Friko Opublikowano 9 Lipca 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Lipca 2006 Decyzja o tym żeby wziąć dziś nad wodę kij zapadła spontanicznie. Zasadniczo, chciałem zabrać żonę gdzieś nad wodę, żeby złapała trochę słońca i oderwała się od nauki do egzaminów. Pomyślałem, że przy okazji wezmę lekki kijek castingowy, który niedawno został wykonany wg mojego projektu w pracowni Fishing Center na blanku Batsona ISB781 i kilka woblerków nabytych ostatnio – w celu sprawdzenia czy nadają się do celów castingowych. Nad wodą jesteśmy o 9:00. Jeszcze tylko krem do opalania i trening rzutowy można zaczynać. Ze scorpionika z plecionką PP 10lb oczywiście bezbłędnie latają małe bączki Yozuri. Dosyć przyjemny okazuje się również tonący butcher Salmo. Po którymś rzucie zaczepiam woblerkiem o trzcinę nad wodą. Lekkie szarpnięcie i… zwijam na plecionce połowę krętlika. No nieźle, a tak solidnie wyglądały te przypony „od Burzy”. Mówi się trudno, głęboko nie jest, ściągam spodnie i wchodzę o pas w wodę żeby odczepić woblerka. Woda przyjemnie ciepła… Wiąże kolejnego wolframa, tym razem robiąc już mały „test na zerwanie” żeby wyeliminować ew. kolejnego bubla.Trening rzutowy można kontynuować. 9 gramowy Storm z kulka w środku lata jak marzenie. Próbuje tez kolejnych „salmiaków”. Executory, w obu wersjach, szybko wracają do pudełka. Szkoda, bo to łowne woblery, ale niestety do castingu baaardzo trudne. Bardzo pozytywnie natomiast zaskakuje mnie Frisky. Woblerkiem można naprawdę daleko i pewnie cisnąć, chociaż łamany. To również test dla mojego kija. Ten wobler, teoretycznie, powinien stanowić górną granicę możliwości mojej zielonej wędeczki. Prowadzę go techniką jerkową – stoję sobie na brzegu i prowadzę przynętę krótszymi i dłuższymi pociągnięciami szczytówki z góry do dołu. Nagle przytrzymanie. Zacinam, i już wiem że to będzie coś większego. Ależ zaskoczenie! W TYM stawiku?! Wędka wygina się mocno, ryba odjeżdża, poluzowuję gwiazdę hamulca na scropionie. Zielona wędeczka pokazuje swój „ pazur”. Bardzo ładnie amortyzuje odjazdy ryby, a jednocześnie jest wystarczająco sztywna żeby skierować rybę we właściwym kierunku. Z każdą minutą nabieram coraz większego zaufania do tego kijka. Wreszczcie ryba słabnie. Podciągam ją bliżej, widzę niebrzydkiego szczupaka. W zasadzie całkiem ładnego szczupaka, jeżeli wziąć pod uwagę zestaw na który łowię. Ryba też mnie widzi. Znowu odjazd. I świeca nad wodą! Widzę, że jest dobrze zapięty. ----------------------------------Gdyby w tym momencie zakończyć tą historię, możnaby powiedzieć – typowy wędkarski happy end. Ale tym razem nie będzie szczęśliwego zakończenia. Po zwróceniu ryby wodzie zaczął się dramat. Szczupak wyłożył się na brzuch. Oczywiście natychmiastowa próba reanimacji. Bezskuteczna. Panika. Wchodzę w ubraniu po pas w wodę, próbuję natlenić szczupaka rozwierając mu palcami paszczę i kręcąc rybą tak by woda przepłukiwała skrzela. Nic to nie daje. Szczupak czasami wykonuje zryw, ale tylko kaleczy mi place po czym znowu wykłada się na bok. Trwa to około 15 minut. Postanawiam w końcu pozostawić rybę samej sobie licząc że może tak dojdzie do siebie. „Napowietrzam” wodę dłońmi. Nic to nie daje. Ryba gaśnie. Wyjmuję ją z wody i zabijam. Teraz dopiero mierzę. Miała 80 centymetrów. Postanowiłem opisać to wszystko ku przestrodze innych kolegów po kiju. Może tak jak ja przeczytali kilka artykułów na stronie „Ratuj szczupaka” i poczuli się „mądrzy”. Poczuli się panami życia i śmierci. Zadaję sobie ciągle pytanie, co się stało? Czy ryba zapłaciła cenę za próżność wędkarza i zbyt lekki zestaw na którym zbyt długo ją holowałem? A może zrobiłem gdzieś błąd w reanimacji, może są jakieś „patenty” reanimacyjne w takiej sytuacji? A może po prostu w taki upał nie powinniśmy chodzić na ryby?.... Odpowiedź na te pytania temu szczupakowi życia już nie wróci, ale może uratuje je innym… pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bassy Opublikowano 9 Lipca 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Lipca 2006 Fajna opowieść.Mam 1 refleksję: wędkarstwo to nie sport tylko odmiana myślistwa i nie są to bezkrwawe łowy...................... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MGOR Opublikowano 9 Lipca 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Lipca 2006 Wyciągając rybę, jak sam zauważyłem dobrze zapiętą, co także wydać na zdjęciu, różnych efektów można się spodziewać. Ja np. spłaszczam zadziory, choć biorąc pod uwagę liczbę łowionych przeze mnie ryb nie robi to wielkiej różnicy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Trout Opublikowano 9 Lipca 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Lipca 2006 @FrikoFajnie opisaleś ten wypad na rybki.Piękny szczupak i fotki.Niestety takie jest życie niezawsze udaje się to chcemy mimo że bardzo się staramy .Wielkie brawa za chęci i próby reanimacji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 9 Lipca 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Lipca 2006 Friko Przyjacielu rozumiem Twoj smutek . Mialem podobny przypadek w Kanadzie ; zacialem niezlego szczuplego w samo poludnie i mimo w miare szybkiego wypuszczenia ryba zaczela sie wykladac . Zaznaczam ze bylo bardzo goraco i te wszystkie male zrywy i odchaczanie zrobilo destrukcyjna robote . Mialem gorsze ceregiele w sytuacjach zimnej wody i nigdy nie mialem problemow z reanimacja . Ogladajac mape pogody z Polski i sluchajac prognoz domyslam sie w takiej samej sytuacji lowiles i niestety bylo to ponad szczupacze sily [ swiec panie nad jego rybia zbojecka dusza ]. Jedyne co mozna zrobic to odchaczac szczuplego w wodzie i wogole go nie wyciagac . Ale nawet to nie jest gwarancja ze szczupak po dluzszym holu wroci do siebie . Indianie przepraszali kazde zabite zwierze potem je jedli , Ty tez przeprosiles i zjesz . Czasami wedkarz jest rowniez mysliwym , tak jest w przyrodzie . Nie rob sobie wiec wyrzutow , intencje byly czyste ...inaczej trzeba by bylo przestac wedkowac i nie bylo by juz po co zyc .letnie wieczory i ranki najlepsze do wedkowanki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin Opublikowano 9 Lipca 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Lipca 2006 Cześć Friko,Bardzo przyjemny opis Twojego pikniku. Gratuluję pięknego szczupaka. Co do szczupaka to niekiedy tak bywa i nic na to nie można poradzić. Zastanawia mnie jedynie Twoje doświadczenie z Executorem. Ja również rzucałem tą przynętą i wcale nie było tak źle. Przynęta nie jest zaprojektowana do tego typu łowienia ale ... było zadawalająco. pozdrawiamRemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Thymallus Opublikowano 9 Lipca 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Lipca 2006 Friko@, przeczytałem twój artykuł i prawie się wzruszyłem. Nie mogłem tylko do końca zrozumieć twojego postępowania. zadajesz wiele pytań retorycznych. a może powinieneś n.p. przy pomocy przenośnego telefonu powiadomić prokuraturę odpowiednią dla tego łowiska i jednocześnie dobrowalnie poddać się karze.Bo wędkarstwo spiningowe to sport dla prawdziwych facetów. Gości, którzy wiedzą, że bawiąc się karabinem, mieczem katana czy spiningiem z zamocowaną kotwicą można czasami posłać kogoś na drugi brzeg rzeki. jeżeli nie jest się na to przygotowanym to może lepiej pozostać w domu. Wtedy nikogo się nie skrzywdzi.Pokananego można oczywiście wypuścić. jednak zawsze trzeba się liczyć z tym, że polegnie. Na wojnie można również polec samemu i nie koniecznie uczestniczyć w walkach. W wędkarstwie zawsze trzeba się liczyć z tym, że może taki los spotkać naszą rybę. Taka jest kolejność rzeczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Friko Opublikowano 10 Lipca 2006 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Lipca 2006 @MGORfakt że zażarł Frisky w całości, ale tak fartownie że nie dostał w skrzela - nic. Nprawde rybke sprawnie udalo sie wychaczyc szczypcami (pewnie dlatego nie trząsł łebm że już było po nim...), nie była pokrwawiona nic a nic. @Remektakie mam zdanie, wsrod przynet ktorych uzywalem Executor latał zdecydowanie najgorzej (rzucałem najwieksza wersja, zarówno SDR jak i z łamanym sterem). Oczywiście że można oddać rzut, tylko po co, jak jest cała masa woblerów którymi można rzucać o wiele bardziej komfortowo, i również łownych np. wspomniany Frisky? To oczyswiscie tylko moje zdanie. @ThymallusPrzestępstwa nie popełniłem, więc prokuraturze głowy zawracał nie będę. Nie szukam pocieszenia a moje pytania wcale nie sa retoryczne. Naprawde zastanawiam sie nad tym, czy gdybym tego szczupaka szybko wyjal na zestawie jerkowym i tak pogardzanej grubej plecionie, to czy przypadkiem nie wróciłby do wody i nie żył dalej? pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Opublikowano 10 Lipca 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Lipca 2006 FrikoTo prawda, że ciepła woda i długi hol mogą wykończyć naszą zdobycz. Jeżeli jednak nie robimy tego świadomie, to nie ma w tym naszej winy. Z Twojego postu wynika, że tam gdzie będziesz spodziewał się szczupaka, nie będziesz łowił delikatnym sprzętem. Tak trzymaj. Kilka lat temu modne było super delikatne łowienie. Aż mnie skręcało, bo widziałem w duszy te przedłużane hole ryb, które po takiej zabawie do niczego się nie nadawały. Modna również stawała się zasada złów i wypuść. Dobrze, że dziś coraz więcej osób dostrzega fakt, że wypuszczenie wypuszczeniu nierówne.Skoro żałujesz szczupaka, to szkoda, że nie przeżył. Mówi się trudno. Tak się zdarza koniec. Najważniejsza jest ogólna zasada, a takiej jesteś zwolennikiem.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek Opublikowano 10 Lipca 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Lipca 2006 Friko, równie dobrze łowiąc zestawem jerkowym mógłbyś wyciągnąć tego fajnego szczapaka z drugą kotwicą wbitą w oko. Nasze polowania to nie zawsze tylko fotosafari. pozdrawiam, Marek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin Opublikowano 10 Lipca 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Lipca 2006 Naprawde zastanawiam sie nad tym, czy gdybym tego szczupaka szybko wyjal na zestawie jerkowym i tak pogardzanej grubej plecionie, to czy przypadkiem nie wróciłby do wody i nie żył dalej? Nie wiem jakby to było ale ja mam swje mocno ugruntowane podejście do łowienia szczupaków na casting. Na pewno nie zejdę poniżej 1 oz. Nie widzę w tym sensu i żadnej wartości dodanej. Wszystkie przynęty, które uważam za skuteczne można obsłużyć właśnie takim sprzętem. PozdrawiamRemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rognis_oko Opublikowano 10 Lipca 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Lipca 2006 @Friko, gratuluję szczupłego. Ładna rybka Niestety czasmi tak bywa, że ryba którą chcemy wypuścić nie nadaje się do tego. Tak już jest i wpływa na to wiele rzeczy, jak np. temperatura wody i powietrza, długość przetrzymywania ryby poza wodą, rany które powstały w czasie walki oraz czas holu.Osobiście stosuję prawie zawsze nieco mocniejszy sprzęt, niż zakłada to dana metoda, a szczególnie ryba którą chcę łowić. Zawsze o + wyżej. Nie preferuję przedłużających się holi oraz męczenia ryb aż do końca. Ryby, które podbieram prawie nigdy same się nie wykładają. Nie dopuszczam do takich sytuacji, próbując podebrać rybę dużo szybciej aby pozostała w lepszej kondycji. Próbując złapać rybę wcześniej, często ryzykuję spięciem się jej, ale to także podoba mi się w wędkarstwie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ORION99 Opublikowano 10 Lipca 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Lipca 2006 @frikoGratuluję rybki.Szkoda jej, ale tak czasem bywa w wędkowaniu.W łowiectwie 100% zwierza ginie, nie ma mowy, że się upoluje i wypuści.W wędkarstwie jest ta przewaga, że po upolowaniu zdobyczy, możemy czasem zwrócić jej wolność.Czasem ... ponieważ, nie zawsze, nawet kiedy tego bardzo się chce. A bardzo możliwe, że szczupak nie dał rady, ze względu na tą ciepłą zupę, w której pływa.Ostatnio zauważyłem, że łapane przeze mnie szczupaki,też ledwo dają radę po wypuszczeniu.Chwila walki , a potem długa reanimacja. PozdrawiamRafał Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marek_k84 Opublikowano 11 Lipca 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lipca 2006 Nie wytrzymałem To już się naprawdę robi komiczne... Epitafium prawie jakieś.... To nie jest C&R, to jest juz dewiacja.... Wracam na pozycje pasożytnicze.... Pa! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Friko Opublikowano 11 Lipca 2006 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lipca 2006 HE IS ALIVE Marku, Ty żyjesz ? Podoba mi się konsekwencja z jaką trwasz na pozycjach pasożytniczych Pozdrawiam! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.