Skocz do zawartości
  • 0

Boleń - dyskusja na temat populacji i nie tylko wydzielona z wątku Bolenie 2016


Robert

Pytanie

Pozwoliłem sobie wydzielić tę dyskusję, jest całkiem ciekawa i pouczająca, ale znalazła się w niewłaściwym miejscu.

 

 

 

 

 

Za stary jestem aby się dać bolkom wypuścić w maliny. Ze spadkiem temperatury ryby trawią dłuuuugo dużej więc żerują rzadziej. 

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

To prawda. Myślę, że nawet Połaniec się z nim nie równał bo w Połańcu było jesienią tylko jedno zgrupowanie rap a mnie Ginel pokazał 3. Nie wspomnę już o bolkach przy promie w Korczynie które hasały do zimy. A w Nidzie faktycznie nie było widać ataków boleni a przesiedziałem tam trochę łowiąc świnki na przepływankę. Nie było bardziej rybnej rzeki w okolicy a mimo to jeden dziadek powiedział mi wówczas, "panie, tu kiedyś to było milion ton ryb".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Odcinek Wisły przy ujściu Nidy, przed 2010r też było boleniowym eldorado, dziś pustynia beż dębów na dnie i ryb.

To zdjęcie co Roberto wstawił to 1km przed ujściem, następne zbiorowisko było przy Ujściu, następne 3km niżej, potem jeszcze jedno kilka km niżej. Były 4 mety gdzie łowiło się regularnie ryby, a nie dłubało.

Bolenie w Nidzie rzadko waliły z powierzchni.Sprawdzały się przynęty sandaczowe prowadzone wpół wody.To były bardzo trudne ryby.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

No to mnie Panowie załamaliście z tym moim odcinkiem Wisły :( czyli od ujścia Dunajca w stronę Połańca. A tak szczerze mówiąc to z roku na rok jest dramatyczna kiszka i to zauważalna gołym okiem. Ilość ryb z roku na rok spada dramatycznie :/ Wisła na tym odcinku robi się martwa przynajmniej w porównaniu do poprzednich lat. Widać tylko piach i piach i... piach...Kiedyś były jeszcze czarne dęby ale niestety już ich nie ma ponieważ oczywiście miejscowi je powyciągali podczas niżówki i ryba już całkowicie w tej piaszczystej pustelni nie ma schronienia.W ubiegłym sezonie przy opasce można było wieczorem zaobserwować powiedzmy 10 ataków bolenia w godzinie X wieczornej a w tym sezonie bywało tak że boleń nawet się nie pokazał lub spławił się raz lub dwa :( Jak ktoś wyżej wspomniał związek Tarnowski nie robi z tym nic i co najgorsze nie widzą w tym żadnego problemu,uważają że jest rewelacyjnie :/ zarybiają sobie tylko dołki z karpiami następnie je zjadają po 2 tygodniach bo oczywiście biorą na wszystko i zarybiają od nowa :/- o Wiśle niestety zapominają całkowicie:(  Jedyne co mnie pociesza to ilość bolenia na Dunajcu w moich rejonach bo jest znacznie większa jak w latach ubiegłych-to i tak nie zmienia faktu że jest źle....bardzo źle wręcz dramatycznie i nie zapowiada się że będzie lepiej....W Wiśle powiedzmy że na jakiś kawałek wody 3-5 lat temu było 100 boleni, w ubiegłym sezonie już 20-30 a w tym roku 10 ? może nie do końca pokazałem dokładne proporcje spadku ilości ryb ale mniej więcej tak to wygląda.....i niech mi ktoś powie że to nie tragedia ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dżizasjapierdole... Czy to wątek o pstrągach, sandaczach czy boleniach, to każdy się kończy wnioskami, że jest totalne dno, katastrofa, pustynia, bezrybie, etc...

 

i co roku wydaje się, że już to dno osiągnęliśmy, że gorzej być nie może, a kolejny sezon pokazuje, że jak najbardziej - może...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Rozumiem, że na taki stan rzeczy miała wpływ powódź? właśnie w 2010 roku?

Na "moim" odcinku Wisły rok po powodzi był najlepszym moim boleniowym, niestety z roku na rok jest coraz gorzej, miejscówki które obfitowały w stada boleni teraz świecą pustkami, dlaczego tak się stało? Nie mam najmniejszego pojęcia, ukleja jest, kłusoli mniej, kormoran 65cm bolka nie zeżre, spłynęły gdzieś? Chyba nie bo na innych odcinkach Wisły tez nie jest za wesoło :(

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wiem, że to niepopularna opinia ale zwróćcie uwagę na stosunek ilości złowionych sumów do sandaczy i boleni w ostatnich kilku sezonach a np. 10 lat wstecz.

O sporego klenia też łatwiej niż dawniej, ale ilosciowo lowi się mniej - typowe dla populacji poddanej presji drapieżnika.

 

Drugi czynnik to wędkarze - ile % łowiących umiało 10 lat temu złowić bolenia?

Niestety, wbrew logice dowiaduję się że wielu bolenie zabija. Sensu kulinarnego to nie ma, ale najwyraźniej pazerność mięsiarza jest większa niż rozsądek i nic z płetwami nie ma prawa wrócić do wody.

Zaskoczyło mnie to, bo w mojej świadomości gumofilc spinningiem posługuje się kiepsko, a już jakiejkolwiek subtelności czy wyobraźni to nie oczekiwałbym. Cóż, chyba mamy nowe pokolenie mięsiarzy, jeszcze groźniejsze niż to stare. Widok z sierpnia, gdzie dwóch mocno podchmielonych osobników tłukło bolki na W3, chyba jednak nie był incydentalny. Debile nawet nie wiedzieli co łowią, pijackie okrzyki "k..., ty k..., ja p... k... ale amur", przy każdej rybie 55-60, potem beret, bagażnik i świętowanie gorzałą. Na moje oko poza miejscem ktoś dał im po prostu odpowiednią przynętę co jak wiemy jest kluczowe przy bolkach.

Szans na jakieś inerwencje nie było, bo regulaminu nie zlamali, o ile obaj mieli zezwolenia. Przynajmniej my z kolegą tego nie widzielismy. Żaden boleń nie był ponizej miary, a limit wyczerpali ale nie przekroczyli (przy nas czyli na drugim brzegu rzeki)...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Doświadczony i rozumny boleniarz łowił pewnie bez wysiłku 100-200 fajnych rap w sezonie,które oczywiście wypuszczał.W między czasie przewinęło się w jego okolicy 10 pazernych na jakiekolwiek mięso typów,którzy obserwowali poczynania gościa.Nie wierzyli,że gdy u nich wieczna studnia, to drugi z taką łatwością łowi i uwalnia ryby. Wkur... nie i ciśnienie u mięsiarstwa jest przeogromne gdy widzi odpływające kilogramy. Gdy ciśnienie sięgnęło zenitu jeden z drugim postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i spróbować dobrać się do pływających pod nogami ryb.  "Nauczyciela" mieli przed oczami ale próby naśladowania nie przynosiły efektu..Nie poddawali się.Zaczęło się od wertowania prasy,internetu,a skończyło na portalach aukcyjnych i rosnących jak grzyby po deszczu boleniowych rękodzielnikach. Z pudłami killerów i  nową nadzieją ruszyli nad wodę.I stało się.Po dniach posuchy, w końcu upragniony drapieżnik ląduje na brzegu.To nic ,że niesmaczny,to nic że tylko kilogramowy ale jest i nie wstyd na pusto wrócić do domu. Dalej nie idzie im jak specowi na drugim brzegu ale i tak gitara gra.On systematycznie też łowi już coraz mniej ,więc myślą ,że po prostu nie biorą.Nie przychodzi im do głowy ,że  ryb najzwyczajniej ubywa. Ale niech złowią jednego bolka na kilka wypadów to morda się cieszy od ucha do ucha, bo i zdjęcie na fejsbuka jest i dwukilowa rapka do domu jedzie. Obawiam się ,że za kilka lat jedyną atrakcją dla spinningistów na polskich rzekach będą biegi przełajowe z wędką,czyli polowa alternatywa dla Street Fishing Extreme.

Edytowane przez maicke82
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wiem, że to niepopularna opinia ale zwróćcie uwagę na stosunek ilości złowionych sumów do sandaczy i boleni w ostatnich kilku sezonach a np. 10 lat wstecz.

O sporego klenia też łatwiej niż dawniej, ale ilosciowo lowi się mniej - typowe dla populacji poddanej presji drapieżnika.

 

Drugi czynnik to wędkarze - ile % łowiących umiało 10 lat temu złowić bolenia?

Niestety, wbrew logice dowiaduję się że wielu bolenie zabija. Sensu kulinarnego to nie ma, ale najwyraźniej pazerność mięsiarza jest większa niż rozsądek i nic z płetwami nie ma prawa wrócić do wody.

Zaskoczyło mnie to, bo w mojej świadomości gumofilc spinningiem posługuje się kiepsko, a już jakiejkolwiek subtelności czy wyobraźni to nie oczekiwałbym. Cóż, chyba mamy nowe pokolenie mięsiarzy, jeszcze groźniejsze niż to stare. Widok z sierpnia, gdzie dwóch mocno podchmielonych osobników tłukło bolki na W3, chyba jednak nie był incydentalny. Debile nawet nie wiedzieli co łowią, pijackie okrzyki "k..., ty k..., ja p... k... ale amur", przy każdej rybie 55-60, potem beret, bagażnik i świętowanie gorzałą. Na moje oko poza miejscem ktoś dał im po prostu odpowiednią przynętę co jak wiemy jest kluczowe przy bolkach.

Szans na jakieś inerwencje nie było, bo regulaminu nie zlamali, o ile obaj mieli zezwolenia. Przynajmniej my z kolegą tego nie widzielismy. Żaden boleń nie był ponizej miary, a limit wyczerpali ale nie przekroczyli (przy nas czyli na drugim brzegu rzeki)...

@Etherni u nas wszystko sie skończył jednego sezonu, tak jakbyś odciął dłoń. Z Robertem omawialismy już to kilka razy. Jedyny wniosek to poprzestawiane ryby i ich zwyczaje.Pamiętam jak zaraz na wiosnę po tych zimnych wodach w 2010r. nagle w Toruniu i poniżej dowaliło, rybami w tym bolkami. Rozmawiałem ze znajmomym i mówił, że w żadnym sezonie tulu ryb nie widział, a połowił jak nigdy. Drugi przypadek to w Oświecimiu, gdzie na progach było sporo klenia i jeszcze wiecej bolków. Nasz odcinek jest specyficzny ze względu na Dunajec i Rabę. Jak pójda jesienią zimne powodzie to nie ma co zbierać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

.Zaczęło się od wertowania prasy,internetu,a skończyło na portalach aukcyjnych i rosnących jak grzyby po deszczu boleniowych rękodzielnikach. .

 

W ostatnich pięciu latach nastąpił większy postęp w przynętach boleniowych niż przez poprzednie 50 lat, a może i 5 tysięcy :)

Ale czy tym można wytłumaczyć wycięcie w pień całej populacji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

hmmm na moim odcinku raczej nie ma takich majstrów którzy wiedzą gdzie i jakie przynęty kupić. W maju zawsze udawało im się złowić od czasu do czasu bolka na jakieś wahadło czy obrotówkę i wcale ryb nie było mniej. Śmiem twierdzić że populacja bolenia spadła tak dramatycznie że nawet już nie widzę tych % oprychów bo sami nie mają co łowić. Sumów na moim odcinku jeszcze 3 lata temu było bardzo dużo a obecnie znacznie mniej-widać to nawet po spadku ilości trolingowców którzy właśnie je zjedli (nie mówie o wszystkich trolingowcach tylko o tych z mojego odcinka rzeki bo wiem że zabierają wszystko:/ ) ale może to i dobrze bo suma było za dużo. Mówimy tu tylko o spadku ilości boleni a ja widzę ogromny spadek ilości wszystkich ryb i myślę że kilka czynników do kupy zebranych ma na to wpływ: mięsiarze, kłusole na zimowiskach, kormorany. progi wodne, zapiaszczenie i wypłycenie rzeki, powyciągane dęby, zanieczyszczenie niby czystą wodą z oczyszczalni ścieków która jest tak zmiękczona że rybia ikra nie ma szans przetrwać-przy ujściu dunajca badany jest od kilkunastu lat pewien odcinek rzeki i takie są stwierdzenia-za miekka woda i ikra dosłownie się rozpuszcza :/ Jedno jest pewne jest źle i będzie jeszcze gorzej. Jeśli władze PZW się nie opamiętają czeka nas klęska rybna. Jak dla mnie jedynym rozwiązaniem jest całkowity zakaz zabierania ryb tak jak np w Anglii (przynajmniej cyklicznie co jakiś czas powinny być takie całkowite zakazy na powiedzmy np 3 lata ). Do tego dbanie o czystość wód i zarybienia. Zwiększenie kontroli, zarybień i ogromne kary finansowe za zabranie ryby ! Mogę nawet płacić za kartę 2x tyle ale oczekiwałbym właśnie takiej gospodarki PZW ! ryby w rzekach tylko dla sportu a kto chce mięsa to do rybnego albo stawy komercyjne ! Obawiam się tylko że i to by nie zdało egzaminu ponieważ niestety przykro to stwierdzić ale mentalność Polaków jest jaka jest :/ 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A kto mówi, że w pień ? Coś jest,ale dupy nie urywa. Dużo psuje sama woda, jak mniej więcej u mnie po 2010r. 

Ryzyko produkcji ma to do siebie, że akurat w naszym cudownym kraju towar trafia w 90% do ludzi jakich opisał @maicke8 i albo przestaje się robić albo udawać, że problemu nie ma i nas ten problem nie tyczy bo kupują tylko fachowcy z c&r wrytym w głowę. A że prawdopodobieństwo jest znikome, więc mamy jak mamy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

hmmm na moim odcinku raczej nie ma takich majstrów którzy wiedzą gdzie i jakie przynęty kupić. W maju zawsze udawało im się złowić od czasu do czasu bolka na jakieś wahadło czy obrotówkę i wcale ryb nie było mniej. Śmiem twierdzić że populacja bolenia spadła tak dramatycznie że nawet już nie widzę tych % oprychów bo sami nie mają co łowić. Sumów na moim odcinku jeszcze 3 lata temu było bardzo dużo a obecnie znacznie mniej-widać to nawet po spadku ilości trolingowców którzy właśnie je zjedli (nie mówie o wszystkich trolingowcach tylko o tych z mojego odcinka rzeki bo wiem że zabierają wszystko:/ ) ale może to i dobrze bo suma było za dużo. Mówimy tu tylko o spadku ilości boleni a ja widzę ogromny spadek ilości wszystkich ryb i myślę że kilka czynników do kupy zebranych ma na to wpływ: mięsiarze, kłusole na zimowiskach, kormorany. progi wodne, zapiaszczenie i wypłycenie rzeki, powyciągane dęby, zanieczyszczenie niby czystą wodą z oczyszczalni ścieków która jest tak zmiękczona że rybia ikra nie ma szans przetrwać-przy ujściu dunajca badany jest od kilkunastu lat pewien odcinek rzeki i takie są stwierdzenia-za miekka woda i ikra dosłownie się rozpuszcza :/ Jedno jest pewne jest źle i będzie jeszcze gorzej. Jeśli władze PZW się nie opamiętają czeka nas klęska rybna. Jak dla mnie jedynym rozwiązaniem jest całkowity zakaz zabierania ryb tak jak np w Anglii (przynajmniej cyklicznie co jakiś czas powinny być takie całkowite zakazy na powiedzmy np 3 lata ). Do tego dbanie o czystość wód i zarybienia. Zwiększenie kontroli, zarybień i ogromne kary finansowe za zabranie ryby ! Mogę nawet płacić za kartę 2x tyle ale oczekiwałbym właśnie takiej gospodarki PZW ! ryby w rzekach tylko dla sportu a kto chce mięsa to do rybnego albo stawy komercyjne ! Obawiam się tylko że i to by nie zdało egzaminu ponieważ niestety przykro to stwierdzić ale mentalność Polaków jest jaka jest :/ 

Ostatnimi słowami wyjaśniłeś sobie wszystko :( 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Można powiedzieć że "w pień", bo jak populacja spadnie o 70-80%, to jej odrodzenie (przy stałym odławianiu) jest praktycznie niemożliwe.

 

@bencur - za dużo tego, co się "powinno".

Teoretycznie można nawet wprowadzić kare śmierci za zabicie ryby, ale skoro nikt tego nie kontroluje, to przepis jest martwy i bez sensu.

 

Powtarzam jak katarynka, ale główną przyczyną bezrybia jest brak właściciela wody.

Dopóki Zakład Utylizacji Składek, zwany PZW będzie fikcyjnie "zarządzał" wodami , to żadnych cudownych recept się nie wymyśli.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Można powiedzieć że "w pień", bo jak populacja spadnie o 70-80%, to jej odrodzenie (przy stałym odławianiu) jest praktycznie niemożliwe.

 

@bencur - za dużo tego, co się "powinno".

Teoretycznie można nawet wprowadzić kare śmierci za zabicie ryby, ale skoro nikt tego nie kontroluje, to przepis jest martwy i bez sensu.

 

Powtarzam jak katarynka, ale główną przyczyną bezrybia jest brak właściciela wody.

Dopóki Zakład Utylizacji Składek, zwany PZW będzie fikcyjnie "zarządzał" wodami , to żadnych cudownych recept się nie wymyśli.

 

O czym My tu piszemy. PZW to My i My decydujemy o wszystkim. A to, że chcących coś zmienić jest promil to co wymagać. 

Uważasz, że przy problemach we wszystkich dziedzinach dookoła w naszym kraju ktoś sobie będzie zawracał dupę rybami ? Proszę Cię. 

A żeby było śmiesznie to poświęcenie się tylko z legalnego łowienia na jeden rok. Problem rozwiązany raz a dobrze. Tylko kto ten motłoch potrząśnie :D aby się wstrzymali z płacę - się należy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A dlaczego "nasi" nie łowią na trupa czy nie kłusują sieciami np. na Sanie w Zwierzyniu czy prywatnych łowiskach na jeziorach?

W Sanie pstrągi są po parę kilo. A jakie smaczne!

 

A jednak dzięki opiece właściciela (gospodarza, dzierżawcy) kłusownicy omijają takie wody i ryby są.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

. PZW to My i My decydujemy o wszystkim.

 

:)

To cytat do jakiegoś wątku z dowcipami :)

 

Tak samo decydujesz "o wszystkim", jak o podatkach czy obsadzaniu partyjnych kolesi i rodzin w spółkach skarbu państwa,

No chyba że o tym możesz, ale w PZW niepodzielnie rządzi ubecki beton, zaś - za przeproszeniem - członkowie, mogą sobie co najwyżej groźnie pokiwać palcem w bucie, płacić coraz wyższe składki i bezradnie patrzeć, jak znikają ryby z wód.

 

Jak z szatniarzem w Misiu: "Nie mamy pana płaszcza i nam pan zrobi?"

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

 Mogę nawet płacić za kartę 2x tyle ale oczekiwałbym właśnie takiej gospodarki PZW ! ryby w rzekach tylko dla sportu a kto chce mięsa to do rybnego albo stawy komercyjne ! Obawiam się tylko że i to by nie zdało egzaminu ponieważ niestety przykro to stwierdzić ale mentalność Polaków jest jaka jest :/ 

 

 

 

Lepiej wstrzymywac sie od takich deklaracji, to mlyn na wode dla pzw. Najlepiej maniupulowac ludzi zdesperowanych, tacy latwiej "lykaja" obietnice z wiara w lepsze jutro.Pisales, ze nikt nie egzekwuje prawa, ze brak jest kontroli, ze twoje skladki ida na marne a "gospodarz" smieje sie w twarz pobierajac kolejna skladke.Przestancie zatem placic owe skladki to cos sie zmieni. Tak to juz jest, jak czlowiekowi jest dobrze to nie chce zadnych zmian, a nawet sie ich boi (PZW) ale jak przycisnie kryzyz to mozna wiele zdzialac i wtedy czlowiek poznaje swoja wartosc.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

O gospodarzu-mieszkam w Warszawie,ale czasem odwiedzam rodzinę na Śląsku i tam z bratem wędkujemy na Wiśle powyżej Zb Goczałkowice. Ten odcinek rzeki jest prywatny. Nie zdarzyło mi się jeszcze łowić tam nie będąc poddanym kontroli,ba kilka razy dwukrotnej kontroli (PSR i SSR) a mimo to z rybą jest tam różnie,ale coraz gorzej. Powód? Goczałkowice-w górnej częsci jeziora własciciel zbiornika ustawił sieci.Nie celem połowu a celem blokady migracji ryb ze zbiornika w górę rzeki.Także co z tego że gospodarz jednej wody działa prężnie i dba jak sąsiad mu okoniem staje? To wszystko rozbija się o pieniądz i układy.Skala jest przerazająca i boję się że nie zmienimy niczego dopóki nie zmieni się sam system.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Pamiętaj, w kupie siła. 

Namów ludzi do niepłacenia na rok składki, a zobaczysz co się stanie. Żadne misiowe cytaty nie będą potrzebne z Twojej strony. Tylko Ty piszesz jak to się ma w teorii, a realowi pasuje tak jak jest - mała kasa - a ryba do gara. 

Namów 80% członków PZW - utopia. 95% klientów tej firmy, to mięsne dziady, i dla nich to działa. Pod nich jest prowadzona polityka.

Namawiając te 5% - robisz tylko prezent PZW i dziadom. Rząd się wyżywi... a zniknie niewygodny element nad woda.

 

Natomiast byłoby realne przekonać, nawet w niewielu , ZGW że może dobrze zarobić na samodzielnym gospodarowaniu wodami. Na czystych rzekach ( co jest w ich interesie) , z liczną populacją drapieżników , ryb łososiowatych, w formule nokill lub tak jak to juz jest w kilku miejscach  - z bardzo ograniczonym limitem. 

Jest jedno zasadniczne "tarcie" na lini PZW - RZGW. Zanęty, pelety, brud i syf. Tu jest furtka dla nas. Przekonać ZGW , że są dwa światy wędkarzy, że spin i mucha mniej brudzi i ma nieco wyższy poziom kultury nad wodą ( bez gloryfikacji, nie jesteśmy święci, ale jeden gumofilc w dwa dni produkuje spory kopiec plastiku okraszonego szczątkami ryb).

 Użyć przykładu Skawy, gdzie RZGW Kraków ma od dawna własne łowisko muchowe. Podeprzeć się Rabą Jeleńskiego. Użyć przykładów zagranicznych łowisk. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 .Przestancie zatem placic owe skladki to cos sie zmieni.

 

Przestałem. Już dawno.

Przez kilka lat prawie nie łowiłem, będąc 3-4 razy nad wodą.

Ostatnio łowię częściej, ale niestety - płacąc dniówki i tak jestem zmuszony do napychania kieszeni "działaczom", bo innego wariantu nie ma.

 

Nie mam żadnej alternatywy - bo prywatnych boleniowych łowisk nie ma.

Było jedno sandaczowe - ale zabronili połowu na spinning... Własciciele jakieś ćwoki - pozwalają łowić tylko na grunt, chociaż za zabrane ryby płaci się osobno, a zarabiają przecież na złowionych (i zabranych) rybach. Nawet na prywatnym łowisku "lobby gumofilcowe" wygrało..

 

było też jedno piękne pstrągowe z głowacicami (!) do łowienia na spinning i muchę, w dodatku tak elegancko urządzone, że przyjeżdżałem w tygodniu (jak nie było opiekuna), wrzucałem 35 zł w podpisanej kopercie do skrzynki i mogłem łowić. Wszystko było cudownie, aż przyjechały wywrotki z ziemią z jakiejś budowy i zaczął zbiornik zasypywać jakimś gównem i łowisko się skończyło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Takie mamy łowiska jakich mamy wędkarzy.

PZW nawet gdyby miało perfekt gospodarkę to "nasi" i tak by dali radę...

Połóż stówę na chodniku a potem psiocz jakie to wredne społeczeństwo bo ktoś ją zabrał. Psim obowiązkiem właściciela i dzierżawcy jest pilnowanie. Perfekt gospodarka to utrzymywanie populacji ryb na poziomie umożliwiającym odtwarzanie. Do tego zalicza się korelowanie odłowu z opłatami i pilnowanie. Tylko tyle i aż tyle. Tak więc jak by gospodarka była perfekt, to nasi by nie dali rady. Ja rozmawiałem nie raz z rożnymi decydentami i przekonałem się, że przyczyną całego zła jest brak gospodarza. Mówią, tak, tak, ma pan racje, oczywiście, zgadzam się - i nic nie robią. Jak się daje córkę pijakowi to nie ma się co dziwić, że przepija kasę i ją tłucze jak nie ma za co pić. Kto uważa, że wyjściem jest namawianie pijaka aby się zmienił, to życzę mu powodzenia - będzie potrzebne :) Ja wolę brać ludzi takimi jakimi są. Laureat Nobla z ekonomi Stanley Backer zauważył, że ludzie kalkulują, nawet jeśli sobie tego nie uświadamiają. Dlatego stówa położona na chodniku na pewno zniknie.

Edytowane przez Robert
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...