Absurdalne mandaty P.S.R

[Alexspin]

Dokładnie. Bartek napisał wszystko na ten  temat (cbdu).

[ArturK]

W tym sęk, że wg. strażników popełniłem przestępstwo i nie chcieli słuchać moich argumentów. Mało tego, z powodu, iż nie miałem ze sobą żadnego dokumentu tożsamości, zawieźli mnie na posterunek policji, żeby ustalić moja tożsamość.

Całą sytuacje tłumaczyłem również policjantom. To że mam uprawnienia do połowu, ale nie przy sobie i że mogę w ciągu dwóch godzin je dostarczyć na komisariat, oraz to, że w momencie kontroli jeszcze nie łowiłem. Niestety, policja oparła się na zeznaniach strazników - zresztą ich kolegów jak się domyślałem,  którzy bezczelnie skłamali i  twierdzili, że łowiłem. Normalnie państwo policyjne. Zostałem potraktowany jak przestępca, do tej pory mam uraz i niechęć do mundurowych wszelkiej maści.

[przemow]

W sobotę było u nas szkolenie na strażników SSR.

Temat był. Gość maszeruje z wędkami z auta /lub do auta i co wtedy?

Nic. Spacerować z wędkami może chyba że strażnik widział np przez lornetkę że przed chwilą gość łowił lub świadkowie to potwierdzają.

Co innego gdy złapią Cię z sieciam. Nie jesteś uprawniony do rybactwa i sieci posiadać nie możesz.

Jeśli chcemy walczyć w sądzie nie bierzemy mandatu! Czy to policja czy PSR. Podpis na mandacie to przyznanie się do winy.

Co do dokumentów. Karta wędkarska i zezwolenie. Legitymacja członkowska już niekoniecznie musi być.

Brak karty lub zezwolenia tak jak brak prawa jazdy.

 

Zawsze kontrolujących musi być dwóch.

[granvorka]

Miałem podobną sytuację, a właściwie miał ją mój kolega. Mieszkałem 50m od rzeki, z nudów wzìąłem spining z jakimś twisterkiem i niewędkującego kolegę do towarzystwa. Podczas łowienia urwałem jedyną gumę i poszedłem do domu po inną. Kolega został nad rzeką z wędką bez przynęty. Jak wróciłem po 10 minutach rozmawiał już ze strażnikiem. Mandatu nie przyjął. Jako, że byłem już na studiach to wzywano mnie 300km najpierw na zeznania na policji, a później na sprawę w sądzie jako świadka. Sprawę przegraliśmy. Pani sędzina na koniec rozprawy powiedziała coś w stylu : "widzę, że ma Pan pieniądze bo jest Pan dobrze ubrany to co to dla Pana 200zł"... ręce opadają, zwłaszcza, że kolega naprawdę nie wędkował bo nawet nie miał przynęty.

[przemow]

Od wprowadzenia RODO nawet PSR ma ciężko .

Sami wysyłali zapytania czy mogą przekazywać dane właściciela zabranego sprzętu...podobno odpowiedzi nie uzyskali.

Od 2020 bedzie wprowadzany zapis o udostępnianiu/ przetwarzaniu danych do celów kontroli itd.

Działania sądów to nie ruszajmy bo temat zniknie :-)

Ps. Sprzetu nie zostawiamy bez opieki i pewnie z tego paragrafu dostałeś.

"Jak chcesz psa uderzyć to i kij się znajdzie"

Edytowane 26 Marca 2019 przez przemo_w

[fladra]

A jak to jest za wjazd do lasu Mogą wystawiać? Mają takie prawo, jakieś porozumienie z lasami? Bo jeżeli tak to może i za przekroczenie ciągłej czy jazdę ciągnikiem bez uprawnień.

[WhiteWillow]

Ps. Sprzetu nie zostawiamy bez opieki i pewnie z tego paragrafu dostałeś.

 

Sprzęt, który zostawił kolega w rękach drugiego kolegi nie był nawet wędką. Z definicji wędki - wędka musi być zakończona haczykiem, żeby nią była a z tego, co pisze @granvorka haczyka nie było. Nie dość, że pozostawiony nad rzeką kolega nie łowił, to w dodatku nie posiadał przy sobie "wędki". Kuriozalna sytuacja i totalna niekompetencja PSR. Dramat.

[Robert.B]

Jest filmik na YT jak ktoś ma sondę przywiązanią na wędce i strażnicy chcą mu dać mandat za kłusownictwo , nawet policję wezwali. Paranoja.

[jachu]

Nie dajmy się zwariować. Niedługo zapolują na wychodzących z zakupioną wędką ze sklepu, którzy nie będą mieli karty wędkarskiej przy sobie. Udowodnienie komuś stojącemu z wędką przy samochodzie, nawet jeśli przyznał się, że nie ma przy sobie karty wędkarskiej, że ma choćby zamiar popełnienia wykroczenia jest raczej niemożliwe. Bo dopóki nie łowi bez karty i zezwolenia wykroczenia nie popełnił. W wątku o mierzeniu długości zacytowany jest przepis z rozporządzenia ministra, który określa czym jest wędka. To wędzisko z linką (żyłką) i przywiązanym haczykiem (kotwiczką). Ukaranie kogoś za trzymanie wędziska bez twistera jest w takim razie bezzasadne. To nie był przedmiot służący do łowienia ryb, więc nawet nie wymaga posiadania karty wędkarskiej i zezwolenia. Przepis mówi też, że nie wolno zarzuconej wędki pozostawiać bez opieki. Jak będę sobie łowił, a dziesięć uzbrojonych wędek będzie stało  kilkanaście metrów dalej opartych o namiot, to wmówią mi, że pozostawiłem bez opieki? A może, że miałem zamiar łowić na wszystkie jednocześnie?

Uprawnienia straży rybackiej i wędkarskiej raczej nie dotyczą dróg publicznych. Jeśli chodzi o wjazd do lasu, to raczej też nie mają możliwości ukarania mandatem. Chyba tego nie mają w uprawnieniach i nie do tego zostały te straże powołane.

[ShadowStalker]

Jak człowiek to wszystko czyta to się łowić odechciewa. Szczerze? Już wole tak jak jest u mnie. Chaszcze nad Wisłą, pies z kulawą nogą tam nie zagląda. Wędkarzy może z 4-5 różnych po kilka razy w ciągu 2-3 lat spotykam. Kontrole miał raz mój ojciec z 15 lat temu. I lepiej niech tak zostanie, bo już wolę leśnego dziada co zabiera wór leszczy albo łowi na 4 wędki, niż użerać się ze strażą. Nie po to chodze na ryby żeby się denerwować, płacić mandaty i łazić po sądach, bo nie robie nic złego. Szczególnie że w Polsce sądy działają tak, jak wielu kolegów wcześniej opisało. Możesz mieć kartę, zezwolenia, dasz koledze do potrzymania wędkę na minute żeby wyjąć z plecaka lornetke, aparat czy cokolwiek i BACH 500zł i kłusol! Jak ktoś chce wlepić mandat to to w Polsce ZAWSZE zrobi, choćbyś był najświętszy ze świętych.

[jachu]

Jest filmik na YT jak ktoś ma sondę przywiązanią na wędce i strażnicy chcą mu dać mandat za kłusownictwo , nawet policję wezwali. Paranoja.

To akurat paranoja, ale od operatora dźwigu, który coś wyciąga z rzeki lub jeziora, to bym jednak wymagał posiadania karty wędkarskiej. Pan strażnik powie, że jest hak, linka, wędzisko, więc ewidentnie wędka. A pan sędzia, że skoro przyjął mandat to znaczy, że uznał rację strażnika. 

[przemow]

SSR tak naprawdę nie ma żadnych uprawnień :-)

Mandatu nie wypiszą a jedynie kwit na dobrowolne zarybienie, tyle że mandaty PSR czy Policji są znacznie wyższe.

PSR może karać za wjazd do lasu, może sprawdzić auto, dowód osobisty itd bo uprawnienia mają niewiele mniejsze niż Policja.

Ja napiszę tak.

U nas było 20 chłopaków na szkoleniu z czego 3 interesowało tylko czy mogą dawać mandaty, sprawdzać auto itd...więc już wiadomo jak będą wyglądały ich kontrole.

W każdej grupie ludzi znajdą się oszołomy, takie życie.

Edytowane 26 Marca 2019 przez przemo_w

[venom_666]

Za wypisanie kwitu na dobrowolne zarybienie to strażnik SSR sam może trafić przed oblicze sędziego...

[bartsiedlce]

Żadnych kwitów na zarybienie nie mają prawa wypisywać, nie wolno im przyjąć żadnych pieniędzy. Jeśli to robią, łamią prawo.

Strażnik SSR ma obowiązek poinformować popełniającego wykroczenie o możliwej karze i przekazać zaproszenie do posterunku PSR celem ukarania. Może również wezwać Policję, PSR lub inną służbę mundurową w celu ukarania na miejscu popełnienia wykroczenia.

Po zakończeniu patrolu strażnik SSR pisze notatkę, którą niezwłocznie przekazuje komendantowi powiatowemu, a ten komendantowi posterunku PSR. Jeśli popełniający wykroczenie nie zgłosi się celem ukarania w terminie 7 dni, PSR wysyła zaproszenie, jeśli zostanie zignorowane, kieruje sprawę do sądu powszechnego. Tak to powinno działać.

[jachu]

Przyznam się, że w uprawnieniach PSR nie widzę podstaw do karania za wjazd do lasu. http://psr.poznan.ibip.pl/public/?id=202430 Warto przeczytać i przemyśleć, bo stwierdzenie, że PSR ma uprawnienia podobne do Policji owszem, ale tylko w pewnym zakresie. Zakresie dotyczącym spraw związanych z Ustawą o rybactwie i przepisach do niej i ściśle określonych w tych przepisach. No i to nie jest tak, że wszystko da się podciągnąć pod pojęcie podejrzenia popełnienia wykroczenia lub przestępstwa w związku z tymi przepisami. Tego powinni uczyć chłopaków na tych szkoleniach. W przeciwnym razie mogą beknąć z tytułu przekroczenia uprawnień i to w najlepszym przypadku.

[przemow]

Żadnych kwitów na zarybienie nie mają prawa wypisywać, nie wolno im przyjąć żadnych pieniędzy. Jeśli to robią, łamią prawo.

Strażnik SSR ma obowiązek poinformować popełniającego wykroczenie o możliwej karze i przekazać zaproszenie do posterunku PSR celem ukarania. Może również wezwać Policję, PSR lub inną służbę mundurową w celu ukarania na miejscu popełnienia wykroczenia.

Po zakończeniu patrolu strażnik SSR pisze notatkę, którą niezwłocznie przekazuje komendantowi powiatowemu, a ten komendantowi posterunku PSR. Jeśli popełniający wykroczenie nie zgłosi się celem ukarania w terminie 7 dni, PSR wysyła zaproszenie, jeśli zostanie zignorowane, kieruje sprawę do sądu powszechnego. Tak to powinno działać.

Bartek ja się spierał o to nie będe. U nas SSR wypisuje te kwitki od zawsze.

Przeważnie 20-30zł.

Być może dlatego wywalili komendanta SSR :-)

[przemow]

Przyznam się, że w uprawnieniach PSR nie widzę podstaw do karania za wjazd do lasu. http://psr.poznan.ibip.pl/public/?id=202430 Warto przeczytać i przemyśleć, bo stwierdzenie, że PSR ma uprawnienia podobne do Policji owszem, ale tylko w pewnym zakresie. Zakresie dotyczącym spraw związanych z Ustawą o rybactwie i przepisach do niej i ściśle określonych w tych przepisach. No i to nie jest tak, że wszystko da się podciągnąć pod pojęcie podejrzenia popełnienia wykroczenia lub przestępstwa w związku z tymi przepisami. Tego powinni uczyć chłopaków na tych szkoleniach. W przeciwnym razie mogą beknąć z tytułu przekroczenia uprawnień i to w najlepszym przypadku.

W środku tekstu jest :-)

Jest napisane o uprawnieniach takich jak Straż Leśna i ten odnośnik o ochronie przyrody wystarczy.

[venom_666]

Bartek ja się spierał o to nie będe. U nas SSR wypisuje te kwitki od zawsze.

Przeważnie 20-30zł.

Być może dlatego wywalili komendanta SSR :-)

Przemo, taka sytuacja może mieć miejsce jedynie w przypadku, gdy kontrolującym jest policja, SSR, Straż Parku, czy inna służba mundurowa, ale też "kolejność" jest inna. Funkcjonariusz nie ma prawa Ci czegoś takiego zaproponować - może odstąpić od postepowania administracyjnego (czy to mandatowego, czy innego) jeśli to Ty przyznając się do popełnienia czynu wyrażasz skruchę i dobrowolnie chcesz dokonać zadośćuczynienia np. wpłacając jakąś kwotę na cel społeczny jakim może być ochrona wód i odbiorcą jest uprawniony do rybactwa. Każdy inny przypadek, w tym propozycja wystosowana przez strażnika czy policjanta może zostać w świetle prawa uznana za propozycję korupcyjną, lub próbę wyłudzenia.

[przemow]

Do tytułu dodajmy Patologie w SSR :-)

Ale nie ma co wszystkich do jednego gara wrzucać.

Są nadgorliwcy i są całkiem ludzcy strażnicy :-)

[cristovo]

Czy gdy odmówi się przyjęcia mandatu od policjanta, to ten rekwiruje samochód? A strażnik PSR wędki musi. Czy to jest logiczne? Może zgodne z Konstytucją? Albo chociaż sprawiedliwe, dobre, wychowawcze?

 

Nie, to jest tylko głupie, korupcjogenne, upodlające oraz wymuszające przyjęcie każdego, nawet w oczywisty sposób nienależnego, mandatu.......i jako takie nie powinno istnieć. Chyba trzeba poinformować Rzecznika Praw Obywatelskich

[venom_666]

w kodeksach jest artykuł o tym iż w przypadku naruszenia ustawy o rybctwie śródlądowym, czyli popularnego kłusownictwa, sąd orzeka o przepadku narzędzi służacych do popełnienia... To jest zwykłe zgodne z prawem i przepisami zatrzymanie dowodów i rzeczy które moga ulec przepadkowi w przypadku orzeczenia winy.

W cywilizowanych krajach jak Cię złapią na czynie zabronionym, to moga zatrzymać i łódź i samochód którym przyjechałeś... Wszystko zalezy jak organy podejda do sprawy.

[jachu]

o Przemku miałeś na myśli?

"Strażnikowi Państwowej Straży Rybackiej wykonującemu obowiązki przysługują uprawnienia określone odrębnymi przepisami odnoszącymi się do:

1. 
   
2. Straży Parku Narodowego - w zakresie przestrzegania przepisów o ochronie przyrody;
   
3. Państwowej Straży Łowieckiej - w zakresie zwalczania kłusownictwa;
   
4. strażników leśnych - w zakresie zwalczania szkodnictwa leśnego.
   

Owszem, ale tu z całą pewnością chodziło ustawodawcy o dodatkowe uprawnienia, ale ciągle w związku z wykonywaniem obowiązków nałożonych przez Ustawę o rybołówstwie i przepisy do niej, a nie wspomaganie lub zastępowanie wymienionych straży w zakresie ich obowiązków. Chyba ani ustawodawca, ani my raczej byśmy nie chcieli, żeby PSR zajmowała się łapaniem babcinek wynoszących chrust z lasu, łapaniem grzybiarzy w parkach narodowych lub wjeżdżających samochodami do lasów. Szczególnie w sytuacji, kiedy w raczej zgodnej opinii nie daje sobie rady z kłusownictwem rybackim i łamiącymi przepisy wędkarzami.

[cristovo]

w kodeksach jest artykuł o tym iż w przypadku naruszenia ustawy o rybctwie śródlądowym, czyli popularnego kłusownictwa, sąd orzeka o przepadku narzędzi służacych do popełnienia... To jest zwykłe zgodne z prawem i przepisami zatrzymanie dowodów i rzeczy które moga ulec przepadkowi w przypadku orzeczenia winy.

W cywilizowanych krajach jak Cię złapią na czynie zabronionym, to moga zatrzymać i łódź i samochód którym przyjechałeś... Wszystko zalezy jak organy podejda do sprawy.

 

Mam nadzieję, że dostrzegasz różnicę między kłusownictwem, przestępstwem, a przykładowo brakiem numerka na łodzi czy zapomnianymi w domu papierkami? Wcześniejsze wpisy wspaniale opisują naszą rzeczywistość, niewiele mnie obchodzi, co jest w innych krajach, u siebie nie życzę sobie, żeby nadgorliwy urzędnik dobierał mi się do drogiego sprzętu, szantażując, że jeśli nie przyjmę mandatu za wymyślone wykroczenie, to po prostu wszystko zarekwiruje i mogę sobie iść do sądu.....to zresztą ostatnio dość popularna odzywka

[przemow]

Janusz masz rację bo nie chodzi o to by PSR po lesie z mandatami biegała.

Z życia. PSR kontroluje gościa

próbującego łowić szczupaki w okresie ochronnym. Sprzet i przynęty wyraźnie na to wskazują a gość pośmih...ki sobie z nich robi że on okonie łowi. Za sprzet kary nie dostaje bo nie ma takiego prawa ale za wjazd do lasu już tak :-)

Podam Ci przykład z naszego miejscowego stowarzyszenia.

Gość nożyczkami popodcinał płetwy małemu karpikowi i wiesz co powiedział podczas kontroli ( naszej wewnętrznej) ?

Że to karaś złocisty nie karp.

Rynce opadają.

Edytowane 26 Marca 2019 przez przemo_w

[woblery z Bielska]

Aż sam nie wiem, czy powinienem to opisywać, gdyż nie tylko uczciwi wędkarze tutaj zaglądają... Ale głęboko jestem przekonany, że jednak większość z Was to ludzie uczciwi i gdyby przydarzyła Wam się sytuacja zapomnienia dokumentów, istnieje wyjście z sytuacji.Mojego znajomego, człowieka niezwykle uczciwego, choć prawnika , spotkała podobna przygoda. Samochód zaparkował na parkingu oddalonym o około 4 km od łowiska (nad zbiornikiem Goczałkowice to jest właściwie norma), zajęty myślami torbę z przynętami i dokumentami zatrzasnął w bagażniku, a na ramię zarzucił torbę z woderami. W ręce miał nieuzbrojoną wędkę. Gdy dochodził wreszcie do łowiska, spotkał dwóch strażników z "państwówki". Padło pytanie o dokumenty, zdjął z ramienia torbę - i konsternacja. To nie ta torba... Krótka i oczywiście bezowocna próba wyjaśnienia sytuacji. I później znanym już torem - mandat, a jak nie, to konfiskata wędziska. Zażądał pokwitowania na sprzęt. Strażnik ochoczo zaczął wypisywać:

"Wędzisko ABU model Dyplomat,  wartość 1600 zł."

W tym momencie ręka strażnikowi zadrżała. "Ile?!" - zapytał. "1600 zł" z niewzruszoną miną powiedział mój znajomy. Kwota ta została zapisana. 

"Kołowrotek firmy Daiwa, wartość 3800 zł" - kontynuował mój znajomy. "Panie, ten kołowrotek może być warty raptem kilka stów" - zawyrokował strażnik. "Może dla pana, ja za niego zapłaciłem 3800 zł" z kamienną miną kontynuował mój znajomy. 

Strażnicy odeszli kilka kroków na bok i rozpoczęła się krótka, acz burzliwa dyskusja. Wrócili z konkretną propozycją - "Mandat karny 200 zł". Znajomy odmówił. Nastąpiła kolejna burzliwa dyskusja, po której usłyszał już tylko "To idź pan po te dokumenty, bo jak następnym razem się spotkamy, już tacy uprzejmi nie będziemy". 

 

Nie muszę chyba dodawać, że sprzęt, choć porządny, nie miał nawet części deklarowanej wartości, jednak zadziałał prosty mechanizm psychologiczny - napiszemy wartość zadeklarowaną, później delikwent zakwestionuje, że to nie jest jego sprzęt i będziemy musieli zwracać z własnej kieszeni. 

Opisywany "numer" mógł przejść wyłącznie dzięki temu, że strażnicy nie byli wyposażeni w kamerki, czyli coś, co już niedługo będzie standardem. Ale kamerka będzie również udowadniała, że był tylko spacer z wędką, a nie łowienie, więc oby jak najszybciej kamery u funkcjonariuszy stały się standardem...