Skocz do zawartości

Ciepły, rozgrzewający napój w termos na zimne dni


thug

Rekomendowane odpowiedzi

niby żarcik, ale mnie gotuje, bo taki relaks, to możesz sobie w knajpie zafundować

nie toleruję alkoholu na rybach, a szczególnie na łódce, jak takiego przyuważę na pewniaka, to dzwonię na Policję - serio, bo od obsługi silnika, do siadania za kółko na promilach bardzo niedaleko !

Edytowane przez BazyL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niby żarcik, ale mnie gotuje, bo taki relaks, to możesz sobie w knajpie zafundować

nie toleruję alkoholu na rybach, a szczególnie na łódce, jak takiego przyuważę na pewniaka, to dzwonię na Policję - serio, bo od obsługi silnika, do siadania za kółko na promilach bardzo niedaleko !

Oczywiście że żart, chociaż nie miałem tu na myśli wlewania w siebie nie wiadomo jakiej ilości tego trunku. A co do prowadzących pod wpływem samochód czy pływadło mówimy STOP.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Łukasz 24
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Rosołki i bulionki są o tyle dobrym wyborem, że to dwa w jednym (płyn i konkret), a dodatkowo większość kalorii w nich pochodzi z tłuszczów, które są  najbardziej energetycznym rodzajem pokarmu, a już przy ich trawieniu są wydzielane spore ilości ciepła. Natomiast czy będzie to rosół z kury, strusia, pawia, bażanta, czy krowy to naprawdę już sprawa wtórna.

Nie do końca:

mięso -moc,jakość cieplna

wieprz -lekki,zimny

drób(dostępny)-lekki,gorący

wół-ciężki,zimny

baran-ciężki,gorący.

Szpik czerwony-młodych zwierząt ułatwia regenerację.

Tłuszcz drobiowy nasila działanie żółci-jak poparzy jelita to nie ma mocarza ,który to utrzyma... :lol:  

Istotne jest,by reakcje cieplne wywołane w wątrobie miały charakter jednostajny i długotrwały...

dlatego podałem rosół jagnięcy z pierożkami-dla osób zdrowych jest to solidny przyjaciel przy wszelkiej niepogodzie.

Edytowane przez darek1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem ekspertem, ale jakąś wiedzę biochemiczną posiadam i nie moge według niej wytłumaczyć sobie Twojego postu. Mógłbyś go objaśnić, czemu baran jest gorący, wół zimny a mięso to moc i jakość cieplna i co sprawia że tłuszcz drobiowy bardziej nasila wydzielanie żółci?

A i chociaż tłuszcz zawiera najwięcej kalorii na 1 gram, jest trudniej dostepny do organizmu, jesli zależy Ci na szybkim dostarczeniu energii to tylko węglowodany. Co do energii z trawienia jest to sprawa dyskusujna z dwóch powodów. Energia cieplna wydziela się głownie przy odłączaniu fosforu od ATP, czyli przy jakiejkolwiek pracy mięśni. W wyniku trawienia oddawana energia cieplna jest stosunkowo mała, o ile w ogole znacząca. Drugim powodem jest to że krew zasila pracujace narządy, a więc najadając się ,więcej krwi bedzie krążyło w jelitach, zołądku, wątrobie, niż na czczo, co też wpłynie na ochłodzenie organizmu. 
 

Edytowane przez Jeffrey
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać temat się rozwija,miało być tylko o napojach rozgrzewających...jak najbardziej w zimnych porach roku potrzeba nam energi nie tylko pochodzacej z napojów,czyli przy dość krótkich max.4 godzinnych wypadach wystarczy baton czy czekolada (najlepiej gorzka :) ),ale należy przy tym pamiętać,że taki ''strzał'' z węglowodanów jest dość krótkotrwały i przy dłuższej zasiadce na zimnie,może dać odwrotny efekt,poprzez dość wysoki indeks glikemiczny i dość szybko będziemy potrzebowali kolejnej dawki energii.W przypadku dłuższych zasiadek jest wskazane posiadanie gorącego najlepiej płynnego prowiantu w postaci,zupy czy gulaszu.I co do samej kawy to nie jest ona też złym wyborem,ale nie powinna stanowić ona podstawowego ''wyposarzenia'',najlepiej sprawdza się już pod sam koniec naszego wypadu gdy juz postanowimy ''zbierać graty'' do domu.

Nie jest to żaden naukowy wywód,lecz doswiadczenie z kilku sezonów w klimacie gdzie wiosna zaczyna się w czerwcu,a jesień w sierpniu.U mnie pierwszy śnieg już był 2 tygodnie temu,teraz jak temperatura w dzień podskoczy do 5 st. to jest luksus.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać temat się rozwija,miało być tylko o napojach rozgrzewających...jak najbardziej w zimnych porach roku potrzeba nam energi nie tylko pochodzacej z napojów,czyli przy dość krótkich max.4 godzinnych wypadach wystarczy baton czy czekolada (najlepiej gorzka :) ),ale należy przy tym pamiętać,że taki ''strzał'' z węglowodanów jest dość krótkotrwały i przy dłuższej zasiadce na zimnie,może dać odwrotny efekt,poprzez dość wysoki indeks glikemiczny i dość szybko będziemy potrzebowali kolejnej dawki energii.W przypadku dłuższych zasiadek jest wskazane posiadanie gorącego najlepiej płynnego prowiantu w postaci,zupy czy gulaszu.I co do samej kawy to nie jest ona też złym wyborem,ale nie powinna stanowić ona podstawowego ''wyposarzenia'',najlepiej sprawdza się już pod sam koniec naszego wypadu gdy juz postanowimy ''zbierać graty'' do domu.

Nie jest to żaden naukowy wywód,lecz doswiadczenie z kilku sezonów w klimacie gdzie wiosna zaczyna się w czerwcu,a jesień w sierpniu.U mnie pierwszy śnieg już był 2 tygodnie temu,teraz jak temperatura w dzień podskoczy do 5 st. to jest luksus.

To od października do maja masz sezon podlodowy? Oż jasna choinka, że ja tam nie mieszkam ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To od października do maja masz sezon podlodowy? Oż jasna choinka, że ja tam nie mieszkam ;)

Co do sezonu przeręblowego to najczęsciej zaczyna się w ostanich tygodniach listopada,lub na poczatku grudnia i trwa najcześciej praktycznie do końca kwietnia.Dzisiaj byłem na rybkach i udało się wytrzymać 4,5godziny,temp. około 3st. ołowiane niebo i lodowaty stały wiatr około 15km/h...cały czas szła nauka obsługi multika w pełnych rękawiczkach,termos 0,5l ''pękł'' dość szybko jak również 50g gorzkiej czekolady oraz kilka ciasteczek pełno-zbożowych,wieje tak od kilku dni i to wystarczyło,aby na tyle ochłodzić wodę w jeziorze,że wielkie skupiska ukleji które łatwo było namierzyć ''zmyły'' się na głębsze partie...jeszcze 2 może 3 wypady i to raczej koniec tego sezonu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem ekspertem, ale jakąś wiedzę biochemiczną posiadam i nie moge według niej wytłumaczyć sobie Twojego postu. Mógłbyś go objaśnić, czemu baran jest gorący, wół zimny a mięso to moc i jakość cieplna i co sprawia że tłuszcz drobiowy bardziej nasila wydzielanie żółci?

 

A i chociaż tłuszcz zawiera najwięcej kalorii na 1 gram, jest trudniej dostepny do organizmu, jesli zależy Ci na szybkim dostarczeniu energii to tylko węglowodany. Co do energii z trawienia jest to sprawa dyskusujna z dwóch powodów. Energia cieplna wydziela się głownie przy odłączaniu fosforu od ATP, czyli przy jakiejkolwiek pracy mięśni. W wyniku trawienia oddawana energia cieplna jest stosunkowo mała, o ile w ogole znacząca. Drugim powodem jest to że krew zasila pracujace narządy, a więc najadając się ,więcej krwi bedzie krążyło w jelitach, zołądku, wątrobie, niż na czczo, co też wpłynie na ochłodzenie organizmu. 

 

Oprócz mięśni poprz.prążkowanych zależnych od woli(z wyjątkiem serca)

jest jeszcze zespół mięśni gładkich i tam masz także ATP...

Ciężkie mięso to m.in. struktura ulegająca rozpuszczeniu w żołądku,łatwe do sprawdzenia również podczas gotowania.

Pierożki momo  w rosole-jagnięce ,przyprawione cebulą/czerw. chili  z ciastem mąki pszennej(ciężka /chłodna) zawierają węglowodany,białka,tłuszcz,sól i wodę-działają podobnie do węgla z koksem w piecu(mała obj. zaś duża wartość cieplna wydzielana długo i jednostajnie).

Odczucie ciepła zależy od ciepła w lędźwiach na poziomie nerek i tu zdecydowaną przewagę ma roztwór rosołu jagnięcego.

Pojawienie się wychłodzenia manifestuje się parciem na pęcherz,a po usunięciu ->nerki nie mają optymalnego poziomu wody do rozrzedzania krwi->zgęstniała krew wolniej ogrzewa dystalne fragmenty co łatwo zaobserwować...pojawiam się niechęć i/lub złość.

Tłuszcz ugotowany w zupie-najszybciej przyswajalny(np w porównaniu do kostki czekolady)

zaś drobiowy nasila palące własności żółci,której org. próbuje się pozbyć: z żołądka->wymioty,z jelit ->biegunka...

nie pisałem o wydzielaniu.

Domy są skonstruowane podobnie do organizmu człowieka-łatwo odnaleźć analogie,by zrozumieć zasady.

Edytowane przez darek1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Innymi słowy, Twoje słowa są bez żadnych podstaw, jeśli by jakieś były, to czemu miałbyś ukrywać dowód Twojej prawdomówności.

Zresztą nie ważna, każdy ma swój rozum jak ktoś chce słuchać nie popartych rad, na kilometr śmierdzącym medycyną alternatywną/chinską, to jego sprawa, jego zdrowie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy spróbować,momo w rosole (tylko kto potrafi zrobić,a nie popsuć?) ;)

w nic nie trzeba wierzyć w odróżnieniu do akademickiej ściemy-etiologia nieznana,podłoże dziedziczne,geny,priony gdzie specjalista nic nie wie bez sterty wyników badań(a potem stawia hipotezy bawiąc się losem pacjenta i jego rodziny-z wieloletniego doświadczenia!) <_<

Dlatego odpowiedzi zbędne,bo tylko padają puste kontr-słowa. B)

W przyrodzie nic nie śmierdzi tylko pachnie charakterystycznie...  :lol:

Luzik...nic nowego.

Edytowane przez darek1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale bzdury wypisujesz. Ta "akademicka ściema" jest akurat udowodniona, w przeciwieństwie do reszty szarlatanerii. Wiesz dlaczego? Na lekarzach, dietetykach, fizjoterapeutach, którzy sie nią posługują, ciąży odpowiedzialność za zdrowie i życie pacjentów. Nie mogą polegać na wierze czy przypuszczeniach, tylko na potwierdoznych informacjiach. Ciebie w najlepszym razie może spotkać zmoderowanie postu, jak użyjesz brzydkiego słowa na k. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat. Ja w zimnych porach roku na parogodzinnych wypadach (do 6h) nic nie jem ani nie piję, natomiast przed wyjściem lubię zjeść solidną porcję bigosu zapitą litrem mocnej zielonej herbaty :) Natomiast wydaje mi się, że spore znaczenie ma przyzwyczajenie organizmu do dłuższego przebywania w zimnie. Rok czasu pracowałem w chłodni (jedno pomieszczenie 7-9, drugie -30 stopni C). Po powrocie do kraju w grudniu ubierałem się na nocne łowy tak, jak dawniej w październiku (bluza+kurtka). I dłonie mi nie marzły :) 

Wniosek z tego prosty - chcesz łowić w zimnie i nie marznąć to lato spędzaj na biegunie którymś, w iglo najlepiej. Albo trzeba szukać pracy w chłodni ;)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Ciepłe dni już coraz krótsze, zimne nocki coraz dłuższe. 

Co polecicie do przechowywania pachnącej i gorącej kawy. Wybór termosów ogromny. Metalowe, próżniowe, szklane... 
Każdy ma swoje wady i zalety. 90% wypadów to łódka, także nie muszę go ciągać na plecach. 

Macie jakieś swoje sprawdzone modele? Pojemność około 1L. Fajnym uzupełnieniem termosu jest termobox na zupę. 

Czekam na wasze opinie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...