Lepton Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września (edytowane) Najważniejsze, że Rapala ma modele do których można by napuścić gazuI po co ta uszczpliwość ? Rapala już lata temu podejmowała temat napałniania korpusów gazem. Idea jest prosta - wyższe ciśnienie we wnętrzu woblera umożliwia zastosowanie cieńszej skorupy (a więc znaczące obniżenie jej wagi). Obojętny chemicznie gaz umożliwa malowanie od środka (wzrasta trwałość). Poczekajmy jeszcze trochę, ABS wkrótce zostanie wyparty przez nowocześniejsze tworzywa i wtdy się zacznie. Edytowane 24 Września przez Lepton Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dipper Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września A gdzieżby tam uszczypliwość. Trochę mnie tylko pociągają takie absurdalne klimaty Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
guciolucky Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września Andrzej..., szkoda prądu. Swąd słomy, szczypie w oczy więc nie warto tracić czasu. Nawet piankowe woblery, zawierają w komórkach azot lub dwutlenek węgla bo właśnie dzięki nim - gazom, korpusy są lekkie. Mikrobalon, szeroko stosowany przy produkcji woblerów to szklane nano kuleczki, wypełnione dwutlenkiem węgla itd. Kierunek jest oczywisty ale zdaję sobie sprawę, że nie dla każdego, co odważnie udowadniają biegli w sztuce. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dipper Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września (edytowane) W tej niezręcznej i krępujacej sytuacji chciałbym powiedzieć, że ja nie mam nic przeciwko napełnianiu woblerów gazem. Pierwsza seria takich japońskich woblerów mogłaby się nazywać Hindenburg. Warto może jeszcze zauważyć, że łatwiejsza do uzyskania i tańsza byłaby próżnia. Edytowane 24 Września przez Pluszszcz 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
goliatwielki Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września W tej niezręcznej i krępujacej sytuacji chciałbym powiedzieć, że ja nie mam nic przeciwko napełnianiu woblerów gazem. Pierwsza seria takich japońskich woblerów mogłaby się nazywać Hindenburg. Warto może jeszcze zauważyć, że łatwiejsza do uzyskania i tańsza byłaby próżnia. Spokojnie, to dopiero kolejny krok w rozwoju, poczekajmy najpierw na helowce 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dziad Wodny Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września Kiedyś p. Piskorski mówił o trudnościach w podboju amerykańskiego rynku, o ile dobrze pamiętam - musky. Ponoć trudno było przekonać wędkarzy do drogich, pięknie malowanych przynęt, kiedy łowili skutecznie na klocki z drewna. Także nie sądzę, żeby zaczynem decyzji o sprzedaży Salmo była konkurencja z napełnianymi gazem szlachetnym woblerami, z nakładaną od wewnątrz grafenową powłoką, oczywiście z inteligentnymi cząsteczkami. Jakoś bardziej daję wiarę komentarzom Piskorskiego Wędkarstwo bassowe może jest największym rynkiem, ale to nie znaczy, że bez jego podbicia nie można się utrzymać. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że większość producentów nie jest obecna na tym rynku (a dobrze działa) właśnie dlatego, że ten specyficzny rynek jest teraz marketingowo zbudowany wokół przynęt z Japonii. Hype i wrażenie elitarności, która każe takim jak @summertime gardzić tym co polskie, a w japońskim doszukiwać się nie wiadomo jakiej wyższości. Też łowię japońskimi i je bardzo lubię. Ale to tylko przynęty, zwykły produkt powstały w ramach ograniczeń technologicznych, które są dość uniwersalne. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
guciolucky Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września Tania konfabulacja zawsze w modzie, kiedy nic mądrego nie pojawia się w głowie... Napisałem, że współcześnie "wydmuszki" wiodą prym i jest to kierunek globalny, zatem producenci tegoż formatu, muszą inwestować w technologię produkcji, kompozytów zgrzewanych i jest to chyba oczywiste? Naturalną koleją rzeczy jest poszukiwanie rozwiązań, które pozwolą uzyskać lżejsze korpusy i tutaj można walczyć materiałem z którego powstaje "wydmuszka" i jej wypełnieniem. Wypełnieniem jest obecnie mieszanina gazowa a dokładniej - powietrze więc tylko bardzo prosty człowiek nie dostrzega potencjału jaki niesie z sobą użycie gazów lżejszych (ciągle jednak gazów tylko innych).Użycie lżejszego wypełnienia o którym napisałem to jest realna możliwość i kierunek ale część producentów "poległa" na etapie "wydmuszek". Termin "poległa" nie jest najlepszy ale w prosty sposób opisuje skutki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Banjo Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września Kuba, pojęcie "lżejsze" nie jest tutaj dobre, właściwe, choć rzeczywiście są lżejsze . Raczej bym kierował się terminem "wyporność", czyli korpusy z gazem lżejszym od powietrza będą bardziej wyporne niż te z powietrzem, zakładając taką samą objętość wydmuszki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września Zdaje się, że ten tutejszy kociokwik tyczący sprzedaży Salmo, z najwyższym pietyzmem omija głębszy sens i prawdziwe znaczenie tego aktu. Co w kraju i społeczeństwie tak zdegradowanym - a przynajmniej doszczętnie ogłupionym jest normą. Każdy poważnie siebie i swoją przyszłość traktujący kraj, przez lata buduje i wzmacnia to, co ogólnie nazywa się kapitałem kulturowym, społecznym ekonomicznym etc. My nie tylko nie podejmujemy takiego wysiłku, a wręcz robimy sobie ostentacyjne podśmiechoojki z tej optyki. Z zaparciem budując obcy potencjał. A nie drugim Japan. Bośmy są radosnym i jaśnie oświeconym rynkiem zbytu, funkcjonującym na prawach kolonii 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
FidoAngel Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września . Ostatecznie, kto przy zdrowych zmysłach chciałby konkurować z Japończykami?, walczyć z ich technologią, konsekwencją, zaciętością, pracowitością a wreszcie układami w Wietnamie, Costa Rice czy Filipinach.Chińczycy... 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
goliatwielki Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września No rzeczywiście będą - teoretycznie. m3 powietrza w temp pokojowej waży 1,2 kg. Helu około 0,1 kg. Przy znikomej objętości woblera różnica w zastosowaniu jakiegokolwiek innego gazu niż powietrze będzie niezauważalna. Powiem więcej - ponton byście napełnili helem - i też byście nie zauważali różnicy w wyporności. Do tego trzeba dodać, że generalnie gazy szlachetne nie za bardzo utrzymują się poza zbiornikami do tego przeznaczonymi, tzn są tak lekkie że raczej się ulatniają ze wszystkiego co nie jest przeznaczone do ich utrzymywania. Także powodzenia - nic to nie zmieni w woblerze, ale za to będzie można podnieść cenę 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dziad Wodny Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września (edytowane) Jeśli przyjmiemy za wobler walec o średnicy podstawy 12mm i wysokości 100mm i założymy, że jest w całości wykonany z pianki o gęstości 200kg/m3 to taki korpus będzie ważył 2,25g. Gdybyśmy chcieli taki sam "wobler" wykonać np. z poliwęglanu, tak by był pusty w środku (i pusty tutaj oznacza próżnię, a nie hel czy inną nieznośną lekkość bytu), to dla tej samej masy musielibyśmy dać ściankę 0,5mm - chyba nie muszę mówić jak to wyglądałoby w praktyce. Sensowna ścianka, umożliwiająca najbardziej w tej sytuacji praktyczne zgrzewanie ultradźwiękowe i umożliwiająca przeniesienie jakichkolwiek obciążeń mechanicznych musi mieć ten 1mm (raczej 2, ale zostańmy przy jednym) i wtedy taki korpus ważyłby 2-4 razy więcej niż z pianki. Oczywiście łatwość tworzenia systemów rzutowych w woblerach z wytłoczek jest ich wielką zaletą, ale ogólna lekkość już na pewno nie. Tyle mój prosty umysł policzył na przerwie na kawę. Dysponując drukarką 3D znaczenie łatwiej jest prototypować woblery z twardych wytłoczek niż piankowe, więc idąc tokiem rozumowania zakładającym ten techniczny geniusz Japończyków, to wręcz hańba. Woblery z wytłoczek były zawsze domeną taniej chińszczyzny (bo łatwiej je produkować), po prostu ktoś je dopracował i dorobił im trochę sexapealu marketingowo. Dodam jeszcze, że zgrzewanie wymaga postawienia dodatkowej linii produkcyjnej, podczas gdy woblery z pianki lecą bezpośrednio z wtryskarki. Taka linia to może nie być problem dla Shimano, ale dla indywidualnego producenta z Polski już tak. Łatwiej jest się bawić w ich malowanie i oklejanie kosztem większego odpadu produkcyjnego (związanego z wrażliwością pianki na warunki otoczenia podczas procesu formowania) niż postawić linię, gdzie każdy rodzaj korpusu musi mieć dodatkowe narzędzie do zgrzewania. Edytowane 24 Września przez Dziad Wodny Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciej W. Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września Zamiast ryzykować z helem i narażać się na to, że po zakładzie produkcyjnym zostanie głęboka dziura w ziemi... A co by Szanowni Koledzy powiedzieli na metal, który Wokulski dostał od Geista? Wysuwane skrzydełka dla polepszenia lotności, kotwiczki jako balast utrzymujący takie cudo we właściwej pozycji i można szaleć. A jaki piorunujący efekt marketingowy. Pod Plecioną kilometrowa kolejka podnieconych spinningistów. To teraz już chyba posty nie związane ze Ś.P.Salmo można przenieść do działu lurebuildingowego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
guciolucky Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września Chińczycy...Kwestia regulacji celnych czyli przyzwolenia USA i Europy. Natomiast, na razie liderem produkcji są Wietnam i Costa Rica (linie produkcyjne Japonii) a po nich Chiny. Rynkiem USA, Japonia i Europa. Chiny nie konsumują więc... Niemniej, rynki nie są tu przedmiotem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
guciolucky Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września Przeprowadziłem symulację za pomoc GPT, wyniki są inne niż przedstawia @Dziad Wodny. Uwzględniając konieczność pełnego stelaża w woblerach z piany i to, że nie da się wykorzystać wolframu w piankowcach, nigdy nie uzyskamy korzystnej różnicy gęstości korpus vs obciążenie w woblerach z piany. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dziad Wodny Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września (edytowane) Niestety jesteś w błędzie. Zrobiłem symulację tego, że nie umiem liczyć i odwołałem się do GPT. Oto wyniki: https://zapodaj.net/plik-FKoEAZVBPjhttps://zapodaj.net/plik-hd30isHcYNhttps://zapodaj.net/plik-L92GLosW5i Nie bez powodu materiały porowate mają najkorzystniejszy stosunek masy do objętości. Obciążenia i stelaże to kwestia moim zdaniem nieróżnicująca tego zagadnienia. Do porównania trzeba przyjąć jednakowe wymiary zewnętrzne. Piankę przyjąłem tą, bo sam kiedyś robiłem z niej woblery: https://www.modelarnia24.pl/pianki-poliuretanowe/412-piana-poliuretanowa-izy-foam-200-11kg-a-5kg-b-6kg.html Edytowane 24 Września przez Dziad Wodny Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
guciolucky Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września Fizycznie, z pianki 200 nie wykonasz w formie odlewu o zakładanej gęstości, zawsze będzie ona większa. Docelowo też korpus z uzbrojeniem również będzie cięższy niż ten z ABSu. Obciążenie oczywiście, że różnicuje zagadnienie jeśli uważasz inaczej przeczytaj że zrozumieniem mój post gdzie wyraźnie o tym napisałem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dziad Wodny Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września (edytowane) Dobra. Pod tym linkiem https://zapodaj.net/plik-UKeJcvCThN jest porównanie uproszczonej konstrukcji woblera z pianki i ABSu, wykonane w programie CAD. Na początek kilka uwag:Oba woblery mają jednakowe wymiary zewnętrzne: ⌀12=mm i h=100mmTen po lewej stronie jest z pianki. Jest lity, wewnątrz jest poprowadzony drut nierdzewny (przez całą długość) oraz ciężarek ołowiany o masie 3g. Gęstość wybranej pianki to 200kg/m^3 (jako materiał jest przypisany korek, w bibliotece materiałów ma właśnie taką gęstość). Drugi (ten po prawej) jest z ABSu (w opisach jest PC, ale zapomniałem zmienić nazwy pliku, materiał jest przypisany właściwie). Jest pusty w środku, ma gęstość 1240kg/m^3 i ściankę grubości 2mm z powodów wymienionych przeze mnie powyżej. Drutu wewnątrz nie ma, ma tylko oczka wklejone w ściankę. Jest też ciężarek wolframowy o tej samej masie 3g (mniejszy, ze względu na większą gęstość wolframu). I wnioski:W tym konkretnym przypadku wobler z pianki jest lżejszy niż ten z ABS, to jeszcze o niczym nie świadczy. Objętość bryły woblera to 10831mm^3.Korpus z ABSu waży 7g, ten z pianki waży 2g. Żeby masa korpusów była równa, ścianka z ABSu musiałaby mieć około 0,5mm (nieco więcej niż z poliwęglanu, ale zaniedbywalnie). Odchyłki od gęstości pianki są pomijalne. Wobler z pianki jest lżejszy, ma mniejszą gęstość średnią.Obciążenie woblera z ABSu jest oczywiście bardziej skupione, ale zestawione jest z większą masą materiału korpusu. Im mniejszy wobler tym piankowce będą lżejsze, a wpływ mniejszej gęstości ołowiu mniej istotny. Tendencja słabnie wraz ze zwiększeniem rozmiarów woblera i zmniejszeniem grubości ścianki. Jest to niestety tylko teoretyczne - w praktyce jakoś nie wyobrażam sobie dwudziestocentymetrowej przynęty na szczupaki, ze ścianką grubości 1mm i oczkami wklejonymi w tą ściankę. Piankowce są lżejsze i ich jedyną wadą w stosunku do wytłoczek jest trudność uzyskana obciążenia ruchomego. Tyle inżynieria. Być może to za mało by przezwyciężyć powab tych konstrukcji i skuteczność marketingu. I przekonanie o własnej nieomylności. Edytowane 24 Września przez Dziad Wodny 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
highvoltage Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września Ja tam jestem może staroświecki ale dla mnie piankowce są wystarczająco łowne i to nie tylko Salmo ale ten jakże niedoceniany Jaxon który dawał metrowe i większe szczupaki. Nie pianka u nas jest problemem a brak ryb. A dla producenta liczy się $$$ i nie dlatego poszli w plastik ale po to by jeszcze więcej marży na sztuce przytulić 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
guciolucky Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września Wyniki dla woblera długości 10 cm Wzorcowy wobler 7 cm ⇒ objętość 15 cm³. Skalowanie geometryczne liniowo: . Objętość rośnie jak . Objętość skorupy plastiku dla 7 cm = 3 cm³ (ściany ≈1 mm); objętość skorupy skaluje ~. Gęstości: pianka 0,20 / 0,30 / 0,40 g/cm³; ABS = 1,04 g/cm³. Woda: 1 g wypartych = 1 cm³ → wyporność ≈ objętość [g]. --- Objętości po przeskalowaniu Objętość całkowita woblera 10 cm: V = 43,73 cm³. Objętość skorupy (plastik) przy tej samej grubości ścianki: V_ścianki = 6,12 cm³. --- Masa i zapas wyporu (wyporność − masa) Konstrukcja Masa [g] (zaokr.) Zapas wyporu = 43,73 − masa [g] Pianka 0,20 g/cm³ (pełny) 8,75 g 34,99 gPianka 0,30 g/cm³ (pełny) 13,12 g 30,61 gPianka 0,40 g/cm³ (pełny) 17,49 g 26,24 gABS (pusty, skorupa 6,12 cm³) 6,37 g 37,36 g --- Interpretacja / wnioski Dla 10 cm pusty korpus z ABS ma mniejszą masę (≈6,37 g) niż pełny wobler z bardzo lekkiej pianki 0,20 (≈8,75 g). W efekcie ABS pusty daje większy zapas wyporu (≈37,4 g) niż pianka 0,20 (≈35,0 g). Innymi słowy: przy długości 10 cm pusty korpus ABS będzie bardziej „wyporny” niż pełny korpus z bardzo lekkiej pianki — dokładnie z tego powodu, o którym rozmawialiśmy wcześniej: udział objętości cienkiej ścianki maleje ze skalą, a objętość powietrza rośnie szybciej niż masa plastiku. Należy jeszcze pamiętać, że wobler z piany jest odlewany w formie ograniczonej gdzie następuje kompresja a nie swobodne rozprężanie co wpływa na większą gęstość odlewu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dziad Wodny Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września Do rozmowy z SI nie potrzebuję pośrednika, który nie nadąża ani za mną ani za nią. Bez urazy ale porównaj to co ja wklejam z tym co odpowiadasz. Garbage in - garbage out. Kończę rozmowę, bo za moje obliczenia mi płacą i nie mam ochoty tracić czasu. Kto umie liczyć, sam wyciągnie wnioski. Pozdrawiam i jak zawsze gratuluję wyników wędkarskich. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lepton Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września Dla podpierających się GPT przypomnę stary żart. - Pewien "naukowiec " badał tresowaną pchłę. Wyrwał jedną nogę i wydał komendę pchło skacz, ta podskoczyła. W trakcie usuwania kolejnych odnóży pchła nadal podskakiwała. Pozbawiona ostatniej, ku radości eksperymentatora zamarła w bezruchu. To pozwoliło mu sformułować konkluzję : Pchła pozbawiona odnóży traci słuch. Tak na poważnie, jest ktoś w stanie wykazać, że nowoczesne woblery, wytwory renomowanych firm są gorsze w jakimś aspekcie od tradycyjnych, (wytwarzanych seryjnie). Mała dygresja, renomę zdobywa się nie marketingiem, lecz jakością oraz . . . skutecznością wyrobu. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciej W. Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września ...i dlatego ulubioną praktyką dużych producentów woblerów są zalecenia dla zatrudnionych wędkarzy-testerów, by w przypadku złowienia ryby na "obcą" przynętę, wczepiać do zdjęcia któryś z "macierzystych" modeli. Oszczędzę szczegółów, bo ich obleśność nie licuje z tak zacnym forum. W ten oto sposób skuteczność jedynie słusznych woblerów rośnie w zastraszającym tempie, klienci łykają kit bez krzty refleksji, a prestiż łowcy i jego pracodawcy budzi podziw w środowisku. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
guciolucky Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września Istnieje prosta, fizyczna zależność, że im mniejsze ciało tym stosunek jego powierzchni do objętości jest większy. Dlatego właśnie, małe ssaki, muszą ciągle jeść np. Rzęsorek rzeczek co kilka minut a wilk co kilka dni. Zwyczajnie małe ciało wychładza się bardzo szybko bo powierzchnia jego ciała jest ogromna względem objętości. Nie potrzeba żadnych obliczeń aby wywnioskować jakie to ma konsekwencje w przypadku woblerów "wydmuszek" vs korpusów z pianki. Nie zależy mi na tym aby wytykać komuś błędy w formułowaniu zadań dla SI bo ani mnie to grzeje ani ziębi. Wystarczy globalnie spojrzeć na trendy i to co kupują konsumenci na światowych rynkach a są to w przypadku woblerów, właśnie "wydmuszki" a nie woblery z pianki, czy komuś się to podoba czy nie. Jakie są tego konsekwencje to chyba też nie jest już tajemnicą. Chcecie zaginąć rzeczywistość, proszę bardzo ale to jej na pewno nie zmieni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 24 Września Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Września Żadne czary mary. To tylko ekonomizacja i maksymalizacja. Nigdy nie łowiłem na dalekowschodnie wydmuszki z plastiku. Plastik to tandeta Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.