Skocz do zawartości

Wody w okolicach Wrocławia


analityk

Rekomendowane odpowiedzi

Można im nie płacić, nie łowić, mieć nadzieję że koledzy też nie zapłacą i przejęcie nastąpi szybciej. Ale znowu nie wiadomo czy przejmujący będzie lepiej dbał, niestety póki to się nie wydarzy to się nie dowiemy.

Sam się zastanawiam, w tym sezonie nie płaciłem i nie łowiłem nad Odrą. Ból był straszny, a po letniej katastrofie to już w ogóle. W nadchodzącym nowym sezonie też nie chciałem opłacać składek, ale nie wiem czy wytrzymam. WP mają jeszcze mało łowisk, a wycieczki w dalsze rejony nie zawsze wychodzą z różnych przyczyn.

Pięć cm...dobre, osobiście przeważnie zaczynałem od połowy roku, albo później. Ale rozumiem że przepis ten powinien jasno określać co jest w tej dl. a co nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A niech tylko ktoś przekroczy ten wymiar 50mm...całe hordy strażników się rzucą na niego.
Za te podwyżki powinniśmy wykiprować parę taczek gnoju na Kazimierza i pokazać co o tym myślimy,najlepiej jeszcze przed tym jak zaczną brać łososie od Mateusza.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się ten przepis nie podoba. Gdyby miało to zostać na dłużej, to potargowałbym się przynajmniej o te 0,5 cm:)

Przepis został zerżnięty z Okręgu Mazowieckiego. Chyba kropka w kropkę. Ktoś zawnioskował, ktoś to przepchnął i mamy to co mamy.

Interpretacja warszawska jest niedbała. Nie odnosi się do metod spinningowych jak TokioRig, TexasRig, CarolinaRig, boczny trok, czy DropShot.

Jaki argument przemawiał, że wymiar 5 cm, a nie 4,5 lub 5,5 cm? Ktoś puścił bąka w tramwaju i wysiadł na najbliższym przystanku, zostawiając ze smrodem pozostałych pasażerów. Nie wyjaśnił, dlaczego bąka puścił, co miał tym osiągnąć. Ogólnie jakie osiągnie tym korzyści. I nie ma zamiaru ujawnić się, że to uczynił. Odwagi!

 

Żeby była jasność. Nie jestem zwolennikiem używania dużych przynęt spinningowych w tym okresie.

Gdyby miał ktoś ochotę, to proszę dać sobie na wstrzymanie i nie wrzucać mnie do wora wędkarzy z nieuczciwymi zamiarami.

Oczekuję jednak rzetelności i jasności sprawy.

 

Tu jest wersja warszawska.

https://ompzw.pl/news/dlugosc-przynety-powyzej-5-cm-interpretacja-przepisu

 

Wersja wrocławska.

post-55449-0-11945400-1671492437_thumb.jpg

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większości nie podobają się żadne ograniczenia i zakazy.

OM nie był pierwszym. który wprowadził taki zapis, a Wasz okręg zapewne nie jest ostatnim. Czemu ma to służyć? Najprościej rzecz ujmując - ochronie ryb przed kłusolami z wędką. Tobie nie podoba się "wrzucanie do jednego worka:, mnie też nie, ale jest zbyt wielu w tym worku. Strażnicy słyszeli od takich ..... że łowią okonie na starorzeczu, albo klenie w dołku na rzece. A że łowią na algę nr 4 z dwoma luźno mocowanymi kotwicami? A kto im zabroni?   :angry:

To właśnie zabronił. 

Zaraz zapewne przeczytam, że wszyscy etyczni na tym ucierpią. Nie, nie ucierpią, zmienią metodę łowienia w tym okresie.

A jak mierzyć? Logicznie, to umożliwia zapis w regulaminie OM i innych, które wprowadziły to ograniczenie, jeśli czyta się go ze zrozumieniem. :ph34r:  Jakoś w okręgach stosujących takie zapisy nie było masowych batalii sądowych o 4 mm długości przynęty.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się ten przepis nie podoba. Gdyby miało to zostać na dłużej, to potargowałbym się przynajmniej o te 0,5 cm:)

Przepis został zerżnięty z Okręgu Mazowieckiego. Chyba kropka w kropkę. Ktoś zawnioskował, ktoś to przepchnął i mamy to co mamy.

Interpretacja warszawska jest niedbała. Nie odnosi się do metod spinningowych jak TokioRig, TexasRig, CarolinaRig, boczny trok, czy DropShot.

Jaki argument przemawiał, że wymiar 5 cm, a nie 4,5 lub 5,5 cm? Ktoś puścił bąka w tramwaju i wysiadł na najbliższym przystanku, zostawiając ze smrodem pozostałych pasażerów. Nie wyjaśnił, dlaczego bąka puścił, co miał tym osiągnąć. Ogólnie jakie osiągnie tym korzyści. I nie ma zamiaru ujawnić się, że to uczynił. Odwagi!

 

Żeby była jasność. Nie jestem zwolennikiem używania dużych przynęt spinningowych w tym okresie.

Gdyby miał ktoś ochotę, to proszę dać sobie na wstrzymanie i nie wrzucać mnie do wora wędkarzy z nieuczciwymi zamiarami.

Oczekuję jednak rzetelności i jasności sprawy.

 

Dla mnie sprawa jest prosta.

Wymiar przynęty 50mm wraz, z umieszczonym przed nią ołowiem, tyczy się główek jigowych, czeburaszek etc. Ołów w ringach i drop szotach nie jest integralną częścią przynęty - czyli ołów nie łowi, nie wabi i nie powiększa przynęty. Jest on umieszczony w stosownej od niej odległości.  Tu jest to chyba dość trafnie i jasno opisane -> "Do w/w długości zaliczamy haki i kotwiczki, dodatkowe obciążenia montowane przed przynętą (np. tzw. czeburaszka) oraz wszelkie elementy wabiące powiększające długość przynęty."

Dlaczego targowałbyś się o te 0,5cm? Co to zmienia?  Jakieś solidne argumenty oprócz sympatii do sprawdzonych przynęt? :)

Tłumaczenie dlaczego 50mm a nie 45mm to jest już stosowanie fizyki kwantowej w celu wydania reszty w sklepie. Takie jest moje zdanie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zed Zgred, jeżeli przyjąć Twoją wersję, to śmiem powiedzieć,( proszę wybaczyć mi takie sformułowanie, ale nie potrafię na ten moment inaczej tego nazwać) przepis jest... albo nie, nie napiszę;). W niczym nie pomoże. Może w bardzo małym stopniu. Trudno mi sobie wyobrazić, by kłusownik w ten sposób został nawrócony i odechce mu się kombinować. Miałem okazję w tym sezonie odwiedzić kilka wrocławskich zatoczek i obserwować specjalistów od targania leszczy i krąpi za kapotę. Nie potrafili odsunąć się od ławicy zgromadzonych ryb i co chwilę kończyło się holem za grzbiet. Dzisiejszy kłusol nierzadko posiada wypasiony samochód, potrafi posługiwać się wieloma metodami i korzysta z dobrodziejstwa dotarcia łodzią do ostoi ryb. Ma wsparcie w echosondach wędkarskich. Ta przysłowiowa alga 4 tu przytaczana jako przykład, to stare tłumaczenie. Obraz kłusownika w kufajce i gumofilcach się zmienił. Kłusownictwo odbywa się często bez użycia wędek i wspomnianej algi. Szkoda czasu na pierdoły. https://straznicy.wwf.pl/historia-straznika-walczacego-z-klusownikami/

Staram się czytać ze zrozumieniem. Przyznam szczerze, że tego przepisu za grosz nie mogę zrozumieć;) Historia strażnika  wyraźnie sugeruje, że ogromnym zagrożeniem są kłusownicy posługujący się sieciami. To nie wszystko, ten sam strażnik pisze, że są rejony, których w ogóle się nie kontroluje i sieci są rozstawiane nagminnie. Opieram się o wypowiedzi kogoś, kto z kłusownikami walczy bezpośrednio.

Kolejna sprawa. Zajęło mi dosłownie dwie minuty, by sobie z tym przepisem poradzić, gdybym miał parcie na nieetyczne zachowanie na nieoznaczonych zimowiskach ryb. Wystarczyło tylko wyciągnąć kilka metalowych cykad i wirujących ogonków. Biorąc pod uwagę Twoją interpretację Zed Zgred, to hulaj dusza:) Metody DropShot i boczny trok pięknie koszą lechole. Czy za buzię? To inna sprawa:)

Zabieram tutaj głos, bo chcę uzmysłowić pozostałym, a w szczególności tym, co ten przepis przepchnęli, jak on jest niedoskonały.

Dlaczego wspominam o 5 mm? Moje wytłumaczenie jest takie, że bardzo dużo przynęt gumowych jest kupowanych w sklepach o długości 2" (5,08 cm). Dodając główkę jigową, wychodzi +/- 5,5 cm. Gdy chodzi o woblery, to te klasyczne tzw. minnow z krótkim sterem, trochę cofnięte wedle oczka, jeszcze coś się nadaje. Korpus 3 cm plus ster, kotwiczka i w tych ramach się mieszczą. Jednak korpusy mniejsze o długości 2,5 cm ze sterem sdr niestety nie spełniają warunków. W niektórych przypadkach wychodzi nawet 6 cm. Mimo że korpusik to tylko 2 lub 2,5 cm. Wspomniane 5 mm, być może dla znacznej części wędkarzy łowiących wyłącznie "kotletami", może wydawać się śmieszne. Dla kleniarza, dla mnie, niestety nie jest śmieszne.

Większość sezonu łowię właśnie takimi małymi przynętami. Stąd te 5 mm różnicy jest nie na rękę. Tylko tyle:)

Oczywiście poradzę sobie z tym i przystosuję się. Wszystko dla dobra ryb. Jednak w tym przepisie nie widzę korzyści dla ochrony. Całą energię w poszukiwaniu rozwiązań na kłusowników powinno skierować się w inną stronę. Cały impet tego zakazu uderzył właśnie w etycznych wędkarzy.

 


Zaraz zapewne przeczytam, że wszyscy etyczni na tym ucierpią. Nie, nie ucierpią, zmienią metodę łowienia w tym okresie.

 

 

 

Spokojna głowa, oni to przeżyją. Ale smród jest smrodem i tyle.

Na ten moment z mojej strony kończę dyskusję. Nie zabieram już głosu. Swoją opinię na ograniczenia stosowania przynęt powyżej 5 cm wyraziłem. Mam takie prawo, czy się to komuś podoba, czy nie. W mojej opinii nie tędy droga.

 

PS

 

Często czytam, że wystarczy czytać ze zrozumieniem. A co w przypadku, gdy nie rozumiem? Zadaję proste pytanie, a otrzymuję odpowiedź, czytaj ze zrozumieniem:/ Przynajmniej Zed Zgred postarał się i odpowiedział. Chociaż nie do końca jestem przekonany w to, co pisze. Nie jestem przekonany, że pomysłodawca miał na uwadze wymienione metody. W TexasRig tuleja z koralikiem ma za zadanie wabić i w pewnym stopniu powiększa przynętę. O integralności z przynętą nie ma nic w zapisie.

 

Mocnego przygięcia w 2023 roku. Pzdr., :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy miarka w calach i się nikt nie skapnie ;)

Masz coś poszykowane na łososie? Ciąg tarłowy na Odrze ponoć rekordowy był.

 

Wszystko już przygotowane ! Talon czeka ! Wahadła trociowe dokupione ! Co we Wrocławiu może pójść nie tak !?

Odnośnie nowego zakazu \ nakazu to jest bardzo pocieszający. Od przyszłego sezonu wszystkie te burki łowiące pod odrzańskimi zaporami będą stosować do maja 5cm przynęty !! ????????

Edytowane przez nobo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacek ten przepis jest dla ludzi, którzy lubią łowić sumy w kwietniu i szczupaki w marcu. Wrocławski bard nad bardami - Mario zwany parchem, którego w kwietniu widziałem jak łowił swoją wklejką do 150gr, już będzie miał dolewkę do jazzowych łowów. ;) Tu nie chodzi o podhaczanie ryb bo te można podhaczyć równie dobrze paprochem na dropie. Generalnie żadne nakazy i zakazy nie poprawią walki z kłusownictwem - pełna zgoda.Tylko odpowiedni ludzie nad wodą mogą temu jakoś zaradzić.
Aż musiałem zobaczyć jak wygląda ten Texas Rig. Według mnie koralik powiększa optycznie przynętę i ta metoda będzie rozliczana jeśli trafisz święto i Cię skontrolują.
 

 

Wszystko już przygotowane ! Talon czeka ! Wahadła trociowe dokupione ! Co we Wrocławiu może pójść nie tak !?
Odnośnie nowego zakazu \ nakazu to jest bardzo pocieszający. Od przyszłego sezonu wszystkie te burki łowiące pod odrzańskimi zaporami będą stosować do maja 5cm przynęty !!

Życzę sobie i Tobie szybkiego otwarcia wątku łososiowego na dżerkbajcie! Pierwszego odrzańskiego stilheda!!! :lol: :lol: :lol:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 czy te 50mm dotyczy przynęt również na wodach górskich.

Nie zauważyłem, by były odstępstwa do górskich. Słowem o tym nawet nie wspomniano. Można w takim razie przyjąć, że ma to obowiązywać na każdej wodzie PZW Okręg Wrocław. Proszę jednak to jeszcze samemu zweryfikować, bo ja nie potrafię tego regulaminu czytać ze zrozumieniem;) Piszę o Wrocławiu, żeby była jasność. Bo w J.Górze chyba jakiś czas temu było 7 cm?

 

Przepis jest z epoki filmów Barei. Jest tak słaby, jak lina, co miała udźwignąć misia. Natomiast ten blacharz, ten z algą 4 grasuje po całej Polsce i terroryzuje nią wszystkie szczupaki.

 

Ciechanów przynajmniej zadał sobie trud i dość precyzyjnie podał, jak interpretować u nich.

https://www.pzw.org.pl/18/wiadomosci/200885/67/przyneta_sztuczna_do_5cm__sposob_pomiaru

Banalnie prosta robota a ile wyjaśnia.

 

Ale obiecałem, że już nie będę się pastwił nad tym koszmarkiem.

To z innej beczki.

Ciekawe, jaki będzie odzew na ten przepis? To jest przepis PZW Wrocław na 2023 r.

post-55449-0-16750500-1671651962_thumb.jpg

 

Wiecie co? Zaskoczę może co niektórych tu zaglądających. Jestem za i dwoma rękoma pod tym się podpisuję.

Już czuję przez skórę, jak idzie klawiatura w ruch. Jak to, przecież to nie łowienie w pionie, bo linka idzie po skosie, bo w dryfie i sto innych naciąganych interpretacji. Mnie uczono, że spinningowanie, to wędka trzymana w łapie, ciągły kontakt z wędką, rzucanie przynętą, ściąganie, rzucanie i ściąganie.  Pozdrawiam serdecznie tych, co przepis 5 cm zachwalają, a lubią połowić sobie wertykalnie. Karma wraca?

 

Jutro idę na miejskie bulwary, by być może ostatni raz porzucać sobie gumą 10 cm. Od 1 stycznia u mnie wszystkie tego typu gumy i woblery powyżej 7 cm lecą do szafy i przez pół roku nawet na nie nie spoglądam. Nie potrzebowałem niańki. Potrzebowałem opieki PZW, by czuć się bezpiecznie nad wodą i osiągać przyzwoite wędkarskie wyniki. Wiecie ile wymiarowych sandaczy złowiłem od października? Nad wodą jestem bardzo często i nie ukrywam, że wiem gdzie jest szczytówka w spinningu, a gdzie dolnik. Uwaga! Jeden wymiarowy!!! Łowiąc spinningowo od kilkunastu lat, w okresie jesiennym byłem zdolny złowić w granicach Wrocławia 20 do 40 wymiarowych. To piszę dla tych, co chcą porównać swoje wyniki i może bez uszczypliwości dorzucą od siebie jakiś komentarz. 

pzdr

Edytowane przez jaceen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ale obiecałem, że już nie będę się pastwił nad tym koszmarkiem.

To z innej beczki.

Ciekawe, jaki będzie odzew na ten przepis? To jest przepis PZW Wrocław na 2023 r.

attachicon.gif wertykal.jpg

 

Ni ziębi mnie to, ni grzeje. :D

 

Może ten sezon sandaczowy masz słaby ale podbierasz ryby fachowo. ;) O której jutro startujesz, może wpadnę z nową parząchwią.  :) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O której jutro startujesz, może wpadnę z nową parząchwią.  :) 

 

Nad parząchwią, tą polecaną przez SK poważnie się zastanawiałem, ale po takich wynikach odechciało się:)))

Twoją chętnie zobaczę. Mam nadzieję, że też podczas akcji;) Teraz to bardziej mi na myśli coś na blanku z papieru, co ogarnie gramaturę tyle co nic. Takie mamy przepisy:)

Będę się starał być tuż przed zmrokiem. Wiatr ma być zza pleców, to może ze cztery godzinki wytrzymam (16-20).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jeszcze dopytam kolegow, ktorzy juz oplacili Wrocek, czy te 50mm dotyczy przynęt również na wodach górskich. Dziękuję za ew sprawdzenie...

Wody górskie okręgu Wrocław... :lol: :lol: :lol: Krainy pstrąga i lipienia... :lol:  :lol:  :lol: Brzmi zamaszyście! 

Wrocław ma takie "wody górskie" że GP muchowe odbywa się albo na kanale powodziowym albo w Jeleniej Górze...

Oprócz ograniczenia w wielkości przynęty wprowadziłbym zakaz stosowania haczyków i kotwic. Po co zaśmiecać rzekę przynętami? :lol:

Przepraszam...musiałem. :D

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, bo nie chce uczestniczyć w tym durnym jojczeniu: każde ograniczenie, nawet wielkości butów wędkarza, w czasie zimowania i tarła ryb jest korzystne dla rybostanu i jego dobrostanu i takowemu przyklasnę.

A kto tu jojczy? :) Kolega ma inne wymagania co do pisania tekstu tych zarządzeń i tyle. Wielokrotnie mówiłem i będę to powtarzał. Mogą wprowadzić nakaz łowienia tylko na złote haczyki ale kto będzie tego pilnował?  :)  Dalej jak co roku będą udki na mieście w kwietniu bo sum gryzie, troll w marcu to już standard, bolenie w kwietniu bo już cieplej się zrobi...

Lecę na rybki po pogoda mało grudniowa! :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zauważyłem, by były odstępstwa do górskich. Słowem o tym nawet nie wspomniano. Można w takim razie przyjąć, że ma to obowiązywać na każdej wodzie PZW Okręg Wrocław. Proszę jednak to jeszcze samemu zweryfikować, bo ja nie potrafię tego regulaminu czytać ze zrozumieniem;) Piszę o Wrocławiu, żeby była jasność. Bo w J.Górze chyba jakiś czas temu było 7 cm?

 

Przepis jest z epoki filmów Barei. Jest tak słaby, jak lina, co miała udźwignąć misia. Natomiast ten blacharz, ten z algą 4 grasuje po całej Polsce i terroryzuje nią wszystkie szczupaki.

 

Ciechanów przynajmniej zadał sobie trud i dość precyzyjnie podał, jak interpretować u nich.

https://www.pzw.org.pl/18/wiadomosci/200885/67/przyneta_sztuczna_do_5cm__sposob_pomiaru

Banalnie prosta robota a ile wyjaśnia.

 

Ale obiecałem, że już nie będę się pastwił nad tym koszmarkiem.

To z innej beczki.

Ciekawe, jaki będzie odzew na ten przepis? To jest przepis PZW Wrocław na 2023 r.

attachicon.gif wertykal.jpg

 

Wiecie co? Zaskoczę może co niektórych tu zaglądających. Jestem za i dwoma rękoma pod tym się podpisuję.

Już czuję przez skórę, jak idzie klawiatura w ruch. Jak to, przecież to nie łowienie w pionie, bo linka idzie po skosie, bo w dryfie i sto innych naciąganych interpretacji. Mnie uczono, że spinningowanie, to wędka trzymana w łapie, ciągły kontakt z wędką, rzucanie przynętą, ściąganie, rzucanie i ściąganie. Pozdrawiam serdecznie tych, co przepis 5 cm zachwalają, a lubią połowić sobie wertykalnie. Karma wraca?

 

Jutro idę na miejskie bulwary, by być może ostatni raz porzucać sobie gumą 10 cm. Od 1 stycznia u mnie wszystkie tego typu gumy i woblery powyżej 7 cm lecą do szafy i przez pół roku nawet na nie nie spoglądam. Nie potrzebowałem niańki. Potrzebowałem opieki PZW, by czuć się bezpiecznie nad wodą i osiągać przyzwoite wędkarskie wyniki. Wiecie ile wymiarowych sandaczy złowiłem od października? Nad wodą jestem bardzo często i nie ukrywam, że wiem gdzie jest szczytówka w spinningu, a gdzie dolnik. Uwaga! Jeden wymiarowy!!! Łowiąc spinningowo od kilkunastu lat, w okresie jesiennym byłem zdolny złowić w granicach Wrocławia 20 do 40 wymiarowych. To piszę dla tych, co chcą porównać swoje wyniki i może bez uszczypliwości dorzucą od siebie jakiś komentarz.

pzdr

Tylko realne egzekwowanie tego przepisu sprowadza się do wlepiania mandatu, bo ktoś 3 razy podbił przynętę w dołku pod swoimi nogami i staje się wielkim kłusolem.

 

Jak na mój gust, póki metoda nie opiera się w swych założeniach na nadmiernym kaleczeniu ryb, to jest mi obojętna.

 

Problemem nie jest to, że ktoś prowadzi przynętę w jakiś udziwniony sposób.

Problemem są szkodniki pałujące wszystko, co im na hak się nawinie.

Okazało się ostatnio, że na malutkiej rzeczce były duże szczupaki. Ponad 80cm. Byłaby super atrakcja i niesamowita zabawa dla każdego wędkarza.

Szczupaki były, ale od ich odkrycia do permanentnego zniknięcia minęło może parę dni, a najprawdopodobniej poniżej 24 godzin.

I może np. 3km dalej nadal jest jakieś ukryte stadko, ale ktoś je w końcu znajdzie i tak samo zeżre, ewentualnie by tam dotrzeć, trzeba w ciemno ponad godzinę maszerować - bez żadnej gwarancji, że cokolwiek się złowi (bo nie wiemy, czy faktycznie jeszcze gdzieś ryby są). Jak ktoś ma b. dużo czasu i jest odporny na rozczarowania, to spoko. Dla mnie nie.

 

To samo tyczy się okazowego okonia na każdej mniejszej wodzie - jak znajdzie się okoniowe zimowiska, to wiosny nie dotrwa żadna wymiarowa ryba i to, że zakażemy drop shota, bocznego troku, wertykala, żywca i spławika z robakiem nic nie da, bo zawsze jest jeszcze jakaś inna, skuteczna metoda.

Bo problemem nie jest to, że ktoś te ryby łowi (póki nie przegina, bo okonie też można zmasakrować siłowym zacinaniem, jak robi wielu ludzi, co myślą, że wędka za słaba, bo jak szarpią, to im okoń spada, a oni po prostu prawie urywają rybie łeb). Problemem jest to, że ktoś te ryby, regulaminowo, zabiera - 2 duże szczupaki dziennie, 5kg okonia. I po paru dniach - zostają same niewymiary i łowisko jest zepsute na 5-7 lat.

Edytowane przez Andżej
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...