Skocz do zawartości

Okonie 2017


sol321

Rekomendowane odpowiedzi

To i ja coś wkleję, za oknem zima więc można trochę powspominać jesienne wyprawy...

 

Zacznę od tego, że wszystkim łowcom pogratuluje okoni, tych mniejszych oraz tych odpasionych garbusów. Piękne ryby. Im bardziej zagłębiam się tematykę okoniowych podchodów tym bardziej żałuję, że ostatnie moje sezony ograniczyłem do obsesyjnego wręcz polowania na sandacza, które notabene nie przyniosło mi super spektakularnych wyników.  Na moich wodach mętnookich okazów jest tak jakby coraz mniej ale jednak od czasu do czasu dochodzą mnie słuchy, że „ktoś coś” złowił. Wniosek jest taki, że albo jestem do bani albo po prostu brak mi tego przysłowiowego łutu szczęścia. Przyjmijmy, że wybieram tą drugą opcję i tego będę się trzymał :) Wrócimy jednak do okoni. Nigdy nie łowiłem ich świadomie. Zawsze były to w pewnym sensie przyłowy. Mam na rozkładzie sporo garbusów w okolicach 40 cm, moja życiówka sprzed 3 lat to rybka 45 cm jednak tak jak wspomniałem wyżej, ich połowom towarzyszyło swego rodzaju rozczarowanie: „ooo, coś siedzi, uderzył jak sandał, z opadu… eee to okoń. Ładny… ale to tylko okoń”. Mniej więcej coś w ten deseń. Skutek był taki, że nigdy do końca nie byłem zadowolony. W tym sezonie postanowiłem to zmienić. Już na starcie odrzuciłem metodę bocznego troka. Nie chce w tym miejscu nikogo urazić i pakować wszystkich do jednego worka ale do troka mam negatywne nastawienie. W mojej okolicy każdy mięsiarz jak dowie się, że okoń podszedł wpada nad wodę z bocznym i robi z siebie specjalistę od połowu tej ryby, zapychając siatę lub napełniając wiaderko po farbie dozwolonym limitem. Dlatego stwierdziłem, że pójdę inną drogą.

 

Trafiły mi się w październiku popołudniówki w pracy. Od kilku dni poprzedzających ten okres pogoda była bardzo stabilna – piękna, słoneczna polska jesień. Nie miałem żadnych dobrze nastrajających wieści znad wody. Ale nie ma co wybrzydzać, termin jest dobry, okoliczności sprzyjające, a może w końcu i mnie trafi się taki dzień, kiedy zaczyna się dobre jesienne żarcie, a wieści o tym jeszcze się nie rozeszły. Z takim pozytywnym nastawieniem melduję się nad wodą pół godziny przed świtem. Jestem pierwszy, a to sygnał, że w ostatnim czasie nic godnego uwagi się nie wydarzyło. Zajmuję swoje ulubione miejsce, rozpłaszczam się ze sprzętem, przygotowuję co trzeba, gdyż lubię mieć wszystko pod ręką aby móc dostosować się do sytuacji nad wodą bez „sznupania” po torbie i pudełkach. Na rozgrzewkę popijam kawę z termosu i w końcu… zaczynamy :) (jak ja lubię to bojowe nastawienie przed prawdopodobnie kolejnym bezrybnym dniem :D ) Na pierwszy ogień (nie mogło być inaczej ) do wody lecą wabiki z założenia sandaczowe. Koguty różnej maści, gumy na lekko, na ciężko,  rzuty w dal oraz wzdłuż brzegów, kotrolnie wobler… Efektem tych wszystkich magicznych wręcz zabiegów jest jedno wielkie ZERO. Nie zdziwiło mnie to ale cóż, nadzieja umiera ostatnia. W tym dniu umarła około godziny 7:00, kiedy to stwierdziłem, że jeśli do tej pory nie przeciąłem szlaku żadnego sandacza to raczej już się to nie zmieni. W międzyczasie pojawiło się dwóch wiaderkowców, a z prowadzonej kątem oka bacznej obserwacji wywnioskowałem, że oprócz okonków wielkości palca nie trafia im się nic większego. Myślę sobie - parafrazując pointę pewnego dowcipu, który do tej pory rozkłada mnie na łopatki -  „dobra panowie, a teraz wchodzę ja – cały na biało”. Śmiać mi się chce z tego ponieważ jak już na żywą rybkę nie reagują to co ja mogę zdziałać z tymi swoimi sztucznymi wabikami. Ale mimo to uparcie zbroję zakupione wcześniej jaskółki, próbuje je pod nogami żeby zobaczyć jak to „coś” pracuje. Konkluzja jest taka, że NIE PRACUJE. Ale ok, podobno o to w tym wszystkim chodzi. „Nie pracuje bo nie rusza ogonkiem? Nieee, za to fajnie odchodzi na boki, szybuje w opadzie itd.” Myśli o takiej mniej więcej treści tłuką się po pustostanie :D Grunt to wiara w przynętę. W tym miejscu składam serdeczne podziękowania koledze @wobler129, który swoimi opisami oraz odpowiedziami na PW tchnął we mnie nadzieje, że warto spróbować łowić na tego rodzaju przynęty. Wiem, że żadne to odkrycie ale w moim przypadku wprowadzanie zmian do wypracowanych schematów to jak start wahadłowca. Przez pierwszą godzinę nie mam nawet brania. Są to moje pierwsze rzuty, pierwsze podszarpywania, próbuję wczuć się w nową dla mnie przynętę i mam wrażenie, że coraz bardziej jestem w stanie wyobrazić sobie co się tam na końcu zestawu, w wodzie, z nią dzieje. Z tego zamyślenia wyrywa mnie atomowy strzał, praktycznie z maksymalnego wyrzutu. Odruchowo zacinam i czuje charakterystyczne dla okonia mocne „murowanie” w kierunku dna. Nie pomyliłem się – po zdecydowanym holu podbieram przyzwoitego pasiaka. Najpierw szybka fotka telefonem, a następnie  pomiar, który wskazuje 34 cm. Telefon i miarkę mam pod ręką, zdjęcie jest bez żadnej napinki, ot tak aby była pamiątka i po 30 sekundach okoń wraca tam skąd z moją pomocą przypłynął. Nie tracę czasu, jeśli nie był to przypadek to jest szansa na powtórkę. Kolejny rzut, 2 krótkie podbicia z nadgarstka PYK, PYK, mini opad i….. BACH! – siedzi! Dla osób regularnie łowiących okonie pewnie to żadna rewelacja ale ja z bananem na twarzy holuję sobie kolejną rybkę. Już jej nie mierzę bo na oko widać, że jest podobna po poprzedniej. Kolejne zdjęcie i szybka analiza – biorą daleko, brania są pewne i zdecydowane więc może trzeba zrobić coś aby zwiększyć odległość na jaką jestem w stanie posłać przynętę. Zakładam trochę większą główkę ale nie chce też przedobrzyć ponieważ  z jaskółkami podobno im lżej tym lepiej. Ruch ten okazał się strzałem w 10 - tkę. Brania są bardzo daleko od brzegu, pewne i agresywne. Dochodzi też do takich sytuacje, że po braniu i kilkusekundowym holu ryby się spina, a zanim wypluta przynęta dotrze do dna mam kolejne branie zakończone skutecznym zacięciem i przyjemnym holem. Przez około dwie godziny zabawa jest przednia. Praktycznie mam pustych przebiegów, ryba w każdym rzucie. Nie liczę ich wszystkich ponieważ po 10 sztuce straciłem rachubę. Nie każdej rybie robię zdjęcie - szkoda mi czasu. Między okoniami trafia się też szczupaczek 55 cm, szczęśliwie zapięty w tempo i wylądowany na brzegu bez szkody dla jego urody oraz dla stanu ilościowego moich przynęt. Rybą dnia okazał się okoń 39 cm. Po zacięciu nie zrobił żadnego wrażenia, jednak z każdym metrem holu stawał się coraz bardziej wściekły. Do życiówki trochę mu zabrakło ale i tak byłem bardzo zadowolony z tego wyniku. Oprócz samych ryb kolorytu całej sytuacji nadałaby coraz bardziej nerwowe ruchu wiaderkowców. Wyczuli, że trzeba rzucać daleko i kilka ładnych ryb wyłuskali, nie muszę pisać jak skończyły …. Na szczęście eldorado nie trwa wiecznie. W pewnym momencie brania wyraźnie osłabły. Dobrze się złożyło ponieważ obowiązki wzywały czas było szykować się do powrotu.

 

W tygodniu tym byłem jeszcze kilka razy nad wodą. Ludzi oczywiście coraz więcej i coraz większy problem z zajęciem miejsca. Ale ryby dopisywały. Nie przebiłem co prawda wyniku w postaci okonia 39 cm ale ilościowo było dobrze. Korzystając z tego, że brania były dobre popróbowałem sobie jeszcze drop shota i kiedy oksy nie reagowały na jaskółkę z główką skuteczne było bardzie leniwe, drop shotowe prowadzenie.  Po kilku dniach pogoda się zmieniła i okonie odpłynęły. Wszystkie moje ryby wróciły do wody. Na fotkach tylko niektóre z nich. Sprzętowo: St.Croix LTW76MLSF, Certate 2506H, Duel Hardcore 0.6 PE, a na końcu zestawu wspomniana jaskółka :)

 

post-49554-0-65117900-1512235480_thumb.jpg

post-49554-0-51853500-1512235530_thumb.jpg

post-49554-0-76476900-1512235649_thumb.jpg

post-49554-0-36271800-1512235833_thumb.jpg

post-49554-0-20139500-1512236279_thumb.jpg

post-49554-0-91251600-1512236431_thumb.jpg

post-49554-0-69356300-1512236710_thumb.jpg

post-49554-0-19079200-1512236786_thumb.jpg

 

Pozdrawiam !

 

 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"            :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To było stosunkowo niedawno , choć biorąc pod uwagę końcówkę sezonu i to , co dzieje się pod wodą , to jakieś trzy stopnie Celsjusza robi różnicę  :) . Miejsce ogólnie znane zaczęło przez krótki czas darzyć . Pojawiły się nieprzebrane stada drobnicy , które tu generalnie zimują , ale o dziwo były pilnowane przez pasiaki , co wcale a wcale nie jest takie oczywiste na tej wodzie niestety  :rolleyes: ...  Woda ma jakieś 5,5 - 5,8 st.C i ryby obżerają się w najlepsze . Trzeba było trochę pokombinować z przynętami i sposobem ich prezentacji , ale generalnie było tak jak lubię - dosyć grubo i dosyć agresywnie , choć do letnich szaleństw w toni i skoków metrowych już daleko oczywiście . Ale z drugiej strony to jeszcze nie cedzenie w ołowianej wodzie calową gumką na dwóch gramach , co w moim przypadku jest synonimem zimy paskudnej  :ph34r: . Przez dwa wyjazdy meldują się przepięknej urody i koloru jesienne pasiaczki ciut poniżej minimum fotograficznego , ale też i lekko powyżej . Rybki biorą na przynęty całkiem spore w postaci trzy calowych smukłych gumek japońskich albo bezpośrednio w korytku , albo na jego obrzeżach . W momentach największej aktywności biorą w toni , choć bliżej dna . Najfajniejsze było w tym wszystkim to , że nareszcie mogłem sobie przetestować zestawienie czeburaszki z pływającą gumką , które sobie "wymyśliłem" na początku sezonu , a którego tak naprawdę nie miałem okazji sprawdzić w akcji w tym roku bo albo nie miałem tak po prostu na czym ( i to była sytuacja najczęstsza  ;) ) , albo kiedy grupa reprezentatywna była dostatecznie liczna i chętna do współpracy , to grały zupełnie inne sposoby prezentacji przynęty i się łowiło jak w transie  :D .

W ferworze walki miała miejsce cudowna sytuacja . Holuję sobie kolejną około trzydziestkę , obserwując piękne kolory ryby w krystalicznej już wodzie , kiedy nagle zaczynają jej towarzyszyć dwa smoki . Duże . Bardzo duże . W stosunku do ryby na końcu zestawu wyglądają absurdalnie . Wiem , że te w wodzie wydają się większe , ale jeśli miałbym brać poprawkę i odjąć nieco z rozmiaru , to i tak było 40 z duuużym plusem . Te ryby pojawiły się dwukrotnie . W czasie holu drugiego okonia zatrzymałem go pod łódką myśląc , że chcą mu odebrać przynętę . Kiedy puściłem go swobodnie i zaczął schodzić w dół miałem wrażenie , że dopadły swego pobratymca i szturchały go dosyć mocno . Ale było to już na pograniczu widoczności i głowy nie dam , czy tak było . Później ryby schowały się pod łódką i jeszcze przez moment pokazały się na echu pięknym zapisem  :wub: . Oczywiście zaraz poszły w ruch przynęty selektywne i mocno okoniokszałtne na grubszym zestawie , ale oczywiście bez odzewu . Miewałem już sytuacje , w których holowanym okoniom towarzyszyli ich więksi bracia konkurując o właśnie łykniętą przynętę chociażby , ale ta akcja rozgrywająca się w krystalicznie czystej wodzie przez dłuższy w sumie czas była wyjątkowo piękna dla mnie . 

1512514930dsc04753.jpg
1512514974dsc04760.jpg
1512515018dsc04755.jpg
1512515069dsc04758.jpg
1512515127dsc04740.jpg
 
1512515167dsc04742.jpg
 
Sprzętowo typowo okoniowo , czyli GOCXS-732UL-T , Vaniek 16' 2500S , Sunline Super PE 8 Braid 6lb i moja nieco zapomniana , choć kiedyś ukochana gumka w postaci wariantów rozmaitych Flash-J różnych  ;)  :P ...
 

NOMINACJA DO KONKURSU  "OPIS MIESIĄCA"            :good:

Edytowane przez bartsiedlce
  • Like 43
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z roku na rok jakby mniej czasu, jakby rok krótszy, wyjść nad wodę coraz mniej i krótszych!

A Żona dalej marudzi! :rolleyes:

Coś trzeba z tym zrobić! :maybeban:

Ale puki co znalazłem chwile na zebranie zdjęć kilku pasków z 2017.

Większość kanałowych ale rodzynek z 4 z przodu już z innej wody.

 

 

 

 

 

post-52318-0-68701700-1512634492_thumb.jpg

post-52318-0-54627900-1512634501_thumb.jpg

post-52318-0-98115200-1512634514_thumb.jpg

post-52318-0-43227200-1512634523_thumb.jpg

post-52318-0-69075400-1512634557_thumb.jpg

post-52318-0-33915600-1512634564_thumb.jpg

post-52318-0-24692100-1512634578_thumb.jpg

post-52318-0-35112800-1512634622_thumb.jpg

post-52318-0-20989600-1512634630_thumb.jpg

post-52318-0-09960400-1512634701_thumb.jpg

post-52318-0-17798900-1512634734_thumb.jpg

post-52318-0-94800500-1512634766_thumb.jpg

post-52318-0-63730300-1512634844_thumb.jpg

post-52318-0-50448400-1512634852_thumb.jpg

post-52318-0-19957700-1512634867_thumb.jpg

post-52318-0-82088500-1512634972_thumb.jpg

post-52318-0-27351000-1512635057_thumb.jpg

  • Like 27
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno nie jesteśmy przodownikami średniej europejskiej, ale też nie jesteśmy aż tak daleko, wiadomo że są regiony gdzie sytuacja jest nie ciekawa z powodu ogromnej presji :( ale są też takie gdzie jest dość dobrze, natomiast musimy pamiętać, że nic nie trwa wiecznie i "wydry" również, tak więc nadzieja w młodym pokoleniu aby nauczyć umiaru i zdrowego podejścia :clappinghands: No ale to już jest temat do innego wątku.

Pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, chciałbym Wam opowiedzieć pewną historię, cały czas się uczę, a te duże okonie coraz bardziej mnie zaskakują... Zacznijmy od tego że kumpel wystawił mnie do wiatru i zamiast na łódź we dwójkę, popłynąłem samemu pontonem.

 

Wiem jak wyglądają duże okonie na mojej echosondzie i jeżeli widzę podobne zapisy na mojej wodzie to zawsze staram się dokladniej i dłużej obłowić taka miejscówkę. Dzisiaj napływalem na miejscówkę z 10x, od kopyt, cykad, jaskółek na zwykłych główkach po drop shota, Texas rig, po lowienie vertykalne. Różne gramatury główek i obciążników i nic... Łowiąc w takich miejscach staram się prowadzić przynętę az pod sam czujnik echosondy. Po jakiejś godzinie łowienia i próbowania widzę że ryba odprowadziła moja płoć 11cm, podniosła się do 9,5m po czym zniknęła.

Zmieniłem fluorocarbon z Varivas 8lb na Varivas 6lb. Do tego płoć 9,5cm z 2g obciążeniem wewnątrz gumy. Baaaardzo mozolne łowienie, strasznie dlugi opad, ciężkie łowienie w dzisiejszym wietrze 7-8m/s i zacinającym śniegu. Już w drugim rzucie mam potężne jebniecie, kwituje równie mocnym zacięciem i zaczyna się walka. Myślałem że mam rybę 50+, ponieważ większość moich 40takow pompuje na klatę bez żadnego problemu. Tym razem parokrotnie odzywa się hamulec, a ja zdaje sobie sprawę że na końcu zestawu mam jedynie 6lb fluorocarbon. Poluzniam hamulc, ryba długo utrzymuje się w okolicach dna, dopiero po chwili odpuszcza. Staram się ją holować w miarę ostrożnie i spokojnie, żeby nie było problemów z różnica ciśnień. Pokazuje się na powierzchni... Rozczarowanie, na pewno nie ma 50+ :(

Szybko rozkładam miarkę, robię foto i wypuszczam rybę nadając transmisje na żywo na FB ;)

Pozniej łowię jeszcze przez 30minut, bez brania. Podnoszę kotwice, napływam by sprawdzić czy dalej stoją. STOJĄ!!! Ale już nie biorą.

Często łowiąc jednego dużego okonia mam po braniach.

 

Później dolawiam jeszcze szczupaka.

 

Piękny dzień i mega uśmiech na mojej twarzy. Przechytrzyłem je! Zacinający śnieg juz w niczym nie przeszkadzał.

 

Powrót do auta, muza na full, śpiewanie, tańczenie za kierownicą. Nikt nie zepsuje mi dzisiaj humoru ;)

 

96e1383f69c7e717gen.jpg

 

A tak wyglądają okonie 40+ na echosondzie podczas płynięcia około 4km/h

 

46d6a4d705502614gen.jpg

Edytowane przez wobler129
  • Like 47
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciek , wielkie gratulacje jak zwykle . To dla tych momentów czystej euforii łowimy , kiedy znajdziemy sposób i przechytrzymy wielką rybę . A kiedy wokół pizga i nikt przy zdrowych zmysłach nie wyłazi z domu , a my tymczasem mamy swój najlepszy dzień ... Dla takich chwil warto żyć  :)

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciek stary niech Cię :P jesteś w tym roku mój okoniowy Guru ! Będziesz na Poznaniu w lutym? Normalnie musimy pogadać (może zdradzisz mi kilka tajemnic)[emoji23][emoji39]

 

 

Tapatalkniete z iPhone 7

Pewnie będę ale prywatnie w któryś dzień, bo nie jestem już związany z żadna firma w tej branży ????

 

Maciek , wielkie gratulacje jak zwykle . To dla tych momentów czystej euforii łowimy , kiedy znajdziemy sposób i przechytrzymy wielką rybę . A kiedy wokół pizga i nikt przy zdrowych zmysłach nie wyłazi z domu , a my tymczasem mamy swój najlepszy dzień ... Dla takich chwil warto żyć :) .

Dokładnie, a planowałem dzisiaj odpuścić... ???? Ale pomyślałem: po co kupiłem ponton?!

 

Jeszcze jedna uwaga, za dzieciaka czytałem dużo artykułów, wiele razy czytałem że większe okonie to samotniki. Moim zdaniem jest trochę inaczej, one są poprostu bardzo cwane i myślę że muszą się jakoś komunikować i to bardzo dokładnie. Dlatego przeważnie łowię na danym miejscu jedną rybę, a później przez długi czas jest cisza. Dzisiejszy wypad mnie w tym utwierdził.

No i zawsze jest wyjątek od reguły, jak są w amoku to o wszystkich zasadach można zapomnieć ???? Albo jak jest ich bardzo dużo w łowisku.

Edytowane przez wobler129
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...