Skocz do zawartości

Sandacze 2017


WOBI

Rekomendowane odpowiedzi

Taki oto dzisiejszy przyłów przy dłubaniu okoni.Okonki od czasu do czasu leniwie zasysały 2 calowego keitecha .Po zmianie przynęty na dużo większą 4 calową gumę w trzecim rzucie delikatne przytrzymanie,zacięcie i siedzi.Troche ponad forumowe minimum,kijek do 7 gr, kołowrotek 2500,plecionka 0,06 i na końcu Shaker Lunker City 4 cale na 5 gr główce.

 

post-55689-0-89222900-1513514276_thumb.jpg

  • Like 27
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

...

 
I dzieje się coś , co o tej porze roku jest dla mnie czystą abstrakcją  . Przestawiam się na taki dobry rzut z wiatrem i w podobny sposób , choć z nieco innego azymutu i zdecydowanie bardziej anemicznie wjeżdża bliźniacza ryba . A właściwie nieco grubsza i szersza ...
 
 
...

 

Hmmm dwa małe szczegóły rzuciły mi się w oko :)

Na wszystkich trzech zdjęciach trzymasz tę samą rybę. Jednak na ostatniej fotce masz inną czapkę ...

Co wygląda mi jednak na dwa różne wypady na ryby ;)

Jednak nie piszę tego żeby Cię demaskować i napiętnować, a wręcz przeciwnie - widać że ryba musiała byc wypuszczona i złowiona ponownie. Dlatego wpis jak najbardziej pozytywny - warto wypuszczać !

 

PS. Wystarczy przyjrzeć się paskom, które są unikalne u sandaczy, ale dla mniej spostrzegawczych wrzucam dodatkową pomoc :)

 

post-46317-0-98763200-1514724257.jpg

Edytowane przez hlehle
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa . Takiego zakończenia sezonu jeszcze nie miałem , choć tak po prawdzie dzisiaj wyskoczyłem oczywiście na chwil kilka i właśnie wróciłem  ;) . Wszystko wróciło do normy , coś tam skubnęło ale rybek niet .

@hlehle wszystko było tak , jak opisałem . Nie mam absolutnie powodów , dla których musiałbym kolorować rzeczywistość . Ryby były złowione jedna po drugiej w odstępie do 100 metrów i jakichś 20 minut . Wyglądały bliźniaczo , choć ta druga była nieco większa i szersza . Porównanie płetw grzbietowych rzeczywiście może rodzić podejrzenia , że to ta sama ryba ale tak nie było . A czapka ... Uszanka była chwilowo za ciepła - po holu pierwszej ryby zagrzałem się nieźle  :) . A tak w ogóle to mam oczywiście filmiki z wypuszczania obydwu sandałków jakby co ...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@hlehle wszystko było tak , jak opisałem . Nie mam absolutnie powodów , dla których musiałbym kolorować rzeczywistość . Ryby były złowione jedna po drugiej w odstępie do 100 metrów i jakichś 20 minut . Wyglądały bliźniaczo , choć ta druga była nieco większa i szersza . Porównanie płetw grzbietowych rzeczywiście może rodzić podejrzenia , że to ta sama ryba ale tak nie było . A czapka ... Uszanka była chwilowo za ciepła - po holu pierwszej ryby zagrzałem się nieźle  :) . A tak w ogóle to mam oczywiście filmiki z wypuszczania obydwu sandałków jakby co ...

 

Moim zdaniem nie są możliwe dwa sandacze z takimi samymi paskami i cętkami. Masz bardzo dobrze widoczne cętki na obydwu płetwach. Jest ich dużo, mają różne ułożenie, kształt itd. 

Nie chce mi się liczyć kombinacji i prawdopodobieństwa wystąpienia dwóch takich ryb, ale ... po prostu nie jest to możliwe uwierz mi :)

Musiałeś wypuścić i złowić tę samą rybę. Jak już wspomniałem zdarzyło mi się złowić tego samego sandacza w ciągu godziny i dopiero po zdjęciach się skapowałem.

Jak dla mnie Twój wpis to doskonały przykład na to , że sandacze sobie świetnie radzą po wypuszczeniu jak się dobrze z nimi obchodzi.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Między pierwszą a drugą rybą było około 30 minut - sprawdziłem po zdjęciach . Ta druga jednak wydawała się większa o jakieś 3-4 centy i grubsza , choć zbyt dokładnych pomiarów nie robię zazwyczaj ... Wrzucę te filmiki dla spokoju wątku - ale to po Sylwestrze jednak ...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malinabar in vitro chyba musiało być grane,albo tak jak pisze hlehle ta sama ryba uderzyła jeszcze raz ,tylko spuchła drugim holem i wyszła na szerszą.  ;) ;) A skoro masz to nawet sfilmowane to w ogóle szacun dla Ciebie :) 

U mnie sezon sandaczowy też na plus.Czasu zdecydowanie mniej niż rok temu,a przyzwoitych ryb całkiem sporo. Na minus ,że tych około wymiarowych i krótkich dużo mniej ,więc źle to wróży na przyszłość.Smutne również to ,że jak co roku nie widziałem jednej wypuszczonej ryby przez spotykanych nad wodą speców. Ale w sumie na palcach ręki mogę policzyć ryby które dane było im w tym czasie łowić. Twarze niby te same ale ciągle głodne...na pewno nie emocji. Nowych "januszy" też przybyło ,także rzeka musi zacząć szybciej płynąć, żeby to całe towarzycho wykarmić. Wrzucam dwa fajniejsze zedy z końca jesieni. Zdjęcia tradycyjnie robione kalkulatorem ,który ma podobne problemy z łapaniem po zmierzchu ostrości co wędkarze z "łapaniem" i wypuszczaniem ryb.

 

 

 

muebkx.jpg

 

9iehz4.jpg

 

pzdr

Edytowane przez maicke82
  • Like 31
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Między pierwszą a drugą rybą było około 30 minut - sprawdziłem po zdjęciach . Ta druga jednak wydawała się większa o jakieś 3-4 centy i grubsza , choć zbyt dokładnych pomiarów nie robię zazwyczaj ... Wrzucę te filmiki dla spokoju wątku - ale to po Sylwestrze jednak ...

 

Filmików nie musisz wrzucać, bo jak dla mnie skoro to ta sama ryba i złowiona z dwóch różnych ustawień (widać po tle), to musiałeś ją wypuścić żeby złowić ponownie :)

Jak dla mnie bardzo dobry przykład jak należy postępować z rybami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka szczegòłòw na ciele ryby wskazuje, że tak jak Daniel napisał na 100% to ta sama ryba. Potwierdza to fakt, że żeby łowić trzeba wypuszczać i pokazuje to, że ryb mamy jeszcze mniej niż nam się czasem wydaje...

 

Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w nowym roku.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Abstrahując od wszystkich innych ew. okoliczności: są to trzy zdjęcia tej samej ryby, robione z praktycznie tego samego kierunku (cień aparatu i statywu, te same drzewa na brzegu w tle), w podobnym miejscu. Czas może się różnić (różne położenie chmur, czy też smug kondensacyjnych) :)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy wczoraj oglądałem zdjęcia Bartka z sandaczami i zanim przeczytałem jego opis to w sumie myślałem, że to ta sama ryba tylko w kilku różnych ujęciach. 

Kiedy przeczytałem jego opis nie porównywałem, nie mierzyłem ani nie analizowałem tych ryb. Uwierzyłem, że jest jak pisze. Zresztą nigdy i nikomu nie mam powodu nie wierzyć jeśli coś pisze, nawet jeśli na zdjęciach wątpliwie to wygląda. Gratuluję Bartku pięknych ryb/ryby jak i wszystkim łowcom w wątku sandacze 2017. 

Pozdrawiam

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy.

 

Abstrahując od tego akurat przypadku, choc i od niego nie uciekając, zbyt drobiazgowe przyglądanie się zdjęciom ma jednak pewne wady. Otóż stawianie sprawy "to ta sama ryba jest na zdjęciach"powoduje, że łowca zaczyna się tłumaczyć (a niby dlaczego ma się tłumaczyć?!), zarówno jemu jak i sporej części czytających odechciewa się publikacji kolejnych zdjęć... "Bo będą się czepiać. Po co mi to..." W efekcie osób, które zechcą dzielić się z nami radością z udanego wędkowania jest relatywnie coraz mniej. Apeluję więc do wszystkich piszących swoje obserwacje - nie drążcie zbyt głęboko. Nie ma takiej potrzeby :)

 

@hlehle, drogi przyjacielu. W dwóch postach zawarłeś przekaz, który zawarty w jednym całkowicie zmienił by ich wydźwięk. Gdybyś pominął akapit o czapkach i napisał:
"Zapewne musiałeś wypuścić i złowić tę samą rybę dwa razy. Jednak nie piszę tego żeby Cię demaskować i napiętnować, a wręcz przeciwnie - widać że ryba musiała być wypuszczona i złowiona ponownie. Dlatego jest to dla mnie super wpis - warto wypuszczać! Brawo!"

- i przekaz (jak myślę) byłby właściwy, czyli oddający Twoją intencję, i łowca miałby pochwałę wędkarskiej przygody, raczej dość wyjątkowej, i uniknąłbyś sugerowania dwóch wypraw połączonych jednym opisem. Pozwólmy łowcom być dumnymi, zwłaszcza, że mają powody, a sami czerpmy z ich radości fragmenty, którymi się z nami dzielą i czerpmy naukę z opisów warunków udanych łowów. 

 

Wszystkiego dobrego i niech w 2018 roku kij Wam często trzeszczy, a kolejne wspaniałe przygody niech się często przytrafiają! :)

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem zbyt wylewny w zachwytach nad złowionymi rybami, od tego mam przycisk "Lubię to" Jeżeli Bartek (o ile mogę pozwolić sobie na taką poufałość pozwolić) opisując swoje połowy twierdzi, że złowił trzy piękne sandacze zamiast dwa razy tego samego osobnika plus jeszcze jednego, dla mnie nie ma to żadnego znaczenia. Cieszę się z jego sukcesu i dziękuję za wspaniały opis wyprawy, dzięki niemu czuję jak bym robił te fotki. Nie doszukujmy się na siłę sensacji bo wszystkim nam to zaszkodzi. Proponuję wszystkim zluzować gumkę i cieszyć się z sukcesów kolegów. Bartek, jeszcze większych sukcesów w Nowym Roku  :D

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janusz,- wyrazy wielkiego szacunku za to co napisałeś, dobrze, że czujesz tę różnicę !!! 

To jest moim zdaniem właściwe podejście i myślę także, że spójne z ogólnym zamysłem forum.

To jest wreszcie najlepsza (jaką znam) droga do tego by forum było przyjaznym miejscem wędkarskich spotkań a owe spotkania przyczyną do ewoluowania zamiast prostackiego i wiecznego mierzenia członków, którego i tak się nigdy "ewolucyjnie" nie pozbędziemy....  :lol:

 

Abstrahując od kontekstu wątku i niezręcznej sytuacji w jakiej znalazł się Bartek.

 

Źle się dzieje, że  w naszych polskich głowach także wędkarskich, każda lub prawie każda selekcja odbywa się na drodze negatywnej. Odkąd jest publiczne przyzwolenie na te formę selekcji... (dalej nie brnę bo to już polityka)

Można by powiedzieć i zwykle to taką pozorną formę przybiera, że szukamy prawdy, faktu, ale czy naprawdę tak jest?

Co to za prawda, co odbiera człowiekowi możliwość podźwignięcia się z błędu, wyjścia z honorem z sytuacji, którą co prawda dzięki swojej niemądrej próżności zawinił, ale widząc jej obraz wstydzi się i nie chce tego więcej,- chętnie cofnął by czas by tego nie zrobić...

Ja tam wolę inną Prawdę, która zrobi ze mną kilka kroków wtedy gdy błądzę by pokazać mi cały pejzaż mego błędu i bym mógł następnym razem samodzielnie i w pełni świadomie dokonać wyboru. 

A może po prostu zamiast zawiłego języka prosty przykład, który każdy może odnaleźć w swoim dzieciństwie, jeśli się nie wydarzył to z pewnością był wymarzonym scenariuszem dzieciaka, który popadł w tarapaty....

 

Załóżmy, że coś tam zmalowaliśmy co delikatnie mówiąc nie podoba się Ojcu....  :rolleyes:

Co gorsza On się o tym dowiedział  <_< mimo, że próbowaliśmy to usilnie ukryć :ph34r:

Nadchodzi :o .... Z każdym krokiem wina jakby cięższa, nie,- nie mamy jeszcze świadomości popełnionego błędu, to co czujemy to świadomość, że zostaliśmy zdemaskowani :angry: mieszającą się ze strachem przed nieuniknioną jak się wydaje karą  <_<

Na to wszystko padają słowa Ojca "dlaczego  to zrobiłeś ?"

Dziecko prawie nigdy nie słyszy słowa "dlaczego" bo ciężar całego wydarzenia jest dla niego zbyt wielki...

Słowo "dlaczego" chce zrozumieć nas, dotrzeć do Prawdy o tym co się takiego w nas stało, że to zrobiliśmy a nie do prawdy o tym co się wydarzyło bo to widać i słowa są zbędne. Jak wreszcie wydukamy z siebie dlaczego, widzimy, że ów surowy Ojciec rozumie nas  :) pewnie też coś kiedyś zmalował ;) i może ktoś uratował mu dupę :lol: Tak wygląda spotkanie z Prawdą w którym prawda o wydarzeniu opowiada tylko o następstwach jakiegoś tam urzeczywistnionego zamysłu. 

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze wydaje mi się, że wszystko zostało wyjaśnione i nikt nie musi czuć się niezręcznie. Rzadko bo rzadko, ale zdarza się złowić tę samą rybę w czasie jednej wyprawy. 

Po drugie nie można według mnie popadać w skrajności. Z jednej strony "kłapanie jęzorem", gdy się nie ma konkretnych dowodów czy pewności, jest nierozsądne i nie na miejscu, a z drugiej strony bardzo często wszyscy są dla siebie "przemili" oficjalnie a za plecami sieją plotki beż żadnego pokrycia. Wędkarze są chyba w tej drugiej kwestii jeszcze gorsi niż przysłowiowe "baby z targu".

 

W tym przypadku rozmowa według mnie była konkretna i bez negatywnych emocji. Pojawiły się jedynie sensowne wypowiedzi bez przepychanek. Ja zauważyłem, że to ta sama ryba i Bartek ma inne nakrycie głowy. Ktoś zauważył, że graty na łódce są ułożone tak samo oraz oświetlenie jest takie same. Bartek dodał swoje wyjaśnienie i sprawa zamknięta. Chyba że Panowie wolicie typowo po polsku ... pogratulować, pomasować jajka , a za plecami wymyślać niestworzone historie i jechać po łowcy ?

 

PS. Rozumiem Januszu co chcesz mi przekazać, ale prawda jest taka, że na początku nie myślałem, że ta ryba została złowiona po raz drugi tego samego dnia, a polityką i "ściemomową" się brzydzę ...

Edytowane przez hlehle
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna sprawa mieć potwierdzenie, że złowiona i wypuszczona ryba ma się dobrze i jest dalej głodna.

Ja w tym roku, w pierwszych tygodniach lipca miałem tak z sumami, które mi się powtarzały i z czasem zapamiętałem które gdzie stoją. Zabawne, nawet walczyły podobnie, zawsze płynąc w te same strony. Podobnie z boleniami, też się powtarzały, tylko w swoistym chaosie :)

A jak liczyć? Nie zbieram kilogramów do zamrażalnika, a więc, jak złowię i wypuszczę, a potem następnego dnia jeszcze raz złowię, to liczę jako 2.
 

Edytowane przez korol
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra ... Nie spodziewałem się zupełnie , że mój wpis z absolutnie najlepszego zakończenia sezonu wywoła dyskusję o takim a nie innym wydźwięku . A jest on w moim odczuciu taki , że pozwoliłem sobie na większą lub mniejszą mistyfikację . Tak nie jest w żadnym z moich wpisów . To są "Wieści znad wody" a nie "Opowiadania wędkarskie" , więc chronologia zdarzeń i faktów jest zawsze dokładna tym bardziej , że mój wpis był dokonany na bieżąco tego samego dnia , więc nie ma mowy o jakichkolwiek niedopatrzeniach . 

Nie chciałem z różnych względów publikować nagrań poniżej , jednak sam się zadeklarowałem więc ... są . Drugi sandacz , mimo drobiazgowego dochodzenia dotyczącego jego cech charakterystycznych jest nadal w moim odczuciu tą drugą rybą właśnie . Miałem go w rękach i widziałem różnicę . Choć absolutnie nie wykluczam , że się mylę . Tego wykluczyć nie można nigdy . Ryba była wpięta w zewnętrzną stronę policzka i hak sięgnął błonki oka , stąd nieco krwi . Dwa szczupaczki złowione na koniec miały około 50-ciu i  60-ciu centymetrów i nie zostały sfotografowane ani sfilmowane , jednak ich krótka obecność na łodzi jest faktem . 

  • Like 42
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...