Skocz do zawartości

Za granicą łatwiej? - wydzielone z Szczupaki 2016


Leśniak

Rekomendowane odpowiedzi

Brawo! Bardzo proszę o rozwinięcie tej myśli, bo ja myślałem, że metoda zależy głównie od specyfiki łowiska i pory roku, a trochę tego towaru przewaliłem :)

Ten pan da panu odpowiedz i wskazówki. To wędkarz doskonały umiejący sobie poradzić i tu i tam.

 

A mi się wydaje Panie Józefie, że wy wszyscy w Polsce porostu nie umiecie łowić, dlatego tak mało tych metrowych ryb krajowych jest łowionych i udajecie, że trzeba mieć nie wiadomo jakie umiejętności żeby duża rybę złowić. Otóż na wiosnę byłem w Polsce, na rybach z kolegami, woda, na której łowiłem pierwszy raz, oni conajmniej dwa razy w tygodniu. Po całym dniu okazało się że dwójka kolegów przerzucila ponad 50 ryb i żadnej wymiarowej. Ja tylko dwie. Jedna 70cm druga ponad 90. nigdy nie łowiłem w Polsce dłużej niż kilka godzin, może łącznie uzbiera się tego z 5 dni łowienia w moim życiu. Cała wiedzę zdobyłem za granicą. Pozdrawiam i radzę więcej ćwiczc panowie. Wtedy nie będzie was zazdrość zżerała, że jednak można łowić duże ryby nie tylko za granicą

Edytowane przez Józef Lesniak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A na podstawie Twoich osobistych doświadczeń i wyników?

 

Mogę nawet kilka ciekawych historii Ci opowiedzieć.

- Zabieram kolegów pierwszy raz, opowiadam że nie jest łatwo i metrówki to same do łódki nie wskakują. Fakt brań było mało, ale dwie ryby 100+ spinam już pierwszego dnia, a kolega NA MUCHĘ bardzo szybko łowi o ile pamiętam 105.

- Innego kolegę muszkarza kilka lat namawiałem żeby się wybrał i w końcu to zrobił ... efekt wyrwał mnie z butów - http://hlehleblog.pl/2014/11/30/rekordowy-polski-szczupak-na-muche-117-cm/

- W tym sezonie znajomi pojechali pierwszy raz w życiu na Żarnowiec. Jeszcze w drodze (czy może już na miejscu) dzwonili do nas z pytaniem jak łowić. Kolega powiedział im jedynie żeby nie kombinowali i dał kilka banalnych rad (przynęta, głębokość, tor). Przez 3 dni złowili kilka ryb 90-100+

 

Trochę rybek 110+ z Polski: http://hlehleblog.pl/szczupaki-zlowione-polsce/

 

Co nie znaczy, że te ryby łowi się banalnie prosto, ale nie twórzmy mitów i legend. Wędkarstwo to prosta czynność i daleko mu do fizyki kwantowej. Nawet osoba o inteligencji znacznie poniżej średniej krajowej, może łowić duże ryby i to w Polsce. Kwestia ilości czasu nad wodą i cierpliwości.

Edytowane przez hlehle
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę odbiegając od tematu - Daniel galeria ze szczupakami - TRAGEDIA!!!!!! Tylko na jednym zdjęciu widać lekki uśmiech!!!!!! Na pozostałych marazm i rutyna, Mi to by się japa tak cieszyła, nawet przy jednej takiej rybie, że wszystkie plomby dałoby się policzyć :D :D :D :D :D

Edytowane przez Pavko
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę odbiegając od tematu - Daniel galeria ze szczupakami - TRAGEDIA!!!!!! Tylko na jednym zdjęciu widać lekki uśmiech!!!!!! Na pozostałych marazm i rutyna, Mi to by się japa tak cieszyła, nawet przy jednej takiej rybie, że wszystkie plomby dałoby się policzyć :D :D :D :D :D

 

Mam tak na wszystkich zdjęciach, nie tylko wędkarskich. Chyba podświadomie się spinam przed obiektywem :P

Chociaż element skupienia też dochodzi. Zazwyczaj proces "złowienia ryby" kończy się po jej wypuszczeniu. Wtedy dopiero emocje się stabilizują. Wcześniej jest skupienie od holu, przez podebranie, zdjęcie - na prawdę cały czas myślę, żeby jak najmniej ryba ucierpiała i jak najszybciej wróciła do wody. Jest sporo pośpiechu cały czas.

Gdy już odpłynie ... wtedy się cieszę :)

 

p.s. Żeby nie było, że zawsze taka powaga na twarzy ;)

10689673_991194277561298_374534151084840

Edytowane przez hlehle
  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy, sądzę, że mój wniosek z tej dyskusji będzie odsądzony od czci i wiary, ale moim zdaniem przyczyną jest także to, że na naszych lokalnych łowiskach bywamy 3-5 godz. co parę dni, a wędkarska wyprawa do Skandynawii to min. 5 dni młócki po min. 10 godz. dziennie.

Ale na naszych wodach jesteśmy znacznie częściej. Wędkogodzin będzie dalej więcej. Poza tym lepsze efekty daje krótkie, ale systematyczne łowienie, niż pojedyncze długie wypady.

Ja gdy już wybieram się na ryby to lowie do oporu. Rzadko zdarza mi się wypad na 3-5h bo wedlug mnie po prostu to nie ma sensu. Z moich doświadczeń wynika, że szczupaki żerują zwykle w bardzo krótkich okresach. Rzadko zdarza się żeby gryzly cały dzien. Wedkujac raz czy dwa razy w tygodniu są naprawdę małe szanse żebyśmy trafili w żerowanie będąc nad wodą 4h.

W PL może być ciut inaczej z racji wysokich temperatur itp. długości żerowania mogą się różnić, nie wiem, nie znam się. Bardzo często u mnie jest tak że ze przez 8h nie lowie absolutnie nic, czasem jakieś odprowadzenia a w jedna godzinę siada np 6szt.

 

Przyklad z ostatniego tygodnia. Przez 3 dni nagralem 14h materiału na WaterWolfie. Przegladajac cały materiał okazało się że najwięcej akcji miało miejsce w 9 min. Plywalem w tych samych rewirach po swoich szlakach i nagle w ów 9 min zaliczyłem 2 spady ryb + 3 odprowadzenia. Przez cały dzień nie było absolutnie nic innego na nagraniach.

 

Pozdr

M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 2008r w maju będąc pierwszy raz w Szwecji pojechaliśmy tam z przewodnikiem wędkarskim testerem wówczas dragona Karolem Czarnecki nawet był z nami jeden użytkownik JB (o JB nawet nie wiedziałem wówczas że istnieje) Czub Noris(ŁukaszW) w trzech pierwszych rzutach złowiłem trzy metrówki 110cm 105cm i 112cm (są świadkowie) kolejne cztery wyjazdy i nie przekroczyłem 90cm na tym samym jeziorze.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze chwila i dojdziemy do wniosku że nasze łowiska są rybniejsze  ;) . A tak nie jest. Pewnie że są wyjątki.

Wylosujmy 10 jezior w każdym kraju.  Wynik obstawiam w ciemno.

 

Masz rację. Dyskusja w ogóle poszła jakoś ... w bok :)

Fakt jest niezaprzeczalny - mamy najmniej rybne wody w Europie. 

Łowiłem w wielu krajach i takiej pustyni jak u nas nie spotkałem.

Zostało trochę gatunków , łowisk, które są w jako takiej kondycji, ale też się szybko kończą.

Tylko moim zdaniem my nie zasługujemy na lepsze wody. Wystarczy zaobserwować zachowania nad wodą ...

Ci ludzie mają to na co sami zapracowali.

Mentalnością nam znacznie bliżej do Rosjan niż do Europy Zachodniej. 

Rosja jedynie broni się ogromem terenu, ale w pobliżu miast jest pusto jak u nas.

 

Co nie zmienia faktu, że śmieszy mnie nobilitowanie wyników osiąganych w PL, że niby liczą się tylko krajowe. Takie racjonalizowanie przez tych co nie mają możliwości nigdzie pojechać lub jedynie bardzo rzadko. Tak jak ktoś już proponował - powinni w takim razie łowić jedynie na najbardziej przełowionych łowiskach i onanizować się przy ostatnim wymiarowym szczupaku. Żadna nobilitacja , a żal ...

  • Like 18
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co nie zmienia faktu, że śmieszy mnie nobilitowanie wyników osiąganych w PL, że niby liczą się tylko krajowe. Takie racjonalizowanie przez tych co nie mają możliwości nigdzie pojechać lub jedynie bardzo rzadko. Tak jak ktoś już proponował - powinni w takim razie łowić jedynie na najbardziej przełowionych łowiskach i onanizować się przy ostatnim wymiarowym szczupaku. Żadna nobilitacja , a żal ...

Z tym się z zupełności zgadzam.  Wszystkie się liczą. Szczególnie te 100+,110+ czy 120+.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę nawet kilka ciekawych historii Ci opowiedzieć.

- Zabieram kolegów pierwszy raz, opowiadam że nie jest łatwo i metrówki to same do łódki nie wskakują. Fakt brań było mało, ale dwie ryby 100+ spinam już pierwszego dnia, a kolega NA MUCHĘ bardzo szybko łowi o ile pamiętam 105.

- Innego kolegę muszkarza kilka lat namawiałem żeby się wybrał i w końcu to zrobił ... efekt wyrwał mnie z butów - http://hlehleblog.pl/2014/11/30/rekordowy-polski-szczupak-na-muche-117-cm/

- W tym sezonie znajomi pojechali pierwszy raz w życiu na Żarnowiec. Jeszcze w drodze (czy może już na miejscu) dzwonili do nas z pytaniem jak łowić. Kolega powiedział im jedynie żeby nie kombinowali i dał kilka banalnych rad (przynęta, głębokość, tor). Przez 3 dni złowili kilka ryb 90-100+

 

Trochę rybek 110+ z Polski: http://hlehleblog.pl/szczupaki-zlowione-polsce/

 

Co nie znaczy, że te ryby łowi się banalnie prosto, ale nie twórzmy mitów i legend. Wędkarstwo to prosta czynność i daleko mu do fizyki kwantowej. Nawet osoba o inteligencji znacznie poniżej średniej krajowej, może łowić duże ryby i to w Polsce. Kwestia ilości czasu nad wodą i cierpliwości.

Aby nie mieszać w wątku, skrobnę słówko na priv ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja także łowię za granicą i nie rozumiem czemu niektórzy tak uparcie trzymają się tezy, że wcale tak łatwo nie jest złowić piękne okazy ryb. Jest łatwiej i to jest niezaprzeczalne. Inna sprawa, że trzeba trochę czasu poświęcić na rozpracowanie wody, ale potem to już prawie z górki. Można w miarę systematycznie łowić piękne sztuki. 

Nie rozmumię tylko komentarza Pana Józefa. Jest to komentarz typowo polskiej mentalności. Wiele osób może tak myśleć, ale nie każdy powie to na glos/napisze bo to nie ma sensu. Przekładając to na inną sytuacje to osoba pracująca za granicą nie powinna się cieszyć z wymarzonego samochodu, na którego zapracowała, bo pracuję za granicą. Tam się zarabia worki pieniędzy. Nie to co w Polsce. Dopiero jak w Polsce zarobisz i kupisz auto to możesz się cieszyć :) itp. )

Edytowane przez flpbl
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowiłem tu i tu. Za granicą jest łatwiej bo łowiska są w dobrej kondycji, ale jak nie biorą to nie biorą i nawet zagraniczna łatwość nie pomaga. Niezaprzeczalne jest to, że zdrowy ekosystem posiada większe ilości stworzeń niż nasz przeczesany...spotykałem polaków nad wodą tych już zadomowionych pracujących i mieszkających za granicą - robią to co u nas robili. Beretują ryby masowo, aż żal pisać.
Na takim Żarnowcu też schodzi się o kiju, a łowisko o skali Europejskiej. Zatem łatwość zagraniczną zmienił bym w zdrowość środowiska :)

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tym co napisał Melanzyk. Dodam tylko , że łowię prawie wyłącznie na Warmii i Mazurach. Jak czytam, że nie ma u nas ryb to się tylko uśmiecham. Oczywiście 90% wód jest pusta , ale jest kilka naprawdę rybnych łowisk różnych gatunków ryb. Z moich obserwacji wynika ,że nawet w bardzo rybnej wodzie, dobre brania trwają paredziesiąt minut w ciągu dnia i to nie zawsze. Jeśli ktoś łowi raz w tygodniu albo rzadziej przez kilka godzin to szansa na trafienie w dobre brania jest nikła, mówię tu oczywiście o rybach okazowych , a nie ledwo wymiarowych.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to widzę tak :

Za granicą dzięki przeważnie rybniejszym wodom jest większe PRAWDOPODOBIEŃSTWO złowienia okazu. "Łatwo" jest tu nie odpowiednim słowem. 

Nie zawsze trafimy na łowiska podobne na jakich do tej pory łowiliśmy. Może się różnić skład gatunkowy na którym żeruje . Np.: tu gdzie najczęściej łowię najwięcej dużych szczupaków złowiłem w środku nocy , pod powierzchnią bo żerują przez większość roku jak inne duże drapieżniki na cefalach. 

Inny zbiornik na którym łowię od niedawna powstał po spiętrzeniu rzeki. Położony jest w górach. Przy tamie przy obecnym niskim stanie 36 metrów. Brzegi to strome skały, brak roślinności. Zakaz trollingu, echo można używać tylko w czasie pływania. Od następnego roku całkowity zakaz. Jest łatwo na takim zbiorniku łowić ? Na pewno nie ale mimo tego że muszę jechać prawie dwie godziny to będę tam jeździł bo jest szansa na rybę 130+.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

130+  :rolleyes:  :rolleyes:  :rolleyes:

 

No a ja napiszę coś na temat Irlandii. Tutaj mimo niezwykle rybnych wód, zakazu łowienia białorybu na sporej częsci jezior (duża ilość pokarmu dla szczupaków bo tego białorybu jest naprawdę masa, zero grunciarzy i innych pseudo wędkarzy imprezujących na brzegach i wrzucających tony zanęty i śmieci do wody) jest naprawdę ciężko o rybę 120+. Ryba powyżej 115cm to rzadkość, a 120+ zdarza się raz na kilkaset metrówek. Słyszałem tylko o kilku sztukach przez ostatnie 10lat. Oczywiście z tych do których się przyznano.  Śmiem stwierdzić, że w PL jest łatwiej o rybę 120+ niż w Irl.

 

Pozdr

M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak ale bron cie nie wolno jej lowic na duze przynety. Tylko perlowy relax 3 cale i stalka Perfekt Sulechow. Z calej dyskusji najbardziej podobal mi sie kawal zapodany przez jbk. On tlumaczy czemu polskie metrowki sa wiecej warte od zagranicznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dorzucę jeszcze dwa słowa o Danii. Łowię tutaj systematycznie od dwóch sezonów, w tym sezonie trochę rzadziej, ale w ubiegłym sezonie prawie każdy weekend od poniedziałku do piątku byłem nad jeziorem od świtu do zmierzchu, bardzo często z kolegą @Wojciech. Czy jest tutaj łatwiej złowić 100+ ? Na pewno nie dla nas, żaden z nas nie przekroczył tych centymetrów a trochę szczupłych przez kije nasze się "przewiniło". Również mamy profil grupy wędkarzy w Danii i naprawdę bardzo ciężko znaleźć kogoś kto by się pochwalił taka dużą mamuśką. Na pewno nie jest tutaj tak, że przyjeżdża sobie pierwszy raz wędkarz nad jezioro i wyciąga rybę za rybą, trzeba poznać dany akwen i swoje przynęty "powyrzucać" do wody, żeby coś zaowocowało.

Cieszmy więc się z dużych okazów nie ważnie gdzie złowione niech cieszą nasze oczy i mobilizują do poprawiania wyników. 

Dzisiaj zakończyły się zawody w Danii, łowienie w wodzie słonej szczupaków. Padły takie wymiary :
 

Jens Thomsen 104 Gedde 
Mads Jyde 104 Gedde 
Franz Bodum 94,5 Gedde 
Jacob Nielsen 93 Gedde 
Kristoffer Lindhardt 93 Gedde 
Jan Fahlgren 87,5 Gedde 
John Svane 86,5 Gedde 
Thoke Wistoft 86,5 Gedde 
Peter Jessen 85 Gedde 
Klaus Larsen 85 Gedde 
Anders Seidling 85 Gedde 
Alexander Weesgaard 85 Gedde 
Anders Seidling 84 Gedde 
Kristoffer Lindhardt 84 Gedde 
Thoke Wistoft 84 Gedde 
Klaus Larsen 83,5 Gedde 
Rasmus Ingemann 83,5 Gedde 
Frederik Jagd Hoff 82,5 Gedde 
Lars Jouper 82,5 Gedde 
Oskar Hølund 82 Gedde 
Ulrik Holm Nielsen 82 Gedde 
Mads viggers Andersen 81,5 Gedde 
Frederik Jagd Hoff 80,5 Gedde 
Mads viggers Andersen 80,5 Gedde 
Lars Dupont 80,5 Gedde 
David Thormar 80,5 Gedde 
Henrik Larsen 80 Gedde 

Jest teraz najlepszy sezon na grubej mamusi w morzu, ale jak widać wyjechały tylko dwa trochę ponad metr, a gdzie mowa jak u niektórych o 120+ czy 130+. 

Edytowane przez Rejant
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ode mnie coś o Holandii: jak wszędzie, są tu lepsze i gorsze łowiska. Duże rzeki, na których dosyć systematycznie wędkuję od paru sezonów (Maas, Waal), na pewno nie są "łatwymi" łowiskami dużych szczupaków. Bywa, że rajdy brzegowe, nawet całodzienne, kończą się całkowitym "wyzerowaniem". Z pływadła jest lepiej, dostęp do ciekawszych miejscówek ale jak ryby akurat nie żerują to nie ma cudów- jak wszędzie. Szczupaki- 70-tek i mniejszych złowiłem tu bardzo dużo, 80-tek sporo, 90-tek kilka, metrówki jeszcze tu nie złowiłem. Mam natomiast jeden luksus, mogę być pewien, że te metrówki są w wodzie. Więc nawet gdy dzień jest słaby i po kilku godzinach na łowisku nie miałem jeszcze żadnego pobicia, jestem wolny od wątpliwości typu: "a może tu już wszystkie drapieżniki są zberetowane/ wysieciowane a ja rzucam jak frajer do studni", jakie mi się niestety zdarzało mieć na niektórych wodach w Polsce.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie chciałem napisać o tak dla nie istotnej sprawie jak świadomość...że ryby są. To co Kuba napisał w ostatniej części swojego wpisu. Zupełnie inaczej łowi mi się na takich łowiskach, niech to będą te sztandarowe Drużno, Żarnowiec czy ogólnie Skandynawia. Świadomość,że nie łowię w studni, powoduje, że od początku do końca (do ostatniego rzutu) jestem skupiony, łowię rozumnie a nie tylko rzut i skręcanie. W głowie mam nieustannie wizualizację miejsca postoju drapieżnika i ataku ryby w każdej chwili. Myślę, że to jest jednym z powodów uzyskiwania lepszych wyników na takich łowiskach pomimo tego, że i tutaj bywają dni bez brania. Mój zeszłoroczny wyjazd na Drużno w przeddzień Nowego Roku zakończył się dla mnie totalnym zerem (nawet w ilości jakichkolwiek kontaktów czy odprowadzeń przynęty) Wszyscy pozostali koledzy mieli po kilka ryb. A przecież na innych wyjazdach fajnie połowiłem???!!! A dzisiaj nie mogę doczekać się listopadowego wyjazdu. Już planuję w jaki rejon i za którą kępę zapłynę ... bo może teraz będzie moja kolej i Dzień Dziecka? ;)  :D Ta działa wiara w łowisko :)

Wczoraj zadzwonił do mnie z Karlskrony , mój brat cioteczny z podsumowaniem swojego wyjazdu...klęska! I co z tego? Ja jadę napakowany oczekiwaniami i nie bę odpuszczał do ostatniego rzutu bo tam to ma sens :)

Edytowane przez BOB1
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby dało się prześwietlić wodę wielu by się zdziwiło co tam pływa. Najlepiej działają przyduchy lub zatrucia. Wywala ryby których teoretycznie nie ma.

... masz rację... ale są też wody, że nawet przyducha w zetknięciu z rzeczywistością staje się bezradna...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie chciałem napisać o tak dla nie istotnej sprawie jak świadomość...że ryby są. To co Kuba napisał w ostatniej części swojego wpisu. Zupełnie inaczej łowi mi się na takich łowiskach, niech to będą te sztandarowe Drużno, Żarnowiec czy ogólnie Skandynawia. Świadomość,że nie łowię w studni, powoduje, że od początku do końca (do ostatniego rzutu) jestem skupiony, łowię rozumnie a nie tylko rzut i skręcanie. W głowie mam nieustannie wizualizację miejsca postoju drapieżnika i ataku ryby w każdej chwili. Myślę, że to jest jednym z powodów uzyskiwania lepszych wyników na takich łowiskach pomimo tego, że i tutaj bywają dni bez brania. Mój zeszłoroczny wyjazd na Drużno w przeddzień Nowego Roku zakończył się dla mnie totalnym zerem (nawet w ilości jakichkolwiek kontaktów czy odprowadzeń przynęty) Wszyscy pozostali koledzy mieli po kilka ryb. A przecież na innych wyjazdach fajnie połowiłem???!!! A dzisiaj nie mogę doczekać się listopadowego wyjazdu. Już planuję w jaki rejon i za którą kępę zapłynę ... bo może teraz będzie moja kolej i Dzień Dziecka? ;)  :D Ta działa wiara w łowisko :)

Wczoraj zadzwonił do mnie z Karlskrony , mój brat cioteczny z podsumowaniem swojego wyjazdu...klęska! I co z tego? Ja jadę napakowany oczekiwaniami i nie bę odpuszczał do ostatniego rzutu bo tam to ma sens :)

 

 

Ode mnie coś o Holandii: jak wszędzie, są tu lepsze i gorsze łowiska. Duże rzeki, na których dosyć systematycznie wędkuję od paru sezonów (Maas, Waal), na pewno nie są "łatwymi" łowiskami dużych szczupaków. Bywa, że rajdy brzegowe, nawet całodzienne, kończą się całkowitym "wyzerowaniem". Z pływadła jest lepiej, dostęp do ciekawszych miejscówek ale jak ryby akurat nie żerują to nie ma cudów- jak wszędzie. Szczupaki- 70-tek i mniejszych złowiłem tu bardzo dużo, 80-tek sporo, 90-tek kilka, metrówki jeszcze tu nie złowiłem. Mam natomiast jeden luksus, mogę być pewien, że te metrówki są w wodzie. Więc nawet gdy dzień jest słaby i po kilku godzinach na łowisku nie miałem jeszcze żadnego pobicia, jestem wolny od wątpliwości typu: "a może tu już wszystkie drapieżniki są zberetowane/ wysieciowane a ja rzucam jak frajer do studni", jakie mi się niestety zdarzało mieć na niektórych wodach w Polsce.

I to jest to. Swiadomosc, ze ryba jest to dla mnie podstawa. Lowienie w miejscu gdzie ktos kiedys zlapal 60cm szczupaka, dla mnie, mija sie z celem. Ta swiadomosc powoduje, ze nie rzucasz do wody jak robot pare godzin tylko myslisz, kombinujesz.

Edytowane przez byq44
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepsze od  " M jak milosc"

:P

Bywaja u mnie ludzie, ktorzy naprawde potrafia lowic ryby i najczesciej po tyg.lowienia kwituja :

" ale bez przewodnika to dupa by byla z  ryb " :) :)

1140 km/kw wody 

Rozkminianie takiej wody ......za malo czlek zyje :)

A co do polskich duzych ryb.

W Olsztynie jest bajorko z grubymi rybami,( znajomi nurkuja) wiec pytam sie znajomych wedkarzy czemu nie ma chetnych na te maciory?

Tu ??? kwituja....... i jada na Martwa Wisle 

ps

sorrki za Pl znaki 

Edytowane przez Z Olsztyna
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....dorzucę jeszcze, że w Se wystarczy wypłynąć łodzią i zrzucić kotwice...

......aby trafić w łeb szczupaka rzecz jasna bądź sandacza.

Oczywiście im większa tym lepsiejsza.

Wymieniłem w tym sezonie z 11 na 15kg Zawsze to pole rażenia większe.

:) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...