Skocz do zawartości

Irlandia 2011


tpe

Rekomendowane odpowiedzi

Tu nie chodzi o to czy sie znasz czy sie nie znasz. Nie mam zadnej satysfakcji w udowadnianiu komus tego czy owego i nie probuje Ci nic udowadniac, tylko zmienic Twoje spojrzenie na sprawe.Probujesz porownywac dwie rzeczy, ktore z mojego punktu widzenia sa trudne do porownania, wiec lepiej zostawic je w spokoju. Gdy ktos zaczyna temat troci takich czy owakich, kiedy rozmawiamy o irlandzkich pstragach, to zawsze konczy sie tak samo - wykladem , ktory mnie samego juz nudzi :D .W Irlandii nie ma zadnych troci , tak samo jak nie ma zadnych troci w Polsce- sa pstragi, ktore maja taka , albo inna biologie.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja do Corrib mam pecha, więc dalej łowię sobie bassy :D 30 szt. przez ostatnie dwa wieczory. Trafiła się też niezła trotka (sea trout). Odważyłem się w końcu zamoczyć Pana FT2, niestety okazało się, że fotografia podwodna nie jest taka prosta...

 

http://img19.imageshack.us/img19/9934/p1000366in.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

 

http://img121.imageshack.us/img121/7481/p1000384u.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

 

http://img196.imageshack.us/img196/7623/p1000394p.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

 

http://img856.imageshack.us/img856/3097/p1000408g.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest źle jak na pierwszy raz. Pierwsza fotka z pędzącym bassem jest bardzo fajna. Trochę uciekła ostrość ale to kwestia pstryukania, pstrykania, pstrykania i w końcu kilka się uda....

 

Baloo, myślałem, że będzie łatwiej...Poza tym robiłem fotki w rwącej wodzie, bardzo ciężko było utrzymać rybę na przeciwko obiektywu. A te zdjecia, które złapały extra ostrość są żle wykadrowane...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Po ośmiu tygodniach postu wreszcie wyrwaliśmy się na ryby. Czas: sobota 30 lipca 2011; łowisko: jezioro Corrib. Pogoda dopisała. Z rana było może ciut za cicho i słonecznie, ale wkrótce się zachmurzyło, ruszył się wiaterek (umiarkowany, południowy, a później południowo-wschodni), trochę popadywało. Temperatura wody 17 st. C.

 

Ogólnie to dużo pływaliśmy, mniej łowiliśmy. Brania niezbyt częste, ale były. Jak już coś siadało, to raczej grubo. W sumie mieliśmy sześć brań.

 

Pierwsze. Około 9-tej, wyjście z potarmoszeniem. 50-tak, więc nawet nie zacinałem. Niegodzien był.

 

Drugie. Następuje jakąś godzinę później. Brawurowy atak 70-taka,blisko łodzi; pozwalam mu zejść z haka. Też nie był godzien

 

Trzecie. Już znacznie później, bo było dużo pływania (przemieszczanie się na odległą miejscówkę z elementami zwiedzania). Na miejscu byliśmy około 12-tej. Artur ma branie w pierwszym rzucie. Od razu widać, że szczupak jest spory. Nie pokazał się nad wodą, ale mocno targa wędziskiem; Arturem zresztą też. Młody przez dłuższy czas rozgrywa walkę na dystansie. Jak na pierwszy kontakt z taką rybą -skutecznie i spokojnie. Robi się goręcej, gdy ryba skraca dystans. Jest silna i waleczna. Nie skacze, ale co rusz uderza, zmieniając kierunki ataku. To już nie był taki sobie hol, ale prawdziwe zapasy. Wygrywa Artur -ryba ląduje na macie.

 

Czwarte. U mnie. W pierwszym rzucie po wypuszczeniu zdobyczy Artura. Walnęła zdrowo. Sprawia wrażenie sporej. Chwila walki na dystansie, potem ryba przychodzi do burty. Ma koło metra. Kilka razy uderza, ale bez przekonania, więc łatwo ją kontroluję. Potem rusza nagle z podwójną siłą i wjeżdża w linę od kotwicy. Odgina jeden z haków, resztę wyszarpuje i odpływa. Ja zostaję z przyponem w spiralkę i głupią miną. Po tej akcji brania ustają. Obławiamy miejscówkę jeszcze przez godzinę i wycofujemy się na z góry upatrzoną pozycję. Po drodze znów trochę zwiedzamy -bez trafień.

 

Piąte. Ostatnia miejscówka. Przez dłuższy nic się nie dzieje. Artur się nudzi i marudzi. Sprzeczamy się, bo on chce wracać, a mi -ani się śni. Wśród tych przekomarzań -CHAPS! Branie następuje na naszych oczach, dwa metry od łodzi. Potężna paszcza zagarnia slidera, skręt mocarnego cielska, wir na powierzchni. Totalne zaskoczenie. Zacięcie jest prawie żadne. Ryba od razu wyskakuje -robi trzy świece raz za razem. Trzecia jest skuteczna. Wrrr...

 

Szóste. W ostatnim, pożegnalnym dryfie. Mocne branie na dystansie. Tym razem zacinam w tempo. Holuję wyjątkowo rozważnie, trzymając rybę z dala od łodzi. Pozwalam jej się zmęczyć odjazdami na hamulcu. Wtedy doprowadzam ją do burty i podbieram.

 

A oto i nasze rybki:

 

http://img823.imageshack.us/img823/7901/p1090584u.jpg

Nowa życiówka Artura i zarazem pierwsza ponad metrowa. Miała 102 cm i niespełna 8 kg. Wzięła na slidera F10. Kolorowanie własne (luźna fantazja na temat pstrąg potokowy). Łowisko: rozległy blat 2,5 - 3 m, wokół trzciny, nieliczne podwodne ziółka. Sprzęt: Cabelas Mag Touch MGTC66WJ 6' 6'', 12-25 funtów mocy, c.w. 3/8 - 2 uncji; młynek Abu Revo STX, a na nim trzydziestofuntowa Sufix832 zakończona przyponem Dragon Titanium 40 cm, 14 kg.

 

 

http://img146.imageshack.us/img146/3659/p1090602j.jpg

Moja miała 98 cm. Nie ważona. Wzięła na slidera 10F RPH (czyli okoń naturalny). Łowisko: bardzo rozległy blat 1 - 1,5 m, dość obficie porośnięty roślinnością zanurzoną plus nieliczne kapelonki. Sprzęt: siedmiostopowy BPS Bionic Blade BNC70MHT-2 o mocy 10-20 funtów i c.w. 3/8 - 1 1/2 uncji; młynek Abu Revo SX, na młynku trzydziestofuntowa Sufix832 z przyponem Dragon Titanium 40 cm, 14 kg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Cos tam lowicie, ale nie ja - nie mam teraz czasu na fiszing.Dwa tygodnie maratonu przede mna, wiec bedzie okazja sie zmeczyc lowieniem ryb... Mariusz dzis jakiegos feroksa przytulil, ale nie wiem ile kilo tym razem...Jak zlowi metrowego to sie zainteresuje:)

 

Troche zdjec niepublikowanych wstawilem na strone - ladne pajki.

 

Relacja z wyprawy:

 

http://www.salmo-adventures.com/salmo-adventures-club/wypraw y%202011/wyprawy%202011

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od niedzieli po kilka bassików dziennie. Na muchę miałem jakieś nieśmiałe stuknięcia, chyba trotek i jedno wyjście konkretnej ryby, niestety w ostatniej chwili się rozmyśliła. Dziś trochę popływaliśmy łódką z silnikiem 75 HP, normalnie raaakieta!!! Złowiliśmy kilka rybek, ale nic naprawdę konkretnego.

.

post-46-1348915776,188_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...