Skocz do zawartości

Absurdalne mandaty P.S.R


Rekomendowane odpowiedzi

Interpretacje strażników są czasem porażające. Wędkarz zarzuca przynętę w odległości 1 metr od brzegu, następnie idzie wzdłuż brzegu ciągnąc przynętę. Podchodzi straż i wlepia mandat ponieważ trolling jest zabroniony. 

 

Nie mnie to spotkało, sytuacja znana mi z opowieści. 

Edytowane przez MajKar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właścicielem większości wód w tym kraju jest skarb państwa i to on jako główny suweren(podmiot wydzierżawiający) ustala zasady jak chronić swój majątek(ryby) i na jakich warunkach może odbywać się połów. Zasady te ujęte są w Ustawie o rybołówstwie śródlądowym(UoRŚ) lub morskich(UoRM) wraz z rozporządzeniami. Obowiązują one na wszystkich wodach, które w ramach operatów rybackich są własnością lub są dzierżawione od skarbu państwa. Żadne stowarzyszenie(Towarzystwa Wędkarskie, PZW) czy podmiot prywatny(dzierżawca), organ samorządowy(gmina, miasto, sołectwo ) nie jest w stanie złagodzić tych zapisów(może z ważnych powodów wystąpić o czasowe odstąpienie od ich wykonywania jeśli taką zgodę uzyska na piśmie). Natomiast może je zaostrzyć jeśli uzna taką potrzebę za zasadną.

 

Wielu z TU obecnych traktuje RAPR jako dokument nr 1 a Polsce. Nic bardziej mylnego. Już w samym PZW, zależnie od okręgu są różne przepisy. Paradoksem jest to, że w RAPR-e niektóre zapisy zostały zliberalizowane, natomiast w samych ustawach już nie. Koronnym przykładem jest tu Dropszot. RAPR go nie zakazuje natomiast UoRŚ już tak. Dlatego najpierw sugeruję zapoznać się z UoRŚ(nr 1), potem z zezwoleniem połowowym(nr 2), a na koniec z rzeczonym RAPR-em(nr 3).

 

W obu przypadkach strażnicy PSR działali zgodnie i na podstawi prawa(trolling dropszot). Natomiast boczny trok nie jest sprzeczny z UoRŚ.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem do końca co masz na myśli. Wody PZW już nie są "wodami publicznymi" ? Czyli jakimi są, dla VIPów, polityków ?

Miałem tu na myśli wody które są własnością skarbu państwa i nie trzeba na nie żadnego zezwolenia poza kartą wędkarską

 

Właścicielem większości wód w tym kraju jest skarb państwa i to on jako główny suweren(podmiot wydzierżawiający) ustala zasady jak chronić swój majątek(ryby) i na jakich warunkach może odbywać się połów. Zasady te ujęte są w Ustawie o rybołówstwie śródlądowym(UoRŚ) lub morskich(UoRM) wraz z rozporządzeniami. Obowiązują one na wszystkich wodach, które w ramach operatów rybackich są własnością lub są dzierżawione od skarbu państwa. Żadne stowarzyszenie(Towarzystwa Wędkarskie, PZW) czy podmiot prywatny(dzierżawca), organ samorządowy(gmina, miasto, sołectwo ) nie jest w stanie złagodzić tych zapisów(może z ważnych powodów wystąpić o czasowe odstąpienie od ich wykonywania jeśli taką zgodę uzyska na piśmie). Natomiast może je zaostrzyć jeśli uzna taką potrzebę za zasadną.

 

Wielu z TU obecnych traktuje RAPR jako dokument nr 1 a Polsce. Nic bardziej mylnego. Już w samym PZW, zależnie od okręgu są różne przepisy. Paradoksem jest to, że w RAPR-e niektóre zapisy zostały zliberalizowane, natomiast w samych ustawach już nie. Koronnym przykładem jest tu Dropszot. RAPR go nie zakazuje natomiast UoRŚ już tak. Dlatego najpierw sugeruję zapoznać się z UoRŚ(nr 1), potem z zezwoleniem połowowym(nr 2), a na koniec z rzeczonym RAPR-em(nr 3).

 

W obu przypadkach strażnicy PSR działali zgodnie i na podstawi prawa(trolling dropszot). Natomiast boczny trok nie jest sprzeczny z UoRŚ.

No i właśnie o tym mówie, za chwile będę musiał latać do radcy prawnego, albo do trybunału konstytucyjnego żeby sobie w spokoju połowić ryby. Może niektórzy mają za dużo czasu i chce im się to wszystko czytać, gdzie do tego część przepisów nie dość że sprzeczna ze sobą to jeszcze zostawia pole do interpretacji. Tak to w Polsce jest, jak strażnik/policjant potrzebuje wlepić komuś mandat to ZAWSZE znajdzie się paragraf.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarza mi się też łowić na wodzie PZW, ale od 2-3 lat nie zdarzyło się, żeby mnie ktoś skontrolował. Raz podeszło do mnie dwóch krawężników (kiedyś już o tym wspominałem), jak z daleka zobaczyli, że wyholowałem szczupaka. Nie po to, żeby skontrolować, ale jeden z nich zapytał i poprosił, czy może sobie zrobić z nim zdjęcie ;p.

P.S Jak są kontrole to dobrze, bo powinny być, niedobrze natomiast się dzieje, że każdy interpretuje przepisy na swój sposób, a  wynika to często z ich niejasności. Powinny być bardziej "przejrzyste" i "czytelne" dla każdego wędkarza, jak i kontrolującego. Niekiedy Ci drudzy mają mniejszą wiedzę na temat, w którym powinni brylować niż sami wędkarze, bo oni sami wydaje się wszystkiego nie rozumieją i interpretują na swój sposób...

Edytowane przez wilczybilet
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właścicielem większości wód w tym kraju jest skarb państwa i to on jako główny suweren(podmiot wydzierżawiający) ustala zasady jak chronić swój majątek(ryby) i na jakich warunkach może odbywać się połów. Zasady te ujęte są w Ustawie o rybołówstwie śródlądowym(UoRŚ) lub morskich(UoRM) wraz z rozporządzeniami. Obowiązują one na wszystkich wodach, które w ramach operatów rybackich są własnością lub są dzierżawione od skarbu państwa. Żadne stowarzyszenie(Towarzystwa Wędkarskie, PZW) czy podmiot prywatny(dzierżawca), organ samorządowy(gmina, miasto, sołectwo ) nie jest w stanie złagodzić tych zapisów(może z ważnych powodów wystąpić o czasowe odstąpienie od ich wykonywania jeśli taką zgodę uzyska na piśmie). Natomiast może je zaostrzyć jeśli uzna taką potrzebę za zasadną.

 

Wielu z TU obecnych traktuje RAPR jako dokument nr 1 a Polsce. Nic bardziej mylnego. Już w samym PZW, zależnie od okręgu są różne przepisy. Paradoksem jest to, że w RAPR-e niektóre zapisy zostały zliberalizowane, natomiast w samych ustawach już nie. Koronnym przykładem jest tu Dropszot. RAPR go nie zakazuje natomiast UoRŚ już tak. Dlatego najpierw sugeruję zapoznać się z UoRŚ(nr 1), potem z zezwoleniem połowowym(nr 2), a na koniec z rzeczonym RAPR-em(nr 3).

 

W obu przypadkach strażnicy PSR działali zgodnie i na podstawi prawa(trolling dropszot). Natomiast boczny trok nie jest sprzeczny z UoRŚ.

 

Witam

Byłbyś Kolego tak uprzejmy i podał które zapisy  "Ustawiy o rybołówstwie śródlądowym"  zakazują stosowania trolingu i drop szota?

Wierzyć mi sie nie chce, że nikt w PZW tego nie wychwycił i pozwala na ot choćby trolling.

 

W RAPR jak byk stoi:

 

3. Metoda trolingowa

3.1. Łowienie ryb metod ą trolingową dozwolone jest wyłącznie na jedną wędkę, zakończoną linką z jedną sztuczną przynętą, uzbrojoną w nie więcej niż dwa haczyki, holowaną za napędzanym silnikiem, żaglami lub siłą ludzkich mięśni środkiem pływającym. Zabrania się holowania w ten sposób przynęt naturalnych.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właścicielem większości wód w tym kraju jest skarb państwa i to on jako główny suweren(podmiot wydzierżawiający) ustala zasady jak chronić swój majątek(ryby) i na jakich warunkach może odbywać się połów. Zasady te ujęte są w Ustawie o rybołówstwie śródlądowym(UoRŚ) lub morskich(UoRM) wraz z rozporządzeniami. Obowiązują one na wszystkich wodach, które w ramach operatów rybackich są własnością lub są dzierżawione od skarbu państwa. Żadne stowarzyszenie(Towarzystwa Wędkarskie, PZW) czy podmiot prywatny(dzierżawca), organ samorządowy(gmina, miasto, sołectwo ) nie jest w stanie złagodzić tych zapisów(może z ważnych powodów wystąpić o czasowe odstąpienie od ich wykonywania jeśli taką zgodę uzyska na piśmie). Natomiast może je zaostrzyć jeśli uzna taką potrzebę za zasadną.

 

Wielu z TU obecnych traktuje RAPR jako dokument nr 1 a Polsce. Nic bardziej mylnego. Już w samym PZW, zależnie od okręgu są różne przepisy. Paradoksem jest to, że w RAPR-e niektóre zapisy zostały zliberalizowane, natomiast w samych ustawach już nie. Koronnym przykładem jest tu Dropszot. RAPR go nie zakazuje natomiast UoRŚ już tak. Dlatego najpierw sugeruję zapoznać się z UoRŚ(nr 1), potem z zezwoleniem połowowym(nr 2), a na koniec z rzeczonym RAPR-em(nr 3).

 

W obu przypadkach strażnicy PSR działali zgodnie i na podstawi prawa(trolling dropszot). Natomiast boczny trok nie jest sprzeczny z UoRŚ.

Kolega widzę dobrze zorientowany w aktach prawnych różnego szczebla. Proszę o wskazanie, który artykuł ustawy zabrania wprost lub, z którego jasno wynika, że droshot jest zabroniony? https://www.lexlege.pl/ustawa-o-rybactwie-srodladowym/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Interpretacje strażników są czasem porażające. Wędkarz zarzuca przynętę w odległości 1 metr od brzegu, następnie idzie wzdłuż brzegu ciągnąc przynętę. Podchodzi straż i wlepia mandat ponieważ trolling jest zabroniony. 

 

Nie mnie to spotkało, sytuacja znana mi z opowieści. 

Mi najbardziej podoba się kara za "chodzony, brzegowy" troling :D

Edytowane przez wilczybilet
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega widzę dobrze zorientowany w aktach prawnych różnego szczebla. Proszę o wskazanie, który artykuł ustawy zabrania wprost lub, z którego jasno wynika, że droshot jest zabroniony? https://www.lexlege.pl/ustawa-o-rybactwie-srodladowym/

Można tak zinterpretować Art. 8, pkt 12) lit. c) przez podnoszenie i opuszczanie przynęty w sposób ciągły, z wyjątkiem łowienia ryb pod lodem, Przecież jeśli się strażnik uprze, to nic nie poradzisz, co najwyżej można iść do sądu, ale nie wiadomo czy sędzia jest też wędkarzem, ;)  a gorzej jeśli orzekać miałaby kobieta, której mąż jest wędkarzem i na tym tle mają konflikt rodzinny. :(

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega widzę dobrze zorientowany w aktach prawnych różnego szczebla. Proszę o wskazanie, który artykuł ustawy zabrania wprost lub, z którego jasno wynika, że droshot jest zabroniony? https://www.lexlege.pl/ustawa-o-rybactwie-srodladowym/

Na podstawie tego artykułu:

Art. 21. Rozporządzenie w sprawie amatorskiego połowu ryb

Minister właściwy do spraw rybołówstwa, w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw środowiska, w drodze rozporządzenia, określa:

1)szczegółowe warunki uprawiania amatorskiego połowu ryb;
2)organizację społeczną uprawnioną do przeprowadzania egzaminów w zakresie ochrony i połowu ryb;
3)wzór karty wędkarskiej i karty łowiectwa podwodnego oraz wysokość opłat pobieranych za ich wydanie;
4)szczegółowe warunki ochrony i połowu ryb, rybackie narzędzia i urządzenia połowowe, zasady ustanawiania obwodów rybackich, obrębów hodowlanych i ochronnych, oznakowania obrębów i sprzętu pływającego służącego do połowu ryb oraz rejestracji tego sprzętu, w tym dwuliterowe oznaczenie województwa, o którym mowa w art. 20 rybackie narzędzia, urządzenia i sprzęt pływający do połowu ryb ust. 3a.
Edytowane przez vako
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trolling.

UoRŚ nie zabrania trollingu w Polsce. Takie ograniczenia może nałożyć dzierżawca wód. Zwykle zakaz ten znajduje się w zezwoleniu połowowym wydawanym przez uprawnionego do rybactwa(np. okręgi PZW). Czyli jeśli dana osoba dokonuje trolligu wbrew warunkom zezwolenia podlega pod Art. 27a. UoRŚ

 

Art. 27a.

1.Kto:
1) (...)
2)dokonując amatorskiego połowu ryb:
a) nie posiada przy sobie karty wędkarskiej albo karty łowiectwa podwodnego lub używa tej karty mimo sądowego orzeczenia o odebraniu karty wędkarskiej lub karty łowiectwa podwodnego,
B) nie posiada zezwolenia, o którym mowa w art. 7 amatorski połów ryb ust. 2, bądź nie stosuje się do warunków zezwolenia lub nie prowadzi rejestru amatorskiego połowu ryb, jeżeli zezwolenie zobowiązuje do jego prowadzenia,
(...)
- podlega karze grzywny albo karze nagany.
 

Dropszot.

Tu przepisy zabraniające tej metody zawarte są w rozporządzeniu do UoRŚ w sprawie połowu ryb oraz warunków chowu, hodowli i połowu innych organizmów żyjących w wodzie.

Przepis precyzuje, że linka musi być zakończona haczykiem z przynętą lub sztuczną przynętą. Co ciekawe UoRŚ z rozporządzeniami jak i zezwolenie połowowe jak RAPR nie precyzują ile linka ma mieć zakończeń. W klasycznym dropszocie hak jest zamontowany pomiędzy linką a jej zakończeniem.

 

§2.1.Amatorski połów ryb wędką może uprawiać osoba posiadająca kartę wędkarską, której wzór określa załącznik nr 1 do rozporządzenia.

     2.Amatorski połów ryb wędką uprawia się:

      1)bez stosowania sztucznego światła do lokalizacji i wabienia ryb,

      2)(1)za pomocą wędziska o długości co najmniej 30 cm, z przymocowaną do niego linką zakończoną:

        a)jednym haczykiem z przynętą, albo

        B)nie więcej niż dwoma haczykami, każdy ze sztuczną przynętą imitującą owada lub jego stadia rozwojowe, przy czym każdy haczyk może mieć nie więcej niż dwa ostrza rozstawione w taki  sposób, aby nie wykraczały one poza obwód koła o średnicy 30 mm, albo

       c)sztuczną przynętą wyposażoną w nie więcej niż trzy haczyki; haczyk może mieć nie więcej niż cztery ostrza, rozstawione w taki sposób, aby nie wykraczały poza obwód koła o średnicy 30 mm,

Edytowane przez vako
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy takiej interpretacji, to zabroniony jest również boczny trok, a gdyby się głęboko wczytać, to również woblery nie imitujące "owada lub jego stadia rozwoju" można by uznać za nielegalne. :doh:

Niestety, oszołomów nie brakuje...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy takiej interpretacji, to zabroniony jest również boczny trok, a gdyby się głęboko wczytać, to również woblery nie imitujące "owada lub jego stadia rozwoju" można by uznać za nielegalne. :doh:

Niestety, oszołomów nie brakuje...

Nie ;) . Bo punkt: §2.2.a odnosi się do metody spławikowej, gruntowej i podlodowej, §2.2.b metody muchowej, §2.2.c metody spinningowej i trollingu oraz metody podlodowej.

Edytowane przez vako
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trolling.

UoRŚ nie zabrania trollingu w Polsce. Takie ograniczenia może nałożyć dzierżawca wód. Zwykle zakaz ten znajduje się w zezwoleniu połowowym wydawanym przez uprawnionego do rybactwa(np. okręgi PZW). Czyli jeśli dana osoba dokonuje trolligu wbrew warunkom zezwolenia podlega pod Art. 27a. UoRŚ

 

Art. 27a.

1.Kto:

1) (...)
2)dokonując amatorskiego połowu ryb:

a) nie posiada przy sobie karty wędkarskiej albo karty łowiectwa podwodnego lub używa tej karty mimo sądowego orzeczenia o odebraniu karty wędkarskiej lub karty łowiectwa podwodnego,

B) nie posiada zezwolenia, o którym mowa w art. 7 amatorski połów ryb ust. 2, bądź nie stosuje się do warunków zezwolenia lub nie prowadzi rejestru amatorskiego połowu ryb, jeżeli zezwolenie zobowiązuje do jego prowadzenia,

(...)
- podlega karze grzywny albo karze nagany.
 

Dropszot.

Tu przepisy zabraniające tej metody zawarte są w rozporządzeniu do UoRŚ w sprawie połowu ryb oraz warunków chowu, hodowli i połowu innych organizmów żyjących w wodzie.

Przepis precyzuje, że linka musi być zakończona haczykiem z przynętą lub sztuczną przynętą. Co ciekawe UoRŚ z rozporządzeniami jak i zezwolenie połowowe jak RAPR nie precyzują ile linka ma mieć zakończeń. W klasycznym dropszocie hak jest zamontowany pomiędzy linką a jej zakończeniem.

 

§2.1.Amatorski połów ryb wędką może uprawiać osoba posiadająca kartę wędkarską, której wzór określa załącznik nr 1 do rozporządzenia.

     2.Amatorski połów ryb wędką uprawia się:

      1)bez stosowania sztucznego światła do lokalizacji i wabienia ryb,

      2)(1)za pomocą wędziska o długości co najmniej 30 cm, z przymocowaną do niego linką zakończoną:

        a)jednym haczykiem z przynętą, albo

        B)nie więcej niż dwoma haczykami, każdy ze sztuczną przynętą imitującą owada lub jego stadia rozwojowe, przy czym każdy haczyk może mieć nie więcej niż dwa ostrza rozstawione w taki  sposób, aby nie wykraczały one poza obwód koła o średnicy 30 mm, albo

       c)sztuczną przynętą wyposażoną w nie więcej niż trzy haczyki; haczyk może mieć nie więcej niż cztery ostrza, rozstawione w taki sposób, aby nie wykraczały poza obwód koła o średnicy 30 mm,

A ja bym nie był taki bardzo pewny, że Twoją interpretację można przyjąć. Moim zdaniem zakończeniem wędki jako narzędzia połowowego, bo nie wędziska (tu błąd ministra) jest zawsze haczyk (w różnych jego wariantach opisanych w rozporządzeniu). To on stanowi o określeniu wędki jako narzędzia do połowu ryb. Czy narzędziem połowowym będzie linka (jaka by nie była) z przywiązanym do jej fizycznego końca spławikiem, kulą wodną, ciężarkiem, ale pozbawiona haczyka? A łowienie np. z kulą wodną i przyponem z haczykiem przywiązanym pomiędzy nią a szczytówką wędziska ktoś może uznać za niezgodne z przepisami? Czy Dropszota można uznać za metodę niezgodną z przepisami, bo najważniejszy element zestawu, który decyduje o możliwości złowienia ryby znajduje się nad ciężarkiem? W takim razie powinniśmy się zgodzić, że łowienie na wirujące ogonki, na woblery zakończone wirującym listkiem, a jeszcze muchówką, gdzie dolna nimfa w zasadzie jest obciążeniem i łowi przywiązany nad nią skoczek, bo w zasadzie tylko on łowi, też powinny być zabronione. Nie wiem jakie były intencje ustawodawcy? Jakieś musiały przecież być. Zapewne w tle była kwestia wyeliminowania celowego podczepiania ryb. Bo jaki inny argument może się za tym kryć? Założenie stojące za zakazem stałego unoszenia przynęty (poza łowieniem pod lodem), że jest to robione w zamiarze podczepienia ryby, a nie jej wabienia jest kompletną bzdurą. Czym różni się od tego dokonywanego pod lodem? Tu wolno, a tu nie. Czy ktoś obserwujący zawodnika łowiącego ukleje, gdzie też stale podnosi się zestaw, uzna za łowiącego niezgodnie z przepisami? Przecież na tej samej zasadzie można przyjąć, że każdym rzuceniem noża, kamienia, siekiery, oddaniem strzału ostrzegawczego z broni palnej, itd., stoi zamiar pozbawienia kogoś życia, w najlepszym przypadku spowodowanie uszczerbku na czyimś zdrowiu. Tu strażnicy prawa kwestię zamiaru uznają za istotną, ale w przepisach dotyczących wędkarzy już jakby nie. 

 

 

 

U

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to nie jest moja interpretacja tylko ustawodawcy, a to jest duża różnica.

Cytowany wyżej zapis w rozporządzeniu dotyczący ,,wędki" jest wersją wolnościową, zabezpieczającą interesy skarbu państwa, która nie narzuca potencjalnemu dzierżawcy wód rozwiązań szczegółowych. Zapisy szczegółowe (patrz zezwolenie połowowe i RAPR ) to uprawnienie podmiotu dzierżawiącego wody.

 Odrębną kwestią są pojęcia elementarne czym w ustawie jest wędka, a czym wędzisko. Trzeba to umieć rozróżnić. Ustawa mówi wyraźnie, że wędzisko(minimum 30cm długości) jest elementem wędki, na który składa się: wędzisko, linka oraz haczyk bądź sztuczna przynęta/y.

 

Aby połów mógł być realizowany legalnie wymagane są te trzy elementy wędki:wędzisko(minimum 30cm długości), linka i haczyk/sztuczna przynęta/y( której ostrze/a, rozstawione są w taki sposób, aby nie wykraczały one poza obwód koła o średnicy 30 mm).

W przypadku połowu nielegalnego wystarczą już dwa elementy wędki:linka i haczyk/sztuczna przynęta/y.

Jak widać jeśli wędka nie jest wyposażona zarówno w linkę jak i haczyk/sztuczną przynętę, to amatorski połów ryb, w świetle ustawy nie jest możliwy.

 

Przykładem liberalizującym zapisy rozporządzenia jest wykreślenie punktu 3 z §2 tegoż rozporządzenia.

3. Amatorski połów ryb wędką pod lodem uprawia się za pomocą wędziska o długości co najmniej 30 cm, z przymocowaną do niego linką zakończoną:

1) jednym haczykiem z przynętą, przy czym haczyk nie może mieć więcej niż trzy ostrza, rozstawione w taki sposób, aby nie wykraczały one poza obwód koła o średnicy 20 mm,

2) sztuczną przynętą wyposażoną w nie więcej niż dwa haczyki, przy czym każdy haczyk może mieć nie więcej niż trzy ostrza, rozstawione w taki sposób, aby nie wykraczały one poza obwód koła o średnicy 20 mm.;

Inną sprawą jest to że wielu dzierżawców wód w tym PZW utrzymuje nadal te ograniczenia.

 

Pozostała dyskusja to tylko rozważania akademickie, a co nie jest zabronione to jest dozwolone.

Edytowane przez vako
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwracam honor ministrowi. Faktycznie pojęcie wędki użyte w tekście rozporządzenia prawidłowo. Bez obaw, potrafię rozróżnić co jest wędziskiem, a co wędką. Nadal będę się upierać, że zakaz dropszota jest wyłącznie Twoją interpretacją, którą wywiodłeś z zapisu w rozporządzeniu i nic tu nie ma do rzeczy możliwość dzierżawcy do wprowadzenia własnych obostrzeń. Do zakazu wędkowania łącznie. Oczywiście nie znam treści wszystkich zezwoleń, ale w RAPR  nie widzę zapisu, który uznaje dropszota jako metodę zabronioną. Metoda znana nie od dziś, dość powszechnie stosowana, nikt do momentu tej dyskusji  nie miał wątpliwości w związku z jej stosowaniem. A przecież zapis rozporządzenia nie jest nowy. Może powinniśmy sobie zadać pytanie - dlaczego ustawodawca uznał, że wędka musi składać się z trzech wskazanych elementów, a takie jak ciężarek, spławik itp. jako nieistotne pominął.? Czy to nie powinno być dla nas wskazówką, że ich umiejscowienie jest dla niego bez znaczenia? Oczywiście możemy całą sprawę skwitować stwierdzeniem, że to akademicka dyskusja. Bo np. z takich lub innych względów dropszot zupełnie nas nie interesuje. A facet, który ciągnął przynętę idąc wzdłuż brzegu rzeczywiście stosował gdzieś tam zabroniony trolling, wszędzie znany jako metoda związana z ciągnięciem przynęty za środkiem pływającym, ale u nas nie. U nas trolling może być uznany jak się komuś podoba. Podobnych idiotyzmów można mnożyć wiele. Najgorsze jest stwierdzenie, że dyskusja bez sensu, akademicka, bezcelowa, nic z tym nie możemy zrobić, szkoda czasu. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Byłbyś Kolego tak uprzejmy i podał które zapisy  "Ustawiy o rybołówstwie śródlądowym"  zakazują stosowania trolingu i drop szota?

Wierzyć mi się nie chce, że nikt w PZW tego nie wychwycił i pozwala na ot choćby trolling.

 

W RAPR jak byk stoi:(no właśnie!!!!)

 

3. Metoda trolingowa

3.1. Łowienie ryb metodą trolingową dozwolone jest wyłącznie na jedną wędkę, zakończoną linką z jedną sztuczną przynętą, uzbrojoną w nie więcej niż dwa haczyki, holowaną za napędzanym silnikiem, żaglami lub siłą ludzkich mięśni środkiem pływającym. Zabrania się holowania w ten sposób przynęt naturalnych.

Poproszony byłem o wskazanie przepisów na podstawie których PSR ukarała mandatem delikwentów w 2 wymienionych przypadkach. Co też uczyniłem.

To, że ktoś się z tymi przepisami nie zgadza, ich nie lubi, nie akceptuje, nie oznacza że one go nie obowiązują.

Natomiast zawsze w jakimś kontrowersyjnym przypadku można odmówić przyjęcia mandatu (PSR, Policja, Straż Graniczna, Straż Leśna itp) i przed sądem dochodzić swoich praw. Ryzyko jest tylko takie, że w przypadku przegranej konsekwencje będą dużo większe niż sam mandat.

PS. We wspomnianych przykładach obaj delikwenci przyjęli mandaty, zatem przyznali się do wykroczenia.

Edytowane przez vako
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...