Marcel Opublikowano 30 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2010 65 i 66 cm to sa maluchy? Widzisz Marcel u mnie np; bolaski w przedziale 65/ 70 to już ryby duże, wszystko zależy gdzie się wędkuje.A zauważyłem że im niżej Wisły tym ryby coraz większe.Chociaż trafiają mi się 80+ ale to pojedyńcze sztuki.Nie każdy ma szczęście mieszkać w rewirach super boleni very long. . To ja juz Ciebie nie rozumiem. Raz piszerz ze złowione 65cm i 66cm to maluchy, a zaraz piszerz ze 65/ 70 to juz ryby duze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tymon Opublikowano 30 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Sierpnia 2010 Tomek piękny połów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krisu23 Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Z tą małą Wisłą, to jednak jakoś tak jest. Moim zdaniem największa szansa trafienia grubego bolka na górnej Wiśle to początek sezonu w okolicach wspomnianych przez kolegę and67 stopni wodnych. Wtedy ryby są skupione przy tych strukturach i łatwo o dużą sztukę. A czym później tym gorzej. A jak chodzi o wodę stojącą, to też do końca nie rozgryzłem gdzie szukać ryb w jesieni i jak je łowić. W maju i czerwcu jest łatwo, bo bolki wracają z tarła w cofkach dopływów. Później rozpraszają się po jeziorze i są o wiele trudniejsze do złowienia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Tomek widać wie co pisze. Duże bolki są w każdej większej rzece, problemem tylko jest ich dostępność dla wędkarza na co składa się mnóstwo czynników, dlatego w jednej wodzie będą one bardziej dostępne, a w innej mimo że są będzie to tylko ślepy traf, przyłów lub bardzo ciężka praca związana z wieloma wyrzeczeniami. Ja nie chcę się licytować gdzie jest mniej, czy więcej boleni bo to nie o to chodzi. Gdzie łatwiej złowimy dużego bolka, w miejscu gdzie są zgrupowane np. pod progami wodnymi w wąskiej płytkiej rzece, czy w rzece gdzie potencjalnych miejsc jest setki i duże bolenie zajmują najbardziej niedostępne z nich w zwaliskach, głębokich, szybkich rynnach lub po prostu w równym nic nie mówiącym nurcie? Biorąc pod uwagę fakt że dużych boleni jest mało w porównaniu do potencjalnych miejsc rysuje nam się obraz z czym musi się zmierzyć wędkarz łowiący w dużych, szerokich rzekach. I nawet jeśli są tam bardzo duże bolenie to przeważnie będą one przyłowem jak napisał Tomek przeważnie złowionym na dużą obrotówkę lub gumę z opadu lub wahadło. Świadome ich łowienie to ciężka praca, ja niestety na razie nie mam tyle czasu żeby się temu poświęcić.w Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krisu23 Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Wujek i dlatego panuje opinia, że dużych bolków nie ma. Na wiosnę jak są łatwe do namierzenia to co innego. Później się rozpraszają i dupa. Nie przypuszczam, żebym szybko miał możliwość wziąść dwa tygodnie wolnego i jechać nad rzekę szukać bolków. Większość z nas ma mało czasu na łowienie, zdecydowanie za mało żeby dobrze rozpracować ryby. Bo tego się nie robi wyjeżdżając raz na tydzień w niedzielę na co ja nawet nie zawsze mogę sobie pozwolić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 To gdzie ile jest dużych bolków zależy głównie od zasobności wody. Jak jest dużo drobnej ryby to okazy będą w dużej ilości. Ważne też jakie to ryby bo jak drapieżnik je większe sztuki to ma większe przyrosty. Od uganiania się cały dzień za uklejami po 5 cm na wadze za dużo nie przybierze. To ile się łowi okazów to inna bajka. Znam wody gdzie okazów mnogo ale łowią je nieliczni. To pokazuje, że wiedza „rozdaje” dobre farty. Koresponduje z Belgiem i Holendrem którzy łowią kapitalne bolenie i obydwaj łowią je na duże przynęty w toni lub nad dnem. W tej samej wodzie inni łowiący woblerkami z wierzchu nie wiedza nawet jak wygląda gruby bolek. To wszystko potwierdza moje dłuuuuuuuuugie obserwacje i doświadczenia, że okaz z wierzchu to czysty przypadek. W naszych realiach to jeden okaz tak na 10 lat. Przy łowieniu z dna szanse wrastają kilkanaście razy, pod warunkiem oczywiście, że wędkarz wie jak się do tego zabrać. Moi znajomi potwierdzają moją tezę w praktyce, że dobra woda + dobry wędkarz = systematyczne łowienie okazów boleni.PS. Radzę sobie porzucać póki czas bo kolejna wysoka woda jest pewna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
and67 Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 65 i 66 cm to sa maluchy? Widzisz Marcel u mnie np; bolaski w przedziale 65/ 70 to już ryby duże, wszystko zależy gdzie się wędkuje.A zauważyłem że im niżej Wisły tym ryby coraz większe.Chociaż trafiają mi się 80+ ale to pojedyńcze sztuki.Nie każdy ma szczęście mieszkać w rewirach super boleni very long. . To ja juz Ciebie nie rozumiem. Raz piszerz ze złowione 65cm i 66cm to maluchy, a zaraz piszerz ze 65/ 70 to juz ryby duze. Coś się koledze pokręciło,to Twoją wypowiedz cytowałem 65i 66cm to są maluchy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 To co napisał Robert wyjaśnia sprawę łowienia dużych bolków i wielkość rzeki może ma jakieś znaczenie, ale nie aż takie jak inne czynniki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krisu23 Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Robert napisał też, że nie będzie łowienia i pewnie jak zwykle ma rację.Widok z mojego okna chwila obecna. N.....dala od piątej rano. Uploaded with ImageShack.us Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marcel Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 65 i 66 cm to sa maluchy? Widzisz Marcel u mnie np; bolaski w przedziale 65/ 70 to już ryby duże, wszystko zależy gdzie się wędkuje.A zauważyłem że im niżej Wisły tym ryby coraz większe.Chociaż trafiają mi się 80+ ale to pojedyńcze sztuki.Nie każdy ma szczęście mieszkać w rewirach super boleni very long. . To ja juz Ciebie nie rozumiem. Raz piszerz ze złowione 65cm i 66cm to maluchy, a zaraz piszerz ze 65/ 70 to juz ryby duze. Coś się koledze pokręciło,to Twoją wypowiedz cytowałem 65i 66cm to są maluchy Rzeczywiscie pokreciłem. Przepraszam.Wypowiedz to była odnosnie @milupy.Mniejsza o to . Za duzo jestem juz na rybach i chyba mysze spasowac Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Marcel, nigdy sie nie da byc ZA DUZO na rybach Guzu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Boleń jest ryba która się znakomicie dostosowuje to lokalnych i okresowych warunków, stąd łowienie jej wymaga od wędkarze nie mniejszych zdolności przystosowania się. W małych rzekach trudno oczekiwać aby bolenie robiły widowiskowe rajdy po wierzchu za ukleja bo by sobie szybko pyski poobijały. W takich rzeczkach jest wiele płoci i innych podobnych ryb które stanowią podstawę menu. Jeśli woda w takiej rzeczce nie zasuwa szybko to bolki będą rosnąć pięknie. Ale trudno oczekiwać aby była ich tam miliony bo w małej rzeczce jest mniej stanowisk. Jest, lub powinno być, sporo okoni i szczupaków które ograniczają populację. U mnie np. jest dużo drobnego sandacza i się zastanawiam jaki wpływ mają one na liczebność boleni. Bo to, że mają, to pewne.Krisu, jest masakra. Będę zdziwiony jak nie będzie kolejnej powodzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krisu23 Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Robert już mi się nie chce wstawiać kolejnej foty, ale od czasu zrobienia tej powyżej, rzeka poszła w górę jeszcze jakieś 25-30cm i dalej leje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tymon Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Ty tam Krisu już lepiej nie wklejaj, bo się zaraz zatłukę przy kompie. Już było dobrze a tu... Już mi się nie chce nawet patrzeć na podest na pogodynce http://www.pogodynka.pl/podest/hydro.php?s=2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Na wykresach poniżej zaporówek można zobaczyć jak dział atrapa państwa pod nazwą Polska. Trąbią od 2 dni w TV, że poleje równo a ci jak zwykle spuszczają wodę jak już do zaporówki wali woda na max. I znowu będzie po ryju w Sandomierzu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tymon Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Masz rację jak mało kto. Tak to właśnie działa, tak od dupy strony. Sandomierz, gmina Wilków, Janowiec i jeszcze trochę miejscowości, które były już zalane. Przecież nie było czasu na naprawę wałów Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomasz K Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Nad wzajemnym wpływem liczebności boleni i sandaczy zastanawiają się również bywalcy wielu zaporówek, gdzie coraz liczniejsze bolenie urządzają wspaniałe, widowiskowe polowania. Wygłaszają oni opinie jakoby bolenie zjadały im większość sandaczy,są poirytowani że jakaś niejadalna, nikomu niepotrzebna ryba szaleje im pod nosem i jeszcze nie daje się złowić. Swoje słabe wyniki w połowach sandaczy upatrują właśnie w tym stanie rzeczy, zapominając jednocześnie że; np. w poprzednim sezonie i wielu innych tłukli go niemiłosiernie przez całą dobę nie zważając na wymiary, limity itp.I nie piszę tutaj o tzw. gumofilcach, to wyglądający na inteligentnych, często bardzo dobrze sytuowani obywatele, którzy reprezentują oświeconą, nowoczesną i postępową część naszego społeczeństwa, nie zaścianek i ciemnotę spod krzyża. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 A ja już się cieszyłem że woda ładna, w przyszłym tyg pogoda i chciałem brać tydzień urlopu. Widzę jednak że nie ma sensu. Ten cały rok jest pokręcony, nie ma co liczyć na dobre warunki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 że jakaś niejadalna, nikomu niepotrzebna ryba szaleje im pod nosem i jeszcze nie daje się złowić.Slabi sa nie tylko z bolenia, ale i z netu. Na wucewuju szybko by zaopatrzyli sie w przepisy na bolenia w czymstam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 i chciałem brać tydzień urlopu. Widzę jednak że nie ma sensu. Ten cały rok jest pokręcony, nie ma co liczyć na dobre warunki. Fakt. Tez chcielismy skoczyc na weekend na nasza Wiselke, ale przyjdzie skonczyc na Narwi i to jedynie w sobote. Przeje...ne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Tomasz Karnasiewicz, opowiadał mi ichtiolog o wynikach badań struktury pokarmowej boleni w ZZ i rzuciło mi się to, że nie było w tym zestawie ryb kolczastych jak okoń czy sandacz. Mnie tak na zdrowy... do tego delikatnego pyska bolenia te ryby nie pasują. Nie wiem czy tak jest wszędzie bo boleń to ryba słabo poznana ale posądzanie ich o wyjadanie sandaczy nie ma kompletnie podstaw. Można dyskutować czy boleń nie wyjada uklei sandaczom o co np. niemieccy wędkarze oskarżają rapy, domagając się ich redukcji. A ci ludzie o których pisze to, „młodzi, wykształceni z dużych miast” Wujek, tak pogoda jest wybitnie wredna bo już drugi raz daje nadzieję aby jej pozbawić zanim se człowiek dobrze machnie wędką. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bajzi Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Tomasz Karnasiewicz, opowiadał mi ichtiolog o wynikach badań struktury pokarmowej boleni w ZZ i rzuciło mi się to, że nie było w tym zestawie ryb kolczastych jak okoń czy sandacz. Mnie tak na zdrowy... do tego delikatnego pyska bolenia te ryby nie pasują. Nie wiem czy tak jest wszędzie bo boleń to ryba słabo poznana ale posądzanie ich o wyjadanie sandaczy nie ma kompletnie podstaw. Można dyskutować czy boleń nie wyjada uklei sandaczom o co np. niemieccy wędkarze oskarżają rapy, domagając się ich redukcji. A ci ludzie o których pisze to, „młodzi, wykształceni z dużych miast” Wujek, tak pogoda jest wybitnie wredna bo już drugi raz daje nadzieję aby jej pozbawić zanim se człowiek dobrze machnie wędką. Robert nie wiem czy jest tak do końca z tym niejedzeniem przez bolenie ryb kolczastych, nie mogę tego sam potwierdzić bo nie zabieram ryb tym bardziej boleni, ale z wiarygodnych źródeł wiem że na mojej zaporówce łowiono bolenie które miały wypchane żołądki małymi okoniami. Tym bardziej jest to wiarygodne że mam tą informację od dwóch różnych zjadaczy boleni.Nie twierdze że ma to jakiś szczególny wpływ na populacje okonia na moich wodach bo okoni tych małych jest dużo za to tych większych już zdecydowanie mniej.Nadmienię że uklei jest mnóstwo w każdym zakątku jeziora a bolki gustują również w okonkach nie mam pojęcia czym jest to spowodowane, ale jak sam piszesz Boleń to niezbadana ryba. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Włóczykij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Tylko pozostaje pytanie czy Ci co zjadają bolenie nie plotą głupot o okoniach w brzuchu tylko po to żeby czymś podeprzeć fakt zabijania ryb które do smacznych nie należą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Jeszcze zrobię jedno podejście do urlopu pod koniec września, trzeba być dobrej myśli. Przewidując pewnie będzie ładna woda, za to chłodem z północy powieje.pozdrawiamw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Sierpnia 2010 Bajzi, trzeba by doprecyzować ta formację, o jak dużych ryba mowa. Jak boleń poluje na sieczkę to nie będzie omijał okoni. Po za tym niczego nie przesądzam bo znam wyniki odłowów z ZZ. Nie muszą one być reprezentatywne dla wszystkich wód. Moje przypuszczenia biorą się z obserwacji ryb które jedzą takie kolczaste ryby. Niby to tylko przesuwanie ofiary głowa w stronę przełyku, ale są momenty kiedy ryba ma szanse się najeżyć. W pysku uzbrojonym zębami to nie problem, w gładkim mogą być problemy. No ale są tacy co jedzą szklanki więc... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.