Skocz do zawartości

woblery stoner


Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 tygodnie później...

Moje ostatnie  prace nad kiełbikami.

Ciągle próbuję bez aero.wychodzi nawet,nawet, tylko na zdjęciu nie widać niebieskiej, perłowej poświaty.

Nie mam czym zdjęć robić. Ale w przyszłym sezonie muszę ju zainwestować w jakiś fajny aparacik na wędkarskie wypady

post-50052-0-89193100-1386861473_thumb.jpg

post-50052-0-11678200-1386861503_thumb.jpg

post-50052-0-20672800-1386861545_thumb.jpg

 

A to miał być kiełbik, ale sam nie wiem co to przypomina ;)

post-50052-0-70752900-1386861680_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiełbik ładniutki, fajny pomysł na malowaną łuskę/plamki :)

 

Co do Koperskiego to fajnie się czyta, choć niektórzy twierdzą że niewiele tam prawdy. Fakt że historie czasem nieprawdopodobne (Przez Syberię na gapę) ale czyta się z przyjemnością (choć liczyłem na zdecydowanie więcej wątków wędkarskich ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje mini stadko kiełbików (a raczej kiełbiopodobnych) i nie tylko.

Miałem sobie pod choinkę włożyć, ale jeszcze polakierować muszę, tak, że chyba sobie na razie lakier włożę.

post-50052-0-04422400-1387888767_thumb.jpg.

 

Dorobiłem troszkę mini poperków

post-50052-0-28391400-1387888869_thumb.jpg

 

Taki osamotniony pstrążek mi się został

post-50052-0-32706200-1387888948_thumb.jpg

 

Zdrowych, wesołych Świat Panowie strugacze i nie tylko.

 

Znikam, bo mnie moja kobita jakąś scierą przetrąci

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 1 miesiąc temu...

Cosik tam udało mi się pomalować, pokończyłem resztę korpusów kiełbików.

Wymyśliłem ciekawego bezsterowca, którego udało mi się maksymalnie zminimalizować (a nie było to łatwe). Po wielu próbach, jednak się udało.

Kilka sztuk, zrobionych w tamtym sezonie, połowiło sporo pasiastych i zębatych.

Wystrugałem chyba z 50 sztuk, co u mnie jest rzadkością a zarazem świadczy o łowności przynęty.

Akcja bezstera jest drobna ale wyczuwalna przy najmniejszym ruchu.

post-50052-0-74371400-1396778775_thumb.jpg

post-50052-0-23005000-1396778837_thumb.jpg

post-50052-0-93016300-1396779002_thumb.jpg

 

Bezsterowce 5cm 3g i 3,5g

 

post-50052-0-14946200-1396779090_thumb.jpg

post-50052-0-74029500-1396779128_thumb.jpg

post-50052-0-53644500-1396779166_thumb.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Nie wiedziałem gdzie to napisać ale napisałem w swoim wątku.

Nazwałem to doznaniem życia.Zdarzenie to nie ma miejsca na co dzień i pierwszy raz na własne oczy coś takiego widziałem.

Prowadząc woblera ( tego pierwszego od lewej ze zdjęcia powyżej) zobaczyłem metrowego bolenia płynącego za moim wobkiem i dosłownie metr od brzegu, atak i nie trafił w przynętę.

 Masakra, nie wiem czy to, moje nerwy, czy to już starość, owego osobnika zawiodły. Jedno jest pewne, czegoś takiego już nie doświadczę.

Widziałem dokładnie i nie ma mowy o pomyłce, na stówę był to boleń i to na wodzie stojącej. Wiem że są tam kłody jak ta lala, próbowałem się do nich dobrać kilkadziesiąt razy ale z małym efektem.

Godzina łowienia na tą przynętę zaowocowała dwoma szczupłymi 0,5m i jednym okoniem ze 25 cm, ale po tym incydencie zwinąłem żagle i do domu. Długo nie mogłem ochłonąć.

Pierwszy raz widziałem takie zachowanie bolenia.

Może jeszcze mało widziałem :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Irku. takie zdarzenia to mistyka :)

 

Mam kilka takich spotkań na koncie. Najciekawsze mam z przed dekady z nad jeziora Górskiego. Brodziłem w woderach i wszedłem na mini plażę. Stanąłem przy kłodzie, którą dotykałem prawą nogą. Po wykonaniu kilku rzutów postanowiłem zmienić przynętę. Otwierając pudełko, kontem oka dostrzegłem brak kłody przy nodze. Spojrzałem w lewo, a obok mnie z drugiej strony stoi ponad metrowy szczupak. Patrzyłem na niego dość długo nie ruszając się. Nie wiem ile czasu to trwało. W końcu podniosłem lewą nogę i dotknąłem jego lekko falującego ogona. Odpłynął spokojnie i powoli. 

Do dzisiaj zachodzę w głowę jak to możliwe, ze on mnie ignorował. Może tak duże osobniki nie czują się aż tak bardzo zagrożone jak młode ryby?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, to się pamięta. Czysta magia :)

San. Obławiam głowatkową "banię" brodząc w woderach. Nota bebe wszystkie wodery, jakie miałem mają poważną wadę fabryczną - ciekną w kroku ;)  :D

Tak więc obławiam tą banię, w ciszy i samotności, w pewnym momencie dostrzegam jakiś ruch - w moim kierunku płynie głowacica. Była to pierwsza, jaką widziałem i nie potrafię określić jej wielkości. Wtedy wydawała mi się gigantem, który od głowy do ogona miał taką odległość, że rękami nie sposób pokazać! Dziś sądzę, że mogła mieć z metr. Opłynęła mnie nieomal ocierając się o wodery i powoli zniknęła w głębinie. Obławiałem to miejsce do nocy i kilka następnych dni - już się nie spotkaliśmy. To nic. Do dziś mam dreszcze, gdy ją sobie przypomnę :)

Widok bolenia atakującego Twojego woblera będziesz miał pod powiekami jeszcze długo. A że "nie trafił"? Gdyby wszystkie ataki drapieżników były skuteczne, to żerowałyby bardzo rzadko. Prawie bez szans na ich złowienie B)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu koledzy macie rację. Takie doznanie jest jedno na całe życie. Ten widok przewija mi się przed oczami calutki czas.

Wczoraj zacząłem czytać książkę i musiałem ją odłożyć, bo nie mogłem się skupić.

Woblera już wyjąłem z pudełka :) Będzie sobie wisiał w honorowym miejscu, na pamiątkę.

Coś musi być z tym ignorowaniem potencjalnego zagrożenia, jakim jest wędkarz, przez większe osobniki.

Dawno temu łowiliśmy z kolegą na spławik w jednej straszliwie brudnej rzece. Stanęliśmy u wpływu ciurka, szerokości 1m i głębokości 40cm. Woda w tym ciurku zawsze była ciepła i było w niej masę karasi i innych, czasami dziwnych rybek. Nas interesowały kolorowe karasie, które nie wiadomo jak się tam znalazły. Był to materiał zarybieniowy do naszych oczek wodnych.

Wyobraźcie sobie nasze zdziwienie, gdy do rzeczki pod naszymi nogami wpływa sum około 1,5m długości i robi nam czystkę w rzeczce. Najnormalniej w świecie mogłem go pogłaskać. sytuacja powtórzyła się jeszcze na dwóch naszych wypadach. Jak zabraliśmy aparat by porobić zdjęcia, sum już się nie pojawił. Ograniczyli też spust ciepłej wody i zniknęły tez karaski

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...