Skocz do zawartości

Ile wart jest wobler?


korol

Rekomendowane odpowiedzi

Do rozpoczęcia tematu skłonił mnie rzut okiem ceny woblerów megabass - 100-125zł wielkość szczupakowa i 80 kleniowa.

Ponadto na giełdzie pojawiają się też cyklicznie kolekcjonerskie żuki po 70, czy też stare salmiaki z lekko innym sterem w cenie czterech nowych. To rozumiem jako wartość kolekcjonerską, dla niektórych :D

Ale wracając do japońców, czy uważacie, że mają one jakieś osobliwe właściwości (np. nieszablonową pracę, może wyjątkową trwałość) dające jakąś przewagę na naszych wodach, czy też cena jest tylko wypadkową kosztów pracy, różnicy w sile nabywczej oraz dodatku za transport?


Ja sam czasem kupuję bardzo ładne handmady, bo po prostu chcę je mieć, aby pocieszyć oko i zimą poprzekładać w pudełkach :) Ale jeśli chodzi o skuteczność niepodzielnie rządzi u mnie seryjny wobler piankowy za 13zł, wciąż najłowniejszy. Częste zaczepy nie bolą. Wolę zerwać i złowić potem ze dwie fajne rybki niż wchodzić na miejscówkę aby odczepić cukierka.




 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Naszą propozycją dla łowców okazowych szczupaków jest "Cowbait".To przynęta wiernie imitująca przepływającą zbiornik wodny krowę.Jakiej rasy?Limousine.Na imitację innych ras było zdecydowanie mniej brań."

 

Cytat z grudniowego felietonu D.Duszy w "WŚ".Polecam, rozwaliła mnie też"silurus gicz".

 

PS Temat nieco śliski, bo na giełdzie ceny czasem też Japan;)

 

Uderz w stół...

Edytowane przez Roseth
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla japońców takie 10-20$ to cena normalna, tak jak dla nas 10-20 zł. Choć nie powiem te japońskie są o wiele lepiej wykonane niż nasze seryjne produkcje. Mówię to na przykładzie np Ito craft, anre's, ima. Nie znam wszystkich i nie wypowiem się na temat jakości produktów znanych z fotografii.

U Ciebie rządzi piankowy bo częściej jest na końcu zestawu, nie sprawdzisz skuteczności woblera który leżakuje w pudełku.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy wątek swojego czasu również mocno się nad tym zastanawiałem. 

Kiedyś miałem fioła na pkt starych przynęt okraszonych magią łowności. 

Minęło sporo czasu aż finalnie doszedłem do wniosku skuteczność woblera=rybna woda. Może to drastyczne stwierdzenie ale tak jest.  Oczywiście są przynęty lepiej i gorzej pracujące ale to nie zawsze ma odzwierciedlenie w łowności, dla przykładu w latach 80 łowiłem klenie na małe żuczki które sam próbowałem robić to była wizualna masakra ale coś tam smużyły. wyniki miałem mega dobre ale wydawało mi sie że można lepiej. Wyprosiłem mikołaja o wobler z ZAGRANICY a że rynek był wtedy baaardzo płytki to dostałem coś drogiego no bo z zagranicy ale nie złowiłem na to nic . Z latami przyszły nowe wabiki, nowi producenci ale wniosek ten sam. 

Żeby wobler był łowny musi dobrze pracować i w wodzie musi być ryba. 

Wobler za 200 zł czy wobler znanego rękodzielnika nie wyciągnie ryby jeżeli w wodzie jest jej znikoma ilość. 

Kiedyś na tajmieniach kolega łowił rodzimymi woblerami, przewodnicy mówili " nie nie na nasze trzeba " i co ? 

Łowił na wszystko co wpadło do wody - widły, rapale, Salmo, Loovec do słownie wszystko dlaczego bo była ryba. 

 

oczywiście są ludzie zbierający wobki i płacą za nie chore ceny ale jak ktoś lubi dla czego nie.

Przyjdzie czas ze będą chcieli wyprzedać kolekcję ale wartość będzie miała tylko dla nich bo nic nadzwyczajnego w nich nie będzie ot taka pasja :) 

Sam jeszcze mam w pudełkach kilka dinozaurów salmo chyba jeszcze bez cyfrowej grafiki 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla japońców takie 10-20$ to cena normalna, tak jak dla nas 10-20 zł. Choć nie powiem te japońskie są o wiele lepiej wykonane niż nasze seryjne produkcje. Mówię to na przykładzie np Ito craft, anre's, ima. Nie znam wszystkich i nie wypowiem się na temat jakości produktów znanych z fotografii.

U Ciebie rządzi piankowy bo częściej jest na końcu zestawu, nie sprawdzisz skuteczności woblera który leżakuje w pudełku.

 

Niestety masz rację.To tylko nas ta cena szokuje.

 

Pewną analogią może być ....  "wartość" jeansów  :lol:.

Nie tak dawno temu za takie gacie jak:Lee,Wranglery,

Rifle  Jeans, sprzedający żądali równowartość połowy

średniej pensji

- brzmi jak żart ? - Podobnie można potraktować wiele

ofert z naszej giełdy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety również popadłem w "japońskoholizm" i mam w pudełkach sporo woblerów z kraju samurajów... Na początku starałem się tylko zapełnić lukę w strefie, której nie obsługiwały moje dotychczas posiadane woblery (O! Bo tym dalej rzucę, tego poprowadzę głębiej, albo płycej lub będzie lepszy w zielsku itp.), ale teraz wiem, że to są naprawdę dobre produkty i często niezastąpione (zachowują się inaczej niż te dostępne u nas - np. dłużej pozostają głębiej). Z drugiej strony również bardzo chętnie łowię na nasze (dużo tańsze) woblery,

 

...A jak ryby są w wodzie, to często mi biorą i na japończyka i na polskiego woblerka, ale jest też tak, że jak są, to nie biorą na żadnego!...

...A pamiętacie jak MacGyver łowił na sreberko od gumy do żucia? ;) (...chyba - amerykańskiej! ;) )

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest to regula ale ok jakosc tak, ale czy lownosc ?

 

Witam

 

Co to jest łowność??Ktoś zechce podać definicję??

Dla mnie ten jest łowny który dłużej w wodzie...

 

Stosunek zarobków Japończyków i Polaków przekłada się w prosty sposób na ceny przynęt.

I nic więcej.

Te japońce to klasyczne wydmuszki robione na automatach i wcale bym się nie zdziwił gdyby robione były w Chinach a tylko sygnowane markami firm japońskich.

 

Wiara w przynętę jest czynnikiem który zapewni sukces.Znajomość wody,znajomość zwyczajów ryb...No i szczęście - takie wędkarskie szczęście.

 

Chciałbym dodać jeszcze jedno.

O ile plecionek czy kołowrotków rodzimej produkcji nie ma - o tyle woblerków mamy zatrzęsienie.Więc kupowanie wyrobów zagranicznych producentów dla mnie jest mało patriotyczne.

 

Pozdrawiam Romek

Edytowane przez wobo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... tyle jest wart ile jesteś w stanie za niego zapłacić (jak wyżej)... w naszych przełowionych wodach to nie ryby dostarczają emocji, tylko zaczepy... więc według was, który wobler w zaczepie dostarcza więcej emocji (?) - "dmuchany japoniec" za 120 zł, czy "piankowy polak" za 10 razy mniej... proste... ten, którego stratę dłużej pamiętasz :) ...

Edytowane przez maxtip
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak i nie. Nie powiem lubie wszystko co japońskie, wiec mógłbym być stronniczy.. ale... 

120 zł to fakt strasznie dużo jak za kawałek plastiku, ale te kawałki plasitku zazwyczaj maja systemy rzutowe, dzięki którym wobki lataja jak z procy, Salmo dopiero rok czy dwa ma takie coś i też nie we wszystkich modelach a raczej w wobkach typu crankbait. Dwa nie ma "dobrych" woblerów do jerkowania w polse ( przynajmniej ja nie widziałem ). Jasne mozna sobie jerkowac minnowem czy innymi wobkami ale póki co to nie jest ta akcja. Tylko japońce skaczą z prawa na lewo szukając ryb, tylko japońce po zatrzymaniu zatrzymują sie na głebokości w której sie znajdują. Kolejna sprawa to powtarzalność, może dzieki budowy plastikowych wydmuszek każdy wobek pracuje indentycznie, i nie ma nie trafionych modeli. Kolejna sprawa... ceny megabassów są zaporowe ale to że tak powiem " ikona japonskiego bass fishingu" wiec sie cenia i to mocno, np wobki tak samo dobre ma np lucky craft za cene 70 zł. Poza tym panowie każdy łowi na co chce, ja np nad wisłe obok megabassów zabieram też zawsze widły, phantomy lipińskiego, hermesy glooga czy gumy rh i wszystkie przynety łowią :) 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak i nie. Nie powiem lubie wszystko co japońskie, wiec mógłbym być stronniczy.. ale... 

 

120 zł to fakt strasznie dużo jak za kawałek plastiku, ale te kawałki plasitku zazwyczaj maja systemy rzutowe, dzięki którym wobki lataja jak z procy, Salmo dopiero rok czy dwa ma takie coś i też nie we wszystkich modelach a raczej w wobkach typu crankbait. Dwa nie ma "dobrych" woblerów do jerkowania w polse ( przynajmniej ja nie widziałem ). Jasne mozna sobie jerkowac minnowem czy innymi wobkami ale póki co to nie jest ta akcja. Tylko japońce skaczą z prawa na lewo szukając ryb, tylko japońce po zatrzymaniu zatrzymują sie na głebokości w której sie znajdują. Kolejna sprawa to powtarzalność, może dzieki budowy plastikowych wydmuszek każdy wobek pracuje indentycznie, i nie ma nie trafionych modeli. Kolejna sprawa... ceny megabassów są zaporowe ale to że tak powiem " ikona japonskiego bass fishingu" wiec sie cenia i to mocno, np wobki tak samo dobre ma np lucky craft za cene 70 zł. Poza tym panowie każdy łowi na co chce, ja np nad wisłe obok megabassów zabieram też zawsze widły, phantomy lipińskiego, hermesy glooga czy gumy rh i wszystkie przynety łowią :)

Toż właśnie to samo chciałem przedstawić w mojej wypowiedzi! (#7) ;) Ufff... Dzięki @Meme! :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toż właśnie to samo chciałem przedstawić w mojej wypowiedzi! (#7) ;) Ufff... Dzięki @Meme! :)

NIe ma za co :) 

 

Po porstu wobki jak każde inne - w jednej sytacji uratują Ci tyłek w innej pogrąża jeszcze bardziej. Ceny, rzecz względna, w pewnych kwestiach plusuja w innych nie :) 

 

Ale 3-4 miesiące temu Bedąc z MarcinZet i @Friko na rybach odzyskałem swojego mb visiona 110+ z wody - leżał tam ponad rok a Friko wyłowił go fartem :) Póki co dalej świetnie pracuje i łowi ryby ( tylko kotwice musiałem wymienić :D )

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak i nie. Nie powiem lubie wszystko co japońskie, wiec mógłbym być stronniczy.. ale... 

 

120 zł to fakt strasznie dużo jak za kawałek plastiku, ale te kawałki plasitku zazwyczaj maja systemy rzutowe, dzięki którym wobki lataja jak z procy, Salmo dopiero rok czy dwa ma takie coś i też nie we wszystkich modelach a raczej w wobkach typu crankbait. Dwa nie ma "dobrych" woblerów do jerkowania w polse ( przynajmniej ja nie widziałem ). Jasne mozna sobie jerkowac minnowem czy innymi wobkami ale póki co to nie jest ta akcja. Tylko japońce skaczą z prawa na lewo szukając ryb, tylko japońce po zatrzymaniu zatrzymują sie na głebokości w której sie znajdują. Kolejna sprawa to powtarzalność, może dzieki budowy plastikowych wydmuszek każdy wobek pracuje indentycznie, i nie ma nie trafionych modeli. Kolejna sprawa... ceny megabassów są zaporowe ale to że tak powiem " ikona japonskiego bass fishingu" wiec sie cenia i to mocno, np wobki tak samo dobre ma np lucky craft za cene 70 zł. Poza tym panowie każdy łowi na co chce, ja np nad wisłe obok megabassów zabieram też zawsze widły, phantomy lipińskiego, hermesy glooga czy gumy rh i wszystkie przynety łowią :)

Na to  łowisz , na co łapiesz :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwrócę kolegom uwagę, że w USA wobki jednej z małych ale znanych polskich firm, kosztują tyle damo co u nas... tylko na końcu ceny jest $.

Zapewne gdyby otworzyć w Japonii przedstwaicielstwo typu "polskie rękodzieło przynęt", to można by sprzedawać recznie strugane wobki za 200-300zł z powodzeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieskromnie zaczne w ten sposob :

Mam na swoim koncie "eksport" kilkudziesiecu Salmo do Japonii, wysylalem je do mojego znajomego, ktory mi pomaga przy ogarnianiu kolowrotkow z JDM.

Slidery cieszyly sie duzym zainteresowaniem, takze po pierwszej wysylce skupilismy sie tylko na nich.

Nie wiem jaki sposob on je rozprowadzal i w jakich cenach.

 

Jak chodzi o przynety z rynku tamtejszego u nas : w watku o megabasach w dziale CAST pozwolilem sobie zapytac wlasnie w podobny sposob o wobler uklejoksztaltny i dowiedzialem sie ze dla Kolegow nim lowiacych jest to przyneta o specjalnych wlasciwosciach.

Kiedys mi sie chcialo i mialem chec sprawdzania roznych wynalazkow (w sensie roznych modeli woblerow w roznych miejscach itd).

Teraz jak mam pojedynczy wobler (unikat) to nawet nim nie lowie. Taki jestem glupi, ze sobie mysle "co mi z tego ze zlowie nim jedna albo dwie ryby, jak urwe i potem nie kupie i nie bede mogl go stosowac w sprawdzony sposob w sprawdzonych warunkach". 

Najbardziej lubie wedkowac w wodach plynacych, nurt, sposob podania przynety, naprezenie linki i wszystkie pozostale czynniki majace wplyw na prezentacje wabika przed rybami sprawiaja, ze mam po kilka sprawdzonych modeli i nimi lowie do oporu. Nie lowie zawsze ani nie lowie zawsze wiecej danego dnia . Ale nikt nie lowi zawsze i wiecej ode mnie :)

 

Z JDM Megabassow stale miejsce w moim arsenale maja Griffon SRX i Megabass Prop Darter 80 (ten drugi to glownie na bassy) :

 

1118_l.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto temat podzielić na dwa nurty: 

 

- woblery wyjątkowo skuteczne,

- woblery kolekcjonerskie.

 

Skupię się na tych drugich. Jedni zbierają wobki z rynku japońskiego, inni mają bzika na temat danego rękodzielnika a jeszcze inni patriotycznie zbierają produkt polski. Ja od ostatnich dwóch lat okazjonalnie zbierałem niektóre modele firmy Salmo. Właśnie ze względu bardziej patriotycznego ale i też dlatego, że w niektórych wodach Whitefish 13 czy Perch 12 są bardzo skuteczne. W jednych pudełkach są przynęty głównie nowe na które łowię. W innych są woblery już nieprodukowane, często z lat 199x. Na te już się nie łowi z oczywistych względów :) Za cel obrałem sobie zdobycie unikalnych wersji Pike oraz całej gamy starych modeli Whitefish oraz Perch.

 

Nie sztuką by było iść do byle sklepu i wywalić kilka setek na aktualne modele i nazwać się kolekcjonerem. Sztuką jest zdobyć przez różne źródła modele, których nie kupisz nawet pisząc ogłoszenie na Jerkbaicie  :D

 

Co wtedy jak wypływa taki unikat ale dla większości w zaporowej cenie? Nie ma co wybrzydzać, bo wiem że jest jeszcze kilka osób z podobnym celem co ja. Niby 60 zł za Whitefisha 18SX to dużo ale i nie dużo. Takie modele po prostu trzeba kupić by później cieszyć nimi oko niż odżałować i nadal szukać "okazji".

 

Najwięcej dałem chyba ponad 130 zł za Salmiaka, Whitefish 13F w kolorze miedzi. Nie dawno taki model ale 18SX trafiłem za niecałe 50 zł. No ale tamten gdybym nie kupił, to inny by był jego właścicielem a od tamtego czasu nie spotkałem nigdzie tego samego modelu.

 

Niestety, pasja kosztuje  ;)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto temat podzielić na dwa nurty: 

 

- woblery wyjątkowo skuteczne,

- woblery kolekcjonerskie.

 

Skupię się na tych drugich. Jedni zbierają wobki z rynku japońskiego, inni mają bzika na temat danego rękodzielnika a jeszcze inni patriotycznie zbierają produkt polski. Ja od ostatnich dwóch lat okazjonalnie zbierałem niektóre modele firmy Salmo. Właśnie ze względu bardziej patriotycznego ale i też dlatego, że w niektórych wodach Whitefish 13 czy Perch 12 są bardzo skuteczne. W jednych pudełkach są przynęty głównie nowe na które łowię. W innych są woblery już nieprodukowane, często z lat 199x. Na te już się nie łowi z oczywistych względów :) Za cel obrałem sobie zdobycie unikalnych wersji Pike oraz całej gamy starych modeli Whitefish oraz Perch.

 

Nie sztuką by było iść do byle sklepu i wywalić kilka setek na aktualne modele i nazwać się kolekcjonerem. Sztuką jest zdobyć przez różne źródła modele, których nie kupisz nawet pisząc ogłoszenie na Jerkbaicie  :D

 

Co wtedy jak wypływa taki unikat ale dla większości w zaporowej cenie? Nie ma co wybrzydzać, bo wiem że jest jeszcze kilka osób z podobnym celem co ja. Niby 60 zł za Whitefisha 18SX to dużo ale i nie dużo. Takie modele po prostu trzeba kupić by później cieszyć nimi oko niż odżałować i nadal szukać "okazji".

 

Najwięcej dałem chyba ponad 130 zł za Salmiaka, Whitefish 13F w kolorze miedzi. Nie dawno taki model ale 18SX trafiłem za niecałe 50 zł. No ale tamten gdybym nie kupił, to inny by był jego właścicielem a od tamtego czasu nie spotkałem nigdzie tego samego modelu.

 

Niestety, pasja kosztuje  ;)

Scenariusza ze zbieraniam przynet nie mialem okazji zapoznac wsrod znajomych, dzieki za rozwiniecie tematu. 

Jakos nigdy nie bralem pod uwage rozwoju takich zainteresowan u siebie. Chyba nie moj swiat.

 

Mam po kilkadziesiat egzemplarzy przynet sposrod sprawdzonych wzorow - na zapas jakos tak kupuje zawsze. Jak mam 5 takich samych to zapala sie rezerwa i zaczynam szukac :)

Dotyczy to zarowno tych wielkorzecznych spiningowych, jak i tych trollingowych. 

Edytowane przez Guzu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...