Dziękuję za pomoc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałeś Coma elektrycznego Fiata 500 na ryby kupić?

Temat nie dotyczy tylko tej marki i tych modeli. Z kolejnej strony słychać, że nikt nie chce elektryków kupować. Od dawna mówiono, że to ślepy zaułek. Nie dziwię się, że masz podobne pytanie skoro wczoraj nie potrafiłeś nawet zrozumieć prostego przekazu mema  :) Na ryby auto mam, dziękuję za troskę. Niewiele większe od fiata 500  :)

Edytowane przez coma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...