Skocz do zawartości

Torba na kołowrotki i różne drobiazgi.


robert.bednarczyk

Rekomendowane odpowiedzi

Ależ ja nie mam nic przeciw Twojemu gadżetowi, Przecież napisałem że można i tak, a można inaczej. Ja też jestem duży i tez dużo potrzebuję :) Może się mylę ale ten bidonik  na zbyt wielki nie wyglądał. Ja opędzam się litrem izotonika. I tak między Bogiem a prawdą to bardziej praktyczną dyskusją byłaby na temat czym się dowadniać, a nie gdzie to nosić. Oczywiście gratuluję zakupu - bez grama złośliwości - na pewno zda egzamin.

 

Dobra, luzik, czasem mnie ponosi,..... wybacz. Wodą się nawadnian, na ogół niegazowaną. Jeść nie muszę przez wiele godzin, ale bez wody wysycham i nie daję rady. Tej z rzeki filtrować się jeszcze nie nauczyłem. Dziwne to może, ale mie opatentowałem pomysłu na wielogodzinne noszenie flaszki z H2O. Z kieszeni na kołowrotki "wylata" przy podbieraniu ryby z wyższego brzegu. Bywało, że targałem w podbieraku..... , co okazywało się kompletnie idiotycznym pomysłem. Temat rzeczywiście marginalny...., taki z gatunku posezonowych bajań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na dokumenty używam torebki strunowej i zwykłej reklamówki ze sklepu za 10 groszy lub darmo, a jak są upały i wiem,że będę potrzebował więcej płynu to se wrzucam w kamizelkę...więcej płynu.A propos uszczypliwości.Ciekawe kiedy simms wypuści specjalne podpaski, bo się mnie żona pytała.he he.Dla mnie to po prostu śmieszne jest.Obcinaczki za 5 zeta używam ładnych parę lat i działa cały czas wyśmienicie. A mogłem kupić simmsa czy tam c&f czy jakoś tam za pewnie stówkę i pewnie...też by działała.he he

No..., fakt, też marzę o podpaskach od Simmsa, bo lanie w woderach jest mało komfortowe. Daj namiary na obcinaczkę za "piątaka" , bo dwie moje, nieco droższe był do d...., dopiero trzecia jest ok. Kupię na zapas.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie - przyznaję się - trochę się gotuję gdy niektórych z Was czytam. Wiem, wiem, trzeba powściągnąć emocje. Może i moja wina. Niemniej jednak zastanawiam się jaki jest cel pisania na forum gdy mie ma się nic do napisania ? Osobiście hołduję zasadzie milczenia w kwestiach, w których nie mogę wytworzyć wartości dodanej. Czy tak nie byłoby lepiej ? A może się starzeję i marudzę....

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Szukałem tej jesieni zarówno opakowań wodoszczelnych na dokumenty, kluczyki, itp. rzeczy, jak i toreb / kamizelek/pasów biodrowych na większą ilość szpargałów do łowienia.

Niedrogie i dobre rzeczy, które moją uwagę zwróciły i których stałem się nabywcą:

1. Opakowania na dokumenty i kluczyki samochodowe:

- w jednym z francuskich hipermarketów znalazłem na stoisku dla podróżujących samolotami bardzo fajne etui z tworzywa za 9,90 zł ze sznurkami - kupiłem 3 szt

- w tymże samym markecie nieco później znalazłem znowu na regałach dla uprawiających joging podobną rzecz za 1,99 zł, ale z porządną smyczą ... kupiłem 6 szt

Wkładam do różnych kieszeni trzy sztuki - pierwsza z kluczykami, druga z dokumentami i kasą, trzecia z kartą i rejestrem.

2. Kamizelka / "czestpak" (bo nie jest to typowa kamizelka) - wybór subiektywny, czyli mój ... obejrzyjcie jeżeli macie okazję na żywo wyrób firmy Traper. Kamizelka Active (kod wyrobu 81137). Uważąm że nie ma na naszym rynku lepiej wykonanej i bardziej funkcjonalnej jak właśnie ona ... kosztuje 150 zł 

Świetna też jest kamizelka DragonTechpack Team Dragon, ale dla mnie miała za dużo "dyndadełek", oraz Dragon Tachpack Superlite - bardziej pod spining. Cena podobna.

3. Chestpack(nie lubię tego określenia, ale słowo "chlebak" nie za bardzo tu pasuje) / pas biodrowy - po przymierzeniu wielu modeli nabyłem ... coś na jedno ramię ... za 120 zł w Chinach, z darmową wysyłką. Przyszło po 4 tygodniach i jestem wręcz zachwycony jakością wykonania i funkcjonalnością. Jedyna wada to nieładne logo na froncie - muszę jakąś naszywkę skombinować. Zdjęcie w załączniku (bez logo). Domyślam się że ta sama firma robi wszelkie podobne temu rzeczy jednej z renomowanych firm na A.

4. Pas biodrowy / chestpack - skompletowałem sobie w Decathlonie pas plus dwa zasobniki. Rewelacja - koszt 70 zł. Ale jużwiem że kupię jeszcze jeden z poniższych, bo miałem też w rękach i przymierzałem:

-Mikado - większy model pasa (symbol UWI242807) lub

-Traper Torba Active 

-Dragon Superlite Easybelt - ceny każdego ok. 150 zł

post-63414-0-14637100-1481413500_thumb.jpg

Edytowane przez Forest-Natura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysztofie - mam to samo. "Simmsowa" bezpieczna torebka jest za mała. W woderach mam jedną suchą kieszeń - też mała- portfel z papierami nie wchodzi, telefon tak. Taką suchą kieszeń mam też w kurtce Simmsa, ale latem w niej mie łażę, co oczywiste. Nie umiem temu zaradzić inaczej jak ograniczając do minimum przedmioty, które nie tolerują wilgoci. Przy głębokim brodzeniu, co mam w zwyczaju, można narobić biedy.

U mnie także pojawił się oczywiście ten sam problem. W związku z tym mam dwa pokrowce Simmsa i dokumenty, telefon, kluczyki mam gdzie schować. Przewlekam je przez szelki woderów i wrzucam do woderów. Pas biodrowy ewentualnie podtrzymuje od dołu i jest do nich niczym nie skrępowany dostęp.

A co tyczy kolegów opornych na " nowości " i tak kpiących z zakupów kolegi Roberta. Do niektórych rzeczy trzeba po prostu "dorosnąć" i jeszcze człowieka musi być  na to stać.

Z obcinaczek polecam oczywiście Abla ( mam już kilka lat), ale niektórzy i tak stwierdzą, że po co wydawać 500 zł na obcinaczki jak taki za 5 zł też przetnie.

Edytowane przez Alek.
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a nie lepiej zamast kilku pokrowców, suchych kieszeni itp. kupić sobie porządną torbę biodrowa z komorą wodoszelną? podkreślam wodoszczelną a nie wodoodporną. 

ja sam od paru sezonów używam takiego sage:

 

https://www.youtube.com/watch?v=YP9GsYBD2Oc

 

teraz mają nowy model, poza kolorem chyba nie różni się niczym innym.

obecnie i patagonia i simms ma też w ofercie coś podobnego.

można zabrać wszystko na dzien łowienia. z lustrzanką i małym statywem włącznie. aparat jest bezpieczny, a w tej suchej komorze zmieści się razem z nim wiele cennych rzeczy jak telefon, dokumenty, kuczyki ect.

dwie butelki z wodą 0.75l też wejda w boczne "siateczki"

sam nie używam kamizelki. wszysko mieszcze w tej torbie. pupełko z muchami zależnie od pogody mam w piersiowej kieszeni kurtki lub koszuli.

pozdrówka

Edytowane przez peresada
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam autora, że wtrącę swoją potrzebę w tym wątku,

 

A propos akcesorii mam Panowie do was pilne pytanie ...

Kupiłem sobie ostatnio we Flyhouse coś takiego jak "waterproof tech pouch". Po doświadczeniach ze słabej jakości etiu z Decathlonu (dwukrotnie rozerwało się na zgrzewie) postanowiłem się szarpnąc i nabyć ów produkt Simmsa. Dwa dni temu dotarł. Do pełni szczęścia jednak sporo brakuje. O ile telefon względnie na siłę znajduje swoje miejsce w owym pokrowcu, to już na nic innego (może poza kluczykiem od samochodu) nie starcza miejsca. Nie mam wyboru, trzeba szukać dalej ...

Tu więc prośba - czy moglibyście zaproponować coś sprawdzonego ?

 

Jeśli łowię, to często zdarza mi się głęboko brodzić i ryzyko "spłynięcia" mam wkalkulowane... I choć najbardziej lubię te dni kiedy mogę umówić się z kolegami że telefonów nie zabieramy to nieczęsto jest to możliwe, zresztą nawet przy zmianie miejscówki dobrze jest mieć telefon.

Telefonów utopiłem ich sporo używając różnych rozwiązań zastępczych, w tym podobnych do simmsa rolowanych.

 

A że lepiej wydawać na kołowrotki niż nowe telefony od kilku lat używam etui "aquapac". Można z powodzeniem wyszukać w polskich sklepach internetowych jak i alle...Ważne muszą być te z małymi "wajchowymi" zamknięciami, to w niczym nie przeszkadza w używaniu i jest pewność zamknięcia. Są w wielu rozmiarach, nawet jakieś tablety się mieszczą.

Cena porównywalna z simmsem, moje ma pewnie z kilkaset dni przepracowanych nad wodą i nie zapowiada się żeby miało się rozpaść. Koledzy którzy polecili też nie wrócą do simmsa :-)

 

Z drugiej strony niektóre z współcześnie robionych telefonów są faktycznie wodoszczelne a kluczyki od samochodu to już praktycznie do "czegokolwiek wodoodpornego" można schować.

 

tomaszek11

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy, ale są przecież telefony, które można płukać pod bieżącą wodą. I nie są wcale jakieś szczególnie drogie. jedyna praca, którą trzeba wykonać, to wymiana karty SIM i wczesnej przygotowanie pamięci telefonu co do kontaktów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można też zrobić jeszcze inaczej, wodoodporny telefon z "numerem wędkarskim" a w telefonie standardowym na czas używania wodoodpornego ustawione przekierowanie natychmiastowe, koszt dodatkowego abonamentu czy prepaida niewielki, koszt dobrego telefonu (dobrego pod względem wodoodporności} ok 300 zł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert rozpoczął wątek o wędkarskiej torbie do auta lub samolotu, a kończy sie na plecakach i biodrówkach :D

Ale tak bywa i tak jest fest!

Ponieważ wybieram się najczęściej na cały dzień, to preferuję plecak ,Co istotne ważne by miał pas biodrowy, który stabilizuje plecak gdy się pochylamy.

post-46397-0-78202900-1475519008_thumb.j

To trochę widać na tym zdjęciu-szeroki pas odpinany z przodu obejmujacy w talii.

Warto by szelki były szerokie, grube i takie "mięsiste"-to się sprawdza gdy daleko chodzimy z zapasem wody :D

Szelki z przodu na wysokosci piersi powinny być spięte cienkim paskiem, takze łatwo odpinanym, on z kolei chroni przed rozchylaniem się szelek.

Wodoodporność jest istotna faktycznie, może w czasie głębokiego brodzenia, ale przeważnie przy ulewie.

 

Ja jeszcze uzywam bocznej kieszeni do przenoszenia złożonej wedki w pokrowcu.Powyzej tej kieszeni jest specjalny pasek ją mocujący.

Wewnetrzna kieszeń na kluczyki i papiery-wodoodporna kieszeń w wodoodpornym plecaku. !!!

Zlokalizowana na wysokości karku, po pociągnięciu szelek znajduje się bardzo wysoko.miesci portfel , klucze i telefon.

Powinna być rączka do noszenia go po zdjeciu i tylne kółeczko plastikowe by powieścić np. podbierak.

Używam simmsa kupionego chyba 5 lat temu za ok. 150 dolców, ale juz dawno nie ma tego modelu więc nic nie linkuję.

Dużo i daleko chodzę z plecakiem, kazdy  z tych  dodatków okazał się istotny.

Posiadam także przednią torbę odpowiadającą temu modelowi plecaka i razem z nim montowaną. Wydawała się bez zarzutu, jednak zawadzała z przodu, przeszkadzała, coś było nie tak...

Plecak zakladam często na stary-"płaski" typ kamizelki co w zupelnosci zaspakaja wszelkie potrzeby co do przeniesienia bagażu, foto, kurtki, termosu z herbatą, wody :D ,sięgnieciu po muszki, żyłki itp.

No i żeby było naprawdę elegancko - fota Andrzeja, lipień Roberta :)

pozdro

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowiąc bardzo głęboko brodzę, do granicy spodniobutów, a bywa że i głębiej :) Nie zabieram żadnego żarełka ze sobą. Czasem kubek termiczny z kawą ale zawsze coś mokrego. Nie cierpię jak mi się coś dynda przy kamizelce, bo w najmniej potrzebnym momencie zawsze zaczepi się o to linka. Dlatego obcinaczki (nie Abla ale przyzwoite) są na klipsie ale nie dyndają swobodnie tylko ukryte są w takie naszytej "szlufce" (sory ale nie wiem jak inaczej to nazwać) Żyłki mam po kieszeniach nie dyndają na jakichś zaczepach. Na zewnątrz mam jeszcze szczypce z nożyczkami również włożone w "szlufkę". Telefon, karta w pokrowcach wodoodpornych. Kupiłem fany pokrowiec w salonie telefonicznym i jak na razie działa. Nie mam złudzeń że paru sezonów to na pewno nie wytrzyma, Tel z gatunku tych wododpornych ale to raczej teoria. Woda (Robert w ciepłe letnie dni nie bierz wody niegazowanej) Tylko gazowaną. Pudełka na muchy wodoszczelne z założenia w praktyce wodoszczelne nie są. Głęboko łażę więc są mokre i po łowieniu trzeba suszyć. To wszystko zapakowane w kamizelkę, Używałem różnych. Ponieważ co kilka dni jestem w Czechyniu nad Piławą i siedzę tam po parę dni jest jasne jaką kamizelkę sobie uszyłem. W Czechyniu swój zakład ma Ropiks szyjący kamizelki. Pancerne wykonanie, wielka dobrze rozplanowana,. Na zewnątrz po bokach naszyte kieszonki na butelki. Plecaków nie lubię bo niestety wszystko mi w nich pływało.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry plecak wędkarski to wręcz idealne rozwiązanie na całodzienną wędrówkę. Rozwiązania praktykowane przez Pawła miałem okazję kilkakrotnie podpatrywać i ich praktyczność mi po prostu bardzo pasuje. Nie ukrywam, że idąc tym śladem powoli kompletuję odpowiednie wyposażenie. Wybór zdecydowanie padł na SIMMSA, bo to wyroby najwyższej jakości i rzadko zawodzą. Poza tym ich trwałość, funkcjonalność i możliwość wieloletniej, intensywnej eksploatacji powoduje, że cena nie jest już tak porażająca.  Zauważyłem, że na wyprawach kilkugodzinnych (takie do 4 - 5 godzin) sprawdza się dobrze kamizelka, do której mieści się wszystko, czego potrzeba. Na wyprawę dłuższą, gdzie dobrze byłoby zabrać termos z gorącą herbatą, więcej jedzenia oraz picia, zdecydowanie lepszy jest dobry plecak. I tak to teraz u mnie wygląda od strony przygotowań. Przyglądam się jednodniowemu plecakowi Simmsa (30 l). Będzie na cały dzień bardzo dobry. Premiera pewnie nad marcowym Sanem, zakupy niebawem.

Edytowane przez Marszal
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam , oglądam zdjęcia i podziwiam :) . Wszystko co tu prezentujecie , to ekstraklasa wędkarstwa muchowego :good:  . Ja jako przedstawiciel ligi okręgowej :( , ale z szansą na awans do trzeciej ligi :) , stosuję rozwiązania prowizoryczne ale skuteczne :D

Telefon mam wodoszczelny . Dwukrotnie lądował w wodzie, z tego raz poszukiwałem go pod wodą około 3 minut i przeżył bez szwanku. :)

Portfel i kluczyk do samochodu kiedyś wkładałem do torebek strunowych . Takie torebki są niestety bardzo śliskie i istnieje duże prawdopodobieństwo wypadnięcia z kieszeni czy plecaka :( . Dlatego od jakiegoś czasy zabezpieczam je owijając w folię stretch. Uzyskuję pełną wodoszczelność , eliminuję całkowicie możliwość przypadkowego wypadnięcia , a obsługa pilota w kluczyku jest pełna i komfortowa .

Wiem że to rozwiązanie nie przystające do ekstraklasy ;)  , ale może w sytuacji awaryjnej komuś się przyda .

Edytowane przez pisarz
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobnie jak @thymalus zawsze muszę mieć kamizelkę. Nie umiem się inaczej spakować, a każdy eksperyment bez niej kończył się zapomnieniem czegoś istotnego. Kamizelka pozostaje w permanentnej gotowości. Wrzucam do samochodu i wiem, że mam wszystko. Wyglądałem niekiedy jak choinka obwieszony szpulkami żyłek przyponowych, lubrykantem do suchara, obcinaczką, ale Pawełek Bugajski pomógł mi zredukować te "przywieszki" - kiedyś po rybach, przy dobrym napitku, zrobiliśmy radykalną sekekcję. Jest ok. i bez nadmiernego "dyndania" rzeczy, które przeszkadzają. Plecak ma tę zaletę, że jest gdzie wygodnie spakować dodatkową tubę z wędką na podmiankę.

Edytowane przez robert.bednarczyk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda jedna rzecz jaką posiadam w kamizelce jest do niej przywiązana, Zaczynając od pudełek na muchy na małym scyzoryku kończąc. Torebka z telefonem, dokumenty wszystko jest przywiązane, Jedynie żyłek nie przywiązuję i to jedyna rzecz którą łapię później po wodzie. Do zaczepiania sprzętu dobrze sprawdzają się duże agrafki z krętlikami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam , oglądam zdjęcia i podziwiam :) . Wszystko co tu prezentujecie , to ekstraklasa wędkarstwa muchowego :good:  . Ja jako przedstawiciel ligi okręgowej :( , ale z szansą na awans do trzeciej ligi :) , stosuję rozwiązania prowizoryczne ale skuteczne :D

Telefon mam wodoszczelny . Dwukrotnie lądował w wodzie, z tego raz poszukiwałem go pod wodą około 3 minut i przeżył bez szwanku. :)

Portfel i kluczyk do samochodu kiedyś wkładałem do torebek strunowych . Takie torebki są niestety bardzo śliskie i istnieje duże prawdopodobieństwo wypadnięcia z kieszeni czy plecaka :( . Dlatego od jakiegoś czasy zabezpieczam je owijając w folię stretch. Uzyskuję pełną wodoszczelność , eliminuję całkowicie możliwość przypadkowego wypadnięcia , a obsługa pilota w kluczyku jest pełna i komfortowa .

Wiem że to rozwiązanie nie przystające do ekstraklasy ;)  , ale może w sytuacji awaryjnej komuś się przyda .

Piotrze każda dobra rada się przyda. A ekstraklasa to była wtedy gdy Pawełek Bugajski na Dunajcu, w bardzo mocnym nurcie, prawie zza każdego kamienia pstrąga wyciągał na streamera. Reszta to tylko gadżety mniej lub bardziej kosztowne, takie zabaweczki dojrzałych chłopców, które jakąś radość sprawiają, a nierzadko bywają pomocne w wędkarskich wędrówkach. Nie wiem jak innym, ale mnie przyświeca w tym wątku idea wymiany poglądów dotyczących zoptymalizowania wyposażenia, by w wodzie móc skupić się na rybach, a nie tym czy papiery mi nie zamokły, by spakować się tak, abyśmy po przejechaniu 400 km nad ukochaną rzekę nie stwierdzili, że czegoś zapomnieliśmy.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znajomi używają czegoś takiego,

http://www.patagonia.com/product/stormfront-waterproof-sling-20-liters/49240.html

ta duża kieszeń jest w 100% wodoszczelna. Chwalą sobie bardzo za funkcjonalność i solidne wykonanie.
Jeśli zaś chodzi o temat obcinaczek, to trudno mi uwierzyć w niezawodność tych za 5zł.
Przez kilkanaście lat łowienia, użyłem pewnie z tuzin różnych. Zdecydowana większość to były niskobudżetowe narzędzia, po kilku użyciach nie nadające się do niczego.

Od jakiegoś czasu używam obcinaczek Abla i stwierdzam, że warte są swojej ceny.

 

 

 

 

post-53712-0-80184400-1481452637_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę Wam podpowiedzieć coś z wyposażenia jakie noszę, a o jakim nie każdy pomyśli. Oczywiście jadąc nad San czy Dunaec nie ma sensu tego zabierać ale na "moich" rzeczkach - które np, Paweł równie doskonale zna - bardzo polecam. Jest to około 10 metrowa solidna linka zakończona bardzo solidną kotwiczką obciążoną ołowiem. Ta linka wiele razy uratowała mi tyłek jak uznałem, że przejdę przez błotko, a okazywało się, że jednak jest za głębokie. Zawsze dało się rzucić żeby owinęła się o jakąś gałąź czy choćby kotwiczka wbił się w zielsko i korzenie. Na lince można się wyciągnąć z błota. Są miejsca niebezpieczne i o takim podstawowym BHP warto pamiętać.  

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam , oglądam zdjęcia i podziwiam :) . Wszystko co tu prezentujecie , to ekstraklasa wędkarstwa muchowego :good:  . Ja jako przedstawiciel ligi okręgowej :( , ale z szansą na awans do trzeciej ligi :) , stosuję rozwiązania prowizoryczne ale skuteczne :D

Telefon mam wodoszczelny . Dwukrotnie lądował w wodzie, z tego raz poszukiwałem go pod wodą około 3 minut i przeżył bez szwanku. :)

Portfel i kluczyk do samochodu kiedyś wkładałem do torebek strunowych . Takie torebki są niestety bardzo śliskie i istnieje duże prawdopodobieństwo wypadnięcia z kieszeni czy plecaka :( . Dlatego od jakiegoś czasy zabezpieczam je owijając w folię stretch. Uzyskuję pełną wodoszczelność , eliminuję całkowicie możliwość przypadkowego wypadnięcia , a obsługa pilota w kluczyku jest pełna i komfortowa .

Wiem że to rozwiązanie nie przystające do ekstraklasy ;)  , ale może w sytuacji awaryjnej komuś się przyda .

 

Każdy z nas kiedyś zaczynał w "trampkarzach", potem juniorach kontynuował a gdy przeszedł do seniorów, przechodził często wielostopniowy awans. Każda dobra, skuteczna i sprawdzona rada jest tu niezwykle dobrze widziana.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę Wam podpowiedzieć coś z wyposażenia jakie noszę, a o jakim nie każdy pomyśli. Oczywiście jadąc nad San czy Dunaec nie ma sensu tego zabierać ale na "moich" rzeczkach - które np, Paweł równie doskonale zna - bardzo polecam. Jest to około 10 metrowa solidna linka zakończona bardzo solidną kotwiczką obciążoną ołowiem. Ta linka wiele razy uratowała mi tyłek jak uznałem, że przejdę przez błotko, a okazywało się, że jednak jest za głębokie. Zawsze dało się rzucić żeby owinęła się o jakąś gałąź czy choćby kotwiczka wbił się w zielsko i korzenie. Na lince można się wyciągnąć z błota. Są miejsca niebezpieczne i o takim podstawowym BHP warto pamiętać.  

Robert, wiemy coś o tym, nieprawdaż?

A Paweł cały czas powtarzał: " po żółtym, po żółtym trzeba chodzić, nie po czarnym"

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To są fajne czasami wspomnienia ale bywają niebezpieczne, Zostawiałem na brzegu wędkę, czapkę i kamizelkę aby wiedzieli gdzie mnie znaleźć. W mule tkwiłem do barków a wody miałem pod usta. Żeby było śmieszniej, twardego pod stopami nie czułem. Pod wodą przebiłem się do nurtu rzeki, Od tamtej pory noszę asekurację. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za rady i sugestie

 

Krzysztofie - mam to samo. "Simmsowa" bezpieczna torebka jest za mała. W woderach mam jedną suchą kieszeń - też mała- portfel z papierami nie wchodzi, telefon tak. Taką suchą kieszeń mam też w kurtce Simmsa, ale latem w niej mie łażę, co oczywiste. Nie umiem temu zaradzić inaczej jak ograniczając do minimum przedmioty, które nie tolerują wilgoci. Przy głębokim brodzeniu, co mam w zwyczaju, można narobić biedy.

 

Mam podobnie Robercie.

Trudno przez 12 miesięcy wędkarskiego kalendarza korzystać z tego samego rodzaju odzienia czy innego ekwipunku. Pewnie jak każdy z nas, ale osobiście lubię minimalizować i różnicować zabierany nad wodę bagaż ;)

Ja na dokumenty używam torebki strunowej i zwykłej reklamówki ze sklepu za 10 groszy lub darmo, a jak są upały i wiem,że będę potrzebował więcej płynu to se wrzucam w kamizelkę...więcej płynu.

Obcinaczki za 5 zeta używam ładnych parę lat i działa cały czas wyśmienicie. A mogłem kupić simmsa czy tam c&f czy jakoś tam za pewnie stówkę i pewnie...też by działała.he he

Radek, oczywiście ze torebka strunowa to najprostsze rozwiązanie. Niestety nietrwałe i często w krytycznej sytuacji przekonujemy się że nie było warto oszczędzać. Przerabiałem ten 'foliowy' patent wielokroć. Działa to i owszem. Zawijasz swoje klamory kolejny raz w te stare, foliowe woreczki nie zwracając podczas kolejnych wypadów uwagi na nowe drobne nieszczelności, dziurki i uszkodzenia foli. ...A co mi tam myslisz sobie. ...ostatnio nic się nie stało to i dzis nie bedzie inaczej. I tak to leci ..do momentu gdy ku pełnemu zaskoczeniu podczas kolejnego wypadu płyniesz. Możesz być sprawnym, wysportowanym i silnym facetem, ale nie znasz dnia i godziny ..chwila nieuwagi i lecisz na pysk !...Potem cóż ...zwykle ku swojemu zaskoczeniu przekonujemy się że o dziwo tych kilka chwil wystarczyło aby ważne w naszym życiu papiery popełniły kontakt z "ha.dwa.o"... Płynąłem już tak i na Wiśle i na Dunajcu wiec odczułem ten ból - ból reanimacji dokumentów by nie wspomnieć o telefonie(ach). Pewnośc siebie jest zgubna. Mam się za zdrowego i silnego faceta ale natura jest nieprzewidywalna.

Powiesz że sam jestem sobie winny, fakt ...tak, jestem ! ...dlatego stąd zmiana nawyków  :)   

Wierz mi, mam spory dystans do zbędnych gażdzetów.

Ostatnio nawet robiłem znajomemu 'wykład' co sądzę o wydawaniu 120zł za bobinkę. Ja również nie lubię wydawać dodatkowych pieniedzy tam gdzie nie jest to potrzebne. Są jednak rzeczy na których nie warto oszczedzać :)

 

U mnie także pojawił się oczywiście ten sam problem. W związku z tym mam dwa pokrowce Simmsa i dokumenty, telefon, kluczyki mam gdzie schować. Przewlekam je przez szelki woderów i wrzucam do woderów. Pas biodrowy ewentualnie podtrzymuje od dołu i jest do nich niczym nie skrępowany dostęp.

A co tyczy kolegów opornych na " nowości " i tak kpiących z zakupów kolegi Roberta. Do niektórych rzeczy trzeba po prostu "dorosnąć" i jeszcze człowieka musi być  na to stać.

Z obcinaczek polecam oczywiście Abla ( mam już kilka lat), ale niektórzy i tak stwierdzą, że po co wydawać 500 zł na obcinaczki jak taki za 5 zł też przetnie.

Dziękuję Alku za sugestie ...można i dwa pokrowce .

O tak, do niektórych wyborów zwyczajnie trzeba dorosnąć :)

 

a nie lepiej zamast kilku pokrowców, suchych kieszeni itp. kupić sobie porządną torbę biodrowa z komorą wodoszelną? podkreślam wodoszczelną a nie wodoodporną. 

ja sam od paru sezonów używam takiego sage:

A jakże, posiadam także pas biodrowy (pochwalę się że również jest to Simms - proszę nie krytykować wyboru ;)).

Ma dużo zalet, jednak jak pisałem wyżej Robertowi, są chwile w sezonie, gdy nie zawsze jest on poręczny i potrzebny.

W ogóle staram się do minimum ograniczać zabierany nad wodę sprzęt. Lubie byc maksymalnie mobilny. Są dni, szczególnie w późno wiosennej i letniej kanikule, gdy odziany na letniucha, zabieram nad wodę tylko co absolutnie konieczne: kij, pudełko i kilka akcesorii ...i wtedy każdy dodatkowy bagaż zwyczajnie przeszkadza :)

Edytowane przez K.Kalisz
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert, wiemy coś o tym, nieprawdaż?

A Paweł cały czas powtarzał: " po żółtym, po żółtym trzeba chodzić, nie po czarnym"

Ooooo tak....., wróciła do mnie Dobrzyca i jej .....miękkie brzegi. Moje zdziwienie też mi się przypomniało ...., gdy byłem już po jajka w bagnisku, a ono dalej ciągnęło, trzeba było na czterech łapkach się wyczołgiwać. Taka kotwa z linką to rzeczywiście świetny pomysł, zwłaszcza na samotne wędkowanie w bagnistym terenie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooooo tak....., wróciła do mnie Dobrzyca i jej .....miękkie brzegi. Moje zdziwienie też mi się przypomniało ...., gdy byłem już po jajka w bagnisku, a ono dalej ciągnęło, trzeba było na czterech łapkach się wyczołgiwać. Taka kotwa z linką to rzeczywiście świetny pomysł, zwłaszcza na samotne wędkowanie w bagnistym terenie.

Kurcze właśnie mi Paweł powiedział na prv gdzie łowiliście. Panowie, jeśli chodzi o chodzenie to byliście na odcinku dla harcerzy. Tam jest twardo... Może trochę brak doświadczenia w wytypowaniu miejsc gdzie nie należy wchodzić. Ale jak byście poszli jeszcze niżej, to dojdziecie do miejsca jakie opisałem powyżej, gdzie zostawiałem wędkę. Tam już jest ciężko i samemu nie radzę łazić. A ta linka to na prawdę dobry patent. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze właśnie mi Paweł powiedział na prv gdzie łowiliście. Panowie, jeśli chodzi o chodzenie to byliście na odcinku dla harcerzy. Tam jest twardo... Może trochę brak doświadczenia w wytypowaniu miejsc gdzie nie należy wchodzić. Ale jak byście poszli jeszcze niżej, to dojdziecie do miejsca jakie opisałem powyżej, gdzie zostawiałem wędkę. Tam już jest ciężko i samemu nie radzę łazić. A ta linka to na prawdę dobry patent.

 

Z pewnością wylazł nasz brak doświadczenia i znajomości rzeki. Paweł śmigał jak kozica, a my jak hipopotamy ... Groźnie nie było, ale lekka konsternacja mi towarzyszyła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...