Skocz do zawartości

Odstrzał bobrów w zach - pom


Pawgas

Rekomendowane odpowiedzi

Trudno złapać dziada . Gdyby był łatwiejszy to miejscowi gumofilce już dawno by go wyjedli .

Niezwykle trudno. Jedynym naturalnym wrogiem bobra jest wilk ale nie jeden tylko musi byc kilka. Jednak trudno go nawet wilkom podejść a zresztą wilków wiele w Polsce nie ma i dużo łatwiej im dopaść inną zwierzynę. Traperzy z Ameryki mieli metody ale u nas całkowicie nielegalne. No i traperzy wygineli a bobrów tam też mają nadmiar.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W średniowieczu był zawód bobrownik co ciekawe miał prawo własności ziemi na której polował wtedy wśród plebsu to wielka rzadkość . Bobry były chronione ze względu na wartość skóry , kościół pozwalał na spożycie mięsa bobra w postach bo był uważany za rybę. A że teraz niestety nie mają wroga naturalnego to mnożą się na potęgę, odstrzał jest jak najbardziej potrzebny,tylko u nas niemal nie ludzi którzy sobie z tym poradzą. A skóry nadal są popularne i to nie tylko za wschodnią granicą. Mięso nawet smaczne wg słów jednego łowiącego inaczej. Co roku ze dwa trzy w siatkę wejdą to żal wywalić.

Bobry po strzale nie toną , postrzelone mają odruch obronny i nurkują .

Jak zwykle człowiek się popisał i przegiął pałkę z przywróceniem gatunku. Q..wa dlaczego się nie udaje z łososiem.

Edytowane przez welpa1809
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa lata temu mój kolega wpadł do bobrowego przekopu ,i sam nie mógł wyjść .Okazało się że nieźle potłukł  tyłek.Mieszkam na terenach gdzie są bobry ,i dwie watahy wilków.Dodatkowo mieszkają biolodzy badający wilki, jak twierdzą Bóbr to wilczy przysmak ,ale to mały procent ich diety.

Zdecydowanie wolą jelenie, i pewnie tak jest ,bo bobrów przybywa i haratają wszystko .Dęby u mnie to norma.

 

 

post-58483-0-21770500-1476382577_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam kolesia który od lat je pozyskuje z otoczenia w tylko jemu znany sposób.Ostatnio chciał Mnie poczęstować kiełbasą z bobra ,ale odmówiłem.Trzeba bardzo uważać nad rzeką bo sporo jest dziur po bobrach szczególnie nad rzeką Wieprz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A TY byś chciał :) .

Bóbr postny tak jak ryba :P . Wielu z Was nie pamięta ale był czas że mięso było na kartki a popularna była hodowla nutrii jako zwierząt futerkowych. I właśnie były z tych nutrii robione kiełbasy całkiem niezłe.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A TY byś chciał :) .

Bobra nie miałem okazji ale nutrie juz tak. Tak jak koledzy piszą dawniej hodowla nutrii była codziennością. Mięso z nutrii jest niezwykle zdrowe. Posiada bodajże najłatwiej przyswajalne białko dla człowieka ze zwierząt rzeźnych.

 

Wczytujac się w klasykę polską znajdujemy opisy zdrowotnych właściwości tłuszczu bobrzego i specjalu w postaci ogonu z bobra. . :)

 

Zapewne bobr jest o niebo zdrowszy od kurczaków i swininy hodowanej na antybiotyku i hormonach.

Edytowane przez covent
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łudziłem się, że koledzy wędkarze mają inną perspektywę postrzegania przyrody i ochrony ekosystemów, niż własna wygoda i walory smakowe mięsa bobrów ...  :blink: 

 

Rozumiem i przyjmuję argument "szkody" wynikający z bytowej działalności tych gryzoni w infrastrukturze przeciwpowodziowej, ale weźmy również pod uwagę chaotyczną ekspansję budownictwa rodzinnego, która objęła wbrew logice min. szereg terenów zalewowych, jak również sytuację naszego kraju, który po latach dzikiej melioracji, osuszania bagien i wycinania lasów, ma status "zagrożony suszą hydrologiczną". Już teraz według szacunków na jednego mieszkańca w naszym kraju przypada ok 1700 m3 wody słodkiej ... a na mieszkańca Hiszpanii 2400 m3. Wątek można ciągnąć, ale chciałbym tylko zasugerować, że warto się zastanowić czy część tych pozornych "szkód" nie przynosi przypadkiem więcej korzyści niż strat. Oczywiście kosztem brzegów rzek, po których nie chodzi się tak wygodnie jak w centrum handlowym oraz drzew, których w tym samym czasie ludzie wycinają nieporównywalnie więcej. 

 

Dla zainteresowanych Opinia Klubu Przyrodników. Zachęcam do lektury i refleksji. 

 

Pozdrawiam 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chociaż jeden głos rozsądku-dziekuję  Panie Wojtek 2016. Ludzie zapominają że są jedyną i największą plagą naszej planety,zapominają że to co chcą wyregulować w przyrodzie zazwyczaj źle się kończy ,dla nich samych, bądź dla gatunków które chcą regulować. Chcecie strzelać do bobrów z powodu kilku dziur w brzegu i kilku ściętych drzew...........czekam kiedy starczy wam jaj na strzelanie do ludzi, którzy bezmyślnie powodują zagrożenie na drogach itd. Który pierwszy strzeli?Zastanówcie się co piszecie,kiełbasa z bobra dobra...........spoko,ale nie miejcie pretensji potem że bobry zjedzone,tak jak większość ryb z naszych wód,wszak ktoś kiedyś palnął że nawet klenia,bolenia czy jazia da się zjeść...........Nie podoba się w dziczy? Żaden problem .....wszak street fishing teraz w modzie....tam brzegi betonowe,można w klapkach nawet ,a i toi toja podstawią...........naprawdę, jak się komu nie podoba bóbr-jest alternatywa.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Chcecie strzelać do bobrów z powodu kilku dziur w brzegu i kilku ściętych drzew...........czekam kiedy starczy wam jaj na strzelanie do ludzi,.

Nie kilku dziur ale więcej a kilku drzew ? Tak, na 10m2. Miejscami nad Bugiem wycinają wszystko co rośnie i jest grubsze od wykałaczki. Nigdy Cię nie korciło żeby kogoś odstrzelić? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łudziłem się, że koledzy wędkarze mają inną perspektywę postrzegania przyrody i ochrony ekosystemów, niż własna wygoda i walory smakowe mięsa bobrów ...  :blink:

 

Rozumiem i przyjmuję argument "szkody" wynikający z bytowej działalności tych gryzoni w infrastrukturze przeciwpowodziowej, ale weźmy również pod uwagę chaotyczną ekspansję budownictwa rodzinnego, która objęła wbrew logice min. szereg terenów zalewowych, jak również sytuację naszego kraju, który po latach dzikiej melioracji, osuszania bagien i wycinania lasów, ma status "zagrożony suszą hydrologiczną". Już teraz według szacunków na jednego mieszkańca w naszym kraju przypada ok 1700 m3 wody słodkiej ... a na mieszkańca Hiszpanii 2400 m3. Wątek można ciągnąć, ale chciałbym tylko zasugerować, że warto się zastanowić czy część tych pozornych "szkód" nie przynosi przypadkiem więcej korzyści niż strat. Oczywiście kosztem brzegów rzek, po których nie chodzi się tak wygodnie jak w centrum handlowym oraz drzew, których w tym samym czasie ludzie wycinają nieporównywalnie więcej. 

 

Dla zainteresowanych Opinia Klubu Przyrodników. Zachęcam do lektury i refleksji. 

 

Pozdrawiam 

Odpowiedz mi jak bobry robią tamę to gdzie gromadzi się woda i co dzieje się z terenem za tamą? 

Drugie pytanie. Jak np drzewa porastające brzegi rzek wpływają na ekosystem takiej wody? Co dzieje się jeśli usuniemy te drzewa?

Uważasz, że osuszenie terenu za tamą, albo wypłycanie, nadmierne naświetlanie czy podwyższanie temperatury wody jest pożądane w świecie przyrody? Nie ma tak, że coś przynosi tylko korzyści. 

A co do szkód jakie wyrządzają np rolnikom to ekolodzy powinni również jechać na tym samym wozie i płacić rolnikom odszkodowania. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważasz, że osuszenie terenu za tamą, albo wypłycanie, nadmierne naświetlanie czy podwyższanie temperatury wody jest pożądane w świecie przyrody? Nie ma tak, że coś przynosi tylko korzyści. 

A co do szkód jakie wyrządzają np rolnikom to ekolodzy powinni również jechać na tym samym wozie i płacić rolnikom odszkodowania. 

Na początku lat 80 nie było tyle bobrów co teraz, sporadycznie gdzieś mieszkały ale na Suwalszczyźnie było ich trochę. Nie pamiętam już gdzie ale bylismy na kilka dni na rybach nad jakimś jeziorem połączonym jakimś rowem z innym jeziorem. I rolnik u którego na łące mieliśmy namiot opowiadał że wiosną miał łąkę a jak po kilku dniach podjechał furmanką coś tam obejrzeć to zmaiast łąki miał jezioro. Bobru postawiły tamę na rowiem łączącym i rowka szerokości metra zrobił się zalew na kilkadziesiąt metrów szeroki. Tamę oczywiście rozwalił. Jeszcze lat temu 15 nadmiar bobrów próbowano odłowić i przemieszczać w inne rejony gdzie ich było mniej tyle że jeśli planowano odłowić 100 bobrów to jak się udało złapać 10 to już było osiągnięcie. I podobnie będzie z odstrzałem. A teraz gdyby planowano je przesiedlać tam gdzie ich nie ma to gdzie? droga na Giewont? plaża w Darłowie?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Koledzy !  Czy to w wypadku bobrow, kormoranów itp natura nie wyreguluje się sama ! Niema, co było juz podnoszone, naturalnych wrogów ! Skoro czlowiek raz choćby poprzez wzrost populacji zaczął ingerować w środowisko, nie ma niestety, podkreślam niestety, wyjścia. Spójrzmy chocby na dziki. Już teraz (mieszkam w Poznaniu), mimo że przecież na nie się poluje biegają stadami po Osiedlach Winogradzkich czy Naramowicach i buszują w śmietnikach. Co by bylo gdyby nie polować ?  

Chciałbym tez zwrócić uwagę na to że bobry nie wszędzie budują tamy przez co wywierają, jak chcą niektórzy, pozytywny wpływa na retencje. Wystarczy im schronienie w jamach nadbrzeżnych. Dlaczego ? Ano właśnie dlatego że niema naturalnych wrogow - wilków. Co będzie gdy nisza środowiskowa, którą zajmują te, miłe skądinnąd, gryzonie wypełni się, a możliwości migracji skończą sie ? Nietrudno zgadnąć...

Edytowane przez Marcin Rafalski
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Koledzy !  Czy to w wypadku bobrow, kormoranów itp natura nie wyreguluje się sama ! Niema, co było juz podnoszone, naturalnych wrogów ! Skoro czlowiek raz choćby poprzez wzrost populacji zaczął ingerować w środowisko, nie ma niestety, podkreślam niestety, wyjścia. Spójrzmy chocby na dziki. Już teraz (mieszkam w Poznaniu), mimo że przecież na nie się poluje biegają stadami po Osiedlach Winogradzkich czy Naramowicach i buszują w śmietnikach. Co by bylo gdyby nie polować ?  

Chciałbym tez zwrócić uwagę na to że bobry nie wszędzie budują tamy przez co wywierają, jak chcą niektórzy, pozytywny wpływa na retencje. Wystarczy im schronienie w jamach nadbrzeżnych. Dlaczego ? Ano właśnie dlatego że niema naturalnych wrogow - wilków. Co będzie gdy nisza środowiskowa, którą zajmują te, miłe skądinnąd, gryzonie wypełni się, a możliwości migracji skończą sie ? Nietrudno zgadnąć...

Witam

Natura potrafi się sama wyregulować.Ale nie zawsze te regulacje pasują człowiekowi.

Załóżmy,że owe bobroszkodniki tak się rozmnożą,że wytną wszystkie drzewa w odległości kilometra od rzeki.To teoretycznie...Więc na tej otwartej przestrzeni bedą bezbronne.I wtedy przybędzie więcej naturalnych wrogów,bo i dostęp do "mięska" będzie łatwiejszy.Małego boberka upoluje i jastrząb i lis czy jenot.

Zbytnie zagęszczenie osobników powoduje,że częściej zapadają na choroby.Ograniczenie bazy pokarmowej - ten kilometr do "michy"spowoduje,że w kolejnych pokoleniach będzie coraz to mniej zwierzaczków.

 

Jako ciekawostka - sokół wędrowny na PKiN w Warszawie.

A osobiście widziałem na nieczynnym od kilku lat węźle do produkcji asfaltu gniazdo drapieżnego ptaka.

To,że obecność bobrów rodzi niedogodności dla nas wędkarzy, nie znaczy,że należy je eliminować.

One były na Ziemi na długo wcześniej niż człowiek....

 

Pozdrawiam - Romek eRKa

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Witam

Natura potrafi się sama wyregulować.Ale nie zawsze te regulacje pasują człowiekowi.

Załóżmy,że owe bobroszkodniki tak się rozmnożą,że wytną wszystkie drzewa w odległości kilometra od rzeki.To teoretycznie...Więc na tej otwartej przestrzeni bedą bezbronne.I wtedy przybędzie więcej naturalnych wrogów,bo i dostęp do "mięska" będzie łatwiejszy.Małego boberka upoluje i jastrząb i lis czy jenot.

Zbytnie zagęszczenie osobników powoduje,że częściej zapadają na choroby.Ograniczenie bazy pokarmowej - ten kilometr do "michy"spowoduje,że w kolejnych pokoleniach będzie coraz to mniej zwierzaczków.

 

Jako ciekawostka - sokół wędrowny na PKiN w Warszawie.

A osobiście widziałem na nieczynnym od kilku lat węźle do produkcji asfaltu gniazdo drapieżnego ptaka.

To,że obecność bobrów rodzi niedogodności dla nas wędkarzy, nie znaczy,że należy je eliminować.

One były na Ziemi na długo wcześniej niż człowiek....

 

Pozdrawiam - Romek eRKa

 

Mimo że jestem za regulacją pogłowia bobrów(a jeszcze mocniej kormoranów) daleki jestem od nazywania go szkodnikiem ! Oczywiście że natura potrafi się sama regulować ! Tyle tylko że jak te regulacje bez udziału drapieznikow będą wyglądać ?! W wypadku castor fiber jedyna chyba możliwa to przez choroby, zwł. epidemiczne.  Oby nie zaatakowały innych zwierząt.  Albowiem bóbr nie zapędzi się kilometr od wody, jak chce Kolega. Rzadko zapuszcza się bowiem dalej niż 20m od cieku. Ptaki drapieże tez małych nie wtrzebią bo bóbr żeruje nocą.

Proszę zrozumieć – to nie niedogodności dla wędkarzy są przyczyną dla której jestem za redukcją pogłowia. To własnie szkody środowiskowe przemawiają za tym.

 

Polecam książke Erica Collier'a zapewne trudną do zdobycia (wyd 1965) „Nad rzeką bobrow” ( tyt orginału  "Three Against the Wilderness"  )

historia reintrodukcji, pożytkow i szkód przez nie czynionych z punktu widzenia trapera.

Edytowane przez Marcin Rafalski
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...