Skocz do zawartości

Woblerowa wariacja


TERMOS

Rekomendowane odpowiedzi

Pierwsze woblery wykonałem oczywiście z pełnym drucianym stelażem.Następnym krokiem wtajemniczenia jest wklejanie oddzielnych oczek.Nie muszą być wkręcane w korpus na ciasno ważne by klej dokładnie wypełnił otwór co gwarantuje nam trwałości połączenia.Moje wabiki wykonane z lipy wytrzymują konfrontacje z 40 funtową plecionką która pęka,a oczka zostają na miejscu.Nie mam żadnych wątpliwości,pełny stelaż to strata czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Szpiegu wklejam stelaż i stery tym samym klejem czyli poxipolem 10 minutowym przezroczystym i dotej pory niemialem problemów,tylko należy dobrze dopasować nacięcie do grubości poliwęglanu by za duzo kleju nieszlo w polączenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do swoich wcześniejszych wypowiedzi dodam tylko, że nie jestem wyznawcą jakiegoś kultu precz ze stelażem :mellow:

Wykonuję woblery w obydwu wariantach tz: ze stelażem i bez.

Brak stelaża daje większe możliwości. Ma to ogromne znaczenie w przynętach do 6-7cm długości. We wszystkich lekkich konstrukcjach, stelaż taki działa jak balast/statecznik, szczególnie jeśli ktoś użyje grubszego drutu. Jeżeli cały wobler waży kilka gramów, to 1 gram źle umieszczony ma kolosalne znaczenie.

Rozmawiając z wieloma ludźmi, którzy od lat strugają woblery, znalazłem potwierdzenie własnych doświadczeń i obserwacji. Czasami zrobimy 100 takich samych woblerów i tylko jeden czy dwa będą zabójcze, kilkanaście będzie dobrych, kilkanaście takich sobie, a czasami, niektóre, w ogóle nie wiedzieć dlaczego, nie łowią ryb.

 

Osobiście, zostawiam dla siebie najchętniej te, z pośród małych egzemplarzy, które trudno jest ustawić. Chodzi mi o takie egzemplarze, które nie idą jak po sznurku, tylko same odskakują na boki trącone nurtem. Z reguły takie właśnie woblery nabierają najwięcej ryb. Te idące jak czołg, posłusznie na wprost przed siebie, nawet w takim nurcie, który zwala z nóg, są też łowne,...ale nie zawsze.

Każdy chyba marzy o przynęcie, która w każdych warunkach jest w stanie sprowokować rybę do ataku.

 

Zrobiłem kiedyś 4,5cm wobler i mam go do dzisiaj. Jest brzydki, jak każdy mój prototyp :lol: Poszedłem z nim nad Wisłę, by sprawdzić jego pracę. Chodził poprawnie, więc wykonałem nim kilka rzutów. Rzuciłem nim dokładnie 11 razy. Wyjąłem na niego, z jednego miejsca: 2 okonie, 4 jazie, 3 boleniki, 1 sandaczyka. W ostatnim rzucie, w miejscu gdzie upadł, zrobił się lej po ataku ryby i nastąpił gwałtowny odjazd. Chwila i..., to coś się wypięło.

Zrobiłem kilkanaście takich samych woblerów, mimo to, żaden nie mami ryb tak, jak ten brzydal.

Prototyp jest z balsy, kolejne próbuję wykonać z lipy. Zmiana materiału na cięższy, i o innej wyporności sprawia, że do końca nie trafiam z akcją, taką, jaką ma ten prototyp. B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja żona używa od 15 lat do klejenia biżuterii UHU 300. Jjakieś 7 lat temu by sprostać zamówieniu użyła UHU 5 min.

Jego trwałośc jest dużo słabsza.

Dużo szybciej puszcza spoiwo i szybciej sie męczy.

Uwaga !!!!

UHU 300 należu utwardzać pow. 100 st. Celsjusza.

To bardzo wzmacnia spoinę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj wygrzać spoine ,,plus 5 minut'' w temperaturze ok 60-70st. Uwierz mi to naprawdę pomaga. Kiedyś też miałem problem z 5 minutówkami bo miękły,po dłuższym czasie puszczały.Ale kiedyś znajomy chemik sprzedał mi parę patentów odnosnie utwardzania żywic m.in. o utwardzaniu w temperaturze60-70. Naprawde pomaga. Pozdrawiam. B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie tylko dobra rada, ale i zalecenie producenta http://www.uhu.com.pl/

Takie wygrzewanie bardzo wzmacnia spoinę.

Temperatura Czas utwardz. Wytrzymałość

20 ?C 12 h. 1200 N/cm2

40 ?C 3 h. 1800 N/cm2

70 ?C 45 Min. 2000 N/cm2

100 ?C 10 Min. 2500 N/cm2

180 ?C 5 Min. 3000 N/cm2

 

Dane ze strony http://www.uhu.com.pl/

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Także go próbowałem wygrzewać, ale spoina była niezadawalająca :( :( :(

Po prostu ten UHU 5 min. mi podpadł i jakoś nie mam do niego przekonania.

Jak się spieszę to juz wolę UHU 300 wygrzać - jak nie mam warunków to nawet suszarką do włosów lub opalarką (elektryczną)

Sam jestem chemikiem z wykształcenia o specjalniśći chemia organiczna. :D :D

Żona do wygrzewania używa takiej prymitywnej (zrobionej przeze

mnie) łaźni piaskowej lub łaźni wodnej :D

Poza tym spoina z UHU 300 jest bardzej odporna na zmęczenie dłużej jest przezroczysta i bardziej wytrzymała.

Może UHU 5 min jest tylko 2,5 raza słabszy to przy częstym granicznym obciążeniu łatwiej puszcza niż jego mocniejszy brat.

 

Przy klejeniu należy pamiętać o starej zasadzie:

Tym klej lepiej trzyma jak go nie ma. :D :D

Dlatego klejone elementy winny być tak spasowane by warstwa kleju pomiędzy nimi była mininalna.

 

Klej UHU 300 jest takze pakowany w puszki 1 kg. Komplet klej + utwardzacz kosztuje ok 400 zł.

Natomiast ten kupowany w tubkach po 15 ml wychodzi 3-4 razy drożej.

A nie spotkałem nigdze opakowań kilogramowych UHU 5 min.

 

Nie ątpię w to, że tak dobra firma jak UHU wypuściła by bubel.

Tak więc stosowanie UHU 5 min zależy od indywidualnych gustów i potrzeb.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic dodac nic ująć. Mnie osobiście ten klej uhu 5 minut pasuje choć wiem ze 300kg jest lepszy. Wklejam na uhu 5 minut stery [gdy sie spiesze]i naprawde rzadko zdarza sie że ster wypadnie. Tak jak napisałes taka firma jak UHU nie pozwoliła by sobie na wypuszczenie bubla i ,,5 minut'' na pewno bublem ne jest. A co do idealnego dopasowania steru do nacięcia to nikogo chyba nie trzeba o tym przekonywać. B) Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Wracam do wątku ,w którym któryś z kolegów napisał,że się męczy wyginając stelaż do wobka.

Cały czas chodzi mi to po głowie,gdyż ta czynność normalnie zajmuje mi minutę, czyli rozumiem,że koledzy wyginają 3 uszka zaczepowe szybciej?

Gdybym mógł poradzić to wkleiłbym stelaż na super glu,tylko aby się nie ruszał,wcisnął ołów i wszystko zaszpachlował dwuskładnikowym szpachlem samochodowym.Jest twardy,szybko schnie ,daje się szlifować do idealnej gladkości no i jest odporny na farby róznego rodzaju.Po lakierowaniu układ nie do rozwalenia.Polecam.

Gdy słyszę o wklejaniu na epidian czy podobne rzeczy po wycięciu rowka to od razu przypominają mi się artykuły z lat 80 ubiegłego wieku o robieniu wobków.Czy od tamtego czasu nic innego nie wynaleziono?

A może da się wstawić stelaż bez wycinania rowka w korpusie???

:lol:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

january napisał

A może da się wstawić stelaż bez wycinania rowka w korpusie???

 

Ja wcześniej w woblerach też wycinałem rowek,ale zaczęło mnie denerwować to że muszę babrać się z klejem i wciskać go w tą szczeline a potem szlifować.Pomyślałem o innym rozwiązaniu tzn. o przecinaniu wzdłuż na dwie połowy.W ten sposób łatwiej jest rozmieścić obciążenie i stelaż.Następnie łącze dwie połowy mocnym klejem i szlifuje tylko to co wypłyneło z między nich.

Oczywiście moje woblery wykonuje z balsy którą łatwo jest rozłupać nawet scyzorykiem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

january napisał

A może da się wstawić stelaż bez wycinania rowka w korpusie???

 

Ja wcześniej w woblerach też wycinałem rowek,ale zaczęło mnie denerwować to że muszę babrać się z klejem i wciskać go w tą szczeline a potem szlifować.Pomyślałem o innym rozwiązaniu tzn. o przecinaniu wzdłuż na dwie połowy.W ten sposób łatwiej jest rozmieścić obciążenie i stelaż.Następnie łącze dwie połowy mocnym klejem i szlifuje tylko to co wypłyneło z między nich.

Oczywiście moje woblery wykonuje z balsy którą łatwo jest rozłupać nawet scyzorykiem.

 

 

 

nie pękają? nie rozjeżdżają się ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...