Skocz do zawartości

Vitara, CR-V, Sportage, terenówki, itd. - samochód na ryby


hlehle

Rekomendowane odpowiedzi

A w tym sezonie do Laponii pojechałem pożyczonym Mondeo dieslem który brał mniej więcej 5l ropy. Podróż tym samochodem to była czysta przyjemność, jedyny minus to po załadowaniu gratów prześwit jak w bolidzie F1.

Zależy jak daleko na ryby i gdzie trzeba wjechać.

I dłuuuugie sprzęgło ;) Ale fakt, jechało się bardzo komfortowo, nawet mimo dużego dystansu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, ze watek juz dawno nie na temat....to go nieco rozszerze :) , chodzi wszak o to, zeby dojechac na ryby i zeby po taniosci bylo...

 

Ponizej pojazd chyba spelniajacy wszystkie kryteria - nic nie pali, pakowny, na kazda droge, tani w eksploatacji, w razie destrukcji latwo odtwarzalny...

 

post-45572-0-96060300-1377070575_thumb.jpeg

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od blisko 2 lat użytkuję Yeti w wersji 1.4 tsi. To auto od razu po wejściu na rynek mi się podobało, więc jak tylko pojawiła się możliwość to zanabyłem. Po 30 kkm mogę powiedzieć śmiało, że to bardzo przyjazne zwierzę. Jest wyjątkowo wygodne, (jeszcze mnie w nim plecy nie bolały nawet przy 600 km zrobionych w ciągu dnia), przy złożonych siedzeniach pakowne (wchodzi i rower 29er i majdan karpiowy, co przetestowałem w zeszłym miesiącu jadąc na urlop). Pali średnio jak na swoją niezłą dynamikę. Nie jest w wersji 4x4, ale rozbudowane ESP z blokadą przedniej osi pozwala na spokojne poruszanie się w nadrzecznych klimatach. Silnika tsi trzeba się nauczyć, jak każdej doładowanej benzyny, ale kultura pracy, elastyczność jest fantastyczna. Do tego genialne hamulce, świetna przyczepność dają poczucie komfortu i dużego bezpieczeństwa.

Teraz bym wybrał wersję 1.8 tsi 4x4. Ale to na razie pieśń przyszłości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i widzisz kolego tak jak napisałem zależy gdzie się jedzie i gdzie trzeba wjechać. Zrobiłem w sumie z kumplem na zmianę 4200km w Mondeo. Na zmianę tzn po 2100 w jedną stronę non stop. Jeden kieruje drugi śpi. Większość drogi prowadziłem ja. W moim własnym samochodzie tj RAV4 dałbym radę ale chodzi o komfort. Nie było by go. Przed RAV4 miałem Avensisa i taki sam dystans mógłbym pokonać bez problemu.

W RAVce po 700-800km też nie jestem zmęczony.

Do czego zmierzam- SUVy Crossovery i ich pochodne to fajne auta właśnie na dystans tak do 1000km. Później są męczące. Na bardzo długie trasy najlepsza jest klasyczna limuzyna. 

Co do własności terenowych to nie ma co na nie liczyć w standardowych SUVach, chyba że ktoś ma Forestera, Audi Allroad lub Vitarę. One wjadą trochę dalej niż konkurencja szczególnie Vitara. Reszta ta z dołączanym napędem w tym również mój samochód dobrze jeździ po zaśnieżonych drogach(asfaltowych), może zjechać kawałek z trasy i na tym koniec.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Czytam o tych dlugowiecznych silnikach nie do zajechania itd i mam w zwiazku z tym pytanie- czy samochody podobnie jak kreciolki kupujecie na cale zycie?

 

Bujo

 

P.S. W dluzsze trasy jezdze Voyagerem, kapitalne, wielkie i wygodne auto, w dieslu z manulaem pali dosc malo, zrobilem juz 60 tysi i wbrew wszelkim znawcom samochodowym z Polski nic sie nie zepsulo, silnik nie wybuchl, skrzynia dziala dalej tak samo. Zmienialem tylko olej i filtry, powoli nadszedl czas na koncowki w zawieszeniu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie nie na całe życie. Ja przerobiłem np trzy Toyoty pod rząd. Dwiema poprzednimi zrobiłem tak do 250tysi i mogę stwierdzić, że w przypadku tych samochodów jest to moment kiedy trzeba się rozejrzeć za nowym. Modele jakie przerobiłem to Corolla i Avensis obydwa w benzynie VVTi. Po takim przebiegu jak piszę samochody najzwyczajniej zaczynają się sypać i za dużo się do nich dokłada.

Amerykańskie samochody są bardzo komfortowe ale ja jakoś nie przepadam. Kwestia gustu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Ja nadal będę chwalił swojego Landka. Autko ma 8 lat, 180 tysi na szafie i wjeżdżam za pogranicznikami w najpaskudniejsze miejsca pomimo byle jakich opon. Ostatnio nad Wieprzem tak rozryłem dróżkę, że koleś Dyskoteką nie dał rady za mną. Pali nie mało, bo 9-10 literków ropy, ale śpię w nim, jak w domowym łóżeczku. Zawsze chciałem go mieć i teraz jestem szczęśliwy. Jeśli zmienię, to tylko na LC V8 4,2 w diesel'u, najpóźniej z 2007-go. Najnowsze toyki nie dają rady, niestety. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Przymierzam się powoli do zmiany auta. Chcę kupić coś co pozwoli wjechać w lekki teren z lekką przyczepką, a zarazem zapewni jakieś minimum komfortu na co dzień w mieście i niedalekich trasach. Nieważne jakiej produkcji, byle to była produkcja japońska. Budżet do 15000, raczej benzyna. Moim faworytem jest Pajero Pinin, ktoś może coś o nim napisać?

Jutro zabiorę się za 20 stron lektury tego tematu, dziś już sobie odpuszczam :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przymierzam się powoli do zmiany auta. Chcę kupić coś co pozwoli wjechać w lekki teren z lekką przyczepką, a zarazem zapewni jakieś minimum komfortu na co dzień w mieście i niedalekich trasach. Nieważne jakiej produkcji, byle to była produkcja japońska. Budżet do 15000, raczej benzyna. Moim faworytem jest Pajero Pinin, ktoś może coś o nim napisać?

Jutro zabiorę się za 20 stron lektury tego tematu, dziś już sobie odpuszczam :P

 

Ja od 2 tyg szukam również takiego samochodziku..budżet mam taki sam ale po tym co oglądałem od handlarzy w PL jakoś mi się odechciało...wczoraj nawet spławiłem kupca na moją skodę octavię , nie ma opcji że kupię auto w PL.... Sam mam chęć na land rovera ale opinie użytkowników są różne, zastanawiałem się nad opcja autka tylko na rybki-suzuki samurai i chyba na wiosnę pojadę po taki wynalazek ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja się jeszcze nie wziąłem na poważnie do tematu, ale aut od handlarzy nawet nie będę oglądał. Jeśli auto tylko na rybki to może jakaś łada niva :) Samurai i jimny trzymają nieźle cenę mimo wieku, no i niezbyt pakowne są (pinin też nie jest ciężarówką, wiem). Mnie raczej nie stać na utrzymanie dwóch aut i jest to bezsensowne przy przebiegach jakie robię.

Biorę też pod uwagę hondę crv, myślę że do moich potrzeb wystarczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CRV pojedzie co najwyżej po łące, pod warunkiem, że nie padał deszcz. Każdy dołek z błotem to wyzwanie dla tego autka, łatwo spalić sprzęgło międzyosiowe, wyjątkowo łatwo.  :(

Jeśli chcesz autko na ryby, ale pozwalające też na  codzienną eksploatację, to nie oglądaj się za Samurajem, czy Jimny. Codzienna jazda tymi autami to koszmar. Poszukaj starej Toyki, np. TLC80. To auta proste, bardzo niezawodne i tanie w eksploatacji. Jedyny minus to dość duża paliwożerność. Zimą potrafi ochlać 15 litrów w mieście. W zamian za to dostajesz auto bardzo dzielne w terenie, wygodne na trasie, spalające 9-10 litrów przy prędkościach ok. 100 km/h. Niestety nie pojedziesz nim szybciej niż 120-130 km/h, bo rzuca je po całej szosie. Myślę jednak, że to dobry kompromis pomiędzy dojazdem asfaltem i przedzieraniem się przez krzaki nad rzekę.

Powodzenia w poszukiwaniach.  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zam możliwości terenowe, a raczej ich brak hondy :D Mnie raczej powinien wystarczyć większy prześwit i nieco lepsza przyczepność niż w moim małym hatchbacku :)

Dzięki za uwagi, temat wciąż otwarty i nie zamierzam się spieszyć z wyborem.

Miałem podobny dylemat i w moim przypadku Subaru Forester z silnikiem 2.0 125 KM z podtlenkiem (LPG) okazał się strzałem w 10. Wjeżdżam bez zająknięcia naprawdę w miejsca, w które nie sądziłem, że wjadę nie mówiąc już o wyjechaniu :-) Reduktor, akceptowalne spalanie, niezawodność - normalnie prawie ideał dla wędkarza. Dodam, że dorobiłem aluminiową osłonę pod silnik, sprawdza się to super.

Edytowane przez tete
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Forester też był brany pod uwagę, ale...brzydki jest jak kupa :D , turbo ładniejszy, no i boję się trochę kosztów eksploatacji (może niesłusznie). No i jest większy niż potrzebuję. Ale nie skreślam całkowicie.

No może piękny nie jest ale akurat mi wersja SG podoba się najbardziej i taką też kupiłem. Jeżeli myślisz o gazie to raczej silniki SOHC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździ/jeździł ktoś może Volvo XC70 ? Wady, zalety, eksploatacja itd.
Nie że mi się spieszy, bo moje stare -das auto- na pompowtryskiwaczach ma się dość dobrze, ale przydałby się samochód o nieco większym prześwicie -_-, plastikową pokrywę pod silnikiem już dwa razy połamałem.

Nie zależy mi na stricte terenowcu, bo gdyby zależało kupiłbym starego Patrola i po kłopocie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co pamiętam to swego czasu jeżdził czymś takim witek. Później zamienił na XC90 i stwierdził, że nie było to najlepsze posunięcie...

 

nie wiem jak tam ze zdlonościami trakcyjnymi itp itd ale ponoc jesli chodzi o komfort to 70tka wypadała znacznie lepiej....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plusem w/w samochodów jest to że się wjedzie dalej. Minusem to że będzie dalej po traktor w razie wtopy.

 

Ja przerobiłem kilka aut: Lada Niva, Opel Frontera A 3 drzwiowy, Opel Frontera B 5 drzwiowy, Mitsu Pajero Pinin 3drzwiowy aktualnie Jeep GC, jeśli chodzi o teren najlepiej znosiła go Lada potem ople jeepa po prostu szkoda. Jeśli miałbym teraz kupić auto na ryby grzyby i do miasta to znowu kupiłbym Jeepa tylko z mocniejszym silnikiem. W tym budżecie co masz obejrzyj kilka opli z konca produkcji i koniecznie 5 drzwi. Jeśli chodzi o Pinina to tym którym jeździłem był w super stanie więc złego słowa nie powiem. Brakowało tylko bagażnika. W wersji 3 drzwiowej do bagażnika nawet się nie mieścił podbierak hehe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Kolegów. Nie mam pojęcia który samochód byłby najlepszy dla wędkarza ale mogę powiedzieć, że u mnie "Suzuki Vitara", 1,6 litra, benzyna, 107 KM - mała, w wersji 3- drzwiowej, wydaje się rozwiazaniem optymalnym.

Zalety: samochód z wysokim zawieszeniem i krótki, a co za tym idzie cięzko go "zawiesić" na przeszkodzie terenowej,

          - radzi sobie praktycznie w każdych warunkach terenowych, śnieg, deszcz, błoto, strome zjazdy i podjazdy, głębokie doły,

          - system całkowitego składania tylnych foteli, powiększający znacznie bagażnik, który bez tego zabiegu praktycznie nie występuje,

          - bezawaryjnyść, choć mój samochód to rocznik 2009 , więc być może za wczesnie by o tym mówić,

          - stały napęd 4x4,

          - dla mnie (190 cm wzrostu, 110 kg wagi) jest wygodny, pod warunkiem, że siedzę za kierownicą lub obok,.... o wygodzie z tyłu (dwa razy jechałem) ...... można napisać krótko - dramat.

 

Ostatnio, na rybach, zwiedzaliśmy z kolegą ciekawe miejscówki nad lubelską Bystrzycą. Wpadłem w taki dół z wodą, że pomyślałem ..... koniec - bez pomocy ciągnika nie wyjdziemy. Jednak Vitara poszła z pierwszego biegu bez problemu. Jeszcze bardziej ja polubiłem.  

 

Wady: - samochód praktycznie nie nadaje się do jazdy na dłuższych dystansach - jest twardy i po przejechaniu 100 km na naszych "autostradach"      czuję jak mózg zaczyna mi sie odklejać od kopuły :rolleyes:

           - dość siemiężna jakość wykończenia wnętrza, a zwłaszcza materiałowej tapicerki,

           - spore zużycie paliwa - ok.10 litrów na 100 km, choć z drugiej strony do silnika tej Vitary zaleca się używanie wyłącznie paliwa 95 oktanowego, a więc najtańszego,

           - samochód ten jest rejestrowany na 4 osoby (UWAGA ! - warto o tym pamiętać)

           - w odczuciu moim i żony (także nim jeździ) samochód wykazuje niewielki deficyt mocy silnika, choć z drugiej strony  to nie jest długodystansowa limuzyna do przemierzania całej Europy ale typowy drugi samochód do zadań specjalnych typu: zawiało podjazd prawie na 50 cm i Mazdą 6 (nasz  podstawowy pojazd) nie wyjedziemy. Vitara w takich okolicznościach nigdy nie zawiodła,

           - jest mały - t.zn. krótki, bo jednak dość szeroki, a co za tym idzie o wyprawie wędkarskiej w składzie wiecej niż dwuosobowym należy zapomnieć.

 

Niestety, z tego co zdołałem sie zorientować, taki samochód, zwłaszcza pochodzący z polskiego salonu, bardzo ciężko jest kupić na rynku wtórnym co także przekłada się na wysoką cenę. Kolega z zaprzyjaźnionego salonu "Vitary" wyjaśnił to krótko - "są dobre i ludzie ich po prostu nie sprzedają użytkując nawet po naście lat. Uważam, że warto się jednak potrudzić, bo może szczęście dopisze, a dla wędkarza to wg mnie samochód idealny.

 

Pozdrawiam. Robert.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrzuce swoje 4 grosze. Od wrzesnia popylam caddy maxi 1.9 tdi. Chyba juz przekroczylem 15kkm nic sie nie sypie chodzi jak zegarek. Miejsca na narzedzia 2 silniki i 2 pontony lekko... spalanie 7 do 7.5 nie wiem jak zejsc zejdzac dynamicznie bez lamania przepisow. Mz auto ideal. Co do terenu to kiedys jezdzilem po farmie navara 3.0 i powiem tyle 4x4 reduktor cuda a opony chyba wazniejsze. A teren w miare plaski tylko stromo i troszke blotka posypanego zwirem zjada navare albo kierowca byl dupa. Opony byly w miare agresywne ale nie terenowe. Ps forester brzydki? To ja nie wiem co ladne chyba...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...