Skocz do zawartości

Historia jakiej nie pamiętacie....... Takie tam historyczne wspominki


Sebo0707

Rekomendowane odpowiedzi

Wyprawa na ryby to było wydarzenie, najczęściej na cały dzień. Oprócz sprzętu brało się prowiant i coś do picia. Środkiem transportu był PKS, PKP lub autostop oraz rower na bliższe miejscówki.

Jak jechało się pociągiem nad Wisłę to 3/4 pasażerów to byli wędkarze i w większości koledzy, znajomi. Ten znał tego, tamten znał tamtego i zawierało się nowe znajomości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pamiętam "ściepy" na benzynę i jechało się moim autem. Poczciwa Warszawa 223 potrafiła zmieścić łącznie 7 osób i targała to towarzystwo 100-200km w tę i z powrotem. ;)

Edytowane przez Alexspin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hacle.

Zbierało się toto wprost z ziemi, a jak już człowiek uzbierał pięć sztuk, można było rozpocząć grę. Najlepsze były te mocno starte. Nówki (na dziecięcą dłoń) były za duże. 

 

Maluch. Jazda w pięć osób (dwie dorosłe i trójka dzieci), 700 km na Pojezierze Suwalsko-Augustowskie, objętość bagażnika dachowego nieomal dorównywała objętością wnętrzu samochodu. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba najdynamiczniej obok giełdy rozwijający się wątek na forum !  

Myślałem, że jestem jednym ze starszych forumowiczów a tu proszę ilu rówieśników się zdemaskowało .....zwabionych wspominkami :)))))

Nic tylko zakładać klub 40+ Taki jeden już chyba działa i chłopaki mają się dobrze w swoim gronie. Wspólnie jeżdżą, łowią i cieszą swoim towarzystwem. Sam bym dołączył ale jak to klub 60+ to nie wypada ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tak. Pierwsze wyjazdy na ryby były rowerowe. Kiełbasa i pieczywo z domu, ze sklepu Mazowszanka i Ptyś :) (rzecz jasna była też oranżada) i darło się na łamaną główkę na piaskarnie, przy wyższej wodzie super łowienie było w samym porcie. Kiełbasa z ogniska ( chlebek też...) smakowały wybornie.... Wszystko się zmieniło, łamanej już nie ma i wody w porcie też......

 

 

No i oczywiście na szkolnym grało się we wszystko w siatkę, kosza, gałę, warszawiaka, kwadraty, pikuty, państwa......

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Piokowal

Panie i Panowie ale przede wszystkim nie było tych cholernych tel. komórkowych bez,których dzisiaj nie wyobrażamy sobie życia ;)  Ktoś znalazł sobie miejscówkę to mógł w ciszy i spokoju łowić i łowić a dzisiaj ? Jeszcze dobrze ryby nie odpiąłeś z haczyka a już jesteś na fejsie czy jerku ;)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

........................., bolce (tak zwaliśmy te zagięte druty i druciki) latały niczym kule na radzieckim filmie wojennym :rolleyes: Najprostsza proca składała się z cienkiej gumki oraz dwóch palców. Strzelało się z amunicji papierowej (złożony wielokrotnie i zagięty kawałek kartki) bądź cienkodrutowej. ..............

Te bolce wśród mojej "ferajny" zwaliśmy "spingle" czy też "szpingle" a proca do nich to ....."szpinglówka" ;)

 

No i te "wyścigi pokoju" z trasą, wyrysowaną kredą, nie perwszym asfalcie  :lol:  :lol:  :lol:  gdzie "kolarzami" były wieczka od pudełek po paście do butów.  ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gra w "zośkę" - z ciężarkiem z plomby od licznika prądu i paru kawałków wełny. Zośki zresztą robiło się różne, inne do podbijania (więcej wełny), inne do grania "na punkty".

U rodziny na wsi bywała jeszcze w modzie klipa (odmiana palanta) i toczenie fajerki wygiętym drutem :lol:

Edytowane przez slawek_2348
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tak. Pierwsze wyjazdy na ryby były rowerowe. Kiełbasa i pieczywo z domu, ze sklepu Mazowszanka i Ptyś :) (rzecz jasna była też oranżada) i darło się na łamaną główkę na piaskarnie, przy wyższej wodzie super łowienie było w samym porcie. Kiełbasa z ogniska ( chlebek też...) smakowały wybornie.... Wszystko się zmieniło, łamanej już nie ma i wody w porcie też......

 

 

No i oczywiście na szkolnym grało się we wszystko w siatkę, kosza, gałę, warszawiaka, kwadraty, pikuty, państwa......

Sam wytwarzałem tą Mazowszankę w wytwórni na Marynarskiej z OHP.

 

 

Gra w "zośkę" - z ciężarkiem z plomby od licznika prądu i paru kawałków wełny. Zośki zresztą robiło się różne, inne do podbijania (więcej wełny), inne do grania "na punkty".

U rodziny na wsi bywała jeszcze w modzie klipa (odmiana palanta) i toczenie fajerki wygiętym drutem :lol:

Toczenie fajerki to prehistoria :ph34r: . Mój stary rocznik 41 mi o tym opowiadał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam wytwarzałem tą Mazowszankę w wytwórni na Marynarskiej z OHP.

 

 

Toczenie fajerki to prehistoria :ph34r: . Mój stary rocznik 41 mi o tym opowiadał.

Fakt że były to ostatnie podrygi tej dyscypliny ale jeszcze w drugiej połowie  lat 60 się zdarzało :)

Edytowane przez slawek_2348
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tego nie kręciłem :D :D

Specjalnie, na składnice złomu chodziliśmy, by znaleźć tzw. rawkę (rafkę?) -innymi słowy felgę od roweru, bez szprych.

Z tym się ganiało, nawet bez  specjalnie wyginanego drutu. Prosty wystarczał.

 

No to jeszcze, jak było o procach.. ... Sporo "szczał" do łuku było wyposażanych w czubki.

Czubkiem był pocisk z dowolnej praktycznie broni (zbierane na poligonach). Zeszlifowany od dołu płaszcz na kamieniu/betonie, i oczywiście  wytopiony ołów- to pozwalało na osadzenie "grotu" 

Edytowane przez popper
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej,pamiętam też dość oryginalną zabawę wakacyjną dzieciaków z mojego blokowiska,mianowicie ekipa uzbrojona w szpulki nici do cerowania po zmroku pętała zwoje nici między drzewami a chodnikami  na osiedlu ,zdezorientowani wieczorni przechodnie trzeżwi ,ale sporo zdarzało się  także na cyku  wpadali w  takie sidła mocując się z nimi a dzieciarnia zza krzaka pękła ze śmiechu widząć  walkę z niewidocznym wrogiem.Łowienie chrabąszczy które masowo pojawiały się na osiedlu na którym się chowałem nieodłącznie kojarzy mi się z wakacjami za dzieciaka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepsze do toczenia było nieogumione koło rowerowe, napędzane patykiem wyciętym z bzu. Zresztą bez, to była bardzo zabawodajna roślina. Z pędów bzu wykonywało się strzały do łuku i bełty do mini kuszy. Równo rozwidlone łodygi bzu, służyły do wyrobu procy, do tego gumy z wentyli rowerowych. Z grubszych pędów można było wykonywać gwizdki, a zdolniejsi nawet fujarki. W okresie kwitnienia szukaliśmy "szczęśliwych", nieparzystych płatków kwiatów. Wieczorami natomiast gęste krzaki bzu znakomicie ukrywały nas w zabawie w chowanego. Niesamowite ile taka zwykła roślina jak bez, miała zastosowań wśród dzieci i młodzieży.

Gra w piłkę nożną na podwórku, z bramką wytyczoną pod oknem sąsiadów na parterze! Po zbyt wysokim strzale, szybka ucieczka z "boiska" w zaułki! Sąsiedzi stracili niejedną szybę, a my parę bezcennych piłek.

A dawne Wiadomości Wędkarskie? Poszukiwałem po całym mieście licząc, że wszystkie się jeszcze nie wyprzedały. A w nich dziwna dla mnie wtedy "Pouczająca przypowieść o Pulikowskim B. i Krystynie".

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej,pamiętam też dość oryginalną zabawę wakacyjną dzieciaków z mojego blokowiska,mianowicie ekipa uzbrojona w szpulki nici do cerowania po zmroku pętała zwoje nici między drzewami a chodnikami  na osiedlu ,zdezorientowani wieczorni przechodnie trzeżwi ,ale sporo zdarzało się  także na cyku  wpadali w  takie sidła mocując się z nimi a dzieciarnia zza krzaka pękła ze śmiechu widząć  walkę z niewidocznym wrogiem.Łowienie chrabąszczy które masowo pojawiały się na osiedlu na którym się chowałem nieodłącznie kojarzy mi się z wakacjami za dzieciaka.

 

Ja z kolegami mialem podobna zabawe z portfelem i zylka. Zylka przywiazana do portfela, portfel na chodniku niedaleko przystanku autobusowego i my w krzakach. Oczywiscie najlepiej numer wykrecalo sie wieczorem blisko latarni, ale nie pod sama aby zylki nie bylo widac. No i ludzie wychodzacy z autobusu zmierzajacy do pobliskich blokow. Zawsze ktos sie pochylil aby ten portfel podniesc. A tu myk...........

Edytowane przez Kwinto
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic tylko zakładać klub 40+ Taki jeden już chyba działa i chłopaki mają się dobrze w swoim gronie. Wspólnie jeżdżą, łowią i cieszą swoim towarzystwem. Sam bym dołączył ale jak to klub 60+ to nie wypada ;)

Zakładam Klub 60+. ;) :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolegami mialem podobna zabawe z portfelem i zylka. Zylka przywiazana do portfela, portfel na chodniku niedaleko przystanku autobusowego i my w krzakach. Oczywiscie najlepiej numer wykrecalo sie wieczorem blisko latarni, ale nie pod sama aby zylki nie bylo widac. No i ludzie wychodzacy z autobusu zmierzajacy do pobliskich blokow. Zawsze ktos sie pochylil aby ten portfel podniesc. A tu myk...........

Biała nić, rozciągnięta w poprzek drogi ciemną,  wieczorową porą...  Tak, na wysokości ok.1,5m.

Nie jeden motocyklista, z piskiem hamulców lądował na glebie. 

 

 

Czasem "przeciąganie liny"

Wiązanie sznurem od bielizny klamek w mieszkaniach, położonych na przeciw siebie i ...... pukanie do drzwi właścicieli.

 

"Zwierzyniec"

Wypuszczanie z klatek i kurników tego, co kto tam trzymał: gołebie, nutrie, fretki, kury króliki itp.

 

"Dupniak, czyli zabawa w klepanego".  Duuuupa bolała jeszcze na drugi dzień.

Edytowane przez popper
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyprawa na ryby to było wydarzenie, najczęściej na cały dzień. Oprócz sprzętu brało się prowiant i coś do picia. Środkiem transportu był PKS, PKP lub autostop oraz rower na bliższe miejscówki.

Jak jechało się pociągiem nad Wisłę to 3/4 pasażerów to byli wędkarze i w większości koledzy, znajomi. Ten znał tego, tamten znał tamtego i zawierało się nowe znajomości.

Pamietam jak pociąg zatrzymywal sie specjalnie przy moscie na Sanie by wędkarze mieli blisko nad wode. Dworzec byl 3-4 km od mostu. Stamtąd sie odjezdzalo ale nigdy na nim nie wysadlem.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...