Skocz do zawartości

DO PRZEMYŚLENIA - szczególnie dla młodych i nie tylko.


Leśniak

Rekomendowane odpowiedzi

Moim zdaniem wszystkie tego typu dyskusje spowodowane są tym, że w naszych wodach nie ma ryb niestety. Gdyby rybostan był inny wszelkie niuanse sprzętu, ubioru itp. miały by tak małe znaczenie, że dyskusja o nich była by pewnie marginalna, niestety mamy smutną rzeczywistość, w której wędkarz ubrany i posługujący się sprzętem za tysiące złotych w wielu łowiskach ma problem ze złowieniem przeciętnej wielkości ryby danego gatunku. Smutne ...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie da się uchronić fishingu przed konsumpcjonizmem czy galopującym materializmem, albowiem urosły one w naszej cywilizacji do rangi wszechogarniającego uniwersalizmu. Nawet krytycznie monologujący żyje i zarabia w marketingu. Dość nieporadne - ale całkiem sympatyczne są próby odwrócenia degradującego trendu poprzez symboliczny powrót do wyidealizowanej, sielskiej krainy dzieciństwa, pierwszych połączeń i doświadczeń. Zresztą tylko niewielka część naszego hobby dzieję się w materialnym świecie rzeczy - abstrakcyjne sedno jest niezagrożone.. :)

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Remek i Józef zwrócili uwagę na problem. Wnioski niech każdy sam wyciągnie.

 

Dziwne. Z jednej strony rozpatruje się na tym forum, czy siatka podbieraka ma być z elfiego włosia, czy siliconojedwabistej materii. Z drugiej - najpierw misternie wypina się kotwiczki woblera. Bez zadziorów, a jakże. Najpierw jedną, potem drugą. Następnie rozstawia się statyw, potem układa się trofeum na kamieniach (leż głupia, bo zdjęcie wyjdzie nieostre), następnie misternie kładzie się wędkę. Potem chwila zastanowienia, czy priorytetem ma być czas, czy przesłona. Czas... eeee nieeee, bo bokeh wyjdzie ujowy. Po sesji ryba wraca w dobrej kondycji do wody. Na 100 %, przecież ją reanimowałem.

Ale co tam, każdy ma prawo brać ze sobą aparat i kamerę. Grunt to mieć pamiątkę, a i subów na YT przybędzie.

 

A wpis "Ryba wróciła w dobrej kondycji do wody" proponuję, żeby dodawał się z automatu. Przecież to takie oczywiste.

Edytowane przez Młody wędkarz
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Remek i Józef zwrócili uwagę na problem. Wnioski niech każdy sam wyciągnie.

 

Dziwne. Z jednej strony rozpatruje się na tym forum, czy siatka podbieraka ma być z elfiego włosia, czy siliconojedwabistej materii. Z drugiej - najpierw misternie wypina się kotwiczki woblera. Bez zadziorów, a jakże. Najpierw jedną, potem drugą. Następnie rozstawia się statyw, potem układa się trofeum na kamieniach (leż głupia, bo zdjęcie wyjdzie nieostre), następnie misternie kładzie się wędkę. Potem chwila zastanowienia, czy priorytetem ma być czas, czy przesłona. Czas... eeee nieeee, bo bokeh wyjdzie ujowy. Po sesji ryba wraca w dobrej kondycji do wody. Na 100 %, przecież ją reanimowałem.

Ale co tam, każdy ma prawo brać ze sobą aparat i kamerę. Grunt to mieć pamiątkę, a i subów na YT przybędzie.

 

A wpis "Ryba wróciła w dobrej kondycji do wody" proponuję, żeby dodawał się z automatu. Przecież to takie oczywiste.

@Młody wędkarzu jeśli jest to Twój sposób na sfotografowanie trofeum to proszę Cię nie rób więcej zdjęć lub zmień metodę fotografowania. Poczytaj na forum jak to można zrobić sprawnie bez większej szkody dla ryby . Obecne "małpki" czy smartfony na ustawieniach automatycznych robią wystarczająco dobrej jakości zdjęcia upamiętniające nasze sukcesy , nawet z efektem bokeh jeśli chcesz wyeksponować rybę lub przynętę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - abstrakcyjne sedno jest niezagrożone.. :)

... dodał bym tylko do tego,- jeśli wolno  ;) , że z coraz większym przerażeniem obserwuję jak owo sedno jakkolwiek odczuwane faktycznie przez wielu, w zderzeniu z netem napotyka na ogromną mentalną barierę,- jaką? Jest nią nader wątły sposób wyrażania się :( i precyzowania swoich myśli i odczuć...

 A jak to jeszcze połączymy z parciem na szkło najczęściej przez bluzg to mamy ,- to co mamy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Młody wędkarzu jeśli jest to Twój sposób na sfotografowanie trofeum to proszę Cię nie rób więcej zdjęć lub zmień metodę fotografowania. Poczytaj na forum jak to można zrobić sprawnie bez większej szkody dla ryby . Obecne "małpki" czy smartfony na ustawieniach automatycznych robią wystarczająco dobrej jakości zdjęcia upamiętniające nasze sukcesy , nawet z efektem bokeh jeśli chcesz wyeksponować rybę lub przynętę. 

@jbk Mistrz Yoda by powiedział:  wczytasz się dokładniej - ironię dostrzeżesz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek ma pewną dysfunkcję. Jeśli rzeczy dzieją się z relatywnie mała częstotliwością nie jest w stanie wyciągać ogólnych wniosków. W tzw dzisiejszym świecie nikt już nie ma 300 godzin w miesiącu na przesiadywanie nad wodą i zgłebiania zachowania ryb (a szkoda). Kazdy chciałby dostać to - natychmiast. Dziś wędkarz nawet jak coś złowił to nie ma bladego pojęcia jak do tego doszło. Nigdy się nad tym nie zastanowi i najpewniej przypisze ten sukces nowo nabytej przynęcie, wędce, echosondzie i plecionce.

 

Remek chciał chyba powiedzieć że dziś już nie ma gdzie porozmawiać o wędkarstwie. Jestem tego samego zdania.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale i tak Panie Reński, nie bardzo idzie zwerbalizować czy też ubrać w celne, precyzyjne opisowo słowa albo ujęcie to co jest we fishingu najważniejsze. Nie widzę książki, filmu,  clipu potrafiących uchwycić samą istotę tego fascynującego przeżycia. Nawet tym najsłynniejszym dziełom i dziełkom  - ale jakże ich mało, zdaje się bliżej jest do frotteuryzmu. Podobnie nie można opowiedzieć obrazu czy madrygału. To jest przeżycie czysto duchowe, tak więc nie przepada ono bez śladu nawet w najbardziej wypasionych oddychaczach, a także w pobliżu wędki pod pstrąga do 120 złotych, czy plugawym symbolu bezguścia jakim jest całokształt  pojęcia  Catana.. :)

Remikowi zdaje się chodziło o równie trudno dziś osiągalne, ale jednak łatwiejsze do praktycznego przeżycia, bardziej wyraziste,  indywidualne potwierdzenie poczucia przynależności do wspólnoty, wyrażane poprzez tradycyjne, rytualne formy. Proste?! :)          

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...ano nie idzie Panie Sławku  ;) słowo zabija ideę... te fantastyczne przeżycia są faktycznie bardzo trudne do opisania bo stanowią swoisty udział w tym co Dobre jest, Łaskawe jest, Co nie szuka swego... 

Wracając do sedna, zapomniałem napisać o jeszcze jednym spostrzeżeniu, które  krążyło mi jak natrętna mucha wokół nosa podczas oglądania i słuchania wypowiedzi Remka. A mianowicie chodzi mi o to, że celne spostrzeżenie w tym przypadku zostało zdewaluowane ( w moim poczuciu smaku) przez barokową wręcz połajankę.

Ot taki przerost formy nad treścią często widzimy tu na forum i też iskry lecą...

Pewnie nie dla każdego oznacza to to samo... Wracając do porównania z muchą zaraz przypomniały mi się "Igraszki z diabłem" i Solfernusa, któremu w przeszkadzają w drzemce :lol:  :lol:  :lol:  :lol: choć mam nadzieję, że nie jestem aż tak ograniczony umysłowo jak on   :lol:  :lol:  :lol:  :lol:

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Belzebub i Solfernus są w tej sztuczce całkiem zabawni.. jednak szatanista Nergal jest o wiele komiczniejszy w swojej życiowej roli straszliwego pajacyka.. :)

 

Jak ktoś nie jest tylko marnym malkontentem, bez najmniejszego problemu znajdzie we fishingu wiele pól i płaszczyzn na których łatwo osiągnie upragniony konsensus z drugim łowiącym - niekoniecznie ten trudniej zrozumiały, wymagający uciążliwego wypracowywania indywidualnej osobowości.

Jest oblegany przedział wizerunkowo odzieżowy, modowy, nasz haute couture poniekąd. Tętnią życiem liczne subkultury. Są działy kulinarne i wyjątkowo popularne formy degustacyjne. Jest nawet spore pole dla wielbicieli wszelkiej goebbelsówy - naszej i tej większej obok, bo goebbelsówa nie jest tylko miejscem narodzenia wielu, tylko ich jedyną ojczyzną noszoną w sobie na zawsze.

Nie stękajta, dla każdego znajdzie się coś miłego.. :)

Edytowane przez Sławek Oppeln Bronikowski
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nergal wydaje się całkiem inteligentnym człowiekiem.

Wizerunek Solfernusa i Balzebuba jest w tej sztuce faktycznie więcej niż infantylny i tu muszę powiedzieć, że wydaje mi się iż największym osiągnięciem diabła jest to, że ludziska w niego przestali wierzyć...

Co do wszystkich haut couturowych odjazdów, myślę sobie, że jesteśmy w takim swoistym metronomie gdzie na jego skrajnych położeniach są moro-pola i high end full mega dopas.

Myślę, że gdy Przybora komponował "Dobranoc Ojczyzno" jednak nie przewidział albo chciał pominąć tę oby przejściową fazę śpiewając.... "i wszyscy do czysta wymyci i wytworną konfekcją okryci..."

To czego nie rozumiem z Twojej wypowiedzi to pojęcie "goebbelsówy", jeszcze się z tym nie spotkałem. Wydaje mi się, że nie chodzi tu o mistrzostwo propagandy  ;) bo dziś mało kto wie o tym a pop-kulturowe określenia zwykle nie sięgaja aż tak  głęboko bo nie zostały by zrozumiane :lol:  :lol: w tabloidowych pokoleniach...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam na początku pomyśłałem, że Remek ma rację.. ale potem na spokojnie ta myśl do mnie wróciła, gdy miałem ostatnio przyjemność pić wódkę z przyjacielem, który zajmuję się innym hobby. 

 

I teraz tak panowie. Stać kogoś na stelle, kij z pracowni etc, a przy tym jest mega zafiksowany na punkcie wędkarstwa. I pytanie: kto mając siano, nie kupi sobie nowej stelli, żeby sprawić sobie przyjemność? Kto? Dla mnie chyba osoba, która po prostu nie jest tak tą pasją zajarana, która jedzie raz na dwa miesiące bardziej piwko wypić i gruntówkę zarzucić. Jak kogoś stać, to sobie po prostu będzie kupował sprzęt. Fotograf nowe obiektywy, fan motoryzacji nowe BMW M6 etc. 

 

Mam znajomego, który jest bardzo bogaty. Często jak ktoś jest bogaty i sam do tego doszedł, to ma zajęty łeb. Znam takich ananasków, co mają po 30 wiosen na karku, mieszkają u mamusi i rodzice dają im co miesiąc na wyprawę na łososia albo nowe st. croix, ale nie o tym mowa. Żyjemy w zapracowanym społeczeństwie i często Ci co odnieśli zawodowy sukces, mają zajęty czas. Ogólnie każdy zapierdala i najczęściej sobie na ryby pojedzie w niedziele, ewentualnie przed pracą na godzinkę jak ma ku temu warunki. Jak ktoś jest codziennie na rybach po kilka dobrych godzin, dobrych kilka kilosów od domu, to żyję na różowej planecie. Jest to realne, ale tak mają raczej dobrze urodzeni ludzie i ci, którzy swoje już zrobili - renta, emerytura (ale oni raczej z tej renty, na chociażby avida nie uciułają).

 

Ciągle u tego znajomego w firmie przychodzi kurier z jakimiś sprzętami, a na ryby sobie jeździ raz na dwa miesiące do Szwecji czy gdzieś gdzie jest duża szansa, że chłopak się wyłowi. Nie ma chłopak po prostu czasu, bo ma dwie firmy na głowie, które sam stworzył. I teraz jak już ma gdzieś jechać, to nie pojedzie sobie na Motławę w mieście na obsrane przez psy trawniki, tylko gdzieś gdzie połowi konkretnie i odpocznie. Oczywiście, po coś pracuję i zabaweczki też ze sobą weźmie.

 

Czy jest gorszy od kogoś, kto poświecił życie wędkarstwu, ma mniej kasy, ale częściej jest nad wodą? Moim zdaniem nie. W wędkarstwie chyba chodzi o to, żeby mieć z tego fun, a nie o same wyniki, czy jakim sprzętem łowimy. 

 

Zresztą, większość wędkarzy nie ma stelli, simsów, st. croix etc. Nie ma, bo ich nie stać po prostu. Tak patrzymy na to forum i Remek popełnia jeden błąd w postrzeganiu tego światka. Czytając te wątki o rodbuildingu, existach wypowiadają się osoby, głównie, które na to stać. A to jest może 5% społeczeństwa wędkarskiego w Polsce. Wydaję się być ich sporo, ale przez to, że duuuuża większość wędkarzy w tych tematach się nie wypowiada, daje to fałszywy obraz.

Edytowane przez Bartas93
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Goebbelsówa  to jest dość powszechnie w Polsce występujący stan umysłu wynikający wprost z  drylu ładu medialnego, w którym struktura oraz właścicielskie interesy determinują codzienne przesłanie dla ludu. Ta szpetna specyfika przenoszona jest mimowolnie na forum,  nasz kultowy tabloid również z niej dobrze żyje.. :)    

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bartas 93

Próby kupowania sobie szczęścia towarzyszą ludzkości od zawsze i wędkarze nie stanowią tutaj wyjątku ;)

Jedne wyglądają śmiesznie, inne tragicznie a już na pewno te wyłapujemy najszybciej i od razu i komentujemy.

Generalnie wpisują się one w obraz próby zmierzenia linijką kilograma cukru... ergo,- są działaniami beznadziejnymi, z góry skazanymi na porażkę, tym bardziej gorzką  im większy maja zakres...

 

Z drugiej strony wędkarz, który bez względu na to co i za ile posiada ale odnalazł tę swą metafizyczna cząstkę w łowieniu ryb,  będzie powtarzał przysłowie

" ...chcesz być szczęśliwy jeden dzień,- upij się, chcesz być szczęśliwy rok,- ożeń się, chcesz być szczęśliwy całe życie,- zacznij łowić ryby..."

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Goebbelsówa  to jest dość powszechnie w Polsce występujący stan umysłu wynikający wprost z  drylu ładu medialnego, w którym struktura oraz właścicielskie interesy determinują codzienne przesłanie dla ludu. Ta szpetna specyfika przenoszona jest mimowolnie na forum,  nasz kultowy tabloid również z niej dobrze żyje.. :)    

aluzju paniał  ;)

 

Kopizm już nie tylko zewnętrzny ale i ideowy jako legitymizacja właściwej przynależności i wręcz istnienia  :lol:

Z drugiej strony iluż to dziedzin naszego życia dotyka ta tęsknota za inaczej opakowaną komuną czyli jedynie słuszną ideą i jej wyznawcami...

Homosovietikus nie umarł czy  przestał istnieć, tylko ponownie się odrodził i zmutowany pożera resztki wolnych umysłów, które przysnęły na chwilę w chocholim tańcu dobrobytu...  

 

Ale jest jednak nadzieja... Przykład? Proszę :)

Tu gdzie mieszkam poznałem co najmniej kilka osób bardzo zamożnych, którzy żyją tak jakby nie posiadali tego co posiadają,- to napawa mnie nadzieją, że się da :)                                                                                                            

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba się kierować własnym rozumem bo w dzisiejszych czasach jest mnóstwo ludzi z branży którzy robią ludziom wodę z mózgu. Żeby złowić rybę wystarczy byle jaka wędka i byle jaki kołowrotek i często być nad wodą. To jest fajne w wędkarstwie że w przeciwieństwie do innych rozrywek tu na sukces trzeba uczciwie zapracować i nawet będąc milionerem nigdy nie złowić 2m suma. Nie rozumiem osób ktore myślą że jak kupia stelle i kij z pracowni będą kosić ryby. Co innego wędkarz który wie jak tego sprzętu użyć. W tym przypadku się nie dziwię bo na pewno przez swoje spasowanie poprawi trochę wyniki.

Edytowane przez wujek
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W momencie kiedy dochodzisz do komfortu łowienia, który de facto można uzyskać za niewielkie pieniądze przy odpowiednim spasowaniu wszystkich elementów, szybko leczysz się z drogiego sprzętu i kolekcjonerstwa ...

Pod warunkiem, że ryby są.......... I biorą ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...