Skocz do zawartości

Wybory PZW - czy będziecie głosować?


michall

Rekomendowane odpowiedzi

to nie władzom zależy żeby przyszło mało, a członkom nie zależy by iść...

Bywałem juz na takich zebraniach, że nie było za bardzo z kogo ani komu wybierać, za to w drodze powrotnej wysłuchiwałem od napotkanych że "znowu się sami wybrali ci sami"...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Należy ludzi przekonać by przyszli na zebranie a nie uciekać tam gdzie przychodzi więcej osób i rozdają tylko kiełbasę wyborczą a później i tak robią swoje za Twoje pieniądze..

A wiesz teraz w jakim kole jestem? Pewnie nie, bo i ja do końca nie wiem w jakim jestem i ile osób w nim jest i jakie kiełbasy mają :D  Wiesz czym się kierowałem przy zmianie? Na pewno nie wiesz, a mimo to nie przeszkadza Ci w wypisywaniu bzdur i głupot. Nie znam Cię, nie wiem czy Ty działasz u siebie czy tylko "wirtualnie tworzysz", ale mi przez myśl nie przeszło żeby Cię oceniać i cokolwiek zarzucać :D 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I właśnie zasadnicze pytanie. Kto jest, a kto nie jest przysłowiowym "betonem". Coraz częściej mam wrażenie że to ci młodsi. Samo przyjście na zebranie i wybór nie załatwiają sprawy. Później przychodzi ciężka, niemal codzienna praca. Niestety, czasy pracy społecznej i społeczników definitywnie się skończyły. Młodzi nie mają czasu a starsi nie spełniają oczekiwań wielu wędkarzy. Co pozostaje?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to już bym dawno działał (przy niewielkiej frekwencji wystarczy zebrać znajomych) ale jestem 150km od rodzimego koła, trochę ciężko.
Koledzy porobili uprawnienia do kontroli, ze dwóch dołączyło do tzw starej ekipy. Coś tam można.

Przydałoby też podkreślić, że młodzi nie mają teraz czasu. Trzeba założyć rodzinę, a w pracy nie siedzi się 8h tylko znacznie dłużej.  Czasy 8-16 dawno minęły.

Edytowane przez korol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiesz teraz w jakim kole jestem? Pewnie nie, bo i ja do końca nie wiem w jakim jestem i ile osób w nim jest i jakie kiełbasy mają :D  Wiesz czym się kierowałem przy zmianie? Na pewno nie wiesz, a mimo to nie przeszkadza Ci w wypisywaniu bzdur i głupot. Nie znam Cię, nie wiem czy Ty działasz u siebie czy tylko "wirtualnie tworzysz", ale mi przez myśl nie przeszło żeby Cię oceniać i cokolwiek zarzucać :D 

 

 

 

co byś nie napisał teraz już wcześniej określiłeś że nic nie musisz i tak Ci pasi, to nie nagonka na Ciebie tylko pokazanie innym że z takim podejściem zmian nie zrobimy nigdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem okazję niedawno rozmawiać na ten temat z dosyć znanym redaktorem jednego z miesięczników wędkarskich. Wygłosił on dosyć ciekawą opinię - otóż wg.niego nie ma szans na jakąkolwiek zmianę od wewnątrz w PZW.

On uważał,że trzeba robić lobbing na zewnątrz, poza strukturami PZW, a mianowicie wsród polityków sejmowych i lobbować na rzecz zmian w prawodawstwie o związkach sportowych,zrzeszeniach, itp.

Nie wiem dokładnie jakby miało to wyglądać - czy np.chodzi o ustawę regulującą zasady wyboru władz Związku, itp.i wprowadzenie zarządu komisarycznego do czasu wyboru nowych władz ?

 

Ciekawa koncepcja - w sumie to jesteśmy licząca się grupą wyborczą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzies jest na forum link do filmu na yt, jakies kolo z miasteczka na wschodzie chcialo malej rewolucji u siebie na podworku jedynie...no to ich okregowa centrala zawiesila Tak to sie robi, wladzy raz zdobytej sie nie oddaje

A i zrobili i mało tego nawet zwyciężyli i przejęli żwirownię. Więc ten przykład to potwierdzenie, że zmiany są możliwe  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro autor dyskusji pyta roztropnie o wybór delegatów, to bierze pod uwagę perspektywę kolejnego szczebla i szerszy zakres skoordynowanego przedsięwzięcia (stąd m.in. moja sugestia o potrzebnej połowie czy bodaj 1/3 - delegatów z kół na zjazd okręgowy). Chyba pyta świadomie i z jakąś znajomością rzeczy, więc nie ma co "dramatyzować" ... ;-)

 

Okręg, jako zrzeszający koła, jest podmiotem o osobowości prawnej (nie koło) i jest też użytkownikiem rybackim na podstawie umów z RZGW, a także dysponentem majątku własnego i ewentualnie użytkowanego, ogólnozwiązkowego.

Na poziomie okręgu, gdzie decyzje podejmują reprezentanci wielu kół tworzący zarząd, ustala się zakres działań, finanse, itp. Pojdyncze koło ma potencjalnie spory zakres aktywności, w tym np. samodzielne wykonywanie budżetu (gospodarki, zatrudniania itp.), ale w ramach wspomnianych finansów i planów organizacyjnych okręgu, uzgodnionych z innymi kołami.

 

To wszystko moze dobrze funkcjonować, pod warunkiem "żeby się chciało chcieć" ... ;-) Temu między innymi służą wybory, żeby w sposb skoordynowany wyłonić lepszych i lepsze sposoby organizowania się ... Jeśli tego "nie da się zrobić" to żadne "siły z zewnątrz" nie pomogą, choć wielu kusi taka perspektywa ... ale przypomina mi z dawnych czasów rozmowę dwóch braci. Młodszy zaczepiał starszego "Chcesz się bić?" Starszy pobłażliwie mówił "No, chcę." Na co mały - "To się chwilę nie ruszaj!" ;-) Taki to był "pokaz siły" ... ;-) Alternatywą byłby lament "Tato, powiedz mu..."

 

Zaś redaktorzy, ale nie tylko oni, mają "rewelacyjne pomysły", za którymi zazwyczaj nie warto podążać ... ;-)

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtrącę trzy grosze ze swojego podwórka.

Na ostatnich wyborach w moim kole powołano dwóch, nowych, członków zarządu (w siedmioosobowym składzie). Głównym wnioskodawcą był dotychczasowy i obecny skarbnik. W trakcie kadencji jeden ze "starych" członków zrezygnował, a dodanych zostało dwóch nowych. 

Efekty? W trakcie kadencji powstała strona internetowa koła, udało się wynająć za drobne pieniądze siedzibę, ilość członków wzrosła z 220 do 560, a budżet wzrósł trzykrotnie. Zamiast trzech imprez w roku organizowanych jest 10-12.

Dzięki liczbie członków będziemy mieli czterech delegatów zamiast dwóch, pomimo niekorzystnej zmiany ordynacji wyborczej.

 

Czy jest dobrze w kole? Nie, jest tylko trochę lepiej. Największym problemem zarządu koła jest bezczynność członków, brak chęci uczestniczenia w jakichkolwiek wydarzeniach. Mimo, że imprez jest sporo, to frekwencja jest słabiutka. Co rok pojawia się coś nowego, a coś wypada, jednocześnie najpopularniejsze imprezy powtarzają się. Niestety, smutno na to patrzeć. Na zebrania przychodzi 30 ludzi, mimo ogłoszeń w formie tradycyjnej, na stronach internetowych, rozsyłanych SMS-ów. Większość członków nawet nie chce podać numeru telefonu, czy maila  :(

 

Może ktoś mi podpowie, co zmienić, by warto było robić cokolwiek dla kogokolwiek?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może dobrze by było przyjąć do wiadomości, że są ludzie, którzy wręcz obsesyjnie mają wstręt do pracy społecznej. Jak ja.

Ponadto nie dla każdego wędkarza, zrzeszonego w Związku, połów ryb jest wiodącym hobby. Ludzie mają różne zainteresowania, a wędkowanie traktują jako okazjonalny wypoczynek nad wodą, nie za częsty. Trudno od nich wymagać, aby angażowali swój wolny czas w jakieś zebrania.

Zgadza się?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może dobrze by było przyjąć do wiadomości, że są ludzie, którzy wręcz obsesyjnie mają wstręt do pracy społecznej. Jak ja.

Ponadto nie dla każdego wędkarza, zrzeszonego w Związku, połów ryb jest wiodącym hobby. Ludzie mają różne zainteresowania, a wędkowanie traktują jako okazjonalny wypoczynek nad wodą, nie za częsty. Trudno od nich wymagać, aby angażowali swój wolny czas w jakieś zebrania.

Zgadza się?

A ile tych zebrań masz w roku, 20 -30? Ciężko iść na jedno w roku, albo na jeden czyn społeczny? W czynie społecznym robimy coś dla siebie, dla kolegów z koła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtrącę trzy grosze ze swojego podwórka.

Na ostatnich wyborach w moim kole powołano dwóch, nowych, członków zarządu (w siedmioosobowym składzie). Głównym wnioskodawcą był dotychczasowy i obecny skarbnik. W trakcie kadencji jeden ze "starych" członków zrezygnował, a dodanych zostało dwóch nowych. 

Efekty? W trakcie kadencji powstała strona internetowa koła, udało się wynająć za drobne pieniądze siedzibę, ilość członków wzrosła z 220 do 560, a budżet wzrósł trzykrotnie. Zamiast trzech imprez w roku organizowanych jest 10-12.

Dzięki liczbie członków będziemy mieli czterech delegatów zamiast dwóch, pomimo niekorzystnej zmiany ordynacji wyborczej.

 

Czy jest dobrze w kole? Nie, jest tylko trochę lepiej. Największym problemem zarządu koła jest bezczynność członków, brak chęci uczestniczenia w jakichkolwiek wydarzeniach. Mimo, że imprez jest sporo, to frekwencja jest słabiutka. Co rok pojawia się coś nowego, a coś wypada, jednocześnie najpopularniejsze imprezy powtarzają się. Niestety, smutno na to patrzeć. Na zebrania przychodzi 30 ludzi, mimo ogłoszeń w formie tradycyjnej, na stronach internetowych, rozsyłanych SMS-ów. Większość członków nawet nie chce podać numeru telefonu, czy maila  :(

 

Może ktoś mi podpowie, co zmienić, by warto było robić cokolwiek dla kogokolwiek?

Bartku i tak już jakiś postęp, po kropelce woda skałę drąży. Tylko działaniem pozytywnym i pokazującym że coś robi się dla wędkarzy i wędkarstwa w Polsce, że  można coś zmienić ale to wymaga wyrzeczeń, poświęcenia własnego czasu, kreatywności i twardej dupy odpornej na kopanie ze strony krytykantów.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może dobrze by było przyjąć do wiadomości, że są ludzie, którzy wręcz obsesyjnie mają wstręt do pracy społecznej. Jak ja.

 Można wprowadzić dodatkową opłatę np 100 zł, nie chcesz porobić 10h społecznie dla koła to płacisz i tyle, ktoś kto chce też musi zapłacić ale za rok jest zwolniony z tej opłaty 100 zł a ten co nie porobił musi ją zapłacić kolejny raz jeśli nadal jest tylko wygodny, by ktoś za niego robił. Kasę przeznaczyć na zarybienie albo oczyszczenie brzegów. Ot taki luźny pomysł szybko uczący że w grupie siła i razem można zrobić więcej a tych co nie chcą pomagać wyróżnia się dodatkową opłatą albo wyjazd z koła jak się nie podoba płacenie czy praca społeczna jako zamiennik opłaty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wy cały czas kręcić się w kółko z tymi zebraniami, wyborami, pracami społecznymi ....itd. Kolega sierżant dobrze napisał. Wędkarstwo dla WIELU osób jest tylko czasem miło spędzonym nad wodą. Ja osobiście poza wędkarstwa mam jeszcze parę innych pasji i jakikolwiek wolny czas którego zresztą mam niewiele wole spędzić na moczeniu kija. Niestety takie czasy. Może jak mi podrosną dzieciaki, przejdę na emeryturę i bedę miał więcej wolnego czasu bardziej zaangażuje się w poprawę obecnego stanu rzeczy. A tak na chwilę obecną jestem zwyklym klientem, płace i żądam. Tak przez wiele lat robiłem za granicą i nie było z tym problemu. W Polsce z podobnym podejściem jest się członkiem. Dlatego ja związkowi podziękowałem. A wam życzę powodzenia w tej syzyfowej pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż...

Albo się należy do związku albo nie...

Jak się należy, ro trzeba przyjąć do wiadomości, że wody nie są "ich" tylko "nasze" i jest się za nie wspolodpowiedzialny...

Jeśli się chce tylko zapłacić i połowić, to trzeba się wypisać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, tak, kolego Venom, wody są nasze wspólne...

Jakoś po tym zdaniu usłyszałem łopot czerwonych sztandarów i zobaczyłem (przed oczami duszy mojej) defilujących radośnie chłopów i robotników, pod światłym kierownictwem...no...wiecie kogo.

Doskonale pamiętam czasy, gdy wszystko było nasze: szkoły, fabryki, infrastruktura. Dużo dobrego z tego nie wyszło, choć mogę zrozumieć sentymenty :)

Teraz zdaje się tylko wszystkie dzieci są nasze.

 

Ponadto nie rozumiem, czemu to ja się mam wypisać? Jeśli władzom związkowym nie odpowiada moje członkostwo, z takich czy siakich powodów, niech mnie wywalą. O, bez żalu z mojej strony.

Natomiast chętnie zapłacę ekwiwalent pieniężny, w dowolnej walucie, za swoją pasywność statutową, jak wyżej zaproponował Hunter.

 

Nie bardzo pojmuję tok rozumowania Szanownych Kolegów. Jeśli ktoś sądzi, że zmiana władz PZW spowoduje wzrost pogłowia ryb w naszych wodach, to się bardzo zawiedzie. Ludzi wymienicie, i tyle. Może niektórzy mają apetyt na synekurki związkowe i stąd ten temat. Nie mam nic przeciwko temu, oczywiście, skład osobowy prezesów i vice prezesów zwisa mi i powiewa, jako ten sztandar o pięknej barwie.

 

A co do ryb, żywych ryb, zamieszkujących nasze wody...

Proponuję zapoznać się z tym, co kolega trout -master napisał na ten temat na forum Fly Fishing. Zakładam, nawiasem, że to tenże sam trout-master z naszego forum.

W skrócie: ryby giną i żadne zarybienia nie odbudują stada. Problem tkwi w wodzie. Problem, którego istoty tak właściwie nie znamy.

 

Dlatego rozumiem tych, którzy na żadne wybory i inne spędy nie chodzą. Szkoda czasu po prostu. Zgodnie ze starym przysłowiem: "zamienił stryjek siekierkę na kijek".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

łopot czerwonych flag ??

Czy jesli z kilkoma kumplami wydzierżawisz sobie jakiś stawik i razem o niego zadbacie to też będzie komuna??

Czy klubowe wody w innych krajach (w tym nasza Polska Passaria) to też czerwone flagi i Stalin??

Nasze Towarzystwa Przyjaciół Rzek, które potrafią się dogadać z samorządami dla ich dobra, to też relikt przeszłości?? Czy może po prostu ludzie z trochę większą świadomością i odpowiedzialnością za wodę której jako członkowie są współdzierżawcami i uzytkownikami ??

Mówisz że rozumiesz sentymenty za tamtymi czasami ??

Ja ich nie mam, ale widzę że u niektórych pozostało z tamtych czasów brzemię dzielenia na "nasze" i "ich" mimo tego że wspólne i zrzucanie odpowiedzialności na wszystko i wszystkich poza sobą...

Za taki stan jaki mamy nie odpowiada tylko "beton" na górze, bo on stoi na bardzo solidnych fundamentach z żelbetu biernych członków.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli się chce tylko zapłacić i połowić, to trzeba się wypisać...

Widzisz, problem jest w tym że się "płaci" a z połowieniem już jest problem. Oczywiscie jest to wina głównie tych co tylko płacą bo cała reszta związku pracuje jak szwajcarski zegarek. Litości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponadto nie rozumiem, czemu to ja się mam wypisać? Jeśli władzom związkowym nie odpowiada moje członkostwo, z takich czy siakich powodów, niech mnie wywalą. O, bez żalu z mojej strony.

Natomiast chętnie zapłacę ekwiwalent pieniężny, w dowolnej walucie, za swoją pasywność statutową, jak wyżej zaproponował Hunter.

 

Nie bardzo pojmuję tok rozumowania Szanownych Kolegów. Jeśli ktoś sądzi, że zmiana władz PZW spowoduje wzrost pogłowia ryb w naszych wodach, to się bardzo zawiedzie. Ludzi wymienicie, i tyle. Może niektórzy mają apetyt na synekurki związkowe i stąd ten temat. 

 

Widzisz obecne władze Cię nie wywalą bo przynosisz im pieniążki a dostajesz figę z makiem pod postacią pozwolenia na wędkowanie. Zmiany muszą iść od dołu, wymiana ludzi w zarządach na takich jacy wymienią tych w okręgach a Ci znów wykopią od korytka tych z Twardej. Proste w słowie, na przełomie może dwóch może trzech wyborów realne do wykonania. Trzeba jednak dołożyć swoją cegiełkę do tego by ludzie jakich chciało by się osadzić na stanowiskach byli za tworzeniem i ochroną tarlisk, by jako siła popierana przez tak ogromną ilość wędkarzy mogli doprowadzić do zniesienia ochrony kormoranów i tym samym doprowadzić do zmniejszenia ich liczebności, by zamiast konta okręgów zapełniać pieniędzmi z odłowów sieciowych przeznaczyć je na ochronę wód bo kto nam zabroni wynająć firmę ochroniarską jeśli na PSR nie można liczyć, by byli to ludzie jacy są za brakiem betonowania brzegów rzek i potoków, tak aby były one naturalne , by ci sami wybrani faktycznie zarybiali wody a nie tylko na papierkach. To wszystko razem może na przełomie lat stworzyć wody rekreacyjne wędkarsko nawet mimo presji wędkarskiej jak jest na wielu wodach. Obecna gospodarka PZW to gospodarka rabunkowa za Twoje, moje i innych pieniądze, ja tego nie chcę, chcę zmian. Strajki grupy wędkarzy nic nie dały więc trzeba to od dołu zniszczyć, zamiast odcinać łeb hydrze by odrosły w to miejsce dwa utnijmy jej nogi.  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie bez wyjątku obiekcje "od zawsze" są zglaszane pod adresem PZW. Takiego mocno wyimaginowanego PZW. To zabawne, bo to właśnie my jesteśmy twórcami tego całego porzuconego chlewu..Oczywiście dystansowanie się od niego, ustawianie w roli wymagającego, wypłacalnego klienta typu sierżant jest jak najbardziej uprawnione.. ale znosi też prawo do współdecydowania, a w konsekwencji także jęczenia - jak to mówią - kibic z dala się nie w.......a..

No i co stworzeni do bezsilnego miauczenia wtedy poczną ? :)

Zmiana formy zorganizowania wędkarstwa również nie stanie się sama. Problem jest w tym, że sześćset tysięcy ludzi z wędką - z chlubnymi, ale i kompletnie osamotnionymi wyjątkami -  mocno przywykło funkcjonować w myśl trzech wielkich N,  co się wykłada jako nachuizm + niemogizm + niedasizm..

To jest nasza kula u nogi.. :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławku z chlewa da się pałac zrobić, trzeba chcieć, działać i pokazać innym że można, jojczą tylko podwórkowe maminsynki, ja do takich nie należę a że chcę zmian to chyba dobrze. Po co mam być w tym chlewie skoro wspólnymi siłami możemy zrobić z niego pałac, trzeba tylko przekonać te 600 tyś ludzi że może być lepiej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...