Tiur Opublikowano 6 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września W sumie dzięki popularnośći dość sporo zarobiłem na woblerach Salmo. Był moment i szał, że wszystko co związane z Salmo osiągały niesamowitą cenę. Pana Piotra szanuję za to, że stworzył coś na miarę światową. Szkoda, że tak się to potoczyło ale nic nie trwa wiecznie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przemow Opublikowano 6 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września To teraz slidery Abl będą po 2000zł na Olx he he he 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Szymon82 Opublikowano 6 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września Forumowi spece od dobrego biznesu już zacierają ręce 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mariusz1000 Opublikowano 6 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września W sumie dzięki popularnośći dość sporo zarobiłem na woblerach Salmo. Był moment i szał, że wszystko co związane z Salmo osiągały niesamowitą cenę. Pana Piotra szanuję za to, że stworzył coś na miarę światową. Szkoda, że tak się to potoczyło ale nic nie trwa wiecznie.No nie wiem, taka Rapala to już trwa chyba ponad 100 lat. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tiur Opublikowano 6 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września No nie wiem, taka Rapala to już trwa chyba ponad 100 lat.Firma nadal istnieje tylko, że produkcja pojedzie gdzie indziej. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bujo Opublikowano 6 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września Nie tylko słyszałem, ale osobiście kupowałem takowe. Szczytem bezczelności jednak było wprowadzanie do obrotu fałszywych produktów firmy Meeps.Jako ciekawostka to kupowalem "Meppsy" w Polsce, takie "luzem" tzn gole, bez opaklwania. Ryby na to nie braly, te same modele i wielkosci kupowane w UK w opakowaniach byly bardzo skuteczne. Woblery Salmo made in Poland to juz historia. Szkoda ale takie realia swiata gdy pozwala sie ksiegowym rzadzic strategicznymi decyzjami.Salmo to piekna historia woblerow, tych rzucanych do wody i lowiacych ryby.Jak Blondynowi znudzi sie gapienie w lajva na Mazurach czy inne Internetowe dzialalnosci to zawsze moze wrocic do korzeni, zaczac strugac z drewna stare Minnowy czy Hornety, zlozyc swoj watek na jerku i wstawiac na gieldzie :) Sam chetnie kupie do lowienia ryb Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lokityrem Opublikowano 6 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Września No nie wiem, taka Rapala to już trwa chyba ponad 100 lat.Rapala, to zupełnie inna liga. Woblery, akcesoria, wedki, kolowrotki, obrotówki, gumy oraz pierdyliard udziałów w różnych firmach, spółkach. Również, jesli mnie pamięć nie myli, przenieśli produkcję z Finlandii, do m.in. Estonii. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
trout master Opublikowano 7 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Września "Czym różni się sprzedaż z zyskiem woblerów od sprzedaży (zapewne też z zyskiem) firmy, która je produkuje? Oczywiste, że nie powinno się pozbywać w obce ręce firm wyjątkowych, strategicznych, niezbędnych krajowi. Ale firmy produkującej woblery? Przecież to towar jak każdy inny".______ Chyba ze się chce żeby firma (znana, dobra, słynna) zniknęła z rynku. Wraz z dobrymi produktami. Ileż takich produktów w przeciągu w przeciągu ostatnich 30 lat zniknęło z obrotu. Co rusz, coś co dobre, wyjątkowe, działające odchodzi w niepamięć bo strategia rynku (może i firm) polega na "ulepszaniu", "udoskonalaniu" lub nieprodukowaniu "za długo" czegoś co jest super. Z wiadomych względów. Lepiej "mielić" pieniądz i produkować "śmieci" niż jednorazowo produkt na długo. Zgodnie z zasadą dużo, tanio dla miliardów bo jak nie my to ktoś inny (Chiny) zrobią podróbkę i będą oni mieć pieniądz (grosze). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wojtek_n Opublikowano 7 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Września Ale pierdoły z tego Foxa !!! Kompletna ignorancja. Powinni wstrzymać się jeszcze kilka miechów z tą decyzją a teraz pełną parą, na trzy zmiany klepać wszystkie modele z nadrukiem XXXV anniwersary, Last edition Salmo Poland, ... itp i zalać rynek towarkiem po 1-szym stycznia 2026 w nowych rocznicowych cenach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kamil_Olsztyn Opublikowano 7 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Września Ale pierdoły z tego Foxa !!! Kompletna ignorancja. Powinni wstrzymać się jeszcze kilka miechów z tą decyzją a teraz pełną parą, na trzy zmiany klepać wszystkie modele z nadrukiem XXXV anniwersary, Last edition Salmo Poland, ... itp i zalać rynek towarkiem po 1-szym stycznia 2026 w nowych rocznicowych cenachProblem mają z obsadzeniem drugiej zmiany ???? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 8 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Września Dla zakupowego internacjonalisty, albo dla relatywisty, zniknięcie Salmo to ból żaden. Bo cóż to niby za różnica - gospodarka w Polsce czy polska gospodarka. Ale przecież, tak na przykład, sieć Biedronka - nasz narodowy champion , podobnie jak inne sieci handlowe, generuje nie nasze PKB. Po co na większe PKB?W bezmyślnym aportowaniu szmalcu jesteśmy bezkonkurencyjni.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
highvoltage Opublikowano 8 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Września Mimo że bardzo lubię firmę Salmo i ich produkty dały mi wiele ryb uważam co potwierdziłem w praktyce że praktycznie każda przynętę da się zastąpić inna. Ryba nie rozróżnia czy to Salmo czy rapala, ale rodzaj pracy kolor czy głębokość na jakiej idzie. Szkoda że znika na naszych oczach kolejna wielka Polska firma. Ja tych plastików z chin na pewno nie będę kupowal, wolę chociażby Dorado zawsze jakiś grosz zostanie w kraju... 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawgas Opublikowano 9 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Września Jest komentarz Piotra Piskorskiego 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kejkosz Opublikowano 9 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Września Dla mnie Salmo to zawsze będzie punkt odniesienia, bo tak naprawdę wróciłem do wędkarstwa dzięki sliderom i castingowi. Natomiast jeśli chodzi o samą firmę, to w pewnym momencie wszystko poszło w złą stronę, ktoś stwierdził, że cytryna jest już tak dojrzała, że trzeba wycisnąć z niej wszystkie soki. I tak oto zaczęła się sprzedaż 2g wobkow z piany/plastiku, bez żadnych niewiadomo jakich atutów za kilkadziesiąt złotych, gdzie wyroby forumowych rękodzielników bijące na głowę wyroby firmy Salmo, zarówno pod względem wizualnym, użytkowym czy jakościowym, kosztowały 2-3x mniej... I tak oto, kończy się smutna opowieść, o firmie Salmo, najpierw oddana w ręce zachodniemu molochowi spod znaku foxa, a teraz kończy swoją romantyczna podróż, zostawiając jedynie jej szefa z kiermana pełna pieniędzy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BOB1 Opublikowano 9 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Września (edytowane) "Jest komentarz Piotra Piskorskiego" Dobrze, że zamieściłeś tutaj ten materiał. Wiele wyjaśnia, choć jestem pewien, że ci którzy wiedzą lepiej (i co innego) swojego zdania nie zmienią ... i mają do tego prawo Edytowane 9 Września przez BOB 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Creek Opublikowano 9 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Września Forumowi spece od dobrego biznesu już zacierają ręce Otóż to, wartość produktów znacząco wzrośnie;) 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
goliatwielki Opublikowano 9 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Września Problem polega na tym, że forumowi spece nie zawojują rynku amerykańskiego w milionowych sprzedażach. Choćby mieli najlepsze woblery świata 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kejkosz Opublikowano 9 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Września Gdyby Salmo ten rynek zawojowało, to by pan Piotr nie sprzedawal biznesu, tylko na bieżąco dostawał przelewy w dolarach. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
yakuza Opublikowano 9 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Września Gdyby Salmo ten rynek zawojowało, to by pan Piotr nie sprzedawal biznesu, tylko na bieżąco dostawał przelewy w dolarach.A no właśnie.Oglądam tylko i wyłącznie filmy "made in USA" i ani raz nie widziałem nic z salmo.Rapala, Megabass, Berkley i te inne ichniejsze marki. Sent from my ASUS_I006D using Tapatalk Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dziad Wodny Opublikowano 9 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Września (edytowane) Ja tam mam tylko nadzieję, że kwota sprzedaży, jaką uzyskał p. Piotr była naprawdę satysfakcjonująca, szczerze mam taką nadzieję, bo mu się należy Moje postrzeganie przynęt Salmo zmieniło się, kiedy tylko dowiedziałem się o sprzedaży. Bez dodatkowego ładunku emocjonalnego wynikającego z sympatii do właściciela i wspierania polskiej marki, przynęty straciły dla mnie dużo na atrakcyjności i praktycznie przestałem je kupować. Nie sposób odmówić im skuteczności, ale bez tej wartości dodanej nie były dla mnie bardziej atrakcyjne niż inne produkty. Od lat kupuję przeważnie rękodzieło lub produkty mniejszych rodzimych producentów. Lubię łowić na wyroby bliższe mojemu sercu, bo właściwie wszystko "łowi" ryby i gdyby nie powyższe, to nie wiedziałbym co wybrać ani nie miałbym potrzeby kupować nic poza kilkoma sprawdzonymi blachami i gumami. Po tym jakie ryby łowiłem na swojej roboty "koszmarki" robione w wieku nastu lat, naprawdę nie wierzę w magiczne przynęty. Salmo i jego właściciela ceniłem za wiedzę i formę w jakiej to wszystko oferował. Prezentowane przez niego wędkarstwo bardzo odpowiadało mojemu poczuciu estetyki i wyróżniało się na tle innych, a same przynęty bez tego już mnie nie rajcują. Fox czy inne chińczyki ode mnie pieniędzy nie dostaną Życie toczy się dalej Edytowane 9 Września przez Dziad Wodny 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
yakuza Opublikowano 9 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Września (edytowane) Ja tam mam tylko nadzieję, że kwota sprzedaży, jaką uzyskał p. Piotr była naprawdę satysfakcjonująca, szczerze mam taką nadzieję, bo mu się należy Moje postrzeganie przynęt Salmo zmieniło się, kiedy tylko dowiedziałem się o sprzedaży. Bez dodatkowego ładunku emocjonalnego wynikającego z sympatii do właściciela i wspierania polskiej marki, przynęty straciły dla mnie dużo na atrakcyjności i praktycznie przestałem je kupować. Nie sposób odmówić im skuteczności, ale bez tej wartości dodanej nie były dla mnie bardziej atrakcyjne niż inne produkty. Od lat kupuję przeważnie rękodzieło lub produkty mniejszych rodzimych producentów. Lubię łowić na wyroby bliższe mojemu sercu, bo właściwie wszystko "łowi" ryby i gdyby nie powyższe, to nie wiedziałbym co wybrać ani nie miałbym potrzeby kupować nic poza kilkoma sprawdzonymi blachami i gumami. Po tym jakie ryby łowiłem na swojej roboty "koszmarki" robione w wieku nastu lat, naprawdę nie wierzę w magiczne przynęty. Salmo i jego właściciela ceniłem za wiedzę i formę w jakiej to wszystko oferował. Prezentowane przez niego wędkarstwo bardzo odpowiadało mojemu poczuciu estetyki i wyróżniało się na tle innych, a same przynęty bez tego już mnie nie rajcują. Fox czy inne chińczyki ode mnie pieniędzy nie dostaną Życie toczy się dalej Co do samych przynet, zgodze sie. Mając 10 lat łowiłem klenie z powierzchni na smużaki zrobione z korka od wina pomalowane na czarno-granatowo.Rzucałem pod krzaki i szczytówką machałem przód-tył, tak by smużak troche podskakiwał i sie ruszał.Kleń za kleniem Ociosany jak ziemniak, kanciaty, drut z garażu i stara kotwica z innego woblera.Wystarczylo by mieć zabawę na "górskim odcinku" Ten samm odcinek jest niestety aktualnie martwy przez brak wody.Ale wystarczy, że zamknę oczy a widzę te paskudne kanciate smużaki i klenie atakujące jeden za drugim by go zjeść I codziennie ta sama akcja - przechadzka drogami polnymi tuż przy owej rzece żołnierzy z okolicznej jednostki wojskowej."Siema młody, co dzisiaj złowiłeś? Znowu klenie czy coś jeszcze?" [emoji16][emoji16][emoji16] "Kilka kleni i okonia""Okonia? W końcu jakieś urozmaicenie" [emoji23] Sent from my ASUS_I006D using Tapatalk Edytowane 9 Września przez yakuza 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cyprys19 Opublikowano 9 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Września Gdyby Salmo ten rynek zawojowało, to by pan Piotr nie sprzedawal biznesu, tylko na bieżąco dostawał przelewy w dolarach.Pewnie byś się zdziwił. Swego czasu Salmo sprzedawało podobno milion sztuk rocznie tylko do Stanów. Polski i europejski rynek to tylko kropla w całej produkcji. Weź też pod uwagę, że tam szły duże przynęty, a nie jak u nas 3cm hornety czy tiny. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
yakuza Opublikowano 9 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Września Pewnie byś się zdziwił. Swego czasu Salmo sprzedawało podobno milion sztuk rocznie tylko do Stanów. Polski i europejski rynek to tylko kropla w całej produkcji. Weź też pod uwagę, że tam szły duże przynęty, a nie jak u nas 3cm hornety czy tiny.Jakie ryby takie przynęty [emoji23] Sent from my ASUS_I006D using Tapatalk 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kejkosz Opublikowano 9 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Września Nie zdziwilbym się, gdyż znam historię marki, te miliony sztuk to kropla w morzu amerykańskiego rynku. Nie odbieram panu Piskorskiego sukcesu, ba nawet gratuluję decyzji o spieniężeniu swojej wieloletniej pracy, sprzedając firmę. Natomiast dorabianie historii, o walce o markę itd. uważam za zakłamywanie rzeczywistości. Sprzedaż firmy ustawiła właściciela do końca życia, pewnie włącznie z dziećmi i wnukami, nie ma w tym romantyzmu, ale jest pragmatyzm. Wielu na jego miejscu postąpiło by podobnie, tym bardziej mając na uwagę, zmieniające się otoczenie, większą konkurencję, rosnące koszty, więc czas, w którym do tego doszło również był najlepszy z możliwych. Chapeau bas 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
darek63 Opublikowano 9 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Września Mając 10 lat łowiłem klenie z powierzchni na smużaki zrobione z korka od wina pomalowane na czarno-granatowo.Rzucałem pod krzaki i szczytówką machałem przód-tył, tak by smużak troche podskakiwał i sie ruszał.Kleń za kleniem Za młodego gdzie REX to był szczyt marzeń a DDR-owska Germina to już szczyt szczytów wszystko było inaczej. Spławik który zrobiłem na lekko dalej mam w skrzynce. Pływałem po niego wiele razy do zaczepów bo był nie do zastąpienia niczym sklepowym. Tyle co na niego złowiłem ryb za młodego jest nie do opisania. Dzisiaj są inne lepsze i jedynie sentyment pozostał. Zanętą były otręby z lokalnego młyna, płatki owsiane z PSS-u i rozmoczony czerstwy chleb. Przynęta to kopane robaki i kasza manna. To załatwiało białoryb. Na spinning wtedy niewiele jeszcze łowiłem, ale białe 5cm kopytko ze sklepu nie wiem nawet czyjego wyrobu dawało takie okonie na wyjściu starorzecza, że dzisiaj można pomarzyć jedynie. Blachy robiłem z wylewek od kranu. Dobrze skrępowane wahadła nie do ominięcia przez zębatego o ile tylko był. Ale to były inne czasy. Ryb trochę jeszcze było, woda w korycie miała 2 metry a nie 10 cm i radocha nie do opisania. Dzisiaj jest więcej sprzętu jak talentu. Otwieram pudło jedno po drugim i nie wiem przez 15 minut co założyć, od czego zacząć i jak łowić. Czy ten kij / kołowrotek, czy taka metoda, na co łowić etc. Zaczynam z premedytacją zabierać sprzęt na jedną metodę / gatunek i na tym się skupiam na tym bezrybiu PZW i wyschniętych akwenach jakie pozostały. Mam w pudełkach Dorado, Salmo, Rapallę i inne tego typu komercyjne przynęty. I co z tego jak najskuteczniejsze dla mnie są wahadła home made, Jigi własnoręcznie ukręcone i inne tego typu. Nie przeczę, że nie ma "magii łowności" w tych drogich komercyjnych przynętach, ale w moim przypadku tego nie zauważam. Być może nie potrafię ich potencjału wykorzystać. Ale jeśli jest woda w akwenie, ryba żeruje to proste przynęty sprzed kilku dekad działają dalej tak jak działały wówczas. Tylko dzisiaj w dobie internetu i YT popatrzymy na to, na tamto i chcemy to koniecznie mieć bo może to właśnie da wymarzoną rybę. Ale to jest bardziej zakupoholizm niż realna potrzeba. Sam się już hamuję jak tylko się da, bo też mnie ta choroba dopada okresowo a ja już nie mam miejsca i kolejnej torby na mateklosy nie dokupię 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.