Skocz do zawartości

Nowe przynety RH


Robert

Rekomendowane odpowiedzi

Tylko raz pogonił? Ja sobie niestety nie połowiłem – wiesz gdzie. Jest to samo co na wszystkich zbiornikach na południu. Rzadkie ataki w dużym rozrzucie. Szanse mniejsze niż zero. W końcu znalazłem ładne zgrupowanie ale bolki waliły w sieczkę i wszystkie książkowe i ludowe sposoby nie dały efektu. Jeden bolek tylko zaatakował RH10 przy samej łódce ale się nie zapiął. Miejscowi też nie mają pojęcia czym to jest spowodowane bo bolki są ale jak by podjęły głodówkę. Widziałem za to kilka pięknych akcji. Jeden bolek żonglował ukleją przez 15 sec. Przez 2 minuty obserwowałem jednego bolka jak polował i to mi wynagrodziło cały trud. Tylko na zaporówkach można coś takiego zobaczyć i są to bezcenne lekcje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert nie tłukły dość ostro tak z 30minut ale to były ataki na duże ukleje :D .Ale atakują na głębokiej wodzie.Nie ma ich raczej na płyciznach.Jak byłeś na zbiorniku o którym myślę to nie w R-m bo tam chyba za płytka woda.One tam idą jak jest mętna to wtedy są, podobnie u mnie jak jest brudna woda to na 1-3m wodzie atakują :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert,czy wobki typu hlapak robisz-stosujesz do łowienia,jak by to powiedzieć-satysfakcjonującego(łowienie widowiskowe),dla samego

brania chociażby,czy bardziej do nietypowych sytuacji(kiedy nie biorą,kiedy biorą inaczej) ? :D

Wszystkie moje przynęty powstały pod bardzo konkretne potrzeby i były efektem obserwacji. 20 lat temu zauważyłem, że ryby jesienią chętnie atakowały taką nieudana wahadłówkę która często wychodziła do wierzchu. Tak powstał łamaniec który nie tylko smużył ale też chlapał a teraz robi nawet małe zwody na boki. To wszystko kapitalnie działa jak przychodzi pora na tego typu przynęty. Nie miewałeś ataków na zaplatany wobler? To znakomicie naśladuje ołówek i przynęta ze zdjęcia powyżej. Siudak ciągnący za sobą bąble i plujący wodą też ma kapitalne momenty jak się trafi w miejsce i czas. Najczęściej kiedy ryby biorą na chlapaki nie chcą brać na nic innego. Wyjątki od tej zasady mogę policzyć na palcach. Nie wyobrażam sobie łowienia boleni bez tych przynęt bo nie dosyć, że potrafią złowić mnóstwo ryb, łowią w sposób niesamowicie widowiskowy. Z naszych ryb tylko bolek potrafi zafundować takie widowisko w duecie z chlapakiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jozi, najwięcej boleni było na przedostatnim zakręcie przed mostem. Kawał zakrętu, ze 200 stopni miał. Prały tam całkiem przyzwoicie raz na minutę ale w dużym rozrzucie. Gdyby się nie uparły na tą sieczkę to byśmy sobie połowili. Część boleni pływała po wierzchu ale były to same drobne. Te duże atakowały od spodu. Przejrzystość wody była tak na 50 cm. Następnego dnia się pogorszyła do 30 cm i naniosło sporo badziewia które wiatr przestawiał po kątach. Bolki siadły wyraźnie ale ożywiły się sandacze i sumy. Te drugie tak jak i u nas na Wiśle są nie do złowienia w takiej mętnej wodzie.

Jest już normą, że jak jadę nad nową wodę to zawsze na dzieńdobry płacę wrycowe. Na 100% zawitam tam ponownie i wezmę srogi odwet.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert,czy wobki typu hlapak robisz-stosujesz do łowienia,jak by to powiedzieć-satysfakcjonującego(łowienie widowiskowe),dla samego

brania chociażby,czy bardziej do nietypowych sytuacji(kiedy nie biorą,kiedy biorą inaczej) ? :D

Wszystkie moje przynęty powstały pod bardzo konkretne potrzeby i były efektem obserwacji. 20 lat temu zauważyłem, że ryby jesienią chętnie atakowały taką nieudana wahadłówkę która często wychodziła do wierzchu. Tak powstał łamaniec który nie tylko smużył ale też chlapał a teraz robi nawet małe zwody na boki. To wszystko kapitalnie działa jak przychodzi pora na tego typu przynęty. Nie miewałeś ataków na zaplatany wobler? To znakomicie naśladuje ołówek i przynęta ze zdjęcia powyżej. Siudak ciągnący za sobą bąble i plujący wodą też ma kapitalne momenty jak się trafi w miejsce i czas. Najczęściej kiedy ryby biorą na chlapaki nie chcą brać na nic innego. Wyjątki od tej zasady mogę policzyć na palcach. Nie wyobrażam sobie łowienia boleni bez tych przynęt bo nie dosyć, że potrafią złowić mnóstwo ryb, łowią w sposób niesamowicie widowiskowy. Z naszych ryb tylko bolek potrafi zafundować takie widowisko w duecie z chlapakiem.

 

Ołówka nie znam tylko gębale mi się kojarzą,ale to chyba nie o

to chodzi.Ataki oczywiście miałem na splątany wobler.Łowiłem

siudakami,ale na typowe topwatery z premedytacją przyznam,że

zawsze kilka rzutów i w odstawkę.Może jakaś mała podpowiedź

w jakich okolicznościach warto założyć ciapaka? :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalna zasada jest taka, że ryby muszą być „nabuzowane”. Najczęściej wpadają w taki stan jak polują stadnie. U mnie ideał to jesienne przykosy kiedy ukleja gromadzi się do drugiego tarła. W takich okolicznościach łowiłem łamańcem 100 – 200 boleni. Ta pzynęta się sprawdza tam, gdzie woda płynie spokojnie a nawet stoi. „Ołówek” pokrywa miejscówki z woda burzliwie płynącą gdzie łamaniec nie działa. Ale to tylko ogólne zasady bo jest sporo wyjątków. W tym roku nad jednym zalewem miałem kilka pięknych akcji w wykonaniu tej przynęty. Nikt tam boleni nie tresuje więc są niebywale pewne siebie. Wiem, że na zaporówkach gdzie je ćwiczono ostro powierzchniowcami te przynęty nie działają. Temat chlapaków jest mocno skomplikowany bo niuanse w pracy przynęty i jej prowadzeniu mają często bardzo duże znaczenie. Warto też próbować wiosną kiedy ryby są wygłodniale i są bardzo agresywne. Faktycznie nie ma co ryb katować tymi przynętami długi czas. Jak są na nie podatne to wychodzi to bardzo szybko.

PS. A jak tam bolki w Sandomierzu i okolicy? Zmierzam się tam wybrać. Na promenadzie da się już zwodować łódkę czy trzeba jechać na tamę strategiczną?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te 100-200 boleni to ja łowiłem w Wisle jesienią, najczęściej tak od 15.09 do 01.11. O boleniach z zaporówek mi się wówczas nie śniło. Jak masz ochotę to opisz tu lub na priv gdzie łowisz i jak się bolenie aktualnie zachowują. Chodzi mi i widoczne objawy aktywności. Może napisze Ci coś co się przyda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

łowiłem 100 – 200 boleni

 

A ja w mojej zaporówce nie potrafię skusić do brania nawet jednego niewielkiego bolka :unsure: Embarassed (2 lata temu złowiłem jednego i w zeszłym mi się jeden odpiął}. Może kiedyś nauczę się je łowić ;)

Te z zaporówek uczą pokory. Wiem bo trochę się za nimi uganiałem po pewnym zbiorniku gdzie co 100 - 200m ataki były takie widowiskowe, że sądziłem iż złapanie bolenia będzie tak proste jak na rzece. Niestety grubo się myliłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na stojącej wodzie bardzo dużo zależy od aktywności ryb. Oczywiście trzeba umieć ją wykorzystać, ale to niezbędny warunek aby połowić. W tym roku na pobliskich wodach bolenie się zachowują bardzo dziwnie bo jak to one, dużo pływają ale sporadycznie atakują ryby. Nie mam pojęcia czy to jest spowodowane i się chyba nie dowiem. Abstrahując od tego, temat trudny i pewnie dlatego mnie tak to wciągnęło. Ilustruje to pewna scena która miałem szczęście oglądać niedawno. Na piaszczystej płyciźnie chowało się przed boleniem stadko uklei. Odwiedzał je co jakiś czas bolek patrolujący swój rewir. Widziałem ze stromego brzegu jak podpłynął spokojnie do uklei na około 1 - 2 m i zaczął ja szachować. Pływał wzdłuż brzegu i od czasu do czasu przyspieszał ale w ostatnim momencie odpuszczał. Trwało to dłuższą chwile kiedy nagle ze 20 m od brzegu zakatował inne stado inny boleń. Ten obserwowany momentalnie odpłynął w tamtym kierunku. Po drodze trafił na uciekające ukleje i znowu przyspieszał i ponownie się nie zdecydował na atak. Uciekająca ukleja dopłynęła do stada uklei na płyciźnie a boleń za nimi. Znowu zaczął ja sobie ustawiać kilka razy aż wreszcie z bardzo małego dystansu (około 1) wpadł jak pocisk w stado. Były oczywiście efektowne bryzgi i wir. Jak zobaczyłem to jego niezdecydowanie, mając pod pyskiem spore stado prawdziwych uklei, to się trochę podłamałem. Na szczęście są dni kiedy bolenie tak nie grymaszą i walą często i ostro i wówczas jak się wie czym i jak, można połowić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalna zasada jest taka, że ryby muszą być „nabuzowane”. Najczęściej wpadają w taki stan jak polują stadnie. U mnie ideał to jesienne przykosy kiedy ukleja gromadzi się do drugiego tarła. W takich okolicznościach łowiłem łamańcem 100 – 200 boleni. Ta pzynęta się sprawdza tam, gdzie woda płynie spokojnie a nawet stoi. „Ołówek” pokrywa miejscówki z woda burzliwie płynącą gdzie łamaniec nie działa. Ale to tylko ogólne zasady bo jest sporo wyjątków. W tym roku nad jednym zalewem miałem kilka pięknych akcji w wykonaniu tej przynęty. Nikt tam boleni nie tresuje więc są niebywale pewne siebie. Wiem, że na zaporówkach gdzie je ćwiczono ostro powierzchniowcami te przynęty nie działają. Temat chlapaków jest mocno skomplikowany bo niuanse w pracy przynęty i jej prowadzeniu mają często bardzo duże znaczenie. Warto też próbować wiosną kiedy ryby są wygłodniale i są bardzo agresywne. Faktycznie nie ma co ryb katować tymi przynętami długi czas. Jak są na nie podatne to wychodzi to bardzo szybko.

PS. A jak tam bolki w Sandomierzu i okolicy? Zmierzam się tam wybrać. Na promenadzie da się już zwodować łódkę czy trzeba jechać na tamę strategiczną?

 

 

 

Dzięki za nakreślenie tematu,już jakaś wizja takiego łowienia

się rysuje,ale to wyższa szkoła jazdy.Czytałem o wielorybie,że

sprawdza sie tam gdzie jest duża konkurencja pokarmowa wśród boleni.Pierwszy wobler jakiego zrobiłem to był wieloryb,bez lakieru z pianki chodził jak należy,ale za śmieszny był żebym

na niego często łowił :lol:

 

Bulwar otworzyli,ale tylko dla wycieczek pływających statkiem.

Szczerze jeszcze w tym roku konkretnie nie połowiłem.Ilościowo nieźle,z jakością gorzej.Chociaż dwa razy jakiś konkret mnie przechytrzył.Bolenie trzymają się dzikich wyludnionych miejscówek,w przeciwieństwie do

wiosny kiedy to nawet blisko miasta można było kilka sztuk dziennie trafić.

 

Pewnie domyślasz się,że taki koleś jak ja czyli przeciętny,chciałby powędkować z wędkarskim repem.Byłby to dla mnie zaszczyt...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ,ja bym obstawił hute,a potem dopiero wrzawy,w Tarnobrzegu to jest na jeden tamie wielki cwaniak,ale na chwile obecna ja jest na zero z plusem dla niego,ale tez na starej piaskowni poniozej nagnajowa,rok temu powódz zabrała kika tam i porobiła wyrwy w brzegach,na kawałkach tych tam zostaje sporo wabików ale bolasy sa.tylko cholera czasu niema.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie eldorada nie było niestety. Po ostatniej powodzi bolki znikły i do dziś ich nie widać nie słychać. Padają jakieś pojedyncze ale ja się na dłubanie nie pisze – po za sumami :D Skoro u Was bolki były na wiosnę to jest szansa, że jesienią zrobią się zgrupowania i będzie szansa się odkuć. Powyżej huty przykos nie brakuje więc może być ciekawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli u mnie do jesieni się bolenie nie odezwa to będę jeździł regularnie do Was bo w górze jest taka sama padaczka. Dam znać jak się będę wybierał.

 

Mam jeden spory odcinek do obadania,jest kawałek ode mnie

Gruba woda,na pewno sandaczowo-sumowa myślę,że bolki też tam mieszkają.Pływałem tam jakiś czas temu pychówką na wiośle :)nie

było za dużych możliwosci ustawienia sie,ale spory kawałek przejrzałem na szybko przy spływaniu po długim obławianiu wielkiej

a raczej długaśnej równoległej łączonej z prostopadłą przykosy na przewężeniu rzeki.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Grzesiek34

 

Myślę,że jeśli chodzi o połowy z dobrym skutkiem,a takie zapewne interesują Roberta nie ma co stawiać na jeden odcinek,jeżeli już to kilka-kilkanaście miejscówek w dość sporym rozrzucie.

 

 

@gorgol

 

Wrzawy i Huta moje podstawowe łowiska ostatnio,sporo średniej ryby,

ale też trzeba wiedzieć gdzie iść bo najładniejsze/najłatwiejsze

są tam gdzie nie ma nikogo i nie ma wydeptanych żadnych ścieżek :D

 

Powyżej mostu w Nagnajowie na prawym brzegu,na rozerwanej tamie

jest też taki cwaniak B) skubany na wobki nie chciał cyknąć,a

na wąskie wachadełko z expresu dupnął,po chwili walki jakiej jeszcze u bolka nie widziałem :huh: wypioł się skubaniec...koniec OT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeziorowe bolki które żerują przy pomostach umocnieniach brzegu i generalnie w bezpośredniej jego bliskości potrafią doprowadzić człowieka do szału. Ryby są arcytrudne do złowienia z dwóch powodów po pierwsze wszystko już widziały bo nawet grunciarze dla zabicia czasu rzucają za nimi czym popadnie. Po drugie mają na maxa uporządkowane rewiry i strategię polowania co już Robert opisał. Znacznie łatwiej jest zacząć przygodę na jeziorze od otwartej wody tu niestety konieczna jest łódź chociaż można się pokusić o znalezienie odpowiednich płycizn wychodzących na otwartą wodę i w spodniobutach da się powalczyć.

największa szansa jest tam, gdzie bolki otoczyły na otwartej wodzie stadko uklei i je wyjadają. Nie mają wtedy określonych rewirów polowania i przerzucenie ryby daje duże szanse na zł0owienie.

Co nie zmienia faktu, że na zaporówkach południa polski tak jak Robert napisał jest w tym roku totalna lipa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...