Skocz do zawartości
  • 0

Bezradność


Methodboy

Pytanie

Witam

 

Dziś po raz pierwszy w swojej krótkiej karierze spinningisty byłem po prostu bezradny. 

 

Poszedłem rankiem nad Wartę z myślą o okoniu. Wędka SG LRF 226/5-12 g, przynęta Kiełb Matusiaka 7 cm.

Agresywny opad nad dnem, przy samym brzegu, głębokość około 1m. Nagle mocne uderzenie. Ryba przecina rzekę i płynie na przeciwległy brzeg. Początkowo myślałem, że to szczupak - niestety po chwili już wiedziałem. Sum rozpędził się z prądem i tylko patrzyłem jak wyciąga plecionkę z kołowrotka. Dokręciłem hamulec, na nic się to zdało. Gdy zostało kilka metrów sznurka na szpuli przytrzymałem aby urwać zestaw.

Nogi jak z waty. 

 

Cieszyć się czy smucić ?

 

Mieliście podobne przeżycia?

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Ja na jesieni wygrałem walkę. Grudzień, środkowa Wisła, łowimy sandacze... Branie delikatny - pstryk. Zacinam a tu odjazd... Myślę sobie ładny ale coś nie chcę się zatrzymać. Pomyślałem, że sum ale coś nie strzela z ogona, ryba dalej jedzie. Kolega podniósł kotwicę. Dosłownie chwila i około 100 m plecionki 10 lb poszło. Dogonilsmy rybę i po około 20-30 minutach zameldowała się tołpyga około 30 kg. Złowiłem trochę sumow w życiu ale takiego holu to nie miałem :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Woda to wyspiarska chyba . Przynajmniej tak wynika z pozostałych filmów użytkownika . A wobki wyglądają na rękodzieło . Nie wiem . Ale odjazdy niezłe  :) .

Myślałem, że to filmy z Twojej wyprawy!... Wobler z pierwszego filmiku ma taki charakterystyczny ster, taki jaki mają woblery Bonito, ale kto wie co to za wabiki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
Methodboy, on 10 May 2016 - 13:50, said:

Witam

 

Dziś po raz pierwszy w swojej krótkiej karierze spinningisty byłem po prostu bezradny. 

 

Poszedłem rankiem nad Wartę z myślą o okoniu. Wędka SG LRF 226/5-12 g, przynęta Kiełb Matusiaka 7 cm.

Agresywny opad nad dnem, przy samym brzegu, głębokość około 1m. Nagle mocne uderzenie. Ryba przecina rzekę i płynie na przeciwległy brzeg. Początkowo myślałem, że to szczupak - niestety po chwili już wiedziałem. Sum rozpędził się z prądem i tylko patrzyłem jak wyciąga plecionkę z kołowrotka. Dokręciłem hamulec, na nic się to zdało. Gdy zostało kilka metrów sznurka na szpuli przytrzymałem aby urwać zestaw.

Nogi jak z waty. 

 

Cieszyć się czy smucić ?

 

Mieliście podobne przeżycia?

 

Pozdrawiam

 

He he, ja też w maju miałem taki niespodziewany i niechciany przyłów.

Też w końcu chciałem urwać, ale się nie udało.

 

Pisałem tutaj:

http://jerkbait.pl/topic/74577-wisła-nudny-spining-z-bombowym-zakończeniem/

 

Oczywiście - cieszyć się!

Że są w rzece fajne ryby.

I nadzieję mieć - że sum się pozbędzie "ciała obcego".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Też miałem dwie takie przygody. Jedną przegraną, drugą wygraną.

Pierwsza zdarzyła się na Bugu. Kij do 40 g, plecionka 0,18 guma na 25g główce. Rzut pod oberwaną burtę pod drugim brzegiem, pierwsze podbicie, drugie...i pstryk. Zacinam i czuję że mam coś konkretnego. Wołam do kumpla który łowi kawałek powyżej za krzakami że mam coś konkretnego. Z początku nie robiła wrażenia że to jakiś potwór. Po chwili jednak ruszyła pod prąd, a mnie zostało się tylko trzymać kija. W międzyczasie zjawił się kumpel z podbierakiem. Jak zobaczył jak trzymam się kija i jak gwiżdże kołowrotek, to popatrzył na mnie , potem na podbierak i z niesmakiem rzucił go na ziemię,  pytając jednocześnie "coś ty ku...wa łódź podwodną zapiął?" Ryba wyciągnęła mi prawie całe nowo nawinięte 150 m plecionki i się zatrzymała. Zacząłem ją pompować z powrotem do siebie. Gdy dociągnąłem ją w swoje pobliże zaczęła krążyć kręcąc ósemki. Po drugiej pomyślałem sobie "jak ty kręcisz ósemki to jesteś mój", gdy tylko sobie to pomyślałem ryba ruszyła w dół i już się nie zatrzymała :( . Jak kończyła się plecionka na kołowrotku przytrzymałem szpulę.....i mogłem sobie zwinąć plecionkę bez przynęty.

 

Drugą historię gdzie wydawało się że jestem bezradny, miałam na zbiorniku zaporowym. Łowiliśmy sobie okonie z łódki przy ujściu rzeki wpadającej do zbiornika.

Sprzęt pod okonia na lekko. Kij 1-8 gram, plecionka 0,06, i przypon z żyłki 0,14, główka 3 g i yumo na haku. Okonie doś fajnie współpracowały co chwile wyciągaliśmy kolejnego. Po którymś pstryku i zacięciu mam taki odjazd że zwariowałem ;) . Ryba wystartowała jak odrzutowiec. Mówię do kumpla "podnoś kotwicę bo jej nie zatrzymam". Zanim zdążył ją podnieść cała plecionka była już wyciągnięta i wylazł podkład. Zaczęliśmy płynąc za nią i powoli odzyskiwałem linkę. Po pół godzinie zadzwonił mi telefon. W jednej ręce kij a drugą odbieram telefon. Dzwoni znajomy : 

- cześć co robisz?

- jestem na rybach

- i jak biorą

- właśnie od pół godziny holuję rybę

- jaką?

- nie wiem, zadzwoń za pół godziny to ci powiem

po 45 minutach pierwszy raz ją zobaczyłem. Okazało się że to wielki karp, elegancko zapięty w kąciku pyska.

po równej godzinie wylądował w podbieraku. Od razu żeśmy go zważyli na ręcznej wadze elektronicznej. Miał 11,7 kg.

Edytowane przez dalton
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Też miałem ciekawą przygodę na odrze, 8h holowany przez suma na lekkim zestawie; sg fineezze do18,zauber 2000 ,linka 0,12i fluo 0,30. na końcu relax  2''

Mieliśmy trochę przeciwności losu najpierw upał pod wieczór burza a później lekki deszcz przez 2h do tego zimno i doskwierał nam trochę głód

po kilku kilometrach holu musiałem zerwać zestaw a suma miałem 2 metry od pontonu :angry: ach szkoda gadać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tak 8 godzin. jeszcze ze 2 i bym go wyjął ale żona  przemarzła.

Chyba ściemniasz :D  wpierw upał ,potem burza , a w końcu chyba mróz skoro małżonka zmarzła ;)  w ten mróz to uwierzę , bo u mnie od 3 dni jest tak:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tak 8 godzin. jeszcze ze 2 i bym go wyjął ale żona  przemarzła.

 

Trochę wariactwo!

Mój niechlubny rekord to 2,4h holu na łódce. Oczywiście wielki sum na mocnym zestawie sandaczowym. Tak się dzieje, gdy zaskoczony wędkarz za wszelką cenę chce wyholować rybę.

Po tym zdarzeniu określiłem maksymalny czas holu na około 40 minut. Jak ryba się nie poddaje, dokręcam na maksa hamulec albo chwytam za szpulę i forsuję. Albo ryba kapituluje albo się urywa. Dłuższe holowanie nie pozwoli rybie przeżyć, szkoda okazów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Też miałem ciekawą przygodę na odrze, 8h holowany przez suma na lekkim zestawie; sg fineezze do18,zauber 2000 ,linka 0,12i fluo 0,30. na końcu relax 2''

Mieliśmy trochę przeciwności losu najpierw upał pod wieczór burza a później lekki deszcz przez 2h do tego zimno i doskwierał nam trochę głód

po kilku kilometrach holu musiałem zerwać zestaw a suma miałem 2 metry od pontonu :angry: ach szkoda gadać.

Na takim zestawie to nie był hol tylko pływanie za sumem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...