pezet Opublikowano 10 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2017 Dawid, nie nabijaj się Wiem, że z dzisiejszej perspektywy brzmi to niedorzecznie i niewiarygodnie, ale nie ma w tym przesady.Napisałem, ze był to wyjątkowy okres, który już nigdy później się nie powtórzył.W dodatku - wtedy był bardzo niski stan wody, ryby skoncentrowane w głębszych miejscach i - być może - to wzbudzało w nich rywalizację o pokarm. Trudno powiedzieć.Ale 20 za 3 wyjścia nad wodę w ciągu dnia to żadna przesada. Nota bene, krakowski wędkarz, do którego mam 100% zaufania, opowiadał, jak pod stopniem Dąbie w Krakowie (to praktycznie centrum miasta) złowił 10 boleni w niewiele ponad godzinę. Ale było to dobre kilkanaście lat temu. Dzisiaj nie wolno tam łowić (i dobrze), ale kilka razy byłem tam na spacerze i przynajmniej na powierzchni żaden boleń się nie ujawnia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maicke82 Opublikowano 10 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2017 (edytowane) Z jednej strony masz rację, byłoby super, ale z drugiej strony nie cieszyłaby tak każda złowiona rybka. Teraz trzeba zrobić kilka km rzeki i jak uda się coś fajnego złowić, to jest ogromna radocha Sam nawet ostatnio złapałem się na tym, ze złowiłem dwa bolki trochę ponad 50 cm, dały naprawdę fajne emocje, ale byłem trochę rozczarowany, ponieważ nie spełniają forumowego limitu... Kurczę, nie tędy droga sobie myślę Może kiedyś były inne czasy, ryb było od groma, (chociaż trudno sobie wyobrazić 80 boleni w 4 dni ) ale za to potem pojawiają się takie komentarze jak kilkanaście postów wyżej, żeby ktoś tam się schował z tym zdjęciem bolka sześćdziesiątki...teraz staram się zmienić moje podejście do tego wszystkiego - złowienie ryby staje się coraz większą sztuką na wielu łowiskach w Polsce, ale za to te rybki dają zdecydowanie więcej radości niż osiemdziesiąty bolek złowiony czwartego dnia... Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim wielu sukcesów wędkarskich i ogromnej radości z każdej przechytrzonej rybki!!! Ja mogę chodzić i 4 dni ,ryb nie musi być 80 , wystarczy mi jedna ale konkretna.Ale jak przez 4 wypady mam złowić 50-taka i się z tego cieszyć ,to odwieszę spinning na kołek.A na to się na mazowieckich wodach zanosi. Osobiście nie łowię dużo mniej, natomiast drastycznie wzrósł czas poświęcenia ,żeby cokolwiek złowić. Jak widzę jedną żerująca rybę prze cały wypad,a byłem już na wszystkich metach, to alternatywy na taki obrót spraw nie mam. Opiszę świeżą historię bużańską. Tej rapie poświęciłem 3 wypady w sumie kilka godzin. Pokazywała się w pewnym miejscu wynurzając tylko płetwę. Byłem pewny ,że 70+ więc nie odpuściłem i musiałem tam co jakis czas zajrzeć. Za każdym razem miałem z nią jeden kontakt,a to puknęła nieśmiało jakby odpychając od siebie wobler, a to znowu zrobiła wirek nie trafiając w przynętę. Za trzecim podejściem wszytko zgrało się idealnie i przydzwoniła z impetem w bodajże trzecim rzucie. Była silna , więc świadomość siłowania się z dobrą "70-tką" dodawała mi adrenaliny. Dopóki trzymała się dna nic nie wzbudzało moich podejrzeń co do wielkości ,ale pierwszy przewał na wodzie i moim oczom ukazał się on, król bużańskiej przykosy "Szprot Wielki":Wizualnie niczego nie sobie, masywne płetwy dodawały mu uroku i wigoru podczas walki. Za poświęcony czas ani paliwo nie zwrócił. Edytowane 10 Czerwca 2017 przez maicke82 22 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mike Opublikowano 10 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2017 (edytowane) Wczorajszy. XST1144F, Caldia, F-9 Edytowane 10 Czerwca 2017 przez mike 24 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Artech Opublikowano 10 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2017 (edytowane) Niestety trudno nie zgodzić się z tym, że pogłowie bolenia w naszych wodach drastycznie spadło. Brakuje nie tylko większych osobników ale też tych wszędobylskich 40-50 cm bolków, które robiły tyle hałasu na powierzchni wody. Kiedyś robiliśmy zawody kto wyciągnie więcej chlapaków z jednej główki, a teraz... na powierzchni prawie cisza. Od początku sezonu udało mi się, i to dopiero dzisiaj, złowić jednego bolenia powyżej forumowego minimum - ale o tym za chwilę Tych mniejszych też za wiele na tegorocznym rozkładzie nie mam. Ataków na powierzchni praktycznie nie widać. Zastanawia mnie czy bolenie nie nauczyły się przypadkiem omijać nas i ukrywać się tak jak my nauczyliśmy się je łowić.Dzisiejsze wędkowanie zakończyło by się tak jak kilka poprzednich. Ot dwa piędziesiątaki, które na tym bezrybiu i tak dają sporo radochy. Tak by było gdyby nie ostatni rzut, taki już jakby od niechcenia. A okazał się strzałem w dziesiątkę i dał rybkę przekraczające forumowe minimum z przytupem Nowa życiówka. Stara poprawiona co prawda tylko o 1 cm, ale zawsze to progres 82 cm Chciałbym się spotkać z nim jeszcze raz jesienią Sprzętowo:5SC90MHF2-GShimano Rarenium 4000 FBVarivas Avani Sea Bass Premium PE 1.2Stary ponad 10 letni wobler spod ręki Romana Gawlasa, reanimowany i w nowej "skórze" w moim wykonaniu. Edytowane 10 Czerwca 2017 przez Artech 31 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
paweł0891 Opublikowano 10 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2017 Nie jest chyba jeszcze aż tak tragicznie, skoro wczoraj nawet moja małżowinka bolenia złowiła 15 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Endriu1979 Opublikowano 10 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2017 Bolesław z wczorajszego krótkiego wypadu. 12 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DP Fishing Opublikowano 10 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2017 Mój pierwszy bolek w sezonie. Wisełka. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bieniaś Opublikowano 11 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Czerwca 2017 Poranny bolek ze stojącej wody na bezstera basońskiego????zadanie trudne bo rybki zawracały bardzo nie zdecydowane????ale ten osobnik uderzył z impetem i widowiskowo????bardzo mnie pocieszając bo teraz ciężko o rybki..bynajmniej u mnie a stojak to bonus i inna liga trochę jak mi się wydaje???? Wysłane z mojego LG-H840 przy użyciu Tapatalka 19 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korol Opublikowano 11 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Czerwca 2017 Najfajniejszy z tego roku. 33 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Qcyk Opublikowano 11 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Czerwca 2017 Wobler drewniany, kij, kołowrotek i żyłka 0,23... Wysłane z mojego Sony Xperia za pomocą Taptalka 30 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maicke82 Opublikowano 12 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2017 (edytowane) Żeby nutkę optymizmu zakroplić ,to idąc ostatnio wyschniętym brzegiem rzeki też znalazłem,ale bolka. Na szczęście "jeszcze" żywego. Wiem,że optymizm odnośnie procenta,czy tam ułamku procenta wędkarzy, wobec reszty mielących wszystko przez maszynki, jest na wyrost. Z perspektywy czasu coś tak abstrakcyjnego jak opcja "pożegnania z wędką" wydaje się całkiem realnym Edytowane 30 Czerwca 2017 przez bartsiedlce 13 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
J-O-K-E-R Opublikowano 12 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2017 (edytowane) Wisła k. KrakowaMiędzy kleniami. Złowiony 28 maja. Nie mam miarki, ale przekroczył 60 cm Nie jest to ogromny okaz, a więc dlaczego go pokazuję? Ano do bolka jest historyjka. Na tym odcinku bywam od późnej wiosny. Klenie zwykle jakieś bywają, ale najbardziej widowiskowe są bolenie. nawet jak nie biorą. Od późnego kwietnia za każdym razem widziałem polujące rapy. W maju zaczęło się istne szaleństwo. Prały przy opaskach, za główkami, na plażach i rafach. Nie nastawiam się specjalnie na bolenie ale złowiłem w tym sezonie jeszcze jednego (w sumie dwa). Ale ostatnio coś się zmieniło...Na początku czerwca spędziłem cały dzień nad rzeką i widziałem tylko pojedyncze ataki boleni i to wyłącznie rano i wieczorem. W ostatni weekend znów pojechałem obadać moje kleniowe miejscówki. Ryby owszem były i kilka złowiłem. Boleni natomiast nie było widać prawie wcale... Mając przed oczami wodę co chwilę rozrywaną przez polujące srebrne torpedy spytałem spotkanego miejscowego o ryby. Ja: "jak tam? Biorą?"Pan Miejscowy: "Paaaaanie. Dwa tygodnie temu to brały. Po osiem dziennie łapały"Ja: "Ooooo, to pięknie! A Pan zabiera czy wypuszcza?"PM: "Nu jak tu wypuszczać? To po co łapać?" NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA" Edytowane 30 Czerwca 2017 przez bartsiedlce 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krisu23 Opublikowano 12 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2017 Z wielu powodow lowie w tym sezonie w zasadzie tylko z brzegu. Wczesniej siedzac na oponie bylem daleki od rzeczywistosci. Skala syfu i hamstwa jest po prostu przerazajaca. Tylko dwa razy bylem z pontonu. Podplynalem gdzies na 80metrow do pijanych grunciarzy zeby sobie porzucac bo jak jest necone to zawsze bolki w okolicy. Wyciagnalem jednego. Posypaly sie ku...wy pod moim adresem a jeden probowal dorzucic do mnie zestawem ze sprezyna. Nie dal rady. Wzialem spinnerbaita RH i rzucilem mu pod same nogi to dopiero odpuscil. Zwierzeta i tyle. Nie mowie ze wszyscy bo sa tez ludzie porzadni lowiacy bialoryb a sa tez i etyczni ktorych znam lowiacy szczupaki na zywcowke. Ale jak by zwierzeta dostaly do reki wiedze i dobra przynete to po bolkach. Ja juz przestalem wierzyc w jakas dobra zmiane w tym kraju. Nie po tylu godzinach lowienia z brzegu w tym roku. Za duzo widzialem. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 12 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2017 Ja nie mam wyjścia. Tu nie ma czego łowić. Wisła jest martwa, zero wędkarzy. Znajomi jeżdżą na lubelska aby coś złowić. Ja na to nie mam czasu. W pobliskim jeziorze pływa kilka bolków na krzyż i złowienie któregoś wymaga niesamowitej determinacji. Po 2 latach zmęczyło mnie to. Niedawno były na nim zawody okręgowe i przez 5 godzin nikt nie złowił ryby! Tu jet naprawdę tragedia, a takie bydle pisze mi, że "w wodach PZW ryb nie brakuje". Wyliczenie im wszystkich błędów i przewinień zajęło mi 3 strony. Powiadomienie do rzecznika dyscyplinarnego na byłego już prezesa o złamanie 4 punktów statutu, jedna strona 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grunwald1980 Opublikowano 12 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2017 Ja nie mam wyjścia. Tu nie ma czego łowić. Wisła jest martwa, zero wędkarzy. Znajomi jeżdżą na lubelska aby coś złowić. Ja na to nie mam czasu. W pobliskim jeziorze pływa kilka bolków na krzyż i złowienie któregoś wymaga niesamowitej determinacji. Po 2 latach zmęczyło mnie to. Niedawno były na nim zawody okręgowe i przez 5 godzin nikt nie złowił ryby! Tu jet naprawdę tragedia, a takie bydle pisze mi, że "w wodach PZW ryb nie brakuje". Wyliczenie im wszystkich błędów i przewinień zajęło mi 3 strony. Powiadomienie do rzecznika dyscyplinarnego na byłego już prezesa o złamanie 4 punktów statutu, jedna strona Oj tam Robert nie jest zle, niedawno bylem w Polsce (pochodze z tbg) wyskoczylem 2 razy na ryby, woda byla wysoka, glowki zalane. Bolki tlukly az milo. Jak mieszkalem w tbg i spedzalem czas nad krolowa, to na "moich" miejscowkach zawsze bolki byly, w tym roku rowniez. Na drugim wypadzie na zestawie kleniowo/jaziowo/okoniowym zameldowaly sie 3 sandacze w kilku rzutach. Miejsce opuscilem poniewaz byly pod ochrona to raz a dwa wybralem sie typowo za kleniami i okoniami. Nie wiem jak po tych kilku latach z okoniem, ale mialem miejsce gdzie w rytm bijacych rap wyciagalem okonia za okoniem.To wszytsko na kilkuset metrowym odcinku rzeki, szczupakow 60+ padalo kilka dziennie (nie mylic z codziennie az tak dobrze nie bylo, ale jak byl odpowiedni dzien to lubialy powalczyc ). Wedkarzy malo, moze kilku gruntowcow, chociaz dochodzily mnie sluchy o zorganizowanej grupie klusownikow zasilajacej lodowki mieszkancom pobliskich wsi. Byc moze przez te 4 lata wiele sie zmienilo. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pezet Opublikowano 12 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2017 . Byc moze przez te 4 lata wiele sie zmienilo. Oj, zmieniło, zmieniło...W ostatnie TRZY lata nastąpiła katastrofa.W każdej rzece i na każdym odcinku inaczej, ale tam gdzie łowię, ostatnie lata to dramat. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 12 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2017 (edytowane) Oj tam Robert nie jest zle, niedawno bylem w Polsce (pochodze z tbg) wyskoczylem 2 razy na ryby, woda byla wysoka, glowki zalane. Bolki tlukly az milo. Jak mieszkalem w tbg i spedzalem czas nad krolowa, to na "moich" miejscowkach zawsze bolki byly, w tym roku rowniez. Na drugim wypadzie na zestawie kleniowo/jaziowo/okoniowym zameldowaly sie 3 sandacze w kilku rzutach. Miejsce opuscilem poniewaz byly pod ochrona to raz a dwa wybralem sie typowo za kleniami i okoniami. Nie wiem jak po tych kilku latach z okoniem, ale mialem miejsce gdzie w rytm bijacych rap wyciagalem okonia za okoniem.To wszytsko na kilkuset metrowym odcinku rzeki, szczupakow 60+ padalo kilka dziennie (nie mylic z codziennie az tak dobrze nie bylo, ale jak byl odpowiedni dzien to lubialy powalczyc ). Wedkarzy malo, moze kilku gruntowcow, chociaz dochodzily mnie sluchy o zorganizowanej grupie klusownikow zasilajacej lodowki mieszkancom pobliskich wsi. Byc moze przez te 4 lata wiele sie zmienilo.Nie byłem na rybach na tarnobrzeskiej Wiśle poneważ wybijali mi to z głowy znajomi. Byłem za to kilkaset razy testować przynęty. Na palcach mogę policzyć ile razy zastałem w zasięgu wzroku wędkarza. Nad tą rybną rzeką, według Ciebie, nie ma wędkarzy. Kłania się bajka o muzyce, coś tu Q... nie gra Natomiast co do tego stwierdzenia, że PZW to my, to tak gadać mogą ci co mają blade pojęcie o jego działaniu. Członkowie kół na zebraniach mogą tylko apelować do władz a oni mogą to olać i robią to. Delegaci na zjazdy są wybieraniu ale nie dostają żadnych wytycznych od członków kół więc mogą sobie gadać co chcą i na kogo chcą glosować w wyborach. To samo na zajazdy w ZG PZW. Wiec niech ten mądrala powie, jaki realny wpływ na rzeczywistość ma zwykły członek PZW? Edytowane 12 Czerwca 2017 przez Robert 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dawidziak Opublikowano 12 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2017 Ciekawa koncepcja, że jak mniej ryb to mniejsze ryzyko że nam przestanie sprawiać radość ich łowienie Zawsze to interesuje poczytać wiadomości z innej planety ( rzeczywistości) Pozdrawiam Kosmitę Ale Kolega tutaj zastosował nadinterpretację W takim razie może troszkę szerzej podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami. W tamtych "dawnych, świetnych" czasach niestety nie miałem okazji łowić, obecnie to chyba piąty rok, od kiedy szwędam się ze spinningiem. Z roku na rok mam nieznacznie co prawda, ale coraz lepsze rezultaty. Pamiętam, jak moim marzeniem było złowienie bolenia, ta ryba była dla mnie poza zasięgiem, aż w końcu przywalił w cefala mój pierwszy w życiu bolo, miał 56 cm krzyknąłem z radości tak, że było mnie słychać aż na drugim brzegu. Teraz udaje mi się złowić kilkanaście boleni na sezon i jestem z tego zadowolony. Dla Was może to żenująca liczba, ale do tego dochodzą jeszcze klenie,okonie, pojedyncze jazie i szczupaki. Zastanawialiście się kiedyś dlaczego nieraz jest tak, że prawie na każdej główce nic się nie dzieje,a bywają takie dni, ze na każdej obławianej miejscówce macie kontakt z rybą? Dlaczego przejdę nieraz kilka km rzeki i nie złowię żadnego bolenia, a innym razem uda mi się złowić dwa i zaliczyć do tego trzy brania lub wyjścia? Dlaczego przy podniesionym stanie wody specjaliści z jednej miejscówki potrafią "wyjąć" nawet trzy bolenie, a przy niżówce jest ciężko? Kiedyś byłem pewien, że jak ryby nie biorą to ich tam nie ma... Kolega zabrał mnie nad pewną urokliwą, przejrzystą rzeczkę, ryby było widać jak w akwarium, np stado kleni po 45-50 cm - na nic się nie skusiły! Innym razem w przeciągu 5 min. na tej maleńkiej rzeczce przyłowiłem 2 bolenie, za trzy dni stoję ukryty w trzcinach i obserwuję, jak dwa fajne bolki patrolują teren, rzucam im pod nos a one tylko popatrzyły i odpłynęły. Dlaczego? Nikt mi nie wmówi, że w tej rzeczce nie ma ryb, bo widać je gołym okiem, ale zdarzają się dni, że można złowić kilka kleni, a czasami przez kilka godzin nic się nie dzieje, ryba kompletnie nie reaguje. Moim głównym łowiskiem jest dolna Wisła i także spotykam wędkarzy narzekających na brak ryb. Będac na rybach staram się obserwować otoczenie i mimo, że łowię od kilku zaledwie lat zauważam zmiany: po pierwsze rzeka jest czystsza jakieś dwa lub trzy lata temu o świcie potrafiła płynąc po powierzchni piana, co jakiś czas widać było śnięte ryby, teraz tego nie ma. Pamiętam jak zakłady zbożowe spuszczały swoje ścieki, a poniżej pełno wędkarzy i łabędzi. To na pewno ma wpływ na populaję ryb: mniej ścieków -mniej pokarmu. Obserwuję wzrost populacji niektórych gat. zwierząt np. żurawi, kormoranów, nurogęsi, widać zimorodki, nawet pojawiają się czarne bociany, bieliki, gęgawy. Coraz więcej widać pozostałości po ucztach wydr i to w różnych, odległych od siebie miejscach. O bobrach nie wspomnę Fauna na Wisłą się odradza, co jest na pewnoa pozytywną zmianą. Reasumując, jestem pewien, że zarówno w mojej Wisełce jak i w Waszych wodach jest jeszcze sporo ryb, może mniej niż w latach 90-tych, ale na pewno tam są, a mnie cieszy każdy złowiony "glut" i jego starsza lub młodsza rodzina 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 12 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2017 Bardzo interesujący wpisZdecydowanie jaśniej, ale pewnych rzeczy się nie da przeskoczyć.Czy to w wędkarstwie czy poza nim pewne sytuacje cieszą inaczej choćby dlatego że mają miejsce pierwszy raz.Zaczynałem przygodę z wędka na początku lat 90 w Polsce i do większości tematów dochodziłem samemu. Nie miałem nauczycielawędkarstwa. Tak wyszło.Teraz też raczej chadzam swoimi ścieżkami a nad wodą stronie od towarzystwa. Szczególnie podczas moich ulubionych pstrągo spacerów.Radość z pierwszej ryby to coś nieporównywalnego, ale regularne sukcesy to na dłuzsza metę największa nobilitacja w moich oczach. Jedna rybę można przyfarcic, 100 trzeba wypracować.Jak sam widzisz, zauważasz zmiany w otoczeniu i w swoim wędkarstwie.Obyś nadal miał miejsce, okoliczności i warunki by iść do przodu. Szczerze życzę powodzenia Pozdrawiam serdecznie 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Robert Opublikowano 12 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2017 Nie wiem ile to razy czytałem jak to po ostatniej powodzi w dolnej Wiśle obrodziło boleniami. W tym samym czasie my z górnej narzekamy, że powódź wymiotła bolki niesamowicie. Akurat my mamy to szczęście, że mamy Wisłokę i zaporówkę na niej i w ekstremalnych niżówkach ryby uciekają do Wisły i jest ostre łowienie. Niestety poniżej i powyżej jest totalna padaka. Bolki mogą się nie pokazywać kilka dni ale nie kilka lat. Jak się płynie 20 km i nie ma jednego ataku to chyba coś znaczy. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
guciolucky Opublikowano 12 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2017 Są rzeki gdzie zawsze jest jak za pierwszym razem: znój, trud, fart, pot, dramat i radość...a do tego kleszcze, komary, pokrzywy itd. Rzeka, rzece nierówna i każda cieszy i "smakuje" inaczej ale nie dowie się tego ten co nie próbuje z wielu różnych rzek...Przychodzi taki czas, że dobre łowisko daje nam już tylko... ryby? 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
siwypike Opublikowano 13 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Czerwca 2017 Wędkowanie ma to do siebie, że wiele czynników wpływa na końcowy rezultat. Trudno mi się zgodzić z twierdzeniami by ryb jest zdecydowanie mniej niż kilka lat temu. Na pewno są trudniejsze do złowienia. Skoki poziomu wód w Wiśle spowodował, że ryby zmieniają swoje miejsca żerowania oraz zmienia się ich sposób pozyskiwania pokarmu. Trzeba ciągle kombinować, zmieniać miejsca i przynęty. Czasem i to nie pomaga i wraca się bez brania. Jednak postępując konsekwentnie nawet na bezrybiu uda się w końcu wyciągnąć ciekawą rybę. Trzeba uczyć się wody i cech danego gatunku, tak jak ryby "uczą się przynęt". W przeciwnym razie najlepsze bankówki po przysypaniu piaskiem będą świecić pustkami a najlepsze przynęty przestaną łowić.2015r.2016r.2017r. 22 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bieniaś Opublikowano 13 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Czerwca 2017 Takie sobie 67cm z przykosy...widziałem jak raz chlapnął...daleki rzut i bum???? Wysłane z mojego LG-H840 przy użyciu Tapatalka 15 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 13 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Czerwca 2017 (edytowane) Nie wiem, czy widziałeś Wisłę w okolicach Krakowa. (Nie w samym Krakowie, gdzie jest kanał ze spiętrzoną wodą).To jest 1/5, a może 1/10 tej Wisły co w Toruniu.Nie jest tak, że nie ma żadnych ryb, bo jakieś zawsze będą, ale według moich subiektywnych szacunków, w ciągu 20 lat pogłowie bolenia spadło o 80-90%.Trochę czułem że tak będzie, za głośno było o krakowskiej Wiśle, tych Pucharach Lajkonika, dziesiątkach łowionych jazi, kleni i boleni. Przy tej wielkości rzece to musiało się kiedyś skończyć. Pamiętam Wisłę z lat 90-tych i jak się wyniosłem z Krakowa trochę jej żałowałem, teraz nie żałuję, im rzeka większa tym trudniej ją przełowić. Co do boleni to taka ryba że jak nie ma dobrych warunków pogodowych i dobrej wody to sprawia wrażenie że ich nie ma. A czemu jest ich mniej? Również dzięki nam, kłucie tych ryb na potęgę na pewno im nie sprzyja, nawet je wypuszczając. Nie ma pewności ile z nich przeżywa, część na pewno nie, a kropla drąży skałę. Kiedyś było ich dużo bo albo nikt ich nie łowił, albo nie potrafił, przeważnie to pierwsze. Trzeba się pogodzić że stare czasy już nie wrócą, albo zmienić hobby. Ja osobiście nie widzę u siebie spadku łowionych ryb, a wręcz przeciwnie, zauważyłem że wzrosła szansa na złowienie dużego bolenia. Coraz częściej łowimy z kolegami ryby 75+. U nas nigdy nie łowiło się niesamowitych ilości tych ryb, 3-4 ryby to dobry dzień, 10 i więcej to już wyjątkowe, a często kończy się dniówkę jedną. Edytowane 13 Czerwca 2017 przez wujek 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mansik Opublikowano 13 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Czerwca 2017 (edytowane) Lekko odbiegając od tematu.. Parę majowych szprotek..Pierwszy złowiony na czarodziejski wobler od Maćka @maicke82Dwa następne połakomiły sie na mojego ASProuta. Edytowane 13 Czerwca 2017 przez mansik 34 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.