Skocz do zawartości

Vitara, CR-V, Sportage, terenówki, itd. - samochód na ryby


hlehle

Rekomendowane odpowiedzi

Co do Stanów. Kolega ściągał volvo xc90, w tym samym czasie co kupowałem swoją toyotę.
Łącznie ze sprowadzeniem miało być 10K mniej niż u mnie, ale pojawiło się trochę nieoczekiwanych napraw i wyszło 10K więcej.

Dziś volvo już zajechane.
U mnie (odpukać) tak jak było - 2x w roku (w związku z naturalnym zużyciem) wymieniam cos małego.
 

Edytowane przez korol
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem na etapie szukania XC70 to próbowałem kupić jakiegoś z copart (znaczy kolega z Wrocławia, co się tym zawodowo zajmuje by mi wszystko ogarnął). Wszystkie co były lekko uszkodzone tak, żebym własnymi siłami naprawił, szły na tyle drogo, że szkoda było zachodu. Jakieś takie po dzwonie, albo na zasadzie silnik odpala, ale pół boku nie ma, albo podłużnice na pewno powyginane to szły tanio, ale takiego absolutnie nie chciałem. Potem jeszcze próbowałem nowsze V60 znaleźć, ale podobna historia. Więc nie wiem, na czym polega fenomen ściągania samochodów z USA. Chyba tylko takie 'do kasacji', ale z małym przebiegiem, a potem naprawienia i sprzedania w kraju jako 'bezwypadkowy, Amerykanin jeździł tylko do kościoła'.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brata kolega ma xc90 ściągnięte ze stanów. Kupił od handlarza, nie znał historii uszkodzeń.

Przez ostatnie jakieś 4 lata wpakował w ten samochód więcej niż jego wartość.

I za każdym razem - no jak już to zrobię to już wszystko będzie nowe i szkoda sprzedawać. I tak w kółko.

Stąd brat kategorycznie mi odradzał xc90.

Ale w rodzinie były dwa i nie było z nimi problemów, poza tym, że obydwa były kupione jak się później okazało z uszkodzonym haldexem....

Swoją opinię /xc90 z Holandii/ może napiszę za rok, po 3 miesiącach mogę jedynie napisać że wygodnie się jeździ, ma w cholere systemów żeby z drogi nie wypaść, dobrze trzyma się drogi i w zimie pali tyle co TIR :)

Ale też odpalił w największe mrozy - silnik 2,4 D5

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem na etapie szukania XC70 to próbowałem kupić jakiegoś z copart (znaczy kolega z Wrocławia, co się tym zawodowo zajmuje by mi wszystko ogarnął). Wszystkie co były lekko uszkodzone tak, żebym własnymi siłami naprawił, szły na tyle drogo, że szkoda było zachodu. Jakieś takie po dzwonie, albo na zasadzie silnik odpala, ale pół boku nie ma, albo podłużnice na pewno powyginane to szły tanio, ale takiego absolutnie nie chciałem. Potem jeszcze próbowałem nowsze V60 znaleźć, ale podobna historia. Więc nie wiem, na czym polega fenomen ściągania samochodów z USA. Chyba tylko takie 'do kasacji', ale z małym przebiegiem, a potem naprawienia i sprzedania w kraju jako 'bezwypadkowy, Amerykanin jeździł tylko do kościoła'.

Taka jest niestety prawda to co na końcu napisałeś. Gdzieś ten zarobek musi być tym bardziej  , że części zamiennych czy też nawet całych samochodów u nas w PL jest od groma a jak nie ma to można zamówić  nawet  kolor dobiorą .  

Jest jeszcze jeden wałek - tu kilkanaście lat temu było łatwiej to ogarnąć - ,który polega na imporcie totalnego złomu aby mieć tylko papier na samochód. Reszta to wiadomo ....   

Jak wprowadzili zakaz cofania kilometrów to jakoś więcej na blacie mają samochody wystawione ogłoszeniach. Procedura po imporcie była następująca : kilometry w dół , lewa książka serwisowa, kosmetyka całego samochodu ze środkiem włącznie ,ew. wymiana jakiś drobnych plastyków ,sesja foto gdzie samochód wyglądał w ogłoszeniu  jakby ceramikę nałożyli i do sprzedaży. Potem ogłoszenie ,że sprzedaje osoba prywatna !!!. Taka prywatna  a w ogłoszeniach pod tym samym nr. tel. ma kilka samochodów.

Ale jak ktoś myśli ,że kilometrów się nie cofa nadal to jest w błędzie.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Potem ogłoszenie ,że sprzedaje osoba prywatna !!!. Taka prywatna  a w ogłoszeniach pod tym samym nr. tel. ma kilka samochodów.

Ale jak ktoś myśli ,że kilometrów się nie cofa nadal to jest w błędzie.   

A to znam, bo w Zgierzu naprzeciwko mnie chłopak sprzedaje samochody na zasadzie, że jak jest ktoś zainteresowany to przyprowadza samochód pod swój dom i niby, że to jego prywatny samochód ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie uświadomiłem sobie, że wczoraj minął równo rok, jak mam Outlandera i absolutnie nie żałuję wyboru ;)

 

Też mam Outlandera i mimo że wiem jak ściągnąć to okazji nie szukałem i kupiłem używane z PL salonu gdzie praktycznie znałem ten samochód od samego początku.

 

Kolega też niedawno kupił ML-a i już wsadził prawie drugie tyle co zapłacił za niego.

Jak ktoś trzeźwo myśli o zakupie to lepiej poszukać kupionego w PL salonie i od pierwszego właściciela   -omijać flotowe bryki- mimo ,że handlarz napisze 1 wł. No chyba ,że firma odsprzeda pracownikowi ,który sam nim jeździł i jest to np. dobry twój kolega gdzie zna ten samochód od początku. Kumpel właśnie sobie takiego odkupił ale ,że wcześniej wiedział że będzie mógł to zrobił w serwisie pełny przegląd i wymienił wiele części eksploatacyjnych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam Outlandera i mimo że wiem jak ściągnąć to okazji nie szukałem i kupiłem używane z PL salonu gdzie praktycznie znałem ten samochód od samego początku.

Tak, wcześniej w wątku pisałem, że swojego właśnie od pierwszego właściciela, kupionego z łódzkiego salonu wziąłem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, wcześniej w wątku pisałem, że swojego właśnie od pierwszego właściciela, kupionego z łódzkiego salonu wziąłem ;)

I następnego też byś pewnie kupił na takiej zasadzie.

 

 

Ja myślę , że przy kupnie samochodu nie mamy się cieszyć z okazji tylko z tego ,że kupiliśmy dobry samochód. A czy drożej ? pewnie tak ale patrząc na to co inni jeszcze wpakowali w samochód wychodzi , że było warto.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, zasłużenie zapracowaliśmy na taką opinię o sprzedawanych samochodach i to nie ma końca. Trzeba fachowca, najlepiej od danej marki, by coś przyzwoitego znaleźć.

Od 30 lat kupuję używane samochody w Niemczech, a ostatnio wolę z prywatnych ogłoszeń niemieckich. Jeżdżę od kilku lat Volvo XC70, żadnych specjalnych problemów nie miałem. Poza olejami i filtrami dwie awarie-sprężarka klimatyzacji i pompa podciśnienia. Jak na bodajże 5/6 lat używania i 100 tys. km (razem ok. 170 tys) to raczej w normie. Zresztą, nigdy nie miałem problemu z samochodem, który osobiście sprowadziłem, a było ich ok. 10 szt, a przez pierwsze 2 lata jazdy po sprowadzeniu, nigdy nic się nie zepsuło w żadnym. Samochody wyszukuję po przeglądach, z dobrych rąk. Kupno takiego samochodu nie wychodzi taniej niż w Polsce, raczej podobnie, a dokłada się nieco straconego czasu.

A z USA samochodu nie kupiłbym, to jasne.

Z używanych pozostaje kupować kupione w polskim sklepie od pierwszego właściciela, sprowadzać  osobiście zza zachodniej granicy albo nowe w salonie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem na etapie szukania XC70 to próbowałem kupić jakiegoś z copart (znaczy kolega z Wrocławia, co się tym zawodowo zajmuje by mi wszystko ogarnął). Wszystkie co były lekko uszkodzone tak, żebym własnymi siłami naprawił, szły na tyle drogo, że szkoda było zachodu. Jakieś takie po dzwonie, albo na zasadzie silnik odpala, ale pół boku nie ma, albo podłużnice na pewno powyginane to szły tanio, ale takiego absolutnie nie chciałem. Potem jeszcze próbowałem nowsze V60 znaleźć, ale podobna historia. Więc nie wiem, na czym polega fenomen ściągania samochodów z USA. Chyba tylko takie 'do kasacji', ale z małym przebiegiem, a potem naprawienia i sprzedania w kraju jako 'bezwypadkowy, Amerykanin jeździł tylko do kościoła'.

Tak samo są sprowadzane łodzie do nas, później są lekko obtarte...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam dwa samochody rodem z USA. Nissan Pathfinder rocznik 2005 ma ok 330 tys km przebiegu (250 tyś na gazie) i fakt jest taki że jedna większa naprawa to wymiana pierścieni (zapiekły się z powodu gazu) reszta to sprawy eksploatacyjne ale i tych nie było za wiele. Żona ma Subaru Forester 2014 2.0T i jak na razie żadnych defektów, jej samochód wygląda jak nowy i jeździ jak nowy

To że z USA same szroty to stereotyp. Jak się kupuje od handlarzy dla których chodzi o podwojenie zysku to wychodzą różne kwiatki.Takie same przeszczepy mogą być i z Francji czy Niemiec.

Jeśli ma się kogoś w USA to może pomóc kupić samochód w stanie nie budzącym zastrzeżeń i zlecić firmie specjalizującej się w w transporcie przez ocean na sprowadzenie do Polski. Wyjdzie na pewno taniej i nie koniecznie gorzej.

 

PS. Jeden z kolegów wędkarzy ma też takiego samego Nissana Pathfindera tylko bardziej wypasionego (z trochę inną skrzynią rozdzielczą) i z tego samego rocznika co ja i przebieg 360 000 km, i też zagazowany i z tego co mówił nie miał problemów. 

Edytowane przez bho70
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam dwa samochody rodem z USA. Nissan Pathfinder rocznik 2005 ma ok 330 tys km przebiegu (250 tyś na gazie) i fakt jest taki że jedna większa naprawa to wymiana pierścieni (zapiekły się z powodu gazu) reszta to sprawy eksploatacyjne ale i tych nie było za wiele. Żona ma Subaru Forester 2014 2.0T i jak na razie żadnych defektów, jej samochód wygląda jak nowy i jeździ jak nowy

To że z USA same szroty to stereotyp. Jak się kupuje od handlarzy dla których chodzi o podwojenie zysku to wychodzą różne kwiatki.Takie same przeszczepy mogą być i z Francji czy Niemiec.

Jeśli ma się kogoś w USA to może pomóc kupić samochód w stanie nie budzącym zastrzeżeń i zlecić firmie specjalizującej się w w transporcie przez ocean na sprowadzenie do Polski. Wyjdzie na pewno taniej i nie koniecznie gorzej.

 

PS. Jeden z kolegów wędkarzy ma też takiego samego Nissana Pathfindera tylko bardziej wypasionego (z trochę inną skrzynią rozdzielczą) i z tego samego rocznika co ja i przebieg 360 000 km, i też zagazowany i z tego co mówił nie miał problemów.

Żona jeździ na benzynie czy gaz? Jak z regulacją zaworów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żona jeździ na benzynie czy gaz? Jak z regulacją zaworów?

Benzyna. Znam problem regulacji zaworów w silnikach Subaru, ale też są przypadki że jeżdżą i nie wymagają tej regulacji ale czym spowodowane to jest to spece których znam nie wiedzą. Generalnie jednak ten problem występuje.

PS. Subaru jest mi znane, poprzedni samochód żony to było Subaru Legacy 3.0H6 (Japończyk z Japonii) i następny właściciel założył gaz ale jak sobie radzi to nie wiem, widzę że jeździ.

Z moich obserwacji wynika że dobrze jest jak "gazownik" i mechanik nie obarczają się winą gdy coś jest nie tak. U mnie jest ok. Czasami słyszę jak przepychają się winą jak coś nie tak działa jak powinno.  

PS.2 Dopiszę jeszcze że jeśli chodzi o dynamikę Subaru Forester 2.0T , to ten z USA jest dużo dynamiczniejszy pomimo że różnica w KM jest tylko 10 , to maksymalny moment obrotowy tego z USA jest dostępny w dużo(!!!!) szerszym zakresie.

Edytowane przez bho70
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogolnie to odradzam zakup samochodu z USA. Wiekszosc aut sprowadzanych ze Stanow jest po powaznych kolizjach. Sa to najczesciej samochody zakupione na aukcjach powypadkowych gdzie firmy ubezpieczeniowe je tam oddaja po obliczeniu kosztow naprawy. Jesli auto nie oplaca sie naprawiac lub na przyklad bylo zalane, ubezpieczyciel oddaje aktualna wartosc  tego pojazdu wlascicielowi a pozniej autko idzie na aukcje. 

 

Zadna firma ubezpieczeniowa nie odda samochodu na aukcje po lekkiej stluczce. To sie po prostu nie kalkuluje. Oczywiscie mozna trafic na samochod bity po dobrej cenie z uszkodzeniami, ktore da sie moze  tanio i w miare dobrze naprawic. No ale to jest loteria moim zdaniem nie warta ryzyka. 

 

Jedyne uzywane samochody z USA, ktore mozna rozwazyc do zakupu to sa auta sprowadzone do Polski/Europy na mienie przesedlencze. Jest duza szansa, ze te samochody nie sa po wypadkowe. W innym wypadku importowany do Polski jest w duzej wiekszosci "zlom" i pozniej w Polsce sklejany. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogolnie to odradzam zakup samochodu z USA. Wiekszosc aut sprowadzanych ze Stanow jest po powaznych kolizjach. Sa to najczesciej samochody zakupione na aukcjach powypadkowych gdzie firmy ubezpieczeniowe je tam oddaja po obliczeniu kosztow naprawy. Jesli auto nie oplaca sie naprawiac lub na przyklad bylo zalane, ubezpieczyciel oddaje aktualna wartosc  tego pojazdu wlascicielowi a pozniej autko idzie na aukcje. 

 

Zadna firma ubezpieczeniowa nie odda samochodu na aukcje po lekkiej stluczce. To sie po prostu nie kalkuluje. Oczywiscie mozna trafic na samochod bity po dobrej cenie z uszkodzeniami, ktore da sie moze  tanio i w miare dobrze naprawic. No ale to jest loteria moim zdaniem nie warta ryzyka. 

 

Jedyne uzywane samochody z USA, ktore mozna rozwazyc do zakupu to sa auta sprowadzone do Polski/Europy na mienie przesedlencze. Jest duza szansa, ze te samochody nie sa po wypadkowe. W innym wypadku importowany do Polski jest w duzej wiekszosci "zlom" i pozniej w Polsce sklejany. 

Niektóre marki mają bardzo dużą dysproporcję cenową jeśli chodzi o nowe samochody w salonach (choćby Subaru) i nawet opłaci się kupić z ubezpieczalni. Są również marki które w USA bardzo szybko tracą na wartości i te też opłaca się kupić(Ford).

Są też takie które cały czas trzymają cenę jak choćby Jeep Wrangler zwłaszcza Rubicon (nie którzy tą wersję traktują jak inny model).

Jesteś tam to powinieneś wiedzieć.

Tak jak pisałem wcześniej. Jak się ma tam kogoś kto pomoże kupić i jest na miejscu to na prawdę warto. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie jest sporo firm w necie gdzie są ludzie w stanach i na miejscu mogą osobiście sprawdzić auto. Sam jesienią kupiłem

1 raz auto z USA , po stłuczce prawym przodem gdzie nawet poduchy nie strzeliły. Kilka elementów wymienionych, bez naciągania podłużnic. W carfaxie historia serwisowa z ASO jest, po roczniku pod 30tys na plusie na pewno jestem. Jest pełno złomu ale można kupić świeże o fajne auto taniej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie powyższych negatywnych opinii czyli mam rozumieć że jak na copart ubezpieczyciel z usa wystawia auto lekko obite to jest to niemożliwe i jest to wałek bo ubezpieczyciel powinien wystawiać auta tylko z dużymi uszkodzeniami żeby mu się opłacało?

 

Takie auto wiadomo że zostanie wylicytowane za dużo wyższą kwotę i opłaty będą wyższe niż niż za szrot po dużym dzwonie ale ostatecznie i tak wyjdzie taniej niż przy zakupie z PL.

 

Poza tym w usa są wersję, które w Polsce są niedostępne że względu na normy emisji spalin więc tutaj to już w ogóle nie ma o czy dyskutować jeśli chce się mieć auto tylko dostępne w usa.

Edytowane przez dreadknight
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jak jest w końcu z tymi samochodami z USA, jest sie czego obawiać w przypadku tej adnotacji salvage? Takich samochodów jeździ bardzo dużo a wyroków jest mało wiec musza to być jakieś wyjątkowe sytuacje.

Nie wiem, może wypowie się się ktoś kto ma do czynienia w większej ilości przypadków ale wydaje mi się, że zazwyczaj jest taka właśnie adnotacja.

Czytałem o przypadku, gdzie człowiek jeździł 2 lata sprowadzonym z USA elektrykiem (nie wiem z jakim tytułem) i dostał decyzję o konieczności zezłomowania, ale chyba gdyby to była norma to import z USA umarłby naturalnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Salvage title w wiekszosci przypadkow oznacza, ze samochod ma uszkodzenia w okolo 75%-90% przekraczajace wartosc samochodu. Zostaje spisany na straty przez firme ubezpieczeniowa i sprzedany na aukcji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...