TomaszKKK Opublikowano 16 Grudnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2017 (edytowane) Kowal powiedz panie jak prowadziłeś Kajtka???z podbicia uderzył???czy na wleczonego???oczywiście gratuluję serdecznie i szacunek za postawę Edytowane 16 Grudnia 2017 przez TomaszKKK Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kowalek87 Opublikowano 17 Grudnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2017 Klasyczne podwójne podbicie, uderzył z opadu. Po prostu tam był i chciał Ja nie zrobiłem nic nadzwyczajnego, szczęście dopisało i tyle. 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rapek Opublikowano 17 Grudnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2017 Taki oto dzisiejszy przyłów przy dłubaniu okoni.Okonki od czasu do czasu leniwie zasysały 2 calowego keitecha .Po zmianie przynęty na dużo większą 4 calową gumę w trzecim rzucie delikatne przytrzymanie,zacięcie i siedzi.Troche ponad forumowe minimum,kijek do 7 gr, kołowrotek 2500,plecionka 0,06 i na końcu Shaker Lunker City 4 cale na 5 gr główce. 27 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. ens Opublikowano 21 Grudnia 2017 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2017 Cześć Grudzień obfituje w dużą ilość brań małych sandaczy na Odrze, ale w końcu szczęście uśmiechnęło się do mnie i trafilem sandacza życiowe 94cm w zeszlym tygodniu przy pięknej pogodzie i minusowej temperaturze.Rybka trzy razy agresywnie atakowała 12cm shada relaxa na 20g główce z podbicia, dwa razy nie trafiłem z zacięciem za trzecim po dłuższym skoku trafione . Rybka w bardzo fajnej kondycji dała niezapomniane 10minut walki, mam nadzieje ze kiedyś uda mi się znowu ją przechytrzyć.Sprzetowo Kijek: Blue Rapid 320cm 9-28gKołowrotek: okuma helios sx Plecionka 0.12 85 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slawek_deep Opublikowano 23 Grudnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Grudnia 2017 Pzdr. 25 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maicke82 Opublikowano 25 Grudnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Grudnia 2017 Jakieś ciekawsze zedy z jesieni.Dzienny: I wieczorny.Tu jak zwykle kalkulator nie sprostał zadaniu: Ryby pływały dalej, ale nie wiem jak teraz, bo same wybitnie pazerne na mięso jednostki nad wodą spotykam. pzdr 43 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. wildriver Opublikowano 27 Grudnia 2017 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Grudnia 2017 To jest to,co tygryski lubią najbardziej BIG PSTRYK! Nie bądź pała,wypuść sandała!!! 63 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
byku95 Opublikowano 27 Grudnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Grudnia 2017 (edytowane) Patrząc na sposób brania uważam,że to ATOMÓWKI Edytowane 27 Grudnia 2017 przez byku95 36 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. malinabar Opublikowano 30 Grudnia 2017 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Grudnia 2017 (edytowane) Zawsze marzyłem o spektakularnym zakończeniu sezonu . O wielkiej , kolczastej rybie z zimnej wody takiej chociażby jak ryby Piotrka , Łukasza , Kamila i innych , wrzucających zdjęcia grudniowych smoków . Rzeczywistość zazwyczaj nie chciała sprostać tym wymaganiom i praktycznie od połowy grudnia na moich wodach spotykałem się zazwyczaj z okoniami ( opornie ) i szczupaczkami ( niezbyt zdjęciowymi ) . Biorąc to wszystko pod uwagę takiego zakończenia sezonu jak dzisiaj , to jeszcze nie miałem raczej ... A przynajmniej nie pamiętam . Ale po kolei .Wypływam dosyć późno , bo około dziewiątej . Jest mroźno , -2 st.C i dosyć mocno wieje . Z jednej strony to dobrze , bo nie zamarzło ale morale takie raczej słabe . Mój przystaniowy , który ściągnął do domu na Święta z Dojczlandii puka się tradycyjnie w głowę , kiedy wreszcie zapakowany i wciśnięty w kombinezon wypływam . Na wodzie jedna łódka już od świtu . Poza tym pusto . Łowienie w tych warunkach na plecionkę jest możliwe praktycznie tylko dzięki silikonowi w sprayu , który sukcesywnie aplikuję na przelotki i na szpulę z plecionką . Odpuszczam najpopularniejsze rejony , które już przeczesała pierwsza łódka i zmieniam nieco trasę . I trafiam na taki zapis SI mojego koliberka , że głowa mała . Wielkie rybska towarzyszące skupisku białorybu . Nieco przepływam rejon i kotwiczę delikatnie . Rzut w poprzek wiatru , przynęta lekka , bo woda ma około 2 st.C więc prowadzę na niezłym balonie . Branie przy samej łodzi , jak zwykle zresztą w tym sezonie . A właściwie to delikatne drgnięcie plecionki , skwitowane nieco zdziwionym zacięciem . I schemat przerabiany przeze mnie już dwukrotnie w tym sezonie . Wielki sandacz idzie dynamicznie samym dnem , przechodzi na drugą stronę rufy omal nie wplątując się w silnik po czym po skosie prze wprost w linę kotwiczną na dziobie . Zaszparowany hamulec oddaje plecionkę , zdołałem nieco go poluzować , wkładam kij głęboko do wody . Ryba już zdołała przewinąć się o linę , pokazała się na powierzchni . Lekko przytrzymuję szpulę ręką . Plecionka pęka . Pustka . Po dwóch miesiącach od ostatniego sandaczowego kontaktu na mojej kałuży mam rybę , która mogła być życiówką . I ją tracę . Zajarałbym ...Przestawka o jakieś dwadzieścia metrów dosłownie i atakuję rejon pod innym nieco kątem . I siada sumek . No sum już właściwie . Miękki wjazd , powolne bujnięcia od razu mówią , kto na końcu się zameldował . Ryba daje dużo frajdy z holu , zapięta jest oczywiście poza łbem ( taki standard o tej porze roku ) i ma jakieś 1,2 metra , więc w kadrze na łódce już mi się nie mieści . Kiedy po ogarnięciu pokładu od śluzowatego jegomościa siada w krótkim czasie drugi ( na szczęście się spina ) , zmieniam miejscówkę . Kolejne miejsca , kolejne godziny . Szukam skupisk ryb . Aż wreszcie znajduję . Miejsce takie żadne . Płytko i mulisto . Za to dużo żarcia w pobliżu . Daleki rzut lekkim skosem do wiatru , subtelny acz wyraźny całkiem pstryczek , zacięcie w tempo . Ryba taka szczupakowata raczej , szybko wychodzi do powierzchni ale dziwnie mocno trzepie łbem . Przy łódce widzę wreszcie wytęsknioną kolczastą płetwę . Jest piękny , gruby , zapięty w sam koniuszek twardego pyska . I dziwnie czarny i ciemny . Nawt brzucho ma smoliście czarne . Wygląda jak czerwcowy kocmołuch gniazdowy . To chyba efekt krystalicznie czystej i płyciutkiej wody oraz mulistego dna .Tutaj bardziej widać jaki jest ciemny ... I dzieje się coś , co o tej porze roku jest dla mnie czystą abstrakcją . Przestawiam się na taki dobry rzut z wiatrem i w podobny sposób , choć z nieco innego azymutu i zdecydowanie bardziej anemicznie wjeżdża bliźniacza ryba . A właściwie nieco grubsza i szersza ... A później siadają mi jeszcze dwa odpasione i bardzo waleczne szczupaczki na kamienistym blacie ... Jestem spełniony i wyłowiony . Jestem szczęśliwy , bo mam wrażenie jakby moja Woda chciała mi powiedzieć " jest OK , żyję i możesz dalej o mnie marzyć". Jestem szczęśliwy , bo są w niej jeszcze jakieś pojedyncze sandacze a w co zacząłem już powoli wątpić . Takie rozstania na pięć miesięcy są już całkiem znośne .Sprzętowo nieodmiennie MXS72L made by Dąbek , Vaniek 12' C3000 , Sunline Super PE 8 Braid 10 lb . , zdecydowanie najlepiej dzisiaj grający ES 4" na 7 gramach w kolorze najbardziej słusznym ostatnio . NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 2 Stycznia 2018 przez bartsiedlce 88 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 31 Grudnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Grudnia 2017 (edytowane) ... I dzieje się coś , co o tej porze roku jest dla mnie czystą abstrakcją . Przestawiam się na taki dobry rzut z wiatrem i w podobny sposób , choć z nieco innego azymutu i zdecydowanie bardziej anemicznie wjeżdża bliźniacza ryba . A właściwie nieco grubsza i szersza ... ... Hmmm dwa małe szczegóły rzuciły mi się w oko Na wszystkich trzech zdjęciach trzymasz tę samą rybę. Jednak na ostatniej fotce masz inną czapkę ...Co wygląda mi jednak na dwa różne wypady na ryby Jednak nie piszę tego żeby Cię demaskować i napiętnować, a wręcz przeciwnie - widać że ryba musiała byc wypuszczona i złowiona ponownie. Dlatego wpis jak najbardziej pozytywny - warto wypuszczać ! PS. Wystarczy przyjrzeć się paskom, które są unikalne u sandaczy, ale dla mniej spostrzegawczych wrzucam dodatkową pomoc Edytowane 31 Grudnia 2017 przez hlehle 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
malinabar Opublikowano 31 Grudnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Grudnia 2017 Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa . Takiego zakończenia sezonu jeszcze nie miałem , choć tak po prawdzie dzisiaj wyskoczyłem oczywiście na chwil kilka i właśnie wróciłem . Wszystko wróciło do normy , coś tam skubnęło ale rybek niet .@hlehle wszystko było tak , jak opisałem . Nie mam absolutnie powodów , dla których musiałbym kolorować rzeczywistość . Ryby były złowione jedna po drugiej w odstępie do 100 metrów i jakichś 20 minut . Wyglądały bliźniaczo , choć ta druga była nieco większa i szersza . Porównanie płetw grzbietowych rzeczywiście może rodzić podejrzenia , że to ta sama ryba ale tak nie było . A czapka ... Uszanka była chwilowo za ciepła - po holu pierwszej ryby zagrzałem się nieźle . A tak w ogóle to mam oczywiście filmiki z wypuszczania obydwu sandałków jakby co ... 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 31 Grudnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Grudnia 2017 @hlehle wszystko było tak , jak opisałem . Nie mam absolutnie powodów , dla których musiałbym kolorować rzeczywistość . Ryby były złowione jedna po drugiej w odstępie do 100 metrów i jakichś 20 minut . Wyglądały bliźniaczo , choć ta druga była nieco większa i szersza . Porównanie płetw grzbietowych rzeczywiście może rodzić podejrzenia , że to ta sama ryba ale tak nie było . A czapka ... Uszanka była chwilowo za ciepła - po holu pierwszej ryby zagrzałem się nieźle . A tak w ogóle to mam oczywiście filmiki z wypuszczania obydwu sandałków jakby co ... Moim zdaniem nie są możliwe dwa sandacze z takimi samymi paskami i cętkami. Masz bardzo dobrze widoczne cętki na obydwu płetwach. Jest ich dużo, mają różne ułożenie, kształt itd. Nie chce mi się liczyć kombinacji i prawdopodobieństwa wystąpienia dwóch takich ryb, ale ... po prostu nie jest to możliwe uwierz mi Musiałeś wypuścić i złowić tę samą rybę. Jak już wspomniałem zdarzyło mi się złowić tego samego sandacza w ciągu godziny i dopiero po zdjęciach się skapowałem.Jak dla mnie Twój wpis to doskonały przykład na to , że sandacze sobie świetnie radzą po wypuszczeniu jak się dobrze z nimi obchodzi. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
malinabar Opublikowano 31 Grudnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Grudnia 2017 Między pierwszą a drugą rybą było około 30 minut - sprawdziłem po zdjęciach . Ta druga jednak wydawała się większa o jakieś 3-4 centy i grubsza , choć zbyt dokładnych pomiarów nie robię zazwyczaj ... Wrzucę te filmiki dla spokoju wątku - ale to po Sylwestrze jednak ... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maicke82 Opublikowano 31 Grudnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Grudnia 2017 (edytowane) Malinabar in vitro chyba musiało być grane,albo tak jak pisze hlehle ta sama ryba uderzyła jeszcze raz ,tylko spuchła drugim holem i wyszła na szerszą. ;) A skoro masz to nawet sfilmowane to w ogóle szacun dla Ciebie U mnie sezon sandaczowy też na plus.Czasu zdecydowanie mniej niż rok temu,a przyzwoitych ryb całkiem sporo. Na minus ,że tych około wymiarowych i krótkich dużo mniej ,więc źle to wróży na przyszłość.Smutne również to ,że jak co roku nie widziałem jednej wypuszczonej ryby przez spotykanych nad wodą speców. Ale w sumie na palcach ręki mogę policzyć ryby które dane było im w tym czasie łowić. Twarze niby te same ale ciągle głodne...na pewno nie emocji. Nowych "januszy" też przybyło ,także rzeka musi zacząć szybciej płynąć, żeby to całe towarzycho wykarmić. Wrzucam dwa fajniejsze zedy z końca jesieni. Zdjęcia tradycyjnie robione kalkulatorem ,który ma podobne problemy z łapaniem po zmierzchu ostrości co wędkarze z "łapaniem" i wypuszczaniem ryb. pzdr Edytowane 31 Grudnia 2017 przez maicke82 31 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 31 Grudnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Grudnia 2017 Między pierwszą a drugą rybą było około 30 minut - sprawdziłem po zdjęciach . Ta druga jednak wydawała się większa o jakieś 3-4 centy i grubsza , choć zbyt dokładnych pomiarów nie robię zazwyczaj ... Wrzucę te filmiki dla spokoju wątku - ale to po Sylwestrze jednak ... Filmików nie musisz wrzucać, bo jak dla mnie skoro to ta sama ryba i złowiona z dwóch różnych ustawień (widać po tle), to musiałeś ją wypuścić żeby złowić ponownie Jak dla mnie bardzo dobry przykład jak należy postępować z rybami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
oldziu Opublikowano 31 Grudnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Grudnia 2017 Kilka szczegòłòw na ciele ryby wskazuje, że tak jak Daniel napisał na 100% to ta sama ryba. Potwierdza to fakt, że żeby łowić trzeba wypuszczać i pokazuje to, że ryb mamy jeszcze mniej niż nam się czasem wydaje... Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w nowym roku. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysiek Opublikowano 31 Grudnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Grudnia 2017 Abstrahując od wszystkich innych ew. okoliczności: są to trzy zdjęcia tej samej ryby, robione z praktycznie tego samego kierunku (cień aparatu i statywu, te same drzewa na brzegu w tle), w podobnym miejscu. Czas może się różnić (różne położenie chmur, czy też smug kondensacyjnych) 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slawitogdy Opublikowano 31 Grudnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Grudnia 2017 Kiedy wczoraj oglądałem zdjęcia Bartka z sandaczami i zanim przeczytałem jego opis to w sumie myślałem, że to ta sama ryba tylko w kilku różnych ujęciach. Kiedy przeczytałem jego opis nie porównywałem, nie mierzyłem ani nie analizowałem tych ryb. Uwierzyłem, że jest jak pisze. Zresztą nigdy i nikomu nie mam powodu nie wierzyć jeśli coś pisze, nawet jeśli na zdjęciach wątpliwie to wygląda. Gratuluję Bartku pięknych ryb/ryby jak i wszystkim łowcom w wątku sandacze 2017. Pozdrawiam 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblery z Bielska Opublikowano 31 Grudnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Grudnia 2017 Koledzy. Abstrahując od tego akurat przypadku, choc i od niego nie uciekając, zbyt drobiazgowe przyglądanie się zdjęciom ma jednak pewne wady. Otóż stawianie sprawy "to ta sama ryba jest na zdjęciach"powoduje, że łowca zaczyna się tłumaczyć (a niby dlaczego ma się tłumaczyć?!), zarówno jemu jak i sporej części czytających odechciewa się publikacji kolejnych zdjęć... "Bo będą się czepiać. Po co mi to..." W efekcie osób, które zechcą dzielić się z nami radością z udanego wędkowania jest relatywnie coraz mniej. Apeluję więc do wszystkich piszących swoje obserwacje - nie drążcie zbyt głęboko. Nie ma takiej potrzeby @hlehle, drogi przyjacielu. W dwóch postach zawarłeś przekaz, który zawarty w jednym całkowicie zmienił by ich wydźwięk. Gdybyś pominął akapit o czapkach i napisał:"Zapewne musiałeś wypuścić i złowić tę samą rybę dwa razy. Jednak nie piszę tego żeby Cię demaskować i napiętnować, a wręcz przeciwnie - widać że ryba musiała być wypuszczona i złowiona ponownie. Dlatego jest to dla mnie super wpis - warto wypuszczać! Brawo!"- i przekaz (jak myślę) byłby właściwy, czyli oddający Twoją intencję, i łowca miałby pochwałę wędkarskiej przygody, raczej dość wyjątkowej, i uniknąłbyś sugerowania dwóch wypraw połączonych jednym opisem. Pozwólmy łowcom być dumnymi, zwłaszcza, że mają powody, a sami czerpmy z ich radości fragmenty, którymi się z nami dzielą i czerpmy naukę z opisów warunków udanych łowów. Wszystkiego dobrego i niech w 2018 roku kij Wam często trzeszczy, a kolejne wspaniałe przygody niech się często przytrafiają! 13 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Norbert 78 Opublikowano 1 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Stycznia 2018 Nie jestem zbyt wylewny w zachwytach nad złowionymi rybami, od tego mam przycisk "Lubię to" Jeżeli Bartek (o ile mogę pozwolić sobie na taką poufałość pozwolić) opisując swoje połowy twierdzi, że złowił trzy piękne sandacze zamiast dwa razy tego samego osobnika plus jeszcze jednego, dla mnie nie ma to żadnego znaczenia. Cieszę się z jego sukcesu i dziękuję za wspaniały opis wyprawy, dzięki niemu czuję jak bym robił te fotki. Nie doszukujmy się na siłę sensacji bo wszystkim nam to zaszkodzi. Proponuję wszystkim zluzować gumkę i cieszyć się z sukcesów kolegów. Bartek, jeszcze większych sukcesów w Nowym Roku 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rheinangler Opublikowano 1 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Stycznia 2018 (edytowane) Janusz,- wyrazy wielkiego szacunku za to co napisałeś, dobrze, że czujesz tę różnicę !!! To jest moim zdaniem właściwe podejście i myślę także, że spójne z ogólnym zamysłem forum.To jest wreszcie najlepsza (jaką znam) droga do tego by forum było przyjaznym miejscem wędkarskich spotkań a owe spotkania przyczyną do ewoluowania zamiast prostackiego i wiecznego mierzenia członków, którego i tak się nigdy "ewolucyjnie" nie pozbędziemy.... Abstrahując od kontekstu wątku i niezręcznej sytuacji w jakiej znalazł się Bartek. Źle się dzieje, że w naszych polskich głowach także wędkarskich, każda lub prawie każda selekcja odbywa się na drodze negatywnej. Odkąd jest publiczne przyzwolenie na te formę selekcji... (dalej nie brnę bo to już polityka)Można by powiedzieć i zwykle to taką pozorną formę przybiera, że szukamy prawdy, faktu, ale czy naprawdę tak jest?Co to za prawda, co odbiera człowiekowi możliwość podźwignięcia się z błędu, wyjścia z honorem z sytuacji, którą co prawda dzięki swojej niemądrej próżności zawinił, ale widząc jej obraz wstydzi się i nie chce tego więcej,- chętnie cofnął by czas by tego nie zrobić...Ja tam wolę inną Prawdę, która zrobi ze mną kilka kroków wtedy gdy błądzę by pokazać mi cały pejzaż mego błędu i bym mógł następnym razem samodzielnie i w pełni świadomie dokonać wyboru. A może po prostu zamiast zawiłego języka prosty przykład, który każdy może odnaleźć w swoim dzieciństwie, jeśli się nie wydarzył to z pewnością był wymarzonym scenariuszem dzieciaka, który popadł w tarapaty.... Załóżmy, że coś tam zmalowaliśmy co delikatnie mówiąc nie podoba się Ojcu.... Co gorsza On się o tym dowiedział mimo, że próbowaliśmy to usilnie ukryć Nadchodzi .... Z każdym krokiem wina jakby cięższa, nie,- nie mamy jeszcze świadomości popełnionego błędu, to co czujemy to świadomość, że zostaliśmy zdemaskowani mieszającą się ze strachem przed nieuniknioną jak się wydaje karą Na to wszystko padają słowa Ojca "dlaczego to zrobiłeś ?"Dziecko prawie nigdy nie słyszy słowa "dlaczego" bo ciężar całego wydarzenia jest dla niego zbyt wielki...Słowo "dlaczego" chce zrozumieć nas, dotrzeć do Prawdy o tym co się takiego w nas stało, że to zrobiliśmy a nie do prawdy o tym co się wydarzyło bo to widać i słowa są zbędne. Jak wreszcie wydukamy z siebie dlaczego, widzimy, że ów surowy Ojciec rozumie nas pewnie też coś kiedyś zmalował i może ktoś uratował mu dupę Tak wygląda spotkanie z Prawdą w którym prawda o wydarzeniu opowiada tylko o następstwach jakiegoś tam urzeczywistnionego zamysłu. Edytowane 1 Stycznia 2018 przez Rheinangler 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 1 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Stycznia 2018 (edytowane) Po pierwsze wydaje mi się, że wszystko zostało wyjaśnione i nikt nie musi czuć się niezręcznie. Rzadko bo rzadko, ale zdarza się złowić tę samą rybę w czasie jednej wyprawy. Po drugie nie można według mnie popadać w skrajności. Z jednej strony "kłapanie jęzorem", gdy się nie ma konkretnych dowodów czy pewności, jest nierozsądne i nie na miejscu, a z drugiej strony bardzo często wszyscy są dla siebie "przemili" oficjalnie a za plecami sieją plotki beż żadnego pokrycia. Wędkarze są chyba w tej drugiej kwestii jeszcze gorsi niż przysłowiowe "baby z targu". W tym przypadku rozmowa według mnie była konkretna i bez negatywnych emocji. Pojawiły się jedynie sensowne wypowiedzi bez przepychanek. Ja zauważyłem, że to ta sama ryba i Bartek ma inne nakrycie głowy. Ktoś zauważył, że graty na łódce są ułożone tak samo oraz oświetlenie jest takie same. Bartek dodał swoje wyjaśnienie i sprawa zamknięta. Chyba że Panowie wolicie typowo po polsku ... pogratulować, pomasować jajka , a za plecami wymyślać niestworzone historie i jechać po łowcy ? PS. Rozumiem Januszu co chcesz mi przekazać, ale prawda jest taka, że na początku nie myślałem, że ta ryba została złowiona po raz drugi tego samego dnia, a polityką i "ściemomową" się brzydzę ... Edytowane 1 Stycznia 2018 przez hlehle 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korol Opublikowano 1 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Stycznia 2018 (edytowane) Fajna sprawa mieć potwierdzenie, że złowiona i wypuszczona ryba ma się dobrze i jest dalej głodna.Ja w tym roku, w pierwszych tygodniach lipca miałem tak z sumami, które mi się powtarzały i z czasem zapamiętałem które gdzie stoją. Zabawne, nawet walczyły podobnie, zawsze płynąc w te same strony. Podobnie z boleniami, też się powtarzały, tylko w swoistym chaosie A jak liczyć? Nie zbieram kilogramów do zamrażalnika, a więc, jak złowię i wypuszczę, a potem następnego dnia jeszcze raz złowię, to liczę jako 2. Edytowane 1 Stycznia 2018 przez korol 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hlehle Opublikowano 1 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Stycznia 2018 A jak liczyć? Nie zbieram kilogramów do zamrażalnika, a więc, jak złowię i wypuszczę, a potem następnego dnia jeszcze raz złowię, to liczę jako 2. Teoretycznie to powinno być nawet trudniej skusić tę samą rybę ponownie, więc spokojnie można liczyć jako dwie 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
malinabar Opublikowano 2 Stycznia 2018 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2018 No dobra ... Nie spodziewałem się zupełnie , że mój wpis z absolutnie najlepszego zakończenia sezonu wywoła dyskusję o takim a nie innym wydźwięku . A jest on w moim odczuciu taki , że pozwoliłem sobie na większą lub mniejszą mistyfikację . Tak nie jest w żadnym z moich wpisów . To są "Wieści znad wody" a nie "Opowiadania wędkarskie" , więc chronologia zdarzeń i faktów jest zawsze dokładna tym bardziej , że mój wpis był dokonany na bieżąco tego samego dnia , więc nie ma mowy o jakichkolwiek niedopatrzeniach . Nie chciałem z różnych względów publikować nagrań poniżej , jednak sam się zadeklarowałem więc ... są . Drugi sandacz , mimo drobiazgowego dochodzenia dotyczącego jego cech charakterystycznych jest nadal w moim odczuciu tą drugą rybą właśnie . Miałem go w rękach i widziałem różnicę . Choć absolutnie nie wykluczam , że się mylę . Tego wykluczyć nie można nigdy . Ryba była wpięta w zewnętrzną stronę policzka i hak sięgnął błonki oka , stąd nieco krwi . Dwa szczupaczki złowione na koniec miały około 50-ciu i 60-ciu centymetrów i nie zostały sfotografowane ani sfilmowane , jednak ich krótka obecność na łodzi jest faktem . 42 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.