Artek Opublikowano 22 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Września Piskorski na chleb nie miał po co sprzedał a teraz płaczeChleb przestał jeść, przerzucił się na bułki, dlatego Salmo sprzedał. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Szymon82 Opublikowano 22 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Września A ja powiem tak - co Was to obchodzi dlaczego sprzedał ? Dziwię się nawet, że próbował tłumaczyć swoje decyzje publicznie . 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Misiek1 Opublikowano 22 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Września Jak to czemu się tłumaczy ? Można łatwo nakręcić filmik , który zarobi sporo siana , bo będzie się ,,klikał" aż miło. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Szymon82 Opublikowano 22 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Września Jak to czemu się tłumaczy ? Można łatwo nakręcić filmik , który zarobi sporo siana , bo będzie się ,,klikał" aż miło.No cóż, na detektywa to bym Cię nie zatrudnił Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dziad Wodny Opublikowano 22 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Września Piskorski na chleb nie miał po co sprzedał a teraz płaczeKomentarz na poziomie Facebooka. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sukingad Opublikowano 22 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Września Jak to czemu się tłumaczy ? Można łatwo nakręcić filmik , który zarobi sporo siana , bo będzie się ,,klikał" aż miło. Salmo przez wiele lat było inspiracją i powodem do dumy dla kilku tysięcy polskich Twórców przynęt. Brand i Piotr Piskorski reprezentowali "polską szkołę" na arenie międzynarodowej i udowadniali jednocześnie , że się da. Byliśmy dumni, zmotywowani, dostaliśmy niebywałą inspirację do pracy nas swoimi wyrobami. W świecie Twórców woblerow nazwisko Piskorski jest, tak myślę, numerem dwa zaraz po Laurim Rapali. Serio myślicie, że poszedł w click baity? 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
guciolucky Opublikowano 22 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Września Każdy, kto śledzi światowy rynek przynęt, doskonale zdaje sobie sprawę, że w przypadku woblerów, od wielu lat, Japończycy wiodą prym. Cały, niekoniecznie bardziej cywilizowany, świat łowi na japońskie woblery, które są zwyczajnie najlepsze. Sytuacji nie zmieni tu romantyzm, modny ostatnio i wszelako chętnie wykorzystywany - patriotyzm czy zwykła przekora. Nie chcę powtarzać się jak katarynka ale prosta zależność, w przypadku woblerów, będzie zawsze aktualna, "im większa różnica gęstości obciążenia w stosunku do gęstości korpusu tym lepsza przynęta". Współcześnie, objętość korpusu, dobrych woblerów, stanowi powietrze ale jestem przekonany, wkrótce będzie to inny, lżejszy od powietrza, gaz. Globalnie, nikt nie chce inaczej i dlatego kto nie mierzy wysoko musi płynąć z prądem lub odejść... Jeśli jeszcze nie teraz to w przyszłości będzie to bardzo jasno odczuwalne dla każdego z nas. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lepton Opublikowano 23 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września (edytowane) Każdy, kto śledzi światowy rynek przynęt, doskonale zdaje sobie sprawę, że w przypadku woblerów, od wielu lat, Japończycy wiodą prym. Cały, niekoniecznie bardziej cywilizowany, świat łowi na japońskie woblery, które są zwyczajnie najlepsze. Sytuacji nie zmieni tu romantyzm, modny ostatnio i wszelako chętnie wykorzystywany - patriotyzm czy zwykła przekora. Trafione w punkt. Dodać można jeszcze jeden "drobny" element, cenę. (Dogoniła bowiem woblery z balsy). Tak więc Pana Piotra można uznać - jeśli nie za wizjonera, to za człowieka doskonale pływającego w mętnej wodzie biznesu. Sprzedał, bo w porę przewidział los firmy. Edytowane 23 Września przez Lepton 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciej W. Opublikowano 23 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września "Im większa różnica gęstości obciążenia w stosunku do gęstości korpusu tym lepsza przynęta". Rozumiem, że Salmo nie stosując się do tej reguły, samozaorało się? Bardzo odważna teoria. Odważna z kilku powodów. Bo jaki jest na świecie odsetek spinningistów, którzy idąc do sklepu, a potem nad wodę, zastanawiają się nad technicznymi aspektami pracy woblera, jego budową i materiałem z jakiego powstał? A może to promile, a nie procenty? Zawsze wydawało mi się, że decyduje reklama, cena i wygląd. Piszę tu o tych wędkarzach, którzy decydują o funkcjonowaniu producentów, tych którzy generują obrót. A jaki jest na świecie odsetek wędkarzy, którzy przeczytają, zrozumieją i odnajdą dla siebie korzyść w pierwszym zdaniu tego postu? Promil? Nie widzę nic złego, by w bańce wędkarskich oszołomów rozkminiać aspekty przesunięcia o milimetr obciążenia, czy uszka zaczepu agrafki. To samo dotyczy eksperymentów z gatunkami drewna, czy syntetycznymi materiałami. To nas napędza i rozwija. W maleńkiej bańce. Na etapie masowej produkcji, a obecnie tylko taka ma prawo bytu, to ślepa uliczka. Prawa rynku utylizują nisze. Liczy się obrót i wędrująca w górę strzałka na wykresie wyników sprzedaży. Reszta jest nieważna. Cóż, moim zdaniem duża firma (Fox) chciała się sprzedać większej (Lews) i wykonała klasyczny manewr upiększający. Poprawiła swój wizerunek kupując firmę małą. Oferta wzbogaciła się o kilkadziesiąt modeli przynęt, proporcjonalnie wydatek był śmieszny, a nabyte Salmo jako rokujący na przyszłość brand było w tej operacji kompletnie nieistotne. I wszyscy na tym wygrali finansowo. Wielki stał się większy, duży przetrwał jako element większej całości, a mały poszedł na emeryturę z sowitą dywidendą. Sentymentalne płacze i jęki może jeszcze mają prawo bytu, ale w korporacyjnym środowisku mogą jedynie rozbawić. 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dipper Opublikowano 23 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września Byłem ostatnio w kilku lokalnych sklepach wędkarskich i żadnego japońskiego woblera nie widziałem. Mam też wrażenie, że Japończycy żadnym towarem wędkarskim masowo światem nie zawładnęli. Może kołowrotkami trochę zaszaleli, ale w tej chwili konkurencja już im zdaje się ostro po piętach drapie. Gaz w woblerze, ciekawe, nawet bardzo 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 23 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września Pewnie Uogólniając..Po co komu jakiś podejrzany i całkowicie zbędny sentyment, do nic nieznaczącej polskiej firmy, kiedy bezwolna masa może światowo wsuwać przodujące jedzenie. Skądinąd śmieciowe. Przywdziewać szmaciarskie łachy. Smakować umysłową tandetę. Z wyłączeniem własnego udziału, bo ten jest - a priori - jeszcze gorszy 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
guciolucky Opublikowano 23 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września Byłem ostatnio w kilku lokalnych sklepach wędkarskich i żadnego japońskiego woblera nie widziałem. Mam też wrażenie, że Japończycy żadnym towarem wędkarskim masowo światem nie zawładnęli. Może kołowrotkami trochę zaszaleli, ale w tej chwili konkurencja już im zdaje się ostro po piętach drapie. Gaz w woblerze, ciekawe, nawet bardzo Celowo użyłem terminu "globalnie", mając nadzieję, że zostanę zrozumiany... Trudno. Absolutnie, nie mam zamiaru polemizować bo rozumiem, że dla większości odbiorców to, czego fizycznie nie widzą, nie istnieje. Chciałem tylko zwrócić uwagę na pewne zależności, bez względu na reakcję, tylko zgodnie z tym co obserwuję. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciej W. Opublikowano 23 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września A nie wziąłeś pod uwagę, że większość o której piszesz jest zbawieniem dla garstki takich jak Ty. Wszak gdyby przynajmniej połowa człowieków z wędką (cytując Klasyka) weszła na poziom Twojej świadomości, możnaby zwijać majdan i przerzucać się na filatelistykę, czy origami. Po kiego grzyba chodzić nad wodę, z której doskonali wędkarze wyłowili wszystkie ryby? Ja tam się cieszę, że w sklepach można kupić różowe combo składające się z teleskopowego spinningu i kołowrotka na jednym łożysku, czy woblery, które na pierwszy rzut oka nie rokują żadną pracą. A japońskie woblery może i są skuteczne, ale tylko te używane przez skutecznych wędkarzy. Wszystko poza tym to przyłowy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
guciolucky Opublikowano 23 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września Macieju, jak wspomniałem w swojej wypowiedzi, uwzględniam obserwacje rynków światowych, w żadnym wypadku lokalnych. Dodam tylko, że "statystyczny" wędkarz nie używa woblerów wcale lub prawie wcale. Szanuję Twoje i innych kolegów, podejście ale pozwólcie abym pozostał w swojej ocenie, bezlitośnie szczery. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Banjo Opublikowano 23 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września .......... Gaz w woblerze, ciekawe, nawet bardzo Zdarzały się woblery wypełnione wodą. Zatem nic nowego, tylko inny czynnik . W obu przypadkach powód ten sam, ale inny zamierzony cel. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Banjo Opublikowano 23 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września Salmo zaczęło robić woblery wydmuszki, ale czy cel był taki sam jak w japońskich woblerach ....? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
guciolucky Opublikowano 23 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września To była tylko próba dopasowania się do potrzeb rynku, droga, trudna i jak widać, nieudana. Niemniej potwierdza, że inwestor zdawał sobie sprawę jaki kierunek trzeba obrać. Ostatecznie, kto przy zdrowych zmysłach chciałby konkurować z Japończykami?, walczyć z ich technologią, konsekwencją, zaciętością, pracowitością a wreszcie układami w Wietnamie, Costa Rice czy Filipinach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
brzoza Opublikowano 23 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września Każdy, kto śledzi światowy rynek przynęt, doskonale zdaje sobie sprawę, że w przypadku woblerów, od wielu lat, Japończycy wiodą prym. Cały, niekoniecznie bardziej cywilizowany, świat łowi na japońskie woblery, które są zwyczajnie najlepsze. Sytuacji nie zmieni tu romantyzm, modny ostatnio i wszelako chętnie wykorzystywany - patriotyzm czy zwykła przekora. Nie chcę powtarzać się jak katarynka ale prosta zależność, w przypadku woblerów, będzie zawsze aktualna, "im większa różnica gęstości obciążenia w stosunku do gęstości korpusu tym lepsza przynęta". Współcześnie, objętość korpusu, dobrych woblerów, stanowi powietrze ale jestem przekonany, wkrótce będzie to inny, lżejszy od powietrza, gaz. Globalnie, nikt nie chce inaczej i dlatego kto nie mierzy wysoko musi płynąć z prądem lub odejść... Jeśli jeszcze nie teraz to w przyszłości będzie to bardzo jasno odczuwalne dla każdego z nas. 100% zgody.Czy komuś się podoba czy nie to tzw. wydmuszki to na dzień dzisiejszy najbardziej zaawansowana technologia w produkcji woblerów. Dla mnie jedną z najważniejszych cech takich woblerów sa systemy rzutowe jakie te woblery posiadają. Wobler z pianki w moich jeziorowych łowiskach jest zupełnie bezużyteczny bo po prostu nie da się nim rzucać. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lepton Opublikowano 23 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września dla większości odbiorców to, czego fizycznie nie widzą, nie istnieje. Niestety, kolejny raz potwierdza się to, że konflikt pomiędzy tradycją i zabobonem a nowoczesnością w dalszym ciągu istnieje i ma się dobrze ( vide Konopielka Edwarda Redlińskiego). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ObraFM Opublikowano 23 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września (edytowane) ...W świecie Twórców woblerow nazwisko Piskorski jest, tak myślę, numerem dwa zaraz po Laurim Rapali....Dołączył bym do nich jeszcze Patric`a Sebile. Edytowane 23 Września przez ObraFM 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bujo Opublikowano 23 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września Każdy, kto śledzi światowy rynek przynęt, doskonale zdaje sobie sprawę, że w przypadku woblerów, od wielu lat, Japończycy wiodą prym. Cały, niekoniecznie bardziej cywilizowany, świat łowi na japońskie woblery, które są zwyczajnie najlepsze. Sytuacji nie zmieni tu romantyzm, modny ostatnio i wszelako chętnie wykorzystywany - patriotyzm czy zwykła przekora. Nie chcę powtarzać się jak katarynka ale prosta zależność, w przypadku woblerów, będzie zawsze aktualna, "im większa różnica gęstości obciążenia w stosunku do gęstości korpusu tym lepsza przynęta". Współcześnie, objętość korpusu, dobrych woblerów, stanowi powietrze ale jestem przekonany, wkrótce będzie to inny, lżejszy od powietrza, gaz. Globalnie, nikt nie chce inaczej i dlatego kto nie mierzy wysoko musi płynąć z prądem lub odejść... Jeśli jeszcze nie teraz to w przyszłości będzie to bardzo jasno odczuwalne dla każdego z nas.Zaden post w histori jerkbaita jaki kiedykolwiek przeczytalem nie rozbawil mnie bardziej :) Szczere i serdeczne gratulacje :) 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
haukii Opublikowano 23 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Września 100% zgody.Czy komuś się podoba czy nie to tzw. wydmuszki to na dzień dzisiejszy najbardziej zaawansowana technologia w produkcji woblerów. Dla mnie jedną z najważniejszych cech takich woblerów sa systemy rzutowe jakie te woblery posiadają. Wobler z pianki w moich jeziorowych łowiskach jest zupełnie bezużyteczny bo po prostu nie da się nim rzucać.No cóż w takim razie Rapala musi zwijać manetki bo do niczego się nie nadaje. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lepton Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września No cóż w takim razie Rapala musi zwijać manetki bo do niczego się nie nadaje.Rapala niczego nie musi.Rapala ma tak szeroki i różnorodny asortyment woblerów, że "głowa boli".(to taka informacja dla nieświadomych i ignorantów). 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dipper Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września Najważniejsze, że Rapala ma modele do których można by napuścić gazu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dipper Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września Raczej w jakąś pozytywną stronę bym poszedł. Podtlenek azotu z tlenem może.? Uwalniany po zacięciu łagodziłby stany lękowe u ryb Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.