Skocz do zawartości

Za granicą łatwiej? - wydzielone z Szczupaki 2016


Leśniak

Rekomendowane odpowiedzi

Generalnie nie można powiedzieć, że ryb nie ma w ogóle. Nie dalej jak dwa tygodnie temu ojciec miał na kiju suma, którego nie ruszał 15lb sandaczowy blank ani mocna plecionka. Sam mam kilka medalowych okoni na koncie, ale to efekt poświęcenia bardzo dużej ilości czasu tylko i wyłącznie pasiakowi.

Ale my tu mówimy także o... Mniej maniakalnej odmianie wędkarstwa.

 

Swego czasu redaktor Kolendowicz bądź Szymański, na łamach Wędkarskiego Świata ładnie opisał i scharakteryzował łowisko o dobrej populacji ryb drapieżnych. Warto poczytać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, gwarantuje Wam, że polscy "wędkarze" (a raczej mięsiarze) załatwiliby każdą wodę w jeden sezon. Wierzcie mi, od lat organizuję wyjazdy na ryby za granicę. Zdarzają się ludzie, którzy są zszokowani, że w tak rybnych wodach obowiązują limity wymiarowe i ilościowe. Na szczęście Szwedzi i Finowie się nie patyczkują i za złamanie przepisów solą takie mandaty, że blanki trzeszczą. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Filmik w temacie no i jak widzę z Holandi

Jednak że swojego 6 leniego doświadczenia na wodach Holenderskich mogę stwierdzić że jeśli ktoś myśli że wrzuci się byle co ,byle gdzie i byle kiedy to jest w grubym błędzie ;-).Nie jest tak kolorowo

Prawda jest jednak że napewno to że jest o wiele więcej dużych ryb takich 10-15kg a i też 20+ ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten filmik chyba w temacie:

 

 

 

Kolego zainwestuj w normalnych rozmiarow podbierak i mate do odhaczania ryb. Wyrzuc do kosza te matalowe dzidostwo bo nastepnym razem szczupak moze nie miec tyle szczescia i okaleczysz go na stale.

poza tym gratuluje zlowienia pieknych szczupakow.

Edytowane przez Baars
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A reszta jest taka ,że wróciły do wody i z dużym prawdopodobieństwem jednak to spotkanie z polskimi wędkarzami przeżyły. A raczej na pewno przeżyły..Nie wszyscy potrafią z pełnymi standardami jerkbaitowymi obchodzić się z dużymi rybami,zwłaszcza gdy w Polsce nie mieli styczności z takimi. Te dwie mamuśki miały wyjątkowe szczęście trafiając na takich nieprofesjonalistów.Cieszy to ,że niektórzy nie będąc "profi",nawet nie czytając jerkbait.pl bez problemu potrafią uwolnić rybę. A smuci,że ci oczytani przeważnie walą wszystko co ma łeb i ogon.

Edytowane przez maicke82
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo lubię takie śmiałe teksty, które mają taki poziom ogólności, że : kto się odważy odpowiedzieć jest "nożycami" , kto nic nie odpowie jest winien  :D

Ale , że jutro wigilia ... niech te szczupaki powiedzą jak im było ;)

Wesołych ... :)

Edytowane przez BOB1
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o odpowiedź na pytanie zadane w tytule wątku, to TAK, łatwiej. Oczywiście nie zawsze tak jest, ale często. Zdarza się w jakimś obiecującym miejscu popracować chwilę głową i wędką.... i już mamy sukces, nawet bez przewodnika. W Polsce na dobre wyniki trzeba pracować raczej dłuuuuugo, z przypadku udaje się tylko fartem.

Trzeba mieć naprawdę trochę (albo nawet więcej) samozaparcia, aby w naszych wodach uprawiać wędkarstwo. Niestety to prawda.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15-17 tyś km rocznie średnio przez pierwsze lata wędkowania w Irlandii. Były też grubsze sezony. A Wy? Ile pokonujecie na ryby km? Z kilkoma osobami z forum rozmawiam i dla nich 40km na łowisko to już mega daleko.

 

Ostatnie 2 sezony mam bliżej bo przeprowadziłem się żeby mieć łowiska bliżej za to dojeżdżam do pracy 100km w jedna stronę...

 

Pozdr

M

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15-17 tyś km rocznie średnio przez pierwsze lata wędkowania w Irlandii. Były też grubsze sezony. A Wy? Ile pokonujecie na ryby km? Z kilkoma osobami z forum rozmawiam i dla nich 40km na łowisko to już mega daleko.

 

Ostatnie 2 sezony mam bliżej bo przeprowadziłem się żeby mieć łowiska bliżej za to dojeżdżam do pracy 100km w jedna stronę...

 

Pozdr

M

U nas na litr paliwa trzeba "trochę"dłużej pracować...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Melek trzeba wziąć pod uwagę ceny i zarobki w Polsce, gdyby wszystko było 4x tańsze, to większość jerkbaitowcow lowilaby stelkami podpietymi do topowych kijów, jeździła wypasionymi brykami nawet po 200 km w jedną stronę. Ja podziwiam Polaków w Polsce, przy tych cenach i zarobkach często żyją w lepszym standardzie niż zachodnioeuropejczycy. Mieszkałem 8 lat w Hiszpanii 2 we Francji a od 3 lat w Niemczech. Za granicą łatwiej, jeżeli potrafi się łowić i ryba zeruje. A jeszcze jedno, nie każdego stać na to by zostawić wszystko i wyjechać, to też kosztuje wiele wyrzeczeń, rybne łowiska i lepsze dochody nie zawsze to rekompensuja.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15-17 tyś km rocznie średnio przez pierwsze lata wędkowania w Irlandii. Były też grubsze sezony. A Wy? Ile pokonujecie na ryby km? Z kilkoma osobami z forum rozmawiam i dla nich 40km na łowisko to już mega daleko.

 

Ostatnie 2 sezony mam bliżej bo przeprowadziłem się żeby mieć łowiska bliżej za to dojeżdżam do pracy 100km w jedna stronę...

 

Pozdr

M

Tak żeby powędkować bez oddechu na plecach to jadę 100 w jedną stronę .Średnia krajowa jest poza moim zasięgiem . Czasami trafi się jakaś rybka  ale bez szału. A le ta przyroda wynagradza

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sa rybne wody to sie jedzie.Potrafilem jechac 500 km  nad morze 10-12 razy w roku na 2,5 dnia lowienia.Bardzo czesto sam. Po wyjsciu z pracy jechalem 120km lowilem,spalem w samochodzie rano lowienie i na po poludniu do pracy. Niestety ,ale musza byc ryby by sie tak poswiecac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas na litr paliwa trzeba "trochę"dłużej pracować...

 

2k€ za ubezpieczenie, 1,4k€ miesiecznie za wynajem 2 pokojowego mieszkanka, mam dalej wymieniać? Otwórz oczy. Za granicą nie zarabia się kokosów.

Skoro wędkarza X nie stać na regularne wyjazdy dalsze niż 100km to niech nie płacze, że ryb nie łowi. Jak już pisałem, rybę trzeba wypracować. Sama do łódki nie wskoczy, nie ważne gdzie łowimy.

 

Pozdr

M

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciej,

 

Niestety u nas w tej pięknej Polsce dużej większości x wędkarzy nie stać na takie wyjazdy właśnie lub brakuje czasu.Jeśli Ciebie stać i masz wystarczająco dużo czasu na nasze hobby to Ci szczerze zazdroszczę.Ja żeby moja rodzina żyła na średnim poziomie muszę zapierda...u kogoś na pełnym etacie i jeszcze mieć swój dodatkowy biznes.A z tego biznesu jeszcze większość dochodu zabiera państwo.

 

Pozdrawiam

Sławek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten wątek skręca chyba w niewłaściwą stronę.

Każdy zarabia tyle ile zarabia i jeździ na ryby w takie miejsca, w które go stać dotrzeć. Myślę, że niekoniecznie będzie to miarą sukcesów.

Jeden będzie mieszkał nad fajną, rybną wodą i będzie do niej jechał 15 minut, a drugi w to samo miejsce może mieć 400 km i pojedzie tam raz w roku albo nigdy.

Przykład z mojego własnego życia:

2014 - nad moje ulubione łowisko - 180 km w jedną stronę, 24 wypady w ciągu roku.

2015 - przeprowadzam się do miejscowości oddalonej o 37 km od tego łowiska. Na cztery miesiące, 96 dni spędziłem na rybach :) Sukcesów dużo i sezon wybitny :)

2016 - mieszkam 404 km od tego samego łowiska. Byłem w tym roku trzy razy i na dodatek wyjajowałem :) Taka odległość, to już wyprawa. A na wyprawy nie jeździ się codziennie :(

2017 - gdzieś pojadę i coś połowię. Albo i nie, bo może źle trafię :)

Połamania w 2017 :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja napisze tak. Ja mam nad wode 45min jazdy. Jezdze duzo lowie sporo. Bo sa ryby. W PL lowie tylko bolenie. Jak chce jechac na innego drapieznika to jade 1500 do Holandii albo 2500 do Szwecji. Do SE raz na dwa lata do NL raz w roku. Na wiecej wyjazdow nie mam czasu. Na lowienie innych drapieznikow niz bolek w PL szkoda mi czasu. A kazdy wyjazd za granice sie oplaca. Aha jeszcze coroczna nostalgiczna podroz na Mazury za szczupakiem. Wynikow do zagranicznych raczej nie ma co porownywac. A na Mazury jezdze od 18lat.

Edytowane przez Krisu23
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem Panowie, w czym rzecz, ale chyba nie ma nawet co dyskutować, gdzie jest łatwiej, bo chyba w każdym kraju okalającym bezpośrednio nasz kraj jest łatwiej o złowienie ryby. Kto twierdzi inaczej, jest w błędzie. 

 

A Panowie co mieszkają za miedzą na siłę bronią chyba polskich wód, jakoby ich łowienie w wodach bardziej rybnych miałoby jakąś ujmę im zrobić. Bez przesady. Każdy łowi gdzie może. Każdy tak naprawdę może się spakować i wyjechać. Trzeba tylko tego chcieć i nie bać się zmienić swojego oraz swoich bliskich życia. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...