Skocz do zawartości

Wędki St. Croix


Yunker

Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli kupuje się w cenach hurtowych, to po doliczeniu wszelkich opłat i marży, cena detaliczna w Polsce powinna być równa amerykańskiej. Jeśli jest inaczej, to albo sprzedawca za dużo zarabia, albo nie potrafi wynegocjować odpowiednich cen zakupu. A przede wszystkim nie wymyśla się bajek o sprawozdaniach dla Amerykanów.

Skąd taka bzdura? Na cenę w Polsce nie składają się tylko negocjacje z firmą sprzedająca, ale coś takiego jak kurs dolara, o którym wszyscy zapominamy, opłaty transportowe, VAT, cło, marża z jaką musi sprzedaż zarówno dystrybutor jak i marża sprzedawcy i wiele innych czynników mniej lub bardziej ważnych. Twierdzenie, że ktoś się nie może dogadać jest trochę niepoważne i krzywdzące dla ludzi, którzy zajmują się takim handlem. Edytowane przez Kaamil
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli kupuje się w cenach hurtowych, to po doliczeniu wszelkich opłat i marży, cena detaliczna w Polsce powinna być równa amerykańskiej. Jeśli jest inaczej, to albo sprzedawca za dużo zarabia, albo nie potrafi wynegocjować odpowiednich cen zakupu. A przede wszystkim nie wymyśla się bajek o sprawozdaniach dla Amerykanów.

doliczy sobie tak

samego 23% podatku to twoja 1/4 ceny :P

 

Nie mają podatku od sprzedaży? Proszę Cię... Na stronie podane są ceny bez podatku jak w każdym sklepie w USA. Dopiero po wybraniu stanu do jakiego ma iść przesyłka jest doliczany odpowiedni podatek tzw. "sales tax".

Kupujesz w Polskim sklepie dostajesz paragon a na paragonie co jest napisane doliczono 23% podatku ;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały czas mówię że podatek który jest tak wysoki że filozofom to się nie śniło .

Ale na to nie ma wpływu nawet dystrybutor... Nie rozumiem Cię.

 

Oczywiście cena mogłaby być niższa, ale biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki, które wymieniałem i to, że w Polsce mamy jednego dystrybutora, cena jest jaka jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosty przykład. Fenwick HMG w Stanach kosztuje około 100 dolarów. Nasz dystrybutor sprzedaje je dealerom po około 420 zł brutto zarabiając około stówki na HMG. Na stojaku kij ma cenę 649-675 zł brutto. Narzut wcześniej wynosił około 40-kilku procent ceny netto. Taki narzut jest zalecany przez samego Fenwicka i jest ponoć 2x taki jak w USA. Zatem początkowa cena producenta wynosi tyle co nic. W zamian u nas mamy średnią półkę za którą wymagamy. Tam na to leją ciepłym moczem...

 

 

Cen na St.Croix nie będę podawał, bo Marcyś nimi handluje i nie chce mu mieszać, ale na St.Croix zarabia się jeszcze mniej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd taka bzdura? Na cenę w Polsce nie składają się tylko negocjacje z firmą sprzedająca, ale coś takiego jak kurs dolara, o którym wszyscy zapominamy, opłaty transportowe, VAT, cło, marża z jaką musi sprzedaż zarówno dystrybutor jak i marża sprzedawcy i wiele innych czynników mniej lub bardziej ważnych. Twierdzenie, że ktoś się nie może dogadać jest trochę niepoważne i krzywdzące dla ludzi, którzy zajmują się takim handlem.

Nie napisałem , że się nie może dogadać, tylko, że nie potrafi. A największą bzdurą to są te sprawozdania dla Amerykanów. Trochę znam tę branżę z autopsji i zawsze dla mnie przy sprowadzaniu towaru priorytetem było osiągnięcie tej samej ceny detalicznej, która obowiązuje w kraju producenta. Inaczej klienci, wędkarze zaczynają bawić się sami w dystrybutorów [i słusznie, bo nie są debilami!], sprowadzając sobie sami sprzęt. Dziwne, że najczęściej wtedy cena jest korzystniejsza, pomimo poniesionych opłat, a poza tym nie wysyłają żadnych sprawozdań cenowych ;)

Firmę St. Croix otacza wiele mitów stworzonych przez samych sprzedawców. Następny z nich to ten mówiący o tym , ze nie istnieją wędki tej firmy zrobione na prostych blankach, o założonych w linii prostej przelotkach, bez nadlewek itp. Otóż istnieją, sam takie mam, tylko jakoś dziwnym trafem do nas trafiają głównie te "brzydkie". W warszawskim sklepie, w którym były wędki St. Croix sprowadzane dla innego kraju, nie znalazłem ani jednej krzywej. Czyżby dla nas obowiązywały inne normy?

Z całym szacunkiem, ale nazywanie od razu bzdurą moich przemyśleń jako klienta, jest dowodem brak przystosowania do rynku.

A wędki St. Croix u nas są, jakie są. A więc: za drogie , za krzywe, za niechlujnie wykonane. Warto byłoby popracować nad eliminacją wad technicznych, jeśli ceny są nienegocjonowalne, bo samo wymyślenie hasła, mówiącego o tym, że to najlepsze wędki na Ziemi, niwiele zmienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie napisałem , że się nie może dogadać, tylko, że nie potrafi. A największą bzdurą to są te sprawozdania dla Amerykanów. Trochę znam tę branżę z autopsji i zawsze dla mnie przy sprowadzaniu towaru priorytetem było osiągnięcie tej samej ceny detalicznej, która obowiązuje w kraju producenta. Inaczej klienci, wędkarze zaczynają bawić się sami w dystrybutorów [i słusznie, bo nie są debilami!], sprowadzając sobie sami sprzęt. Dziwne, że najczęściej wtedy cena jest korzystniejsza, pomimo poniesionych opłat, a poza tym nie wysyłają żadnych sprawozdań cenowych ;)

Firmę St. Croix otacza wiele mitów stworzonych przez samych sprzedawców. Następny z nich to ten mówiący o tym , ze nie istnieją wędki tej firmy zrobione na prostych blankach, o założonych w linii prostej przelotkach, bez nadlewek itp. Otóż istnieją, sam takie mam, tylko jakoś dziwnym trafem do nas trafiają głównie te "brzydkie". W warszawskim sklepie, w którym były wędki St. Croix sprowadzane dla innego kraju, nie znalazłem ani jednej krzywej. Czyżby dla nas obowiązywały inne normy?

Z całym szacunkiem, ale nazywanie od razu bzdurą moich przemyśleń jako klienta, jest dowodem brak przystosowania do rynku.

A wędki St. Croix u nas są, jakie są. A więc: za drogie , za krzywe, za niechlujnie wykonane. Warto byłoby popracować nad eliminacją wad technicznych, jeśli ceny są nienegocjonowalne, bo samo wymyślenie hasła, mówiącego o tym, że to najlepsze wędki na Ziemi, niwiele zmienia.

Jeśli potrafisz osiągnąć cenę detaliczną produktu do takiego poziomu z jakim sprzedawany jest w innym kraju, w tym przypadku 7-8K km odległości(strzelam) to zapewne musisz być milionerem, bo wiele osób oddałoby duże pieniędze za tak cenne umiejętności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, producent szuka jednego dystrybutora na kraj by sprzedawać mu 2 tysiące wędek rocznie i utrzymywać poprawne relacje handlowe niż rozmawiać z kilkoma i się rozdrabniać dla byle leszcza co weźmie 20 wędek na rok i będzie marudzić. Zwykły sklep (poza centrum wędkarstwa czy podobnych) jest w stanie sprzedać około 80-120 wędek St.Croix rocznie. Producent po prostu jest za duży by handlować z kimś, kto na własną rękę chce je sprowadzać i sprzedawać dziesiątki sztuk.

 

Pierwszy w PL był Krokus z Łodzi i w Łodzi został dystrybutor na kraj. Reszta może kupować na ebay i tyle

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Kaamil-   Wielokrotnie mi się to udawało, szczególnie wtedy, gdy producentowi zależało na tym, aby w Polsce był sprzedawany jego towar, a ja nie zadawalałem się szczęściem, że będę go sprzedawał Zapewniam Cię, że jest też wiele firm, które w polityce handlowej mają filozofię sprzedawania swoich produktów w tej samej cenie, we wszystkich krajach. Nie, nie jestem milionerem. Może dlatego, że pomimo wynegocjonowanych dobrych cen na nasz rynek, nie dodawałem niebotycznej marży. Jeżeli ktoś nie posiada umiejętności negocjacyjnych, to zakładam, że nie powinien zajmować się handlem, bo później trzeba klientom opowiadać bajki o amerykańskiej kontroli cen wędek St. Croix w warszawskim sklepie. 

Edytowane przez mohave
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Kaamil- Wielokrotnie mi się to udawało, szczególnie wtedy, gdy producentowi zależało na tym, aby w Polsce był sprzedawany jego towar, a ja nie zadawalałem się szczęściem, że będę go sprzedawał Zapewniam Cię, że jest też wiele firm, które w polityce handlowej mają filozofię sprzedawania swoich produktów w tej samej cenie, we wszystkich krajach. Nie, nie jestem milionerem. Może dlatego, że pomimo wynegocjonowanych dobrych cen na nasz rynek, nie dodawałem niebotycznej marży. Jeżeli ktoś nie posiada umiejętności negocjacyjnych, to zakładam, że nie powinien zajmować się handlem, bo później trzeba klientom opowiadać bajki o amerykańskiej kontroli cen wędek St. Croix w warszawskim sklepie.

W takim razie gratuluję. Temat był o wędkach, a zszedł na politykę handlową i cenową. Ode mnie to wszystko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem wszystkie polityczno-handlowe posty to mogę się wypowiedzieć.

 

Mam WRS86MF2, ze sklepu w Warszawie. Miałem przygody z nią w tym roku i dostałem nowa szczytówkę - tak w skrócie ujmując rzecz.

 

Co do ceny tam i u nas / cła / podatków... To tak to działa. Inny prawa rynku są za ocenem (+każdy stan) jak i w Europie (w tym każdy kraj). Czy sprzedawca nasz może narzucać marże jak chce? A które mu zabroni? :D Każdy chce zarabiać więcej a za wszystko płacić mniej.

 

Cena, jak to mówią, to rzecz umowna. Wędka jest dobrem nabytym a nabywasz ją gdzie chcesz patrząc na cenę/obsługę/koszty dostawy itp. Nasza wola.

 

Wracając do wędek StC.

1. Ma ktoś doświadczenia z wędkami tymi lekko ponad 3.10m? UL do 7g? Akcja slow. WRS czy tam inne modele? Każda merytoryczna opinia mile widziana.

2. Doświadczenie z wędkami 9.6 do 28g i 54g na większych rzekach oraz trociach? Każda opinia j.w.

 

Dziękuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie gratuluję. Temat był o wędkach, a zszedł na politykę handlową i cenową. Ode mnie to wszystko.

To jednak cały czas był temat o wędkach St. Croix, które lubię, używałem i będę używał. Tylko nie chciałbym szukać jakichś nieprawdopodobnych źródeł aby je kupić. Miałem ich kilka na stanie, ale niestety żadnej nie kupiłem w sklepie, poniweważ zawsze skutecznie zniechęcali mnie sprzedawcy mówiąc o tym, że np.:

- cena musi być taka, bo takiej żąda producent i muszą mu meldować o udzielonym rabacie klientowi

- nie ma prostych wędek St. Croix

- każda może mieć krzywo zamieszczone przelotki

- każda może mieć tzw. nadlewki

- jeśli któraś ma Kigany, to dlatego, że są one lepsze od Fuji [sic!] :)

- wady te są nieistotne, bo Amerykanie nie przywiązują do nich wagi[ nieprawda!, może firma St. Croix robi to ,tłumacząc swoją niedbałość?]

- w związku z powyższym, nie są to wędki dla mnie, bo żadna nie spełni moich wygórowanych kryteriów

 

A ja w związku z powyższym  i  z powodu braku cierpliwości, zacząłem polegać na wielu moich kolegach, którzy również mając takie kryteria dotyczące wędek, jeździli do Łodzi jak była dostawa do dystrybutora i wybierali dla siebie i dla mnie egzemplarze spełniające warunki "najlepszych wędek na Ziemi". A tak być według mnie nie powinno.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, teraz ja mam pytanie. Chodzi o sandaczowy kij do jeziorowych zastosowań. 

Myślę czy nie spróbować AXS70MF2, czy może MLF2? 

Gramatura to 5g-15g plus 3-4" (chodzi o tzw. "kij na lato"). 

A te 4" to kajtech ? Czy coś dużo grubszego ? Bo jeśli Keitechy to brałbym MLF-a. Miałem takiego , do identycznego przeznaczenia co szukasz. AXS70MF szczególnie przy tych 5g będzie za mocny.

Edytowane przez cabage
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...