Skocz do zawartości

Zawody spiningowe w Kołach, Klubach i inne


Rekomendowane odpowiedzi

Drugi przypadkowy zawodnik na łódce jest po to, żeby pilnował RAPR. Żeby nie było bocznego troka z rosówką itp.

Jezioro było zamknięte dla wszystkich, żeby nie zostały rozstawione dla wybrańców żywe ryby niespodzianki itp.

Czyli z założenia jest zakładany brak uczciwości łowiących i przypadkowość ludzi na łódce w jakiś sposób ten problem rozwiązuje. Jeden ma pilnować drugiego. Lepszym pomysłem byłby załogant w postaci wylosowanego indywidualnego sędziego - obserwatora., nawet kosztem ograniczenia liczby zawodników.

 

Zawody indywidualne, powinny być indywidualne.  Na tym poziomie nie powinno być przypadkowości, czynnika losowego.

 

O żeglarzach nie pisałem w kontekście, że szkodzą.......... jak żeglarze zbiornik zamkną na powiedzmy na dwa weekendy, to kiedy na te ryby się w ogóle wybierać. Zamykanie zbiornika jest złym pomysłem. Precedens, który może być brzemienny w skutki

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha haa..same ryby to przypadek i czynnik losowy.

Zmusisz rybę do brania nawet jak ją namierzysz?

 

Sędzia na łódce? Jemu nie zależy na wyniku więc może oko przymknąć....

 

No i widzę,że co niektórzy mają problem z ową indywidualnością.Każdy łowi na własne konto...proste chyba?To nie teamy, czy drużyny gdzie liczy się wynik wspólny.

Zasady są jednakowe dla wszystkich.A indywidualne łódki - czy to na pewno rozwiązanie?

A jak ci zawodnicy o mniejszym zapleczu finansowym zażądają ograniczenia mocy silnika np?

Znów wszystkim nie dogodzisz...

 

Co do zamykania zbiornika - w przypadku MP to jak najbardziej - trzy dni na kilka czy kilkanaście lat.Na MO czy innych lokalnych zawodach nikt nawet nie wspomina o zamykaniu zbiornika.Chociaż ci inni użytkownicy wody nie zawsze potrafią się poprawnie zachować. Jak żeglarze będą mieli taką imprezę to będzie można z brzegu połowić jak ktoś koniecznie będzie chciał.

Edytowane przez eRKa
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już tak wiele się nasłuchałem na temat zawodów,że nic mnie nie zdziwi.Nęcenie miejscówek, wrzucanie kostek mydła na pewniakach, ekipy,które poza zawodami pływają po akwenie i namierzają ryby dla zawodnika...a mimo to niejednokrotnie wygrywały osoby,które były pierwszy raz na danym łowisku.

Na mistrzostwach mojego koła wygrał kolega,który pływał na wiosłach, mimo że jest kilka bardzo szybkich łódek.

Jak to mówią "kiepskiej baletnicy..."

Najczęściej zasady zmienili by Ci ,którzy nigdy nic nie dali rady osiągnąc-zmienić najlepiej pod siebie!

 

Najlepiej jak by wszyscy wypłynęli na wiosłach,dostali 3 takie same przynęty, takie same wędki,żyłki i kołowrotki, ale czy to by było uczciwe? Ktoś ma większe bicepsy,a ktoś jest cięższy.ma gorszy wzrok,albo uczulenie na pyłki traw...!

Edytowane przez cyprys19
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę razy brałem udział w zawodach i więcej nie chce, właśnie z tego powodu. Na łódce pół czasu byłem kapitanem, drugie pół czasu zostałem przeczołgany po krzakach jakiś i szuwarach.

Obawy o brak uczciwości nie ja wymyśliłem, a usłyszałem od członków szanownego JURY. Nie można wykluczyć, że chęć wygranej okaże się dla kogoś silniejsza niż uczciwość, nawet jeśli to ma skalę marginalną, to znacząco wypaczy wynik zawodów.

 

Na wynik składa się wiele czynników, przy czym dla mnie podstawa to miejsce, znalezienie żerujących ryb w myśl książkowej zasady, że 90% ryb w jeziorze, przebywa na 10% jego powierzchni, z czym skłonny jestem się zgodzić. 

Nawet jeśli losowy partner znajdzie rybny ale płytki kawałek wody, a ja jestem wyćwiczony w głębokiej wodzie, to tez taki czas będzie dla mnie stracony. Nie chcę, żeby na moją taktykę wpływał losowo wybrany zawodnik.

 

Działa to też w drugą stronę. Ktoś się przygotuje, znajdzie miejscówkę i zupełnie przez przypadek ktoś zupełnie nieprzygotowany może wyjąć ryby, na które w żaden sposób nie zapracował.

 

Losowy sędzia oczywiście może przymknąć oczy na nieprawidłowości, ale nie musi. cały dynks polega na tym, że zawodnik tego nie wie jak zareaguje sędzia na odstępstwa od zasad. Pomysł z rozstawianiem siatek z żywymi rybami dla zawodników uważam za absurdalny, ale usłyszałem ten argument od szanownego JURY.

 

Jak mawiał tow. Lenin "Kontrola najwyższym stopniem zaufania"

 

Można też przyjąć inną zasadę. Wstępny podział na koszyki. Zawodnicy rozstawieni z łodziami i zawodnicy drugiego sortu nierozstawieni. W takim układzie, tylko zawodnicy rozstawieni robią za kapitanów, a nierozstawieni wylosowani robią za "turystów" 

 

W taki sposób komuś na mistrzowskim poziomie, potwierdzonym ilością punktów zdobytych wcześniej "turysta" nie popsuje wyniku, bo ma niewiele do powiedzenia. Dodatkowy czynnik mobilizujący przed zawodami tej rangi.

Nie wyobrażam sobie, że inwestuje mnóstwo czasu, wysiłku, pieniędzy a na koniec rządzi mi na łódce ktoś wylosowany.

 

Pewnie są lepsze pomysłu rozwiązania problemu wzajemnej kontroli, proszę koledzy o przemyślenie tego. Chyba każdy pomysł jest lepszy od losowego przydzielania zawodników na równych prawach.

 

I nie jest to moje gdybanie, a słyszałem to od zawodników. Zgłaszam dwie propozycje

1. indywidualny sędzia obserwator na każdej łódce

2. Podział zawodników na koszyki: rozstawionych i nierozstawionych o różnych prawach podczas zawodów.

 

Co do zamykania zbiornika: 3 dni raz na kilkanaście lat.

OK, ale w następnym sezonie to będzie 6 dni zarządzone przez żeglarzy, powiedzmy, że kolejne 6 dni zamknięte przez powiedzmy motorowodniaków

a w kolejnym roku odwet wędkarzy, na żeglarzach i motorowodniakach.

 

Ale mnie nawet nie chodzi o te 3 dni, a o to że nikt żeglarzy nie powiadomił. Przyjechali wielokroć wiele kilometrów, przygotowali sobie imprezy a tu wała jak Polska cała.

Ten brak informacji uważam delikatnie mówiąc za niegrzeczny.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapłacić kasę za to żeby być podejrzewanym o wszelkie możliwe świństwa? Fajne zawody nie ma co. Przeraża mnie to co czytam. 

Skoro elitę wędkarzy w Polsce  na zawodach rangi mistrzowskiej podejrzewa się o niekoleżeńskie, nieetyczne, niesportowe zachowanie to muszę się zgodzić z panem Sławkiem że jesteśmy napiszę bardzo delikatnie mało warci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To trza na SF jeździć..luzik, pia się napić można(oczywiście bezalkoholowego)koleżeńskość i żadnej spinki...Aaaaa.... i żadnych par w łódkach.Jak solo to solo hahahahaha

Nie ma co się śmiać,podejrzewam że te wszystkie zawody SF jak i inne typu Garmin na Dadaju organizacyjnie bija na głowę te organizowane przez pzw.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież każdy sport to podejrzenia i nieuczciwa rywalizacja (w wykonaniu niektórych zawodników).

Zapytajcie jakiegokolwiek sportowca o kontrole antydopingowe, to jest koszmarek.

 

Wędkarstwo nie powinno być sportem w PZW. Jeśli jakieś kluby chcą to sobie organizować, proszę bardzo. Znajdą sponsorów i niech się bawią, a tysiące członków stowarzyszenia nie powinny płacić za frajdę dla kilkuset ludzi w kraju i za diety dla kolejnych kilkuset.

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież każdy sport to podejrzenia i nieuczciwa rywalizacja (w wykonaniu niektórych zawodników).

Zapytajcie jakiegokolwiek sportowca o kontrole antydopingowe, to jest koszmarek.

 

Wędkarstwo nie powinno być sportem w PZW. Jeśli jakieś kluby chcą to sobie organizować, proszę bardzo. Znajdą sponsorów i niech się bawią, a tysiące członków stowarzyszenia nie powinny płacić za frajdę dla kilkuset ludzi w kraju i za diety dla kolejnych kilkuset.

I tak chyba będzie Bartek. Pisałeś gdzieś o zmianie statutu PZW o ile się nie mylę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie jedni mówią,inni nie.

 

Na zawodach klasy MP nie ma ludzi przypadkowych.Eliminacje czy udział w GP takowych wykluczają.

A łódki - pewnie każdy z zawodników ma własną,ale dochodzi kwestia transportu,czy dogadania się z kimś kto ma bliżej.

 

Zawodowi zawodnicy...Ilu ich w Polsce może funkcjonować???

Spinning to bardzo mało medialny sport.Ilu było kibiców obserwujących mistrzostwa???I nieprzewidywalny jak pokazują wyniki zawodów.Ilu jest wielokrotnych mistrzów?Jeden chyba.

Więc nie ma się co tak bardzo nakręcać łódkami sondami i naręczem wędek.

To w sumie zamknięty światek na dość ograniczonym ryku wędkarskim.I tylko firmy wędkarskie są tym trochę zainteresowane.Wątpię czy kiedykolwiek zobaczymy reklamy opon czy pasty do zębów na takich imprezach.

Są ludzie zupełnie przypadkowi!Oczywiście nie wszyscy. Na przykładzie mojego okręgu był człowiek któremu na dwóch turach okręgówki znajomy czyt. "Sędzia" ryby dopisywał.....

Awantura była i co to dało? Nic.

Ps. Nsjlepsze jest że mistrz okręgu zrezygnował z udziału w MP więc powinien jechać wicemistrz tak? Otóż nie. Prezes podjął decyzje ze pojedzie trzeci.... po kolejnej awanturze i poruszeniu Zarządu w Wawie prezes stwierdził tak:" Ja Ci h..u załatwie ze w żadnych zawodach nie wystartujesz......"

Można? :-)

Temat akurat dotyczy mojego kolegi....

Edytowane przez przemo_w
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak chyba będzie Bartek. Pisałeś gdzieś o zmianie statutu PZW o ile się nie mylę.

 

Czy i co się zmieni, o tym zdecyduje Krajowy Zjazd Delegatów Okręgów, który odbędzie się w czasie naszego zlotu.

Znam kilku delegatów, postaram się dowiedzieć jak najwięcej bezpośrednio po zjeździe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Wędkarstwo nie powinno być sportem w PZW. Jeśli jakieś kluby chcą to sobie organizować, proszę bardzo. Znajdą sponsorów i niech się bawią, a tysiące członków stowarzyszenia nie powinny płacić za frajdę dla kilkuset ludzi w kraju i za diety dla kolejnych kilkuset.

 

I tu się z Tobą nie zgodzę Bartku,bo każdy z nas może startować.Mnie na to nie stać,bo trzeba jeżdzić na tkzw. treningi, wynajmować hotele itp.Dla jednych wędkarstwo to czysta rekreacja ,a dla innych to CAŁE ŻYCIE. Poza tym ktoś nas jeszcze musi reprezentować na zawodach między-narodowych i dobrze,że są to najlepsi zawodnicy wyłonieni z grupy kilkuset osób, a nie ludzie,którzy nie potrafią nic złowić,ale mają kasę .

Edytowane przez cyprys19
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście Marcinie, każdy ma jakieś zdanie na temat, jego prawo, Twoje również.

Uważam jednak, że pompowanie kasy w "całe życie" albo w zabawę 1% członków stowarzyszenia jest absurdem.

Podsumowując koszty sportu tylko w moim, małym okręgu, jestem pewien, że wydaje się z budżetu okręgu i kół blisko 100 tys. rocznie, a to tylko niecałe 10 tys. członków. Pomnóż to przez 60 i dodaj kasę z ZG. Razem wyjdzie 6,5-7 milionów złotych. Uważasz, że 600 tysięcy członków PZW chce tego?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę razy brałem udział w zawodach i więcej nie chce, właśnie z tego powodu. Na łódce pół czasu byłem kapitanem, drugie pół czasu zostałem przeczołgany po krzakach jakiś i szuwarach.

Obawy o brak uczciwości nie ja wymyśliłem, a usłyszałem od członków szanownego JURY. Nie można wykluczyć, że chęć wygranej okaże się dla kogoś silniejsza niż uczciwość, nawet jeśli to ma skalę marginalną, to znacząco wypaczy wynik zawodów.

 

Na wynik składa się wiele czynników, przy czym dla mnie podstawa to miejsce, znalezienie żerujących ryb w myśl książkowej zasady, że 90% ryb w jeziorze, przebywa na 10% jego powierzchni, z czym skłonny jestem się zgodzić. 

Nawet jeśli losowy partner znajdzie rybny ale płytki kawałek wody, a ja jestem wyćwiczony w głębokiej wodzie, to tez taki czas będzie dla mnie stracony. Nie chcę, żeby na moją taktykę wpływał losowo wybrany zawodnik.

 

Działa to też w drugą stronę. Ktoś się przygotuje, znajdzie miejscówkę i zupełnie przez przypadek ktoś zupełnie nieprzygotowany może wyjąć ryby, na które w żaden sposób nie zapracował.

 

Losowy sędzia oczywiście może przymknąć oczy na nieprawidłowości, ale nie musi. cały dynks polega na tym, że zawodnik tego nie wie jak zareaguje sędzia na odstępstwa od zasad. Pomysł z rozstawianiem siatek z żywymi rybami dla zawodników uważam za absurdalny, ale usłyszałem ten argument od szanownego JURY.

 

Jak mawiał tow. Lenin "Kontrola najwyższym stopniem zaufania"

 

Można też przyjąć inną zasadę. Wstępny podział na koszyki. Zawodnicy rozstawieni z łodziami i zawodnicy drugiego sortu nierozstawieni. W takim układzie, tylko zawodnicy rozstawieni robią za kapitanów, a nierozstawieni wylosowani robią za "turystów" 

 

W taki sposób komuś na mistrzowskim poziomie, potwierdzonym ilością punktów zdobytych wcześniej "turysta" nie popsuje wyniku, bo ma niewiele do powiedzenia. Dodatkowy czynnik mobilizujący przed zawodami tej rangi.

Nie wyobrażam sobie, że inwestuje mnóstwo czasu, wysiłku, pieniędzy a na koniec rządzi mi na łódce ktoś wylosowany.

 

Pewnie są lepsze pomysłu rozwiązania problemu wzajemnej kontroli, proszę koledzy o przemyślenie tego. Chyba każdy pomysł jest lepszy od losowego przydzielania zawodników na równych prawach.

 

I nie jest to moje gdybanie, a słyszałem to od zawodników. Zgłaszam dwie propozycje

1. indywidualny sędzia obserwator na każdej łódce

2. Podział zawodników na koszyki: rozstawionych i nierozstawionych o różnych prawach podczas zawodów.

 

Co do zamykania zbiornika: 3 dni raz na kilkanaście lat.

OK, ale w następnym sezonie to będzie 6 dni zarządzone przez żeglarzy, powiedzmy, że kolejne 6 dni zamknięte przez powiedzmy motorowodniaków

a w kolejnym roku odwet wędkarzy, na żeglarzach i motorowodniakach.

 

Ale mnie nawet nie chodzi o te 3 dni, a o to że nikt żeglarzy nie powiadomił. Przyjechali wielokroć wiele kilometrów, przygotowali sobie imprezy a tu wała jak Polska cała.

Ten brak informacji uważam delikatnie mówiąc za niegrzeczny.

 

Doskonałe podsumowanie tematu. Brawo.

O Boże.. w niczym nie mogę zakwestionować poprzedniego wpisu.. :)  

 

Doskonałe, Sławkowe podejście do ważnej  kwestii którą  sam, wbrew publice napoczął. :lol:

Przecież każdy sport to podejrzenia i nieuczciwa rywalizacja (w wykonaniu niektórych zawodników).

Zapytajcie jakiegokolwiek sportowca o kontrole antydopingowe, to jest koszmarek.

 

Wędkarstwo nie powinno być sportem w PZW. Jeśli jakieś kluby chcą to sobie organizować, proszę bardzo. Znajdą sponsorów i niech się bawią, a tysiące członków stowarzyszenia nie powinny płacić za frajdę dla kilkuset ludzi w kraju i za diety dla kolejnych kilkuset.

Lubię takie podejście do tematu, a Bartek niejednokrotnie celnie mierzy. :P

By wykluczyć insynuacje, że wpis mój trąci off-topikiem, to tylko zagadnę: na jakiej podstawie towarzystwo wędkujące ocenia rybostan Sulejowa? Czy to wynik własnych połowów, czy wieści niesionych paszczą, czy może wskutek rzetelnie wypełnianych rejestrów połowu?

Bo czasami mam wrażenie, że domniemanie bezrybności w odniesieniu do sukcesów połowowych (czyt. oznaka istnienia ryb) jest tak zawiłe, że trudno zgadnąć czy głupcem jest ten co ryb nie złowił, czy ten co twierdzi że ryby są.

Co niepokojące, to podobnie odbieram podejście do Zalewu Zegrzyńskiego, pomimo, że to jednak różne zbiorniki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście Marcinie, każdy ma jakieś zdanie na temat, jego prawo, Twoje również.

Uważam jednak, że pompowanie kasy w "całe życie" albo w zabawę 1% członków stowarzyszenia jest absurdem.

Podsumowując koszty sportu tylko w moim, małym okręgu, jestem pewien, że wydaje się z budżetu okręgu i kół blisko 100 tys. rocznie, a to tylko niecałe 10 tys. członków. Pomnóż to przez 60 i dodaj kasę z ZG. Razem wyjdzie 6,5-7 milionów złotych. Uważasz, że 600 tysięcy członków PZW chce tego?

 

 

No i kolejny mit.Że niby zawodnicy tyle kasy wyprowadzają.

 

Pokaż mi proszę chociaż jedne zawody organizowane oczywiście przez PZW na których zawodnicy są zwolnieni z wpisowego.Nawet na szczeblu koła tą symboliczną dyszkę na sędziego się płaci.

Koledzy dwie strony wcześniej podliczyli ile okręg piotrkowski zainkasował za organizację MP.Ciekawe czy ktokolwiek zobaczy na co te pieniążki zostały wydane.I czy okręg dopłacił do organizacji MP.

Więc twierdzenie,że członkowie - tacy szeregowi są z tego tytułu pokrzywdzeni bo dokładają do sportu jest zwyczajną nieprawdą.

 

Ps.A ja znam zawody w których zawodnicy są zwolnieni z wpisowego - to zawody członków SSR...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pisałem o MP. Nie organizowałem ich, nie mam pojęcia o kosztach i budżecie.

Pisałem o kosztach sportu w moim okręgu i kołach tego okręgu, o nich mam pojęcie. Uśredniłem to do skali kraju.

Wpisowe zawodników na zawodach klasy koła czy okręgu stanowi ułamek kosztów, jeśli wystarczy na obiadek dla wszystkich, to super. Pozostałe koszty są pokrywane z budżetu koła/okręgu. I nie są to moje imaginacje, ja to wiem, podpisuję faktury i delegacje. :angry: :ph34r:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisałem - w kole jest zazwyczaj dyszka.Bez posiłków,Jakieś symboliczne nagrody i puchary.

W okręgu to już 40 zł tura.Jest posiłek rano i ten obiadek.

ZO to zazwyczaj 3 tury - czyli już 120 od zawodnika.Własne łódki, własna stanica.Opłaty dla sędziów i puchary i nagrody. Aaaa i wpisowe na MP hahaha

I moim zdaniem bilans wychodzi na zero lub jeszcze niewielki plusik dla okręgu zostaje.2 posiłki nie kosztują 40 zł...

 

Coś pominąłem???

 

Czy wy tam w siedleckim ośmiorniczki spożywacie??:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie - ile kosztuje sędzia?Odpowiedz proszę.

 

40x40=1600

 

Sprzeczamy się o szczegóły - istotą było,że związek dopłaca bóg wie jakie pieniądze do sportu wędkarskiego.

 

A dodam jeszcze tylko tyle,że porównywalne(nieco wyższe - 50zł) wpisowe jest na zawodach towarzyskich.

Podobna obsługa kateringowa i pozostała...

I tu nikt kto organizuje raczej nie wykłada własnej kasy to chyba oczywiste.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie - ile kosztuje sędzia?Odpowiedz proszę.

 

40x40=1600

 

Sprzeczamy się o szczegóły - istotą było,że związek dopłaca bóg wie jakie pieniądze do sportu wędkarskiego.

 

A dodam jeszcze tylko tyle,że porównywalne(nieco wyższe - 50zł) wpisowe jest na zawodach towarzyskich.

Podobna obsługa kateringowa i pozostała...

I tu nikt kto organizuje raczej nie wykłada własnej kasy to chyba oczywiste.

 

 

 

Romek lepiej idź  po browar ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Erka, mam wrażenie że teoretyzujesz jak jak w wielu innych tematach.

Za argumentami Bartka przemawia to że organizuje te zawody na niższym szczeblu i zna temat od podszewki.

 

Co tu kuźwa jest do teoretyzowania??????

 

To co napisałem to stan faktyczny.

 

Wiec skąd te miliony dopłacane do sportu przez PZW???

 

Gdyby wstęp na zawody był bezpłatny to i owszem,ale nie jest.

 

I stawiam eRKę, że bilans wychodzi na zero.

 

...

Edytowane przez eRKa
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tu kuźwa jest do teoretyzowania??????

 

To co napisałem to stan faktyczny.

 

Wiec skąd te miliony dopłacane do sportu przez PZW???

 

Gdyby wstęp na zawody był bezpłatny to i owszem,ale nie jest.

 

I stawiam eRKę, że bilans wychodzi na zero.

 

...

skąd się biorą takie ogromne kwoty dopłacane przez PZW  :  puchary to koszt  20zł sztuka , medale po 5zł sztuka , kiełbasa na grila z Biedronki  1 kg 15zł , woda mineralna najgorszej jakości 4 zgrzewki za grosze  - a reszta tych mega kosztów sztucznie wygenerowanych   kilkaset złoty, to chyba opłaty  dla sędziów którzy i tak przeważnie są z okręgu PZW -  mowa o zawodach rangi okręgowej 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...