hlehle Opublikowano 30 Czerwca 2016 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Czerwca 2016 (edytowane) Danielu pozwolę się nie zgodzić z tą częścią twojej wypowiedzi, która mówi, że suma się wpuszcza w sposób przemyślany do małych zbiorników. Sum jest drapieżnikiem szczytowym i rozmnaża się bezproblemowo w Polsce. Do jezior wokoło Płocka wpuszczano ryby nie mniejsze niż 45 cm, zwykle 50-70cm. Po kilku latach wędkarze spławikowi zaczynają łowić co roku ryby 15-20cm. Kaczki tego nie przyniosły. Natomiast narybek sandacza, który jest wpuszczany do naszych jezior to palczak. Porównaj szanse na przeżywalność materiału zarybieniowego sandacza i suma... Wracając do suma jako drapieżnika. Sum jest silnym konkurentem pokarmowym dla sandacza, nadto w jeziorach zajmuje jego stanowiska, a sandacz jest równie dobrą przekąską jak leszcz. Zresztą szczupak również jest dobrą przekąską dla suma i boleń również. Wpuszczanie suma na zasadzie wypełniania luki po innych drapieżnikach to ignorancja, a nie przemyślane działanie.Posuwanie się tą drogą przez lat parę doprowadzi do sytuacji zadowalającej rybaków, karpiarzy i sumiarzy, bo są to ryby handlowe i rosną z nich okazy. Piękna nam się robi wędkarska Polska, karpiowo-sumowa. Ech... W jeziorach , o których pisałem, sum się nie rozmnaża.(Aczkolwiek sam osobiście bym ich tam nie wpuszczał) Edytowane 30 Czerwca 2016 przez hlehle 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slawek_2348 Opublikowano 30 Czerwca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Czerwca 2016 A jak wytłumaczycie koegzystencję sumowo-karpiowo-sandaczową na Ebro ? Wszystkie trzy gatunki są obce, niepożądane a jest tego od cholery i trochę (nie wnikam w sytuację życiową gatunków rodzimych, pewnie stłamszonych przez tę koalicję). 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dareksum Opublikowano 30 Czerwca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Czerwca 2016 Te sumy , które mordujecie są wpuszczane świadomie do tych jezior przez kogoś kto się na tym zna. A Wasze gadki jaki to szkodnik są jedynie oklepanym usprawiedliwieniem wędkarzy, którzy chcą je zberetować.Miejscowi zabijają głupie szczupaki w tempie błyskawicy, sandacze tępią na trupka, a wszystkiemu "winien" jest sum, który się akurat NIE ROZMNAŻA w tych jeziorach. Jest go tyle ile zarybiono. Specjalnie po to żeby wypełniał lukę po wyżeranych przez wędkarzy szczupakach i sandaczach. W takich samych celach wpuszczany jest tam boleń, bo niesmaczny i trudny do złowienia. Bez drapieżników te jeziora by umarły.Nie jest to idealne rozwiązanie, ale inne jak do tej pory się nie sprawdziły. Smutne jest to, że potem przyjeżdża taka ekipa jak Twoja i niszczy pracę innych. Tak więc na tych jeziorach to nie sum jest niepożądany, ale raczej Ty.Nie wiem czy są wpuszczane z pełną świadomością szczerze wątpię.Danielu wiesz tylko tyle ile dowiedziałeś się od Michała i Rafała wiedz ze nie jest to jedno miejsce.Ciekawe jest to że miejscowi często nawet nie wiedza o tym że sumy żyją w danej wodzie bo nigdy nikt tam takiej ryby nie złapał no może rybacy czasem trafiają w sieci.Radził bym tobie abyś za szybko nie forował wyroków i opinii bo jestem pewien ze czas je zweryfikuje.Dla mnie największa przyjemnością jest to ze ryba którą łapie jest nigdy przez nikogo nie wyjęta czego w przypadku twoich sumów nie można powiedzieć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 1 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Lipca 2016 A jak wytłumaczycie koegzystencję sumowo-karpiowo-sandaczową na Ebro ? Wszystkie trzy gatunki są obce, niepożądane a jest tego od cholery i trochę (nie wnikam w sytuację życiową gatunków rodzimych, pewnie stłamszonych przez tę koalicję). Sławku, to jest sytuacja typu - mleko już się rozlało. Powstało tam łowisko nietypowe jak stok narciarski w Dubaju, atrakcja turystyczna. 33 sumy wpuścił sobie do Ebro jakiś Niemiec, pomyśl o tym jaką zdolność do ekspansji ma ta ryba w doskonałych warunkach klimatycznych. Chyba tylko w Rybniku ma zbliżone warunki, w Wiśle takich nie znajdzie. Podobna sytuacja jest na jeziorze Wiktorii, gdzie wpuszczono jako atrakcję okonia nilowego. Zdewastował tam już wszystko.Takich rzeczy nie można robić na dowolnym zbiorniku w Polsce, a robimy to gdzie się da. To patologia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 1 Lipca 2016 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Lipca 2016 Nie wiem czy są wpuszczane z pełną świadomością szczerze wątpię.Danielu wiesz tylko tyle ile dowiedziałeś się od Michała i Rafała wiedz ze nie jest to jedno miejsce.Ciekawe jest to że miejscowi często nawet nie wiedza o tym że sumy żyją w danej wodzie bo nigdy nikt tam takiej ryby nie złapał no może rybacy czasem trafiają w sieci.Radził bym tobie abyś za szybko nie forował wyroków i opinii bo jestem pewien ze czas je zweryfikuje.Dla mnie największa przyjemnością jest to ze ryba którą łapie jest nigdy przez nikogo nie wyjęta czego w przypadku twoich sumów nie można powiedzieć. Na pewno łowisz też na innych jeziorach, w to nie wątpię, co nie zmienia faktu, że zabijaliście te ryby także w tych o których myślę. A co do "moich sumów" ... Łowiłem kiedyś wąsacze, które były "dziewicze", obecnie już takie nie są. Nie robi mi to różnicy. Za to wiem, że sumy , które ja złowię mają szanse spotkać się ze mną ponownie.Twoje już nie.Chwalisz się tym, że mordujesz te ryby. Serio jest to powód do dumy? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AdasCzeski Opublikowano 14 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Lipca 2016 Z góry proszę moderatora o utworzenie wątku pt. "mniejsze rzeki i troling" Czytam i czytam... niestety w mijającym tygodniu niegrzeczność wędkarzy uprawiających troling dosięgnęła mojej osoby. W niedzielę 10 lipca pojechałem w okolice Sierakowa - Międzychodu nad Wartę. Cel... boleń jak zawsze. Udało mi się nawet złowić 2 sztuki po czym pojawił się kolega na łodzi. Przetrolował (jest takie słowo?) przez dwie główki na których łowiłem i popłynął dalej. Po czym pojawił się kolejny. Grzecznie (znacznie grzeczniej od poprzednika) opłynął mnie w znaczniejszej odległości i popłynął dalej. Uznałem owe spotkanie za przypadkowe bowiem nigdy nie widziałem na tym odcinku rzeki osób łowiących w ten sposób. Niedziela myślałem... ok pewnie jakieś przypadkowe osoby. Niemniej z łowienia nici zostały. Jako, że żona i córka na wakacjach beze mnie, a kocham ów odcinek Warty, to we wtorek 12 lipca melduję się na tych samych główkach. Jadę z Poznania mam do nich około 90 km, ale że ukochane to wiadomo. Nad wodą jestem około 17:00. Łowię. Cisza... spokój... odpoczywam. Bolki nie żerują zbytnio. Plan jest poczekać do wieczora. Nagle pojawia się kolega. Widzę, że troluje. Podpływa do główki na której łowię, przepływa z 10 metrów od szczytu i płynie dalej. Z córką łowi. Dziewczynka na oko 10 - 12 lat. Ok. Niech będzie. Siadam na kamieniu. Palę. Około 19:30 coś zaczyna się dziać. Bolenie zaczynają żerować na wypłycaniach między główkami. Ruszam po cichu... i co widzę że płynie łódź ów pan z córką. Wracają. Wrócili i pływali tam i nazad po tych w sumie 3 główkach na których chciałem łowić. Więcej wraca też jakiś pan w zielonej małej łódce z małym 4 km silnikiem, którego wcześniej nie widziałem. Spływają niżej ode mnie. Słyszę rozmowę pana z zielonej, że ma tu (nie wiem gdzie) przywiązanego do drzewa suma z rana. Dalszej rozmowy nie słyszę. Nawet nie chcę... kanalia jeb...a. Rybę przywiązał sznurkiem do drzewa... Jestem - niech ktoś powie, że egoistycznie postępuję, mam to gdzieś - za absolutnym zakazem trolingu w małych wodach typu Warta - od źródeł do ujścia. Nie mam nic do metody, ale ona niestety niweczy starania brzegowe. Przy takim łowieniu woda nie jest wspólna, jest tego kto pływa. Nie ma mojej zgody na takowy stan rzeczy. Przy pierwszej możliwości wnioskuję do PZW Poznań i Gorzów o zakaz trolingu na Warcie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiu Opublikowano 15 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lipca 2016 (edytowane) No wlasnie ,podchodzisz odcinasz rybe i czekasz na reakcje , jak ma jakis problem , grzecznie tlumaczysz ze tak nie mozna itp itd.Jak startuje z rekoma , walisz przybornikiem w tępy łeb i dopiero tłumaczysz .tyczy sie to trolujacych jak i lowiacych z brzegu.Dziwne podejscie macie ludziska ,ten straszny troling i wspaniali grunciarze i spodnio buciarze , cale szczescie ze te srodowiska nie zrzeszaja zadnego elementu wedkarskiego.,,Jestem - niech ktoś powie, że egoistycznie postępuję, mam to gdzieś - za absolutnym zakazem trolingu w małych wodach typu Warta - od źródeł do ujścia. Nie mam nic do metody, ale ona niestety niweczy starania brzegowe. Przy takim łowieniu woda nie jest wspólna, jest tego kto pływa. Nie ma mojej zgody na takowy stan rzeczy,,A ja jestem za calkowitym zakazem chodzenia w spodnico- butach . Edytowane 15 Lipca 2016 przez Krzysiu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 15 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lipca 2016 Trolling stosuję, bo jest skuteczny, pozwala na szybkie rozpracowanie wielu łowisk, etc. Czasem nawet go preferuję, jak brania są częste Jestem zdania że to wędkarze zabijają ryby, nie metoda, itd, itd. Ale w przypadku kameralnych łowisk, szczególnie o dużej presji, moje poglądy są bliższe poglądom Adama... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spinnerman Opublikowano 15 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lipca 2016 (edytowane) Powiedz mi w takim razie, za co ukarzesz wędkarza, który trolluje za sumem w czerwcu i wszystkie ryby wypuszcza. Wskaż mi punkt regulaminu, który łamie.Po prostu, łowi sumy w okresie ochronnym a prawo wyraźnie tego zabrania. Czesanie przez gumofilców kwietniowych rozlewisk 10 cm gumami na plecione 0,20 też jednoznacznie wskazuje, że bydlak nie przyszedł na okonie. Moc sprzętu , użyta przynęta , i miejsce połowu jednoznacznie wskazują, po co delikwent przyjechał . Takich nieetycznych sukinsynów powinno się wykluczać ze związku i było by po kłopocie. W Polsce nauczyliśmy się rozbijać gówno na atomy i stąd niejasności i nadinterpretacje prawne z których korzystają jedynie różnej maści cwaniaczki. W Stanach gliniarz nie pyta czarnucha po co sięga łapą za klapę marynarki tylko go odpala. W Polsce postrzelony złodziej sądzi się z policją o odszkodowanie, bo twierdzi, że chciał tylko podjechać... Edytowane 15 Lipca 2016 przez spinnerman 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiu Opublikowano 15 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lipca 2016 Po prostu, łowi sumy w okresie ochronnym a prawo wyraźnie tego zabrania. Czesanie przez gumofilców kwietniowych rozlewisk 10 cm gumami na plecione 0,20 też jednoznacznie wskazuje, że bydlak nie przyszedł na okonie. Moc sprzętu , użyta przynęta , i miejsce połowu jednoznacznie wskazują, po co delikwent przyjechał . Takich nieetycznych sukinsynów powinno się wykluczać ze związku i było by po kłopocie. W Polsce nauczyliśmy się rozbijać gówno na atomy i stąd niejasności i nadinterpretacje prawne z których korzystają jedynie różnej maści cwaniaczki. W Stanach gliniarz nie pyta czarnucha po co sięga łapą za klapę marynarki tylko go odpala. W Polsce postrzelony złodziej sądzi się z policją o odszkodowanie, bo twierdzi, że chciał tylko podjechać...Na prawdę żenujące , auto ci ukradli czy ogólnie taki milusiński z Ciebie gość . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 15 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lipca 2016 Odnoszę wrażenie, a jeśli złe, to mnie Adam - Adas poprawi, że w tym jego egoizmie względem trollingu, nie chodziło mu o tego nieszczęsnego suma na sznurku, lecz o to, że osoby trolujące ignorują dystans dzielący ich od wędkarzy lądowych. Abstrahuję nawet od zapisów w RAPR mówiących o 50 metrowej odległości w przypadku łowiącego ze środka pływającego od innych wędkarzy. Przepłynięcie jednostki pływającej z silnikiem płoszy niektóre gatunki ryb i ten trollujący o tym wie i ręczę wam, że kiedy sam stanie na lądzie z wędką, będzie przeganiał każdego kto do niego zbyt blisko podpłynie. Dlatego jak trolluje, to staje się zwykłym k...sem. Ludziom po prostu odbija kiedy dostają do dyspozycji trolling, są jak kierowcy TIR-ów zza Buga, wyganiają innego na swoim torze jazdy. Troling - Tak, ale nie na każdym obwodzie rybackim. Może za lat parę, jak już wyszaleją się trollingowcy. Póki co odbieram trollingowców jak młodych królów szos z zielonym liściem na szybie. Na Mazowszu to głowa mała, nawet nie tknę tematu, by piany nie bić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 15 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lipca 2016 Po prostu, łowi sumy w okresie ochronnym a prawo wyraźnie tego zabrania. Obawiam się Adamie, że Daniel ma rację. Żaden strażnik PSR nie odważy się iść do sądu o ile nie ma sprawcy z sumem. Ten strażnik wie np. po sprzęcie jakiego używa wędkarz, że on poluje za sumem, ale może Pana majstra w nos pocałować. Są dwa sposoby na ten problem. Pierwszy skrajny, bo zamyka wszystkim drogę do łowiska. Całkowity zakaz połowu ryb na danym odcinku lub łowisku ( z brzegu i z łodzi) przez cały okres ochronny dla suma.Drugi. Zakaz połowu ze środków pływających w okresie ochronnym. Wiem, że z lądu też biorą ryby częściej niż puszczają, ale nie pamiętam kiedy ostatni raz ktoś na Wiśle z brzegu, złowił suma powyżej 150 cm, bez względu na porę roku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiu Opublikowano 16 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2016 u nas w Krakowie na Wiśle trolowac nie mozna ( wielka szkoda) ale jak człowiek wyskoczy cos pomiotac to widzi co sie dzieje , jak chłopki w maju na żywca jadą za szczupakiem , którego praktycznie w tym odcinku wody jest na lekarstwo i wszyscy to wiedza .Także jak zakazać to łowienia z brzegu i z łódki . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 16 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2016 W maju na żywca za szczupakiem nie wolno w Krakowie? To ciekawy zakaz. Czyli zostaje połów na pęczak i kaszę manną jak 30 lat temu, też dobra propozycja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiu Opublikowano 17 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Lipca 2016 (edytowane) Wolno wolno ale goście raczej szczupaków nie łowią tylko wąsy oczywiście mowa o wisle Edytowane 17 Lipca 2016 przez Krzysiu 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 17 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Lipca 2016 Wszystko sprowadza się do tego, że kontrolowanie wędkarzy polujących na sumy, czy inne ryby w okresie ochronnym nie jest możliwe. Strażnik nie ma pewności, dopóki nie złapie wędkarza z rybą. Sytuacja mniej więcej wygląda tak jak w dowcipie. Małżeństwo górali jedzie pociągiem. Mąż wyciąga fajkę i ją sobie czyści. Żona go strofuje.- W przedziale będziesz palił !- Nie będę palił.- Ale się sposobisz.Za kilka minut żona wyjmuje kanapkę z koszyka i odwija ją z papieru. Na co mąż.- W przedziale będziesz się wypróżniać !- Co ci przyszło do głowy?- Bo się sposobisz. Z wędkarzami, którzy łamią wszelkie zasady jest jak z karaluchami. Na karaluchy w domach Amerykanie mają dwa sposoby - wyprowadzić się, albo przyzwyczaić, ponieważ całkowita likwidacja nie jest możliwa, szczególnie w kamienicach, czy osiedlach domków. Patologiczne zachowania wśród wędkarzy rozpowszechniają się szybciej niż te etyczne. W związku z tym, zamiast pracować jak pszczoły na wspólne dobro, wybierają życie karaluchów. Gdyby przyjrzeć się tym co trollują w mojej okolicy, to są to stacjonarni wędkarze, a nie spinningiści. Więcej stacjonarnych wędkarzy przesiadło się na Wiślany trolling (tu troluje się tylko za sumem), ponieważ głównie oni interesują się sumami, niekoniecznie C&R. Trolling na mojej Wiśle może zacząć uprawiać wędkarz, który dopiero kupił wędkę oraz łódź z silnikiem i jeśli sumy biorą, to bez problemu złowi, tak to jest proste. Nawet echosondy nie potrzebuje, wystarczy, że dołączy się do stada krążącego w kółko na odcinku miejskim. Pierwsi na trolling przesiedli się u nas ci, którzy byli przeciwni za jego wprowadzeniem. Wystarczył sezon, aby gruntowcy dokupili trolling. Wyniki trollujących dobitnie im pokazały jak fajny jest grunt z pijawką, rosówką czy żywcem. A oni wodę znają, rzucać tym głupim spinnigiem nie trzeba, tylko trochę paliwa. Im wychodzi to taniej niż rwanie przynęt na spinning i nadal łowią stacjonarnie, czyli tak jak najbardziej lubią. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiu Opublikowano 17 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Lipca 2016 Czyli wszystko sprowadza sie do tego ze ci co przyjeżdzają trolowac za Sumem poza sezonem bedą praktykować inne dostępne metody aby stwarzać pozory łowienia innych gatunków i kto im wtedy powie , ze oni na 30 cm leszcze na żywca nie łowią sandaczy ,maja takie prawo szukają tylko tych metrowych.Wiec jeśli , to zamknąć dla wszystkich i z Łodzi i z brzegu bo ci co po mięso przyjeżdzają to nie jadą delektować sie wędkarstwem i w dupie maja jak bedzie łowione czy Żywiec czy troll , oni jadą w wyższych celach . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 18 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2016 W zasadzie całkowite zamknięcie łowiska to jedyny pewny sposób, łowisz - kłusujesz. Bardzo proste. Przy czym nie należy wylewać dziecka z kąpielą. Nie powinniśmy wpadać w jakąś paranoję, regulacje należy przeprowadzać na konkretnych łowiskach, z całą pewnością nie na zasadzie urawniłowki. Jeśli chodzi o Jezioro Włocławskie wraz z cofką do Kępy Polskiej, to trolling powinien być dopuszczony od 1 lipca do 31 października. Również połowy na żywce oraz spinning - ten zakaz nie dotyczył by tzw. łach. Połowy z łodzi i z brzegu na więcej niż jedną rosówkę, pijawkę, czy innego ziemnego robala zabronione poza tym okresem. Wielkość haczyków, czy kotwic, również da się łatwo określić. Posiadanie przynęt i osprzętu niezgodnego z regulaminem łowiska - mandat. To daje możliwość skutecznego kontrolowania przez PSR czy SSR. Tablice informacyjne powinny być wystawione. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciej W. Opublikowano 18 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2016 Lektura wątku w czytelny sposób pokazuje naszą narodową chlubę - umiejętność do omijania przepisów, naginania ich we własnym interesie, wyszukiwanie furtek w prawie. Całe lata nasi rodacy doskonalili i dopieszczali tę umiejętność. Jej efektem jest na przykład sławny już na tym forum ciężkozbrojny, majowy trolling za boleniem. Wszelkie pomysły ucywilizowania trollingu i ratowania gatunków objętych ochroną spalą na panewce, chyba że wprowadzi się przepisy zero-jedynkowe. Oczywiście ich egzekwowanie to zupełnie inna bajka. I tak na odcinkach rzeki objętych dopuszczeniem do trollingu można wprowadzić strefę no kill. Nie sądzę, żeby wędkarze stosujący się do tego przepisu stanowili zagrożenie dla rybostanu, nawet gdy odnotują przyłów w okresie ochronnym. Nie sądzę też, by mieli wielkie ciśnienie na łowienie np. w maju, bo statystycznie ta grupa ma jednak inną mentalność i posiada jakieś zasady. Problemem trollingu na dużych rzekach np. Wiśle jest jego skuteczność, a spopularyzowanie doprowadzi w szybkim tempie do wybicia ryb, tym bardziej, że osoby go stosujące to nie przypadkowi wędkarze niedzielni. Zakaz beretowania ryb z jednej strony odstręczy mięsiarzy, z drugiej zasobność wody pozostanie nienaruszona. Do tego dochodzi pilnowanie wędkarzy przez wędkarzy i oczywiście surowe, egzekwowane kary. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiu Opublikowano 18 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2016 Chyba zrobię sobie koszulkę "troluje nie beretuje":) 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bluzer Opublikowano 18 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2016 u nas w Krakowie na Wiśle trolowac nie mozna ( wielka szkoda) chyba,że jesteś twórcą sumowych woblerów, wtedy na potrzeby reklamy ci wolno. Bez obciachu, w centrum miasta, tuż przy komisariacie wodnym policji... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysiu Opublikowano 18 Lipca 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2016 Jak to mówią kadra moze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 1 Sierpnia 2016 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Sierpnia 2016 (edytowane) Niestety w wielu rzeczach nie masz racji. 1.I tak na odcinkach rzeki objętych dopuszczeniem do trollingu można wprowadzić strefę no kill. Nie sądzę, żeby wędkarze stosujący się do tego przepisu stanowili zagrożenie dla rybostanu, nawet gdy odnotują przyłów w okresie ochronnym. Nie sądzę też, by mieli wielkie ciśnienie na łowienie np. w maju, bo statystycznie ta grupa ma jednak inną mentalność i posiada jakieś zasady.Taka sama grupa jak wiele innych. Dodatkowo wielu "no killowców" uznaje jedną zasadę - nie zabijać ryb. Reszty przepisów nawet nie zna.Tak więc na pewno wielu trollowałoby w maju za sumem i szybko znaleźli by naśladowców. 2.Problemem trollingu na dużych rzekach np. Wiśle jest jego skuteczność, a spopularyzowanie doprowadzi w szybkim tempie do wybicia ryb, tym bardziej, że osoby go stosujące to nie przypadkowi wędkarze niedzielni. Akurat takich niedzielnych amatorów trollingu pojawiło się bardzo dużo i o dziwo są bardzo skuteczni. Wystarczy że naśladują na wodzie tych bardziej doświadczonych. Mamy więc sytuację, że wielu z nich miało do niedawna rekordy życiowe w postaci kilowego leszcza, czy karasia pół kilo i nagle łowią ryby po 2 metry. 3. Zakaz beretowania ryb z jednej strony odstręczy mięsiarzy, z drugiej zasobność wody pozostanie nienaruszona. Patrz punkt 2 - niedzielni wędkarze. Ich umiejętności obchodzenia z rybami oraz holowania są na poziomie zerowym. Taki sum więc jest holowany godzinę lub dwie, a na koniec targany przez burtę do łodzi lub ciągnięty w ślizgu na sznurze lub podbierany osęką. Na koniec sesja pół godzinna na słońcu i mamy praktycznie trupa. Edytowane 1 Sierpnia 2016 przez hlehle Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciej W. Opublikowano 1 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Sierpnia 2016 hlehle, Twój argument, że no killowcy nie znają przepisów... Tak można w nieskończoność odbijać piłeczkę. Ja pojmuję takiego wędkarza jako gościa z zasadami i znajomością tematu (nie tylko RAPR-u). Jeśli zawodnik ma ciśnienie na świecznik i łowi w czasie tarła, żeby fotografiami robić sobie marketing czy nagonić klientów to szmaciarz z niego jest, a nie etyczny wędkarz. Co do wędkarzy niedzielnych to mamy inne zdanie, ale wniosek ten sam. Skuteczność trollingu doprowadzi do wybicia populacji, zakładając brak regulacji i ograniczeń. Sprawy umiejętności szybkiego holu, wyciągania do łódki i ekspresowego uwalniania to kosmetyczne, jeśli chodzi o całokształt, acz konieczne kwestie edukacyjne. Zwróć uwagę ile ryb na tym forum pozuje na kamieniach. Jeszcze dużo przed nami... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dareksum Opublikowano 17 Sierpnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Sierpnia 2016 Ja po tych półtora miesiąca jestem za całkowitym zakazem trolingu na Wiśle.Dziwie się tylko ze Danielu nie krzyczysz głośno aby zrobić okręg ochronny na Płocku tak jak kiedyś krzyczałeś o piaskarni pod Siekierkowskim mostem.Zapewne uda się i na Płocku tylko tak samo jak było z Siekierkami będzie to musztarda po obiedzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.