Skocz do zawartości

Metoda żyłkowa - jeszcze muszkarstwo, czy już nie?


dipper

Rekomendowane odpowiedzi

A co to jest kłusowanie? to nic innego jak łowienie w niedozwolonym okresie lub niedozwoloną metodą. Od połowu regulaminowego dzieli je tylko cieniutka jak Rio Euro Nymph granica definicji metody. Cały spór w tym wątku toczy się właśnie o tą definicję. Możemy nazwać kłusownictwem wszystko poza sucha muchą, zezwolić na rozsądne limity zabierania ryb i mieć rybne łowiska. Możemy pozwolić na wszystkie metody włącznie z agregatem prądotwórczym wprowadzając kompletne C&R i mieć ... to co już w zasadzie mamy.

 

Żyła to krok w kierunku agregatu.

Ale bzdury.Widać kolega chciałby se rybke do domu wziąć, bo na suchą to już można i nie wie chyba że na wodach gdzie wolno łowić i dużo osób łowi metodą żyłkową jest ryb od ch..a.Po prostu chyba jesteś sfrustrowany że u Ciebie efekty bidne Edytowane przez Radek79
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać kolega chciałby se rybke do domu wziąć, bo na suchą to już można

 

Nie zabieram ryb. Stać mnie żeby kupić porządną rybę morską, jak mam ochotę. Chodziło mi o to ze tam gdzie dozwolona jest metoda nie pozwalająca przełowić każdego matecznika i dotrzeć do każdej ryby, można by było dopuścić nawet rozsądne limity i utrzymać rybostan.

 

i nie wie chyba że na wodach gdzie wolno łowić i dużo osób łowi metodą żyłkową jest ryb od ch..a.

 

Generalnie w Polsce jest ryb od zaj...bania. Pstrągów, lipieni i łososi. Wszyscy to wiedzą.

 

Po prostu chyba jesteś sfrustrowany że u Ciebie efekty bidne

 

 

Może... chyba tak :)

 

 

Edytowane przez mack
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tędy droga moim zdaniem.

 

Jestesmy zreszta tutaj żeby uczyć się nowych rzeczy i łowić skuteczniej.

 

Każda metoda w pewnych warunkach jest zabójczo skuteczna.

 

Znam rzekę gdzie podczas jętki majowej wyjeżdża na suchą więcej dużych i bardzo dużych ryb niż na pozostałe metody podczas całego roku.

 

Mokra pupa chruścika może w czerwcowy wieczór zrobić piękne zamieszanie.

 

Idąc tym tokiem rozumowania musilibyśmy zakazać łowienia, albo probować łowić szczupaki na suchą, mam nadzieję że wiesz o co mi chodzi.

 

Rozumiem że martwisz się o rybostan ale obrażanie łowiących dopuszczoną metodą nie jest sposobem na zmianę czegokolwiek...

 

Fajnie że nie bierzesz ryb, ja też sobie tłumaczę że w najgorszym wyladku ryba ucieszy dwóch wędkarzy. Dawaj dobry przykład, a nie atakuj innych to chyba lepsza metoda.

 

Miłego wieczoru

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tędy droga moim zdaniem.

Jestesmy zreszta tutaj żeby uczyć się nowych rzeczy i łowić skuteczniej.

 

Zgoda, jednak musimy wyznaczyć sobie pewne granice tego "nowego" i pogoni za skutecznością. Jeśli tego nie zrobimy na końcu jest agregat. Po to użyłem tego przykładu.

 

Każda metoda w pewnych warunkach jest zabójczo skuteczna.

Znam rzekę gdzie podczas jętki majowej wyjeżdża na suchą więcej dużych i bardzo dużych ryb niż na pozostałe metody podczas całego roku.

Mokra pupa chruścika może w czerwcowy wieczór zrobić piękne zamieszanie.

 

To są magiczne momenty, chwile równie piękne co krótkie i ulotne. Święto fly fishingu. Na krótką / żyłę łowi się okrągły sezon, często ryby nieaktywne, wielokrotne prezentując im przynętę, aż do wywołania odruchu agresji.

 

Idąc tym tokiem rozumowania musilibyśmy zakazać łowienia, albo probować łowić szczupaki na suchą, mam nadzieję że wiesz o co mi chodzi.

 

Rozumiem, to drugi koniec przykładu z agregatem, możemy oczywiście wymyślić taką metodę żeby chronić 100% populacji ryb. Wydaje mi się że tradycja wędkarstwa muchowego, zdefiniowana przez koncepcję podania przynęty na odległość z wykorzystaniem masy linki, co automatycznie ogranicza max. masę przynęty jest rozsądnym "złotym środkiem". W połączeniu z C&R pozwoliło by chronić stada tarłowe przed nadmierną presją rosnącej rzeszy wędkarzy.

 

Rozumiem że martwisz się o rybostan ale obrażanie łowiących dopuszczoną metodą nie jest sposobem na zmianę czegokolwiek...

Fajnie że nie bierzesz ryb, ja też sobie tłumaczę że w najgorszym wyladku ryba ucieszy dwóch wędkarzy. Dawaj dobry przykład, a nie atakuj innych to chyba lepsza metoda.

 

Masz rację

 

Miłego wieczoru

 

Miłego

Edytowane przez mack
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie w Polsce jest ryb od zaj...bania. Pstrągów, lipieni i łososi. Wszyscy to wiedzą.               

 

 

 

 

Proszę Cię...

os Łupawa,Biały Dunajec,os Dunajec,os San...tu wszędzie można łowić na żyłę.I co?Ryb ni ma?

Problemem nie jest żyła tylko Ci co rybki smakują.

 

 

Edytowane przez Radek79
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

napisałby coś ale co ?  :blink:  :blink:  :blink:  uwielbiam czasem połowić metodą żyłkową podać za kamieniem malutkie nimfy na lipienia lub przeczesać głęboką rynnę i spróbować skusić jakiegoś lipienia 40 + na głębokości 2 metrów, lubię też jak sucha mucha spływa pod krzakiem i wypatruje zbiórki wszystko lubię  :wub:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sznur generalnie przeszkadza w łowieniu, użycie jest dość skomplikowane a i koszt dobrego zestawu muchowego jest znaczny. W ogóle flyfishing jest to jakaś dziwaczna nisza o bardzo mało zrozumiałych zasadach. Wiadomo że do małych jigów, kogutów  i włosianek praktyczniejsza jest zwykła żyłka, ale w ostateczności może być plecionka - mały ukłon w stronę debilnej tradycji.. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam sobie i czytam, a wniosek jeden. Kolejna gównoburza zupełnie niepotrzebna. Po prawie 30 latach machania spinningiem to właśnie możliwość operowania sznurem spowodowała mucho-zajawkę. Nawet kilka razy próbowałem metody żyłkowej , ale przypominało mi to odległe czasy jak opuszczało  się pod pomost twisterka i męczyło okonki, a tym samym metody żyłkowej nie stosuję. Po prostu mi się to nie podoba, ale nie neguję że jest skuteczna. Tylko czy wszystko musimy podporządkowywać skuteczności ? Jakbym miał wybrać kilkanaście brań na żyłkę i kilka na sucharka, wybór byłby prosty. Czy widok nieruchomej " czapli " z jedną dłonią na wędce, a drugą z żyłką w ręku jest lepszy od widoku śmigającego sznura we wschodzącym/ zachodzącym słońcu ? Może za dużo romantyzmu się mi wkradło, ale łowienie dla ilości , mam już dawno za sobą. Pozdrawiam, czekając na ciąg dalszy przepychanek.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównanie trochę bez sensu.To trochę tak jakbyś szedł do burdelu z 20zł w kieszeni a żyłkarz z tałzenem.Burdel jest ten sam tylko Tobie dadzą szczerbatą osiemdziesiątke.Bo na tyle masz.Bez urazy.Panowie nie każda woda nadaje się pod żyłkę i nie każda woda nadaje się pod suchą czy mokrą.I po to stosuje się różne metody dostosowując się do sytuacji żeby coś sensownego złowić a nie wyjść z tego "przybytku"niezadowolonym i jeszcze mówić że rybki słabe bo dali mi jakiegoś kaszalota.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Woda pod żyłkę, woda pod suchą, woda pod mokrą. Teraz to już za daleko idziemy. Odnośnie burdelu, to samo tam udanie się, jest jak dla mnie aktem desperacji i pójściem na łatwiznę , czy to z 20 złociszami czy tysiącem euro w kieszeni. Nie popieram i nie zabraniam, ale śmiać się z tego mogę i się śmieje.

Edytowane przez Hansolo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O losie ratuj.Jak łowiłeś na spina to powinieneś wiedzieć że smużakami na zaporówce sandacza w grudniu nie złowisz.Tak samo jest z muchą.Pstrąg żyjący na 2 metrowej mocnej rynnie będzie miał w d...e suchą czy mokrą i sory będę normalnym idiotą stojąc nad tą rynną z zestawem do suchej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i to właśnie chodzi. Stanie taki nad 2-metrową rynną i jedzie, jedzie, orze i orze  a później , " panie nie biorom ". Żyłka to łatwizna, naewt mój siedmioletni syn potrafi majtać z lewej na prawą i z prawej na lewą. Może to tej rynny jeszcze 5 gramów ołowiu w nimfie trzeba ? Napisz , może to jedyna metoda  na  skuteczną orkę .

Edytowane przez Hansolo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stanęli byśmy przed taką rynną i zobaczyłbyś jaka to łatwizna.

 

Łatwizna w porównaniu z wprowadzeniem w te rynnę nimfy przy długiej lince (daleka nimfa). Wtedy dopiero trzeba wykazać się kunsztem, umiejętnością wykorzystania układu prądu rzeki i innymi umiejętnościami również. Wrzucenie ciężkiej nimfy na żyłkowym przyponie i jej poprowadzenie to naprawdę nie jest skomplikowana czynność. Nie demonizujmy tej metody, bo nie ma co ukrywać że jest to jedna z najłatwieszych metod połowu na muchę.

 

PS.

Wypowiedź dotyczy jedynie techniki wędkowania, nie metody.

Edytowane przez Marszal
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównanie trochę bez sensu.To trochę tak jakbyś szedł do burdelu z 20zł w kieszeni a żyłkarz z tałzenem.Burdel jest ten sam tylko Tobie dadzą szczerbatą osiemdziesiątke.Bo na tyle masz.Bez urazy.Panowie nie każda woda nadaje się pod żyłkę i nie każda woda nadaje się pod suchą czy mokrą.I po to stosuje się różne metody dostosowując się do sytuacji żeby coś sensownego złowić a nie wyjść z tego "przybytku"niezadowolonym i jeszcze mówić że rybki słabe bo dali mi jakiegoś kaszalota.

 

Porównanie jest jak najbardziej z sensem, bo nie chodzi o koszty i ich następstwa tylko o styl w jakim osiąga się cel.

Jesli chodzi o tę dwumetrową rynnę to widać, że fanom nimfy trudno sobie wyobrazić, że nie do każdej rynny trzeba od razu wleźć.;-)

Edytowane przez Pluszszcz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Irku, obserwując nad wodą zachowania fachowców, nieraz usmiałem sie do łez, widząc jak delikwent pchał sie prawie biegiem przez płań, wypłycenie, wszelkie inne "przeszkody", by dobrac sie do rynny, podczas gdy ryby żerowały na płytszej i spokojniejszej wodzie.

Nie potrafią zrozumieć, że miejscówka pstraga, to okreslony rewir a nie tylko najgłebszy w nim dołek. Że nie siedzi tylko w niej, ale na jej poczatku we wlewie do kolan, lub na końcówce przy przejściu w pólmetrową płąń, że może stać pod samym prawie brzegiem tak że mu płetwa nad wodę wystaje. Że nawet na tej dwumetrowej wodzie potrafi żerować na przeobrażających się owadach płynących do góry zbierając je zanim dotrą do powierzchni lub skubnąc suchara.

On jest już uwarunkowany i ukierunkowany i jak widzisz "rence mu opadają" ze zmęczenia od trzymania kija na wyprostowanej...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Venom kuźwa wszystko wie.Nawet jak łowię.Myślałem że tylko Wszechmogący wie wszystko.I oczywiście tylko Venom wie gdzie stoją pstrągi. Żadna żyłkowa swołocz nie ma o tym pojęcia.Jak rynna ma 100 metrów długości to co? Nie ma co tam szukać ryb.Cieszę się chłopaki że prawilnie łapiecie dzięki temu jak was zobaczę nad wodą to przynajmniej będę miał konfort psychiczny, że mi ryb nie pokujecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...