Skocz do zawartości

Jezioro Tarnobrzeskie


lucek

Rekomendowane odpowiedzi

  • 7 miesięcy temu...

Moje wyniki są takie jak Wasze :( Okręg TBG organizuje tylko zawody na tarlisku (sami tam ustalili strefę wyłączoną z wędkowania), a racjonalną gospodarkę ma w dupie. Może jest tu jakiś prawnik co poradził by co można by z tym zrobić, czy policja nie powinna na to zareagować? Przecież to jest wędkowanie w miejscu niedozwolonym? Co o tym sądzicie?

Edytowane przez Adam1109
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiadomiłem przed tym faktem PSR w Rzeszowie. Pani komendant z rozbrajającą szczerością przyznała, że nie zna przepisu zakazującego połowu ryb na tarliskach i dodała, że porozmawia z PZW. Musiałem babę postawić do pionu i zaleciłem jej dedukowanie się i dodałem, że ona nie jest od rozmawiania tylko ma im zakażać a jak nie posłuchają to obiecać, że każdy kto tam będzie łowił dostanie talon. Baba olała temat więc napisałem skargę do wojewody. Czekam na odpowiedz.

zawody.jpg

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był ktoś może nad jeziorem w weekend majowy?

Ja pływałem z kolegą przez 2 dni i póki co to łowienie jak w studni.

 

Ja byłem. Jeden dzień łowiłem z pontonu i nic. Nie było w ogóle ryby widać. Na drugi dzień z brzegu udało mi się złowić sandacza 46 cm na spinning.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rybę na tarle widać Ale na jeziorze, nie w kanale, nie twierdzę, że tam ryba się nie wyciera ale wtedy każdy dołek trzeba by nazwać" tarliskiem". To, że jest to strefa wydzielona z wędkowania po części oszczedzi ryby, pamiętam co się działo gdy kanał był otwarty. No chyba że na zasadzie no kill, ale lud najpierw musiał by to respektować.

Kanał nie jest ani pzw ani miasta, a na organizację zawodów uzyskiwania jest zawsze zgoda więc psr czy wojewoda nic do tego nie wniosa.

Edytowane przez Monster
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać zlatują się tam aby sobie pogadać. W ubiegłym roku było od nich czarno. Zrobili sobie zawody i zwycięzca złowił podobno ponad 30 kg ryb. W tym roku już tylko 5 kg. Ustawowa definicja tarliska to „miejsca powtarzającego się tarła ryb”. RAPR mówi wyraźnie o zakazie połowu ryb min. na tarliskach. Pokaż mi przepis który mówi, że ten zakaz nie dotyczy zawodów. RAPR może zmienić tylko ZG PZW i żadne zgody miejscowego kacyka z PZW nie maja tu mocy prawnej. To było jawne złamanie regulaminu. Odradzam bawienie się w adwokata PZW największego wroga wędkarstwa.

 


Ja mam inne ciekawe pytanie do bywalców nad JT. Czy ktoś widział kiedyś zarybianie jeziora?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam inne ciekawe pytanie do bywalców nad JT. Czy ktoś widział kiedyś zarybianie jeziora?

 

Jak przyjeżdżam na JT zazwyczaj mam jedno branie drapieżnika na dwa dni biczowania, także wątpię, aby w ostatnim czasie zbiornik był zarybiany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać zlatują się tam aby sobie pogadać. W ubiegłym roku było od nich czarno. Zrobili sobie zawody i zwycięzca złowił podobno ponad 30 kg ryb. W tym roku już tylko 5 kg. Ustawowa definicja tarliska to „miejsca powtarzającego się tarła ryb”. RAPR mówi wyraźnie o zakazie połowu ryb min. na tarliskach. Pokaż mi przepis który mówi, że ten zakaz nie dotyczy zawodów. RAPR może zmienić tylko ZG PZW i żadne zgody miejscowego kacyka z PZW nie maja tu mocy prawnej. To było jawne złamanie regulaminu.  Odradzam bawienie się w adwokata PZW największego wroga wędkarstwa.

No nie do końca tak jest z tymi wynikami na zawodach.Absolutnie nie bawie sie w adwokata tego tworu ani nie bronię, ale kanał nie jest pzw więc nijak mają się do niego przepisy rapr, zgody nie wydaje nikt z pzw.

Widział zarybianie jeziora.

Robert, pw

Edytowane przez Monster
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Monster, popełniasz prosty błąd myślowy. Nie ma znaczenia czyja to woda. RAPR mówi co wolno a czego nie wolno członkowi PZW.  To były zawody PZW. Po za tym skoro PZW postawiło tam tablice z zakazem to znaczy, że się poczuwają do niej. Nie będę dochodził czyj to kanał. Łowienie na tarliskach w naszych wodach powinno być powszechnie potępiane. W sytuacji kiedy ryb w jeziorze drastycznie ubywa trzeb to tępić jak zarazę.

Nie będę robił z tego tajemnicy bo ukryć się tego nie da. Otrzymałem od władz miast propozycje przejęcia JT od następnego roku po PZW. Pisałem już o tym w innych miejscach. Nie powinienem w to wchodzi bo już raz zmarnotrawiono moje 6 lat pracy. Nie wiem ile będę mieszkała w TBG. Mam swoje lata i efekty jakiś działań nie mnie będą służyć. Mimo to wrzuciłem temat znajomym do przemyślenia. To może być Wasza przyszłość. Ja mogę pomóc to uruchomić i powiedzieć co zrobić aby mieć niepowtarzalne łowisko. Do zrobienia jest założenie towarzystwa wędkarskiego i prowadzenie go. Nie różni się to niczym od prowadzenia koła PZW. Zegar tyka.

Co do zarybienia to pytam bo robiłem to nie raz i wiem, że po wpuszczeniu ryby pływają ocipiałe tygodniami po jeziorze zanim się zadomowią. Tu niczego takiego nie widziałem. Co niby wpuszczono wiem bo widziałem papier. Wiem, że mają  zarybić sieją którą bolki wtranżolą moment. Porównałem to do tego jak by raz zaprosić biedaka do francuskiej restauracji na trufle. No ale kto by się tam przejmował nie swoimi pieniędzmi. Z mojej inicjatywy jezioro ma być przebadane przez ichtiologów z UWM. Chcę też aby porobili badania pod kątem corocznej wymiany 1 m wody. Dostałem z Siary pisemne uzasadnienie tego i uważam jest za bzdurne. Podjęto je na etapie projektowania a nie zadano sobie trudu sprawdzenia czy ich teoria pokrywa się z praktyką. Na mój prosty rozum dolewanie do wody I klasy czystości wody z Wisły która ma w porywach III klasę jest szkodzeniem na dłuższą metę. Zobaczymy kto ma rację.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na mój prosty rozum dolewanie do wody I klasy czystości wody z Wisły która ma w porywach III klasę jest szkodzeniem na dłuższą metę. Zobaczymy kto ma rację.

 

W weekend majowy dało się zauważyć czarny osad na powierzchni wody. Nie było tego dużo, ale raczej w ogóle go być nie powinno.

Edytowane przez zzlublin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

Przy tej swołoczy dobrze, że jeszcze woda jest.

 

Swołocz jest wszędzie, a na JT i tak nie ma dużej presji wędkarskiej. Zastanawiające jest to dlaczego mały szczupak i sandacz się nie pojawia. To nie wróży dobrze na przyszłość. PZW Tarnobrzeg chyba nie wpadło na to, aby drapieżnikiem zarybić zbiornik. Opłaty na jeziorze prawie takie jak na komercji, a ryb się prawie wcale nie łowi. W tym roku (ponad 20h łowienia z pontonu i brzegu) przyznam się szczerze, że miałem tylko jedno branie, czego efektem był sandacz lekko poniżej 50cm. 

 

PZW przechodzi przez różne etapy, oddział Tarnobrzeg zdaje się wszystkie inne wyprzedzać pod względem żenady. Co mam na myśli:

 

Kiedyś:

 

1. Była jedna składka na całą Polskę, wszędzie była ryba.

2. Wprowadzono składki w każdym regionie, ryby było mniej, wędkarze zaczęli narzekać.

3. Zaczęło ryby brakować w ogólnodostępnych łowiskach więc wprowadzono dodatkowe opłaty licencyjne tam gdzie była ryba.

4. Są opłaty PZW + opłaty licencyjne - ryby nie ma - Jezioro Tarnobrzeskie

 

Trochę zbiornik udało mi się poznać, pomimo, że jestem kilka razy do roku, mam swoje miejscówki, które przynosiły mi rybki w 2015 roku. Na oślep raczej nie łowię, mam parę "swoich" dołków znajdujących się na odległość rzutu z brzegu, do których gdy przynęta wpada to aż się prosi o branie...

 

Rozumiem, że ryba może mieć swoje humory, zdarza się, może trafiałem w te dni, ale dlaczego w ogóle w ten weekend nie było wędkarzy? To chyba mówi samo za siebie...Dla porównania odwiedziłem również stawy na Zwierzyńcu - w piątek ledwo na parę rzutów udało mi się wcisnąć - chłop na chłopie. Było widać, że jakieś szczupaczki małe było łowione, ja też zaliczyłem jedno nie zacięte branie - coś się działo, a na JT totalna pustynia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zzlublin, on 12 Nov 2016 - 22:11, said:

Kiedyś:

 

1. ...

2. ...

3. ...

4. ...

 

 

 

5. histeryczne i absurdalne ograniczenia i represje w każdym okręgu/kole/łowisku...

 

Ponieważ trochę jeżdżę po kraju, wykupuję dniówki w różnych miejscach i zazwyczaj w każdym miejscu są inne nakazy, zakazy i ograniczenia.

3 strony paragrafów.

Bolszewicki socjalizm zżera całą naszą rzeczywistość, a więc też wędkarstwo.

BIUROKRACJA jest najważniejsza. Woda, ryby czy jacyś-tam "wędkarze" są w tym gównie najmniej istotni.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5. histeryczne i absurdalne ograniczenia i represje w każdym okręgu/kole/łowisku...

 

Ponieważ trochę jeżdżę po kraju, wykupuję dniówki w różnych miejscach i zazwyczaj w każdym miejscu są inne nakazy, zakazy i ograniczenia.

3 strony paragrafów.

Bolszewicki socjalizm zżera całą naszą rzeczywistość, a więc też wędkarstwo.

BIUROKRACJA jest najważniejsza. Woda, ryby czy jacyś-tam "wędkarze" są w tym gównie najmniej istotni.

 

 

Mam podobne odczucia niestety  :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swołocz jest wszędzie ale tarnobrzeska jest wybitna. Jak się przyglądnąłem z bliska co tu się dzieje to wybiłem sobie z głowy jakieś przejmowanie JT i robienie czegokolwiek. Nie ma dla kogo, nie ma z kim a przeciw, całe legiony. Nad całym TBG przydał by się jakiś zarząd komisaryczny bo prywata jaka się tu szerzy sięga zenitu. Władze miasta nie udzielają już nawet odpowiedzi w trybie dostępu do informacji. Prywatne księstwo Tarnobrzeg. Szkoda czasu i nerwów bo i tak to jezioro szlak trafi jak wszystkie inne. Jedno z czym powalczę to ta wymiana wody.

A teraz parę uwag do tego co napisaliście. Składka krajowa to zamierzchłe czasy. Było dużo mniej wędkarzy którzy nie odławiali takiej masy ryb jak teraz. Niestety trzeba ograniczać presję a nie otwierać jej jeszcze szerzej drzwi. Każda woda jest inna i jeśli ktoś podchodzi poważnie do racjonalnego gospodarowania nią to musi być osobny regulamin dostosowany tak aby można było odtwarzać populacje ryb. Wygoda wędkarzy to najmniej ważny element. Wszędzie powinny być dniówki bo wówczas kasa by płynęła do łowisk gdzie są ryby, a ryby będą jak się dobrze gospodaruje,  czyli racjonalnie. Jak ktoś ma inny pomysł jak mieć rybne łowisko to chętnie poczytam.

JT jest bardzo trudną wodą i tak z buta tu coś złowić to trzeba mieć mega fart Twierdzę, że jak się tu nie mieszka to nie ma szans. Jak się nie pozna kilku sekretów to można i miesiąc bez brania zaliczyć. Czasy kiedy to wybrańcy z Siarkopolu łowili w godzinę po kilka metrówek nigdy nie wrócą. A te sandaczy to mity. Jest ich tyle co kot napłakał. Robią na nie zasiadki wszyscy a jeśli coś łowią to szczupaki 40 -50 cm ale  mit nadal ma się doskonale. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JT jest bardzo trudną wodą i tak z buta tu coś złowić to trzeba mieć mega fart Twierdzę, że jak się tu nie mieszka to nie ma szans. 

 

Pod jakim kątem trudną?

 

1. Bo nie ma prawie ryb?

2. Bo przebywa w miejscach niedostępnych dla wędkarzy?

3. Jest odporna na seryjne przynęty?

4. Może charakterystyka dna utrudnia skuteczne obławianie łowiska?

 

W moim odczuciu zostały tylko szczątki ryb drapieżnych i nie mam tu na myśli boleni tylko szczupaka sandacza czy większego okonia. W 2015 roku gdy poznawałem łowisko prawie za każdym wypadem miałem chociaż jedną rybę. A jak wracałem o kiju to notowałem przynajmniej jakieś branie. Teraz gdy łowisko jest mi o wiele lepiej znane nie mam w ogóle kontaktu z rybą. Nie sądzę, aby nagle stała się odporna na moje przynęty, bo było sporo kombinacji. Były klasyki szczupakowo-sandaczowe oraz trochę sprawdzonych nowości. Łowiłem głównie z dna, trochę było również przeczesywanie toni.

Edytowane przez zzlublin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alaryk, wszystko jest kwestią woli i niczego więcej. Można prowadzić tak łowisko aby ryb w nim nie ubywało. Tak na dobrą sprawę  w regulaminie liczą się tylko 2 przepisy. Zakaz łowienia na tarliskach i limity ryb do zabrania od 0 do tylu ile pozwala rybostan. Reszta to bełkot. Można egzekwować przepisy skutecznie jak się chce. Na Słowacji jeden znajomy wędkarz stracił kartę wędkarska na 3 miesiące za nie wpisanie ryby do rejestru. Czy u nas ktoś stosuje ten prosty sposób na zaprowadzenie porządku? Jak by zbierali kart na kilka lat lub dożywotnio to by się to bezhołowie ukróciło w poważnym stopniu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Larry, wiesz, że nie napisze jak tu łowić ale dam ci przykład na boleniach. Nie zostały one tu bardzo przetrzebione bo są łowione przypadkowo więc populacja jest taka na jaką pozwala woda. Ja potrafię łowić bolki a mimo to złowienie każdej sztuki przychodzi mi w bólach. Będę ich łowił więcej ale szału tu nigdy nie będzie bo taka jest specyfika wody i tego się nie przeskoczy. Ja w ubiegłym roku miałem średnią 2 ryby na wyjazd. W tym roku 2 wyjazdy na rybę, a wiem więcej i ryb nie ubyło. Widać taki rok był.  Jak by nie to, że szanse na duża rybę są większe niż w wielu wodach z dużą ilością ryb, to już dawno bym dał sobie spokój z łowieniem tu. Co do Twoich rozterek to oglądnij sobie te filmy nurków. Widać na jednym szczupaki i okonie  stojące nad wrakiem. Wrak jest zatopiony na 16 m. To stanie ryb w kupie to też nie przypadek. Są miejsca gdzie aktualnie jest ryba a potem długo, długo nic, albo pojedyncze rozrzucone ryby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...