sierżant Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 Nie sądzę, aby linka łagodnie przepływająca obok pstrąga wywoływała u niego odruch strachu, czy powodowała ucieczkę.W końcu po wodzie płynie wiele rzeczy: gałązki, liście, źdźbła traw, wreszcie śmieci... Gdyby te płynące przedmioty straszyły rybę, nie mogłabyspokojnie żerować.Ponadto świadomość tak prymitywnego stworzenia, jak ryba, nie jest chyba w stanie selektywnie odróżnić linki muchowej od innego przepływającego badziewia. Ergo: pstrąg nie ma odczucia, że linka jest właśnie stosowana przez człowieka, dybiącego na jego zdrowie czy życie. Natomiast hałaśliwe chlapanie sznurem może go spłoszyć, tu wątpliwości nie mam. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mart123 Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 . Poza tym zmiana barwy, węzeł to są elementy ewidentnie płoszące. Sorry, że będę nieco prowokacyjny ale wyjaśnij mi proszę skąd to przekonanie o "ewidentnie" płoszącej roli zmiany barw i węzła? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mart123 Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 Przecież cały bajer polega na tym, aby oddalić koniec linki od przynęty, bo linka ma dużo większe skłonności do chlapnięć niż przypon Ciepło - o to głównie chodzi. Poza tym po prostu wolę topić lekkie nimfy na długim przyponie niż dociążone na krótkim. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 Nie będę się wymądrzał nt fc czy długich przyponów przy muchowaniu, bo nie wiele wiem, chyba tylko o zastosowaniu długiego przyponu podczas łowienia na suchą, kiedy miejsce gdzie kładziemy i spławiamy przynętę charakteryzuje się nierównomiernym rozkładem prądzików/srądzików. Warstwy powierzchniowe wody poruszają się względem siebie z różnymi prędkościami i wtedy dłuższy przypon umożliwia prowadzenie muchy bez smużenia na dłuższym odcinku. FC ma zbliżony ciężar właściwy do żyłki, nie tonie szybciej, szybciej wchodzi pod powierzchnię wody bo jego struktura powoduje mniejsze napięcie powierzchniowe, taki sam efekt można uzyskać stosując markowe żyłki typu match. Co do zastosowania FC w spinningu; największe znaczenie ma dla poprawienia samopoczucia łowiących wszak wiara czyni cuda. Niewątpliwym zastosowaniem FC jest konstruowanie przyponów na szczupaki, to oczywiste.Jedyna sytuacja kiedy zastosowanie odcinka FC na końcu plecionki jest wskazane to polowanie na brzany co przeważnie ma miejsce na kamienistych rafach czy odcinkach rzeki. Plecionka mimo, że ma dużą wytrzymałość przy małej średnicy to jej odporność na przecieranie o kamieniste podłoże jest problematyczna. To tyle wypocin starego spinningisty 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
thymalus Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 Temat kolorów jest ciekawy. Moje doświadczenia skłaniają się jednak w kierunku tego co pisze Mart. Jeśli chodzi o linki pływające, to jestem przekonany, że ich kolor nie odgrywa jakiejkolwiek roli. To czy będzie cielista, fluo zielona, wściekle pomarańczowa czy w błękicie nieba nie ma najmniejszego znaczenia poza widocznością dla samego wędkarza. Każda zwalona na łeb rybie ją spłoszy Dlaczego dowiązujemy przypon? A jak sobie wyobrażacie dowiązanie muszki na #20 bezpośrednio do linki? Stosuję namiętnie przypony plecione, które z przeźroczystością mają niewiele wspólnego. Stosuję przypony poniżej metra przy streamerze i linka nie przeszkadza. Stosuję (jak pisał Venom) polyleadery tyle, że nie clear i też jakoś nie przeszkadza. Dlaczego pytam o clear. Bo chcę na własnej skórze przekonać się czy moja wewnętrzne przekonanie potwierdzi się w praktyce. Ja nie twierdzę na 100 proc.. że clear w przypadku linek tonących nie ma znaczenia. Na razie wydaje mi się, że na 90 proc tak jest. Ale zostaje te 10 procent i warto to sprawdzić. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marszal Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 Sorry, że będę nieco prowokacyjny ale wyjaśnij mi proszę skąd to przekonanie o "ewidentnie" płoszącej roli zmiany barw i węzła?To nie prowokacja a temat zawsze warty zgłębienia. W przypadku zmiany barw - optyka. Patrząc spod wody na linkę, w zależności od przejrzystości wody i barwy linki widoczność jest lepsza lub gorsza. Zmiana barw to zawsze element, w którym jeden fragment jest bardziej widoczny na tle nieba od drugiego. W wodzie ważnym będzie zjawisko widoczności danego koloru. Gdy czerwony "zamienia się" dość szybko w szary, taki bez wyrazu, to inne kolory już tak szybko nie tracą swoich barw. Węzeł (tu zabrakło mi precyzji bo myślałem o połączeniu linki i przyponu) to przesztywnienie i nienaturalne zgrubienie oraz również optyka (efekty optyczne, często mało naturalne w danym miejscu). Tutaj dobrym przykładem jest łowienie na duże jętki majowe. Mucha jest duża, łowimy na dość grube żyłki (końcówki przyponu do których dowiązujemy muchę), a musimy stosować dość długi przypon i oddalić węzeł (połączenie liki z przyponem) od przynęty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 Mart123.Fc przy spinningu stosuje żeby nie przeciąć linki o zawady.Tyle w temacie.Często zdarza się, że wiąże nawet microjiga do plecionki i to nie 0.pierdyliard 1mm tylko 0.18mm pomarańcz, a kto bogatemu zabronu Jak ryba chcę żreć wciąga nimfe dociążoną, microjiga po samą okrężnice. Jak jest marudna to nawet przynęty podane z użyciem telepaty nie pomogą. Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka dokładnie tak, z jednym zastrzeżeniem; ryba nie ma okrężnicy 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mart123 Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 (edytowane) Jak ryba chcę żreć wciąga nimfe dociążoną, microjiga po samą okrężnice. Jak ją wtedy wypinasz z haka? Od drugiej strony? Edytowane 7 Grudnia 2016 przez mart123 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
randomrodmaker Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 (edytowane) W rzeczywistości jego widoczność zależna jest od ilości światła w wodzie. Na granicy ośrodków (woda/fluorokarbon) zawsze tworzą się efekty optyczne, jednak w miarę zmniejszania się ilości światła docierającego do miejsca zmiany ośrodków, spektakularność tych efektów maleje. Jeżeli jeszcze przejrzystość obydwu ośrodków jest zbliżona, bardzo szybko dochodzi do pewnego rodzaju homogenizacji całości. Dlatego czysty fluorokarbon najlepiej sprawdzi się w wodzie czystej. W trąconej różnica barw wody i fluorokarbonu jest już zauważalna. Wówczas dobrze spisują się żyłki o delikatnym, zielonkawym odcieniu. Niesamowite, że doszedłem do podobnych wniosków, aczkolwiek wyłącznie empirycznie, tego lata, gdy stan wody był wyjątkowo chimeryczny.Latem wiązałem symultanicznie fluo i monofil tej samej grubości - firmy Umpqua. Właśnie monofil ma delikatny zielonkawy odcieńi mam wrażenie, że często jest mniej widoczny od fluo a równie skuteczny. Kluczowa jest jednak przejrzystość wody i metoda.Początkowo zniechęcony do fluorocarbonu, z powodów o jakich piszą koledzy, przekonałem się o sensowności jego stosowania w pewnych sytuacjach. Edytowane 7 Grudnia 2016 przez randomrodmaker Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 7 Grudnia 2016 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 Ale zostaje te 10 procent i warto to sprawdzić.Otóż to Empiria i tyle.Fluorokarbon jest sztywniejszy od żylki, rzadziej się plącze, to świetny materiał na przypon do streamera. Bardzo lubię .Kolory przyponu czy tipa? Zawsze wybiorę ten ktorego pod wodą nie widzę .Wprowadzanie transparentnych barw pomiędzy linkę i muszkę kłóci się z moim doswiadczeniem , ale może przekonacie mnie do pomarańczowego przyponu z licznymi węzłami ... W koncu jak ma wziąć, to weźmie... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 efekty są funkcją wiary w metodę i przynętę... Dokładnie tak, jak już pisałem; wiara czyni cuda. Na nic zda się cała empiria, jeśli nie będziemy mieli zaufania do metody przynęty itp, jesteśmy skazani na porażkę i to nie tylko w wędkarstwie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Forest-Natura Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 Witam.Z tym kolorem przyponu to taka dziwna sprawa, że spiningując blachą, gumą czy woblerem za zębatym zakładamy nieraz i pół metrowe, całkiem grubaśne przypony wyposażone dodatkowo z obydwu stron w jeszcze grubsze agrafki i krętliki i ani rybie, ani tym bardzij łowiącemu z reguły to nie przeszkadza.Spiningując muchą za tym samym zębaczem ma się już pewne obiekcje ... właściwie nie wiadomo czemu.Dosyć sporo tej jesieni łaziłem ze "zdechłymi papugami" (bardzo mi się podoba to określenie użyte na tym lub innym forum) i kombinowałem z różnymi zabezpieczeniami muchy przed szczupaczymi zębiskami. Najmniej widoczny w wodzie dla mnie był tradycyjny, spiningowy zielony albo czarny przypon wolframowy. Dla ryb chyba też ... bo albo nie brały wcale zarówno przy wolframie, plecionce czy fluorokarbonie, albo nie było im żadnej różnicy i gryzły muchy zawieszone na wszystkim.Woda w zbiornikach gdzie łowiłem była tej jesieni bardzo przejrzysta i czysta do samego dna (na ok. 1,5 m).Ale ... łowiąc już bardzo wybiórczo, np. okonie, stalki bym już nie założył ... sam nie wiem właściwie dla czego - chyba jakieś wewnętrzne opory i przyzwyczajenia A może jednak inne zwyczaje samych ryb, kóre gdzieś utkwiły w głowie przez ileś tam lat wędkowania ? Pozdrawiam. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mart123 Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 (edytowane) Fluorokarbon, tipy, stopnie tonięcia, moduły… Myślę, że nie warto nadmiernie skupiać się na kwestiach sprzętowych bo istotą skutecznego łowienia, nie tylko streamerem, jest wiedzieć nie czym a jak poprowadzić przynętę by skusić drapieżnika od brania. Najczęściej staramy się prowadzić bardzo aktywnie, inteligentnie grać przynętą, podciągać, popuszczać, poprawiać, no po prostu mistrzostwo świata, wędkarska wirtuozeria, ę, ą i hi tech. A czasem bywa tak, że wystarczy po prostu nic nie robić... Stoimy we dwójkę na dobrze znanej dunajeckiej miejscówce . Mocny, szeroki wlew pocięty rafami, rynna bliżej słowackiego brzegu a potem wielka płań aż do brodu oddalonego o ponad 100 metrów. Niejedna piękna ryba tu padła ale my „katujemy” bez efektów od świtu i nie działają żadne techniczne sztuczki. Diagnoza - ryba nie żre. Wreszcie przy którymś tam rzucie plącze mi się linka, więc wędka pod pachę i próbuję zgrabiałymi paluchami ją rozplątać. W tym czasie streamer, który pacnął gdzieś na środku bani płynie sobie bez kontroli tak jak go ciągnie linka napędzana nurtem. No i w połowie tego dryfu poczułem ni to szarpnięcie, ni to przytrzymanie po czym zestaw stanął w miejscu. Nie zareagowałem no bo to by przypuszczał, że coś zainteresuje się tak „osieroconą” muchą, raczej siadła na licznych tym miejscu podwodnych skałach. Po 10, może 15 sekundach udaje mi się rozplątać linkę, wybieram luz i … jest! Czuję jej charakterystyczne bujnięcia. Ze zdziwienia pewnie nawet nie zacinam ale i tak ryba pewnie siedzi. Takich przypadków zakończonych złowieniem lub przynajmniej braniem, czy to podczas łowienia muchówką czy spinningiem, gdy zaplątana żyłka, linka, awaria kołowrotka, dzwoniący telefon itp powodowały chwilowe wyłączenie czynnika ludzkiego znam wiele. Czasem bywa też tak, że wystarczy po prostu zrobić coś kompletnie odmiennego... Stoimy, również we dwójkę na mniej znanej popradzkiej miejscówce, grubo poniżej wlewu. To w zasadzie bardzo już spokojna, głęboka płań i właśnie tu spodziewamy się brań – przecież to już grudzień. Młócimy, jak Pan Bóg przykazał czyli głęboko i powoli ale bez kontaktu, całe popołudnie i wieczór. Wreszcie nadchodzi moment, że trzeba z bólem serca zejść z wody - regulaminowy czas dobiegł końca. Ja już zwinąłem zestaw, kumpel właśnie skończywszy swój ostatni spokojny dryf, zaczyna szybko zwijać linkę na kołowrotek i…. pewnie wiecie co się wydarzyło. Ukręcił może dwa, trzy metry i w momencie gdy streamer wyszedł do wierchu z „boleniową” prędkością nastąpiło głośne łup w ciemności połączone z potężnym szarpnięciem. Te i kilka podobnych zdarzeń zawsze przypominają mi, że jedyną regułą wartą zapamiętania jest brak reguł. I co ciekawe. Wielokrotnie próbowałem naśladować tamte sytuacje, jednak bez efektów. Coś muszę robić nie tak. Tylko co? Może ciągle za dużo myślę na tych rybach? Edytowane 7 Grudnia 2016 przez mart123 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
thymalus Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 Ja myślę Mart, że pewne rzeczy trzeba wypośrodkować. I oczywiście trzeba wiedzieć gdzie i jak poprowadzić muchę. Ale trzeba też znać możliwości sprzętu, który przecież umożliwia nam posłanie muchy tam gdzie chcemy i poprowadzić ją tak jak chcemy. Źle dobrany sprzęt może nam uniemożliwić wędkowanie. . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mart123 Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 (edytowane) Ja myślę Mart, że pewne rzeczy trzeba wypośrodkować. I oczywiście trzeba wiedzieć gdzie i jak poprowadzić muchę. Ale trzeba też znać możliwości sprzętu, który przecież umożliwia nam posłanie muchy tam gdzie chcemy i poprowadzić ją tak jak chcemy. Oczywiście, tu jest pełna zgoda. Miałem na myśli nadmierne skupianie się na liczbach i paramterach. Poza tym dobór sprzętu, samo jego "manie", gadanie o nim, też jest czymś co sprawia frajdę, a o to przecież chodzi dużym chłopcom. Ważne jest jednak by nie przekombinować i nie zatracić się na tyle, że przestajemy dostrzegać to co naprawdę decyduje o sukcesie. Edytowane 7 Grudnia 2016 przez mart123 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sicu Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 A ja bym zapytał o coś innego, czy stosowanie główek w streamerach jest wskazane? W większości sytuacji (mam wrażenie) powoduje to pikowanie przynęty, a ani ryby ani robale nie wykonują chyba takich gwałtownych manewrów? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 To chyba nie tak, myślę, ze to zależy od temperamentu łowiącego, warunków na łowisku itd. Na pewno wskazane jest posiadać ten sam wzór streamera w różnych wersjach; z lżejszą bądź cięższą główką, z koralikiem plastikowym, z lametą ołowianą lub bez itd., wtedy będzie się można łatwiej dopasować do warunków na łowisku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 7 Grudnia 2016 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 To chyba nie tak, myślę, ze to zależy od temperamentu łowiącego, warunków na łowisku itd. Na pewno wskazane jest posiadać ten sam wzór streamera w różnych wersjach; z lżejszą bądź cięższą główką, z koralikiem plastikowym, z lametą ołowianą lub bez itd., wtedy będzie się można łatwiej dopasować do warunków na łowisku.Tak też sądzę.Koralik z mosiądzu lub wolframu fajnie dociążają przód streamera.On jednak gwałtownie nie pikuje bo względnie gruby przypon go stabilizuje.Podobnie jak Janusz mam leciutkie i dość ciężkie streamery które wygladają podobnie.Czasem dociązam także drutem na 3/4 przednich haka.Taki miszmasz - co potrzeba to się dowiązuje.Świetne brania - wizualnie- gdy leciutki zaczyna dopiero tonąć. Coś jak sucha... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Forest-Natura Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 (edytowane) Witam.Sicu ... na wodzie stojącej takie pikowanie to wg mnie spora zaleta streamera. Bardzo ciekawe i prowokujące prowadzenie można takim osiągnąć - podobne do prowadzenia kogutów.A ja mam takie pytanie do kolegów ... streameruje ktoś szklakiem ?Jesli tak, to poprosił bym o podzielenie się wrażeniami i uwagami.Pozdrawiam. Edytowane 7 Grudnia 2016 przez Forest-Natura 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ezehiel Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 Dociążony streamer według mnie ma swoje wady i zalety.Można położyć na dnie, szybciej sprowadzić w baniach na daną głębokość. Czasem przeszkadza gdy trzeba prowadzić streamer wyżej i mniej agresywnie. Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kacper.K Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 Dokładnie tak jak koledzy wyżej piszą, w rzece ten streamer tak mocno nie pikuje. Inaczej jest w jeziorach. Jeśli chodzi o wody stojące to różnie, czasem warto zastosować streamera z cięższą główką (niekoniecznie w postaci koralika, a np. w postaci zalanych oczu epoxydem) innym razem dobrze jak streamer tonie naturalnie, całą objętością. Trzeba kombinować, nie ma jednej, jedynej recepty na ryby. Dlatego wędkarstwo jest tak ciekawe . 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
trout master Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 A ja mam takie pytanie do kolegów ... streameruje ktoś szklakiem ?Jesli tak, to poprosił bym o podzielenie się wrażeniami i uwagami.Pozdrawiam. Ano ja ostatnio. Wrażenia. Mimo ich pięknej akcji jak na razie nie udało mi się wyjąć pstągów. Choć piękne 40+ wisiały, to wszystkie spadły. A miałem takie nadzieje co do holu taką akcją. #6 GL3 Loomisa zacina i wyjmuje wszystko (prawie). Nie chcę tego szklaka brać na głowacice bo bym pokazał szczytówce koniec dolnika. Szkoda mi ryby, żeby nie padła po takim holu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Forest-Natura Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 (edytowane) Witam.A jak z prowadzeniem sporej muchy na takim miękkim kijku ? Nie jest męczące dla ręki albo za "nudne" - chodzi mi już o samą pracę wabika.Jakieś duże różnice pomiędzy szkłem a węglem, zwłaszcza takim dosyć szybkim ?Do swojego Loomisa stosujesz jakieś inne liniki niż byś miał do węglówkiw tej samej klasie zastosować ?Dopytuję się bo znowu nie odmówiłem sobie przyjemności i posiadłem właśnie największe szkło SH ze "stajni" Fenwick'a - FenGlass 8'3''#8.Ciekaw jestem z jakimi sznurami będzie fajnie gibał ... może jakieś sugestie od reszty kolegów ?Pozdrawiam. Edytowane 7 Grudnia 2016 przez Forest-Natura Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
thymalus Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 Witam.A jak z prowadzeniem sporej muchy na takim miękkim kijku ? Nie jest męczące dla ręki albo za "nudne" - chodzi mi już o samą pracę wabika.Jakieś duże różnice pomiędzy szkłem a węglem, zwłaszcza takim dosyć szybkim ? Prowadząc streamera starasz się niwelować kąt pomiędzy linką, a wędziskiem. Mówiąc obrazowo linka i wędka stanowią jedną linię. I nie ma najmniejszej różnicy w prowadzeniu przy kijku miękkim czy sztywnym. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bezi Opublikowano 7 Grudnia 2016 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2016 Nudności Ziemowicie na pewno nie zaznasz. Pomimo pozornie szybkiej akcji węgla, ruchy szczytowej nie są natychmiast i dokładnie przekazywane na wabik na końcu przyponu. Ma na to wpływ długość linki, nurt rzeki, bezwladnosc linki na prądzikach i srądzikach itd. Ale żeby rzucać szkłem i strimem w tej klasie to trzeba mieć już jakieś umiejętności i wyczucie, pytanie brzmi, po co się uwsteczniacz skoro w prowadzeniu nie będzie różnicy, Trout pisze ze w holu szkło jest na minus, a komfort łowienia węglem przy tej klasie jest większy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.