szpiegu Opublikowano 29 Stycznia 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2011 krisu ale z tej co mi wyslales ?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krisu23 Opublikowano 29 Stycznia 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2011 a doszła? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 30 Stycznia 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2011 Ja wprawdzie strugam tylko prototypy ale mogę polecić swoja technikę. Korpusy robi się bardzo szybko. Wszystkie podstawowe kształty rysuje sobie w Corelu. Rzut z góry, boku i przekrój drukuje, a wydruki naklejam na grubą folię samoprzylepną i wycinam. Tak przygotowane można używać wiele razy. W przyciętym klocku wycinam jak najdokładniej otworek na stelaż. Musi być dokładnie bo posłuży on jako oś odniesienia. Potem odrysowuje kształt z boku. Strugam z grubsza o reszta na szlifierce taśmowej. Następnie odrysowuję kształt w widoku z góry na karku i brzuchu i szlifuje pod kreski boki. Za pomocą suwmiarki wyznaczam sobie jak duże maja być fazy na stronie brzusznej i na karku. Jeśli wobler ma mieć zmienne przekroje to trzeba to w miarę precyzyjnie narysować z obydwu stron i zeszlifować. Tak powstaje bardzo precyzyjny kanciasty model. Reszta to już precyzyjne doszlifowanie. Najlepiej jest robić kilka korpusów na raz co znacznie przyspiesza pracę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
szpiegu Opublikowano 30 Stycznia 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2011 krisu doszła ale żaden nóż nie chce jej brać twarda na maxa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Opublikowano 30 Stycznia 2011 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2011 (...) Najlepiej jest robić kilka korpusów na raz co znacznie przyspiesza pracę. I szybciej uczymy się jako takiej powtarzalności . 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 30 Stycznia 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2011 Jak widać nawet podrobienie przynęty wymaga sporo pracy a co mówić o stworzeniu nowości pod konkretną metodę lub gatunek ryby. Nawet wielkie firmy drepczą w miejscu a za nowości robią nowe kolorki. Dokładność w projektowaniu przynęt popłaca na co dowodem są Japończycy, naród dokładny, którzy zdecydowanie najczęściej pokazuj coś nowego. O wykonaniu już nie wspominam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Opublikowano 31 Stycznia 2011 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2011 Aż ciekawe, że balsa tak zachwalana nie ma wielu zwolenników. Może dlatego, że potrzebuje dużego dociążenia?Powiedzmy, że korpus już mamy gotowy i oszlifowany. Co robić dalej aby nasz wobler był i trwały i użyteczny? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 31 Stycznia 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2011 Ja myślę, że pewne rzeczy są po za dyskusją bo z cyframi nie ma co dyskutować. Wobler zrobiony z materiału bardzo wypornego można solidnie dociążyć a jednocześnie zachować dobrą pływalność Taki sam wobler z cięższego materiału będzie sporo lżejszy a jak się wyrówna wagę to będzie przeciążony i niemrawy. Ja też się dziwię popularności lipy. Tłumaczy to chyba tylko jej większa trwałość ale trzeba wiedzieć jaki kosztem jest okupiona. Według mnie balsa jest trudniejsza bo bardzo delikatna i malowanie jej wymaga dużo więcej pracy. Dalsze prace są proste bo się wkleja stelaż i obciążenie. Z obciążeniem temat skomplikowany bo wszystko zależy od rodzaju woblera. Można frezować otwory i wklejać ołów, a można też je zalewać. Ja stosowałem różne metody. Przy wiek szych wobkach frezowałem głębsze dołki niż potrzeba i po wklejeniu obciążenia zamykałem nad nim komorę powietrzną. Tak mała sztuczka Napisze jeszcze o malowaniu bo mam swój sposób. Lubię żywe srebro wiec aby go nie stłumić wieloma warstwami lakieru najpierw kilka razy lakieruje wobler, potem sreberko i kolor a na to jedna grubsza lub 2 cienkie warstwy lakieru. Wobler jest wzmocniony a kolory żywe. Jak widać hołduje zasadzie, że najważniejsze są walory użytkowe przynęty a nie jest trwałość. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krisu23 Opublikowano 31 Stycznia 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2011 Ja gruntuję zlewkami lakierów poliuretanowych. Wtedy wobler przed malowaniem jest gładki jak lustro i farby ładnie siadają. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
szpiegu Opublikowano 31 Stycznia 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2011 ewentualnie można szpachle natryskowa samochodową jeżeli ktoś chce mocno utwardzić wobka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krisu23 Opublikowano 31 Stycznia 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2011 Z materiałów wykończeniowych najbardziej mnie ciekawi environtex. Trochę się o nim naczytałem a i na forum już o tym wynalazku było. Tylko dostępność w Polsce a właściwie jej brak stanowi przeszkodę. Bo cenę przy małej produkcji można by jeszcze przeboleć. http://www.eti-usa.com/consum/envtex/envlite.htm Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 31 Stycznia 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2011 Ja daje stelaże z półtwardego drutu 0,8 (wobler 8 cm) co bardzo wzmacnia pianę. Przy mniejszych ilościach warto pomęczyć nadgarstki i dać twardy. Sztywniejszy wobler to mniejsze prawdopodobieństwo popękania lakieru czy szpachli w czasie szamotaniny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
matusiak Opublikowano 31 Stycznia 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2011 Panowie przy niewielkich wobkach z balsy nasączam je super glu wieksze modele cianoakrylem wobek jest twardy i niema mozliwosci napicia sie wody Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 31 Stycznia 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2011 Mnie interesuje używanie separatora do formy. Zamówiłem Siliform i tak sobie myślę, że jak nim wypsikam formę to będzie go tam za dużo na mój gust. Czy można formę nim natrzeć za pomocą szmatki? Ciekawi mnie też czym odtłuszczać odlewy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Opublikowano 31 Stycznia 2011 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2011 Robercie ale jest to raczej wątek dla początkujących a nie wyjadaczy... Separator sprawdzisz tylko doświadczalnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lesiewicz Opublikowano 31 Stycznia 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2011 Mnie interesuje używanie separatora do formy. Zamówiłem Siliform i tak sobie myślę, że jak nim wypsikam formę to będzie go tam za dużo na mój gust. Czy można formę nim natrzeć za pomocą szmatki? Ciekawi mnie też czym odtłuszczać odlewy. Robert, po pierwsze do jakich form będziesz używał ten rozdzielacz?Jeśli chodzi o separatory z silikonem to nie jest to najlepszy pomysł bo później trzeba detal myć w acetonie, a to jest upierdliwe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lesiewicz Opublikowano 31 Stycznia 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2011 Jeśli chodzi o patent ze szpachlą to ja robiłem tak:Najlepszą szpachlą okazała się szpachlówka Novol finish.Jest fajna bo pracuje ok 6min a szlifować można po ok 15min.Kupowałem woreczki strunowe, odcinałem narożnik, wkładałem do woreczka wymieszaną szpachlę i wciskałem w szczelinę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 31 Stycznia 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2011 No to nieciekawie bo podobno aceton zjada painkę z kórej robie Forme mam z alu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lesiewicz Opublikowano 31 Stycznia 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2011 Jeśli chodzi o rozdzielacze jest ich tyle na rynku że głowa mała.A żeby dobrać odpowiedni rozdzielacz to niestety trzeba przetestować minimum kilka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Opublikowano 31 Stycznia 2011 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2011 Panowie przy niewielkich wobkach z balsy nasączam je super glu wieksze modele cianoakrylem wobek jest twardy i niema mozliwosci napicia sie wody Ale zapaszek to musi być niezły - nie róbcie tego w małych pomieszczeniach o słabej wentylacji.Wcześniej stosowane sposoby konserwacji o których słyszałem to pokost ale ciekawsze to klej epoksydowy. Później wymaga on wyrównania papierem ściernym ale tworzy twardą warstwę odporną na lakiery rozpuszczalnikowe (farby również) a to jest ważne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Opublikowano 1 Lutego 2011 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2011 Powiedzmy, że korpus mamy już gotowy i ewentualnie zagruntowany w celu nadania mu większej trwałości. Pora na stelaż i dociążenie. Ja bawiąc się kiedyś w drewnie nacinałem woblera od strony brzuszka piłką do metalu i tam wprowadzałem stelaż woblera. Zalewałem distalem. Teraz już wiem, że zastosowałbym proponowane już przez Was wcześniej szpachle, ponieważ by nie spływały tak jak klej. Oczywiście razem ze stelażem umieszczałem obciążenie - trochę na oko, no bo ile trzeba wkleić aby uzyskać np wobka suspending?Teraz robiłbym to trochę inaczej. Tak jak radził Robert malowałbym, po nałożeniu już kilku warstw lakieru. Jednak przed malowaniem dopiero dociążałbym woblera (główne obciążenie byłoby wklejane w trakcie montażu stelaża, ale tak powiedzmy z 2/3 ostatecznego). Mając przed sobą 1-2 lakierowania jesteśmy już w stanie w miarę dokładnie dobrać obciążenie (choć jedno lakierowanie zanurzeniowe to już sporo dla wobka - sprawdźcie takiego ledwo pływającego jeszcze raz zanurzyć w lakierze).No i teraz już mamy wobka z wklejonym stelażem A Wy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Opublikowano 2 Lutego 2011 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2011 Coś widzę, że chyba nikt już nie chce się dzielić doświadczeniami więc pewnie sam dokończę.Pora na lakierowanie i zdobienia. Możemy wobler okleić, odpowiednio pomalować, bądź nadać mu fakturę. Oczywiście łączenie wszystkich technik bywa bardzo ciekawe. Najprościej jednak (bo wątek jest jednak dla początkujących) jest pomalować. Najlepiej skorzystać z technik i farb/lakierów sprawdzonych, ponieważ eksperymenty nie dość, że kosztują, to jeszcze potrafią zniszczyć dotychczasową pracę. Sprawdzone spraye to akrylowy motip. Nie reagują po wyschnięciu z lakierem poliuretanowym, polecanym i sprawdzającym się na wobkach. Ja najprościej zdobiąc zrobiłbym następująco:Wobka lakieruję zanurzeniowo 2-3 warstwami farby . Lakier nie może być zgęstniały. Jeżeli samoistnie po otwarciu zaczynają nam się w nim pojawiać bąbelki powietrza, to już jest gęstszy i jeżeli zdecydujemy się go użyć, to musimy zwiększyć odstęp pomiędzy warstwami. Odstęp musi być dosyć długi nawet przy rzadkim lakierze, bo gdy przyspieszamy, to lakier zacznie nam na wobku falować. W wilgotne lato wystarczy odstęp doby. Te warstwy lakieru wyrównają nam odrobinę powierzchnię wobka. Po dobie zaczynam malować sprayem. Najpierw na brzuszek i boczki biały podkład. Następnie np sreberko na bok a czarny na grzbiet. Na tym już patyczkiem malujemy oczy (farby nitro w małych puszkach też są dobre, tylko dłużej schną od wspominanych spray`ów). Po zaschnięciu powtarzamy cykl lakierowania. Kilka warstw lakieru poliuretanowego daje dobrą ochronę. Ja swoje wobki lakieruję nawet ośmioma warstwami, ale nie jest to takie proste, bo im więcej warstw tym trudniej nad falowaniem zapanować.To co? Podłączy ktoś swoje patenty? 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
milczacy Opublikowano 2 Lutego 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2011 WitamJa z moich skromnych doświadczeń mogę polecić do malowania tusze kreślarskie nakładane aerografem i tusze do pieczątek (stosować rękawiczki!). Trzeba tylko pamiętać, żeby nie nakładać grubo a w kilku psiknięciach z krótkim odstępem czasu. Plus jest taki, że nie gryzie ich absolutnie żaden lakier, a przy odpowiedniej aplikacj możemy uzyskać efekt transparentnego niemal koloru (uwydatnia a nie kryje np fakturę i połysk tkaniny brokatowej pod sobą)....minus natomiast, że zmywają się woda, więc nie wchodzi w grę branie wobka w palce itd.Jednak, zważywszy na to, że kolejne kolory/warstwy tuszu nakladać można co około minutę - całego wobka montuję sobie w imadełku muchowym albo łapię szczypcami za przednie oczko i maluje za jednym posiedzeniem łącznie z oczkami. potem w lakier i po sprawie. Polecam również koncentraty pigmentowe do barwienia farb i tynków akrylowych - pracuję w tej branży więc mam do nich dostęp, ale można zagadać np z obsługą dowolnego składu/sklepu budowlanego gdzie oferują barwienie farb na miejscu i za przysłowiowego browara załatwić sobie próbki po kilka ml tychże pigmentów.Są bardzo skoncentrowane i do malowania aerografem wymagają dość znacznego rozcieńczenia wodą. Ich wydajność i siła krycia jest niesamowita - malujemy w zasadzie samym skoncentrowanym pigmentem. Wysychają w ciągu kilkunastu sekund od aplikacji. Zupełnie bezzapachowe - w moim przypadku ma to niebagatelne znaczenie bo całość prac wykonuje w mieszkaniu. Przy ich użyciu maluję wobki następująco:Gotowy korpus impregnuję przez 2-3 krotną kąpiel w caponie i suszę w piwnicy , następnie nakładam podkład z lekko rozcieńczonej białej lub kolorowej (zależnie od zamierzonego efektu) farby akrylowej takiej jak do malowania ścian - dwie warstwy w odstępie ok 2 godzin(mam farbę białą bazową, która mi została po malowaniu mieszkania i którą mogę sobie po prostu zabarwić na dowolny kolor i w dowolnej ilości rzeczonymi pigmentami). Po wyschnięciu - ok 4-5 godz. lekkie przepolerowanie papierkiem ściernym wodnym, oczyszczenie oczek z nacieków (farba jest dość gęsta) i możemy nakładać kolory.Kolory nakładam własnoręcznie zmontowanym aerografem. Wszelkie akcenty typu kreski, płetwy, podpis - rapidograf i tusz kreślarski. Następnie 3-5 warstw domalux lub hartzlack i gotowe.Jezeli stosuję posypkę brokatu - przy trzeciej warstwie lakieru, na mokry lakier napylam za pomocą zaiwanionego zonie pędzla do nakladania pudru drobinki brokatu i nakładam jeszcze dwie warstwy lakieru. Przy każdej kolejnej warstwie lakieru zmieniam orientację wobka w suszeniu - tzn że montuję sobie druciki do zawieszania wobka i na pyszczku i na ogonku - jak zanurzam wobka w lakierze, to raz zawieszam go ogonkiem w dół, a przy kolejnej warstwie lakieru - zawieszam ogonkiem w górę. Dzieki temu nie tworzy się gruby naciek lakieru na jednym końcu wobka a lakier rozkłada się równomiernie.Staram się po nałożeniu ostatniej warstwy i wyschnięciu (pyłosuchość) oczyścić oczka z drutu i zostawiam wobki w piwnicy by dac im kilka dni spokoju (lakier utwardza się całkowicie do 7 dni). Stery wklejam najczęściej przed ostatnią warstwą lakieru, zabezpieczając je jednak taśmą klejacą, tak że zalakierowane są tylko w miejscu styku z korpusem. Wklejam je na klej poxipol, a ostatnio na Epidian - trzeba pamiętać o zmatowieniu steru w miejscu klejenia. Pracuję właśnie nad zaadaptowaniem mojej suszarki do wędek, tak by wykorzystać ją do bezzaciekowego lakierowania wobków - planuje zmontować specjalną ramkę, na której zawieszać będę wobki po zanurzeniu w lakierze. Ramka bedzie się ciagle obracać, aby lakier rozkładał się równomiernie bez jakichkolwiek zacieków.Jak mi to wyjdzie - to zamieszczę. Ponizej przykładowe moje wobki boleniowe - oklejone tkaniną brokatowa i malowane wlaśnie tuszami kreślarskimi i pigmentami o których pisze. Oraz uniwersały 5 cm z brokatem, malowane wg powyższego opisu: Wydaje mi się że takie farbki mogą być fajną alternatywą dla śmierdzących rozpuszczalnikowych sprayów w przypadku ograniczeń lokalowo-warsztatowych. No i przy wypracowaniu sobie dojścia - koszt jest znikomy...choć przyznam, że spray wygodniejszy w stosowaniu. Mnie sie pigmenty i tusze kreślarskie sprawdzają.Pozdrawiam, Andrzej. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Opublikowano 2 Lutego 2011 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2011 Efekty rzeczywiście ciekawe. Słyszałem kiedyś właśnie o malowaniu pigmentami. Tuszami też, ale z wiadomego powodu ich nie stosowałem. Pigmenty jednak jak widać dają ciekawe efekty a zdrowie to już priorytetowa sprawa . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
matusiak Opublikowano 10 Lutego 2011 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Lutego 2011 Mnie interesuje używanie separatora do formy. Zamówiłem Siliform i tak sobie myślę, że jak nim wypsikam formę to będzie go tam za dużo na mój gust. Czy można formę nim natrzeć za pomocą szmatki? Ciekawi mnie też czym odtłuszczać odlewy. Robert tu jest rozdzielacz bez silikonowy do piany nie jest tani ale starcza na bardzo długo http://www.kauposil.com/sklep//index.php?products=product&am p;prod_id=444 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.