Skocz do zawartości

Pstrągi 2011


Sławek

Rekomendowane odpowiedzi

Graty Jarek. Trzeba koledzy jeszcze zwielokrotnić zarybienia i zakazać całkowicie zabierania pstrągów potokowych. Są zbyt ładne, nie zasługują zupełnie aby je jeść...dla mnie zabieranie ich to kanaliostwo i tyle...gdyby wszyscy wypuszczali to byśmy się cieszyli potem z efektów i ze ten czy ten przyrósł tyle i tyle cm...a tak to smakosze wyrywają te kolorowe kropkowane łotrzyki z ich odmętów :( i czuć bezrybie...dla wątpliwej krótkotrwałej satysfakcji żołądka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 620
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Witam

Apropos dwóch powyższych postów.

Dzisiaj nad wodą około 4 godzin. Jedno branie i ........, usiadł gruby 56 cm. Ale co ciekawe wyrównałem swoją życiówkę, bo złowiłem na 99% tego samego pstrąga co 07.03.2011 (str. 14 tego wątku). Był grubszy, silniejszy i w świetnej kondycji, walka około 8 minut,a wziął około 400 m w górę rzeki co poprzednio, na ten sam sprzęt, a woblerek tym razem malowany w pstrąga 4cm.

I tu szczęście że za pierwszym razem trafił na mnie, bo dzisiaj nie przeżył bym takiej super przygody (mam nadzieję że nie ostatniej z tym gościem) ;)

I tu apel. Pstrąg to kapitalna ryba (mimo że łowię pierwszy sezon pstrąga mogę to już powiedzieć), szkoda takie cudo zabijać. A przy okazji można przeżyć to spotkanie dwa lub więcej razy (mam nadzieje że wkrótce się znowu zobaczymy).

 

Pozdrawiam wszystkich zapaleńców.

.

post-3555-1348915304,5459_thumb.jpg

post-3555-1348915304,6277_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w pierwszym roku ryba powyżej 50 cm to niebywały sukces. Jest wielu zapalonych pstrągarzy, którzy przez wiele lat nie mogą pokonać 50cm.

 

Gratulacje i pilnuj swojego kropkowanego kolegi, może jeszcze spotkacie się nie raz...

Prawda. Święta prawda. Gdy w pierwszym roku złowiłem swojego pierwszego pięćdziesiątaka, siadłem na d.... i pomyślałem czy jeszcze coś mnie ciekawszego spotkać może.......

Otóż może :D

Tylko czekałem kolejne 5 lat około. Gratuluję raz jeszcze i z nutką zazdrości :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A i jeszcze wspomnę jak wyglądało branie bo dla mnie jako neofity pstrągowego to było ciekawe. Mianowicie wyglądało jak typowe pstryknięcie sandacza na gumę na plecionce tylko że mocniej odczute. I jako iż swego czasu miałem okazje spędzić 2 jesienie w Szczecinie i bardzo dużo łowiłem z opadu na odrze i regalicy - zaciąłem odruchowo jakby to było puknięcie sandaczowe (tego się na szczęście nie zapomina) i siedział. Czy tak też wyglądają brania pstrągowe u Was?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak ostatnio łowiłem, to w jednym dołku widziałem jak w czterech rzutach cztery razy atakował mi wobka pstrąg około czterdziestu paru cm, i tylko raz poczułem na dolniku, że coś się działo przy woblerze. Tego samego dnia postawiłem tego samego wobka w nurcie (w innym miejscu) i po chwili walnięcie, jakim do tej pory nie uraczył mnie żaden pstrąg. Adrenalina skoczyła, a po chwili na końcu zestawu dyndał pstruń poniżej 20 cm. Ogólnie rzecz biorąc do tej pory wszystkie brania pstrągów, które skutecznie zaciąłem, były podobne (typowe lekkie uderzenie w woblera), poza tymi, które zaciąłem było tyle samo, albo i więcej nie zaciętych :angry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając posty poprzedników, postanowiłem podzielic sie z wami pewna onformacją. Otórz ostatnio u nas na lubelszczyźnie uczestniczyłem w dwóch zawodach pstrągowych wyniki z dwóch zawodów to 3 ryby wymiarowe na jednych największy 47cm(uczestniczyło około 40 zawodników) i 3 ryby wymiarowe z drugich najwiekszy 41cm(około 30 uczestników). Jak myslicie co jest przyczyna tak marnych wyników? Dla ułatwienia dodam że kłusoników kiedyś u nas było więcej, wydry i czaple też były :wacko: Miło jest popatrzeć na wasze zdjęcia wypaśniętych kropków bo niestety u nas po najazdach rzeszy wygłodniałych wędkarzy z początku roku o takich rybach sie nie słyszy. Pozdrawiam: Pstrągarz z jakże bogatych(teraz tylko w żaby) wód lubelszczyzny.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty mnie nie strasz :D żaby to ja mam , ale w pudełku :D w piątek jedziemy na 2 dni na Roztocze na Wieprz i Por, gdzieś tam w okolicach Szczebrzeszyna...ja nie znam miejscowości, tylko kolega...obóz 1,5km od Tanwi w środku lasu...o Tanwi gadają, że własnie nie ma ryb...coś może doradzisz? My nie bierzem pstruchów :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Mefisto Szogun pisał o rzeczkach lubelskich- Bystrzyca, Bystra, Krężniczanka a nie zamojskich Wieprz, Por, Tanew. Ostatnio te rzeki mają wiele wspólnych cech polegających na ogromnej presji wędkarskiej. W styczniu obowiązywał zakaz zabijania ale już od marca wolno było zabrać cztery ryby miesięcznie. Wielu wędkarzy skrzętnie korzysta z możliwości zabijania a to na tatarka albo w wyniku innej szczególnej okazji. Wystarczyły dwa miesiące i po rybach. Jakieś niedobitki jeszcze pływają ale rzeczki już powróciły do średniej krajowej. Reklama na forach (było dosyć głośno o tych rzekach)w prasie zrobiła swoje.Łowcy zapewne przeniosą się na inne jeszcze rybne wody głosząc hasła o Umiarze i rozsądku znajdując w tym usprawiedliwienie dla własnego mięsiarstwa.

ps. Dziękuję pięknie i mam nadzieję, że smakowały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Mefisto Szogun pisał o rzeczkach lubelskich- Bystrzyca, Bystra, Krężniczanka a nie zamojskich Wieprz, Por, Tanew. Ostatnio te rzeki mają wiele wspólnych cech polegających na ogromnej presji wędkarskiej. W styczniu obowiązywał zakaz zabijania ale już od marca wolno było zabrać cztery ryby miesięcznie. Wielu wędkarzy skrzętnie korzysta z możliwości zabijania a to na tatarka albo w wyniku innej szczególnej okazji. Wystarczyły dwa miesiące i po rybach. Jakieś niedobitki jeszcze pływają ale rzeczki już powróciły do średniej krajowej. Reklama na forach (było dosyć głośno o tych rzekach)w prasie zrobiła swoje.Łowcy zapewne przeniosą się na inne jeszcze rybne wody głosząc hasła o Umiarze i rozsądku znajdując w tym usprawiedliwienie dla własnego mięsiarstwa.

ps. Dziękuję pięknie i mam nadzieję, że smakowały.

 

Oj tam oj tam. Ciśnienie atmosferyczne skacze ostatnio to i nie biorą :lol:

 

p.s. Ludzie są jacy są i trzeba brać to pod uwagę. Może to będzie nauczka i z czasem nie będzie już genialnych pomysłów typu 4 ryby na miesiąc. Chcecie mieć pstrągi? Tylko no kill.

Mimo wszystko chętnych na mięsko jest więcej niż nokillowców, dlatego jeszcze długo nie przejdzie totalny zakaz zabierania ryb. W międzyczasie niech będą chociaż te odcinki, czy pojedyncze rzeki. Tak aby jedni i drudzy mieli gdzie łowić.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niesamowite...

Przyjrzałem się Krupin Twoim zdjęciom - kropki nie kłamią, to faktycznie ta sama ryba!

Miałem mieszane uczucia jak zobaczyłem tą pierwszą fotę. Ryba oczywiście przepiękna, ale fakt że troszkę ją wytarzałeś zdawał się sugerować iż nie wróciła ona do wody w tak dobrej kondycji jak mogła by... Tymczasem Ty po tak krótkim okresie łowisz ją ponownie... Jak dla mnie trochę szok, ale jednocześnie kolejna przestroga: te ryby jak widać nie są aż tak cwane, czujne i przebiegłe. Gdyby ten trafił na kogoś innego już dawno było by po nim... Wypuszczajmy więc kropki. Zasługują na to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

ja już po złowieniu podejrzewałem że to ten sam pstrąg choć miałem nadzieję że jest inaczej-(długość, masa i bliskie miejsce połowu na to wskazywały). Na pokrywach ma takie 5 kropek jak 5 na kostce do gry (na obu fotkach identyczne).

A co do wytarzania to myślę że takie trochę piasku czy zeschłej trawy to mu nic nie zrobi, poza tym do odhaczenia to muszę go położyć (a nie będę go przecież mył do fotki bo to nie ma sensu). Ale widać jak krótko przebywał poza wodą to mu to nie zaszkodziło.

Najsmutniejsze jednak jest to że ten odcinek rzeki w tym roku przeszedłem już z 8 razy, i dwa razy mi walnął ten jegomość i oprócz niego jeszcze jeden trzydziestak. Widać więcej chyba tam nic nie ma i trzeba uderzać w inne tereny.

 

pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krupin - zamiast go kłaść na trawie i piachu (tym razem mu to nie zaszkodziło, ale po co kusić los), lepiej zostawić go w wodzie i przygotować aparat. Upewnij się tylko czy jest dobrze zahaczony i jeśli go zostawisz ustawi się w nurcie na napiętej lince i będzie spokojny. Warto tylko zabezpieczyć wędkę, aby jednym nagłym zrywem nie wciągnął jej do wody. W między czasie ustaw aparat i tuż przed zdjęciem chwytasz kumpla w łapki, fotka i w tym samym uchwycie wyhaczenie, buzi i do wody.

 

Tylko ta zasada na pstrągach sprawdza się góra do maja. Później woda zbyt ciepła i ryzykujemy życie rybki. Później to nawet nie wiadomo czy zdjęcia robić, chyba, że dosłownie kilka na szybko nie wyciągając z wody.

 

Pozdrawiam i jeszcze raz gratulacje.

 

PS. Oby twój kumpel przetrwał jak najdłużej. swego czasu też miałem zaprzyjaźnionego kropka kiedyś było mi strasznie przykro, jak w stałym, mógłbym powiedzieć umówionym miejscu go zabrakło... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...