Robbert89 Opublikowano 2 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lipca 2017 Mam i ja. 23 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. malinabar Opublikowano 7 Lipca 2017 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Lipca 2017 (edytowane) Skoro wątek znowu na drugiej stronie ... Pozwolę sobie na małe podsumowanie czerwca . Pięć miesięcy oczekiwania , nadziei wielkich , sprzętowych zbrojeń i tęsknoty za pierwszym pstrykiem . Było średnio . Trzem rybkom zrobiłem zdjęcie . Było w sumie niewiele więcej . Ryby z trzech różnych zbiorników . Bledzioszek z małej wody .Taki postrzępiony irokez z dużej wody .I smoluszek z wody malutkiej . Co ciekawe , w ciągu tego miesiąca miałem kontakty z naprawdę grubymi rybami . Też trzema tak dla równowagi . Zabrakło trochę szczęścia lub umiejętności , ale nawiązałem z nimi nić porozumienia .Pierwszy wziął na początku sezonu . Płytki , twardy blat , który obławiałem dosyć ciężko . Szybkie , mocne łowienie . Ryba podjęła gumę podobnie jak u @andego . Po prostu przy kolejnej sekwencji podbicia już była i rozpoczął się hol . Nóżki się ugięły , mocarny i nieustępliwy ciężar sunący przy dnie z miarowymi targnięciami łba i przeskokami wolframu po zębach . Hamulec zaszparowany na maxa nawet się odezwał . Odpadł w momencie , kiedy pomyślałem "żeby tylko się nie spiął" .Drugi pokazał się atakując przy powierzchni . Rzadkość u mnie , ale takie ryby zawsze meldowały się na końcu zestawu . Podpływam po cichutku w rejon , gdzie grubas zakosami podganiał drobnicę ( a widok 2-3 ataków zdecydowanie wskazywał grubasa właśnie ) . Ryba wzięła po wyjściu z korytka , w końcowej fazie tuż przy łódce , kiedy myślałem już gdzie teraz podam przynętę . Łowiłem lekko , atomowy strzał na szczycie podbicia , guma przemielona o poskręcana , wiry na wodzie zacne .Trzeci wziął na głębokim , przy huraganowym wietrze . Rzut lekkim skosem do linii wiatru , branie wykasowało cały luz linki a jeszcze poczułem po próbie zacięcia , jakbym spotkał się z opadającą do dna płytą chodnikową . Guma poskręcana tak , jak tylko sandałki potrafią to zrobić i drobna łuseczka na grocie haka na pamiątkę spotkania .Mam tylko nadzieję , że do trzech razy sztuka i teraz będzie już tylko lepiej . NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 7 Lipca 2017 przez bartsiedlce 50 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tomibdg Opublikowano 7 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Lipca 2017 Wiślany z okolic Bydgoszczy. 85 cm i co rzadkospotykane ( przyjamniej u mnie) wziął na płytkiej wodzie w dzień 44 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Toudinho Opublikowano 8 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Lipca 2017 (edytowane) Ależ to była piękna ryba - może nie największa, ale pięknie ubarwiona, z posępnym pyskiem i sporą nadwagą. Piękne są one tam Edytowane 8 Lipca 2017 przez Toudinho 20 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DawidKa Opublikowano 8 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Lipca 2017 ... wydłubany z Odrzańskiego dołka napływowego , prezentuje sie chlopok bardzo korzystnie na tle mojej nie świeżej facjaty... latać całą noc, robiąc kilometry... nie mając kontaktu z rybą... wrócić na główke z ktorej sie startowało po tego jegomościa... BEZCENNE :) 27 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pingvinas Opublikowano 9 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Lipca 2017 (edytowane) Wczorajszy 70 cm. Edytowane 9 Lipca 2017 przez pingvinas 11 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KODZAK1234 Opublikowano 12 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Lipca 2017 Coś cicho w temacie panowie ,za robotę trza się wziąć 18 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Robbert89 Opublikowano 12 Lipca 2017 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Lipca 2017 (edytowane) Żona w pracy, dziadki niedyspozycyjne, a ryby same się nie złowią.Równolatki. P.S. wiem, że ryba nie miarowa, ale nie zawsze długość jest najważniejsza. Edytowane 12 Lipca 2017 przez Robbert89 50 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robbert89 Opublikowano 12 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Lipca 2017 (edytowane) Piotrek ma też własną wędkę którą, puki co, łowi koty z opadu. :-) Edytowane 24 Lipca 2017 przez bartsiedlce 13 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bartsiedlce Opublikowano 12 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Lipca 2017 Maluchy są przemiłe, ale wróćmy do tematu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sailfish Opublikowano 13 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Lipca 2017 https://youtu.be/shy5ZtesksI 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. malinabar Opublikowano 15 Lipca 2017 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Lipca 2017 (edytowane) Czekał ja , czekał i się doczekał . Tuż przed ochłodzeniem , wyjazd taki jak dziesiątki innych . Jego przebieg zresztą też niestety ... Kolejne miejscówki , kolejne godziny i cisza kompletna , nie licząc kilku akwariowych okonków i urwanego dosyć brutalnie ogonka . Kolejny , enty już ostatni rzut , który przedłuża wędkowanie o dobrą godzinę . Wiem , że to nic nie da bo nie gryzą lub ich już po prostu nie ma , ale wyobraźnie ciągle podsuwa myśl - może to właśnie teraz , tutaj i dzisiaj . I pyknął . Cudowne branie . Nie za mocne , ale zdecydowane . Miałem wrażenie , że czuję jak wciąga gumę obijającą się o zębiska tym bardziej , że po kolejnym wietrznym dniu zrobiła się totalna wieczorna flauta i nic nie zakłócało sygnałów biegnących do łapki . Bardzo waleczny skurczybyk , dobrze odpasiony i piękny po prostu . Uwielbiam ten moment , kiedy po dziesiątkach godzin przetnę ścieżki tych nielicznych niedobitków , które się jeszcze ostały . Uwielbiam te brania elektryczne , każde inne . Uwielbiam moment , kiedy trzymane za ogon odpływają - jedne błyskawicznie z gejzerem wody chlapiącym na twarz , inne nieufnie i z niedowierzaniem . Uwielbiam moment , kiedy wszystkie te jałowe wyjazdy i setki rzutów odchodzą w jednej chwili w niepamięć . Jakże niewiele nam do pełni szczęścia brakuje ...Wziął na zapomnianego już nieco przeze mnie 2,5" klasyka Relaxa w kolorze , który kiedyś bardzo dobrze grał u mnie a potem poszedł nieco w odstawkę . Guma głęboko w gardzieli , wpięta w miękkie podniebienie . Sprzętowo M1 MXS72L od Dąbka , Vaniek '12 C3000 , Sunline Super PE 8 Braid 10 lb i wolframik oczywiście . NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 17 Lipca 2017 przez bartsiedlce 104 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pingvinas Opublikowano 16 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2017 (edytowane) Dzisiejszy na Z MAN .Sprzęt st.croix 5C71MHXF-B Xtreme i Daiwa Steez Limited SV TN 103HL . Edytowane 16 Lipca 2017 przez pingvinas 39 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Z Olsztyna Opublikowano 23 Lipca 2017 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2017 Jakieś 50% długości łowiącego i na pewno zander starszy od łowiącego (Junior 3,5 lat) Wynik jak z marzeń 57 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. malinabar Opublikowano 24 Lipca 2017 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2017 (edytowane) Historia tego sezonu sandaczowego pisana jest porażkami . Porażkami , które cieszą zdecydowanie , bo na różnych wodach udaje mi się spotkać z dużymi rybami . Wprawdzie brakuje kropki nad "i" w postaci fotki , ale sam fakt skuszenia do brania smoka przynosi mi ogromną satysfakcję i oczywiście nieodłączny stan przedzawałowy nieomal . Pisałem o tym w moim krótkim podsumowaniu czerwca - teraz kolejny kamyczek do ogródka . Miejsce takie bez sensu nieco , choć rejon często odwiedzany . Mglisty poranek , słońce już dawno wzeszło ale mgła nadal się utrzymuje nisko nad wodą . Mimo wczesnej pory skwar już wisi w powietrzu . Przy samej łodzi ostatni skok przynęty , linka już w pionie pode mną . Brutalny i mega mocny wjazd w przynętę . Żaden pstryk , żaden strzał . Po prostu momentalnie zaczyna się akcja bez szans na jakieś docięcie . Ryba z siłą parowozu i niezwykle dynamicznie , nieomal "łososiowo" podejmuje walkę idąc samym dnem . Jedno przejście przez rufę , drugie zakończone niemal wejściem w śrubę , rajd w stronę kotwicy ledwie powstrzymany . Tylko mocne targnięcia łbem i przeskoki wolframu po zębach . Rybsko nie do powstrzymania . Na pewno życiówka . Wychodzi na wodę i luz . Kocia morda , łomot serca , fajka . Później wiele razy tam byłem , próbowałem odtworzyć całą sekwencję zdarzeń . Pora , ustawienie , przynęta i sposób prowadzenia . Może ktoś GO już zeżarł ? Nie wiem ...Na pocieszenie w tym rejonie trafił mi się taki najeżony przystojniak . Na tą samą przynętę . Wziął z pięknym pierdyknięciem , a mimo to zapięty w policzek . Może to była przyczyna zejścia tego dużego , a może po prostu otworzył paszczę ? Mam teraz kolejny obowiązkowy punkt programu w postaci waypointa . NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 25 Lipca 2017 przez bartsiedlce 59 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Esox1999 Opublikowano 26 Lipca 2017 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Lipca 2017 (edytowane) Przyszedł czas na kolejny wypad na ryby. Zniechęcony ostatnimi porażkami postanowiłem wybrać się na dosłownie kilka godzin. Martwiła mnie zmienna pogoda, ale postawiłem wszytko na jedną kartę. Zabrałem pudełko kogutów i mojego ukochanego Monstera po czym wyruszyłem na ryby. Łowienie nocne praktykowałem od niedawna. Zaczynałem od woblerów z bardzo dobrymi wynikami. Postanowiłem jednak teraz dać szansę moim kogutom. Na zbiorniku występuje duża populacja raka, a więc kogut miał wielkie szanse na zabłyśnięcie. Jest rownież przynętą "niepopularną" co było kolejnym czynnikiem do wyboru tego wabika na nocne łowienie. Pierwsze godziny mijały bardzo wolno. Powoli dopadała mnie senność. Pierwsze branie małego sandaczyka podniosło mnie na nogi. Postanowiłem przejść dalej. Nowa miejscówka, nowa nadzieja... Zaczep. Niestety przynęta nie do uratowania. Spoglądam zdenerwowany w pudełko. Zerwałem swojego ulubionego koguta! Następny wybór pada na seledynowego koguta grizzly z żółtą główką. Wiara w przynętę to jest klucz do sukcesu... Znudzony siadam na trawie i oddaje kolejne rzuty...I kolejne. Około godziny 24 woda "odżyła". Słyszałem duże ryby, które wyskakiwały z wody robiąc wielki hałas. Pobudzało to moją wyobraźnie. Około godziny pierwszej zmieniam miejscówkę. Przynęta zostaje ta sama. Pierwszy rzut i w pierwszym opadzie poczułem ogromne kopnięcie w łokieć. Mój StC Extreme do 14 gram ugina się momentalnie. Czuję na kiju sporą rybę. Nagle wyskakuje trzepiąc pyskiem. Szczupak? Ryba płynie w roślinność. Odciągam ją cudem z zieleniny. Czuję po ręce, że jest to kawał klocka. Moja plecionka o średnicy 0,10 wydostaje się płynnie z mojej Certaty. Po około 7 minutach ryba pokazuje się blisko brzegu. Sandacz! Jest!!! Chwytam za podbierak i z trudem ryba ląduje w jego środku. Roztrzęsiony ze szczęścia i emocji chwytam za telefon.Tata, który ustawił się za karpiem na sąsiednim brzegu już do mnie idzie. Położyłem rybę na trawie i pozwoliłem sobie na chwile złapania większego oddechu. To jest to!!! To jest to co kocham w wędkarskie. Chwile słabości, zniechęcenia spowodowane wracaniem do domu "o kiju" zostały wynagrodzone. Wreszcie! Tata mierzy rybę. Miarka pokazuje 81 cm. Piękna ryba! Przystąpiłem do odhaczania sandacza, jednak nie widzę przynęty. Kogut leżał wypięty już w podbieraku. Zdałem sobie sprawę, że było blisko do straty smoka. Krótka sesja i ryba w świetnej kondycji wraca do wody. Jaka silna ryba!!! Jaka piękna!! Byłem już spełniony. Mogłem wyruszać w drogę powrotną do domu. To była piękna wyprawa w której złowiłem największa rybkę w tym sezonie. Pamiętajcie żeby wierzyć do samego końca w swoje przynęty, a na pewno uda się osiągnąć sukces!Dziękuje i pozdrawiamFilip NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 26 Lipca 2017 przez bartsiedlce 69 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fafka90 Opublikowano 31 Lipca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Lipca 2017 (edytowane) 82 cm nowe pb na spina:) Mazury Edytowane 31 Lipca 2017 przez fafka90 40 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kniaziu Opublikowano 2 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2017 Drugosierpniowy nocnik, 88cm. 40 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Esox1999 Opublikowano 9 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2017 Musiałem wyrwać się na ryby po ciężkim i psychicznie wykańczającym mnie tygodniu. Znowu to samo założenie. Jedziemy na nocne sandacze. Zmieniliśmy jedynie zbiornik. Pudełko kogucików i mój ulubiony zestaw do samochodu. O 21 jestem na łowisku i zaczynam oddawać pierwsze rzuty. Zaczynam od obławiania kamieni. Przy tym moim celem było przetestowanie nowych kolorów kogutów. Już chyba ostatnich w tym roku... Wiatr był bardzo duży. Porywy sięgały do 50 km/h. Kolejny rzut i kolejna nadzieja. Jest! Siedzi. Tym razem branie z podwójnego podbicia w połowie rzuconego dystansu. Ryba walczyła o wiele bardziej od mojego sandacza złowionego sprzed 2 tygodni. Myślałem, że mam na kiju potężnego sandacza powyżej 90 cm. Wyobraźcie sobie walkę tej ryby na kiju do 11 gram! Bajka! Certate Hyper Custom 2500R z nawiniętą Daiwą Morethan 0,10 pięknie grała pod ciężarem rybki. Po 5 minutach wyciągam smoka na brzeg. Mierzenie. 73 cm. Tym razem zadziałał Kogut zielony grizzly. Kolejna wakacyjna przygoda. Oby takich więcej! 31 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 10 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2017 Rybka sandacz zlapana podczas wkladania stopy w drzwi.Czyli rozpoznawania nowych lowisk w nowej krainie. Wiecej szczegolow z eskapady w nowe strony na moim blogu : http://jerkbait.pl/blog/18-blog-guza-o-rybach-przy-muzyce/ 40 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bartsiedlce Opublikowano 10 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Sierpnia 2017 Szanowni sandaczy łowcy.Proszę o zakończenie tej mało sensownej dyskusji. Właściwe zestrojenie układu kij-linka-młynek może pozwolić na wiele, zwłaszcza odpowiednio dostosowane do łowiska, miejsca, przynęty i metody. Wytykanie komuś, że łowi zbyt delikatnie, czy za topornie, to nadużycie. Każdy ma swoje preferencje, sprawdzone metody i ulubione zestawy. Dopóki nie startujemy do sumów 150+ z okoniową wykałaczką, dopóty nie ma sensu taka debata.Zapraszam do publikacji fotek "piesków" i rzeczowych opisów ich łowienia. 25 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slawek_deep Opublikowano 13 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Sierpnia 2017 Taki mój "piesek", a raczej jeszcze szczeniak. Na te większe chyba trzeba jeszcze trochę poczekać... byle do jesieni. Pzdr. 17 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. malinabar Opublikowano 15 Sierpnia 2017 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Sierpnia 2017 (edytowane) No to wróciłem z wywczasów , z tych kurortów podgórskich wypoczęty , choć i sfrustrowany nieco , o czym pisałem w ostatnim moim poście okoniowym . Pierwszy dzień oczywiście na mojej sadzawce . Porządna , dziewięciogodzinna dniówka bez kontaktu z sandaczem i dwoma anemicznymi dosyć braniami na okoniówce . Szał ...Decyzja mogła być tylko jedna - jedziemy Ekipą na szerokie wody . Oczywiście w poszukiwaniu grubego okonia . Zaczynamy skoro świt , czyli gdzieś tak o szóstej . Kolejne okoniowe mety z rybkami wielkości akwariowej . Ale brania są , więc walczymy . Dalekie skupiska łodzi nie dla nas . Pierwsza lampka kontrolna zapaliła się po dotarciu do pierwszego zagęszczenia łódek . Widać , że mają ryby . Ktoś coś tnie , ktoś holuje . Przy nas facet wyciąga potężnego sandała . Ciężko ocenić dokładnie rozmiar , ale jest grubo . I to na kij długości chyba ponad trzy metry . Można ? Można ! Bierzemy w łapki sandaczówki i każdy z nas zalicza w krótkim czasie fajne brania , jednak z tych nie do zacięcia . Ale nic to - przecież przyjechaliśmy na okonie i nie będziemy rozpraszać się kolejnym , potężnym oblężeniem łowców po drugiej stronie zbiornika . Robimy kolejne , coraz bardziej irracjonalne przy tym stanie wody miejsca . Oczywiście zero . A te tabuny łodzi dalej tam stoją . Podpływamy wreszcie . Jest tak gęsto , że ledwo wbijamy się w tłum , co jest zresztą normą na tym zbiorniku . Mam wrażenie , że w łodzi wyląduje zaraz guma sąsiadów . Miodzio ... Oczywiście pełna konsternacja . Wszyscy łowią sandaczowo , choć miejsce z tych okoniowych raczej . Artur , nasz nieoceniony dziobowy obserwator , co i rusz donosi o holach bliższych lub dalszych . Prawie każda jednostka z siatką w wodzie lub agrafkami za burtą ( ten barbarzyński zwyczaj to też tutaj norma - najchętniej sam wpiąłbym takich delikwentów na żelazo i powoził za łodzią ) . Tak czy siak oświeciło nas , że generalnie totalnie zawiodła wcześniej obrana strategia . Trafiliśmy na dosyć rzadki czas , kiedy sandacz gryzie a skupiliśmy się na okoniu , którego nie mogliśmy namierzyć ( choć pojedyncze grube pasiaki pojawiały się tu i ówdzie ) . Miałem nieodparte wrażenie , że rozmijaliśmy się tego dnia z rybami zupełnie i że wszyscy łowią dookoła , tylko nie my ...Wreszcie na samym finiszu wybieramy miejsce , które obdarzyło . Najpierw u kolegów trzy dobra brania i później u mnie piękny pstryk praktycznie pod łodzią ( to chyba norma w tym sezonie ) . Waleczny skurczybyk wpięty mocno w twarde , troszkę krwawił ale odpłynął dziarsko wprawiając w osłupienie najbliższych sąsiadów . Po małej korekcie ustawienia , w pierwszym rzucie trafiam na spadzie większego i grubszego . Ten gnieciuch dostał w krawat i walczył bardzo dynamicznie . Jego uwolnienie poruszyło również sąsiadów nieco dalszych . Jestem cały happy i w skowronkach . Dzień przepływany praktycznie na pusto w krótkim czasie dał mnóstwo wrażeń . Jest pięknie .Sprzętowo : kij , którego właściwie nie ma , czyli TX 723C made by Dąbek ( cudowne narzędzie ) , Vaniek 12' 4000 , Sunline Super PE 8 Braid 12lb , wąska gumka w jedynie słusznym kolorze . NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 16 Sierpnia 2017 przez bartsiedlce 51 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
SPIDERLING84 Opublikowano 16 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Sierpnia 2017 (edytowane) (...). Jego uwolnienie poruszyło również sąsiadów nieco dalszych "Jak to jest w takim miejscu(?). Ludzie krzyczą Ci coś z 60 metrów? Po czym poznać, że innych wędkarzy to poruszyło? Gratuluje ryb! Edytowane 16 Sierpnia 2017 przez SPIDERLING84 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
malinabar Opublikowano 16 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Sierpnia 2017 Już tłumaczę Zbyszku . 60 metrów to marzenie ściętej głowy , na pierwszym zdjęciu widać tylko część łodzi a i tak aparat zniekształca nieco perspektywę . Łowiliśmy praktycznie na upalnej flaucie , więc woda niesie i słychać każdy komentarz i trzeba ściszonym głosem omawiać szczegóły prowadzenia tudzież doboru przynęt , które zresztą i tak są do podglądnięcia dla chcącego coś zobaczyć . Cytat numer 1 , tak z pamięci : "kompletnie ich k...wa p.....ło" . Cytat numer 2 : "i na ch...j tak kłuć ryby" mówi gość z agrafkami za burtą . Ale zawsze mam nadzieję , że to jednak coś daje . Choćby jeden na stu ...Aaa , jeszcze jedna fantastyczna praktyka - po wyjęciu ryby albo i bez tego , pomiędzy łódkami stojącymi na odległość dobrego rzutu , przepływa sobie jegomość szukający miejsca do zakotwiczenia . Oczywiście pomimo kontrolnych , blokujących rzutów w tym kierunku . Pyskówki nie mają większego sensu , trzeba zaakceptować po prostu miejscowy folklor i tyle . 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.