Skocz do zawartości

Wody w okolicach Wrocławia


analityk

Rekomendowane odpowiedzi

Kamil to niesamowite jest wręcz miejsce. Muszę się tam wybrać bo czasu ostatnio nie mam wcale na ryby a jakaś fota by się przydała  :D  :D  :lol:  :lol:

Nie zawsze tam są wyniki. W tym miesiącu trzy wypady i dwa razy o kiju pomimo żyjącej wody :(

Ten jeden raz coś tam siadało ale rybki ~ 60. Za to w centrum przeważnie coś się wydłubie.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to pokaż :) a nie podjudzasz:)

Zacytuj kogo wypowiedź masz na myśli, bo wszyscy odpiszą... Albo nikt;)

Jeśli to było do mnie, to wpadnij do mnie na kanał, ryby z 39 stopniowego upału tam są.

A w Szwecji byłem wiele razy, ale nigdy nie widziałem masowo łowionych metrówek. To się może zdarzyć, ale byłoby ogromnym wyjątkiem, a nie regułą.

Widziałem za to jak ludzie mierzą ryby. Boję się myśleć ile miałaby ryba +100 wędkarza, który na rybę pod 90 cm krzyczy bez namysłu 'metrówa!' ;)

 

Zaczynam jechać off-topic, dlatego: piękne ryby panowie, zwłaszcza zestaw boleń+sandacz mi się podobał ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czy za miastem jest łatwiej? A może trudniej, bo przecież ryba dziksza, niż jakieś tam "mieszczuchy" :D ?

 

Jest inaczej. Ocena, że gdzieś jest łatwiej, lub wręcz łatwo, to chyba wygłaszają osoby uprawiające wędkarstwo w internecie.

 

Polecam przekonać się samemu. Wystarczy wziąć kij pod pachę, przejść kilka kilometrów w 35stopniowym upale przez nadbrzeżny sajgon, spłoszyć jednym nieostrożnym krokiem wszystko w promieniu 3 najbliższych główek, zejść o kiju, a jedynie przywieźć do domu kilka kleszczy (tego absolutnie nie życzę, choć tych pajęczaków jest naprawdę mnóstwo). Następnie siąść do kompa i ponownie napisać, że za miastem jest tak fajnie i łatwo :D Tak jak z metrowymi szczupakami w Szwecji. Skoro to takie proste, to czemu każdy wyjazd nie kończy się złowieniem wielu mamusiek +100 przez każdego uczestnika wyprawy?

No i szczera prawda! Miejsce to nie wszystko. Jeżdżę dokładnie w te same miejsca, używam tych samych przynęt, kombinuję z prowadzeniem i techniką, skradam się często jak kot, upał i kleszcze mi nie straszne (ostrożny jestem) itd. a efekty dalej mizerne. Między sukcesem a porażką jest bardzo cienka linia i najczęściej brakuje tego bliżej nieokreślonego "czegoś". Kiedy się takich zdjęć człowiek naogląda to można pomyśleć, że tylko tam pojechać i zarzuć. Na szczęście dla ryb nie jest łatwo! :D 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chetnie bym np z opatowic zobaczyl wasze fotki z takimi rybami z tego roku np ;)

 

@daz wroc z czystą przyjemnością wszyscy zobaczą ryby złowione przez Ciebie.

Zachęcam do ich publikacji i jednocześnie dzielenie się wiedzą na temat wędkarstw. Na ten moment robi się tu delikatny offtop.

 

Więc proszę aby następne posty wnosiły coś w wątek.

 

A co do brzegu dolnego to bywałem tam wielokrotnie i jest to woda jak każda raz połowisz drugim razem nie.

Jest to woda której trzeba się nauczyć chyba że masz na myśli "pseudo wędkarzy " z pod zapory, to co innego. Jest to odcinek Odry z dosyć sporym uciągiem i częstymi wahaniami wody. I to że chłopaki łowią tam ryby to tylko i wyłącznie zasługa czasu jaki tam spędzili.

 

 

Pozdrawiam

Sebastian

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami przeda się przypływ szczerosci na wątku :)

 

Jak dla mnie wyniki poprawiały sie do 4 lat wstecz - ostatnie trzy lata to coraz trudniejsze ryby i dużo mniej widocznych bolków na powierzchni (więc łatwiej stracić motywację). Ten rok był trudny i bardzo niestabilny - u mnie "rekordowo" dużo wyjśc na zero (w tym sławnym brzegu i okolicach) ale i zadarzły sie rekordy ilościowe (u mnie to 8 bolków w pół dnia, ale było i 6ść i 5ęć i 4ry) - bardzo niestabilne warunki i rozchwiane wyniki.

 

Ale trzeba trzymać kciuki za ryby (pomagać im jak panowie co ostatnio trotki zaopiekowali) i modlić się o deszcz

 

Koledzy tak czytam Wasze posty i myślę ze szansa na sukces w połowach na naszych wodach jest wprost proporcjonalna do czasu spędzonego nad wodą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 ok zamykam temat ze swojej strony moze rzeczywicie zaczne jezdzic do tego brzegu dolego i sie go ''uczyc'' skoro tam takie ryby stale padaja ;)

 

Ależ absolutnie nikt tu nie napisał że masz "zamykać temat z Twojej strony" , pokaż nam swoje ryby złowione na "Twoich miejscówkach"

Druga sprawa muszę Cię wyprowadzić z błędu bo większość wstawianych tu ryb nie pochodzi z Brzegu Dolnego a nawet nie z jego okolic.

 

@analityk i ja tego roku nie mogę zaliczyć do zbyt udanego jeśli chodzi o "szybszy" odcinek Odry , fakt połowiłem tam sporo boleni a rekordowy dzień był około 16 szt. , niestety przewaga wyjazdów na zero lub kilka mniejszych rybek.

Ale w zeszłym roku były dni że łowiło się po kilka kleni pod 50 cm i kilkanaście mniejszych a na drugi dzień na zero.

 

Ale większości ryb złowionych w tym roku została powyżej Wrocławia i to spore rapy jak i sandacze.

 

Pozdrawiam.

Sebastian

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@daz wroc

Zaczniesz jeździć, to może i zaczniesz sensownie pisać ;)

 

W szeroko pojętą okolicę Brzegu D. mam spod domu minimum 55-60km w jedną stronę. Regularne wyjazdy to pieniążki i czas, a z reguły brakuje i jednego i drugiego. Z drugiej strony bez tego nie ma efektów. Pod tym względem centrum miasta daje ten komfort, że można być nad wodą 5x w tygodniu po 2h, niż 1x 10h. Czas łowienia ten sam, a efekty? I to już nie stricte w postaci ryb, bo czasem więcej wniosków na przyszłość da regularna obserwacja wody, niż pojedyncza złowiona ryba.

Edytowane przez Kamil Z.
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam Was panowie z uwagą, bo sprawy prywatno-służbowe zawiodły mnie do tego pięknego miasta. Odwiedziłem kilka razy Odrę powyżej i poniżej Wrocka. Pooglądałem zdewastowany odcinek rzeki poniżej Rędzina. Smutny widok.

Wiem tylko tyle- regularne deptanie wody i wnikliwa obserwacja jest w stanie zaowocować wynikami. Każdy odcinek rządzi się swoimi prawami i czasem to, co przynosi efekty na jednym, niekoniecznie musi działaś na innym. Na razie czuję się jak dziecko we mgle, bo wody ogrom i jakoś ta Rzeka mnie nie "lubi" ;)

Ostrzę sobie zęby na przyszły sezon i czytam Was z uwagą.

Gdyby ktoś z szanownych Specjalistów poczuł chęć podzielenia się jakimiś informacjami jak podejść do tematu bolków, kleni i jazi, będę szczerze zobowiązany :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacytuj kogo wypowiedź masz na myśli, bo wszyscy odpiszą... Albo nikt;)

Jeśli to było do mnie, to wpadnij do mnie na kanał, ryby z 39 stopniowego upału tam są.

A w Szwecji byłem wiele razy, ale nigdy nie widziałem masowo łowionych metrówek. To się może zdarzyć, ale byłoby ogromnym wyjątkiem, a nie regułą.

Widziałem za to jak ludzie mierzą ryby. Boję się myśleć ile miałaby ryba +100 wędkarza, który na rybę pod 90 cm krzyczy bez namysłu 'metrówa!' ;)

 

Zaczynam jechać off-topic, dlatego: piękne ryby panowie, zwłaszcza zestaw boleń+sandacz mi się podobał ;)

 

 

Przepraszam kolego ale chodziło mi o Daz'a wroc,a nie Ciebie:)) , trochę zaspałem z zatwierdzeniem wiadomości i dla tegotak głupio wyszlo:) a tak wogóle to wszystkim i wszedzie życze metrówek, no powiedzmy i 80 też bedą wspaniałe.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to moze trzeba zrobic impreze brzeg dolny fishing i bedzie porownanie z street Fishing wroclaw wynik powie wszystko ;)

Witam,

Nie wiem od czego zacząć ale najlepiej od początku :)

Każdy odcinek rzeki, a w szczególności nasz miejski we Wrocku bardzo różni się od terenów położonych poza aglomaracją. Przede wszystkim bardzo dużo spiętrzeń, opaski, betonowe ciągi i przecież sam hałas oraz oświetlenie. Odcinek położony poniżej Brzegu Dolnego jest rajem dla każdego spinninisty, główki, opaski, jamy, przelewy a samo otoczenie sprawia wrażenie magicznego miejsca, ale uwaga nie zawsze może owocować w wynikach jak sam się osobiście przekonałem. Faktycznie przy tegorocznej niżówce spowodowanej brakiem ,,porządnych" opadów miejsce to stało się łatwiejszym do obłowienia ze względu na mniejszą głębokość. Tak jak pisałem wcześniej byłem tam tylko trzy razy i tylko raz udało się coś z wody wydłubać. Rodzi się pytanie, dlaczego tam się znalazłem w takiej dziczy? A może dlatego, że nie miałem wyników na miejskim odcinku. Mieszkam w ścisłym centrum i z racji braku czasu oraz chociażby samochodu chodzę po prostu tam gdzie mam najbliżej.

Co do opatowic wraz z Trestnem to miejsca tak samo urocze jak poniżej Wrocławia ale całkiem inny charakter rzeki. Przede wszystkim spiętrzona woda od jazu w Jeszkowicach o raczej leniwym nurcie, który miejscami wiadomo na zewnętrznych brzegach zakoli przyspiesza. Ale jaka różnica w szerokości oraz głębokości łowiska miejscami sięgająca kilku metrów. Z moich obserwacji, a bywałem tam częściej niż poniżej miasta, woda jest tak samo bogata w ryby jak Brzeg Dolny. Niestety tam trzeba jednak, podobnie jak w centrum, więcej kombinować z przynętami. Wierzch, toń oraz opad a w Brzegu Dolnym nie trzeba tak bardzo wydziwiać. Czasem wystarczy po prostu stanąć na główce, wrzucić wobka toniowego i po prostu trzymać a on wykona za nas całą robotę, i co najważniejsze trzeba się liczyć z różnego rodzaju przyłowami :)

Nie można oczywiście jeździć na pewniaka, ponieważ ryby potrafią być kapryśne jak jesienna pogoda i można wrócić o przysłowiowym kiju. Wiem także o gigantycznych wachaniach wody które tam występują i na pewno pomimo upatrzonych warunków można wtedy zapomnieć o jakichkolwiek braniach.

Co do modernizacji miejskich odcinków uważam, że nie miały aż tak ogromnego wpływu na zmniejszenie populacji rybostanu jak tegoroczna susza. Coś tam przecież jeszcze pływa ale na prawdę ciężej w tej chwili o ładną sztukę. A może ryby się po prostu uczą ;P

Podsumowując trzeba swoje wychodzić i przy każdej nadarzącej się okazji po prostu machać oraz próbować w miarę możliwości w różnych miejscach, tych ,,lepszych" oraz tych ,,gorszych". A dlaczego? Drapieżnik migruje wraz z białorybem i trzeba go po prostu znaleźć :D

P.S. Panowie @Daz Wroc oraz @Rybak44 może po prostu się umówcie na jeden wypad do centrum a drugi poza miasto, myślę że każdy z Was poradzi sobie w różnych warunkach, a o sędziego chyba nie będzie problemu w razie jakiś wątpliwości ;D

 

Pozdrawiam

Marcin

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja głupi próbowałem ( z naciskiem na  "próbowałem"- zresztą nadal próbuję ;) ) naśladować Andrzeja Lipińskiego- chiche podejście do wody, dyskretne podanie wabika, zwracanie uwagi na najmniejsze detale itd itd...a tu się okazuje, że cała para poszła w gwizdek.... ;)

 

No, to już wiem, co i jak :D

 

w Brzegu Dolnym nie trzeba tak bardzo wydziwiać. Czasem wystarczy po prostu stanąć na główce, wrzucić wobka toniowego i po prostu trzymać a on wykona za nas całą robotę, i co najważniejsze trzeba się liczyć z różnego rodzaju przyłowami :)

 

 

Tylko, czy aby to na pewno przynosi oczekiwane rezultaty? ;)

 

 

W tym miesiącu trzy wypady i dwa razy o kiju pomimo żyjącej wody  :(
Ten jeden raz coś tam siadało ale rybki ~ 60. Za to w centrum przeważnie coś się wydłubie.

 

 

 

P.S

Całe szczęście, że nie łowię w tym całym (tfu!) Brzegu Dolnym :D

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...