Skocz do zawartości

J.Śniardwy


jerzy

Rekomendowane odpowiedzi

Tak ,ale przy takiej działalnosci finanse dzierżawców będą zbyt przejrzyste i nie będzie można lewizny uprawiać tak jak teraz przy sprzedaży rybki na własny rachunek przez poszczególne brygady:twisted:

Chyba ze wymyslą tak jak w Nowym Sączu :angry: :angry: :evil:-lewe zezwolenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trzeba to ,trzeba tamto ,trzeba zakazać , moim zdaniem trzeba zrobić co kolwiek,bo co trzeba to wszyscy wiedzą i nic z tego nie wynika.

wydaje mi sie że trzeba zebrać kilka osób które mogą nas(wędkarzy) reprezentować zasięgnąć kilku opini u ichtiologów(tak chyba się nazywają ci co zajmują się rybami) w ochronie środowiska i tym podobnych instytucjach i założyć sprawę gminie o niszczenie dubr kultury, czy o kradzież mienia narodowego,bo rybacy to raczej łapią to na co zezwala im gmina

tylko trzeba to udowodnić że to jest ze szkodą dla turustyki,wody, i ludzi ale żeby to zrobić to trzeba co kolwiek zrobić i w takiej inicjatywie moge uczestnicyć,

niegospodarnść można pokazać na przykładzie jeziora Dąbrowa wielka koło działdowa kiedyś tam było wielu wędkarzy ,a teraz upadają ośrodki i już nawet rybaków z sieciami nie widać

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:angry: Każdy ma złość i ja to rozumiem. Niestety muszą wziąść odpowiedzialność gospodarze wód (gminy, powiaty, dzierżawcy) Musi być bat na tych wszystkich urzędników za ich opieszałość!!! Im tylko chodzi o stołki o władzę. Dobro kultury mają głęboko w dup... Nie myślą o pszyszłości, dzieciach i co im zostawić w spadku. Tylko o swojej kieszeni!!! Niedługo ryby znajdziemy tylko w atlasie lub encyklopedii...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim skromnym zdaniem powinno się nie zabierać ryb z łowiska.

Masz racje oczywiscie. Chodzi tylko o to, zeby nie wylac od razu dziecka z kapiela, moze byc tak ze ludzie nie kupia zezwolen na akwen skad nie wolno zabierac ryb.

Niestety dzierzawca jest jakis strasznie...typowy :( Asknet i Dikarpio proponowali mu parokrotnie przebranzowienie wraz z brygada, a on furt tylko siaty i siaty...coraz dluzsze sa, niestety.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w pojedynkę to ja se mogę... ale jak już we trzech byliśmy na Narwi w łubiennicy to troszkę oklepaliśmy dwóch kijętów z siatką i siatkę im spaliliśmy, a dodam że ci moi znajomi wcale nie wędkują tylko im powiedziałem że mnie goście z siatkami obrażają(coś można zrobić? co kolwiek aby coś robić) nie widziałem ich nigdy więcej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@szwagier

 

Bardzo podobaja mi sie twoje metody. Twoja opowieść świadczy, że jesteśmy wciąż krajem wschodu! W Turcji z której ostatnio wróciłem, mają podobne metody walki z klusownictwem. Jeśli ktoś zaklada nielegalne siatki to natychmiast jest donos i przyjeżdza POLICJA :huh:, daje złapanemu klientowi ostre lanie, konfiskuje sprzęt i zabiera na przesłuchanie. Efekt? karpii i sumów jest tyle co w Ebro. Klusownictwo na szeroką skalę nie istnieje.

 

pozdrawiam jerzy ;)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A widzicie, u nas po staremu. Trzeba sobie kupic jezioro, zeby wedkowac. A i to nie do konca, bo stosowne ustawy zobowiaza do prowadzenia dzialnosci rybackiej.

A jak przyjda krasc przez plot, to trzeba uwazac, zeby miec mniejszy kij niz napastnik i walic tylko w ryj a nie w potylice, bo inaczej to wlasciciela jeszcze zamkna, ze to on byl napastnikiem... :huh:

A i jeszcze bedzie szczescie, jak sie okaze, ze zesmy obili zwyklego zlodzieja a nie szwagra Pana Iksinskiego... :lol:

 

Zastepowanie wlasciwych organow samemu to nie tedy droga i do niczego nie doprowadzi.

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słusznie wyżej wspomniano. Jakby nie było połowów sieciowych to ryb by było znacznie więcej. Do tego radykalne zaostrzenie limitów i wymiarów ochronnych np. szczupak dziennie 2 szt. wymiar ochronny do 55 i od 90 cm. ...Obecnie jest nędza, pamiętam jak to się rybacy chwalili że z takiego jeziora Narie to oni wyciągają 3 razy więcej ryb niż z innych. To co ma zostać dla wędkarzy? Jezioro wyrybić jest latwo, pojadą fazą na wiosnę przy trzcinach i po zawodach.

.. A wracając do tematu. Na Śniardwach jest jeszcze jakaś konkretna ryba? Swego czasu jak przepływałem tam żaglówką to stała sieć obok sieci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kupiłem mapę barymetryczną śniardw , tą z allegro , spodziewalłem się czegoś lepszego ale i tak się przyda.kolega przyslał mi też coś mealiem chyba zdecydowanie lepszego

 

Witam

Bardzo proszę opisać szczegółowo czego Pan się spodziewał.

Jest to pierwsze, można powiedzieć eksperymentalne wydanie.

Wszelkie cenne spostrzeżenia wezmę pod uwagę przy kolejnym wydaniu.

 

Z mojej strony mogę powiedzieć, iż błędem była skala jaką nam zaproponował wydawca. 1:30000 nie jest w stanie oddać tej szczegółowości jaką posiadam z pomiarów. Myślę że kolejne wydanie będzie 1:25000 lub 1:20000.

 

Z drugiej strony musieliśmy uważać na koszty wydania (format = skala), które i tak nie zostaną pokryte ze sprzedaży.

 

 

Liczę na wszelkie uwagi, którę będą cenną wskazówką na przyszłość (cały szlak WJM).

 

:D

Darp

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w zasadzie to już sob ie Pan odpowiedział na moje pytania, poprostu jest to za małe,spodziewałem się również (przynajmniej) dokładnych współrzędnych podwodnych przeszkód. jeżeli była by większa dałbym radę sam sobie je oznaczyć. cena przynajmniej dla mnie 10 czy 20 złotych za dwa razy większą mapę nie stanowi różnicy. ale generalnie ok da radę z nią popływać(tak mi się wydaje po porównaniu kilku punktów z mojego gps-u

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie 1 mm na mapie to 30 m.

Ale czy 1 mm na mapie 20 m tak dużo uczytelni mapę....?

Tu wyniki mojej kontroli.

Mapa skalibrowana w ArcView

http://img220.imageshack..../1001161vw6.jpg

trasa płynięcia na mapie i echogram z głębokością

 

http://img213.imageshack....kontrolaci1.jpg

 

i sprawdzenie takiej 6 metrowej góreczki niedaleko Faryja.

 

Jeśli chodzi o współrzędne kamieni to nie bardzo jest miejsce edycyjne na podanie kilkuset współrzędnych. Nie podawaliśmy środków raf bo żeglarz przejdzie 50 metrów obok po kamieniach i będzie miał pretensję do mnie....

 

Rozwiązaniem jest wersja elektroniczna na Palmtopa, ze zmienną szczegółowością w zależności od skali.

 

Pracujemy nad tym :D

Pozdrawiam

 

Darp

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
  • 1 rok później...

lód pewnie był, ale mnie wtedy w polsce nie było , byłem jeden dzień na lodzie na bełdanie, ale jakiś śmiesznych leszczaków połapałem bo tam gdzie okonie brały już nie dało się wejś bo tak cienko było

było to jakoś w połowie stycznia, a może bliżej konca, lód jeszcze miał z 10 cm mimo tygodniowych roztopów także w ekstermalnym momecie musiał być dość solidny, a jak tam był to pewnie i po sniardwach połazili...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

w niedzielę 23 grudnia obraziłem się na zegrze, wczoraj ruszyłem na śniardwy trafiłem szczupaczka 4.3 kg

 

ale chyba w pogoni za rybą posunełem się za daleko, popłynełem na otwartą wode z wiatrem,wiało dość mocno ale szło wytrzymać, jak dopłynełem na doły gdzie chciałem łapać zaczeło wiać tak że zrobiły się fale 1.5 metra a nie wiem czy nie większe....

 

do wracania miałem 6 kilometrów (łódz wodowałem na półwyspie szeroki ostrów, a byłem w zatoce łuknańskiej)po takiej fali, miałem jeszcze jedno wyjście pójść z falą kilometr na drugi końiec śniardw, ale zaczełem się martwić o to co bedzie z samochodem co z łódką gdzie będę spał...nie zrobiłem tego nie wiem czemu, udało mi się wrucić...6 kilometrów 2,5 godziny (w normalnuch warunkach płynę ten odcinek z 15 minut)walki z żywiołem..

 

za co serdecznie dziękuję, mojemu bogu, producentowi łódki że się nie rozpadła, producentowi silnika że nie odmówił posłuszeństwa

 

łódz romana open, silnik honda 30koni- chyba to za słabe na śniardwy jesienią

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam ten wątek i widzę że niektórzy koledzy trochę ryzykują

dobrze że @szwagier Twoja przygoda z mazurskim morzem skończyła się tak

ja w tym roku dostałem nauczkę i przestrogę...

 

Dlatego jeśli pozwolicie podzielę się z Wami moją historią, która mnie samego wiele nauczyła a w zasadzie dała do myślenia...

Był sierpniowy świt, pogoda pod psem, mój kolega się wyłamuje. pokonała go starogardzka w dużej ilości.

Podejmuje decyzję że wypłynę sam, przecież mam dużą łódź mocny motor, zestaw do pływania na wysokich falach, dam radę.

 

 

 

Pierwsze kotwiczenie i parę okoni, ale biorą chimerycznie. Na środku nie ma łodzi. Widzę 2 kręcą się przy brzegu płynę jeszcze dalej zaczyna powoli huśtać, ale na nowej miejscówce ryby biorą lepiej, no w każdym razie są większe. Pokład zaczyna mi tańczyć pod nogami coraz bardziej, ale przecież to nic.... zajęty łowieniem nie zauważam jak fale zmieniają się w grzywacze kołysze coraz mocniej wiatr się nasila. Podejmuje decyzje o zmianie miejsca i płynięcie na łuknańską. Mam tam z 5 km i pod wiatr, ale co tam dam radę mam zapasu paliwa na ok. 20hspoko dam radę.

Kołysze b mocno...

Żeby dopłynąć to trzeba się odkotwiczyć... uruchamiam motor, zdejmuje kurtkę i idę na dziób rwać kotwicę. Samo odknagowanie jest możliwe tylko jedną ręką bo drugą muszę się trzymać relingu nie mogę ustać na nogach, siadam na pokładzie i mozolnie wybieram metry liny z kotwicą i mnóstwem ziela. Idzie opornie ale idzie. Łódź bez kontaktu z dnem dryfuje ja walczę z kotwicą. No mam ją już przy pokładzie teraz tylko oczyścić i wciągnąć, umocować i można płynąć. Czyszczę kotwicę, łapię ją za ucho i przenosząc ją na pokład tracę równowagę bo łodzią bujnęło.

Wpadłem do wody.

Żeby wyjść na pokład z powrotem muszę dopłynąć do rufy, ale nie kotwiczona łódź wysoka fala i silny wiatr i te cholerne ubranie powodują że ta niby prosta czynność okazuje się sporym wysiłkiem. Wiem że łódź daleko nie odpłynie bo wybierze tylko całą linkę kotwicy, której koniec jest uwiązany i stanie pod fale. Dopływam do rufy jeszcze tylko drabinka w dół a ten cholerny silnik pluje mi spalinami w twarz..... nie mam siły przekręcić silnika. Jestem na pokładzie, kładę się , muszę odsapnąć. Zdejmuje mokre rzeczy, zakładam suchy dres, zawijam się kocem i odpoczywam... czeka mnie drugie podejście do rwania kotwicy, tym razem nie zdejmuje zielonej brody, może później. Wracam do kokpitu płynę na łuknańską, schowam się tam nie dmucha tak bardzo.... dryfując porządkuję łódź i siebie. Wracam do Mikołajek na dziś mam dość....

 

ot i tak się to skończyło...gdybym nie zdjął kurtki, miał na nogach gumowce.....

post-31-1348914205,4416_thumb.jpg

post-31-1348914205,5174_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...