Skocz do zawartości

Głowacica - królowa naszych rzek


Darecki

Rekomendowane odpowiedzi

Ja miałem branie na pierwszym wyjeździe, po 15 minutach myślę sobie demonizują z tą głowacicą. Kolejne 15 wyjazdow na 0 pokazało że jednak nie...

Kolega z ktorym jeździłem, jeździł 2 lata po 3 razy w tygodniu i w trzecim roku dopiero trafił podczas tygodniowego wyjazdu 2 krotkie i jedną miarową.

Bardzo fajne łowienie, ale najgorsze jest to że ciężko wyciągać wnioski i nie jest jak na trociach że ktoś tam zazwyczaj coś łowi albo ma kontakt.

Najtrudniejsza ryba naszych wód wg mnie zwłaszcza jak nie mieszka się dość blisko rzeki.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może, też słyszałem takie opinie.

 

Ja osobiście nie spotkałem nikogo schodzącego z wody przyjeżdzając przed świtem ani przyjeżdzającego na łowisko, gdy zbierałem się do domu więc ciężko mi się do tego odnieść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem o tym z autopsji, jest wiele miejsc gdzie nigdy kontroli nie ma a głowatka tam jest. Najgorsze jest to ze nie tluka "miejscowi" bo oni wola złowić pstraga na robaka, tylko Ci którzy zwą się tymi którzy trzymaja sie zasad. Zeby nie byc gołosłowny to jeżdżę za gowatka i pokarze zdj rybki złowionej w tym roku przez kolegę na naszym wspólnym wypadzie.  . Rzeka Poprad.

post-57047-0-68376500-1517337658_thumb.jpg

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mi chodzi po głowie temat występowania głowacicy na rzece Bóbr. Kilkanaście lat temu rzeka ta była zarybiona tą piękną rybą. W następstwie tego w kolejnych latach słyszałem o kilku spotkaniach z tą ryba. Natomiast przez ostatnie kilka lat nie słyszałem nic na ten temat aby ktoś widział bądź miał na kiju...pytanie czy głowacica nie przyjęła się w tej rzece i po prostu już jej nie ma? Jakie są wasze spostrzeżenia na ten temat :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję złowienia tych pięknych i rzadkich ryb.

Przed paroma laty miałem jedną na kiju. Niestety..., kijku pstrągowym. Ryba nie była zaniepokojona zacięciem, nawet nie podjęła walki. Pływała spokojnie i uwolniła się po kilku minutach.

Co do głowacic w Bobrze. Nie słyszałem, by w ostatnich latach ktoś pochwalił się złowieniem tej ryby. Ale niewykluczone, że jakiś niedobitek pływa w tej rzece..., kto wie? Skoro kiedyś było zarybienie. Ale raczej nie przyjęła się, nie słychać o małych głowatkach, czyli nie wytarły się?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 lata później...

W tej chwili żeby się nie zajechać to polecam Dunajec i hotel w Sromowcach Trzy korony (lub jakieś agro obok) schodzisz na przystań hotelową i w dzień masz lipienie a wieczorem w kierunku parki kulka dziur z głowatkami.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 lata później...

Witam, krótka relacja z nad czerwcowej wody 2025 r. Był to trzeci sezon ofensywy na wariata po bieszczadzkim Sanie, strikte tylko za głową i druga głowatka w karierze na woba własnej produkcji (wobler balsowy) .
Atak przeprowadziłem wcześnie rano, aby zdążyć przed burzą, niestety, albo i stety, zderzyłem się z burzą i trzeba było jakoś wytrzymać. Pieruny waliły i zacinał gruby deszcz, woda jak kakao, lekko podniesiona, ale misję trzeba było wykonać, nie było mowy o powrocie grube kilometry do domu bez sprawdzenia miejscówek. Tym razem wytrwałość popłaciła, ryba dosłownie wzięła w miejscu, w którym się jej spodziewałem, choć nigdy tam nic nie złowiłem, więc ryzyko było... Samo branie było inne od innych głowatek, bardzo delikatne, jak zaczep i zero ruchu. Przez chwilę pomyślałem, że jakieś drzewo, lecz po próbie podciągnięcia odjazd z prądem, jakby kłoda oderwała się od dna i spłynęła. Dopiero po chwili pniak okazał się Świętym Graalem wymachującym paszczą przy dnie i wtedy dopiero się zaczęła Corrida de la Głowacica. Od samego startu walki niewiele zabrakło do szybkiej przegranej dlatego, że ryba oddalała się z prądem, a brzegi były głębokie, niebezpieczne, porośnięte drzewami z nawisami i nie dało się pobiec ani wodą, ani tym bardziej brzegiem, więc pozostał tylko hol siłowy do granic wytrzymałości sprzętu, czego nie jestem zwolennikiem, ale na karabiny nie przyjechałem więc sprzęt był solidny, jak to się mówi, bez jeb****.
Po nawróceniu ryby w miejscu, jak przysłowiowego wąsa, starałem się utrzymać rybę w miejscu, by się tam zmęczyła, z tym że wcale nie kotłowała jak sum i nie wyglądało by to coś ją męczyło. Same podciągnięcia do brzegu jakby nie działały, okazała się nie do ruszenia z głównego nurtu, każde podciągniecie kończyło się powrotem głowy na środek. Zaczęło to być śmieszne, żeby aż tyle siły trzeba było włożyć, żeby rybę wyrwać z głównego nurtu w stronę brzegu :lol:
W końcu udało się przyciągnąć zdobycz w okolice brzegu, na wodę około 70 cm głębokości i tu zaczął się jakby drugi etap walki. W końcu zaczęła pokazywać swoje oblicze, jakby wszystkie style w jednym, zagotowała wodę w miejscu, z szybkimi odjazdami na boki, w prawo i w lewo, prędkości dopiero jej przybyło, a nie ubyło...Trochę to trwało, samych odbić z brzegu na środek rzeki chyba ze 4-5. Na dodatek samemu operowanie podbierakiem i gonienie ryby życia nie należało do łatwych, w pewnym momencie ryba przeskoczyła nad podbierakiem łamiąc sztycę i tylko zobaczyłem jak odpływa w nurcie obręcz podbieraka.
To zdarzenie szybko pobudziło mnie do działania, skoczyłem w nurt za podbierakiem, z rybą na kiju w jednej ręce, na szczęście udało się złapać podbierak i dogonić monster fisha. Stwierdziłem, że trzeba go złapać na głębszej wodzie, bo płytkiej to on unika jak ognia i staje się niebezpiecznie nerwowy. Jak pomyślałem, tak uczyniłem, wyczekałem moment, kiedy zbliżyła się najbliżej brzegu w miejscu, gdzie jeszcze jest w miarę spokojna i skoczyłem do niej z siatą prosto od głowy i w górę podniosłem, wyrzucając spinning na brzeg, trzymając ogon ryby, by nie wyszła z podbieraka. Po krótkiej dramaturgii ryba ląduje na brzegu i wielkie Hurrrraaaa, euforia na całego :lol: Ryba okazała się tak ciężka, że ledwo można było ją podnieść z tej wody na brzeg :lol: Szacuję, że około +/- 20 kg przy 120cm :wub: Zwykle nie dodaję tu zdjęć swoich ryb, ale może część ludzi chciała by dowiedzieć się co to w tej Polsce się dzieje... :)
Dziękuję i pozdrawiam z Rzeszowa
Dawid

 

Niestety, większość zdjęć nie dało się dodać, tylko w pomniejszeniu 2 mb, a to sporo za mało
post-77860-0-30915700-1749567132_thumb.jpg

 

Dzięki za polubienia i komentarze Wszystkim serdecznie ! Zmniejszyłem zdjęcia aby dodać coś jeszcze. Ryba może i większa by się wydawała, tylko ja mam 188 cm i większe dłonie, ale mimo to w końcu jakaś ryba wyszła duża przy mnie, hehe.

Jeszcze jeden ciekawy niuans podczas walki. Głowa wyprostowała kółeczka łącznikowe firmy hyper strong, japońskie kute, o wytrzymałości 16 kg. Na szczęście była zapięta na 2 kotwice, na jednej chyba by się nie udało...

Pozdrawiam, połamania !

 

post-77860-0-30915700-1749567132_thumb.jpg post-77860-0-46111800-1749579860_thumb.jpg  post-77860-0-43641700-1749579873_thumb.jpg

 

NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"                                                                               :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 31
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluje ryby a przede wszystkim walki jaka dała.

Taki chichot losu ,że mam zdecydowanie więcej ,,fajnych" głowatek na rozkładówce niż konkretnych pstrągów. I szczerze jeden aspekt mnie zawsze zastanawiał - ta ryba nigdy mnie nie walczyła. Ot najpierw atomowe branie (rzadko ) ew. jakby zaczep (zwykle, taka była ostatnia w lutym tego roku) i potem zero ruchu jakby właśnie kłoda pod koniec parę chlapnięć i jest na brzegu. Przedtem wmawiano mnie ,że wina  tego ,że przedtem wszystkie złowione były w lipcu, sierpniu (może była jakaś w czerwcu) i woda ciepła i przez to ryba ospała itd. Ale  w lutym ro raczej woda lodowata i ryba powinna fajnie walczyć  a nie poddać się praktycznie bez walki ( na kiju 5/6 szła jak masło) .   

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zimie głowy nigdy nie złowiłem, to nie wiem czy walczy lepiej, czy nie walczy, obie w czerwcu i walczyły przyzwoicie. Moim zdaniem jedyna ryba oprócz suma, co się nie wykręca na bok w końcówce holu i od razu wchodzi w podbierak jak większość gatunków, głowa zawsze walczy do końca jak sum, nawet na 10 cm głębokości wody, czy na samym brzegu i w ogóle nie da się z nią zrobić zdjęcia, tak się wywija, coś niesamowitego. Do tego potrafi wyrzucać woblery w powietrze lub przeganiać ze swojego terytorium podrzucając je tylko na nosie, jak foka piłkę, bez chęci pożarcia. W tym sezonie złowiłem 3 szczupaki 80-100 cm, to ta głowa była co najmniej 2 razy grubsza od tego metrowego szczupaka i pajk to nie walczył prawie wcale, może dlatego, że ze stojącej wody. Ogólnie np szczupaka zwija się w około 1-2 min, a głowę nawet czasem 13 min, to jest spora różnica, po sumie najdłużej walcząca ryba. Sprzęt jakiś przesadnie gruby, czy delikutaśny nie używałem, adekwatny do gatunku, czyli kijek St. Croix Legend Elite 2.9 m do 56 gr., młynek Stella FK 5000, plecionka Power Pro V2  ok. 0,30 pod suwmiarką + fluo. Oczywiście sprzęt ryby nie łow, tylko chodzi o komfort rzucania i niezawodność przede wszystkim. Dla porównania znajomi rzucają kijkami pseudo firm, czy z Ali, więc średnio po 3-4 kije rocznie zamawiają do samego pstrążka, jak kto tam woli... Główną rolę odgrywa oczywiście przynęta i sposoby prowadzenia oraz miejsce. Woblery wykonuję ręcznie od co najmniej 25 lat, nie na sprzedaż, tylko dla własnego użytku, hobbystycznie na wszystkie gatunki. Pozdrawiam 

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryba oczywiście pomnik przyrody mieszkaniec tamtych stron musiała wrócić obowiązkowo do wody taka ryba ma ze 20 lat jeszcze postraszy nie jednego wędkarza i znów napisze historie. Niestety woda była tak brudna, że nie było widać jak odpływa za bardzo ale odpłynęła normalnie z ręki trzymana pod prąd, a wcześniej trzymana była w podbieraku, a na brzegu była woda, lał deszcz, praktycznie bez uszczerbku wróciła  :)  Pozdro

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwoliłem sobie na oczyszczenie wątku po wpisie Dawida.

Gratulacje są fajne, ale zdecydowanie milsze w wiadomościach prywatnych. Wątek ma pokazywać piękne ryby i ciekawe opisy zmagań z nimi.

Niesympatyczne insynuacje i prywatne śledztwa proszę zachować dla siebie lub zgłaszać moderatorom uzasadnione podejrzenia łamania regulaminu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepiękna ryba. Ciężki koń ! Marzenie. Ale koleczka kamatsu hyper strong wywal ! To jest dziadostwo do potegi kwadrat. I kup kamatsu MAX POWER .To inna liga inny gatunek literacki kup te do 90 kg. Chyba 7 to są . Male , potężne . Przetestowalem je na 2 sumach 190 i 180 cm w silnym nurcie.

 

Hyoer strong do 16 kg to moze bolen rozgiac. Wywal to.

 

Gratulacje ryby ! Mega kozak

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję złowienia tych pięknych i rzadkich ryb.

Przed paroma laty miałem jedną na kiju. Niestety..., kijku pstrągowym. Ryba nie była zaniepokojona zacięciem, nawet nie podjęła walki. Pływała spokojnie i uwolniła się po kilku minutach.

Co do głowacic w Bobrze. Nie słyszałem, by w ostatnich latach ktoś pochwalił się złowieniem tej ryby. Ale niewykluczone, że jakiś niedobitek pływa w tej rzece..., kto wie? Skoro kiedyś było zarybienie. Ale raczej nie przyjęła się, nie słychać o małych głowatkach, czyli nie wytarły się?

Łowiłem dzisiaj na wieczornego chruścika na zakręcie między Nielestnem a Wleniem, tym, który każdy łowiący na Bobrze chyba kojarzy. Widziałem ataki bardzo dużej ryby uderzającej na stosunkowo płytkiej wodzie, ale zaraz przy głębokim dole. Dokładnie to samo widziałem jesienią 2023, tyle że w Dębowym Gaju, tam, gdzie kanał łączy się z główną rzeką i jest duży dół, a przynajmniej był przed powodzią, bo jeszcze tam nie byłem od września. Wtedy myślałem, że to może być szczupak, który się zdarza i na górskim odcinku Bobru, ale chyba nie. Szczupak uderza inaczej. Mój tato kiedyś widział głowacicę na Bobrze, ponad 20 lat temu, a spotkany w październiku zeszłego roku kolega twierdził, że jego znajomy niedawno albo złowił, albo miał na kiju głowacicę w okolicach Lwówka (już nie pamiętam). Wygląda więc na to, że dalej żyją w Bobrze i zapewne odbywają tarło, natomiast są na tyle rzadkie, że jej selektywne łowienie nie ma sensu - a przyłów na pstrągowym sprzęcie wiadomo jak się musi skończyć, zresztą pewnie to samo dotyczy kłusowania, co tłumaczy jej przetrwanie.

Edytowane przez Dalroy
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam widzialem głowę  w 21 lub 2022 tak ok 100cm w okolicach Wlenia trochę dziwnie  się zachowywała  byla na dlugiej rownej prostce i plynela sobie spokolnie w górę...jak piszesz za malo ich zeby łowić  celowo.. no chyba se ktos z okolicy i przy jesienńym lipieniu mu mignie i ma sprzet..Watpie żeby się tarła jedńak, potrzebuje specyficznych warunków i odpowiedniego dopływu..  a bez dopuszczania nowych sztuk nie zbudujesz populacji...Troche taki to byl eksperymet Pewnego Fascynata...PS podobnie Gwda...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...