Skocz do zawartości

Trocie na muche w rzekach


Pawgas

Rekomendowane odpowiedzi

Weź spinning i jedź na plażę. Inne opcje to czysty masochizm ;)

 moze zabrzmi to troche pompatycznie, ale za Royalem Robbinsem ( jeden z pionierow wspinania w dolinie Yosemite)

 

"Getting to the top is nothing. How you do it is everything"

 

zycze powiedzenia zatem z.... muchowka

 

pozdrowka

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę ze temat dużo bardziej skomplikowany niż myślałem :)

 

Proponuję zacząć od http://jerkbait.pl/topic/80277-muchowanie-na-dwie-r%C4%99ce-dh-w%C4%85tek-od-podstaw/

lub http://jerkbait.pl/topic/71735-spey-casting/

Temat nie jest skomplikowany, ale szeroki. Ciężko opędzlować sprawę w jednym poście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Miałem podobny dylemat, DH czy SH, łowię głównie na Redze w okolicach Nowielic i Parsęcie (Zieleniewo, Rościęcino). Mnie osobiście DH nie wydało się potrzebne, kijem 9,5 stopy w klasie #8 macham standardowymi linkami 8 i 9, ale też, głowicą 390 grains. Nieskromnie powiem - daję radę. Oczywiście to tylko moje zdanie, nie namawiam, polecam sprawdzić w najczęściej odwiedzanych łowiskach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobny dylemat, DH czy SH, łowię głównie na Redze w okolicach Nowielic i Parsęcie (Zieleniewo, Rościęcino). Mnie osobiście DH nie wydało się potrzebne, kijem 9,5 stopy w klasie #8 macham standardowymi linkami 8 i 9, ale też, głowicą 390 grains. Nieskromnie powiem - daję radę. Oczywiście to tylko moje zdanie, nie namawiam, polecam sprawdzić w najczęściej odwiedzanych łowiskach.

A jak wyniki? Mi po kilku latach biegania za trocią po rzece praktycznie tylko z muchą zapał trochę podupadł.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak wyniki? Mi po kilku latach biegania za trocią po rzece praktycznie tylko z muchą zapał trochę podupadł.

Podłączam się pod pytanie :)

Mnie kilkanaście lat temu, fascynacja trociami złapała. Był spinning i pierwsze sukcesy (rzeki, morze), czyli jak na spina się da to i na muchę się da, no i..... przestałem jeździć :) Wolę spacerować z muchą tam gdzie jest większa szansa na rybę. A na nasze trotki, to tylko jak ekipa na wyjazd będzie doborowa, by nudno nie było... ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paweł tutaj nawet nie chodzi o małą szansę bo trocie generalnie w rzekach są (mniej lub więcej). Trzeba mieć ewentualnie nad rzeką znajomego żeby dał znać, że ryba weszła (choć i bez tego da się żyć). Co do moich obserwacji na przestrzeni lat - zimą i wczesną wiosną jest sporo kontaktów z rybami jednak bardzo trudno je zaciąć. Przy prowadzeniu w dryfie brania to z reguły pojedyncze gwałtowne szarpnięcia/puknięcia. Wszystkie rybki które udało mi się zaciąć wieszały się przy aktywnym ściąganiu sznura już wzdłuż mojego brzegu albo po rzucie pod drugi brzeg, odczekaniu chwili i ściąganiu. Dodatkowo nie wszystkie miejsca gdzie ryby lubią się zatrzymywać da się tak dobrze obłowić muchą jak spinem. Tam gdzie najczęściej łowię mam np. kilka fajnych zwężeń rzeki gdzie nurt przyśpiesza i zaraz przy brzegu jest naprawdę głęboko. Nawet nadrzucając w takich miejscach ciężki 300 grainowy sinkhead miałem zawsze wrażenie, że mucha (także dociążona) powiewa sobie gdzieś maksymalnie w pół wody. Dla kontrastu spinningista obłowi woblerem takie miejsca jednocześnie ziewając.

Znajomy miejscowy zatwardziały muszkarz, który ma nad okoliczne łowiska około 30 minut jazdy i ora wodę za trocią naprawdę często może się pochwalić przeciętnie 1-4 porządnymi rybami (większe srebrniaki i ryby wrześniowe) na 2 lata. Inny znajomy - miejscowy spinningista 10-30 srebrniaków rocznie z rzeki (zależy od sezonu).

W nowym sezonie pewnie znowu wybiorę się na troć kilka razy muchozolem bo metoda ma swój urok ale spinning także został już wytarty z kurzu i chyba pójdzie w ruch.

Edytowane przez SzymonP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paweł tutaj nawet nie chodzi o małą szansę bo trocie generalnie w rzekach są (mniej lub więcej). Trzeba mieć ewentualnie nad rzeką znajomego żeby dał znać, że ryba weszła (choć i bez tego da się żyć). Co do moich obserwacji na przestrzeni lat - zimą i wczesną wiosną jest sporo kontaktów z rybami jednak bardzo trudno je zaciąć. Przy prowadzeniu w dryfie brania to z reguły pojedyncze gwałtowne szarpnięcia/puknięcia. Wszystkie rybki które udało mi się zaciąć wieszały się przy aktywnym ściąganiu sznura już wzdłuż mojego brzegu albo po rzucie pod drugi brzeg, odczekaniu chwili i ściąganiu. Dodatkowo nie wszystkie miejsca gdzie ryby lubią się zatrzymywać da się tak dobrze obłowić muchą jak spinem. Tam gdzie najczęściej łowię mam np. kilka fajnych zwężeń rzeki gdzie nurt przyśpiesza i zaraz przy brzegu jest naprawdę głęboko. Nawet nadrzucając w takich miejscach ciężki 300 grainowy sinkhead miałem zawsze wrażenie, że mucha (także dociążona) powiewa sobie gdzieś maksymalnie w pół wody. Dla kontrastu spinningista obłowi woblerem takie miejsca jednocześnie ziewając.

Znajomy miejscowy zatwardziały muszkarz, który ma nad okoliczne łowiska około 30 minut jazdy i ora wodę za trocią naprawdę często może się pochwalić przeciętnie 1-4 porządnymi rybami (większe srebrniaki i ryby wrześniowe) na 2 lata. Inny znajomy - miejscowy spinningista 10-30 srebrniaków rocznie z rzeki (zależy od sezonu).

W nowym sezonie pewnie znowu wybiorę się na troć kilka razy muchozolem bo metoda ma swój urok ale spinning także został już wytarty z kurzu i chyba pójdzie w ruch.

Miałem podobnie zeszłej wiosny w morzu (północnym,NL) ,był taki okres w lutym  że ryby podeszły w zasięg rzutu muchówką (ujście dużego kanału do morza) , ale na około 15 brań wyjąłem tylko jedną,większość spadała po max. kilku sekundach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się Szymon w całej rozciągłości. U mnie jest kilka dodatkowych składowych. Na najbliższe trocie w rzekach mam minimum 4-5 godzin jazdy w jedną stronę. Łowienie keltów mi przeszło, wolę pochodzić za pstrągiem w tym czasie, ponieważ na "moich" rzekach potoki w tym okresie są grubsze niż latem... Spiningu nie ruszam od co najmniej 10 lat, i jakoś mnie nie ciągnie. Jedyne co mnie ciągnie to klimat pomorski rzek...

Edytowane przez Paweł nizinny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...