Skocz do zawartości

Tani sprzet/drogi sprzet, sloma z butow, czarne gumy, czapki z daszkiem itd itp...


Hansolo

Rekomendowane odpowiedzi

Jest jeszcze coś dużo dla mnie ważniejszego od logo albo ceny. To są wielcy ludzie ze świata ff o nieprzeciętnych zdolnościach kreatorskich,  łączących w jedno wiedzę, doświadczenie i wysoki standard, stojący za każdą świetną marką. Podobno jest to wiedza zbędna albo rozłączna albo nawet vintage, ale zwyczajnie wypada jest wiedzieć kto to jest Rajeff albo Zieliński. U nas jeden chooy.. z przewagą kultowej strefy Wei Hai.. Tu są teletubisie.. :)

 

Którego Rajeffa "wypada jest znać", bo słyszałem o dwóch? Steve projektował dla Loomisa a Tim sygnuje kije Echo,

blanki made in Korea, czyli jak to kolega ujął strefa kult(ur)owa Dalekiego Wschodu.

Ciężko tę pokrętną logikę na trzeźwo ogarnąć. Dla jasności, z żadnym Rajeffem nie byłem na piwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Ja tam od niedawna się zajmuję muchołowieństwem co prawda, ale wiem już za to kto jest Zieleniak ... o ... Węglarski ... Sikora ... Jeleński - to też wiem ... i parę innych nazwisk ale polskich tylko też wiem ... ale siem chwalić nie bendem ...

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No przecież "od zawsze" wiedziałem, że to jest kompletnie zbędna wiedza ludziom gardłującym w dziale ff. Ja tak specjalnie.. :rolleyes:   Kto to widział wiedzieć trochę więcej ? Cóż to za dzikie fanaberie !!

 

Przecież znajomość pana AliExpress wystarczy spoko.. :)  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No przecież "od zawsze" wiedziałem, że to jest kompletnie zbędna wiedza ludziom gardłującym w dziale ff. Ja tak specjalnie.. :rolleyes:   Kto to widział wiedzieć trochę więcej ? Cóż to za dzikie fanaberie !!

 

Przecież znajomość pana AliExpress wystarczy spoko.. :)  

To akurat wiem, to przecież nazwa pociągu tego słynnego boksera.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No przecież "od zawsze" wiedziałem, że to jest kompletnie zbędna wiedza ludziom gardłującym w dziale ff. Ja tak specjalnie.. :rolleyes:   Kto to widział wiedzieć trochę więcej ? Cóż to za dzikie fanaberie !!

 

Przecież znajomość pana AliExpress wystarczy spoko.. :)  

 

Sławku! Musisz? To już nudne się robi ... :rolleyes:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiadasz więc Sławku, że do wielkich tego świata (ff, ale to sam w sobie niewielki świat), można zaliczyć dżentelmenów, potrafiących w finezyjny sposób zwinąć matę grafitową na stalowe kopyto? Jeśli już o kopycie mowa, to wyżej cenię dobrego szewca lub hodowcę świnek, bo bez butów nie da się chodzić, a bez świnki nie ma wybornej goloneczki, popitej, a jakże, napitkiem sporządzonym z płodów ziemi.

Wędka czy kołowrotek, choćby najlepsze, odbiegają znacznie (in minus) od, dajmy na to, silnika rakietowego.

 

Polecam, bez nacisku, pisma Arystotelesa. Zaprawdę, był wielki, choć nie wiem, czy łowił ryby na muszkę.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Nie miałem okazji co prawda porozmawić osobiście z jednym czy drugim Panem Rajeff'em albo li też z Panem Arystotelesem ... ale z tego co się orientuję to z Panami, których wymieniłem - można jak najbardziej. Tudzież spotkać się z nimi jest też rzeczą bezproblemową dla przeciętnego polskiego muszkarza na zakupy do Tesco chadzającego ...  ;)

Pozdrawiam.

Edytowane przez Forest-Natura
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Temat o muszkarstwie,lecz podobne "kwiatki" rosną w każdej odmianie wędkarstwa.

 

Pierwszego szczupaka złowiłem na Algę wyrzuconą z ręki.Kolega miał Delfina - ho hooo... to było z niego panisko.Jak dał porzucać to człowiek czuł się wyróżniony bardzo.

 

Dzisiejszy sprzęt - nawet najbardziej badziewny to kosmos w stosunku do tego co było wtedy 40 lat czy więcej.To jak epoka kamienna i epoka żelaza...

 

I czy tak naprawdę te różnice kilku gramów w wędzisku robią różnicę???

 

Mimo swoich latek daję rade 7 godzin na łódce machać - ot takim przeciętnym sprzętem."Maślana praca","aksamitna praca" są pewnie jeszcze inne określenia...dla mnie to śmiech.

 

 

Brak jakiejkolwiek unifikacji powoduje,że sprzęt markowy jest kilkukrotnie droższy.Bez zasadnie.Często robiony tam gdzie produkty lokalnych dystrybutorów.

 

Szybkie wędzisko - żeby nie być gołosłownym....co to jest szybkie wędzisko?????

 

Szybki może być samochód,szybki jest wędkarz,lecz do groma nie wędzisko.

 

Postawmy "najszybsze" wędzisko w kącie pokoju i czekajmy aż się poruszy...z dużą szybkością hahahahaha

 

Za dużo umownych,za dużo emocjonalnych,za dużo subiektywnych określeń sprzętu wędkarskiego.

 

Wygląda,że niektórzy daleko ,bardzo daleko odeszli od tego co jest celem wędkarza.Od łowienia ryb.

 

Na rzecz kolekcjonerstwa,na rzecz fascynacji nowinkami z katalogów...Jak można swobodnie posługiwać się sprzętem,jeśli ciągle siedzi nam w głowie,żeby przypadkiem "ryska na dupce" się nie zrobiła????

 

Dla mnie normalnym jest wędkarz który cieszy się z łowienia ryb,a nie z posiadania sprzętu.Bez względu ile on kosztuje.

 

Pozdrawiam Romek 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbliżej archetypicznego łowienia ryb bezdyskusyjnie są rybacy. My jesteśmy dalej i chyba trochę wyżej.. :)

 

Nie dziwi mnie prawie nic. Co i kto zatem składa się na kulturotwórczy wymiar fishingu ? Czy w kraju raczej jesteśmy wolni od tego rodzaju dylematów, praktykując ludowe motto wełna nie wełna, wielbiąc bezimienny market ?

Nie wszędzie tak jest.. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeprosiny przyjęte:)

Wiadomo,że ciężką pracą ludzie się bogacą:)

 

"wędkarz który cieszy się z łowienia ryb,a nie z posiadania sprzętu.Bez względu ile on kosztuje"

 

Społeczeństwa zachodu które posiadają więcej zazwyczaj(pomijam podboje kolonialne) doszły do tego właśnie ciężką pracą.Nic w tym nagannego.Bardziej godne naśladowania.

 

Ważne,żeby zachować rozsądne proporcje między mieć i być.

 

Żeby przysłowiowa ryska na dupce kołowrotka nie przysłoniła bajkowego świtu nad jeziorem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze coś dużo dla mnie ważniejszego od logo albo ceny. To są wielcy ludzie ze świata ff o nieprzeciętnych zdolnościach kreatorskich,  łączących w jedno wiedzę, doświadczenie i wysoki standard, stojący za każdą świetną marką. Podobno jest to wiedza zbędna albo rozłączna albo nawet vintage, ale zwyczajnie wypada jest wiedzieć kto to jest Rajeff albo Zieliński. U nas jeden chooy.. z przewagą kultowej strefy Wei Hai.. Tu są teletubisie..

 

Sławku OB – „zwyczajnie wypada” to tak do bólu snobistyczne stwierdzenie, że aż do Ciebie nie pasuje. Pisałeś to baldym świtem o siódmej rano więc może tu trzeba szukać przyczyny. Ja o tak wczesnej porze też słabo kontaktuję.. ;)

Wypada pojechać na imieniny do nielubianej – ale jednak ciotki; wypada pójść w niedzielę do kościoła nawet jak masz w doopie departament boga ale mieszkasz na wsi; wypada o mieszkańcu Afryki mówić – alternatywnie biały, zamiast murzyn, czy nawet wypada odwrócić głowę jak uchodźca z Azji ubogaca Twoją kobietę. Ale to wszystko „wypada” rodem z Pudelka, Na dobre i na złe czy fotościanki gdzie gibają się blond Ciele-brytki. Dno i niżówa.

 

Wygrałem kiedyś bardzo ważne zawody spinningowe. Wygrałem w cuglach jedynkując wszystkie tury. Łowiłem pstrągi starym Jaxonem – w pokoju mając wiązkę wędek z absolutnie najwyższej półki. Wiocha? Prostactwo? Poza? Nie. Stuprocentowa świadomość potrzeb. Tak się wtedy po prostu złożyło.

Dziś też czasem używam taniego sprzętu. Ale jednocześnie mentalnie onanizuję się nad historią Jimmy Grandta czy Gary Loomisa. Bo wypada? Nie. Bo mam taką potrzebę.

Czasem nad wodą ktoś mi zerka na sprzęt. A na pytanie – co to jest? – niezależnie czy zadane z zachwytem i egzaltacją czy obrzydzeniem, odpowiadam niezmiennie tym samym słowem – określającym mało wonny przedmiot w przenośni oznaczającym nicość.

Luzu więcej Sławku, luzu. Czego i Tobie i sobie i wszystkim dyskutantom życzę. :P

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześciowo się zgodzę.. :)

 

Jest wiochą i bezdyskusyjnym prostactwem przerzucaniem ryb na na związkowy gwizdek. Nie tylko niewymiarowych lipieni i pstrążków. 

 

Wypada wiedzieć to jest  naturalna powinność entuzjasty. Tak samo jak wiedzieć kto nakręcił film, kto jest autentycznym liderem, albo skonstruował łódkę. Teletubisiom to zbędne. Logo może być anonimowe - jest wystarczająco dobre.. bo tanie.. Jest tu gdzieś nawet sztandarowy teletubiś -  nasz trudny przyjaciel Krzysiek.. :)

Za trudne, no nie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wypada wiedzieć to jest  naturalna powinność entuzjasty. Tak samo jak wiedzieć kto nakręcił film, kto jest autentycznym liderem, albo skonstruował łódkę."

 

Nie ma czegoś takiego, jak "naturalna powinność entuzjasty" :blink: . Entuzjastą wędkarstwa mogę sobie być, podobnie jak i budowania na swój użytek wędek, ale absolutnie nie muszę wiedzieć, czy dany blank jest autorska konstrukcją Johna Smitha, czy też jedynie bazował na genialnym pierwowzorze legendarnego Boba Browna. Nie muszę też wiedzieć, że ów Bob Brown w ogóle istniał/istnieje. Kalafiorem mi to zwisa i powiewa :rolleyes: . Ważne, że blank jest świetny do moich oczekiwań i zastosowań. Ważne, że mam sprecyzowane oczekiwania i jestem w stanie określić, jaki blank i kij na nim będzie pasować. Że potrafię dobrać komponenty, złożyć to wszystko do kupy i umiejętnie wykorzystać nad wodą. Wiedza o Bobie Brownie, czy Johnie Smith'sie nie jest do tego potrzebna i "bracia i siostry w entuzjazmie onym" nie będą jej ode mnie oczekiwać (ze Sławka wyjątkiem :P ). CBDU

Edytowane przez Fatso
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Wypada wiedzieć to jest  naturalna powinność entuzjasty...

 

Wypada, powinność - Ty naprawdę masz w swoim wędkarskim życiu tak wiele przymusów? Tak wiele rzeczy musieć - to musi strasznie boleć? Nie lepiej zwyczajnie chcieć?

 

Jest wiochą i bezdyskusyjnym prostactwem przerzucaniem ryb na na związkowy gwizdek. Nie tylko niewymiarowych lipieni i pstrążków.

 

Wątek już się ciągnie jak brazylijski serial i wolta w kierunku zawodów pociągnie go o kolejne porcje ubijania ideologicznej piany. Temat śliski jak wiślany leszcz. Ja tam byłem i wieśniakiem i prostakiem naście lat. I dobrze mi z tym.

Masz niesamowitą zdolność formułowania tez jedynych, absolutnych i bezdyskusyjnych. Może to robić tylko wielki mędrzec lub równie wielki głupiec. Chcę wierzyć że w Twoim wypadku w grę wchodzi ta pierwsza możliwość ;) 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...