venom_666 Opublikowano 1 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Grudnia 2016 Dlatego napisałem o wsadzaniu szczytówki pod wodę...Jak stoję po kolana czy pas w wodzie, lub nad głębokim dołkiem i chcę łowić głębiej czy doprowadzić muche pod nogi przy dnie, to kij w dół i nawet prawie przelotka do dna. Nurt zatopi i wepchnie linke w dół a nie wypchnie do góry. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mart123 Opublikowano 1 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Grudnia 2016 Dlatego napisałem o wsadzaniu szczytówki pod wodę...Jak stoję po kolana czy pas w wodzie, lub nad głębokim dołkiem i chcę łowić głębiej czy doprowadzić muche pod nogi przy dnie, to kij w dół i nawet prawie przelotka do dna. Nurt zatopi i wepchnie linke w dół a nie wypchnie do góry. Zgoda. To samo dzieje się gdy stosujemy linki na całej długości tonące. Jest jednak jedno ale.Nie masz wielkiej kontroli and linką, która jest pod wodą. Nie widzisz jak się układa, nie masz możliwości kontroli wybrzuszeń ciągnących muchę czyli poprawiania/mendingu zwłaszcza w warunkach zmiennych prądów, nie widzisz po lince gdzie w danym momencie jest streamer. Dlatego ja staram się łowić prawie zawsze linkami/głowicami pływającymi a głębokość osiągać tipami, zdając sobie jednak sprawę z ograniczeń. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
venom_666 Opublikowano 1 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Grudnia 2016 Oczywiście, i łowię też linkami w 6 stopniu i nawet przy nich zdarza mi się wsadzić kij pod wodę.Toną na całej długości ale i tak nurt im mocnieszy i im krótsza linka tym szybciej nurt je wypycha.Mendingu jak pojdzie pod wodę już nie zrobisz.Na mniejszych wąskich rzekach nie chce mi się zmieniać często linki, więc albo używam szybkotonacych albo pływających a głębokość reguluje właśnie wsadzaniem kija pod wodę lub unoszeniem go wyżej lub niżej ponad wodę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lukomat Opublikowano 1 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Grudnia 2016 Ostatnimi czasy moje muchowanie, to w 95% streamer w roznej postaci. Najbardziej lubie metode na lenia, czyli nurt rzeki wykonuje cala prace za mnie, a ja jedynie przyspieszam lub zwalniam zestaw odpowiednio nadkladajac linke. Dlatego tez najczesciej stosuje plywajace glowice z tonacymi przyponami, co znacznie ulatwia kontrole zestawu.Zgadzam sie z mart123 co do ogolnej zasady, ze lzej znaczy lepiej, ale jest cholernie duzo wyjatkow, jak chocby pora roku. Wiosna osobiscie zaczynam wedkowanie od prowadzenia muchy w 1/3, jak nic sie nie dzieje to schodze glebiej, a na koniec probuje sprowokowac szybka prezentacja pod powierzchnia. W zimnych miesiacach szukam ryb w dolnych warstwach. Kolejny "wyjatek" to gatunek ryby na jaki sie nastawiamy, a nawet miejsce jakie oblawiamy. Przykladowo inaczej zachowuje sie pstrag na zerowisku a inaczej w w kryjowce. Temat rzeka... 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 1 Grudnia 2016 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Grudnia 2016 W tym roku kilka dni łowiliśmy w Dunajcu. Świetny trening streamerowy , opisany w blogowym wpisie. Zacytuję może uwagi tam zawarte, a poczynione tuż po powrocie, a więc najbardziej wiarygodne.początek cytatu... Muszę na koniec podzielić się jeszcze kilkoma uwagami technicznymi.1.Łowienie na streamera przy użyciu pływającej linki może być skuteczną metodą w kamienistym szybkim dość głębokim łowisku( jak to opisane w naszej relacji) 2.Warunkiem jest długi przypon z fluoro.oraz prowadzenie przynęty Z prądem lub w jego poprzek.Lekko dociążony streamer pozwala na takie manewry, pozwala po rzucie POD prąd przez jakiś czas prowadzić go w sposób zbliżony do przynęty spinningowej co jest wzorem skutecznosci. 3.Nie musimy czynić tego wyłącznie na długim dystansie, o nie, bynajmniej!Możemy stosować krótkie rzuty POD prąd i liczyć na branie na dystansie skutecznie obłowionych kilku metrów, a czasem tylko jednego! 4.Unikajmy kanonów typu "streamer, długi kij, tonąca linka" To ogranicza, uniemozliwia "mozaikowe" podejscie do flyfishingu. 5.Posiadanie streamerow o różnej masie (np. bez, z lekką lub ciężką mosiężną główką) , a o podobnym wyglądzie pozwala na niesamowitą elastyczność.Pozwala topić gdy głęboko i smużyć gdy tego chcemy. 6.Nie pomijajmy płytkich nurcików, szczególnie gdy woda jest podniesiona.Jeden z naszych pstrągów zebrał 10 cm jeszcze nie utopionego sierściucha 2 metry ode mnie. 7.Niebagatelną zaletą linki F jest możliwość mendingu, świadomego lawirowania pomiędzy kamlotami do samego końca prowadzenia przynety. Powyższe uwagi odnoszą się do kamienistego odcinka rzeki, szczególnie gdy część glazów wystaje z wody.Płanie, mega rynny, o to już inna bajka. Chociaż?? koniec cytatu. Nad Dunajcem dobrze sprawił się pływający sznur, ale wcześniej, nad Sanem, podczas zimowego wyjazdu przy podniesionej wodzie to linki typu Inter dały czadu. W tym oczywiście mój faworyt pływający Cortland Ghost Tip, z przejrzystą 15 stopową intermedialną końcówką. Gdy nic nie wystaje z wody, gdy kamienie pokrywa płynąca nad nimi woda taka wlaśnie linka jest moją ulubioną. 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andrzej Stanek Opublikowano 1 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Grudnia 2016 Raba z Kumplami, dominował streamer. Ładna woda, czasami wpadaliśmy na opony z traktora. Fotki sprzed 7 lat, zapewne dzisiaj posprzątano... Z rybą szału nie było ale kto by się tym przejmował. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ezehiel Opublikowano 2 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Grudnia 2016 Czy sznury z tonącą końcówką sprawiają większy problem przy rzutach?Po taniości kupiłem cortland 333+ WF7 F/S sinking tip type 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marszal Opublikowano 2 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Grudnia 2016 Czy sznury z tonącą końcówką sprawiają większy problem przy rzutach?Po taniości kupiłem cortland 333+ WF7 F/S sinking tip type 3Bez kasku nie podchodź . Zapiernicza to z prędkością F16. Trzeba to opanować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 2 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Grudnia 2016 To zależy co przyczepisz do końca przyponu połączonego ze sznurem, jak to będzie streamer typu "mały kurczak" to pewne problemy mogą być. Ale wszystko jest do ogarnięcia ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andrzej Stanek Opublikowano 2 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Grudnia 2016 Czy sznury z tonącą końcówką sprawiają większy problem przy rzutach?Po taniości kupiłem cortland 333+ WF7 F/S sinking tip type 3 Jest większy opór przy podniesieniu sznura do przerzutu. Końcówka tonąca w wodzie na ogół 4,5-6 metra, będziesz musiał bliżej podciągnąć streamera pod nogi by swobodnie przerzucić zestaw. Spora mucha też daje opór, przy odpowiedniej technice wybierając zdecydowanie linkę lewą ręką i równocześnie podnosząc kij do przerzutu wyrywasz płynnie głowicę z wody. Kwadrans - trening, opanowane. Spostrzeżenie - łowiąc głębiej spada mi agresja przy prowadzeniu muchy, ruchy są bardziej stonowane płynne, ogólnie mam spowolnienie. Zamiast silnych i agresywnych pobić ryby łapią muchę w pysk i odpływają wywołując tym moje zaskoczenie, konieczny uśmiech na twarzy, linka leci między palcami, miękkie zacięcie z ręki, kij do góry. Nie jest to regułą, na ogół powtarzalne zachowanie. Linki F/S3 używam głównie na spadach, kiedyś z łodzi Vision Bottom Express. Obecnie brodząc (90% muchowania) to pływak z długą głowicą rządzi (Rio OB). Co do streamerów, kiedyś bez 18-22 na wodę nie wychodziłem, dzisiaj max to 15 cm, ulubione 10-13 i kij słabszy w mocy #8 9’. Po chwilowym zauroczeniu hakami typu Predator 4/0-6/0 przeszedłem na morskie (małe) wielkość 3/0 OWNER SSW. W realu wygląda to jak 3:1 – morskie dużo mniejsze, dwa razy mocniejsze i niesamowicie chwytne... Sezon udany, sporo ryb, kilka ponad 70 cm. Dla przypomnienia z archiwum... 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaceen Opublikowano 3 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Grudnia 2016 Czytam z wielkim zainteresowaniem. Jednak tam gdzie najczęściej łowię, na lenia nie ma szans, topienie szczytówki raczej nie wchodzi w rachubę, szorowanie po dnie-zapomnij:) rzuty na "pałę" też zapomnij.A najbardziej ucieszyło mnie stwierdzenie "wszystko jest do ogarnięcia".I teraz poproszę o wskazówki, jak ogarnąć takie klimaty. Rzeczka nizinna śr. gł. 1,5m. Głównie kleń 20-40cm.Linki z kołowrotka dużo nie rozwinę i wszystko trzeba ogarnąć z ogołoconego brzegu.Mógłbym odpuścić takie odcinki, ale to nie w moim stylu:) Intuicyjnie podchodzę od ogona i próbuję nawet na odcinku 1m z krótkim przyponem podać jakąś mokrą. Nie stosuję nimf, zestawu ze skoczkiem a lubię łowić mokrą.Jakaś podpowiedź? Pochylicie się nad tematem? 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
thymalus Opublikowano 3 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Grudnia 2016 Sorki ale bardziej mi to przypomina zarośnięty rów melioracyjny niż rzeczkę. Na takie coś skuteczna może być tylko "ruska mucha" przy czy pamiętać należy aby przed podaniem wyjąć zawleczkę... A poważnie mówiąc podchodzenie pełzaniem przez czołganie bo klenie płochliwe. Krótkie rzuty pod prąd lub skosem aby jak najmniej linka chlapała. Może tak? A całkiem poważnie jak Kolego ogarniesz temat na te wodzie podziel się, bo to dla reszty mogą być kapitalne doświadczenia. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andrzej Stanek Opublikowano 3 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Grudnia 2016 Mógłbym odpuścić takie odcinki, ale to nie w moim stylu:) Intuicyjnie podchodzę od ogona i próbuję nawet na odcinku 1m z krótkim przyponem podać jakąś mokrą. Nie stosuję nimf, zestawu ze skoczkiem a lubię łowić mokrą.Jakaś podpowiedź? Pochylicie się nad tematem? Dawno temu na Dunajcu prowadziło się mokrą na wyprostowanym kiju gdzie linka robiła typowy zwis niczym rozbieg dla narciarza. Schodząc w dół najeżdżało się skoczkiem na upatrzone miejsca prowadząca jakieś 50 cm niżej. Muchy mokre lub kombinacja, pierwsza sucha-indykator druga mokra. Przeszukiwałem w ten sposób za kamieniami na warkoczach dołeczków, dookoła silny nurt. Można było stanąć i męczyć temat co chwila podciągając skoczka by smużył po powierzchni, przytopiona mokra imitowała wychodzącego owada. Łowiłem w ten sposób klenie, czasami pstrągi o dziwo świnki i certy które w latach osiemdziesiątych bywały na odcinku sromowieckim. Wieczorami na płani gdy mało co było widać wiązało się dwa chrusty i tą samą techniką prawie na wyciągnięcie ręki polowałem na lipienie. Brania delikatne, rybka wystawiała łepek zbierając skoczka, ewentualnie pociągnięcia na lince, zacinały się same docięte bezwładem linki. Jak ktoś cierpliwy stał na dołku i kwadrans. Myślę, że można by było idąc w dół Twojej rzeczki spróbować metody. Muszki średniej wielkości na hakach 14-10 i cienkie przypony. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 3 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Grudnia 2016 W kontekście tej fotki, moje "wszystko jest do ogarnięcia" faktycznie brzmi jak pobożne życzenie, ciekawe jak ta Twoja rzeczka wygląda w pełni sezonu - wodę jeszcze widać ? "Moja" rzeczka w dolnym odcinku, tam gdzie jest trochę ładnego jazia, ale są też pstrągi i trafiają się srebrniaki, jak dmuchnie. Wygląda tak jak na fotce, akurat z podwyższonym stanem wody po dmuchnięciu. tak wygląda na początku czerwca, w lipcu i sierpniu jest już tak zarośnięta, że trudno znaleźć wolne miejsce aby położyć muchę. Ale jak się uda to bywa ciekawie. Reasumując, uniwersalnej recepty nie ma ale wszystko jest do ogarnięcia, trzeba próbować 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 3 Grudnia 2016 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Grudnia 2016 Czytam z wielkim zainteresowaniem. Jednak tam gdzie najczęściej łowię, na lenia nie ma szans, topienie szczytówki raczej nie wchodzi w rachubę, szorowanie po dnie-zapomnij:) rzuty na "pałę" też zapomnij.A najbardziej ucieszyło mnie stwierdzenie "wszystko jest do ogarnięcia".I teraz poproszę o wskazówki, jak ogarnąć takie klimaty. Rzeczka nizinna śr. gł. 1,5m. Głównie kleń 20-40cm.Linki z kołowrotka dużo nie rozwinę i wszystko trzeba ogarnąć z ogołoconego brzegu.Mógłbym odpuścić takie odcinki, ale to nie w moim stylu:) Intuicyjnie podchodzę od ogona i próbuję nawet na odcinku 1m z krótkim przyponem podać jakąś mokrą. Nie stosuję nimf, zestawu ze skoczkiem a lubię łowić mokrą.Jakaś podpowiedź? Pochylicie się nad tematem? Hej! To bardzo specyficzne łowisko i chyba tylko obecność okazowych sztuk spowodowałaby bym się tam dłużej zatrzymał. Jesli inne odcinki tej rzeczki( ? ) są bardziej "muchowe" to może jednak omijać takie labirynty? Co innego spinning-tu pomysłów byloby wiele, ale jesli muszka, to chyba tylko coś niedociązonego rzucanego pod prąd zgodnie z sugestiami kolegów.A sucha? Może pociagana lekko z pradem sucha, która przez chwilę popłynie, potem zasmuży i w końcu utonie?Powiem wprost, muszkowanie powinno być jednak przyjemnością... :D Czasem warto przejechać 700 km... 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 3 Grudnia 2016 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Grudnia 2016 W kontekście tej fotki, moje "wszystko jest do ogarnięcia" faktycznie brzmi jak pobożne życzenie, ciekawe jak ta Twoja rzeczka wygląda w pełni sezonu - wodę jeszcze widać ? "Moja" rzeczka w dolnym odcinku, tam gdzie jest trochę ładnego jazia, ale są też pstrągi i trafiają się srebrniaki, jak dmuchnie. Wygląda tak jak na fotce, akurat z podwyższonym stanem wody po dmuchnięciu. tak wygląda na początku czerwca, w lipcu i sierpniu jest już tak zarośnięta, że trudno znaleźć wolne miejsce aby położyć muchę. Ale jak się uda to bywa ciekawie. Reasumując, uniwersalnej recepty nie ma ale wszystko jest do ogarnięcia, trzeba próbować Wygląda trochę jak Grabowa, ale to tylko takie przypuszczenie...Streamerowo po dobraniu zestawu może być mega. Pewnie zawsze wieje...jednak technikę rzutową możesz tam Januszu z pewnością udoskonalać.Ja mam wszędzie daleko, na najblizsze pstragi 140 km, w zwiazku z tym czasem, jak na powyższym zdjęciu z żółtymi kwiatkami zapuszczam sie na południe -to Dunajec, a na zdjęciu Robert Bednarczyk lowiący "pod prąd". Srebrniaki powiadasz??? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Forest-Natura Opublikowano 3 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Grudnia 2016 Witam.Paweł ... myślę że masz do kropków dużo bliżej niż przypuszczasz ... weź no się na Wełnę kiedy wybierz, albo jedną wielu innych podobnych jej rzeczek ... ze 140 km zrobi Ci się nagle 40 ... Jaceen ... na takie rzeczli dobrze jest zapodać kija 11 albo lepiej jeszcze 12' - robi Ci się przez to dystans 6-9 metrów do ryby bez potrzeby oddawania dosyć karkołomnych rzutów linką, a w dalszym ciągu masz pełną kontrolę nad całym zestawem.Pozdrawiam. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 3 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Grudnia 2016 (edytowane) Faktycznie podobna do Grabowej choć o połowę węższa, jej największa zaleta to odległość od domu (mojego), niespełna 7 km. Co do srebrniaków, to wczesną wiosną czy nawet zimą są to najczęściej niewielkie około 50 cm ryby, natomiast latem jak dmuchnie odpowiednio i do tego jeszcze popada, tak, że woda jest mocno podwyższona trafiają się sztuki kilkukilogramowe. Kilkanaście lat temu jakieś 1,5 km powyżej miejsca z fotki miałem na kiju rybę ok 1 m, co się działo na takiej wodzie nietrudno sobie wyobrazić na zestawie pstrągowym (grubym co prawda) jazda była niewyobrażalna. Ryba mogła uciekać jedynie w górę lub dół rzeki, co raczej jest zrozumiałe. I to robiła, ale jak; wyobraźcie sobie taką rybę jak ucieka w dół i w ciągu kilku sekund jest za drugim zakrętem (w miejscu brania jest kilka zakrętów) a wy trzymacie kij na wyciągniętej ręce ze szczytówką wycelowaną w niebo. Natomiast żyłka próbuje skosić te dwumetrowe pokrzywy porastające brzegi, biegniecie więc za rybą i zaraz za zakrętem mijacie się, bo ona postanowiła popłynąć w górę. Na kiju luz, nie wiadomo ryba jest jeszcze czy już jej nie ma, jeeest - szybko się o tym przekonujecie jak zwoje żyłki z wiechciem ściętych pokrzyw przelatują wam koło głowy. A potem nagle luuuz i cisza, tak jakby nic się nie wydarzyło Na co dzień wczesną wiosną biorą takie jak na filmiku, na spina jeszcze ... Edytowane 3 Grudnia 2016 przez janusz.walaszewski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mack Opublikowano 3 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Grudnia 2016 Czytam z wielkim zainteresowaniem. Jednak tam gdzie najczęściej łowię, na lenia nie ma szans, topienie szczytówki raczej nie wchodzi w rachubę, szorowanie po dnie-zapomnij:) rzuty na "pałę" też zapomnij.A najbardziej ucieszyło mnie stwierdzenie "wszystko jest do ogarnięcia".I teraz poproszę o wskazówki, jak ogarnąć takie klimaty. Rzeczka nizinna śr. gł. 1,5m. Głównie kleń 20-40cm.Linki z kołowrotka dużo nie rozwinę i wszystko trzeba ogarnąć z ogołoconego brzegu.Mógłbym odpuścić takie odcinki, ale to nie w moim stylu:) Intuicyjnie podchodzę od ogona i próbuję nawet na odcinku 1m z krótkim przyponem podać jakąś mokrą. Nie stosuję nimf, zestawu ze skoczkiem a lubię łowić mokrą.Jakaś podpowiedź? Pochylicie się [/url]Pianki pod prąd. Tłuste pasikonie I pękate chrabąszcze. Taka sytuacja.... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mart123 Opublikowano 4 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Grudnia 2016 Powiem wprost, muszkowanie powinno być jednak przyjemnością... :D DSCN0013.JPG Przyjemność- bywa z nią różnie. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
venom_666 Opublikowano 4 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Grudnia 2016 Przyjemność- bywa z nią różnie.ojtam ojtam wstawiasz fotkę z jakiegoś sado-maso zimowego, ale to może zrozumiec tylko ten kto np. kończy imprezę sylwestrową o 3 rano, a o 5 stawia swoje zwłoki nad brzegiem rzeki trociowej i mimo -12 na liczniku jeszcze się cieszy że ciepło i fajnie 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 4 Grudnia 2016 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Grudnia 2016 Hej! Zimno, fale, trociaki to lubią, ale ...brrrr... Gdy woda się ociepla połów z tzw. plaży staje się niemożliwy. mart-fajne to zdjęcie z muchowania w sniegu.Brało? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 4 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Grudnia 2016 Dokładnie, nie ma co marudzić, zawsze można zbierać znaczki przynajmniej dupa nie marznie. Co do fotki a właściwie scenerii w jakiej została zrobiona, to nic nadzwyczajnego, jeśli się nie mylę - to San zimą. Sam wielokrotnie wędkowałem w takiej scenerii, w poszukiwaniu tej samej ryby, co prawda ze spinem i na Dunajcu. Na miejscówkach, których fotki dziwnym trafem wstawił Andrzej Stanek. Aby trochę pocieszyć kolegę @mart123, powiem, ze z Kołobrzegu do Łopusznej, gdzie mieliśmy zawsze bazę, jest ponad 800 km Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 4 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Grudnia 2016 Gdy woda się ociepla połów z tzw. plaży staje się niemożliwy. A dlaczego ? Możesz rozwinąć, łowiłem z tzw plaży na przełomie maja i czerwca i brały Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 4 Grudnia 2016 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Grudnia 2016 No to w maju lub czerwcu przyjeżdzam do Ciebie ! Daj cynk co i jak.Swoje obserwacje opieram na kilkunastu sezonach na Bornh. i stronie wędkarzy z wyspy na której melduja o połowach.Latem - u nich - trolling daleko od brzegu.Jeśli w Polsce, gdzie z plaży nie łowiłem można to skutecznie robić w ciepełku to dobra informacja.Szykuję slipki!Kilka uwag "z dawna," gdzie wspominam o wynikach i warunkach połowu.http://jerkbait.pl/blog/14/entry-219-trocie-z-ba%C5%82tyku-wst%C4%99p/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.