Skocz do zawartości

Paternoster muchowy


Sławek Oppeln Bronikowski

Rekomendowane odpowiedzi

Szydera  z mojej strony nie została zauważona :P

 

Zgadzam się z @Paweł Bugajski, że pieniacze z ff przenieśli się na jerka. Trzeba gdzieś bić pianę i do wszystkiego się czepiać co jest obecnie na fali, a za tym idzie fala dyskusji i trollowania.

 

Sam źle zrobiłem bo nakarmiłem trole w dwóch tematach, ale się poprawiam i po prostu idę na ryby (po pracy może się uda, ale jutro na pewno).

Wam  też to polecam, zwłaszcza trollującym dystkutantom co podejmą każdy temat.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.. i moja trollosoba z prawdziwym obrzydzeniem zauważa po raz enty typowy dla osobników wypranych z jakichkolwiek poglądów, set wyleniałych słownych grepsów, wytrychów tudzież idiotycznych zwischenrufów, kryjących ten brak..

 

etherni - choć wędkarstwo stało się i niestety ciągle jest w Polsce zajęciem wyjątkowo mało prestiżowym, uprawianym bezmyślnie oraz mało stylowo - co jest przewlekłym stanem chorobowym po komunie, mylisz się w swoich pretensjach wobec flyfishingu. Nie jestem fanatycznym muchoświrem, ale jego piękno, idealizm oraz trudną do przecenienia wartość znam i cenię sobie najwyżej z wszystkich pozostałych metod.

Jeśli fishing jest świadomym odwrotem od zwykłego rybactwa - a odrobinę jest - uprawianego dowolnymi sposobami i narzędziami, to flyfishing odszedł od niego najdalej. Dlatego słusznie jest uważany jest za jego koronę. Bardzo różni ludzie trafiają do flyfishingu, z najprzeróżniejszych motywów. Jedni przynoszą szacunek i respekt, inni róbta co chceta, a może nawet cokolwiek siermiężną filozofię użytkową typu - każdy choooy na swój strój. I to do nich kieruj swoje obiekcje..

 

Sens jest w takich właśnie szczegółach.. :)  

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odkąd łowię na muchę przeżywam cyklicznie fascynację każdą metodą, obecnie kończy się okres mokrej, bo będzie teraz sucha (podyktowanie możliwościami na najbliższej rzece pstrągami i niedobitkami lipienie) oraz nadchodzącym planowanym wyjazdem na San. A tam to już wiadomo sucha, sucha, sucha... i w przerwach jakieś pedałki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowienie na sztuczną muchę jest, w mojej opinii, sztuką samoograniczania się. Wymaga za to umiejętności czytania wody, wiedzy z zakresu ichtiologii i entomologii, rozumienia procesów zachodzacych w łowisku wraz z upływem pór roku i czasu w ogóle. W znacznie większym stopniu niż jakakolwiek inna metoda wędkarska. Aby łowić skutecznie warto stale doskonalić sztukę posługiwania się wędką i sznurem. Nie tylko techniki rzutów ale i prowadzenia imitacji w wodzie. Wymaga specyficznego poruszania po rzece i podchodzenia ryb. No i jest jeszcze cała sfera związana z wiązaniem much, poszukiwaniem własnej ścieżki w konstruowaniu imitacji.

Zgadzam się więc ze Sławkiem, że wędkarstwo muchowe jest, jak to ładnie napisał, koroną wędkarstwa. A że nie każdy ma prawo do chadzania w koronie i że od lat nie brakuje na świecie róznej maści uzurpatorów to inna sprawa ;-) KR

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ panowie, to właśnie napisałem - że macie w gronie elity masę "przebierańców" , taki obraz wyłania się z czytania stron, forum o muszkarstwie. Połowa szuka dziury w przepisach, druga połowa licytuje na wartość sprzętu. Cwaniaczki i nowobogactwo. Gdzie elita? Wiem, nad wodą a nie przed ekranem. Ale niewidoczna. Nieliczna. Stąd moje pretensje o "wasze" wody, na ktore nie mam wstepu ze spinem, a wpuszczacie chamstwo i buractwo. Byle kołowrotek był na dole kija....

Chcę zacząć łowić na muchę - raz żeby móc łowić na lepszych łowiskach, dwa - człowiek rozwija się przez aspirowanie do lepszych. Stad moja niechęć do d...kracji , gdzie stado baranów wybiera najgłośniejszą świnię z swojego grajdoła.

A tu pojawiają się wątpliwości, gdzie te elity. Małość, cwaniactwo, wynik za wszelką cenę, przekręty na zawodach muchowych - i to wszystko z metryczką "my lepsi".

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się. W ciagu dekady pojawiło się w muszkarstwie wiele kontrowersyjnych postaci. Nie wiem co je przyciąga. Może wyższe z sezonu na sezon ceny topowego sprzętu, dzieki czemu łatwo pokazać swój status materialny a może chęć samodoskonalenia i próba nauczenia się używania noża i widelca. Zresztą i tak uważam krajowy system dostępu za bardzo demokratyczny. W Szkocji, którą swego czasu zjeździłem wzdłóż i wszerz są liczne wody klubowe lub prywatne i choćbyś nie wiem ile był gotów zapłacić nie ma na nie wstępu. A i do klubu Cię nie przyjmą, bo choć jesteś miły i grzeczny gość historia twojej rodziny nie jest dostatecznie długa. Innymi słowy kryterium klasowe, którego nijak nie przeskoczysz chyba, że Jej Królewska Wysokość nada Ci tytuł szlachecki, co znowu aż tak często się nie zdaża.

 

Jeśli chodzi o niedopuszczenie spinningu na wodach górskich (co nota bene uważam za słuszne) przyczyna jest moim zdaniem inna i wbrew pozorom dość racjonalna. Na rzekach takich jak San czy Dunajec nawet przy użyciu współczesnych metod muchowych i tendencji do włażenia wszędzie i o każdej porze roku są miejsca miemożliwe do obłowienia. Miejsca w których ryby są nie niepokojone i w których znajdują bezpieczne schronienia. Po dopuszczeniu spinningu takich miejsc by już poprostu nie było. Dlaczego na OSie nie brakuje dużych pstrągów a poniżej Łączek są pojedyncze i to tylko na początku sezonu? Bo na OSie nie wolno łowić na spinning. Kropka. Na mniejszych rzekach dopuściłbym łowienie tylko na jedną muchę i zakaz brodzenia. Wejść do wody wolnobyłoby tylko po to by najkrótszą mozliwą drogą przejść na drugi brzeg.

 

Pzdrw,KR

Edytowane przez Krzysztof Rydel
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wody prywatne arystokracji? Niechby tam wlazł kłusol, to go w dyby i na pośmiewisko publiczne. Z korzyścią dla wszystkich wód, nie tylko prywatnie-arystokratycznych.

Ale to inne realia, i inna klasa arystokracji. Nie porównujmy naszego ustroju i mentalności do Szkocji, gdzie firma z tradycjami to jest wtedy, jak ma 300 lat, i piąte pokolenie pracowników pracuje u piątego dziedzica, z obopólnym szacunkiem i zadowoleniem.

Nie wiem, czy u nas możliwe jest odbudowanie elity w sensie kultury i jakiegoś kodeksu honoru, zasad, etyki na wyższym poziomie. Prawdziwe elity wykonczyli nam sowieci i naziści. Obecna klasa posiadająca ani z szlachectwem, ani z inteligencją nie ma nic wspólnego.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka wpisów i tyle podniosłych słów o jakby na to nie patrzeć, tylko jednej z wielu metod łowienia ryb :) Idealizm, odwrót od rybactwa, elitarność, korona wędkarstwa, klasowość... a jak pójdzie się nad wodę to rzeczywistość "aż skrzeczy" ;) Panowie tu jest Polska, tu trzeba pracy u podstaw a nie górnolotnych słów. Swoiście widać to w gronie wyznawców metody muchowej. Wielu już czuje się elitą, następni aspirują do bycia w tej grupie ale mało który chce wejść w szeregi tych którzy mają moc sprawczą żeby zmieniać rzeczywistość konkretnymi przepisami lub czynami tak żeby było chociaż dobrze, a nie elitarnie. Warto pamiętać, że wielu sięga po muchówkę bez zbędnego zadęcia i korzystając z dostępnego sprzętu w ramach obowiązujących przepisów po prostu chce łowić ryby. Pamiętajmy, że arystokratyczna Szkocja jest daleko, a plebejski San blisko nas :)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"... są liczne wody klubowe lub prywatne i choćbyś nie wiem ile był gotów zapłacić nie ma na nie wstępu. A i do klubu Cię nie przyjmą, bo choć jesteś miły i grzeczny gość historia twojej rodziny nie jest dostatecznie długa. Innymi słowy kryterium klasowe, którego nijak nie przeskoczysz chyba, że ...."

---------------

Ooooooo. I to jest jedna z lepszych możliwości aby powstały wody (produkt), ktore mają coś do zooferowania! Są właściciele, są pasjonaci, reszta jest tylko dopuszczonym (lub nie) za odpowiednią opłatą klientem. Dobry produkt kosztuje!!!! :)

 

"Jeśli chodzi o niedopuszczenie spinningu na wodach górskich (co nota bene uważam za słuszne) przyczyna jest moim zdaniem inna i wbrew pozorom dość racjonalna. Na rzekach takich jak San czy Dunajec nawet przy użyciu współczesnych metod muchowych i tendencji do włażenia wszędzie i o każdej porze roku są miejsca miemożliwe do obłowienia. Miejsca w których ryby są nie niepokojone i w których znajdują bezpieczne schronienia. Po dopuszczeniu spinningu takich miejsc by już poprostu nie było. Dlaczego na OSie nie brakuje dużych pstrągów a poniżej Łączek są pojedyncze i to tylko na początku sezonu? Bo na OSie nie wolno łowić na spinning".

--------------

W większości nadmiar nieprawdziwych wniosków, aby nie napisać stek bzdur.

Pstrągi są bo jest "No Kill". Fakt że w przynetach spinningowych aby to dobrze funkcjonowało, haczyki musiałyby być zmienione. Na OS-ie na spinning łowią jedynie kłusownicy.

Przy połowie na nimfę są miejsca nie do obłowienia?!?!?!?!!!! Na Sanie czy Dunajcu???? Chyba przy złej wodzie (stan). A strimer? Wszędzie nim dochodzę. :)

Pamiętaj że zakazy bez pilnowania czy skutecznie odstraszające kary są na nic. Normalny i odpowiedzialny użytkownik bedzie sie do nich stosował. Kłusownik i ryzykant ... przelicza.

Wiem bo mieszkam w Lesku. :)

Edytowane przez trout master
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

---------------

Ooooooo. I to jest jedna z lepszych możliwości aby powstały wody (produkt), ktore mają coś do zooferowania! Są właściciele, są pasjonaci, reszta jest tylko dopuszczonym (lub nie) za odpowiednią opłatą klientem. Dobry produkt kosztuje!!!! :)

 

 

 

Nie chcialbys takiej sytuacji, nawet jakby ryby byly w takich lowiskach... Wyobraz sobie, San/Dunajec przejmuje jakies stowarzyszenie powiedzmy 'bankierow', ktore faktycznie dba o wode. Ale tylko ich 50 czlonkow moze na niej lowic. Tez chcesz lowic, zaplacic krocie, ale i tak nie masz szans polowic, bo 'obcych' to stowarzyszenia nie przyjmuja. 

Tak to wyglada w UK, szczegolnie na rzekach lososiowych. Mozesz miec rzek kolo siebie w brod, ale kija nie zamoczysz ;)

 

Chcialbys byc odciety od Sanu czy Dunajca do konca zycia? Nigdy na nich juz nie polowic? Kazdy kij ma dwa konce...

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TROLLing muchowy.

 

Smutne, ale tak to niestety oceniam.

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Trollowanie

 

Obawiam się, że młody, wiekiem lub stażem wędkarz, który myśli o rozpoczęciu przygody ze sztuczną muszką po odwiedzinach w naszym dziale porzuci ten dobry fajny zamiar.

Skąd tyle złosliwości, niechęci, naprawdę jestem rozczarowany tonem ostatnich dyskusji...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoiście widać to w gronie wyznawców metody muchowej. Wielu już czuje się elitą, następni aspirują do bycia w tej grupie ale mało który chce wejść w szeregi tych którzy mają moc sprawczą żeby zmieniać rzeczywistość konkretnymi przepisami lub czynami tak żeby było chociaż dobrze, a nie elitarnie. 

Nie wiem jak Kolega ale jestem strażnikiem SSR, uczestniczyłem lub uczestniczę w pracach 3 organizacji które doprowadziły do powstania odcinków C&R na wodach P&L. Użeram się z urzednikami RDOŚów, WZMiUów czy gmin o bezsensowne prace regulacyjne i melioracje, składam zawiadomienia na policję i do prokuratur, które ciagają mnie potem na składanie zeznań. Do końca życia nie złowię tylu pstrągów ile przez moje ręce trafiło do wody. Kolega wybaczy ale jak na jednego "wyznawcę metody muchowej aspirującego do bycia elitą"chyba wystarczy...Zachęcam Kolegę do podobnej aktywności. Pzdrw,KR

Edytowane przez Krzysztof Rydel
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcialbys takiej sytuacji, nawet jakby ryby byly w takich lowiskach... Wyobraz sobie, San/Dunajec przejmuje jakies stowarzyszenie powiedzmy 'bankierow', ktore faktycznie dba o wode. Ale tylko ich 50 czlonkow moze na niej lowic. Tez chcesz lowic, zaplacic krocie, ale i tak nie masz szans polowic, bo 'obcych' to stowarzyszenia nie przyjmuja.

Tak to wyglada w UK, szczegolnie na rzekach lososiowych. Mozesz miec rzek kolo siebie w brod, ale kija nie zamoczysz ;)

 

Chcialbys byc odciety od Sanu czy Dunajca do konca zycia? Nigdy na nich juz nie polowic? Kazdy kij ma dwa konce...

-------------

Piszę o tym w jaki sposób wody mogą być obfite w ryby. To czy mnie bedzie stać czy nie nie ma żadnego znaczenia. Też chciałbym połowić w NZ, Islandii, Osteriche, Montana czy British Columbia i ....

Nie wszystko każdy może mieć. Nie mam Simmsow, Sage-óg czy Meroli lub choć A Q...

Czy mam być za to obrażony na wszystkich? Trudno. Nie stać mnie na cos dobrego lub czegos czego nigdy w życiu nie bede miał możliwości spróbować? Trudno. Mało jest takich rzeczy na świecie?

Wiem jak hulają kluby wędkarskie w Niemczech i chciałbym żeby podobnie było i w kraju w ktorym "wszystko jest wszystkich czyli w sumie niczyje".

Kłusownik tłumaczy to sobie w taki sposób:" Pan Bóg dał ryby w wodach tak jak grzyby czy drzewo w lasach; wiec nie są to ryby niczyje a wszystkich".

I WSZYSTKO JASNE. :( :( :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-------------

Piszę o tym w jaki sposób wody mogą być obfite w ryby. To czy mnie bedzie stać czy nie nie ma żadnego znaczenia. Też chciałbym połowić w NZ, Islandii, Osteriche, Montana czy British Columbia i ....

Nie wszystko każdy może mieć. Nie mam Simmsow, Sage-óg czy Meroli lub choć A Q...

Czy mam być za to obrażony na wszystkich? Trudno. Nie stać mnie na cos dobrego lub czegos czego nigdy w życiu nie bede miał możliwości spróbować? Trudno. Mało jest takich rzeczy na świecie?

Wiem jak hulają kluby wędkarskie w Niemczech i chciałbym żeby podobnie było i w kraju w ktorym "wszystko jest wszystkich czyli w sumie niczyje".

Kłusownik tłumaczy to sobie w taki sposób:" Pan Bóg dał ryby w wodach tak jak grzyby czy drzewo w lasach; wiec nie są to ryby niczyje a wszystkich".

I WSZYSTKO JASNE. :( :( :(

 

 

OK rozumiem :)

Ale odniosles sie do sytuacji w Szkocji. Wiec napisalem swoje zdanie.

 

Wiec jakbys mial taka sytuacje jak w Szkocji, na Dunajcu czy Sanie. To nie tylko bys odcial sie od NZ, BC czy Islandii.. odcialbys sie od dobrych lowisk w Polsce. Chyba niechcialbys sytuacji ze stac cie na lowienie powiedzmy na prywatnym odcinku na Sanie (zalozmy ze w totka wygrales i chcesz kupe kasy spalic). Ale i tak do niego nie dostaniesz dopuszczony, bo dane prywatne towarzystwo nie chce Ciebie w swoich szeregach. 

To jest sytuacaja w Szkocji. Chyba niechcialbys czegos takiego w PL? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wszystko każdy może mieć. Nie mam Simmsow, Sage-óg czy Meroli lub choć A Q...

 

Nie przejmuj się, w żaden sposób nie wpłynie to na poprawę umiejętności czy wędkarskich wyników, na zbiorniku gdzie z wymiarową rybą krucho.

Pakowanie w sprzęt jest niecelowe, rośnie frustracja a kolejne zakupy jej nie osładzają. Świadomość, że trzeba było zainwestować 1500 w roczną licencję

zaczyna uciskać coraz mocniej. Dochodzisz do wniosku, że jedynym kierunkiem by sensownie połowić jest pobliski OS,

a tam to byle czym połowisz, wszak woda pilnowana (jako tako) a już na pewno grubo zarybiana. 

Przestajesz czuć się jak frajer, który kopie się w czoło, przerzucając Sage'm drobnicę, niedobitki lipienia,

w towarzystwie bezczelnych kłusoli i amatorów "tajnych kompletów", bo "przecież panie opłaciłem składkę". 

Przyglądając się ponuremu procederowi, łamaniu przepisów, chamskiemu włażeniu pod kij, osładzasz sobie chwile spędzone na młóceniu

przełowionej wody kleniem a w najlepszym wypadku świnką 40+. Dociera do ciebie, że pstrągi w tym rozmiarze wytłuczono już w kwietniu,

wiadomo miejscowi i spiningiści, bo muszkarze to "elyta w białych rękawiczkach".

Ekonomia i komercja skutecznie rozwarstwi środowisko wędkarskie, właściwie to już się dzieje, ale czy to źle?

Chcesz jechać to smaruj, jak mawiają starzy górale....

;)  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak Kolega ale jestem strażnikiem SSR, uczestniczyłem lub uczestniczę w pracach 3 organizacji które doprowadziły do powstania odcinków C&R na wodach P&L. Użeram się z urzednikami RDOŚów, WZMiUów czy gmin o bezsensowne prace regulacyjne i melioracje, składam zawiadomienia na policję i do prokuratur, które ciagają mnie potem na składanie zeznań. Do końca życia nie złowię tylu pstrągów ile przez moje ręce trafiło do wody. Kolega wybaczy ale jak na jednego "wyznawcę metody muchowej aspirującego do bycia elitą"chyba wystarczy...Zachęcam Kolegę do podobnej aktywności. Pzdrw,KR

 

Jeżeli Kolega działa tak jak to opisuje to należy się pełen szacunek. Smutne jest tylko to do jakich wniosków doprowadza ta codzienna proza działań operacyjnych. Nie jestem fanem wynoszenia muchówki na tron wędkarskich metod, pudrowania jej wizerunku i zakładania korony, a już zupełnie nie rozumiem tęsknoty do jej elitaryzowania. Na pewno wiele osób miałoby dużo mniej pracy na takich zamkniętych dla "pospólstwa" łowiskach ale moim zdaniem nie tędy droga. OS-y tak, ogólnodostępne licencje -ok. Elitarność i klasowość - NIE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Del Toro, nie przesadzaj z ta Szkocja, bo wcale tak strasznie nie jest :) Jest kilka lowisk kosmicznie drogich, ale wiekszosc prywatnych odcinkow jest dostepna dla przecietniakow za £50-£80 za dzien. Jesli tu sie mieszka i pracuje, to spokojnie mozna sobie pozwolic na taki wydatek pare razy w miesiacu. Sa tez wody klubowe za bardzo rozsadne pieniadze, u mnie £200 rocznie.

Przy takiej presji wedkarskiej jak na Polskich rzekach, zawsze bedzie krucho z rybostanem lososiowatych. Trzymam kciuki za OS-y.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spinbobowe widzenie jest w sposób swojski charakterystyczne i ślicznie ilustruje horyzonty naszych zdemokratyzowanych człowieków z wędką . Flyfishing nie jest formą która wymaga wypychania na szczyt. On od wieków jest szczytem samoistnym.. acz dla wielu równie niedostępnym jak dla Syzyfa szczyt góry.. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spinbobowe widzenie jest w sposób swojski charakterystyczne i ślicznie ilustruje horyzonty naszych zdemokratyzowanych człowieków z wędką . Flyfishing nie jest formą która wymaga wypychania na szczyt. On od wieków jest szczytem samoistnym.. acz dla wielu równie niedostępnym jak dla Syzyfa szczyt góry.. :)

Tak po swojsku: Buahahahaha! :))

 

Oppelnowskie wyniosłe widzenie jest zauważalne zarówno w tym jak i w innych wątkach na forum :) Czasy w których był jasny podział i wielmożny pan mógł łowić na muchę a chłop mógł tylko na to patrzeć minęły bezpowrotnie. Nazwijmy to zdemokratyzowaną zdobyczą społeczeństwa :)

Wierzę, że jest wielu takich, którzy tak jak ja są przeciwni wynoszeniu jakiejkolwiek metody na piedestał. Liczy się człowiek i kontakt z przyrodą. W tym układzie człowiek jest słabym ogniwem i bywa, że nie zachowuje się po ludzku. Ramy tego co można na wodzie górskiej powinny wyznaczać mądre przepisy, a ograniczać presję na danym odcinku można na wiele sposobów. Choćby przez wspomniane OS-y czy licencje. Jeżeli ktoś uważa jakieś odmiany metody, które są dopuszczalne, a w jego odczuciu są niegodne jego osoby może ich nie stosować i świecić przykładem.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...