Skocz do zawartości

"Wobleroza" - abc żółtodzioba...


Baars

Rekomendowane odpowiedzi

Powiem tak, tego woblera już raczej nie uratujesz, być może tylko tym sposobem o którym pisał Tomy, lecz następny korpus postaraj się wystrugać niczym "V" czyli szerszy na grzbiecie, stopniowo zwężający się ku brzuchowi, w ten sposób zwiększysz wyporność, jeśli chcesz aby wobler pływał, nie ładuj w niego dużo ołowiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko, że balsa jest zdecydowanie mniej odporna na zębiska. hmmm wygląda na to, że coś za coś

Silent to zależy która balsa.Jak dasz sobie wcisnąć na allegro sort przeznaczony do np.spławików to jest to dziadostwo.Można kupić twardy sort tego drewna.Jest lekka jak ta licha ale twarda że łeb by można rozciąc kantem jak by się przyłożyl.Ta twarda jest ciemniejsza.Odnośnie lipy jeszcze.Jak pomoże wypiekanie znaczy się była może i wysezonowana ale nie wysuszona,a taka powinna być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na samym początku przygody z budowaniem woblerów, używałem do balsy kleju cyjanopan, najtańszy z tych "topiących" klei. Mianowicie brałem i trzymając za drucik wbity w korpus oblewałem go tym klejem tak aby balsa wciągnęła w siebie tego kleju i żeby on zasechł od środka, powowdowało to że korpus stawał się twardy, ale to amatorszczyzna była, bo chyba Capon tak samo działa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silent to zależy która balsa.Jak dasz sobie wcisnąć na allegro sort przeznaczony do np.spławików to jest to dziadostwo.Można kupić twardy sort tego drewna.Jest lekka jak ta licha ale twarda że łeb by można rozciąc kantem jak by się przyłożyl.Ta twarda jest ciemniejsza.

 

Ja idąc do sklepu po balsę, zabieram ze sobą - wagę.

Najlżejsze deski są najmiększe. Wzrost wagi = wzrost gęstości = wzrost twardości. Na kolor nie patrzę, waga nigdy mnie nie okłamała. Natomiast należy liczyć się z faktem, że na jednej desce można znaleźć fragmenty o różnej twardości. Taka to już uroda balsy.

Aby wzmocnić drewno i uzyskać powłokę odporną na zęby szczupaka, warto woblera okleić. Capon, szmatka + 10 warstw lakieru powinno wystarczyć (mi wystarcza), ale na większe, 10-15 cm daję nawet 15 warstw Domaluksa i po sezonie w Szwecji wobler nie nosi śladów używania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam , od dawna nurtuje mnie takie pytanie...jak myślicie czy przy woblerach boleniowych o długości np. 7 cm zamontowanie jednej kotwicy będzie miało jakieś negatywne skutki ? Chodzi mi głównie o spinanie się ryb zapiętych za jedną kotwę :) Pytam , gdyż rzadko widzę takie konstrukcje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy : jakie to kotwice będą , jaka przynęta , jak zapnie się bolek :huh: .

Z troszkę innej beczki w tym roku wiele kotwic wymieniłem na haki bezzadziorowe i wcale mniej ryb nie wycholowałem oczywiście spady są ale czy ta sama ryba zapięta na tradycyjną kotwice była by wycholowana żadnego dowodu nie mam .

Wydaje mi się ze w przypadku stosowania jednej kotwiczki zamiast dwóch sprawa wygląda analogicznie :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja poszedłem jeszcze dalej i w niektórych np. tarnusach zakładam pojedynczy hak na środku.

 

Otóż to.

W większości (powiedzmy 90%) przypadków boleń atakuje ofiarę "od głowy", więc kotwiczka na brzuszku przynęty jest ważniejsza, od tej na końcu i przy rezygnacji z jednej kotwiczki proponuję zdjąć ogonową.

 

Wszystko zależy : jakie to kotwice będą , jaka przynęta , jak zapnie się bolek :huh: .

Z troszkę innej beczki w tym roku wiele kotwic wymieniłem na haki bezzadziorowe i wcale mniej ryb nie wycholowałem oczywiście spady są ale czy ta sama ryba zapięta na tradycyjną kotwice była by wycholowana żadnego dowodu nie mam .

 

Z moich doświadczeń wynika, że usunięcie zadziora bardzo pomaga w holu sandacza, a przeszkadza przy szczupaku. Ta informacja dotyczy plecionki.

Przy łowieniu okoni na żyłkę, warto zastosować muszkarskie halki bezzadziorowe, które posiadają inną konstrukcję i lepiej trzymają okonia niż klasyczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powrócę do tematu lakierowania...

---->używam domlux

Przelewanie do słoiczków trochę pomaga ,ale tracę 40% z litra...Dzisiaj idę do piwnicy...chce otworzyć jeden z 3 słoiczków i zalakierować wobki-patrzę a lakier "stoi"...( słoik był raz otwarty na 30sekund)

Ostatnio też jeden ze słoiczków był otwarty 2 razy po maks minutkę i dupa ...połowa do śmieci....

 

Już nie wiem jak sobie z tym radzić...daje folie pod zamknięcie itd i to prawie nic nie daje....

 

Tez macie z tym problem???

Edytowane przez bobesku
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam to bobesku oj znam.

Prosto rozwiązanie... otrzymałem od znajomego beczkę (5 albo 10L) po domaluxie, było w niej jeszcze ok. 1,5L lakieru, kupiłem litr i wlałem do tej beczki, minęło 0,5 roku i nic. Gdy mam potrzebę to dolewam lakieru. Wydaje mi się że "opakowania" stworzone do chemii są w jakis sposób do niej przystosowane. Po za tym stosuję tylko jeden słoik, ten po oliwkach, w razie gdy przez dłuższy okres czasu nie lakieruję, to zaczyna łapać ten lakier i tak jak w Twoim przypadku do wyrzucenia, ale lepszy słoik niż puszka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powrócę do tematu lakierowania...

---->używam domlux

Przelewanie do słoiczków trochę pomaga ,ale tracę 40% z litra...Dzisiaj idę do piwnicy...chce otworzyć jeden z 3 słoiczków i zalakierować wobki-patrzę a lakier "stoi"...( słoik był raz otwarty na 30sekund)

Ostatnio też jeden ze słoiczków był otwarty 2 razy po maks minutkę i dupa ...połowa do śmieci....

 

Już nie wiem jak sobie z tym radzić...daje folie pod zamknięcie itd i to prawie nic nie daje....

 

Tez macie z tym problem???

 

 

Witam

czy to w oryginalnyej puszcze z dekielkiem czy to w słoiczku zawsze efekt koncowy był ten sam. Lakier gęstniał.

Teraz zakupiłe w castoramie puszkę 1litr z nakrętką, mam ją już ok 4 miesięcy i nawet trochę nie zgęstniał. Odkręcam puszkę zanurzam wobka, wyjmuję i zakręcam puche. Przy czym się wcale z tym nie śpieszę, jak piszą niektórzy. Chyba obcy91 ma rację pisząc o tym że opakowania do chemi są "jakos" specjalnie przygotowane

 

mój lakier http://imageshack.us/photo/my-images/27/dsc02168zv.jpg/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja to chyba mam do lakierów szczęście :D Co prawda nie używam domaluxa tylko hartzlacka no ale...mam rozlaną puszeczkę do 2 słoików.Jeden stoi zamknięty od roku i nic się nie dzieje - co jakiś czas tylko przemieszam żeby sprawdzić czy nie gęstenieje .A drugi otwieram bardzo często , nie używam jakis podkładek z foli i lakier jest nadal rzadki :) Ostatnim razem zgęstniało mi z 50g lakieru przez moją głupotę ( zostawiłem otwarty na noc ).

 

Więc panowie... może pora zmienić lakier ?: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie używam domaluxa tylko hartzlacka no ale...mam rozlaną puszeczkę do 2 słoików

 

Więc panowie... może pora zmienić lakier ?: )

 

Manniek66 używasz zwykłych słoiczków po koncentracie?

 

Ostatnio przelałem farbe w sprayu do pojemników na mocz z apteki gdyż myślałem że jak taki pojemnik powstrzymuje siuśki to i z farba problemów mieć nie będzie.

Co się okazało przechylając pojemnik, farba bez większych problemów wyciekała przez nakrętke.

 

Jak widać nie każdy pojemnik się nadaje, dlatego stąd moje pytanie odnośnie słoików.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może mój patent trochę pomoże?

Z puszki rozlewam Domaluksa do wcześniej umytych i porządnie wysuszonych słoiczków. Nalewanie ostrożne, bez "spienienia", nieomal do pełna. Następnie obklejam folią techniczną (taka jak do żywności, tylko grubsza i tańsza), ale ta do żywności też jest dobra. Należy to zrobić dokładnie, tak aby na folii nie było żadnych zmarszczek. Jeszcze zakrętka i słoik może stać choćby i rok.

Teraz najlepsze. Warto zaopatrzyć się w kilka (ja mam 10) strzykawek 20 i pasujące do nich igły. Igły są o dowolnej średnicy, polecam cieńsze. Igłę należy uciąć mniej-więcej w połowie, końcówka jest już zasklepiona, ale można dla pewności dodatkowo ją zaklepać.

Teraz tak: jeśli mam do polakierowania 1 - 2 woblerki, to odkorkowuję strzykawkę, kilka kropli do jakiegoś pojemnika i lakierowanie pędzelkiem. Jeśli więcej, odkręcam stosowny słoiczek, maczam, a po zakończeniu partii uzupełniam stan w słoiczku używając strzykawki + folia + zakrętka. Każdorazowo przed założeniem igły dokładnie czyszczę końcówkę strzykawki. Odkąd stosuję powyższą procedurę, zapomniałem, co to jest zżelowany lakier w słoiku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...