korol Opublikowano 30 Maja 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2017 Jak był czas, brakowało środków. Pojawiły się środki, brakuje czasu. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bartas93 Opublikowano 30 Maja 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2017 (edytowane) Tu nawet nie chodzi o kupowanie szczęścia ;Dzresztą, taka analogia, mówi się, że zdrowia się nie kupi. A ja sobie niedawno kupiłem. Doznałem urazu palca, jakieś dwa lata temu i gdybym nie miał trochę PLN'ów na koncie i robił to przez NFZ, to bym nie miał środkowego palca u lewej ręki. W wojewódzkim mogliby mi go co najwyżej amputować ; ) Ale wracając do tematu, w skrócie jedna rzecz. Jak ktoś ma pieniądze, to czemu nie ma sobie kupić fajnej fury jak lubi motoryzację? Ma jeździć całe życie skodą, bo to wystarczy żeby dojechać do pracy, jak stać go na nową S klasę ? To jest kupowanie szczęścia? No bo nie da się wejść w posiadanie auta nie kupując go. Nawet jak chce wypożyczyć Ferrari na jeden dzień, to musi mieć go troszkę. Życie jest krótkie i jeśli kogoś stać, to niech sobie kupuje wszystkie wędki świata. To jego sprawa, czy sobie je zamknie za gablotą czy będzie na nie łowił. Swoją drogą chyba w tym wariactwie sprzętowym nie chodzi tyle o skuteczność, co też o nowe bodźce, przy nowych blankach itp. Jakbym miał więcej sianka, może kiedyś to nastąpi, to też się będę bawił. Sam zaczynałem od bata stojąc w gaciach w wodzie latem i potem zdejmowałem sobie pijawki z łydek. I w tym wypadku, zapach rzeki, chociaż w tym wypadku jeziora, o którym Remek mówił, będę pamiętać ; )Ziomek przesiąknięty mułem z elitką i existem, czemu nie Edytowane 30 Maja 2017 przez Bartas93 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
LeoAmator Opublikowano 30 Maja 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2017 Z tym iż "sztuka posiadania" polega na tym iż mieć nie zawsze znaczy być. Niestety coraz częściej tak się zdarza. Nawet mając nie można obnosić się z wyższością przed innymi i mieć ich w pogardzie. A ryby łowi ten kto zna ich zwyczaje i czyta wodę a nie ten kto posiada. Czytając prasę wędkarską szlag mnie trafia bo wynika z niej iż bez łodzi i innych gadżetów nie jestem w stanie nic sensownego złowić, owszem bajery ułatwiają życie ale ludzi których na nie nie stać też jest multum i część z nich nasza pasja wciągnęła po same uszy.Są ludzie którzy chodzą piechotą i są szczęśliwi i tacy którzy mają szoferów nie wiedzący co to szczęście i pasja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bartas93 Opublikowano 30 Maja 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2017 Sam jeżdżę na ryby tramwajem bo nie mam swojego auta i jakoś coś czasem złowię ale nie o to chodzi. Sam się irytowałem, na modnisiów, ale po jakimś czasie zauważyłem, że trochę polaczek cebulaczek ze mnie. Może zazdrość, że sam nie zostałem twarzą jakiejś marki albo, że mnie nie stać na pewne rzeczy ? Trudno powiedzieć. Ale prawda jest taka, że jak ktoś jest szczęśliwy sam ze sobą to nie będzie patrzył się na innych, tylko skupiał na sobie. Lacha w to, kto tam czym łowi - no chyba, że chcemy podpatrzeć pudełko z przynętami a podejście tych wszystkich osób z kolorowych pisemek, można po prostu przyjąć z uśmiechem na ustach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Guzu Opublikowano 30 Maja 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2017 Zmobilizowany ta dyskusja na forum podczas ostatniego weekendu chodzenia za pstragami postanowiłem przyjrzeć się sprzętowi napotykanemu nad wodą. Zdecydowanie wyróżniam się. Taki wniosek się nasuwa.Jako jedyny miałem spodniobutyBa! Jako jedyny miałem spodnieNie mówiąc o Stelli ...Spotkałem bociana, fretkę, wydrę, kilka sępów i dwie wiewiórki.Na nikim mój sprzęt nie zrobił wrażenia.Aczkolwiek towarzyskie wiewiórki skakały z drzewa na drzewo w tempie mojego spaceru z wędka. Ale chyba z tej odległości nie mogły ocenić mojego ekwipunku.A może ich nie doceniam ? 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rheinangler Opublikowano 30 Maja 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2017 (edytowane) Przysłowiowy burak w hi-endach obnoszący się naj, naj, najnowszym sprzętem co do swojej konstrukcji psychicznej jest niczym innym jak lustrzanym odbiciem przysłowiowego prawdziwka z leszczynką. Ilość i jakość łowionych ryb przez obydwu przedstawicieli tej samej choroby tylko realizującej się w innych (przeciwstawnych) płaszczyznach jest faktorem zaciemniający prawdziwy obraz schorzenia, wynikającym jak mi się wydaje z czystej zawiści prawdziwka a w przypadku buraka z pychy czy innej formy pogardy. PsPrzepraszam jak to niezrozumiałe,- bardziej dosadnie już nie potrafię z powodu braku wystarczającej elokwencji i ścisłości precyzowania myśli... Edytowane 30 Maja 2017 przez Rheinangler 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cyprys19 Opublikowano 1 Czerwca 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Czerwca 2017 A już myślałem Arku ,że Sławek O.B. włamał się Tobie na konto... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Artech Opublikowano 18 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2017 O poprzednim filmiku też jest A co myślicie na temat tych przemyśleń? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rheinangler Opublikowano 20 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2017 A już myślałem Arku ,że Sławek O.B. włamał się Tobie na konto...Są takie tematy, które widzimy bardzo podobnie, choć trochę inaczej piszemy o nich. Mam takie wrażenie, że Sławek pisze co myśli nie starając się przesadnie o to by każdy czytelnik to zrozumiał...Bez pewnego zasobu wiedzy (dla starszego pokolenia) ogólnej, której obecnie nie można nazwać już ogólna,- tylko jak to się tera mówi 'wyżej półkowej" albo "wykształciuchowej" ,- niestety ciężko jest zrozumieć ciąg porównań i odniesień. Wszystko to w gruncie rzeczy jest prostą konsekwencją tego, iż nie wszystko jest dla wszystkich i dla mnie nie jest ta konkluzja wynikiem zarozumialstwa tylko czymś normalnym i naturalnym...Sam niestety nie jestem lepszy bo stale popełniam jeszcze większy błąd starając się pisać o trudnych rzeczach prosto (grzech zwany pychą),- brzmi pięknie i nader edukacyjnie ale spłaszcza wiele i wcale nie mam pewności czy właściwie coś wyjaśnia...Na końcu pozostaje wiele niedomówień i stwierdzenia adwersarzy " o - znalazł się wujek dobra rada" ... Wtedy zazdroszczę Sławkowi... Co do filmiku,- Pewnie się nie znam tzw na youtube-rskim stylu, ale cała zawartość filmu daje się opowiedzieć poprawną polszczyzną w góra dwóch zdaniach... 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
etherni Opublikowano 24 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2017 Mamy tu właściwie dwie sprawy, i one jakoś się zazębiają, jakkolwiek wcale nie muszą.Sprzęt i kasa, z byciem "trendy" nokill fanatic.Z tym kupowaniem sprzętu - myślę że to kompensacja. W sytuacji, gdy ktoś ma kasę, ale mało czasu, kupuje coraz lepsze rzeczy. Jak już się wyrwie na ryby, jara się nowymi gadżetami. A przez cały pozostały czas, po cichu zazdrości tym z mikado i ryobi, co łowią prawie codziennie. Ci z kolei, na widok stelli i avida, czują zawiść. Przynajmniej niektórzy.Nie do końca zgodzę się z stwierdzeniem, że w każdym hobby kupowanie najlepszego sprzętu jest naturalne. Osobiście, wolałbym kupić sobie CZAS i miejsce. Z wędką nad Neretvą, z aparatem foto w Tybecie. Może mnie bawić widok delikwenta z kamerą na głowie i trzema spinningami po 2 kafle, łowiącego kleniki w celu obfotografowania, natomiast w żaden sposób nie potępiam tego - jak ktoś lubi... Trendy i mody zwiazane z nokill, swoiste rodzime wypaczenie pierwotnej idei C&R, jako opozycja dla bezmózgiego mięsiarstwa. To druga sprawa. Per analogia do przemian ustrojowych, gdzie masowy ruch robotniczo-socjalistyczny, czyli Solidarność, chcąc nowego socjalizmu, zbudował oligarchiczny kapitalizm... Miała być druga Szwecja, jest druga Rosja. Zamiast masowej zmiany świadomości wędkarskiej, w kierunku poszanowania skarbów natury i rozsądnego z nich korzystania, mamy garstkę "nowoczesnych i świadomych" oraz szarą masę "mięsnych dziadów". Jedni spławią trupa, bo taka jest moda, drudzy nie przepuszczą żadnemu białku z płetwami. Normalności brak.Zazębienie tematów następuje w tym, że ta nokillowa grupa, miewa najczęściej zdecydowanie lepszy sprzęt. Tym samym w żaden sposób nie może przekonać grupy biedniejszych, bo tu wchodzą podziały społeczne pozawędkarskie, głębsze i znane. Efekt historycznych nieszczęść, brak solidnej i rozsądniej klasy średniej, brak prawdziwych elit z tradycją. Moda nie zastąpi rozsądku. Garstka wypuszczających wszystko, nie zmieni nam sytuacji w wodzie. Wędkarstwo jest masowe i albo je rozdzielimy jeszcze bardziej, na gruntowo-mięsne, albo zmiany muszą zajść w świadomości szerokiej rzeszy, na zasadzie "byt określa świadomość". Na razie mamy sytuację jaką opisał śp. Kisielewski: "to, że jesteśmy w dupie, nie jest problemem. Problem polega na tym, że zaczynamy się w tej dupie urządzać". 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coloumb Opublikowano 24 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2017 Elity to nam niestety mordowano z pasjami...a mordowali m.in. ci, co to teraz robia nam auta. Zreszta, w biednym kraju trudno o obywateli dazacych na szczyty intelektualnego rozwoju, byt zawsze okresla swiadomosc w taki sposob, ze na pierwszym miejscu jest bezpieczenstwo, ciepla woda w kranie i zarcie...przykladowo w kazdej ilosci i kazdego gatunku ryba ???? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rheinangler Opublikowano 24 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2017 (edytowane) byt zawsze okresla swiadomosc W tym określeniu zawiera się duża część 'dramatu ludzkiego' w konfrontacji z nieszczęsnym darem wolności.Jak zapytasz,- czy jesteś wolnym człowiekiem - prawie każdy odpowiada - tak. Konfrontując to jednak z jego zachowaniami i jego imperatywami zachowań widać jasno, że nie... Nie można oczywiście szukać wolności absolutnej pośród ludzi, ale można i warto samemu strać się ją budzić w sobie i to codzienne ćwiczenie zbliża nas do niej.Wolność jednak nie egzystuje sama, nie jest abstrakcyjna, potrzebuje interakcji z innymi wartościami.Ci którzy wyrastają ponad przeciętną w owym ćwiczeniu bywają nazywani Elitami ale głównie przez tych co pozostali z tyłu na tej drodze.Myślę jednak iż sami nie potrzebują tej etykiety będąc świadomymi wciąż niedoskonałego tańca do muzyki wolności.Ci zaś którzy chętnie nazywają się Elitami to jedynie ci, którzy pokonali jakiś tam odcinek drogi do wolności,- oglądają się za siebie,- i stają się jak żona Lotta i zajmują dokładnie miejsce z porównania Kisiela o którym wspomniał @etherni... Edytowane 24 Sierpnia 2017 przez Rheinangler 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
etherni Opublikowano 24 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2017 Elity wyznaczają kierunek, ale do tych kierunków zawsze aspiruje tzw. klasa średnia. Pytanie, czy klasą średnią można nazwać ludzi, świadomych świata, jakoś tam wykształconych (niekoniecznie na papierze), którzy walczą o byt albo uciekają na zmywak do UK. Elity nam wytłukli, a na roboty do Rzeszy już nie trzeba łapanek, sami ochotnicy. Wolność? W kraju, gdzie 90% ludzi nie rozumie prostego artykułu w gazecie, wiedzę o świecie przyswaja z telewizji w postaci papki reklama-telenowela-wiadomości? Ci ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z zniewolenia. Wygląda na to, że tą ostatnią wojnę jednak wygrał układ Ribbentrop-Mołotow. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bander Opublikowano 24 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2017 Zdaje się że to S. Lem powiedział:3% pcha świat do przodu. 15% zdaje sobie z tego sprawę i mniej więcej wie co te 3% robi. Reszta to mięso armatnie Codziennie modlę się abym był w drugiej grupie @etherni "Wolność? W kraju, gdzie 90% ludzi nie rozumie prostego artykułu w gazecie, wiedzę o świecie przyswaja z telewizji w postaci papki reklama-telenowela-wiadomości? Ci ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z zniewolenia." Tak jest +/- na całym świecie. PL tutaj nie trzeba szczególnie wyróżniać 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rheinangler Opublikowano 24 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2017 (edytowane) Mimo wszystko wierzę w człowieka, bo wiem, że poznanie choćby małego wycinka jakiejś tam bardzo wąsko pojętej "wolności" zaraża Nie ma znaczenia czy chodzi o wolny wybór dziecka,- ukraść cukierek czy nie, czy o oddanie życia za to by nie być w czyjejś niewoli.Każda 'mała" i 'duża" wolność wymaga jakiegoś wyboru,- na miarę danej osoby.Tak długo jak dokonujemy wyboru możemy Ją spotkać, nawet jeśli te wybory są słabe, błędne to jednak nasze, na naszą miarę, a dialog z wolnością trwa.Jak przestajemy ich dokonywać i zaczynamy coś czy kogoś kopiować z obojętnie jakiego powodu tracimy dialog z wolnością. Edytowane 24 Sierpnia 2017 przez Rheinangler Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
etherni Opublikowano 24 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2017 (edytowane) Arku, a nie masz wrażenia, że konsumpcja, reklama i "miękka dyktatura", zniewala szybcej, skutecznien, i więcej ludzi, niż klasyczny totalitaryzm? Pułapka tkwi w złudzeniu wolnego wyboru. Przecież dr. Goebbels byłby zachwycony. Zamiast łapanki, telemarketing: " został Pan wylosowany w konkursie, proszę wybrać ośrodek pobytu. Do wyboru mamy Ravensbruck, Dachau i Gross Rossen. W razie braku odpowiedzi, będziemy losować. Można też wybrać opcję wycieczki na Kołymę, w ramach umowy partnerskiej. Jest Pan szczęściarzem, proszę podać swoje dane osobowe w celu uzyskania nagrody..."I kurka, obecne społeczeństwa by masowo jechało z pieśnią na ustach. Bo przecież mam wybór z i jeszcze jestem wyjątkowy. "Jesteś tego warta... żeby twój pies miał zdrową prostatę" Edytowane 24 Sierpnia 2017 przez etherni 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rheinangler Opublikowano 25 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2017 Nie neguję Twojego spojrzenia - ba,- nawet się z niego cieszę. Ostre widzenie czegokolwiek jest przeważnie oznaką poprawnie działającej niezmanipulowanej świadomości która właśnie zdarła listek figowy Oglądając tak świat, to znaczy w ostrych barwach co prawda omijamy skutecznie pułapki małych goebbelsików, ale oko się z czasem męczy bo widzi detale i większe wyraźne układanki ale rozwijając tę właściwość traci zdolność do oglądu całości i widzi człowieka częściowo.A człowiek to dość skomplikowane "urządzenie" , który jak mawiał mój profesor filozofii (mocno związany z Twoim pięknym miastem ) "choć jest zły- jednak wychylony w stronę dobra",- samo to jest już powodem do patrzenia na niego bardzo szeroko,- bez ramek...Pisałem wyżej że wolność nie jest abstrakcyjna, samoistna i oderwana od innych wartości. Jak spojrzymy na nią agatologicznie to w tym momencie dotkniemy, jakiegoś dobra, które fajnie gra z wolnością i tworzy ciekawe w sensie poznawczym interakcje z tym co człowiek nosi w sobie czyli z nadzieją. Dodawanie innych wartości do wolności powoduje, że nasze oko widzi znów coraz szerzej i powoli cały człowiek staje przed nami. Co do porównań jakie wymieniasz,- zauważenie podobieństw uważam za słuszne, mechanizm w uproszczeniu podobny, choć nie ten sam.Skala ryzyka diametralnie inna. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
etherni Opublikowano 25 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2017 Ha, mój profesor filozofii zwykł zarzucać mi fatalistyczny, egzystencjalno-azjatycki , ból mentalnej dupy, na co odpowiadałem że cierpi na nieuzasadniony postkantowski optymizm, gdzie wiarę w siły wyższe zastąpiono wiarą w człowieka. Ostatecznie doszliśmy do wniosku, że tu byt określa świadomość na poziomie neurohormonów i inne postrzeganie świata, wynika z roznej ilości serotoniny, jaką produkują nasze mózgi... Świat cywilizowany, kulturę medialną, społeczeństwo - widzę w barwach jak z filmu "Sin City". A pejzaże rzek i jezior, percepcja maluje mi w stylu impresjonistycznym. Zapewne dlatego, od miasta uciekam z wędką nad wodę. Takie schorzenie, że tylko tam, w kontakcie z naturą, reguluje mi się poziom dopaminy, noradrenaliny i serotoniny. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coloumb Opublikowano 25 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2017 Po pierwsze Sin City ma swoj brudny urok, po drugie...urodziny Paulo Coelho to byly wczoraj, hahaha ???? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
etherni Opublikowano 25 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2017 To mi pojechałeś.. zupełnie Coelho do mnie nie przemawia, a wręcz zniechęca. Muszę przemyśleć formę wypowiedzi, żeby unikać takich skojarzeń.Sin City, i całe pokrewne kino, razem z Tarantino i Rodriguezem, uwielbiam. Oglądać. Bo żyć w takim świecie, jakoś bym nie chciał. Zresztą, największe dzieła literatury, kina, teatru, opery, raczej nie traktują o motylkach, kwiatkach i kucykach. Czym innym jest urok sztuki, czym innym percepcja rzeczywistości. Polecam nowelę E.Hemingwaya "Historia naturalna umarłych" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rheinangler Opublikowano 25 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2017 Byt określający świadomość, bez względu na to na jakim poziomie się to dzieje stanowi formę greckiego fatum.Fatum w swojej konstrukcji zakłada brak wolności.Zarówno filozofowie starożytni jak i nowożytni i współcześni nie stworzyli żadnej kompletnej filozofii czyli takiej, której początek nie jest założeniem lecz bytem dającym się w jakikolwiek namacalny sposób potwierdzić, zbadać czy choćby określić. Podobnie ma się rzecz z celami do których owe systemy filozoficzne zmierzają, również są mgliste jak obrazy impresjonistów,- z daleka widzisz zarys ale im bliżej tym obraz jest bardziej rozmazany...Dlatego też nie utożsamiam się z jakąkolwiek do tej pory poznaną przeze mnie filozofią, czerpiąc z wielu to co się sprawdza w życiu, bo na te które się w życiu nie sprawdzają zwyczajnie szkoda mi czasu... No skoro daliśmy sobie 'znaki o sobie" to także polecę coś do czytania,- jak najbardziej w temacie M.Twain 'Listy z ziemi" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
etherni Opublikowano 25 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2017 (edytowane) Jest filozofia zakładająca wyjście poza percepcję ograniczoną bytem realnym. Buddyzm. Swego czasu nawet popełniłem taką małą pracę porównawczą, "Egzystencjalizm a Zen".Tak po ludzku mówiąc, to można podzielić ludzi na dwie kategorie: - jedni bezrefleksyjnie przyjmują byt materialny jako okno percepcji, i zapewne nawet nie myślą, aby poza nie wyjść. Klasyczne przykłady to biedota materialna w parze z ubóstwem moralnym i intelektualnym, ale też klanowe elity, gdzie każdy rodzi się już jako adwokat/lekarz/biznesmen i jego obraz rzeczywistości jest w sumie, mimo lepszego wykształcenia i kultury, równie ubogi i schematyczny jak blokersa w dresie. W inny sposób, ale ubogi, zdeterminowany przez byt lepszy, elitarny, przynależność do pewnej kasty. - drudzy widzą że byt ogranicza, i starają się wyjść poza niego. Przykładem niech będzie prosty chłop z okolic Trzebini, którego biblioteka i wiedza humanistyczna, mogła zawstydzić niejednego absolwenta studiów na UJ, PAT. Kluczem jest niezgoda na ograniczenie. Brak wyksztalcenia, ubóstwo materialne, czy środowisko, to tylko wymówki, żeby nie myśleć samodzielnie. Nie szukać nowych horyzontów. Tu mamy sedno sprawy poruszonej w wątku na samym początku. Czy świadomie, samodzielnie próbujemy zrozumieć naturę, wodę, wędkarstwo, czy tylko bezmyślnie powielamy wygodny wzorzec. Chciałbym doczekać momentu, kiedy hasło nokill będzie po prostu zbędne. Bo każdy wędkarz, będzie szanował zasoby, świadomie decydował na podstawie wiedzy i doświadczenia, że z tej rzeki zabicie ryby jest zbrodnią, a z drugiej, bez szkody dla ekosystemu, może zabrać czasem jedną-dwie ryby określonego gatunku. Że sama obecność stada świnki, nie uprawnia do jego dziesiatkowania, a z drugiej strony duża rzeka z liczną populacją suma, nie ucierpi jeśli ubędzie jakiegoś, bo tą niszę ekologiczną zajmą np. sandacze. Itd. P.S. "Listy z Ziemi" , muszę znów przeczytać. Bardzo Ci dziękuję za przypomnienie znakomitego kawałka literatuty do myślenia i smakowania. Edytowane 25 Sierpnia 2017 przez etherni 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Oppeln Bronikowski Opublikowano 29 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2017 Na wątek sprzętowy, czysty jego sens jak widzę nieustannie nakłada się zwyczajowa interpretacja wszelkiej maści tescoidów, biedroniowców, lidlastych tudzież innych decathloniarzy. Powątpiewam szczerze w samodzielność ich wyborów. To przecież nie jest wolny wybór, tylko tandetny socjotechniczny zespół pt - Dosia - nie warto przepłacać.. A fuj , a fee.. Hobbysta z krwi i kości siłą rzeczy musi i będzie dążył do profesjonalizmu, którego jednak nie osiąga się na skróty w drodze prostego zakupu rzeczy w najdoskonalszej nawet postaci. Trudno sobie wyobrazić melomana zasłuchanego w rap albo polo disco na ajfonie.. a co wyjątkowo smutne, równie niewiarygodny jest awans w ten durny sposób umuzykalnionych, albowiem niektóre rzeczy i niektóre zjawiska, nigdy nie będą dla siebie dobrą parą.. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
witeg Opublikowano 29 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2017 Ta analogia muzyczna bardzo do mnie przemawia, w zasadzie opisuje cały przekrój, melomani - wirtualni wędkarze, a ci realni - muzycy. Jak wirtuoz na byle organkach bluesa posunie to kapcie spadają, a miernocie ani Stradivarius, ani Steiway nie pomoże. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
etherni Opublikowano 29 Sierpnia 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2017 Meloman bez możliwości ekonomicznych, zamiast MP3 będzie słuchał FLAC, choćby na srajfonie. Czy przez to mniej kocha muzykę, niż posiadacz zestawu Nautilusa z 200 tys? Czy delikwent z zestwem muchowym z Decathlonu, z własnoręcznie ukręconą mokrą, jest gorszego sortu muszkarzem, niż żyłkowy robocop z Hardym, Rossem, i nimfami mistrza świata, ukreconymi na warstwowo układanym wolframie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.